Nie daję rady :( - Wersja do druku +- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl) +-- Dział: Działy tematyczne (https://www.phobiasocialis.pl/forum-9.html) +--- Dział: Nieśmiałość, Fobia społeczna (https://www.phobiasocialis.pl/forum-11.html) +--- Wątek: Nie daję rady :( (/thread-12790.html) |
Nie daję rady :( - butterfly92 - 17 Lip 2015 Myślałam, że moje życie jest tak beznadziejne, że już nic gorszego mnie nie może spotkać a tu proszę - jednak może być gorzej. Już nie wiem co robić, nie mam ochoty żyć. Chcę się tutaj trochę wyżalić, bo w realu nie mam komu. Spróbuję się streścić, bo nie chce mi się rozpisywać, a wam też pewnie nie chciałoby się czytać takich wywodów. Chyba już tu kiedyś pisałam coś na temat mojego życia, ale nie jestem pewna więc piszę jeszcze raz, a poza tym wydarzyło się coś co mnie totalnie dobiło. No więc tak.. mam 23 lata. Od dziecka miałam zawsze ciężko. Tata zmarł, gdy miałam 2 latka. Wychowywałam się w domu, w którym jest alkoholik i ciągłe awantury, a przez to strach. Poza tym nigdy nie miałam w szkole koleżanek, byłam strasznie nieśmiała, nie odzywałam się do nikogo, a z roku na roku było coraz gorzej. Gdy byłam w gimnazjum urodził się mój brat. Jego ojciec mieszkał z nami rok, a później się rozeszli z mamą. Jednak po jakimś czasie mama znowu zaczęła się z nim spotykać. Ja i reszta rodziny byliśmy temu przeciwni, bo widzimy że to nie jest dobry facet. W ogóle nie interesował się dzieckiem, nie zabiegał o kontakty z nim. Siedział nawet jakiś czas w więzieniu za kilkakrotną jazdę pod wpływem alkoholu. Mama jednak jest nim tak zauroczona że nie widzi niczego poza nim. No i właśnie się dowiedziałam, że zamierza się z bratem wyprowadzić i zamieszkać razem z jego ojcem. Spadło to na mnie jak grom. Nie wyobrażam sobie tego, że zabierze brata i pójdzie sobie. Bardzo kocham mojego brata i nie wyobrażam sobie, żeby mógł mieszkać gdzie indziej. W sumie to tylko on trzymał mnie przy życiu, bo chęci do życia straciłam już dawno. Nie dość, że problemy rodzinne to jeszcze mam fobię społeczną, przez którą nie mam żadnych znajomych, nigdzie nie wychodzę z domu, nie mam kontaktów towarzyskich. Po prostu nie mam nikogo Na dodatek jeszcze problemy ze zdrowiem. Uwierzcie mi że gdybym nie była takim tchórzem, to skończyłabym ze sobą, ale niestety strach przed śmiercią mi na to nie pozwala. Proszę, powiedzcie mi co o tym wszystkim sądzicie. Co mam zrobić, żeby moje życie chociaż trochę przypominało życie a nie wegetację? Czuję się jak największy odludek na świecie, a na dodatek jeszcze własna matka ma zamiar mi odebrać totalnie chęci do życia. Mama i brat są dla mnie najważniejsi. Nie mam nikogo innego na tym świecie. Nie macie pojęcia jak to boli, że mama podjęła taką decyzję. W ogóle się dla niej liczę. Mogę mówić jak jest mi źle i jaką krzywdę mi tym wyrządza, ale jej to w ogóle nie obchodzi. Ja już nie wytrzymuję na tym świecie. Czuję, że nic dobrego mnie nie spotka, że nie zmieni się w nic w moim życiu. Żyję już 23 lata, a każdy dzień jest jedną wielką porażką i duchową pustką, a uczucie że jest się samej na świecie jest moim zdaniem czymś najgorszym. Re: Nie daję rady :( - verti - 17 Lip 2015 Twoje życie na pewno może jeszcze wyjść na prostą. Spójrz na ludzi z tego forum. Wielu z nich jest w dokładnie takiej samej sytuacji jak Ty. Ja też nie mam praktycznie nikogo. Muszę sobie radzić sam ze wszystkim, jednak nie załamuję się i wierzę, że moja sytuacja jeszcze ulegnie zmianie. Z Tobą będzie tak samo, jednak musisz sobie pomóc. Jeśli jesteś w bardzo złej formie psychicznej, to w każdym większym mieście działa takie coś jak Ośrodek Interwencji Kryzysowej, w którym otrzymasz pomoc psychologiczną od razu. Ja byłem w takim miejscu 3 tygodnie temu i rozmowa z psychologiem postawiła mnie wtedy na nogi. Dobrze, że chciałaś się wygadać, to znaczy, że nie poddajesz się i szukasz pomocy. To dobra prognoza na przyszłość. Re: Nie daję rady :( - Marianne - 17 Lip 2015 Nie miałam takich przeżyć jak Ty, jeśli chodzi o relacje z rodziną, ale moje problemy wynikające z fobii były tak duże, że zupełnie mnie przerastały. Byłam zrozpaczona i miałam poczucie, że nikt i nic mi nie pomoże i nie widziałam sensu swojego istnienia. Przypadkiem znalazłam coś, co mi pomogło i dało nadzieję na to, że będę normalnie żyć. Z tej perspektywy określiłabym to jako cud. Na pewno w tej chwili będzie to bardzo trudne, ale spróbuj pomyśleć o tym, że każdy stan jest przejściowy i po kryzysie z reguły przychodzi poprawa. Nie wiesz w tej chwili, co jeszcze Cię czeka w przyszłości. To, że Twoja mama podjęła taką decyzję, świadczy nie o Tobie, tylko o tym, że to ona ma ze sobą bardzo duże problemy. Jeśli Twój brat jest czymś, co trzyma Cię przy życiu, spróbuj może pomyśleć o tym, że mimo wszystko jest szansa, że będziesz mieć z nim kontakt. Tyle mi przyszło do głowy, kiedy przeczytałam Twój post, mam nadzieję, że jeśli Ci to nie pomoże, to przynajmniej nie zostanie to przez Ciebie źle odebrane. Re: Nie daję rady :( - Sunniva - 19 Lip 2015 Jesteś w bardzo ciężkiej sytuacji. Nie wiem co Ci doradzić ale ja bym zaczęła od wizyty u psychologa, najlepiej już takiego doświadczonego. Być może psycholog będzie w stanie Ci doradzić coś sensownego. Dam Ci przykład mojej koleżanki która została zgwałcona, zawiozłam ją do psychologa bo same we dwie nawet ginekologa nie znalazłyśmy który by ją zbadał. I już psycholog pomógł - zadzownił w różne miejsca, zorganizował spotkanie z policją, została wszczęta sprawa przeciwko oprawcom wiem że to takie gdybanie idź do psychologa - ale jak widać czasem naprawde może pomóc. zacznij od psychologa, i nie wiem pracujesz? utrzymujesz sama siebie ? a co do brata myśle że na pewno będziesz mogła go odwiedzać. mysle ze jakbys pracowała to moze nawet bys mogla powalczyc o brata udowadniając w jakiej atmosferze bedzie przebywał z Twoja mama i tym facetem ktory pije. ale wiem ze jeśli masz fobie takie rzeczy mogą być trudne do ogarnięcia dla fobika. Re: Nie daję rady :( - Wycofany - 20 Lip 2015 Dokładnie, wybierz się do psychologa bo to naprawdę może pomóc. To żaden powód do wstydu a specjalista z pewnością będzie w stanie dać odpowiednie rozwiązanie. Życzę powodzenia i wytrwałości Re: Nie daję rady :( - ananas filozoficzny - 20 Lip 2015 NIE WIESZ CO BEDZIE. |