Życie... - Wersja do druku +- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl) +-- Dział: Działy tematyczne (https://www.phobiasocialis.pl/forum-9.html) +--- Dział: Nieśmiałość, Fobia społeczna (https://www.phobiasocialis.pl/forum-11.html) +--- Wątek: Życie... (/thread-11260.html) |
Życie... - RoseLedger - 19 Paź 2014 Witam Piszę tu po to... W sumie sama nie wiem po co. Może ktoś mi coś poradzi? Może ktoś z was tak miał...? Tak gdzieś mniej więcej od miesiąca zaczęło się ze mną dziać coś dziwnego. Przestało mi zależeć. Na nauce, na relacjach z innymi, po prostu na życiu. Uważam że wszystko co robię jest takie bezsensowne. Nic mi się nie chce, nic nie wiem. Poszłambym gdzieś, porobiła coś ciekawego ale w sumie po co? Sama nie pójdę, bo jeszcze bardziej będę rozmyślać o swoim życiu a i tak nie mam z kim wyjść. Pozatym mieszkam na wsi i nie ma co tu za bardzo robić. Ciągle jestem spąca, zamyślona. W szkole niby mam koleżanki. Z jedną często pisałam smsy. Teraz odpowiadam jej w pół słówka. Gdy dzwoni druga nawet nie odbieram telefonu. Bo po co? Jakoś nie widzę sensu w tym wszystkim. W swoim życiu. Nie wiem już co mam robić. Pozatym ciągle jestem smutna, złamana, często boli mnie głowa. Wstydzę się tego jak wyglądam i wstydzę się swojego ciała, chociaż kilka razy słyszałam że jestem śliczna czy coś... Najchętniej zamknęłabym się w domu. No i w sumie to robię, bo wracam ze szkoły i siedzę zamknięta w swoim pokoju. Nie wiem co się ze mną dzieje. Wydaje mi się ze nawet gdy bym teraz odeszła na tamten świat nikt by nie płakał. Chcę żyć normalnie. Jak wszyscy. Inni nie wiedzą co czuję. Chce być normalna. Chce żyć jak inni, ale teraz to już tak strasznie nisko upadłam jak nigdy. Nie zależy mi nawet na życiu, nic mnie nie obchodzi, nie mam na nic energii. Co ja mam robić? Najgorsze jest to że mam dopiero 17 lat. Boję się co będzie dalej. Kompletnie nie wiem co dalej. Jestem tym wszystkim tak bardzo zmęczona. Istnieje ale nie żyję... Re: Życie... - masterblaster - 19 Paź 2014 Cześć No po to, żeby trochę pożyć.. Czyżbyś uprawiała depresję? Re: Życie... - Buuren - 19 Paź 2014 Gdyby to był Lubin,a nie Lublin to już byś miała kolegę do pogadania czy spacerów. Też przeżywam taki okres i gdyby nie muzyka to nie wiem co bym ze sobą zrobił. Tobą się jeszcze interesują koleżanki, może warto gdzieś wyskoczyć, zbytnio się nie zastanawiać gdzie i po co, tylko wyjść. Siedzenie w domu tylko nam szkodzi. Wstydzisz się swojego ciała, tak jak ja i dlatego zdecydowałem, że pójdę wieczorem pobiegać, podobno dobre na stres i depresje, może spróbujesz? Re: Życie... - Placebo - 19 Paź 2014 Miałam podobny okres, i te myśli rezygnacyjne. Ciężko było zwlec się z łóżka i iść do szkoły, bo po co? Mimo takich myśli trzeba cały czas żyć i robić coś a nie pogrążać się. Szukaj przyjemności, czegoś co da ci powód do radości, wyznaczaj sobie cele do których będziesz mogła dążyć, bo chodzi o to żeby każdemu przeżywanemu dniu nadać jakiś sens. I zapomniałam o najważniejszym - sprawianie sobie przyjemności - na wszelkie sposoby Póki to nie prowadzi do czyjejś krzywdy. Re: Życie... - masterblaster - 19 Paź 2014 Placebo napisał(a):... o najważniejszym - sprawianie sobie przyjemności - na wszelkie sposoby Póki to nie prowadzi do czyjejś krzywdy.Ja z kolei, od pewnego czasu odnoszę nieodparte wrażenie, że w sytuacji przewlekłego kryzysu, stawianie na przyjemności może być szczególnie niebezpieczne, bo gdy brakuje motywacji i sensu to sypie się też dyscyplina i odpowiedzialność a 'życie od przyjemności do przyjemności' - skoro wszystko inne wydaje się bez sensu - potrafi stopniowo, konsekwentnie i niezauważalnie pogrążać psychikę jeszcze bardziej w czeluści, z których trudno się potem wygrzebać. Zresztą, myślę, że życie wcale nie musi być przyjemne ani łatwe aby jednocześnie było satysfakcjonujące, fascynujące pogodne itd.. Re: Życie... - adasko - 20 Paź 2014 Taki olew na wszystko to zwyczajna depresja. Ja to mam od kilku lat... Re: Życie... - Placebo - 20 Paź 2014 masterblaster napisał(a):Placebo napisał(a):... o najważniejszym - sprawianie sobie przyjemności - na wszelkie sposoby Póki to nie prowadzi do czyjejś krzywdy.Ja z kolei, od pewnego czasu odnoszę nieodparte wrażenie, że w sytuacji przewlekłego kryzysu, stawianie na przyjemności może być szczególnie niebezpieczne, bo gdy brakuje motywacji i sensu to sypie się też dyscyplina i odpowiedzialność a 'życie od przyjemności do przyjemności' - skoro wszystko inne wydaje się bez sensu - potrafi stopniowo, konsekwentnie i niezauważalnie pogrążać psychikę jeszcze bardziej w czeluści, z których trudno się potem wygrzebać. Zresztą, myślę, że życie wcale nie musi być przyjemne ani łatwe aby jednocześnie było satysfakcjonujące, fascynujące pogodne itd.. Po części się zgodzę. Te przyjemności trzeba potrafić kontrolować żeby, że tak powiem same nie przejęły kontroli nad człowiekiem. Są dobre póki nie szkodzą w jakiś sposób. Dobrze jest jeśli satysfakcjonuje nas szkoła czy praca i sprawia nam przyjemność samo chodzenie tam ale jeśli nie to trzeba mieć coś innego, jakąś odskocznie, coś co pozwoli nie zwariować z nudy. Oczywiście lepiej żeby nie były to narkotyki. Ale nie powiem żeby narkotyki były same w sobie czymś złym.... Re: Życie... - Emma Moons - 24 Paź 2014 Byłam w podobnym stanie. Dopadła mnie taka anhedonia, że nawet muzyka, której słuchałam zwykle z radością przestała mnie wzruszać, nie mogłam przez pewien czas odczuwać radości ani smutku. Nie widziałam sensu w wielu rzeczach, byłam pogrążona w depresji i musiałam przerwałam studia. Też zadawałam sobie różne pytania nawet takie po co jeść, spać itd. Teraz z perspektywy czasu mogę poradzić Ci byś wyznaczała sobie na początek drobne cele, jeden, dwa dziennie. Niech to będzie chociażby pójście do szkoły. Na razie nie widzisz w tym sensu, ale nie przejmuj się tym. Sens przyjdzie z czasem, ważne by nie zatapiać się w poczuciu wewnętrznej pustki i nicości. |