Dobra,oto moja cała historia.Co mi radzicie? - Wersja do druku +- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl) +-- Dział: Działy tematyczne (https://www.phobiasocialis.pl/forum-9.html) +--- Dział: Nieśmiałość, Fobia społeczna (https://www.phobiasocialis.pl/forum-11.html) +--- Wątek: Dobra,oto moja cała historia.Co mi radzicie? (/thread-11626.html) |
Dobra,oto moja cała historia.Co mi radzicie? - ten który jest - 31 Gru 2014 Więc tak:Mam na imię Dominik,mam 19 lat,od zawsze mieszkam na wsi.Co dalej?Fobię mam od jakichś 3,może 4 lat.To wszystko zaczęło się chyba jak miałem iść do liceum.W podstawówce i gimnazjum(jeden budynek,niedaleko od mojej wsi) było w miarę normalnie.Byłem nieśmiały,ale miałem kilku kolegów i nie przejmowałem się tak bardzo zdaniem innych.Były zabawne sytuacje(np.wkładanie mopa do klopa i spuszczenie wody :-D )Nie przejmowałem się tym jak wygladam,czy dobrze siedzę itp.Jedynie wf-u się bałem,bo miałem jakąś niekoordynację wzrokowo ruchową czy coś w tym stylu i w związku z tym nienawidziłem gier zespołowych(chociaż było kilka takich ciamajd podobnych do mnie,więc nie czułem się sam,a czasem było nawet zabawnie).Miałem kolegów,którzy mieszkali obok mnie,wspominałem o tym nawet w innym temacie.No i miałem(a raczej cały czas mam) ojca alkoholika i hazardzistę,który często przegrywał nawet po kilka tysiecy na maszynach.Praktycznie nie było tygodnia,w którym by nie pił(Wielki post,adwent,kilka dni przed świętami)Przychodził pijany i darł mor*dę,wyzywał mamę,a ona płakała,mówiła że to koniec,że nie chce jej sie niczego,ja się cały czas denerwowałem,że jej coś zrobi,mówiłęm,żeby się nie odzywała,ale ona i tak go prowokowała,a potem ojciec na drugi dzień przychodził i ją przepraszał,ona płakała,nie chciała przyjąć przeprosin,on się darł,potem znowu przepraszał,mówił,że się zmieni,ale i tak dalej robił to samo.Potem mnie przepraszał itd.Zresztą wiecie o co chodzi.Potem przyszedł czas na liceum,ale nie chciałem tam iść po prostu,nie wiem dlaczego,ale nie chciałem oddalać się od domu,od tego co znałem.Nie poszedłem.Przesiedziałem pół roku w domu,byłem u psychiatry dziecięcego,przepisał mi proszki-Asentrę,zacząłem je brać.Do szkoły poszedłem na drugi semestr,na zajęcia indywidualne,Zostało mi to zaliczone jako jeden rok.Kolejne dwa lata chodziłem już normalnie z klasą,ale tam już do nikogo się nie odzywałem,czułem stres,czułem,że się ze mnie śmieją,że chodziłem na indywidualne lekcje itp.Przestałem brać te proszki jakoś w połowie drugiej klasy,w koncu i tak nie robiły prawie żadnej różnicy,więc nie chciałem się truć tym szajsem.Pod koniec drugiej klasy poszedłem na piwo z kilkoma ludźmi z klasy.I tak nie miałem nic do stracenia.To było moje pierwsze piwo w ogóle,a to dlatego,że cały czas myślałem-co by powiedzieli rodzice,gdyby wyczuli,że piłem,że nie jestem już dzieckiem itp.(Zagmatwane to wszystko strasznie,ale zaraz do tego dojdę).Napiłem sie,spodobało mi się,a później przez praktycznie całą trzecią klasę strzelałem sobie samemu piwo przed lekcjami,żeby się wyluzować(w skrajnych przypadkach szampana).Nie uzależniłem sie,ani nic z tych rzeczy,ale teraz gdy już nie pije te pół roku od zdania matury,to nie powiem-troche tęsknię,ale nie będę przecież pił w domu,przy rodzicach i siostrze,nie?(Bo mam młodszą siostrę.Chodzi do piątej klasy,też widzę,że stresuje się,gdy ktoś nieznajomy przychodzi do domu,też ma jakieś natręctwa-Bez przerwy mówi do ojca i matki-,,papa,kocham cie,lepiej się czujesz?to dobrze’’.Gdy była młodsza,to też była świadkiem tych scen z ojcem i matką.Teraz ojciec już praktycznie nie pije,właśnie od około2,3 lat,pewnie widzi co ze mną zrobił i może się czegoś nauczył,ale ja i tak się go boję,bo i teraz zdarza mu się drżeć ryja praktycznie bez powodu.W sumie to go nienawidzę.).No i właśnie tu dochodzimy do dzisiejszego momentu.A więc teraz jest tak: Siedzę od pół roku w domu,nie odzywam się praktycznie do nikogo,ani do ojca,ani do matki,ani do siostry,ani do nikogo kto przyjdzie(Matka cały czas traktuje mnie jak dziecko,co mnie po prostu wku**ia).Nawet bym gdzies wyszedł,napił się w barze,czy coś,ale ja czuję,że ograniczają mnie właśnie rodzice i siostra.Ojciec jeździ ze mną do psychologa,ja nie powiedziałem psychologowi,o tym,że ojciec pił itd.,dlatego,że po części się go wsydzę,po drugie boje się co powiedziałby ojciec,gdybym powiedział to psychologowi.W domu cały czas traktuje się mnie jak idi*otę(,,nie krzycz na niego,on jest chory’’-mówione po cichu,ale ja i tak to wszystko ku*wa słyszę).Matka uważa,że cały czas jestem dzieckiem(,,zrobić ci herbatę’’,chcesz to,chcesz tamto?’’).Gdy chcę się gdzieś przejść to cały czas pytania w stylu:,,gdzie idziesz?.Gdy wracam pytania w stylu:,,gdzie byłeś?’’Gdy jestem na spacerze to cały czas mysli w stylu:,,Może już wracać,bo będą mnie szukać?’’.Cały czas mi się wydaje,że oni mnie obserwują.Gdy widzę jakąś ładną dziewczynę,to staram się tam nie patrzeć,bo oni pomyslą sobie,że mi się podoba itp.Właśnie główny problem jest w tym,że ja CHCIAŁBYM gdzieś wyjść,ale boję się tego,że oni będą myśleć o tym gdzie jestem,nie mogę skupić się na niczym,nie mogę w spokoju się napic,bo myślę sobie o tym co pomyślą rodzice.Nie mogę zapalic papierosa,bo oni powiedzieliby,że to złe,nie mogę pocałować dziewczyny,no bo właśnie,no bo nie mogę,bo cały czas myslę o nich do ku**y nedzy.I nie mam odwagi powiedzieć,żeby dali mi raz na zawsze święty spokój.No to chyba koniec.Na koniec powiem,że mam jeszcze ataki paniki(boję się,że wriuję),nerwicę natręctw i kompleksy z powodu wyglądu.Ale to najmniejszy problem.NAjgorszejest to,że nie mogę zacząć żyć własnym życiem,rozumiecie o co mi chodzi?Co ja mam z tym zrobić.Sorry,że tak długo i nieskładnie to napisałem Re: Dobra,oto moja cała historia.Co mi radzicie? - approx - 31 Gru 2014 no sytuacja nie wygląda za ciekawie bo sam moge sie domyślić jak możesz sie czuć, moze spróbuj do nich rozmową? skoro mówisz ze sie nie odzywasz to odezwij sie, zainicjuj rozmowę, ze Cie to boli, ze masz juz 19 lat i nie odpowiada Ci takie traktowanie Re: Dobra,oto moja cała historia.Co mi radzicie? - Kesja90 - 02 Sty 2015 Z tego co tu napisałeś wnioskuję, że nie jesteś przyzwyczajony do szczerej rozmowy z rodzicami a taka rozmowa, tylko że na spokojnie, powinna się odbyć. Ja ostatnio pokłóciłam się dość ostro z moją mamą, nie umiałam ją przeprosić i powiedzieć co mnie boli prosto w twarz, więc napisałam do niej list. Potem jak go przeczytała pogodziłyśmy się. Po za tym jeśli chcesz być bardziej niezależny to polecam zacząć szukać jakiejś pracy. Nie musi być jakaś super na początek, po prostu by była. Myślę, że w ten sposób pokazałbyś rodzcom, że idziesz w dobrym kierunku ku dorosłości. Pomyśl też czego naprawdę chciałbyś w życiu. To pomaga coś zmienić. Pozdrawiam. :-) Re: Dobra,oto moja cała historia.Co mi radzicie? - soulmates - 03 Sty 2015 ten który jest napisał(a):Ojciec jeździ ze mną do psychologa,ja nie powiedziałem psychologowi,o tym,że ojciec pił itd.,dlatego,że po części się go wsydzę,po drugie boje się co powiedziałby ojciec,gdybym powiedział to psychologowiDlaczego ojciec jeździ z Tobą do psychologa ?! Chłopie ile Ty masz lat, jesteś ubezwłasnowolniony ?! w+ się, że rodzice traktują Cię jak dziecko, ale sam im na to pozwalasz i być może dajesz powody. Podstawowa sprawa na terapii - musisz być całkowicie szczery !!! nie ma że boli, że strach, że wstyd. Musisz mieć zaufanie do psychologa, jeśli go nie masz to odpuść go sobie i poszukaj innego. Dobry terapeuta powinien stworzyć odpowiednie warunki, byś poczuł się bezpiecznie i potrafił otworzyć. Inaczej nic z tego nie będzie. Jeśli chcesz, by rodzice zaczęli Cię traktować poważnie to pokaż im, że nie jesteś już dzieckiem, trochę więcej samodzielności i odpowiedzialności za własne życie. Re: Dobra,oto moja cała historia.Co mi radzicie? - kuniguni - 04 Sty 2015 Oj skąd ja to znam... U mnie ojciec to normalny człowiek, ale ma swoje odpały czasami... No i też traktuje mnie jak dziecko. A mama to już w ogóle. @soulmates ma rację, ja bym nigdy nie poszła do psychologa z rodzicami, wiadomo, ze przy kims, przez kogo masz problemy, nie powiesz prawdy i nie otworzysz się. Podoba mi się pomysł @Kesja90 ze znalezieniem pracy, to naprawdę pomaga jeśli chodzi o nabranie samodzielności i polepszenie poczucia własnej wartości. Ja byłam sceptycznie do tego nastawiona, ale jednak poszłam do pracy i dzięki temu polepszyło mi się samopoczucie i wyszłam z deprechy. Inna sprawa, ze starsi atakują teraz ze zdwojoną siłą, bo czują, ze tracą swoją ukochaną córeczkę, ale to juz inny temat. Widze u Ciebie sprzeczność - z jednej strony masz dośc starszych i ich nadopiekuńczości oraz traktowania jak dziecko, ale z drugiej cały czas się boisz o to, co powiedzą i co sobie pomyślą - jak dziecko właśnie. Musisz się zdecydować. Jeśli Twoje pragnienie niezależnosci jest większe niz obawa przed opinią rodziców - to musisz niestety przestać przejmować się nimi, a to wymaga pracy. Ja do tej pory mam z tym problemy. Na pewno pomaga wyprowadzka, bo wtedy juz z nimi nie mieszkasz i się nie przejmujesz. Osobiście czekam na to z utęsknieniem. Ja znalazłam wsparcie w członkach dalszej rodziny (oni są jakby dla mnie "drugimi rodzicami"), w kolegach z pracy i w swoim chłopaku. I to mi tez pomogło uporać sie z opinią rodziców. Re: Dobra,oto moja cała historia.Co mi radzicie? - ten który jest - 04 Sty 2015 Wiem,że tu potrzeba rozmowy,ale boję się tego.Nie wiem jak mam to zrobić,czy powinienem im to wygarnąć wszysto,że to w lwiej części im zawdzięczm tą fobię i zeby się w końcu ode mnie odwalili i przestali użelać,żebym w końcu zaczął żyć własnym życiem?Chciałbym,żeby ktoś mnie czasem kopnął w tą du@E i zmusił do działania.Kiedyś myślałem,że granie na komputerze to wszystko co mi do życia potrzeba,ale teraz widzę,że teraz czegoś mi faktycznie brakuje.Chyba kontaktu z drugim człowiekiem.Chciałbym iść do pracy,ale przecież wiadomo,że trudno jest cokolwiek znaleźć.W dodatku cały czas mam myśli,że są tysiace lepszych ode mnie,czemu ktoś miałby mnie zatrudnić?No i nawet nie wiem jak mam się zabrać do szukania tej pracy.Ojciec jeździ ze mną do psychologa,ale siedzi na korytarzu,wcześniej wchodził tam po mnie i jeszcze rozmawiał z tym psychologiem o czymś,ale teraz juz nie,więc w sumie jeździł z początku i tak już zostalo.I w ogóle strasznie mnie denerwuje.Gdy wychodzę od niej to często mówi:,,no i co ona ci tam klepała?''No i jak ja mam być normalny,i wyjść z tego,skoro on tak do tego podchodzi?W ogóle myślę,że nie zależy mu na tym,żebym z tego wyszedł,tylko,żeby 700 zl na miesiąc brać za moje orzeczenie o niepełnosprawności(za tą fobię społeczną),a do tego są potrzebne te wizyty u psychologa.Psycholog mówi,żebym zaczął znowu brać te leki,nie wiem już po prostu co mam robić Re: Dobra,oto moja cała historia.Co mi radzicie? - iLLusory - 04 Sty 2015 Sytuacja mi się wydaje patologiczna, ponieważ ojciec alkoholik, jako rodzic miał wpływ na przetrącenie swojego dziecka, a teraz osobiście zawozi to dziecko do psychologa, żeby mu je naprostował. Czy co? Powiem tak: jest to tak obrzydliwe, że aż się rzygać chce. Re: Dobra,oto moja cała historia.Co mi radzicie? - soulmates - 05 Sty 2015 ten który jest napisał(a):Gdy wychodzę od niej to często mówi:,,no i co ona ci tam klepała?''No i jak ja mam być normalny,i wyjść z tego,skoro on tak do tego podchodzi?W ogóle myślę,że nie zależy mu na tym,żebym z tego wyszedł,tylko,żeby 700 zl na miesiąc brać za moje orzeczenie o niepełnosprawności(za tą fobię społeczną),a do tego są potrzebne te wizyty u psychologa.No ja pier***ę, jakaś masakra. Nawet nie brałam pod uwagę możliwości, że ojciec wchodzi z Tobą do gabinetu, zresztą na to by nie pozwolił żaden szanujący się specjalista. Ale sam fakt, że jedzie z Tobą, kontroluje, komentuje... Dominik nie pozwól się wyręczać i niańczyć przy byle okazji, bo nigdy nie będziesz traktowany poważnie. Jeśli jesteś w stanie pozwolić sobie (przy swojej fobii) na trochę samodzielności to może zmień psychologa i oznajmij rodzicom, że od tej pory sam będziesz do niego chodził. A potem opowiedz mu o wszystkim, tylko szczerze i bez ukrywania czegokolwiek. Komuś musisz zaufać. Tutaj na forum możesz się wygadać, otworzyć, uzyskać wsparcie czy radę, ale to nie wystarczy, by uporać się z Twoimi problemami. Rozmowa z rodzicami pewnie jest konieczna, ale dobrze byłoby gdybyś miał do niej jakieś przygotowanie i psychiczne wsparcie. Re: Dobra,oto moja cała historia.Co mi radzicie? - Gollum - 05 Sty 2015 Cytat:to może zmień psychologa i oznajmij rodzicom, że od tej pory sam będziesz do niego chodził.To nie jest zły pomysł. No, ale rodzice i tak będę pewnie pytać co mówił psycholog, wiem jak było u mnie. Jeszcze musiałem świecić oczami za moją psycholog, jak wychodziło, że jej terapia sprowadza się do gadania, a raczej milczenia. Cytat:Psycholog mówi,żebym zaczął znowu brać te leki,nie wiem już po prostu co mam robić. Jeżeli chodzi o leki to zależy czy Ci coś dawały. Z drugiej strony to jest okazja, żeby iść do psychiatry może trafisz na kogoś bardziej sensownego i budzącego zaufanie, powiesz mu jaka jest sytuacja. I Cię jakoś pokieruje. Możesz przecież powiedzieć, że u obecnego psychologa żle się czujesz, bo Twoi rodzice mają za duży wgląd w to co mu mówisz na terapii. Re: Dobra,oto moja cała historia.Co mi radzicie? - Syd - 24 Lut 2015 Masz pracę? Jeśli nie, jak oceniasz szansę na znalezienie pracy i wyrwania się z domu? Re: Dobra,oto moja cała historia.Co mi radzicie? - ten który jest - 25 Lut 2015 No więc zacznijmy od tego,że zacząłem brać leki i zacząłem ograniczać granie i serfowanie na komputerze z 8 do 3 godzin dziennie,ciągnie mnie,ale sie nie daję.Nie za bardzo wiem co mam robić przez resztę tego czasu,więc głównie rozmyślam nad sensem naszego,mojego życia,dlaczego jestem taki jaki jestem,dlaczego w siebie nie wierzę itp. Zacząłem jeździć sam do psychologa,ale właśnie nie mogę się do końca otworzyć(być może dlatego,że to jest psycholog z NFZ i jest do kitu?),chociaż chcę to zrobić.Chciałbym też powiedzieć o tym wszystkim,co mnie gnębi rodzicom,ale mnie coś blokuje.Już sie przymierzam,już chcę powiedzieć,ale nie daje rady.Myślę,że dobrym sposobem byłoby wyrzucenie tego wszystkiego z siebie przy spowiedzi. Właśnie najbardziej boję się tej reakcji rodziców,bo na pewno,myślą,że jestem takim nieudacznikiem i gdzie mi iść na studia czy do pracy i że na pewno nie dam sobie rady. Gdy czasem oglądam informacje i widzę jak np.niewidoma,czy inna niepełnosprawna kobieta mówi,że studiuje itp.to dziwie się jak ona jest w stanie znaleźć w sobie siłę i jak jest w stanie nie przejmować się opiniami innych ludzi? Uświadomiłem sobie,że ja lubię ludzi,tylko co mam zrobić,żeby oni polubili mnie? Re: Dobra,oto moja cała historia.Co mi radzicie? - Gollum - 25 Lut 2015 Cytat:niewidoma,czy inna niepełnosprawna kobieta mówi,że studiuje itp.to dziwie się jak ona jest w stanie znaleźć w sobie siłę i jak jest w stanie nie przejmować się opiniami innych ludzi? Jak ktoś nie ma fobii, to nie jest aż tak wrażliwy na opinie innych ludzi, nawet jak jest niepełnosprawny. |