Wizyty u lekarzy i mój kontratak. - Wersja do druku +- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl) +-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html) +--- Dział: Inne życiowe problemy i sytuacje (https://www.phobiasocialis.pl/forum-22.html) +---- Dział: MIEJSCA PUBLICZNE (https://www.phobiasocialis.pl/forum-65.html) +---- Wątek: Wizyty u lekarzy i mój kontratak. (/thread-12976.html) |
Wizyty u lekarzy i mój kontratak. - WesołyHipokryta - 15 Sie 2015 Od zawsze borykałem się z problemami dotyczącymi zdrowia i swoim chamstwem. Do lekarzy chodzę przynajmniej dwa razy w ciągu każdego tygodnia i nienawidzę gdy ten uderza w moim kierunku z jakąś irytującą uwagą, wręcz wyśmiewającą. W takich sytuacjach nie potrafię nad sobą panować co sprawia, że niektórych lekarzy zmieniałem już po jednej wizycie bo były zgrzyty lub groźby, że nie wpuści mnie już do gabinetu. Czy to jakaś nerwica i jestem przewrażliwiony czy lekarz nie rozumie, że on ma wyleczyć a nie prześmiewczo komentować mój stan zdrowia? Re: Wizyty u lekarzy i mój kontratak. - Zasió - 15 Sie 2015 Jeżu, po co tak często? To chyba zaawansowana hipochondria... Re: Wizyty u lekarzy i mój kontratak. - WesołyHipokryta - 15 Sie 2015 Zas napisał(a):Jeżu, po co tak często? To chyba zaawansowana hipochondria... Dentysta, rehabilitacje... to nie hipochondria. Re: Wizyty u lekarzy i mój kontratak. - Fearless - 15 Sie 2015 Nawet nie myśl o obwinianiu siebie za takie rzeczy. Lekarz to lekarz. Jego rolą jest wyleczyć pacjenta a nie pogorszyć jego stan zdrowia. Mnie też irytują jakieś osobiste uwagi obcych osób. Pamiętam jak byłem raz załatwić pewną sprawę w urzędzie. W pokoju było jeszcze kilka osób na innych stanowiskach + pozostali klienci. Facetka zapoznała się z dokumentami, po czym wypaliła przy wszystkich "to co pan siedzi w domu i nic nie robi?". Do końca musiałem się powstrzymywać przed tym, żeby nie uderzyć jej w twarz, a po wyjściu z całej siły kopnąłem w ścianę w pierwszym lepszym miejscu w którym miałem pewność, że nikt na mnie nie patrzy. Re: Wizyty u lekarzy i mój kontratak. - Zasió - 15 Sie 2015 trzeba było powiedzieć - ja słyszałem, że wy to siedzicie w pracy i nic nie robicie... wiem, w stresie to wychodzi, a nie riposty, nawet tak oklepane, sam mam z tym ogromny problem... ale tym bardziej szkoda, baba sama się podłożyła... a do autora - no ok, rehabilitacja to jednak jakiś stan przejściowy, a w każdym razie to zrozumiałe, natomiast jest to coś innego niz wizyty u specjalistów. pierwszy post brzmiał tak, jakbyś biegał od jednego do drugiego lekarza z setką chorób... Re: Wizyty u lekarzy i mój kontratak. - WesołyHipokryta - 15 Sie 2015 Zas napisał(a):trzeba było powiedzieć - ja słyszałem, że wy to siedzicie w pracy i nic nie robicie... wiem, w stresie to wychodzi, a nie riposty, nawet tak oklepane, sam mam z tym ogromny problem... Biegam od jednego do drugiego ale tej samej dziedziny. Dzięki, że się o mnie martwisz. Doceniam to. Re: Wizyty u lekarzy i mój kontratak. - iLLusory - 15 Sie 2015 Też kiedyś podczas jednej wizyty lekarz zadrwił sobie ze mnie. W tamtym momencie o ile pamiętam, nie odezwałam się na to nic, co by konfliktu jakiegoś nie wywołać. A riposty na gorąco też mi nie wychodzą. Dopiero jak wyszłam z gabinetu i tak sobie myślałam o tym, to wymyśliłam, że przecież mogłam zapytać, czy na studiach lekarskich nauczają aby drwić z pacjentów. I jak jeszcze znajdę się w takiej sytuacji to właśnie takie pytanie zadam. I nie będę się krępować czy cuś.. Re: Wizyty u lekarzy i mój kontratak. - AzazelPazuzu - 17 Sie 2015 Cytat:Biegam od jednego do drugiego ale tej samej dziedziny. Dzięki, że się o mnie martwisz. Doceniam to.Idziesz do lekarza po konkretną diagnozę, czy diagnozę sam sobie stawiasz i oczekujesz, aby lekarz ją potwierdził ? Na lekarza, który nie traktuje Ciebie poważnie, możesz napisac skargę do NFZ. Re: Wizyty u lekarzy i mój kontratak. - Kateusz - 18 Sie 2015 WesołyHipokryta napisał(a):Od zawsze borykałem się z problemami dotyczącymi zdrowia i swoim chamstwem. Do lekarzy chodzę przynajmniej dwa razy w ciągu każdego tygodnia i nienawidzę gdy ten uderza w moim kierunku z jakąś irytującą uwagą, wręcz wyśmiewającą. W takich sytuacjach nie potrafię nad sobą panować co sprawia, że niektórych lekarzy zmieniałem już po jednej wizycie bo były zgrzyty lub groźby, że nie wpuści mnie już do gabinetu. Czy to jakaś nerwica i jestem przewrażliwiony czy lekarz nie rozumie, że on ma wyleczyć a nie prześmiewczo komentować mój stan zdrowia?Olej ich i tyle :chytry: |