PhobiaSocialis.pl
Żyć czy nie żyć? - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Działy tematyczne (https://www.phobiasocialis.pl/forum-9.html)
+--- Dział: Nieśmiałość, Fobia społeczna (https://www.phobiasocialis.pl/forum-11.html)
+--- Wątek: Żyć czy nie żyć? (/thread-13264.html)



Żyć czy nie żyć? - TenTakiTen - 20 Wrz 2015

Witam. Chciałbym opowiedzieć wam moją historie ponieważ nie za bardzo mam sie do kogo zwrócić a nie wiem jak długo jeszcze pociągne. Mój problem polega na tym że gdy przebywam wśród ludzi boje się że mnie pobiją, wyśmieją, upokorzą lub w jaki kolwiek sposób skrzywdzą. Pojawia sie gula w gardle i zaczynam się trząść nie umiejąc poskładać jednego rozwiniętego zdania. Gdy idę ulicą lub jestem w sklepie jest to samo. Swobodnie czuje sie jedynie w domu. Wcześniej pojawiały sie różnego rodzaju omamy prześladowcze i głosy. Od tamtego czasu raczej staram sie nie wychodzić z domu. Psychiatra zdiagnozował schizofrenie i fobie społeczną. Przepisał leki które pomogły na omamy i wizje ale stres jak dla mnie nie do ogarnięcia jest nadal i trace nadzieje na normalny stan psychiczny. W zeszłym tygodniu zacząłem szkołe. Ucze sie w collegu. Cały czas gdy siedze na lekcjach mam wrażenie że uczniowie rozmawiają na mój temat, co gorsza obrażają mnie i wyśmiewają. Nie rozmawiam tam praktycznie z nikim. Strach jest przeogromny. Znajomość języka angielskiego w stopniu 30-40% nie pomaga. Przed tym wszystkim było fajnie, byłem otwarty, zawsze lubiałem poimprezować i ze wszystkimi rozmawiałem. Nie wiem co sie stało po drodze. Miałem plany. Colleg, studia, jakaś fajna dziewczyna, zawodowe pływanie. To wszystko jest nie do osiągnięcia w obecnej sytuacji. Czy jest sens żyć? Jutro znów ide do szkoły i już teraz to przeżywam. Dziękuje za przeczytanie. Pozdrawiam


Re: Żyć czy nie żyć? - vesanya - 21 Wrz 2015

A czy masz jakieś podstawy żeby sądzić, że ktoś Cię wyśmiewa/obraża? Przychodzi Ci do głowy jakiś powód, dla którego inni mogliby chcieć Cię skrzywdzić? Czy zaobserwowałeś negatywne reakcje innych, usłyszałeś coś na swój temat? Od jak dawna masz te objawy?
Myślę, że leki tutaj prawdopodobnie nie wystarczą i przyda się psychoterapia. A odpowiadając na pytanie: tak, jest sens żyć. Zarówno schizofrenia, jak i fobia społeczna są wyleczalne.


Re: Żyć czy nie żyć? - PannaJoanna - 21 Wrz 2015

Hej, bardzo Ci współczuję, mam nadzieję, że jakoś idziesz powoli naprzód... Polecam książki/artykuły/filmy/cokolwiek związanego z PTSD (post-traumatic stress disorder) albo CPTSD (complex post-traumatic stress disorder), wystarczy wyguglować. Zrozumienie, że działa się według wdrukowanych schematów, że to nie do końca szaleństwo, pomogło mi trochę się ogarnąć... Diagnoza "schizofrenia" nie zdaje się budująca, a można z tego wyjść.


Re: Żyć czy nie żyć? - CzaRnoksiężnik z Śląska - 21 Wrz 2015

Cześć. Jak bym to ja pisał. Podobnie miałem czasami mam. Teraz już raczej wiem, że to że tak się dzieje jest moim raczej wymysłem w większości. Tego nie ma. Najlepiej sobie powtarzaj, ze to bzdura, tego nie ma. To się nie dzieje naprawdę! Uwierz w siebie!


Re: Żyć czy nie żyć? - TenTakiTen - 22 Wrz 2015

Zanim lekarz przepisał mi tabletki miałem różnego rodzaju omamy prześladowcze. Widziałem ludzi którzy chcieli zrobić mi krzywde, słyszałem głosy które się ze mnie wyśmiewały i widziałem różne dziwne niebezpieczne rzeczy. Gdy szedłem ulicą miałem wrażenie że wszyscy chcą mnie zaatakować i słyszałem głosy odchodzące od nich. Były to obelgi przez które prawdopodobnie straciłem jakąkolwiek wiare w siebie. Na chwile obecną boje sie wszystkiego. Omamy miałem ponad rok temu. Około 8 miesięcy staram sie nie wychodzić z domu. Jak sie tak nad tym zastanowie to właśnie przez te omamy nawabiłem się fobi społecznej która jest na prawde na wysokim poziomie.


Re: Żyć czy nie żyć? - nielubiana - 23 Wrz 2015

Jakby miała łatwy dostęp do sposobu bez bolesnego zabicia się to bym tak zrobiła. Moja odpowiedź na temat to: nie żyć na :Ikony bluzgi grzybek: żyć i tak umrzesz


Re: Żyć czy nie żyć? - USiebie - 23 Wrz 2015

nielubiana napisał(a):Jakby miała łatwy dostęp do sposobu bez bolesnego zabicia się to bym tak zrobiła. Moja odpowiedź na temat to: nie żyć na ch.. żyć i tak umrzesz

Najprawdopodobniej byś nie zrobiła, ból to tylko jedna z wymówek, jakaś pewno reakcja obronna psychiki, jak znajdziesz bezbolesny sposób to nagle przeszkodą stanie się coś innego.


Re: Żyć czy nie żyć? - iLLusory - 23 Wrz 2015

Musisz sobie uświadomić, że to tylko Twoja wyobraznia podrzuca Ci, że ktoś się z Ciebie śmieje, czy chce krzywdę zrobić.


Re: Żyć czy nie żyć? - mr_green - 23 Wrz 2015

Ludzie! Wszyscy siedzimy w tym g****e po uszy i jedziemy na jednym wózku, ale myślę, że nie warto się zaraz zabijać. Też miałem myśli samobójcze i czuję, jakbym jechał przez życie z zaciągniętym hamulcem ręcznym i przywiązaną kulą u nogi. Mam ogromne poczucie, że przez FS zmarnowałem kawał życia i swój potencjał, ale nic na to nie poradzę. Co się już stało to się nie odstanie. Trzeba małymi krokami coś zmieniać, isć do przodu i nie porównywać się z innymi. Inni ludzie urodzili są mniej wrażliwi, mniej empatyczni i zapewne nie doświadczyli tego, co ludzie na tym forum. Mieli farta, dlatego porównywanie się z tzw. "normalnymi" ludźmi nie ma sensu.

Wiadomo, też bym chciał mieć paczkę przyjaciół, dziewczynę i dobrą pracę, ale aktualnie jest to dla mnie nieosiągalne. Może z czasem coś się zmieni :Stan - Niezadowolony - Brak słów: Nota bene od pewnego czasu zauważyłem, że planowanie w życiu czegokolwiek jest śmieszne, bo zazwyczaj i tak większość planów daje w łeb. Widocznie jest mi pisane całe życie mieć pod górkę - chyba takie przeznaczenie i rola została mi napisana do odegrania w filmie pod tytułem "Życie". Postaram się być dobrym aktorem :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

TenTakiTen A pod wpływem jakiejś traumatycznej sytuacji zaczęły Ci się te omamy i lęki przed ludźmi, czy same się pojawiły w pewnym okresie życia?

Co do słyszenia głosów, to tak jak poprzednicy napisali: musisz cały czas sobie mówić, że to jest iluzja i kreacja Twojego mózgu. W rzeczywistości tego nie ma i nikt się z Ciebie nie śmieje i nie chce Cię skrzywdzić.
Wiem, że jest trudno przekonać do tego mózg i trwa to cholernie długo, ale dasz radę. Jeżeli będziesz stosował to podejście przez dłuższy okres czasu, to Twój mózg powinien oduczyć się tych błędnych schematów i może się w końcu przeprogramuje. Z tego, co czytałem, to jedynymi lekami na omamy są neuroleptyki i pewnie coś z grupy tych leków dostałeś od specjalisty.

Cholernie Ci współczuję, ale musisz walczyć i działać. I taka prośba: nie myśl o samobójstwie. To jest najgorsze wyjście z możliwych. Popatrz, że nie jesteś sam i dużo ludzi cierpi, tak jak Ty. Wielu ludzi z tego forum (w tym ja) ma cholernie pod górkę w życiu i nie mogą przez to realizować swoich marzeń - ale kogo to obchodzi. Większość ludzi na tym świecie to cholerni egoiści, którzy rozumieją drugiego człowieka dopiero wtedy, gdy ich coś podobnego spotka. Wcześniej każdy ma drugiego w dup*e.

Pozdro


Re: Żyć czy nie żyć? - vesanya - 24 Wrz 2015

Jeśli jesteś pewien, że ustąpiły Twoje objawy wytwórcze związane ze schizofrenią (omamy słuchowe, wzrokowe, urojenia prześladowcze) i to co zostało to fobia społeczna, to najlepiej podjąć terapię w tym kierunku. Takie jest moje zdanie. Z drugiej strony może być też tak, że przepisane leki nie działają na Ciebie w wystarczającym stopniu i to z powodu schizofrenii wciąż masz wrażenie, że ludzie chcą Cię skrzywdzić. Omamy (czyli głosy i wizje) mogły zniknąć, ale urojenia pozostać. A one odbierają możliwość jakiegokolwiek racjonalnego spojrzenia na świat. Czy potrafisz dostrzec irracjonalność swoich lęków, uświadomić sobie, że tak naprawdę nie ma powodu, dla którego inni mogliby chcieć Cię skrzywdzić? Te obelgi, które słyszałeś pod wpływem psychozy, były tylko wytworem Twojego umysłu, nie miały nic wspólnego z prawdą. Nie musisz się ich już obawiać. Nikt Cię wtedy nie skrzywdził i teraz też nikt Cię nie krzywdzi.


Re: Żyć czy nie żyć? - TenTakiTen - 25 Wrz 2015

Dzięki za odpowiedzi. Gdy pisałem ten post miałem jeden z gorszych dni i myślałem żeby poprostu popełnić samobójstwo. Omamy wzrokowe znikneły ale co do słuchowych to nie jestem w stanie określić ponieważ trudno mi odróżnić sytuacje w mojej głowie a w rzeczywistości. Nadal uważam sie za nic niewartego smiecia który nic nie osiągnie i jestem przerażony życiem i ludźmi mnie otaczającymi. W przyszlym miesiącu jade na terapie do Polski. Mam tylko nadzieje że przeżyje ten miesiąc.


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.