PhobiaSocialis.pl
Irytującę... - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html)
+--- Dział: Relacje międzyludzkie (https://www.phobiasocialis.pl/forum-19.html)
+---- Dział: RODZINA (https://www.phobiasocialis.pl/forum-64.html)
+---- Wątek: Irytującę... (/thread-13436.html)



Irytującę... - StrasznyFobik - 10 Paź 2015

Czy wy też macie rodziców ,którzy was w ogóle nie starają się zrozumieć? Mam ich już dość, potrafią tylko mówić o moim problemie w swoim gronie nawet wtedy kiedy jestem za ścianą i wszystko słyszę. Czuję się wtedy tak jak by nie liczyli się z moimi uczuciami i z moją własną osobą z moim Ja. Czuję że po prostu mnie nie akceptują... Znaczy się mojego stanu w jakim się znajduję.


Re: Irytującę... - Alikene - 10 Paź 2015

Najgorsze są testy typu "Weź się w garść", "Myślałem, że jesteś śmiała i pewna siebie, a tylko siedzisz i nic nie robisz" albo kiedy pytają "W porządku?" Ja odpowiadam ze swojego pokoju, że tak i potem już nie rozmawiają ze mną nawet do końca dnia, tylko oglądają jakieś programiki w TV. Dostają taką odpowiedź, jakiej oczekują i mogą dalej się oszukiwać, że problem nie istnieje. To przecież całkiem normalne siedzieć jak na jakiejś pustelni - szkoła, dom, względnie praca, dom. Czegóż więcej oczekiwać?


Re: Irytującę... - karmazynowy książę - 10 Paź 2015

Mnie irytuje strasznie, strasznie, strasznie, kiedy mój brat gdzieś idzie i wtedy mamy się wtrąca z tym swoim "xxx, a może byś poszedł z bratem?", albo co gorsza "yyy, może weźmiesz brata ze sobą?. No świetnie, niech mnie brat niańczy, jakbym sam nie zauważył, że niewiele czasu spędzam poza domem.


Re: Irytującę... - Sunniva - 10 Paź 2015

Mam straszny problem z rodzicami, nawet nie próbują mnie zrozumieć a najlepsze jest to że sami mi ta fobię zafundowali.

Matka traktuje mnie jak bezużytecznie ścierwo ile się nasłuchałam że jestem nic nie warta, że sie mnie wstydzi, że inne dziewczyny w moim wieku to tamto a ja nic... ostatnio rzuciła we mnie szklanką wina., ogólnie z moją matką jest dośc ostro.

Ojciec mimo ze sam jest gorszym fobikiem niz ja tez mnie nie rozumie i ma pretensje ze jeszcze nie skonczylam studiów.

troche ich rozumiem, nie maja powodu do dumy raczej i jak patrza na dzieci znajomych to pewnie im przykro ze ja taka nie jestem. ale ja tez nie moglam byc z nich dumna, ojciec jest alkoholikiem a matka jest strasznie toksyczna osoba ktora nienawidzi calego świata. dodatkowo sie rozwiedli i nie potrafili stworzyc mi rodziny ani nawet nie nauczyli mnie jak sobie w zyciu radzic. jedyny czego mnie nauczyli to podchodzic do problemu z nerwami.

Powiedz rodzicom ze sobie nie zyczysz zeby ktokolwiek wiedzial o Twoich problemach.


Re: Irytującę... - forac - 11 Paź 2015

mnie zawsze ojciec niszczył, że taka łamaga jestem, ze wstyd przynoszę przed rodziną i sąsiadami
a brat mnie nazywa wkurzającym z+:Ikony bluzgi kochać 2: :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
matce nic nie mówię bo tylko standardowo będzie mnie męczyć "to wyjdź do ludzi"
tylko to forum mam do żalenia się :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:


Re: Irytującę... - Alikene - 11 Paź 2015

No, jest ciężko. Czasem myślę sobie tylko "no comment" i jeszcze bardziej się zamykam w sobie. Dobra mogę z pewnym trudem zrozumieć, że inni mogą nie rozumieć, ale po co jeszcze mnie dobijają? Porażka...


Re: Irytującę... - Sunniva - 11 Paź 2015

Area napisał(a):Moi rodzice udają, że nie widzą tego co się ze mną dzieje. Dla nich problem nie istnieje. Mogę siedzieć w swoim pokoju przez kilka dni i z nikim nie rozmawiać, a ich to nie rusza. Tak naprawdę nic o mnie nie wiedzą. Nawet nie próbują mnie poznać. Dla nich łatwiej jest się oszukiwać, niż spróbować mnie zrozumieć. Żyją sobie w wyimaginowanym świecie i są zadowoleni. Tylko czasem jest im wstyd przed znajomymi, że ich dziecko jest takie nieudolne.

Czasami nie ma co liczyć na innych ludzi, nawet jeśli są naszą rodziną. Oni za nas z fobii nie wyjdą.

Mam to samo , rodzice zwłaszcza matka wstydzą się przed innymi że jestem taka niezaradna życiowo.

Ja czytając to forum, i podsumowując własne doświadczenia wychodze z założenia że fobika w pełni zrozumie tylko inny fobik. Ewentualnie dobry psycholog.


Re: Irytującę... - Alikene - 12 Paź 2015

Dla mojej rodzinki nie ma w tym nic dziwnego ze siedze ciagle w domu tylko wyrzucaja mi, ze jestem niezaradna. Prawie nie rozmawiamy, bo mamy rozne aspiracje. Ogolnie mysla ze jestem zamknieta w sobie. Czasami rzucaja odniechcenia ze to ze wzgledu na moje doswiadczenia stalam sie niesmiala i nieufna. Gdyby to byla tylko niesmialosc ale to jest bezradnosc i alienacja. Czasem mysle,ze nikt nie traktuje mnie powaznie tylko jak zahukana dziewczynke.


Re: Irytującę... - mokebe - 12 Paź 2015

Gdybyście mieli wspierających rodziców to raczej by was tu nie było


Re: Irytującę... - Alikene - 12 Paź 2015

Myślę, że nawet jeśli ktoś miałby dużo takiego wsparcia, to i tak mógłby czuć się niezrozumiany, mimo wszystko. Nadopiekuńczość, niezrozumienie, pochopna ocena... To tak jakby ktoś powiedział ciężko załamanemu człowiekowi: "Weź się w garść", a on wtedy zareagowałby radosnym śmiechem i stwierdzeniem "Och, jestem uleczony". To nas toczy od środka i nawet jakby okoliczności zewnętrzne były lepsze, problem i tak tkwi głębiej.


Re: Irytującę... - nielubiana - 12 Paź 2015

StrasznyFobik napisał(a):Czy wy też macie rodziców ,którzy was w ogóle nie starają się zrozumieć? Mam ich już dość, potrafią tylko mówić o moim problemie w swoim gronie nawet wtedy kiedy jestem za ścianą i wszystko słyszę. Czuję się wtedy tak jak by nie liczyli się z moimi uczuciami i z moją własną osobą z moim Ja. Czuję że po prostu mnie nie akceptują... Znaczy się mojego stanu w jakim się znajduję.

Tacy są ludzie, większość. Spróbuj coś komuś powiedzieć w tajemnicy, a wszyscy będą wiedzieć. Im szybciej zrozumiesz że ludzie to gnidy, tym dla Ciebie lepiej


Re: Irytującę... - BessieShy - 12 Paź 2015

ja w ogóle nie potrafię z rodzicami na ten temat rozmawiać, wstyd mi powiedzieć im: "słuchajcie, mam chyba fobię społeczną, boję się ośmieszenia". Czasem jak wracam do domu to mama spyta: jak tam w pracy? jak odpowiem, że dobrze - jest ok, jak odpowiem, że źle - to od razu pytania, co mi się nie podoba itp. Ale ogólnie nie mogę mówić źle o moich rodzicach bo wiem, że mnie kochają i na pewno chcą dobrze dla mnie. niestety nie potrafię z nimi szczerze rozmawiać bo się wstydzę i jestem z tym problemem sama.


Re: Irytującę... - Alikene - 12 Paź 2015

U mnie wszyscy w sumie się izolują. Nie jest nawet w 1/3 tak jak być powinno, ale też nie chcę mówić źle o kimkolwiek z mojego najbliższego otoczenia. Po pierwsze: to nic nie zmieni, po drugie: nic nie jest całkiem czarne albo całkiem białe. Wolę dostrzec problem w sobie zamiast we wszystkich innych poza mną.


Re: Irytującę... - Fearless - 12 Paź 2015

Moja rodzina próbuje mi pomóc mówiąc mi o rzeczach, z których ja znakomicie zdaję sobie sprawę. Generalnie traktują mnie jak kogoś, kto nic nie wie i we wszystkim trzeba mu doradzać. Tak jakbym nie wiedział jak korzystać z internetu (choć sami tak naprawdę nie mają pojęcia jak włączyć komputer). Obgadywanie gdy jestem w pokoju obok to standard. Dodatkowo czepiają się o rzeczy, których zarzucić mi nie można. Czasem wręcz odnoszę wrażenie, że nawet jakbym był chodzącym ideałem, to i tak znaleźliby powód aby się przyczepić.


Re: Irytującę... - mokebe - 13 Paź 2015

Fearless napisał(a):odnoszę wrażenie, że nawet jakbym był chodzącym ideałem, to i tak znaleźliby powód aby się przyczepić.
najpewniej tak właśnie by było


Re: Irytującę... - PannaJoanna - 14 Paź 2015

To chyba stąd ta cała fobia... Lęk, że innym się nie spodobamy, bo (chyba w większości przypadków) nie spełniliśmy jakichś wyimaginowanych, wygórowanych oczekiwań rodziców.
Całe życie moja matka wmawiała mi, że muszę sobie radzić sama, w wieku 10 lat chodzić po szkole do niej do pracy, bo ona ma ciężko, po pracy nie mówić jej o swoich problemach, bo ona ma ciężko, nie oczekiwać w dorosłości pomocy finansowej czy mądrych rad, bo ona ma ciężko... Właściwie tylko o sobie jest w stanie mówić. Ja ją nie obchodzę.
Dopiero terapeutka uzmysłowiła mi, że byłam zaniedbywana, że w rodzinie role były odwrócone - to matka oczekiwała od dziecka spełniania swoich potrzeb. No i fajnie, tylko co z tego? Jak świadomość tego pozwoli mi wyleczyć się z fobii, nauczyć asertywności? Bo na razie obudziło to wszystko tylko złość i żal. I powoli rodzi się chyba niechęć, pogarda. Że to wszystko jakieś takie krzywe. Mam nadzieję, że to tylko etap, a później jest akceptacja i wzięcie wszystkiego w swoje ręce - zostanie swoim własnym rodzicem.


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.