PhobiaSocialis.pl
wyprowadzka z domu - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html)
+--- Dział: Szkoła, studia, praca (https://www.phobiasocialis.pl/forum-20.html)
+--- Wątek: wyprowadzka z domu (/thread-12638.html)

Strony: 1 2


wyprowadzka z domu - piłkarzyk121 - 18 Cze 2015

Od jakieś czasu zastanawiam się nad wyprowadzeniem z domu (kilka miesięcy). Mam już 25 lat, czuję że chciałbym spróbować samemu pomieszkać ale z drugiej chyba się boję. Z rodzicami średnio mi się układa - niby normalnie ale mam jakiś wewnętrzny dystans , zwłaszcza do ojca. W sumie to w wyniku jego "wychowywania" jestem jaki jestem.
Boje się tylko samotności, bo jestem singlem. Możecie mi doradzić czy warto, czy może lepiej zostać w domu. Myślę o jakiejś kawalerce.


Re: wyprowadzka z domu - Przegrany - 18 Cze 2015

Człowieku masz 25 lat! Wyprowadzaj się. Co ty sobie wyobrażasz, chcesz siedzieć u rodziców całe życie? Jak mamisynek? Usamodzielnisz się chociaż.


Re: wyprowadzka z domu - verti - 18 Cze 2015

Dwa lata temu w Twoim wieku wyprowadziłem się z domu. Była to jedna z najlepszych moich decyzji w tamtym roku.


Re: wyprowadzka z domu - piłkarzyk121 - 18 Cze 2015

Tylko nie wiem dlaczego mi tak trudno się zdecydować. Znaczy wiem, po prostu zawsze byłem wychowywany na wzorowego, grzecznego chłopczyka, spęłniajacego potrzeby rodziców.. Czuję jakiś przymus, presję z estrony zwłaszcza ojca. On chyba nie wyobraża sobie, że się mogę wyprowadzić. Przecież mamy "duży dom".


Re: wyprowadzka z domu - verti - 18 Cze 2015

Ja moim rodzicom już 10 lat temu mówiłem, że nie chce z nimi mieszkać i kiedyś wyprowadzę się na stałe. Dodam, że dom w którym mieszkają był budowany pod nas, czyli ich dzieci. Niestety ani ja, ani moja siostra nie chcemy tam mieszkać i oni są tam teraz sami. Wiele razy mieli o to pretensje, ale teraz chyba zaczynają się już przyzwyczajać. Także nie czekaj tylko rób swoje, jesteś już w takim wieku, że oni nie mogą narzucać się podejmowania pasujących im decyzji.


Re: wyprowadzka z domu - piłkarzyk121 - 18 Cze 2015

Nie, o sprawy finansowe nie chodzi. Dojrzewam do tej decyzji, ale coraz bardziej czuję, że czas najwyższy. Jak zostanę w domu to nic ze mnie nie będzie. Niezręcznie mi z tym, że mama wszystko robi za mnie - pranie, gotowanie. Tato wpada mi do pokoju kiedy chce, żali się na swój los, zero prywaności. Gdybym nie miał tylko problemów w relacjach z innymi to nawet nie zastanawiałbym się. Chodzę już pół roku na terapię. Trochę się poprawiło, może wyprowadzenie sie będzie kolejnym krokiem naprzód.


Re: wyprowadzka z domu - puremind - 19 Cze 2015

Napewno bedzie krokiem naprzod bo bedziesz musial sie usamodzielnic i zadbac o siebie sam.


Re: wyprowadzka z domu - Yenna - 22 Cze 2015

Jeśli masz taką możliwość to wyprowadź się!! To Ci pomoże w usamodzielnieniu się. No i podejrzewam, że prędzej znajdziesz swoją drugą połówkę jako osoba samodzielna niż chłopak, któremu mama robi kanapki i pierze skarpetki.

Ja właśnie po kilku dniach wróciłam do domu i wystarczyło niecało 24h z moimi rodzicami żebym stała się nerwowa, zła, niepewna siebie. Kocham ich, ale w pewnym wieku z rodzicami już się nie da mieszkać i ich "opiekuńczość" zaczyna szkodzić. Nie daj się poczuciu winy, że skrzywdzisz tym rodziców, itp. Raczej postaw się w takiej sytuacji, że mieszkając dalej z nimi jesteś niesamodzielny i wcale Ci to nie pomaga wyjść na prostą. Pewnie trochę potęsknisz, a potem nie będziesz sobie wyobrażał że mógłbyś znów zamieszkać w domu.

Ile ja bym dała, żeby być niezależną finansowo i wyprowadzić się :Husky - Podekscytowany:


Re: wyprowadzka z domu - Zasió - 22 Cze 2015

Oj tak... :Stan - Niezadowolony - Smuci się:


Re: wyprowadzka z domu - ajuka - 22 Cze 2015

Jeśli masz takie możliwości finansowe na wyprowadzkę to wprowadzaj się najszybciej jak możesz :Stan - Uśmiecha się:. Jeśli masz jakieś obawy, że sobie poradzisz czy coś, to spróbuj być najpierw bardziej samodzielny w domu z rodzicami, czyli sam prać, prasować, gotować itp. Mi z jednej strony w domu nie jest tak bardzo źle, żeby się wyprowadzać a z drugiej bardzo bym chciała się usamodzielnić, tylko nie mam na to w tej chwili pieniędzy.


Re: wyprowadzka z domu - piłkarzyk121 - 27 Cze 2015

To poczucie winy najbardziej mnie trzyma... Wszystko wydaje się na "zdrowy rozum" proste. Dzieci dorastają i wyfruwają, ale czasami to wyfruwanie jest straszne. U nas to ja zawsze wysłuchiwałem żalów tatusia, byłem jakby jego powiernikiem. Zamiast z mamą to on ze mną rozmawiał... Chociaż rozmową tego nazwać nie można było, bo 99% to monolog, w którym narzekał na życie, na los, na to jak się na nas napracował i jak przez o stracił zdrowie. Moich potrzeb tam nie było. Zatraciłem siebie przez to.
Najgorszee jednak było nieustsane krytyowanie i porównywanie do innych. Nie rozumiem, jak tak można zniszczyć psychikę własnemu dziecku. No jak?

Uczęszczam na terapię pół roku. Trochę poprawiła mi się samoocena, dużo zrozumiałem, dowiedziałem się. Mniej przejmuję się opinią innych o sobie. Zauważyłem statnio, że nie czuję się już "inny". Przez całe zycie mi to poczucie towarzyszyło Natomiast nie udało mi się niestety otworzyć jeszcze na ludzi. Mam jakby taką maskę na sobie, wszystko co mówię jest jakby sztuczne i wymuszone. Hmm... może jeszzce trochę czasu potrzeba. sam nie wiem.


Re: wyprowadzka z domu - piłkarzyk121 - 27 Cze 2015

Poczucie winy, poczucie obowiązku. Często jak rodzice się kłócili to czuwałem i jak były zbyt ostre kłótnie to starałem się uspokajać. O to mi chodziło. Tato często wpadał w jakieś nerwy, że naprawdę stawał się nieobliczalny.


Re: wyprowadzka z domu - piłkarzyk121 - 27 Cze 2015

Ja to wszystko rozumiem i przyznaję Ci rację, ale niestety rozum chyba przegrywa z tym wszystkim.


Re: wyprowadzka z domu - Mar - 27 Cze 2015

piłkarzyk121 pragnę coś Tobie napisać. Nie jesteś odpowiedzialny za swoich rodziców, za wybór Twojej mamy odnośnie partnera i decyzje Twojego ojca. Oni są dorośli i robią to co chcą a konsekwencje jakie przyjmują są ich konsekwencjami. Ty również jesteś dorosły i robisz to co chcesz, a oni nie są odpowiedzialni za to co robisz w swoim życiu. Wiem, że to trudne ale musisz kiedyś to zaakceptować. Ja również czułam się odpowiedzialna za swoich rodziców, pilnowałam aby kłótnie się nie rozwijały, słuchałam żali (jednak nie ojca tylko matki) i pragnęłam ich zmiany. Jednak takie myślenie nie wychodziło mi na dobre. Powiem szczerze, że tak nie powinno być, ponieważ jesteś ich dzieckiem a nie psychologiem dla par. Nie daj się i wyrwij się z tego. Sam tego chcesz, więc może Ci się udać. Tylko musisz zrozumieć, że nie jesteś za nich odpowiedzialny.
Wszyscy piszą tobie wyprowadź się, ale masz opory. Zastanawia mnie jedno, czy gdy to zrobi nie będąc gotowy, czy nie pogorszy to samooceny kolegi? Jak tak bardzo nie chcesz, bo możliwe że poczucie obowiązku jest niczym innym jak strachem przed nieznanym, to zacznij troszkę wolniej. Można połączyć rady forumowiczów. Tak jak pisał L1sek zrób sobie wyznacznik ile czasu Tobie zostało do wyprowadzki i trzymaj się go pilnie! Na tyle ile potrzebujesz ale nie za dużo, abyś się nie "zasiedział". Powiedzmy daj sobie 5 miesięcy. Przez te 5 miesięcy możesz wykonywać obowiązki domowe ale tylko za siebie (jak zaczniesz sprzątać za rodzinę to się przyzwyczają i będą pretensję że przestajesz i znów mogą być opory przed wyprowadzką). Jeśli nie będziesz chciał (wiadomo, takie obowiązki nie są przyjemne :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:), to zmotywuj siebie myślami, że robisz to dla siebie aby móc się uwolnić od marudzenia ojca i braku prywatności. Może znajdź jakąś pracę (na początek najlepiej jakąś lekką) albo jeszcze coś innego co przygotuje Ciebie do samodzielnego życia. Gdy zasmakujesz takiego życia, nie wpadniesz w ten "ocean" samodzielności, którego możesz się obawiać. Jednak nie zwlekaj z tym, znajdź dziewczyne, załóż rodzine (lub nie) i przede wszystkim bądź szczęśliwy. Z rodzicami niestety szczęśliwy nie będziesz. Lepiej żyć z poczuciem winy niż w klatce.

Nie rozumiem trochę co to za nagonka, ma 25 lat więc jeszcze nie jest aż tak źle. Myślę, że przygotowanie się przez 2-5 miesięcy byłoby pomocne, ale nie przesiedzenie. Po prostu po kolei aby przyzwyczaić umysł do zmiany. Jednak również uważam, że warto już się zbierać, z pośpiechem ale nie na nieprzygotowanego. Ale mogę się mylić, może dla mężczyzny lepiej zrobić to od razu i sobie z tym poradzić..

Życzę powodzenia, obyś się przełamał. Ufam, że się uda uf uf ^_^


Re: wyprowadzka z domu - piłkarzyk121 - 27 Cze 2015

Pracę mam, niestety nie taką jak bym chciał ale lepsze to niż siedzenie na bezrobociu i zawsze to jakiś kontakt z innymi ludźmi. Z tą wyprowadzką to już myślę od początku roku, a ostatni miesiąc to tak intensywniej. Czuję, że powinienem, tylko jakoś zabrać się do tego nie mogę.
Ciężko mi przychodzą zmiany, na pewno z powodu uwikłania w ten chory system, panujący w naszej rodzinie.


Re: wyprowadzka z domu - masterblaster - 27 Cze 2015

Można rzadziej wracać do domu. Latem można rozbić namiot (nawet przed domem) i się do niego "wyprowadzić".. :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:


Re: wyprowadzka z domu - Kamelia - 27 Cze 2015

piłkarzyk121, a Ty w ogóle jesteś jedynakiem, bo nic nie wspominasz...
I drugie pytanie, czy rozważasz przeprowadzkę w ramach tego samego miasta... pytam, bo nie wiem, czy mieszkasz w dużym mieście, czy w jakimś małym miasteczku.

Co do zmian, to sporo osób ma problemy, żeby się do nich zmusić / przekonać.

A odnośnie ewentualnego mieszkania na wynajem, to postaraj się znaleźć taką w miarę przyzwoitą ofertę, żebyś się nie wkopał w umowę na rok czy dwa, bo to może Ci ograniczać pole manewru, jakby coś poszło nie tak (nie chodzi mi tylko o samodzielne mieszkanie, ale czasem po prostu dane lokum z jakiegoś powodu nam nie pasuje i po co się męczyć albo bulić kasę ). Dla Ciebie dużą zmianą będzie już samo przeniesienie się z domu jednorodzinnego do kawalerki w bloku... to zdecydowanie nie to samo. Dla jednych adaptacja do nowej sytuacji nie stanowi większego problemu, ale są też osoby, którym ciężko się przestawić :Stan - Niezadowolony - Obraża się:

Mnie tam Twoje obawy wcale nie dziwią :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:

masterblaster napisał(a):Latem można rozbić namiot (nawet przed domem) i się do niego "wyprowadzić".. :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
:Stan - Różne - Zaskoczony:k: ( do autora... to żart! )


Re: wyprowadzka z domu - Kamelia - 27 Cze 2015

L1sek napisał(a):I mamusia będzie przynosić śniadanie, obiad i kolację do namiotu, a tatuś będzie przychodzić wyżalać się :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
O tym samym pomyślałam :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Dobra, nie róbmy chłopakowi wody z mózgu!

Tak się jeszcze zastanawiam, bo piszesz, że boisz się samotności, jak się czujesz w swojej obecności? (gdy jesteś np. sam w domu, rodzice gdzieś wyjadą na kilka dni). To jest istotne, jeżeli planuje się wyprowadzić i spędzać wolny czas w swoim towarzystwie ( o znajomych nic nie wspominałeś ).


Re: wyprowadzka z domu - piłkarzyk121 - 27 Cze 2015

Kamelia napisał(a):piłkarzyk121,

masterblaster napisał(a):Latem można rozbić namiot (nawet przed domem) i się do niego "wyprowadzić".. :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
:Stan - Różne - Zaskoczony:k: ( do autora... to żart! )

A już sprawdzałem ceny namiotów. :-)


Jestem najstarszy i największe nadzieje we mnie są pokładane. Podporą domu mam być.
Mam zamiar przeprowadzić się do miasta, w którym pracuję - 20 km od domu.
Podkarpacie.


Re: wyprowadzka z domu - masterblaster - 28 Cze 2015

Idealne byłoby "miasteczko namiotowe" w miejscu zatrudnienia.. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:


Re: wyprowadzka z domu - prawie normalna - 28 Cze 2015

Wyprowadzenie się z rodzinnego domu, w którym mieszkało się całe życie, może być bardzo trudna, zwłaszcza, jeśli nie jest podyktowana jakąś konkretną potrzebą lub zmianą (np. wyprowadzeniem się do partnera albo pracą w innym mieście). Jest to bowiem bardzo duży krok, którym wychodzimy zw swojej strefy bezpieczeństwa. Nawet jeżeli ta strefa, którą jest po prostu jedyny znany nam dom, charakteryzuje się patologią i negatywnym wpływem na nas, trudno jest przełamać się i odejść do czegoś nowego i nieznanego, a przez to powodującego lęk. Ja wyprowadziłam się z domu w wyniku zewnętrznego bodźca - na studia. Pierwszego dnia w akademiku siedziałam w pokoju jeszcze sama - zaraz po wyjściu rodziców się popłakałam. Nie znałam nikogo w tym mieście, pierwszy raz byłam w takiej sytuacji, zdana całkowicie na siebie (a wcześniej wychowywano mnie pod kloszem, aż się czasem dziwię, że rodzice pozwolili mi się wyprowadzić do akademika, takie to było niepodobne do tego co znałam wcześniej). Z perspektywy lat widzę, że to była jedna z najlepszych rzeczy, które mi się przytrafiły. Zmusiła mnie do spojrzenia na siebie z dystansem, do kontaktu z ludźmi, czasem bardzo nieprzyjemnego, do prób dogadywania się z różnymi charakterami. Była to szkoła życia. Dzisiaj jestem już do tego przyzwyczajona, mam własny dom, czuję sie komfortowo, ale wtedy - było ciężko. Jednak dzięki temu jestem dziś lepszym, zdrowszym psychicznie człowiekiem, dorosłam i wzięłam we własne ręce swój los. Dlatego polecam to każdemu, także Tobie.


Re: wyprowadzka z domu - shalafi - 29 Cze 2015

Ja jestem 2,5 roku po tej decyzji. Nie było pretekstu do wyprowadzenia się typu partner/praca/studia. Tylko mój nędzny wówczas stan psychiczny - stary koń nadal spędzający życie w swoim gniazdku i bojący się z niego wylecieć. Info o tym że się wyprowadzam nie skutkowało kłótniami, co najwyżej pewnymi obawami rodziców i moimi lękami że kogoś zawodzę faktem iż nie będę dalej w tym miejscu dostępny. Wówczas przeniosłem się do miasta oddalonego o 270 km (a potem do trochę bliższego, w którym zdążyłem już raz zmienić mieszkanie, a w tym roku będzie kolejny). To była dobra decyzja mimo oczywistych trudności które się z nią wiążą. Teraz dużo przyjemniej wracać mi do domu rodzinnego, cieszyć się z gotowego obiadu, własnego dawnego łóżeczka i braku trosk. To jak zjedzenie tabliczki czekolady, a dalsze mieszkanie z rodzicami byłoby jak jedzenie czekolady codziennie na śniadanie, obiad i kolację.


Re: wyprowadzka z domu - Zasió - 29 Cze 2015

najbardziej obrzydliwa jest dla mnie perspektywa tułania sie po stancjach, perspektywa znacznie większego dziadostwa niż to, w którym żyję. Poza tym ja chciałbym sie wynieść, ale majać poczucie bezpieczeństwa - jakaś w miarę pewną na jakiś czas pracę, albo chociaż już tyle obycia, by wiedzieć, że w razie czego coś znajdę, mam coś w CV itp.
Najchętniej wyniósłbym się do własnego mieszkania. A jeśli juz nie, to do czegoś, w miarę stałego.
Chciałbym poczucia jakiegoś panowania nad życiem, a nie zamiany chaosu żałosnego na chaos którym można się chwalić (mam pracę, jestem samodzielny, nie mieszkam z mamusią)
Niestety, za pracę dla niekumatego magistra w Warszawie wynajmę co najwyżej zatęchłą norę. A u nas jest praca przedstawicieli handlowych dla młodych energicznych, albo konieczność umienia czegoś, Najlepiej gotowania, budowlanki albo innego kierowania TIR-em.


Re: wyprowadzka z domu - piłkarzyk121 - 29 Cze 2015

A pracujesz gdziekolwiek? Ile masz lat?

Ja chciałbym, nawet do jakiejś nory. Nie chodzi o to, żeby się chwalić komukolwiek. Ja czuję, ze jak się nie wyprowadzę to nie ma szans na lepsze życie. Zostanę starym kawalerem przy rodzicach. Nie mówię, że jak się wyprowadzę to od razu się wszystko zmieni ale może akurat jak się człowiek usamodzielni, poczuje że kieruję swoim życiem to kto wie.


Re: wyprowadzka z domu - verti - 29 Cze 2015

Zas napisał(a):najbardziej obrzydliwa jest dla mnie perspektywa tułania sie po stancjach, perspektywa znacznie większego dziadostwa niż to, w którym żyję.
Jesteś tego pewien, że byłoby większe dziadostwo? Ja mieszkam na stancji. Fakt, warunki mam gorsze i współlokatorzy mnie często irytują. Jednak znakomita jest dla mnie perspektywa mieszkania poza "rodzinną" miejscowością i to, że przyjeżdżam tam raz na miesiąc, albo później. Nie muszę wysłuchiwać pieprzenia ojca na temat polityki i religii (on jest chory na tym punkcie). Nie muszę nikogo o nic prosić. Obowiązków mi doszło, ale świadomość, że robię to dla siebie daje naprawdę dużo. Moim zdaniem mieszkanie nawet w norze na stancji jest lepsze niż gnieżdżenie się w rodzicami i słuchanie ich pieprzenia na okrągło.


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.