PhobiaSocialis.pl
nie lubię żyć - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Działy tematyczne (https://www.phobiasocialis.pl/forum-9.html)
+--- Dział: Osobowość unikająca (https://www.phobiasocialis.pl/forum-39.html)
+--- Wątek: nie lubię żyć (/thread-11910.html)



nie lubię żyć - hapalochlaena - 18 Lut 2015

Zawsze wydawało mi się, że szukanie zrozumienia w internecie jest szczytem desperacji, ale siedzę w ciemnym pokoju i mam dosyc, bo kolejny dzien to zadawanie sobie pytania "zabic sie, czy nie". Siedzialam ostatnio w kinie i dotarlo do mnie, ze nie skupiam sie na filmie, tylko zastanawiam sie czemu mnie to wszystko nie obchodzi i czemu wydalam hajs na tak glupi film, skoro tylko wyobrazam sobie jak stamtad wychodze i robie sobie cos zlego. Jedyna rzecza, ktora powstrzymuje mnie przed samobojstwem to strach przed tym co bedzie dalej, gdybym tylko wiedziala, ze dalej nic nie ma to od razu podcielabym sobie zyly. W kazdej rzeczy dopatruje sie narzedzia gotowego przyniesc mi smierc, to jakas obsesja, spaceruje skrajem ulicy i zastanawiam sie czy gdybym wlasnie teraz rzucila sie pod samochod, to bylby w stanie mnie zabic czy zostalabym kaleka. Jestem :Ikony bluzgi kochać 2: egocentryczka i nawet moja jedyna przyjaciolka stwierdzila ostatnio, ze probuje tylko skupic na sobie uwage, wiec teraz nie mam komu narzekac na moje zalosne zycie, w ktorym nie ma na co narzekac, jednak mimo tego nic mnie nie cieszy. Nie jestem w stanie zmotywowac sie do jakiegos wielkiego wysilku, przychodze po szkole do domu, mam swiadomosc tego, ze matura juz niedlugo, a ja i tak nie wiem co chce robic w zyciu, ale siadam w ciemnym pokoju i ogladam durne programy, anime i star treka, dopoki nei zmecza mi sie oczy. Czasem tylko jem albo wychodze ogladac kaczki. Moja dobra kolezanka wpada w anoreksje, a inna ma powazne problemy rodzinne, a ja czuje sie okropnie, bo tak bardzo chcialabym tylko by ktos zapytal jak sie czuje. ludzie nie zauwazyli, ze od dawna opowiadam im tylko o malych szczegolach ze swojego zycia i niewiele o mnie wiedza, a moze po prostu sa swaidomi tego jak beznadziejne jest moje zycie i nie pytaja. Popadam w skrajnosci i przesadzam jesli chodzi o uzywki. Lubie ogladac wesolych znajomych, ktorzy dodaja wesole zdjecia na rozne portale, dochodzi wtedy do mojego smiechu rozpaczy i zastanowienia sie "a co gdybym nauczyla sie tego i tamtego?", nastepnie placze i zwijam sie w klebek na podlodze. W tamtym roku mialam super duzy karton, po pwrocie do domu zakladalam go na glowe i w nim siedzialam, ale powiedziano mi, ze jest cos ze mna nie tak i mi go zabrali. Placze ze wzruszenia przegladajac artykuly o slodkich pieskach i kotkach, jestem niestabilna emocjonalnie, wiem, ze zostane sama i nie potrafie sobie poradzic z ta mysla.
Wybaczcie te chwile szczerosci, ale potrzebuje tego, dzieki z gory, jesli ktos mi odpisze. Mozecie powysylac mi wesole emotki albo te chomiki, lubie je.


Re: nie lubię żyć - Kira - 18 Lut 2015

...


Re: nie lubię żyć - masterblaster - 18 Lut 2015

Cześć hapalochlaena :Stan - Uśmiecha się:
A mój organizm desperacko pragnie szeregu substancji niezbędnie koniecznych dla psychicznej równowagi, zdrowia i życia w ogóle. W Twoim przypadku może być podobnie..


Re: nie lubię żyć - hapalochlaena - 21 Lut 2015

czyli samobójstwo to rczej słaby pomysł?


Re: nie lubię żyć - masterblaster - 21 Lut 2015

No raczej..

Mz. takie myśli to objaw chorobowy (podobnie jak przeziębianie się przy słabej odporności)..


Re: nie lubię żyć - Placebo - 21 Lut 2015

Pewnie, że samobójstwo to nie jest dobry pomysł. Masz depresję - trzeba pogodzić się z tym, że to choroba i to się leczy, myśli samobójcze są jej objawem. Jesteś jeszcze młoda więc możesz zmienić swoje życie, im wcześniej tym lepiej. Radziłabym pójść do psychologa, nie radziłabym brać leków, chyba, że ziółka albo doraźnie jakieś uspokajacze. Jeśli nie dajesz sobie z tym rady, coś cię gnębi to wygadaj się komuś, choćby 1 osobie, będzie ci o wiele łatwiej. Może to być psychoterapeuta.
Choćbyś nie wiem jaki żal, smutek i bezsens życia czuła, nie rób głupot. Jesteś jeszcze młodą dziewczyną, całe życie przed tobą. Pomyśl ile mogłabyś stracić. Nie będzie drugiej szansy, chyba, że wierzysz w reinkarnację... ale ja nie wierzę, więc sądzę, że nie będzie xD


Re: nie lubię żyć - hapalochlaena - 21 Lut 2015

nie wierze w reinkarnacje, to zbyt piekna wizja. Co mam zrobic jesli mieszkam w malej miejscowosci, gdzie trudno o dobrego psychologa? Pofatygowac sie gdzies dalej? Myslicie, ze mozna samemu dac sobie rade?


Re: nie lubię żyć - Judas - 21 Lut 2015

Można samemu, ale to wymaga mocnej determinacji głównie w obiektywnym ocenianiu sytuacji.


Re: nie lubię żyć - brainwaves89 - 22 Lut 2015

Należy sporządzić porządny brief zaburzeń psychicznych, wywnioskować co powoduje taki stan, wyciągnąć wnioski i wybrać sposób terapii. Jasne, że można samemu pokombinować. Ja tak robię od jakiegoś czasu i zauważyłem pozytywne zmiany w moim zachowaniu. Poza tym jesteś jeszcze bardzo młoda - to dobrze dla Ciebie, że teraz się chcesz zabrać za naprawianie, a nie np. za 10 lat.


Re: nie lubię żyć - lajlen - 10 Mar 2015

Może to jest jeden z głównych powodów Twojego stanu: niedługo koniec szkoły, a co za tym idzie - duża zmiana w życiu... i to Cię przeraża. Albo masz chwilowe wypalenie życiowe; jesteś jak rozładowująca się bateria, która już ledwo działa.
Co do skupiania na sobie uwagi: często wynika to właśnie z tego, że człowiek szuka pomocy, bo sam już nie ma siły... więc nie jesteś egocentryczką. :Stan - Uśmiecha się: Po prostu czujesz, że toniesz i wysyłasz sygnały SOS - czyli walczysz o to, by przeżyć.


Re: nie lubię żyć - akuku - 17 Mar 2015

Jak człowiek całe dnie siedzi przed kompem, to nie ma siły, musi w końcu poczuć się źle. Znam to z autopsji :Kitty - Uśmiecha się cwaniacko:. Najpierw po prostu przestań. Potem zastanów się, na co masz ochotę. Potem to rób i ciesz się z tego. Przygarnij prawdziwego słodkiego kotka. Albo psa, chodź z nim na spacery. Nie znam Cię, ale na pewno coś mogłabyś wymyślić. To nie musi być mądre, ważne, żeby czymś się zająć.
Nie można nie mieć doła, jeśli non stop patrzy się w monitor. W ciemnym pokoju, w dodatku.

Na dobranoc dziwny żółty ludzik:
Yellow_Light_Colorz_PDT_27


Trzymaj się : )


Re: nie lubię żyć - mrahp - 18 Mar 2015

zycie jest piękne tylko trzeba się leczyć i walczyć o szczęście. Nikt za Ciebie tego nie zrobi.


Re: nie lubię żyć - danek91 - 29 Mar 2015

Zabij sie albo zacznij dzialac i robic cos z tym , moze to troche brutalne co powiedzialem ale tu nie ma nad czym sie zastanawiac mozna z tego wyjsc albo meczyc sie cale zycie


Re: nie lubię żyć - mrahp - 29 Mar 2015

z tym zabijaniem to ostrożnie bo to karalne, a wielu tu takich w ciężkim stanie


Re: nie lubię żyć - achino - 29 Mar 2015

Kto namową lub przez udzielenie pomocy doprowadza człowieka do targnięcia się na własne życie, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. 151 k.k


Re: nie lubię żyć - świr - 03 Kwi 2015

Wiecie co, jesteście czasem beznadziejni. Jak można powiedzieć tak człowiekowi?


Re: nie lubię żyć - Przegrany - 04 Kwi 2015

Dobrze powiedział, nie ma co owijać w bawełnę


Re: nie lubię żyć - new one - 01 Cze 2015

Czesc hapalochlaena. Jestem tak :Ikony bluzgi kochać 2: egocentryczką że aż trudno mi ten post napisać. Doszukałam się wiele cech wspólnych.Ja tez szukam zrozumienia w internecie,tez wszystko kojarzy mi się z samobójstwem.Moje życie też nie jest takie, na które można by było narzekać, mimo to nic mnie nie cieszy.Ja tez lubie oglądać wesołe zdjęcia znajomych, ale nie tylko, ogólnie wesołych ludzi.Po każdym spotkaniu ze znajomym chciało mi się płąkać.


Re: nie lubię żyć - jszewczyk93 - 02 Cze 2015

To moze krotko opowiem o tym co mnie spotkalo.
Jak jeszcze uczeszczalam do gimnazjum, to nie bylam zbyt lubiana. Nie wiem czemu ale moja natura jest tzw. "wywyższanie się". To jest powodem tego, że jestem teraz samotna i do niczego. Przez jedną glupia klotnie ze znajoma z klasy bylam poniżana, obrażana na każdym kroku i prześladowana. Rok później na początku szkoły zostalam wrobiona w kradzież. Oczywiscie tego nie zrobiłam i do samego końca gimnazjum bylam ośmieszana przez rówieśników. Na dodatek nie żyli mi sie najlepiej, bo w mojej rodzinie sie nie przelewalo. Chodzilam w łachmanach, nie bylo nawet stać na buty. W liceum trochę moja sytuacja sie poprawila. Do czasu. Poznalam chlopaka. Szaleńczo sie w nim zakochałam. Potem niestety okazalo sie ze byl kryminalista i do tego damskim bokserem. Przez dziesiec miesięcy przesladowal mnie, nie kazal mi sie z nikim zadawać, nawet z wlasna rodzina. Przez to zaczelam palic, sama ponizalam wlasna rodzinę, stracilam zaufanie u osób które mnie kochały i wspieraly. Jednak milość rodziny byla silniejsza i dzięki niej udali mi sie wyrwać z tego patologicznego zwiazku. Jednak juz po kilku miesiącach popelnilam kolejny blad. Zaszlam w ciaze. Ledwo co odbilam sie od dna i wszystko posypalo sie jak domek z kart. Parę lat skumulowalo sie w jednym momencie. Nie ukrywam, chcialam sie zabic, bo do tego jeszcze dochodzily glupie telefony od jakichs nieznajomych chlopakow, ze to ponoc dziecko ktoregos z nich. Zrobili ze mnie ladacznicę. Cale miasto tak na mnie parzylo i nadal patrzy. Bylam u kresu wytrzymalosci. Znowu rodzina powstrzymala mnie od glupstwa. Pod koniec ciąży nagle cos mnie tknęło. Uznalam ze to nie ma sensu, bo w tej chwili mam dla kogo żyć i mogę sie kims zaopiekować. Zaczelam dorastać i stal sie rozumna po tym schrzanionym dzieciństwie.
Jak jest dzisiaj? Moja córka jutro kończy cztery latka, mam wspanialego chłopaka, który jest ze mna na dobre i na zle-akceptuje nie swoje dziecko i jest dla niej ojcem, jakiego by moja mala w życiu nie miala. Mam prace, poznalam nowych ludzi, z rodzina jest coraz lepiej. Nie ukrywam ze są inne problemy, ale staram sie z nimi żyć. A przede wszystkim nie slucham niczyich opinii, olewam to. I choć nie mam przyjaciół, jedynie koleżankę z czasów gimnazjum, ktora i tak czy tak wyjechala za granicę. Niby zjeżdża co tydzień ale nie mamy zbyt dużo czasu dla siebie. Potrafimy sie dlugo nie widziec. I wyciagnelam jeden, banalny wniosek. Ten kto nie zna prawdy będzie sial plotki. Ten kto wie, jaka jestem naprawdę, zrozumie to i byc moze nie będzie zważał uwagi na to, jakie bledy popelnilam wtedy.
Mam nadzieje ze nie zanudzilam. Musialam to w końcu z siebie wyrzucić. Nie wiem dlaczego tu, ani dlaczego dzisiaj, ale po prostu musiałam.


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.