PhobiaSocialis.pl
Fukcjonowanie w rodzinie. Jak sobie z tym radzicie? - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html)
+--- Dział: Relacje międzyludzkie (https://www.phobiasocialis.pl/forum-19.html)
+---- Dział: RODZINA (https://www.phobiasocialis.pl/forum-64.html)
+---- Wątek: Fukcjonowanie w rodzinie. Jak sobie z tym radzicie? (/thread-10536.html)

Strony: 1 2


Fukcjonowanie w rodzinie. Jak sobie z tym radzicie? - nikaragua - 25 Maj 2014

Z tego co wiem to wielu fobików ma krytyczną rodzinę albo taką, która wyręcza. Moja jest bardzo krytyczna i wiele mi wytyka. Dzisiaj doszło do spięcia z kilkoma członkami rodziny na raz ale jakoś udało mi sie powstrzymać płacz. Jednak mam nawrót depresyjnego nastroju, zjadłam już pół opakowania lodów i nie mogę znaleźć sobie miejsca. Ręce mi całe chodzą. Jaka Wasza rada? Pewnie wyprowadzić się to jedyne wyjście bo sa toksyczni... Czuję się jak wyrzutek w tej rodzinie... Chciałabym się odciąć od nich. :-( :Stan - Niezadowolony - Złości się:


Re: Fukcjonowanie w rodzinie. Jak sobie z tym radzicie? - verti - 25 Maj 2014

Potwierdzam. Wyprowadzka jest jedynym najlepszym rozwiązaniem. Moi rodzice nie są toksyczni, ale mają bardzo ograniczone poglądy. Dlatego ciężko byłoby mi z nimi mieszkać na stałe.


Re: Fukcjonowanie w rodzinie. Jak sobie z tym radzicie? - nikaragua - 25 Maj 2014

viller napisał(a):Potwierdzam. Wyprowadzka jest jedynym najlepszym rozwiązaniem. Moi rodzice nie są toksyczni, ale mają bardzo ograniczone poglądy. Dlatego ciężko byłoby mi z nimi mieszkać na stałe.

Wąskie horyzonty to często krzywda dla innego człowieka.


Re: Fukcjonowanie w rodzinie. Jak sobie z tym radzicie? - andrew_ace - 25 Maj 2014

Śmiem twierdzić że rada zamykająca się w zaleceniu wyprowadzenia się jest niepełna. Jeśli nosisz w sobie poczucie beznadziejności swojej osoby, to wyprowadzka stanowiła będzie jedynie ucieczkę przed problemem, a nie rozwiązanie go.

Przede wszystkim musisz zrozumieć, że jeśli nawet (bo wymaga to weryfikacji) nie spełniasz oczekiwań swoich najbliższych, to nie jesteś bezwartościowym człowiekiem. Z pewnością masz swoją wartość, którą jeśli nie oni, doceni ktoś inny.

Kiedy będziesz czuła się wartościowym człowiekiem, ich uwagi będziesz odbierała zupełnie inaczej. Zrozumiesz że ich zastrzeżenia nie oznaczają wcale że jesteś nikim.

Ja przykładowo nie spełniam kompletnie oczekiwań mojego dziadka, ale przyjąłem to do wiadomości i nie próbuję nawet z tym walczyć. Grunt to znać swoją wartość.


Re: Fukcjonowanie w rodzinie. Jak sobie z tym radzicie? - Zasió - 25 Maj 2014

A jak nabrać wartości? Oto najtrudniejsze pytanie... :Stan - Niezadowolony - Smuci się:


Re: Fukcjonowanie w rodzinie. Jak sobie z tym radzicie? - andrew_ace - 25 Maj 2014

wartości? a może poczucia wartości? Wartości którą już posiadasz :-)

Jak to zrobić? Szukać swoich pozytywów. Do tego zaakceptować fakt, że każdy ma jakieś wady. Ich posiadanie wcale nas nie przekreśla.


Re: Fukcjonowanie w rodzinie. Jak sobie z tym radzicie? - nikaragua - 25 Maj 2014

andrew_ace napisał(a):Śmiem twierdzić że rada zamykająca się w zaleceniu wyprowadzenia się jest niepełna. Jeśli nosisz w sobie poczucie beznadziejności swojej osoby, to wyprowadzka stanowiła będzie jedynie ucieczkę przed problemem, a nie rozwiązanie go.

Przede wszystkim musisz zrozumieć, że jeśli nawet (bo wymaga to weryfikacji) nie spełniasz oczekiwań swoich najbliższych, to nie jesteś bezwartościowym człowiekiem. Z pewnością masz swoją wartość, którą jeśli nie oni, doceni ktoś inny.

Kiedy będziesz czuła się wartościowym człowiekiem, ich uwagi będziesz odbierała zupełnie inaczej. Zrozumiesz że ich zastrzeżenia nie oznaczają wcale że jesteś nikim.

Ja przykładowo nie spełniam kompletnie oczekiwań mojego dziadka, ale przyjąłem to do wiadomości i nie próbuję nawet z tym walczyć. Grunt to znać swoją wartość.

Ucieczka? Łatwo się mówi. Właśnie ta ucieczka gdzie indziej pomoże mi znaleźć się tam gdzie ktoś będzie mnie mógł spostrzegać jako wartościową osobę. Co mi pomoże tkwienie w toksynie? Sprawi, że będzie jeszcze gorzej. Jeśli otaczasz się ludźmi, którzy nie widzą w tobie nic wartościowego to nie znajdziesz w sobie pozytywów. To tak jakby szukać tlenu na dnie oceanu.


Re: Fukcjonowanie w rodzinie. Jak sobie z tym radzicie? - andrew_ace - 25 Maj 2014

Absolutnie moim zamiarem nie było potraktowanie Twojego zachowanie jako tchórzostwa. Patrzę na sytuację kompleksowo. Chodziło mi o to, że sama wyprowadzka może nie być wystarczająca.

Mówiąc obrazowo:
mieszkam w domu z ludźmi którzy uważają mnie za zero, zgodnie z czym sam uważam się za bezwartościową osobę. Wyprowadzam się, ale poczucie zostaje. Uciekłem z jaskini lwa, ale lęk został mi w sercu. Lęk z którym mam zacząć nowe życie.


Re: Fukcjonowanie w rodzinie. Jak sobie z tym radzicie? - nikaragua - 25 Maj 2014

andrew_ace napisał(a):Absolutnie moim zamiarem nie było potraktowanie Twojego zachowanie jako tchórzostwa. Patrzę na sytuację kompleksowo. Chodziło mi o to, że sama wyprowadzka może nie być wystarczająca.

Mówiąc obrazowo:
mieszkam w domu z ludźmi którzy uważają mnie za zero, zgodnie z czym sam uważam się za bezwartościową osobę. Wyprowadzam się, ale poczucie zostaje. Uciekłem z jaskini lwa, ale lęk został mi w sercu. Lęk z którym mam zacząć nowe życie.

Z jakimiś znajomymi? Jesteś studentem? Ja myślałam tylko i wyłącznie o mieszkaniu samej.


Re: Fukcjonowanie w rodzinie. Jak sobie z tym radzicie? - Zasió - 25 Maj 2014

andrew_ace napisał(a):wartości? a może poczucia wartości? Wartości którą już posiadasz :-)

Jak to zrobić? Szukać swoich pozytywów. Do tego zaakceptować fakt, że każdy ma jakieś wady. Ich posiadanie wcale nas nie przekreśla.

A co jeśli wartości, a nie tylko jej poczucia? Co jeśli szukam i nic nie znajduję?
:Stan - Niezadowolony - Smuci się:


Re: Fukcjonowanie w rodzinie. Jak sobie z tym radzicie? - andrew_ace - 25 Maj 2014

Oj Zas, przecież spoko chłopak z Ciebie. Od razu człowiek Cie lubi. Weź kartkę i dumaj nad tymi swoimi zaletami. Na początku może być trudno. Nie dlatego że ich nie masz, tylko dlatego że ich nie dostrzegasz.


Re: Fukcjonowanie w rodzinie. Jak sobie z tym radzicie? - Zasió - 25 Maj 2014

Ależ dumałem. I nie widzę takich.


Re: Fukcjonowanie w rodzinie. Jak sobie z tym radzicie? - andrew_ace - 25 Maj 2014

To na początek mam dla Ciebie skromność Zas :-D Zagiąłem Cię, co?


Re: Fukcjonowanie w rodzinie. Jak sobie z tym radzicie? - UnikamSiebie - 25 Maj 2014

Załóżmy, że faktycznie jest skromny. Ja też podobno jestem skromny, tylko co z tego, strasznie :Różne - Koopa: ta cecha, co mi po tej skromności, nijak nie idzie jej w przydatny sposób wykorzystać. Poza tym skromność, to "zaleta", która potrafi więcej przeszkadzać niż pomagać. Wymyślanie zalet na siłę. :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:


Re: Fukcjonowanie w rodzinie. Jak sobie z tym radzicie? - andrew_ace - 25 Maj 2014

Dobrze, ale nie o Tobie rozmawialiśmy. Nie musiałeś wspaniałomyślnie negować zalety Zasa. Skromność to zaleta, może nie według Ciebie. Skromni ludzie nie są pyszni, nie wywyższają sie, nie czują się lepsi od innych. Można by długo wymieniać.


Re: Fukcjonowanie w rodzinie. Jak sobie z tym radzicie? - Zasió - 25 Maj 2014

Nie, to, że nie widzę zalet to nie skromność, tylko fakty. Poza tym choć wiem, ze ktoś jest lepszy, i tak mogę go nie lubić...


Re: Fukcjonowanie w rodzinie. Jak sobie z tym radzicie? - nikaragua - 26 Maj 2014

Tośka napisał(a):Moja matka jest toksyczna, krytykuje mnie i poniża, dlatego ograniczam kontakt z nią do minimum. Kiedyś mogłam jej powiedzieć wszystko i bezgranicznie zaufać; dziś muszę uważać na każde wypowiadane słowo, bo może zostać obrócone przeciwko mnie.
Ojciec jest pod tym względem zupełnie bezproblemowy, w zasadzie to funkcjonujemy trochę jak sublokatorzy, ale odpowiada mi ten stan.

Członków dalszej rodziny natomiast nie uważam za rodzinę, nie kontaktuję się z nimi od lat, nie odczuwam takiej potrzeby.

Inni ludzie muszą się martwić o jakieś święta, imieninki, rocznice ślubu, osiemnastki czy weselicha - a ja jestem od tego wolna. :-D

Serio? Boże, jak ja bym chciała nie musieć w tym uczestniczyć. Mnie matka ciągle przypomina żeby składać życzenia. Koleżanki raz się śmiały, że jeste ubezwłasnowolniona bo u niej w rodzinie nie ma żadnej celebry i nikt nikomu nic nie każe. Cholera, czy ja muszę całe życie czuć się jak zganiona, mała dziewczynka? Czuję się tak jakbym zatrzymała się na wieku 13 lat. To strasznie obniża poczucie wartości. Nawet nie czuję się na równi ze swoimi rówieśnikami. Jestem żałosnym nieudacznikiem, który wykonuje polecenia rodziny, która ma mnie za nic :Stan - Niezadowolony - Płacze:

Cytat:Ależ dumałem. I nie widzę takich.

Nie masz zalet? Nie wierzę. Każdy ma. Zapytaj kogoś kto cię poznał.


Re: Fukcjonowanie w rodzinie. Jak sobie z tym radzicie? - Luna - 26 Maj 2014

Zas, jesteś inteligentny i masz osobowość (przynajmniej stwierdzając na podstawie Twoich postów).

Funkcjonowanie w rodzinie... z rodzicami się dogaduję, choć niestety, są nadopiekuńczy. Z bratem mam dobry, choć luźny kontakt. Dalszą rodzinę widuję sporadycznie, ale spotkania są stresujące.
Reasumując: z rodziną najlepiej na zdjęciu :Stan - Uśmiecha się - LOL:


Re: Fukcjonowanie w rodzinie. Jak sobie z tym radzicie? - masterblaster - 26 Maj 2014

Jak rodzina jest niekonstruktywnie krytyczna to daje komunikat : jesteś do niczego (bo nie radzisz sobie).
Jak rodzina jest nadopiekuńcza to daje komunikat : jesteś do niczego (bo na pewno sobie nie poradzisz).

Osobiście zdałem sobie dzisiaj sprawę, że nie pamiętam żadnych przejawów sympatii ze strony rodziców, kiedykolwiek (no może poza jakimiś wyjątkowymi wypadkami, które to wymuszone i sztuczne były dla mnie bardziej jak kara).


Re: Fukcjonowanie w rodzinie. Jak sobie z tym radzicie? - mocart - 26 Maj 2014

Zas napisał(a):A jak nabrać wartości? Oto najtrudniejsze pytanie... :Stan - Niezadowolony - Smuci się:

poczucie wartosci sie nabiera w prosty sposob, im wiecej podbojów dokonasz w zyciu, im wiecej odniesiesz sukcesow,nawet tych malutkich, jak zdanie prawa jazdy, skonczenie studiow, doprowadzenie do kopulacji z upatrzona wczesniej kobieta, danie komus w zeby,podjęcie jakeigos ryzyka,udzielanie komus pomocy,zdobycie uznania znajomych w jakiejs sytuacji,nabycie nowych umiejetnosci, to wszystko stanowi wspolną składową na nasze poczucie wartosci, od siebie dodam ze w tej kwestii bardzo mocno pomaga sport

jednak tego typu pytania to sa dosyc ślepe pytania, bo to jest to samo jak by zapytać ratownika, jak sie nauczyc pływać,a on odpowie- "to proste, wskakujesz do wody machasz rekami i nogami i płyniesz", no ale co my mamy z takiej porady? no gowno, bo nie jest w zaden sposob ani merytoryczna ani uzyteczna


Re: Fukcjonowanie w rodzinie. Jak sobie z tym radzicie? - nikaragua - 26 Maj 2014

mocart napisał(a):
Zas napisał(a):A jak nabrać wartości? Oto najtrudniejsze pytanie... :Stan - Niezadowolony - Smuci się:

poczucie wartosci sie nabiera w prosty sposob, im wiecej podbojów dokonasz w zyciu, im wiecej odniesiesz sukcesow,nawet tych malutkich, jak zdanie prawa jazdy, skonczenie studiow, doprowadzenie do kopulacji z upatrzona wczesniej kobieta, danie komus w zeby,podjęcie jakeigos ryzyka,udzielanie komus pomocy,zdobycie uznania znajomych w jakiejs sytuacji,nabycie nowych umiejetnosci, to wszystko stanowi wspolną składową na nasze poczucie wartosci, od siebie dodam ze w tej kwestii bardzo mocno pomaga sport

jednak tego typu pytania to sa dosyc ślepe pytania, bo to jest to samo jak by zapytać ratownika, jak sie nauczyc pływać,a on odpowie- "to proste, wskakujesz do wody machasz rekami i nogami i płyniesz", no ale co my mamy z takiej porady? no gowno, bo nie jest w zaden sposob ani merytoryczna ani uzyteczna

kopulacji... sorry, kojarzy mnie się z psami.


Re: Fukcjonowanie w rodzinie. Jak sobie z tym radzicie? - kapitan_bomba - 26 Maj 2014

nikaragua napisał(a):
Tośka napisał(a):Moja matka jest toksyczna, krytykuje mnie i poniża, dlatego ograniczam kontakt z nią do minimum. Kiedyś mogłam jej powiedzieć wszystko i bezgranicznie zaufać; dziś muszę uważać na każde wypowiadane słowo, bo może zostać obrócone przeciwko mnie.
Ojciec jest pod tym względem zupełnie bezproblemowy, w zasadzie to funkcjonujemy trochę jak sublokatorzy, ale odpowiada mi ten stan.

Członków dalszej rodziny natomiast nie uważam za rodzinę, nie kontaktuję się z nimi od lat, nie odczuwam takiej potrzeby.

Inni ludzie muszą się martwić o jakieś święta, imieninki, rocznice ślubu, osiemnastki czy weselicha - a ja jestem od tego wolna. :-D

Serio? Boże, jak ja bym chciała nie musieć w tym uczestniczyć. Mnie matka ciągle przypomina żeby składać życzenia. Koleżanki raz się śmiały, że jeste ubezwłasnowolniona bo u niej w rodzinie nie ma żadnej celebry i nikt nikomu nic nie każe. Cholera, czy ja muszę całe życie czuć się jak zganiona, mała dziewczynka? Czuję się tak jakbym zatrzymała się na wieku 13 lat. To strasznie obniża poczucie wartości. Nawet nie czuję się na równi ze swoimi rówieśnikami. Jestem żałosnym nieudacznikiem, który wykonuje polecenia rodziny, która ma mnie za nic :Stan - Niezadowolony - Płacze:
to sie nie dawaj tak traktowac ... sory ale to moze w tobie jest problem, bo dlamnie to bylo by cos takiego niedopuszczalne w wieku 14 lat, a znam goscia co ma 30 i tak zyje i mu chyba odpowiada :Stan - Uśmiecha się - LOL:


Re: Fukcjonowanie w rodzinie. Jak sobie z tym radzicie? - nikaragua - 26 Maj 2014

kapitan_bomba napisał(a):
nikaragua napisał(a):
Tośka napisał(a):Moja matka jest toksyczna, krytykuje mnie i poniża, dlatego ograniczam kontakt z nią do minimum. Kiedyś mogłam jej powiedzieć wszystko i bezgranicznie zaufać; dziś muszę uważać na każde wypowiadane słowo, bo może zostać obrócone przeciwko mnie.
Ojciec jest pod tym względem zupełnie bezproblemowy, w zasadzie to funkcjonujemy trochę jak sublokatorzy, ale odpowiada mi ten stan.

Członków dalszej rodziny natomiast nie uważam za rodzinę, nie kontaktuję się z nimi od lat, nie odczuwam takiej potrzeby.

Inni ludzie muszą się martwić o jakieś święta, imieninki, rocznice ślubu, osiemnastki czy weselicha - a ja jestem od tego wolna. :-D

Serio? Boże, jak ja bym chciała nie musieć w tym uczestniczyć. Mnie matka ciągle przypomina żeby składać życzenia. Koleżanki raz się śmiały, że jeste ubezwłasnowolniona bo u niej w rodzinie nie ma żadnej celebry i nikt nikomu nic nie każe. Cholera, czy ja muszę całe życie czuć się jak zganiona, mała dziewczynka? Czuję się tak jakbym zatrzymała się na wieku 13 lat. To strasznie obniża poczucie wartości. Nawet nie czuję się na równi ze swoimi rówieśnikami. Jestem żałosnym nieudacznikiem, który wykonuje polecenia rodziny, która ma mnie za nic :Stan - Niezadowolony - Płacze:
to sie nie dawaj tak traktowac ... sory ale to moze w tobie jest problem, bo dlamnie to bylo by cos takiego niedopuszczalne w wieku 14 lat, a znam goscia co ma 30 i tak zyje i mu chyba odpowiada :Stan - Uśmiecha się - LOL:


14 lat? To akurat mnie nie dziwi bo to akurat wiem, że jestem traktowana jak dziecko przez innych. Tylko pytanie czy jako dorosła osoba nie musze tak skrupulatnie każdemu składać życzenia i uczestniczyć w celebrach czy jako dorosła powinnam o tym pamiętac i robić to z sama z siebie? Bo mój dużo starszy kuzyn też każdemu składa życzenia więc to nie jest raczej dziecinada.


Re: Fukcjonowanie w rodzinie. Jak sobie z tym radzicie? - kapitan_bomba - 27 Maj 2014

niechcesz to nie rob i niedaj sie traktowac jak dziecko


Re: Fukcjonowanie w rodzinie. Jak sobie z tym radzicie? - nikaragua - 27 Maj 2014

kapitan_bomba napisał(a):niechcesz to nie rob i niedaj sie traktowac jak dziecko

łaatwo powiedziec... ty chyba nie jestes fobikiem skoro tego nie rozumiesz
Wiele osob z z fobią ma nadopiekunczych, dominujacych rodzicow...


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.