Czy tylko ja jestem taką totalną sierotą? - Wersja do druku +- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl) +-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html) +--- Dział: Inne życiowe problemy i sytuacje (https://www.phobiasocialis.pl/forum-22.html) +--- Wątek: Czy tylko ja jestem taką totalną sierotą? (/thread-11592.html) Strony:
1
2
|
Czy tylko ja jestem taką totalną sierotą? - Użytkownik 8876 - 25 Gru 2014 ~Martwię się o siebie. Teraz już wiem dlaczego jestem tym kim jestem (fobiczką). Dlatego, że jestem totalną niezdarą. Ja chyba nie nadaję się do życia i to kompletnie. Nie potrafię wykonać najprostszych rzeczy. Czuję się jakbym była trochę niepełnosprawna umysłowo. Przykładów mogę podać wiele i pewnie to poprawi poczucie waszej wartości. Np. w podstawówce na wfie gdy mieliśmy gry zespołowe tzn. gdy uczestniczyliśmy w jakichś konkurencjach na czas, to ja nigdy nie mogłam zrozumieć (albo może też nie słuchałam, przyznaje) jakie ćwiczenie mamy wykonać więc gdy to ja pierwsza startowałam to zawsze coś zrobiłam źle i pani kazała się cofnąć, zrobić to jeszcze raz a oczywiście czas leciał i przez to moja drużyna była najgorsza. Z resztą na wfie zawsze wszyscy mnie wybierali jako ostatnią osobę do drużyny. Kolejny przykład to gdy pani na lekcji o coś prosiła żeby coś przynieść i ja stawałam na środku klasy byłam w centrum uwagi i zawsze robiłam coś źle. Raz chyba było też tak, że dopytywałam się pani co mam przynieść, a ona na to żebym siadała i wybierała kogoś innego żeby to zrobił. Inny przykład - boję się gdy nauczycielka daje klucz innemu uczniowi by otworzył klasę, bo ja boję się otwierać klasę przy wszystkich. Boję się, że nie dam rady tego zrobić!! Kolejny najgorszy przykład z ostatnich lat - ostatnio miałam zapalić świeczkę w domu. Oczywiście już trzęsły mi się ręce i byłam cała w nerwach bo bałam się, że mi się nie uda tego zrobić. Nie myliłam się - nie udało mi się. Straciłam kilka zapałek i kazałam to zrobić komu innemu bo po prostu się poddałam. Potem już tylko płakałam. Jestem okropnie głupia, żałosna i beznadziejna i nie wiem po co istnieję na tym świecie. Mówi się że trzeba pewne sytuację obracać w śmiech, ale niektórych po prostu się nie da, bo ludzi już nawet nie ogarnia śmiech, a zażenowanie. Wydaję mi się, że to trochę wina moich rodziców chociaż nie chcę ich obwiniać, ale oni zawsze we wszystkim mnie wyręczali, a ja nigdy nie pchałam sie żeby spróbować zrobić coś nowego. Myślę, że po przeczytaniu tego posta pomyślicie sobie - jest szansa że wyjdę z fobii - inni (czyli ja) mają dużo dużo gorzej. Re: Czy tylko ja jestem taką totalną sierotą? - OtoJa - 25 Gru 2014 Nadajesz się, nadajesz, tylko za bardzo skupiasz się na sobie i tym jak Cię odbiorą inni a nie na tym co masz zrobić. Re: Czy tylko ja jestem taką totalną sierotą? - Marzena77 - 25 Gru 2014 U mnie było, jest podobnie. Też miałam podobne akcje. Nie masz fobii bo jesteś niezdarą. Jesteś niezdarą bo masz fobię, a czemu ją masz... to nie wiadomo. Też jestem w życiu taką niezdarą, to wielki minus fobii, czyni z nas niedorajdy życiowe. Re: Czy tylko ja jestem taką totalną sierotą? - Użytkownik 8876 - 25 Gru 2014 Boże, jak ja wam dziękuję za takie szybkie odpowiedzi. Dziękuję wam !! Re: Czy tylko ja jestem taką totalną sierotą? - OtoJa - 25 Gru 2014 A jak jesteście same, nikt na Was nie patrzy to też tak wszystko "leci z rąk"? :-) Re: Czy tylko ja jestem taką totalną sierotą? - PMCL - 25 Gru 2014 Wiesz co miałem tak samo w gimnazjum,myślałem że jestem upośledzony na prawdę tak myślałem.Jest to spowodowane przez stres i za bardzo skupiasz się na sobie i innych Re: Czy tylko ja jestem taką totalną sierotą? - Niered - 25 Gru 2014 To wina źle ukierunkowanej koncentracji. Tak jak napisał OtoJa. Jeśli całą swoją uwagę rozproszysz na innych zamiast skupić się na zadaniu to możesz popełnić błąd nawet przy wiązaniu sznurowadeł, zwłaszcza jeśli stracisz równowagę emocjonalną. Re: Czy tylko ja jestem taką totalną sierotą? - ananas filozoficzny - 25 Gru 2014 Myślisz, że czegoś nie będziesz potrafiła zrobić i jesteś bardzo zdenerwowana, odczuwasz lęk, że znowu Ci się ni uda więc jesteś w takim stanie emocjonalnym, że Ci sie nie udaje. I tak to się napędza. Też tak miałem. Mam jeszcze trochę. Problem w tym lęku przed porażką. On paraliżuje. Bo porażka to straszne upokorzenie-w swoich oczach i wobec innych. Nie wiem jak się tego można pozbyć. Sądzę, że ten lęk wynika z niskiego poczucia własnej wartości. Twoi rodzice wyręczając Cię we wszystkim wysyłali Ci komunikat: "Nie poradzisz sobie. Nie bedziesz potrafiła tego zrobić i dlatego my to za Ciebie zrobimy". I to Ci sie zakodowało. Tak siebie postrzegasz. A kolejne doswiadczenia utwierdzaja Cie w tym przekonaniu. Re: Czy tylko ja jestem taką totalną sierotą? - Marzena77 - 25 Gru 2014 OtoJa napisał(a):A jak jesteście same, nikt na Was nie patrzy to też tak wszystko "leci z rąk"? :-) Oczywiście że nie. Bo wtedy nie jest się poddawanym obserwacji innych i człowiek jest rozluźniony. Urok fobii polega na tym, że robisz z siebie "niedorozwoja"( z całym szacunkiem, ale to słowo idealnie oddaje to jak się człowiek zachowuje i jak zostaje postrzegany ) przy innych. Re: Czy tylko ja jestem taką totalną sierotą? - Smętny - 25 Gru 2014 Skąd ja to znam... Jestem jedynakiem, rodzice za mnie zawsze wszystko załatwiali, wyręczali, nie musiałem nic robić, nie miałem żadnych obowiązków. W szkole miewałem podobne sytuacje do których opisujesz. Miałem też inne, których nie miał nikt z moich szkolnych znajomych (płci męskiej, ale chodziłem akurat do takiej szkoły gdzie facetów było 95%) czyli obsługa narzędzi roboczych typu wiertarka czy młotek (tak, nie umiem nawet prosto wbić gwoździa ), mało tego, gdy na praktykach w szkole mieliśmy coś zrobić na zewnątrz, nie umiałem nawet trzymać łopaty Po prostu nigdy wcześniej nie musiałem tego robić. Dodatkowo wszystko napędza strach przed popełnieniem błędu i tego co ktoś sobie wtedy o nas pomyśli (niska samoocena), a gdy się popełni ten błąd, jeszcze bardziej się denerwujemy, błędne koło. Myślę, że po części przyczyną tego jest to, że rodzice we wszystkim nas wyręczając nie dali nam po prostu nigdy okazji uczyć się na błędach. Nie mieliśmy okazji spróbować sami wykonać wielu (nawet prostych) czynności, bo zawsze ktoś to robił za nas. Przez to czasem łapię się na tym, że czuję się jakbym był w jakiś sposób "upośledzony" (chodź nigdy nikt nie stwierdził u mnie żadnych zaburzeń rozwoju). Jakbym zawsze musiał potrzebować jakiegoś opiekuna który coś zrobi za mnie, co mógłbym równie dobrze zrobić sam. Natomiast druga przyczyna, to myślę że jest to, o czym napisał powyżej ananas filozoficzny, czyli ktoś nam przez całe życie pokazywał, że sobie z czymś nie poradzimy, i trzeba to zrobić za nas. To się podświadomie wryło w psychikę... W ramach pocieszenia mogę powiedzieć, że z biegiem lat trochę to słabnie. Tzn. tak jakby się nabiera doświadczenia w wielu codziennych sprawach, i metodą prób i błędów się ich uczy. Tylko warunek jest taki, że musisz się sama wystawiać na te doświadczenia i próbować... Re: Czy tylko ja jestem taką totalną sierotą? - Marzena77 - 25 Gru 2014 No właśnie, trzeba się wystawiać a ja raczej nadal tego unikam. Może już tak bardzo się nie wydurniam jak kiedyś ale zdarza się i tak zaliczyć jakąś wtopę. Re: Czy tylko ja jestem taką totalną sierotą? - Użytkownik 8876 - 25 Gru 2014 OtoJa napisał(a):A jak jesteście same, nikt na Was nie patrzy to też tak wszystko "leci z rąk"? :-)Czasem, ale to chyba takie gafy jakie każdy z nas może popełnić nawet się nie stresując. Tak to nie przypominam sobie takich żenujących sytuacji jeżeli jestem sama. A może miałam, tylko się aż tak nie przejęłam i nie pamiętam? Może rzeczywiście ja jestem jakaś głupia Smętny napisał(a):Skąd ja to znam... Jestem jedynakiem, rodzice za mnie zawsze wszystko załatwiali, wyręczali, nie musiałem nic robić, nie miałem żadnych obowiązków. W szkole miewałem podobne sytuacje do których opisujesz. Miałem też inne, których nie miał nikt z moich szkolnych znajomych (płci męskiej, ale chodziłem akurat do takiej szkoły gdzie facetów było 95%) czyli obsługa narzędzi roboczych typu wiertarka czy młotek (tak, nie umiem nawet prosto wbić gwoździa ), mało tego, gdy na praktykach w szkole mieliśmy coś zrobić na zewnątrz, nie umiałem nawet trzymać łopaty Po prostu nigdy wcześniej nie musiałem tego robić. Masz bardzo dużo racji. Przyznaje że ja akurat mam żal oto do rodziców, ale nie chcę go odczuwać, bo bardzo ich kocham. Jestem do nich zbyt przywiązana, ale chciałabym się od nich jakoś uwolnić. Niestety mam nawet tak, że nie lubię przy nich robić wielu czynności, np. chociażby sprzątać, bo robię to bardzo dokładnie co ich denerwuje. Wolę to robić gdy nikogo nie ma w domu. Tym wyręczaniem, rodzice zrobili mi trochę krzywdę, ale aż przykro mi to pisać i w ogóle tak myśleć. Np. nie umiałam zapalić nawet głupiej świeczki (bo nigdy tego nie robiłam! szok!) i nie wiem już nawet czy to że ostatnio mi to nie wyszło, to kwestia tego że nie potrafię czy kwestia tego że potrafię choć nigdy tego nie robiłam tylko po prostu się bardzo tym stresowałam. ananas filozoficzny napisał(a):Myślisz, że czegoś nie będziesz potrafiła zrobić i jesteś bardzo zdenerwowana, odczuwasz lęk, że znowu Ci się ni uda więc jesteś w takim stanie emocjonalnym, że Ci sie nie udaje. I tak to się napędza.Tak jest, dobrze powiedziane. Re: Czy tylko ja jestem taką totalną sierotą? - inferno - 26 Gru 2014 pomarancza44, doskonale cię rozumiem, sam od dobrych kilku lat czuje się jakbym był społecznie upośledzony, że nie nadaje się do życia pośród ludzi, a żyć trzeba, całego nie przeżyje się siedząc w czterech ścianach i użalając się nad sobą . Re: Czy tylko ja jestem taką totalną sierotą? - Jeanne211 - 26 Gru 2014 Wcale nie jesteś głupia, właśnie stres tak działa że czegos nie rozumiemy, tak rece się trzesą że nie da się czegoś zrobić. Im wiecej o tym myslisz tym gorzej. Staraj się po prostu wykonac dana czynnosc, wierzyć że dasz radę. Cwiczenia czynią mistrza. Im wiecej coś wykonujesz tym lepiej, nie poddawaj się. Ps. sama boję się kluczy, ale się staram. Re: Czy tylko ja jestem taką totalną sierotą? - Dagmara - 26 Gru 2014 Ktoś mądrze napisał, że ta niezgrabność wynika z rozproszonej uwagi. Zamiast skupić się na zadaniu, co sprzyja dobremu wykonaniu, to część uwagi skupiasz na obserwowaniu jak bardzo jesteś zdenerwowana (objawy), a drugą część, na wyobrażeniu jak wyglądasz kiedy wykonujesz daną czynność i co mogą myśleć obserwatorzy. W efekcie w zadanie wkładasz jedynie 1/3 uwagi, którą mogłabyś na nie przeznaczyć. Dobrze jest spróbować skupić się na zadaniu jak tylko się da. Czyli wizualizować sobie kolejne kroki, końcowy efekt itp. Byle tylko nie skupiać się na lęku ani na tym co ktoś może o Tobie pomyśleć, bo lęk żywi się naszą uwagą. Od lękuuwagę trzeba maksymalnie odwrócić. Głowa do góry, da się to wyćwczyć Re: Czy tylko ja jestem taką totalną sierotą? - masterblaster - 27 Gru 2014 Pewnie trzeba by się skupiać na czymś na tyle aby zapominać o sobie - jak to bywa w przypadku różnych pasji i hobby. Z tym, że mocne skupianie uwagi potrafi też sprzyjać np. potęgowaniu obsesyjnego perfekcjonizmu. Z drugiej strony, nie koncentrując się szczególnie na niczym mamy więcej zasobów do pozostawania świadomym (siebie i otoczenia) oraz na uważne i elastyczne działania (bez zbędnego kumulowania myśli i uczuć na wyjętych z szerokiego kontekstu rzeczach, prostych czynnościach itd - bez oceniania, bez porównywania się na siłę, bez oczekiwania na oceny innych, et cetera). Tak mi przyszło do głowy.. Re: Czy tylko ja jestem taką totalną sierotą? - trash - 27 Gru 2014 Niered napisał(a):To wina źle ukierunkowanej koncentracji. Tak jak napisał OtoJa. Jeśli całą swoją uwagę rozproszysz na innych zamiast skupić się na zadaniu to możesz popełnić błąd nawet przy wiązaniu sznurowadeł, zwłaszcza jeśli stracisz równowagę emocjonalną. masterblaster napisał(a):Pewnie trzeba by się skupiać na czymś na tyle aby zapominać o sobieDobrze powiedziane. Kiedy ktoś nade mną stoi (np. w robocie) albo czuję na sobie wzrok kilku osób to najprostsze czynności stają się nieznośnie trudne do wykonania. Zdarza mi się mieć nawet problemy z koordynacją ruchową (a od zawsze byłem dość sprawny) czy skleceniem kilku słów. Nie dość że to okropnie dołujące to w dodatku niebezpieczne - bo człowiek w takim stanie potrafi całkowicie zapomnieć o elementarnych zasadach bezpieczeństwa i np. odwracać łeb i przyjmować jakąś totalnie bezsensowną i nienaturalną postawę ciała (tak żeby się np. "zasłonić"). Chore, lękowe emocje dosłownie hamują w takich sytuacjach myślenie. Re: Czy tylko ja jestem taką totalną sierotą? - Michal88 - 27 Gru 2014 U mnie najgorsze co może być to siedzenie przy stole miedzy ludzmi Jeden na drugiego się czai również i na mnie jakby badali mnie czy umiem trzymać sztućce w odpowiedni sposób Wtedy się poce na czole,trzesa mi się rece dlatego wychodzę na sierote Od momentu brania lekow mam już mniej takich lęków ale najgorsze jest siedze przy stole a tak np. w pracy gdy siedzimy przy biurku jeden patrzy w jedna strone drugi w druga wiec czuje się w miare na luzie Te siedzenie przy stole...wtedy trace pewność siebie bo mam traume z dzieciństwa gdy smiali się przy stole ze mnie ze nie umiem smarować chleba i tak jakos to zostało Jestem sierota Re: Czy tylko ja jestem taką totalną sierotą? - Marzena77 - 27 Gru 2014 O przypomniałeś mi, jak mi wiecznie powtarzali gdy byłam dzieckiem tak 9-13 lat że nie umiem kromki chleba masłem posmarować...Zawsze mi mówili, że źle to robię a nigdy nie pokazali jak jest poprawnie. Dla mnie było tak samo... Też nie lubię siedzieć z innymi przy stole, jeszcze z najbliższą rodziną ujdzie ale z obcymi, nowo poznanymi albo rodziną z daleka to jest mega problem no i wcale się wtedy nie odzywam, więc zamieniam się nie tylko w niezdarę ale i niemowę. Re: Czy tylko ja jestem taką totalną sierotą? - Kra_Kra - 28 Gru 2014 Boję się iść do pracy, bo mam właśnie to... boję się, że nie będę umiała najprostszych rzeczy ,a co gorsza będę się mylić, jak będą mi na ręce patrzeć... Dlatego nie mogłabym być kasjerką itp. po prostu nie wyobrażam sobie tego. Re: Czy tylko ja jestem taką totalną sierotą? - Marzena77 - 28 Gru 2014 Witaj w klubie. Ja mam 25 lat i jeszcze nie pracowałam, bo boję się się iść nawet na głupią rozmowę kwalifikacyjną. Chodzę na studia, ale nie wiem jakim cudem się odważyłam. Re: Czy tylko ja jestem taką totalną sierotą? - Smętny - 28 Gru 2014 Marzena77 napisał(a):Witaj w klubie. Ja mam 25 lat i jeszcze nie pracowałam, bo boję się się iść nawet na głupią rozmowę kwalifikacyjną. Chodzę na studia, ale nie wiem jakim cudem się odważyłam.Ja mniej więcej w Twoim wieku dostałem swoją pierwszą pracę... w fabryce przy taśmie na 3 zmiany z 1 dniem wolnym w tygodniu Z której mnie i tak wypieprzyli po 2 miesiącach, bo chociaż nawet małpa potrafiłaby pakować do pudełek to co zjeżdża z tej taśmy, ja tego nie nadążałem i mnie to zasypywało, aż w końcu mi podziękowali za współpracę. Wcześniej byłem chyba 2 lata bezrobotny, nie tyle dlatego że było tak ciężko na rynku pracy, co nie zależało mi specjalnie by cokolwiek w życiu robić poza siedzeniem w swoich 4 ścianach. Jak już łaskawie ktoś odpowiedział na moje CV i mnie zaprosił na rozmowę, to przez cały czas na tej rozmowie mruczałem coś pod nosem analizując układ kafalek na podłodze Oczywiście nie muszę dodawać, że kończyło się to zawsze słynnym "oddzwonimy do pana" :-D Na studia też nie poszedłem z obawy przed ludźmi i obowiązkami, poszedłem na studium zaoczne, bo mogłem siedzieć dalej w domu. Ale do czego zmierzam. Pewnie bym tak siedział dalej w domu zwlekając się z łóżka popołudniu na obiad i grając w gry przez resztę dnia myśląc, że do niczego się nie nadaje. Aż kiedyś dostałem propozycje stażu z Urzędu Pracy. Nie było możliwości zrezygnowania (zagrozili, że mnie wypieprzą), i już musiałem się na to zdecydować, pomyślałem, że jakoś przeboleje to pół roku. Praca trochę bardziej ambitna niż fabryka powyżej (praca w biurze, branża energetyczna). Z początku oczywiście byłem zielony jak trawa na wiosnę, nie umiałem nic zrobić, nie umiałem nawet obsłużyć głupiego xera. Pomyślałem, że ta praca to będzie taka sama katastrofa jak poprzednia, że się tylko zbłaźnię. Z czasem się jednak nauczyłem podstawowych rzeczy, potem metodą prób i błędów trudniejszych, potem zacząłem robić to co robią pełnoprawni pracownicy tej firmy, aż w końcu pod koniec stażu szef zaproponował mi umowę o pracę :-) Jestem tam do teraz, 4 lata. Po prostu czasem trzeba spróbować i metodą małych kroczków iść naprzód. I Kra_Kra i Marzena77 jestem pewny, że jeśli ktoś by Wam dał szansę w jakiejś pracy i trochę czasu na przyuczenie się, na pewno też byście sobie poradziły. Nawet jeśli nie w pierwszej pracy, to próbować gdzie indziej. Ale najważniejsze żeby próbować... Re: Czy tylko ja jestem taką totalną sierotą? - Marzena77 - 28 Gru 2014 Dzięki za tego posta [/b]Smętny[b]. Jakoś się cieplej na sercu zrobiło. Czyli jakieś tam szanse mam... Re: Czy tylko ja jestem taką totalną sierotą? - verti - 28 Gru 2014 Smętny napisał(a):Ale najważniejsze żeby próbować...Powtarzam to od kiedy jestem na tym forum. Próbowanie jest najważniejsze. Nie przekonasz się dopóki nie zrobisz kolejnego kroku. Też byłem w czarnej d., jednak nie poddałem się całkowicie i dałem sobie szansę. grudzień 2012: Mam 24 lata, jestem bez pracy, bez studiów, bez perspektyw (duże bezrobocie w moim regionie) z problemami psychiczno-fizycznymi. grudzień 2014: Mam 26 lat, stałą pracę, ostatnio dostałem podwyżkę, skończyłem dwuletnią szkołę i mam zawód. Rozpocząłem studia, znacznie polepszyłem znajomość języka angielskiego, bo tłumaczę teksty. Chodzę do psychiatry, dzięki lekom czuję się lepiej, poczucie własnej wartości podskoczyło. Dopóki walczysz jesteś zwycięzcą. Re: Czy tylko ja jestem taką totalną sierotą? - Marzena77 - 28 Gru 2014 Wow! Viller podziwiam. Aż nabrałam chęci żeby coś ze sobą zacząć robić. Tylko czy ja się jednak przemogę. Wydaje mi się że chłopacy mają jakieś takie większe przyzwolenie na bezrobocie itp, od dziewczyn się więcej wymaga. Takie mam wrażenie. Wstydzę się teraz iść szukać pracy, bo mogę zostać wyśmiana i w ogóle. Ale w końcu nowy rok to nowe wyzwania więc może i mi się coś uda. |