PhobiaSocialis.pl
Nie potrafię przełamać lęku - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Działy tematyczne (https://www.phobiasocialis.pl/forum-9.html)
+--- Dział: Osobowość unikająca (https://www.phobiasocialis.pl/forum-39.html)
+--- Wątek: Nie potrafię przełamać lęku (/thread-13040.html)



Nie potrafię przełamać lęku - NeverSurrender - 25 Sie 2015

Na wstępie chciałbym podziękować wszystkim użytkownikom,którzy doradzali mi jak próbować walczyć ze swoimi lękami.
Od zamieszczenia ostatnich postów nadal tkwię w swoim marazmie i "schematowym" planie dnia,który dziennie powtarza się jak deja vu .
Nie radzę sobie z moim lękiem i nie radzę w życiu.
Po napisaniu kilku postów na tym i innym forum okłamałem sam siebie,że wszystko będzie ok,że zmieniam swoje myślenie itd.
Przez kilka tygodni starałem się jakoś trzymać jednak to wszystko wróciło.
Jak przestać się nad sobą użalać,bo przecież inny mają zdecydowanie gorzej ode mnie,a ja pomimo tego,że jestem "zdrowy" nie potrafię wziąć się za siebie i zacząć działać.
Nie potrafię się cieszyć z drobnych sukcesów.
Nie wiem jak ruszyć z miejsca,od czego zacząć,gdzie wysyłać CV do tego dochodzi strach przed nowymi miejscami...
Na innym forach utworzyłem już kilka tematów w których dużo osób z różnymi fobami opisywało swoją sytuację,lęki gdzie i jak szuka pracy.
Jednak pomimo odpowiedzi i poniekąd wsparcia(za co dziękuję) dalej nic nie zrobiłem z faktem,że w wieku 24 lat tak naprawdę mogę określić się mianem nieudacznika i "życiowego zera".
Kiedyś nie myślałem,że będę szukać pomocy na forach psychologicznych bo parę lat temu byłem zupełnie inną osobą jednak pewne sytuacje jak problem z ukończeniem studiów|robię licencjat już 4 rok i chyba za parę miesięcy będę mógł wpisać kolejną życiową porażkę do swojego życiorysu| i rozstanie z dziewczyną,która kochałem całym sercem i gdzie związek skończył się z dnia na dzień|po tym wszystkim została mi jakaś "zadra"(może dlatego,że nie dowiedziałem się dlaczego odchodzi) bo od rozstania minęło już ponad półtorej roku,a czasami mam dni gdzie wspominam chwile spędzone z ex i zastanawiam się dlaczego mnie tak potraktowała i czym sobie na to zasłużyłem|.
Pewnie boję się też tego,że tak naprawdę kiedyś zostanę sam jak palec.
I wiem,że te sytuacje wpędziły mnie w to bagno,w którym teraz jestem ale nie wiem jak sobie z tym poradzić.
Wiem,że są osoby,które są w znacznej gorszej sytuacji ode mnie i pomimo problemów radzą sobie i starają się normalnie żyć.
Nie wiem czy mam kolejny gorszy dzień i potrzebę wyrzucenia z siebie tych wszystkich negatywnych emocji,które są we mnie czy po prostu już nie dostrzegam światełka w tunelu na jakakolwiek zmianę w życiu|zresztą co zrobiłem żeby tą sytuację poprawić?|.
Czuję się jak odludek,który nie potrafi odnaleźć celu i pasji w życiu,którą będzie podążać.
Obce osoby mogą pomyśleć,że jestem leniem ale tak nie jest,bo z jednej strony chcę zacząć pracować gdziekolwiek żeby zmienić coś w swoim życiu ale z drugiej strony blokują mnie moje lęki,a w szczególności przed oceną obcych mi osób w miejscu pracy i samym nowym miejscem,który byłby poza moją "Strefą komfortu"|np praca w innym mieście|. Do tego dochodzi strach przed tym,że sobie nie poradzę,nie wywiąże się ze swoich obowiązków,które da mi pracodawca albo,że się nie odnajdę poza "moją strefą komfortu".
Już nie potrafię myśleć pozytywnie :-| .
Co do psychoterapii,psychologów nie jestem do nich przekonany,a dlaczego? Z prostego powodu,bo doskonale wiem,że jeżeli sam nie poukładam sobie czegoś w głowie i nie wyrzucę sam swoich lęków to obca osoba mi nie pomoże(no może po wizycie mój humor i ocena samego siebie poprawiłaby się na parę dni po czym wróciłbym do stanu wyjściowego,zresztą nie stać mnie na wydawanie ok.130 zł za sesję trwającą 50 min,a na NFZ pomimo długiego czekania dobrze wszyscy wiemy na jakim poziomie jest większość psychoterapeutów).
Ostatnio robiłem test Liebowitza i wyszło,że nie mam fobii społecznej. Z innych sprawdzonych i poleconych mi testów wyszło,że na wysokim poziomie jestem osobowością unikającą i zależną.
Wydaje mi się,że ten marazm w którym tkwię wywołany jest przez poczucie własnej wartości poniżej zera(spowodowane problemem na studiach i rozstaniem bez wyjaśnienia) i przeświadczeniu,że czego się nie dotknę to po prostu to s+:Ikony bluzgi pieprz:ę zaufanie pracodawcy i wystawię się na pośmiewisko innych współpracowników.
Najgorsze jest to,że jest mi cholernie wstyd przed samym sobą i rodziną,że nie potrafię się pozbierać do przysłowiowej "kupy".
Co do środków farmakologicznych zażywałem Hydroxyzinum(parę tabletek,bo po zażyciu max. 1h byłem zmęczony i chciało mi się spać,a poza tym miałem wrażenie "otępienia".


Re: Nie potrafię przełamać lęku - liberate - 27 Sie 2015

Hej :Stan - Uśmiecha się:
Myślę że nie powinieneś podchodzić do swoich problemów w ten sposób że "inni mają gorzej". Każdy ma inny próg wytrzymałości, w jednej sytuacji poradzi sobie bardzo dobrze, a przy kolejnej się załamie. Tymczasem u drugiej osoby będzie odwrotnie. Ja też kiedyś podchodziłam tak do swoich problemów, ale doszłam do wniosku że nie ma to większego sensu, ponieważ w ten sposób tylko będziemy się oddalać od pomocy której potrzebujemy.
Wiem jak to jest uzyskać trochę wsparcia od ludzi, odrobinę motywacji do zmiany. Ale jedna mała sytuacja która na chwilę tą motywację osłabia i to wystarczy żeby wrócić do poprzedniego stanu...
Może spróbuj jakoś powiększyć swoją komfortu. Najlepiej zacząć od małych rzeczy, robić coś na co wcześniej byś się nie zdecydował z powodu innych ludzi. Zakładając że ktoś jest bardzo nieśmiały i nie potrafi odezwać się pierwszy, niech spróbuje spytać się obcej osoby o godzinę. Wiem że jest to trudne z powodu własnie tej nieśmiałości, ale to jedno pytanie może podnieść choć trochę pewność siebie. Sami dla siebie jesteśmy największymi krytykami, w większości przypadków.


Re: Nie potrafię przełamać lęku - karmazynowy książę - 27 Sie 2015

Dokładnie, problemu są bardzo relatywne.. Dla kogoś nawet stosunkowo mały problem może okazać się końcem świata, a inna osoba pozbiera się nawet po przerwaniu rdzenia kręgowego. nie ma co tworzyć listy większych i mniejszych problemów.
Napisałeś, że piszesz licencjat już czwarty rok. I prawdopodobnie nie dokończysz go.
Dlaczego? Co Cię blokuje? Skoro zacząłeś, to pewnie już jakiś zarys pracy i jej część masz.


Re: Nie potrafię przełamać lęku - Zasió - 27 Sie 2015

Gdybym sam to wiedział...

ale ty przecież całe życie byłeś normalny, masz teoretycznie masę doświadczenia którego wielu osobom stąd brak...


Re: Nie potrafię przełamać lęku - karmazynowy książę - 27 Sie 2015

Ale może skończenie tego licencjatu stałoby się katalizatorem kolejnych sukcesów.. tak mi się wydaje. brak licencjatu skutkuje brakiem pewności siebie w szukaniu pracy oraz niskim poczuciem wartości na rynku pracy jak i w potencjalnym miejscu pracy. Sam nie mam licencjatu jeszcze, ale myślę, że na pewno dodaje sporo pewności siebie i pozwala chociaż trochę uwierzyć we własne umiejętności. mimo, że to tylko papierek.


Re: Nie potrafię przełamać lęku - Zasió - 27 Sie 2015

zależy, z czego ten licencjat.


Re: Nie potrafię przełamać lęku - karmazynowy książę - 27 Sie 2015

Zawsze można chwalić się licencjatem i udawać, że nie słyszy się pytania "z czego" :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2:


Re: Nie potrafię przełamać lęku - Wycofany - 28 Sie 2015

Licencjat sam w sobie nie znaczy wiele na rynku pracy, ale może stać się punktem zapalnym do zmieniania swojej osobowości :Stan - Uśmiecha się:


Re: Nie potrafię przełamać lęku - Bojaźliwa - 08 Wrz 2015

Dzień dobry. Chyba chcę coś napisać.Muszę iść do pracy a to na co cierpie nie pozwala mi nawet wyjść z domu po zakupy-choć to robię,Dlaczego nie potrafię się uporać przez tyle lat, Często słyszę-nawet od lekarzy i terapeutów-,,Ciebie to tylko przełożyc przez kolano i natrzaskać'' Ale gdybym potrafiła to przemóc to by mnie tu nie było, Naprawdę nie potrafię wyzbyć się ,,samej siebie'' :Stan - Niezadowolony - Płacze:


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.