PhobiaSocialis.pl
Jestem szmata. Niszczenie rzeczy w domu i agresja - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Działy tematyczne (https://www.phobiasocialis.pl/forum-9.html)
+--- Dział: Nieśmiałość, Fobia społeczna (https://www.phobiasocialis.pl/forum-11.html)
+--- Wątek: Jestem szmata. Niszczenie rzeczy w domu i agresja (/thread-11542.html)



Jestem szmata. Niszczenie rzeczy w domu i agresja - piotrzdunski - 18 Gru 2014

Też się tak czasem czujecie ? Trochę nie wiem od czego tu zacząć, ale liczę że mimo wszystko znajdę tutaj jakieś zrozumienie, bo wydaje mi się że to forum skupia ludzi o podobnych problemach. Chociaż jak to piszę mam wrazenie, że :Ikony bluzgi pierd:ę głupoty i taka ku***wa jak ja nie powinna żyć. Bo ludzie maja gorsze problemy. To co piszę jest takie nieskładne ale dobra j**bac. Zdecydowałem się na leczenie u psychologa, bo wiem, że to jest tak głębokie że sam już tego nie ogarnę. Z pomocą mojej mamy trafiłem do psychiatry, wstępna diagnoza to zespół dorosłego dziecka alkoholika i specyficzne zaburzenia osobowości, plus coś tam od narkotyków nie pamiętam co było na tej kartce a teraz ma ją Pani psycholog. Macie czasem tak, że to uczucie bycia gorszym wywołuje u Was agresję i najczęściej wyładowujecie ją na bliskich ? I samobójcze myśli, wiem że tego nie zrobię ale mam tak, że jak widzę jakiś kabel to widzę na nim siebie, czasem zaciskam sobie pętle na szyi i podduszam się ale nic z tego nie wynikło do tej pory. Taka autodestrukcja chodzi po głowie, napić się zaćpać, tłuczenie głową po ścianach itp. Niby lekko bo ran nigdy po tym nie miałem co najwyżej siniaki, nawet nie umiem sobie krzywdy dobrze zrobić :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: Kiedy gdzieś wychodzę to czasem mam wrażenie jakbym widział siebie z perspektywy innej osoby i widzę to że idę jak pokraka, mam niekształtny ryj i wyglądam jak smieć. Nie wyobrażam sobie wyjścia gdzieś na basen albo na siłownię. Chociaż nie jestem ani chudy ani gruby, sporo osób mówi że jestem dobrze zbudowany. Zwykłe zdjęcie z jakiegoś klubu lub klip w którym ludzie się bawią potrafi u mnie wywołać poczucie totalnej kur**y nawet na parę dni. Bo ja nie umiem się bawić ani rozmawiać z ludźmi chociaż gdy komuś o tym mowię to większość osób nie powiedziałaby, że taki jestem. Chyba jestem uważany za osobę pozytywną, zabawną i może i szanowaną. Nie chodzę do klubów i to mnie boli, chociaż nie lubię tamtejszego klimatu. Ale dla mnie to świadczy o tym, że ktoś jest lepszym człowiekiem, bo umie rozmawiać z ludźmi i dobrze się bawić. Mam wieczne rozkminy, że ten i ten jest ode mnie lepszy, bo albo ma własne zdanie, bo np. prowadzi kanał na youtube, bo nosi przyciemniane okulary albo ma więcej znajomych na fejsie. Mam kogoś dla mnie bardzo ważnego, nie wiem czy jeszcze mogę ją nazywać moją dziewczyną, bo ostatnio się trochę między nami popsuło a ja swoim zachowaniem to tylko pogłębiam. Niestety nigdy jej nie widziałem, poznałem ją przez omegle bo chyba inaczej nie umiem. Bo jestem frajerem pier***lonym i nie umiem rozmawiać z dziewczynami. Trwa to prawie pół roku, czuje się przy niej dobrze i mogę gadać bez przerwy, mogę się przy niej śmiać i gadać praktycznie o wszystkim. Tylko ona wywołuje u mnie kompleksy, bo jest pewna siebie, lubi się bawić, nie ma problemów z kontaktem z ludźmi itp. Jest cudem. Tylko często mi to dokucza, boje się że stracę ją przez to jaki jestem. Zastanawiam się czy nie wolałaby kogoś lepszego, kto umie tańczyć, faceta z krwi i kości który nie przejmuje się niczym, kto ma więcej znajomych i w ogóle. Każdy dzień zaczyna się od niej, ale często myślę o tym że przy niej jestem nikim. Najgorsze jest, że nie potrafie przy niej opanować tych złych myśli, mowię jej, że się zabiję, że jestem kur**wa, ogólnie wyzywam siebie od najgorszych. Nikt tego długo nie wytrzyma, ona już też ma tego dosyć, ale co się dziwić dziewczynie skoro nawet własna matka ma tego dosyć i czasem już zamiast mnie wspierać, ma ochotę :Ikony bluzgi kochać 2:**nac mi w ryj. Niestety bywam też wobec niej agresywny i na dobrą sprawę powinienem docenić to, że mimo wszystko przy mnie jest. Nie głaszcze mnie po głowce, nie daje mi wsparcia ale jest. Nienawidzę siebie. Też macie tak, że męczycie innych swoimi głupimi schizami ? Jeśli tak to jak sobie z tym radzicie ? Nie chcę jej stracić przez to bo jest to dla mnie ważne, dała mi tyle swietnych chwil, nie chce tego zaprzepaścić swoimi schizami, bo to chyba są głupie wkręty. Nie wiem, co tu więcej napisać, czekam na jakąś dyskusję o ile ktoś to przeczyta. Sory za tak chaotyczną wypowiedź, liczę na jakiś odzew bo czuje że oszaleję. Pozdrawiam.


Re: Jestem szmata. Niszczenie rzeczy w domu i agresja - iLLusory - 18 Gru 2014

No cóż piotrzezdunski, czytając posta odebrałam informację, że najistotniejszą i najwyższą wartością w życiu jest dla Ciebie zabawa w klubie, tańczenie. Jesteś nawet gotów oddać życie za to, aby dostać to czego Ci tak strasznie brakuje. Jednocześnie umniejszasz trochę feedback jaki daje Ci otoczenie, które uważa Cię za osobę "pozytywną, zabawną i może i szanowaną".
Nie wiem, czy będzie możliwe to w Twoim przypadku, ale proponuję spojrzeć na to, w jaki sposób jest jest zaprojektowana nasza obecna rzeczywistość ze znacznie dalszej perspektywy.
Kilka pytań pomocniczych, jakie możesz sobie zadać i poszukać odpowiedzi:
1. W jaki sposób doszło do tego, że to co obecnie jest uważane za wartości uzyskało taki status?
2. Jakich narzędzi używa się do zamiany ról?
3. Kto konkretnie jest za to odpowiedzialny?
4. Jakie skutki wywołuje to w pojedynczych jednostkach takich jak Ty czy ja?
5. Gdzie nas to zaprowadzi, jeśli się temu poddamy?
Takich pytań można sobie zadawać znacznie więcej.


Re: Jestem szmata. Niszczenie rzeczy w domu i agresja - piotrzdunski - 18 Gru 2014

Ciężkie te pytania, chyba jestem za bardzo ograniczony żeby tak z miejsca znaleźć na nie odpowiedź. Ale spróbuję, co do pierwszego to wzięło się chyba z zbytniego zapatrzenia w innych, traktowania każdego jako lepszego od siebie i tego porównywania siebie do innych. Mam chyba jakoś spaczony system wartości, bo widząc jakiegoś przestępce widzę w nim kogoś lepszego, bo jest wyrazisty, miał odwagę dajmy na to zabić kogoś czy ukraść coś. A ja jestem taki nijaki. Drugie: i tu za bardzo nie wiem o co chodzi z tą zamianą ról, takie przejście z ofiary w kata czy coś w tym stylu ? :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: Trzecie: kto jest za to odpowiedzialny ? Trochę winię za to rodziców, oni też są ulegli, pełni lęków, ojciec jest nerwowy i ja jestem bardzo podobny do niego. Ale chyba Ci chodzi o bardziej ogólne spojrzenie na nasz świat. Nie umiem za bardzo filozofować więc sie za bardzo nie bedę wypowiadał, wydaje mi się, że wartości w dzisiejszych czasach kreuje otaczająca nas idealność, piękni uśmiechnięci ludzie bez wad, pewni siebie, umiejący się promować i bawić. Patrząc na bajki dla dzieci czasem można się za głowę złapac jakie rzeczy są tam pokazywane. Cwaniactwo, szydzenie z innych parcie na bycie najlepszym. Skutki tego są takie, że wielu ludzi porównuje siebie do tych "fajniejszych", silnych i zdecydowanych. Jeśli się temu poddamy, możemy zatonąć w marazmie na długi czas, kopiąc pod sobą co raz większy dół.

Zabawa w klubie nie jest dla mnie jakąś wartością, tylko kojarzy mi się z jakąś fajnością, umiejetnoscia kontaktu z innymi bo na tym punkcie mam obsesje, ciągle wydaje mi się że to ja musze narzucać temat i być duszą towarzystwa. A jak nad tym się zastanowić to wystarczy jeden telefon i mam co robić w weekend, chociaż nie jestem jakimś gwiazdorem i to jest dla mnie przykre, że nie mam np. koleżanek, nie jestem taki hop do przodu i w ogóle. Wydaje mi się to ciotowate, żeby młody chłopak nie umiał rwać dziewczyn i był wstydliwy.


Re: Jestem szmata. Niszczenie rzeczy w domu i agresja - iLLusory - 18 Gru 2014

Mam na myśli jeszcze szersze spojrzenie, niż to, co jest w Tobie i w najbliższej odległości od Ciebie.

A któż to tak Cię spaczył, że dopadło Cię myślenie w stylu: "Wydaje mi się to ciotowate, żeby młody chłopak nie umiał rwać dziewczyn i był wstydliwy"?[/list]


Re: Jestem szmata. Niszczenie rzeczy w domu i agresja - piotrzdunski - 19 Gru 2014

Nie umiem podać konkretnej osoby, sam doszedłem do takiego wniosku patrząc na swoje zachowanie i porównując je do innych. Nie ma we mnie tej iskry, jestem byle jaki, niewyraźny. W domu też nabyłem przekonania do tego, bo często słyszałem "ten to umie walczyć o swoje, a ty jesteś taki cichy", często byłem porównywany do tych lepiej uczących sie. Otwarci ludzie są lepiej postrzegani. Często patrzę na swojego psa, który jest czasem debilny i ma taki głupi wyraz mordki, myślę, że jest on moim odzwierciedleniem, moim i mojej rodziny. Na kacu w ciemności widzę ludzi, otaczających mnie z każdej strony, jak smieją się ze mnie, zastępują mi drogę kiedy np. chce wejść po schodach. Raz jeden koleś tak śmiał się ze mnie, że zaczął tarzać się po ziemi. Może to i śmieszne, ale spróbowałem nie przechodzić obok tych wyrastających postaci tylko patrzeć im w oczy, tak z góry i urojony ludzik stawał się mniejszy i mniejszy aż zniknął gdzieś w podłodze. Mam problemy z słuchaniem muzyki przy innych, często ją wyłączam, albo kiedy jadę samochodem to przełączam na radio przed zabraniem pasażera. Coś na zasadzie zrzucania z siebie odpowiedzialności za to, że jeśli leci jakaś głupia piosenka to nie ja ją wybrałem tylko ktoś z radia. Wstydzę się ubrań z napisami, nie wyobrażam sobie wyjścia na dwór w ciemnych okularach itd. Nie umiem odezwać się do kogoś po imieniu (poza kilkoma kolegami), albo zawołać kogoś będąc oddalonym o jakiś dystans, tak samo nie przechodzą mi przez gardło słowa typu "cześć babciu, cześć dziadek, wujek ciocia, bla bla bla. I to jest dla mnie powód do nazywania się szmatą, bo wg. mnie świadczy to o moim niskim poziomie człowieczeństwa.

EDIT: a i brałem Cital, ale skończył mi się i przestałem, nie wiem czy to zbieg okolicznosci z paroma problemami rodzinnymi i miłosnymi, ale wydaje mi się, że po odstawieniu wrociło to wszystko ze zdwojoną siłą.


Re: Jestem szmata. Niszczenie rzeczy w domu i agresja - iLLusory - 19 Gru 2014

To nie pij może skoro po tym masz takie haluny.

Wcale tak na prawdę nie pytam o konkretną osobę, jednak jest jakiś czynnik, który spowodował, że doszedłeś do takiego wniosku.


Re: Jestem szmata. Niszczenie rzeczy w domu i agresja - piotrzdunski - 19 Gru 2014

Nie no nie pić całkiem nie chcę :Stan - Uśmiecha się: Bo czasem jest naprawdę fajnie napić się z kolegami i poczuć ten luz :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Nie zdarza się to na tyle często, żeby to całkiem odrzucić.

Ten czynnik to chyba to, że w domu też czasem słyszałem, że jestem taka :Ikony bluzgi kotek: bo sobie szukam jakoś dziewczyn z daleka przez neta a nie umiem kogoś poznać tutaj z bliska, i to ze ogólnie u mnie słabo z tymi sprawami :Stan - Uśmiecha się: Koledzy chwalą się tym że a to z tą bajeruje, a to z tą, robią z siebie takich samców alfa. No i wkurza mnie to, że taki mruk ze mnie, bo chciałbym się jakoś wyróżniać, być duszą towarzystwa a nie umiem z kimś dłużej pociągnąć tematu, pośmiać się pożartować, zagadać choćby do ekspedientki w sklepie. A skupianie się na tym chyba to pogłębia tylko. Dzisiaj wpadłem w mega dół bo spotkałem się z dawno niewidzianym kolegą na mieście i tam chwilkę tylko pogadaliśmy, niby normalna rozmowa ale ja już oczywiście że coś z+:Ikony bluzgi kochać 2: podczas tej rozmowy. Potem popatrzyłem na grupkę dziewczyn i od razu myśli, że boże jaki ze mnie frajer, że nie umiałbym z nimi rozmawiać, jakoś uśmiechnąć się a miałem chęć podejść do nich zapytać o papierosa. I z tym nie mam problemu, zeby podejsć zapytać obca osobe o papierosa, ale dołuje mnie ta drętwa cisza potem jak sobie stoję koło takiej grupki dziewczyn i nie gadam z nimi tylko nie wiem co ze sobą zrobić. Ale przełamię too ! :Stan - Uśmiecha się:


Re: Jestem szmata. Niszczenie rzeczy w domu i agresja - UnikamSiebie - 20 Gru 2014

iLLusory napisał(a):Wcale tak na prawdę nie pytam o konkretną osobę, jednak jest jakiś czynnik, który spowodował, że doszedłeś do takiego wniosku.

"Wydaje mi się to ciotowate, żeby młody chłopak nie umiał rwać dziewczyn i był wstydliwy"

Przecież w tym cytacie masz od razu odpowiedź. Jak facet bardzo chce a sobie nie radzi w tych sprawach, to chyba prędzej czy później zaczyna czuć się jak ciota.

Zresztą abstrahując o PWNowych znaczeń cioty, jest to słowo często używane do określenia, faceta niezdarnego, mało odważnego, słabego, zniewieściałego, mało męskiego (chodzi o ten stereotyp twardego i mocnego nie tyle co fizycznie ale właśnie psychicznie) itd. Więc jakby nie patrzeć fobiki to właśnie takie ciotki w mniejszym lub większym stopniu. Zresztą skąd pomysł, że koledze musiał ktoś lub coś to sugerować, przecież nie jest ślepy i widzi jak się zachowuje. Śmiało mógł dojść do tego na własną rękę.


Re: Jestem szmata. Niszczenie rzeczy w domu i agresja - iLLusory - 20 Gru 2014

Tylko skąd pomysł, że najlepszym i najwartościowszym zajęciem dla młodego chłopaka jest wyrywanie dup?


Re: Jestem szmata. Niszczenie rzeczy w domu i agresja - UnikamSiebie - 20 Gru 2014

Zajęcie dobre jak każde inne, może kolega po prostu marzy o byciu lowelasem, albo śpieszy mu się do założenia rodziny :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: I nikt nie napisał, że "wyrywanie dup" (zawsze jak to słyszę to wyobrażam sobie takowe fatality w mortal kombat, jeju a przecież nawet takiego tam nie było, ale jak sobie wyobrażam skorpiona wyrywającego dupę raidenowi to nie mogę :Stan - Uśmiecha się - LOL:) jet najlepszym i najwartościowszym zajęciem. Ja przynajmniej po przeczytaniu postów piotrzdunski wcale nie odniosłem takiego wrażenia. Kolegę w sumie chyba bardziej boli to, że nie jest tak otwarty, towarzyski, wyluzowany i zabawny jakby chciał być. Nie tyle co pragnie "wyrywać d*py" (takich po prostu brzydkich słów użył, bo przecież i tak wspomniał w pierwszym poście, że już ma jakąś jedną upatrzoną, której stracić nie chce) a po prostu chce czuć się fajny w oczach dziewczyn? Zresztą fakt, że nie widział kobiety którą chciałby tytułować swoją dziewczyną, też o czymś chyba świadczy. Kolega nawet nie umie porządnie zagadać do dziewczyny z którą już pół roku bajeruje przez internet. Mimo wszystko udane kontakty z płcią przeciwną są ważne dla większości facetów.


Re: Jestem szmata. Niszczenie rzeczy w domu i agresja - iLLusory - 20 Gru 2014

Tak czy siak mamy tu kolejną osobę, której pragnieniem jest być gwiazdą.


Re: Jestem szmata. Niszczenie rzeczy w domu i agresja - UnikamSiebie - 20 Gru 2014

W sumie jest w tym coś złego?


Re: Jestem szmata. Niszczenie rzeczy w domu i agresja - piotrzdunski - 20 Gru 2014

UnikamSiebie trafiasz w sedno :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: nie chcę być gwiazdą, chce być normalnym człowiekiem korzystającym z życia, moc normalnie porozmawiać i pożartować z koleżanką, zorganizować swoje urodziny i będąc gospodarzem nie chować się po kątach, pojechać na wakacje żeby nich korzystać a nie zamknąć się w domku i siedzieć tam cały dzień. Nie zastanawiać się milion razy czy to co się powiedziało było fajne czy nie.
Cytat:Kolega nawet nie umie porządnie zagadać do dziewczyny z którą już pół roku bajeruje przez internet. Mimo wszystko udane kontakty z płcią przeciwną są ważne dla większości facetów.
Nie dokońca tak. Wcześniej przeszkodą były pieniądze na wyjazd (w sumie też :Ikony bluzgi kotek: ze mnie bo facet zawsze ma pieniądze). Ale ta dziewczyna sama szalała za mną, koleżankom, siostrze i innym mówiła że jestem jej chłopakiem. Duuużo nieprzespanych i przegadanych nocy, odwzajemniona czułość, coś świetnego. Więc jakoś niby umiem zagadać, umiem flirtować zakręcić w głowie dziewczynie. Tylko nagle gdzieś uciekła z niej ta słodycz, kiedy pytałem co się dzieje, mówiła tylko że nie chce o tym rozmawiać, no ale jakoś wydusiła to że wg. niej działo się to za szybko, że pewne słowa powiedzielismy sobie za szybko, że boi się spotkania bo ja będę oczekiwał czułości, żeby było pięknie i w ogóle. Albo że oboje popadniemy w euforię, spędzimy mega zakochany dzień a tak naprawdę to nie będzie jakieś prawdziwe uczucie. Dla mnie to bez sensu, często w jej oczach widzę to co kiedyś ale jakby się broniła przed tym uczuciem. Mówi że już trochę w niej to wygasło no i to czuć. Ehh może to różnica klas społecznych i stylu życia, chociaż ona twierdzi że nie. Ona lubiła polatać po klubach, miała zagraniczne wakacje na ktorych też się bawiła. To niby normalne ze młoda dziewczyna korzysta z życia, ale u mnie wywołuje mega kompleksy. Chociaż ona nigdy nie powiedziała o mnie nic złego, że jestem beznadziejny czy coś w tym stylu. Nigdy nie dała mi się poczuć gorszym tylko to wszystko to były moje wkręty. Jednak mnie ciągle dręczy myśl jak takie ścierwo jak ja może się nadawać do bycia z taką otwartą dziewczyną, która potrafi każdego zgasić jednym zdaniem. Dziewczyna z wielkiego świata i taki wieśniak, zakompleksiony który nigdzie nie był, który się wstydzi wszystkiego. Myślę, że pewnie wolałaby jakiegoś fajnego faceta który umie się bawić w klubie albo na weselu, który jest duszą towarzystwa. I gadam jej ciągle o tym, ona już sobie z moją fobią nie radzi, zdarzało mi się ją wyzywać od pustaków, ale jakoś nie odwrociła się ode mnie więc... może coś z tego będzie ?

Boję się, że nawet jeśli bym się z nią spotkał to nie umiałbym z nią rozmawiać bez tych czułości. No bo ja to gadać z dziewczyna bez patrzenia w oczy, bez gryzienia po uszku itd ? :Stan - Uśmiecha się: nigdy nie przegadałem z dziewczyną dłuzej niz 5 minut na trzeźwo i żeby przy tym nie było jakiegoś bajerowania z mojej strony.


Re: Jestem szmata. Niszczenie rzeczy w domu i agresja - Zasió - 20 Gru 2014

UnikamSiebie napisał(a):W sumie jest w tym coś złego?

To się nie zgadza ze światopoglądem ill. Wiesz, jak ktoś chciałby się podobać dziewczynom, albo chociaż mieć tę jedyną, to jest nażelowany pustak spod "remizji", dziwak i bezwartościowy konformista czy cuś. Ale w sumie - syty głodnego nie zrozumie, czy jak tam to leciało...


Re: Jestem szmata. Niszczenie rzeczy w domu i agresja - iLLusory - 20 Gru 2014

Well, then....
.....należałoby się teraz wyżelowć i udać pod remizę, aby zweryfikować to. Daj znać o wynikach.
Ja wiem, że to z tego głodu się biorą takie pomysły. No ale trzeba to sprawdzić na sobie.


Re: Jestem szmata. Niszczenie rzeczy w domu i agresja - piotrzdunski - 21 Gru 2014

Chyba trzeba spróbować, w sumie nie raz się próbowało i trochę się udawało być tą "gwiazdą". I było mi lepiej. I jakoś przestać z każdej udanej rozmowy z dziewczyną robić sobie nadzieję na potencjalny związek :Stan - Uśmiecha się: Wydaje się to niemożliwe ale póki jest wokół tych paru znajomych, tych parę opcji na spędzanie czasu to trzeba próbować zrobić coś ze sobą :Stan - Uśmiecha się: Bo jak się spojrzy na parę sytacji z życia to po tym wyluzowaniu nikt mnie nie miał za dziwaka tylko dlatego, że byłęm sobą :Stan - Uśmiecha się:


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.