PhobiaSocialis.pl
Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html)
+--- Dział: Inne życiowe problemy i sytuacje (https://www.phobiasocialis.pl/forum-22.html)
+--- Wątek: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. (/thread-136.html)



RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - kapcie - 20 Sie 2018

Ja bym się bała po rocznej przerwie wracać i znowu zdawać. Musiałabym dokupić sobie z 10 godzin przynajmniej czyli kolejna kasa w błoto. Ja sie cieszę, że sie nie poddałam ani razu, miałam szczęście że mi się od razu udało zdać. Ale co z tego skoro jetsem kiepskim kierowcą. Trochę mnie to przeraża, że takie osoby jak ja, jeżdżące tak słabo mogą mieć prawo jazdy i jeździć po ulicy... :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:


RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - neurotiCat - 20 Sie 2018

(20 Sie 2018, Pon 19:45)kapcie napisał(a): Trochę mnie to przeraża, że takie osoby jak ja, jeżdżące tak słabo mogą mieć prawo jazdy i jeździć po ulicy... :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:

Bo w Polsce panuje jakaś chora presja na posiadanie prawa jazdy, ale paradoksalnie wcale nie są największym zagrożeniem ci co słabo/niepewnie prowadzą. Zagrożeniem są ci, którzy swoje umiejętności przeceniają.


RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - Zima - 26 Sie 2018

Heeej, ja też zdawałem sporo razy. Myślałem, że się nie nadaję, że to nie dla mnie, a aktualnie mam prawo jazdy już 3 lata i jeżdżę dobrze. Najgorszy jest stres przy egzaminatorze ale za którymś razem da się sobie z tym poradzić. Po prostu starajcie się robić swoje, egzaminatora traktujcie jak GPS. Nie twórzcie żadnej presji, że jak nie zdacie to znowu zawiedziecie wszystkich. Próbujcie jeśli prawko naprawdę wam się przyda, tego idzie się wyuczyć, a samemu jezdzi się dużo lepiej i nikt nie będzie wami dyrygował.

Wiem jak każdy kolejny test niszczy człowieka ale może uda wam się to odwrócić. Ja już za ostatnim razem miałem myśli "co ma być to będzie" i to mi naprawdę pomogło.


RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - Pan Foka - 26 Sie 2018

[Obrazek: 2KJbi.jpg]


RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - Mothy - 24 Wrz 2018

(31 Lip 2018, Wto 13:19)Mothy napisał(a): Wczoraj uwaliłam pierwszy termin, dziś uwaliłam drugi termin. Następny 30 sierpnia. Jak znowu mi nie pójdzie to sobie daję spokój.

Dobrze, że nie zrobiłam tak jak napisałam. 30 sierpnia też mi nie poszło, dziś miałam czwarty termin i zdałam :Stan - Uśmiecha się: Zmiana instruktora pomogła.


RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - Conrad - 24 Wrz 2018

Ja póki co prawa jazdy nie mam i jakoś bardzo z tego powodu nie cierpię. Męczą mnie tylko pytania, kiedy je zrobię, jakby to było mi naprawdę niezbędne do życia. Może kiedyś, jak zgłoszę się na jakieś leczenie i mi się poprawi, to się nad tym zastanowię. Teraz przy osobowości unikającej, jest to po prostu jedna z tych rzeczy, których unikam w obawie przed porażką, której jestem wręcz pewny.


RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - wolfganek - 24 Wrz 2018

(24 Wrz 2018, Pon 16:22)Conrad napisał(a): Męczą mnie tylko pytania, kiedy je zrobię, jakby to było mi naprawdę niezbędne do życia. .
U mnie podobnie. Z tym że mój brat mi rozkazuje ;.D


RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - Conrad - 24 Wrz 2018

Jakby mi ktoś rozkazywał, to może by mnie zmotywowało, żeby w końcu dupę ruszyć z czymkolwiek :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:


RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - Avoid - 25 Wrz 2018

Mi bycie ekstremalnym fobikiem nie sprawiło żadnych problemów w zrobieniu prawa jazdy. Od początku nauki dobrze czułem się za kółkiem, podczas jazdy moja cała uwaga była skupiona
tylko na jeździe i byłem mniej zestresowany niż idąc przez miasto. Do egzaminu zewnętrznego podszedłem rok po zdaniu wewnętrznego a to dlatego, że nie zdążyłem przed świętami a później zwlekałem ile mogłem.
Kiedy już zdecydowałem się iść, wykupiłem 2 godzinki jazdy aby zobaczyć czy nie zapomniałem jeździć ale nie, nie zapomniałem. Do samego egzaminu podszedłem na zasadzie pokażę co potrafię, jak nie zdam to znaczy że mam za słabe umiejętności i nie będę się przejmował a przynajmniej nikogo swoją kiepską jazdą nie skrzywdzę.
Udało się za pierwszym razem a za kierownicą czuje się jak w domu.
Brak pewności siebie w życiu nie wpłynęło na jazdę, no może jeździłem za mało dynamicznie ale uważam to za plus, bo taka jazda na początku przygody uchroniła mnie od kilku możliwych kolizji.
Także nie ma się czego bać.


RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - niesmialytyp - 25 Wrz 2018

udało mi się za trzecim razem. Wystarczyło zmienić ośrodek egzaminacyjny na taki co dopiero co wystartował, przez co było o wiele łatwiej a egzaminator był znacznie milszy niż Wrocławscy panowie.


RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - Żółwik - 26 Wrz 2018

A ja nawet nigdy nie miałem tego w planie. Mam słabą koordynację psychoruchową. Jestem przewrażliwiony. Nawet gdy jestem pasażerem, a ktoś z tyłu zabipczy, to wzdrygam się i kulę w kierunku postawy embrionalnej.
Poza tym od 16 roku życia jestem lekach i dość często biorę benzodiazepiny.
Reasumując, dla dobra innych użytkowników ruchu i bezpieczeństwa publicznego nie powinienem robić prawa jazdy.


RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - wolfganek - 16 Paź 2018

Zdane. Wybrałem tym razem termin poranny i tak wyszło że trafiłem na Panią egzaminatorkę. Tuż przed egzaminem trzy razy pojeździłem samochodem przy ojcu i bracie po wioskach. Przed egzaminem długie oczekiwanie na spóźnioną egzaminatorkę. Pokonałem nerwy i stres oraz zachowałem zimną krew. Nie dałem się udupić. Dopisało też chyba szczęście bo nie musiałem otwierać klapy od silnika i nie parkowałem równolegle. Użeranie się z jazdami i egzaminami zajęło mi 14 miesięcy.


RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - Sparkle - 16 Paź 2018

(16 Paź 2018, Wto 14:07)HalfDead napisał(a): Zdane. Pomogła jazda nocą po wsiach bez plastiku.

[Obrazek: tumblr_maj48b1RWL1rd8fnlo1_500.gif]


RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - Użytkownik 19221 - 28 Lut 2019

Ja będę zdawać znowu w poniedziałek egzamin .Dużym problemem jest lęk i stres, jak jeździłam z instruktorami, też był, ale nie było takiego aż strachu. Bo jak się trochę za bardzo trzęsą nogi, serio, naprawdę utrudnia to jazdę. Mam tak, że jadę tą samą trasę, po raz setny skręcam w tę samą drogę, znam jednokierunkowe na pamięć, to na egzaminie w tym momencie mi się wydaje, że to nie jest jednokierunkowa. Baaaardzo się męczę całym lękiem i potem nie jestem w stanie po pół godziny jeździć perfekcyjnie. Szczerze mówiąc, im dłużej podchodzę, stres jest ciągle taki sam. Co z tego jak inni określają moją jazdę, że jest dobrze, że parkowanie równoległe tyłem większość razy robię idealnie. Ostatnio weszłam do samochodu, wszystko ustawiłam i prawie z tego zmieszania się emocji, prawie bym nie ustawiła lusterek, o czym nigdy w życiu nie zapominałam. Wszelkie uspokające środki zmniejszają moją czujność na drodze co jest niedobre, kofeina- owszem mam po niej lepszą koncentrację, ale potem kończyny mi tak drżą, co trochę utrudnia jazdę. No i czekanie w ośrodkach ruchu drogowego, czekanie pogłębia stres, zostajesz wywołany jako ostatnia osoba na praktyczny na daną godzinę, a wcześniej nie wiess co ze sobą zrobić. Ma się ochotę jeździć bez prawka, oj ma, ale za daleko to nie pojadę żeby się nie narażać na "misiaków"  :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:


RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - Cytrus - 28 Lut 2019

Nie poddawajcie się, można być fobikiem i nie mieć prawka tylko na autobusy  :Memy - Cool Doge:

Wszystko oprócz moto zdane za 2 razem. Egzaminatorzy baaardzo różni, od spoko gościa do takiego co wydzierał się non stop...

Powodzenia @"Fushia"‍  :Stan - Różne - Zaskoczony:k:


RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - Użytkownik 19221 - 04 Mar 2019

Dzięki Cytrus! W końcu się udało, przejechałam bezbłędnie, trafiłam na tego samego egzaminatora co kiedyś. Dał mi naprawdę prostą trasę jak ostatnio jak z nim jechałam na niezdanym egzaminie. Dużo zależy od trasy, tego jak bardzo egzaminator czepia się tego, że za wolno czekasz na swoje pierwszeństwo, a po prostu nie chcesz spowodować wymuszenia pierwszeństwa. Na wcześniejszym egzaminie jeździłam z godzinę, ten był trochę krótszy, ledwo 45 min.! Z jednym egzaminatorem jeździ się po samych jednokierunkowych przynajmniej z 10 razy w lewo, z innym znacznie łatwiej. No i koncentracja, mi pomogło to, że ten egzamin nie miałam o 8:30 ale przed 13, a ja znacznie lepiej wtedy żyję :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: jak się cieszę łojej


RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - pandarus - 04 Mar 2019

Prawko zdane dwa dni przed 18 urodzinami, w jeden dzień teoria 100% i praktyka, word w Bielsku-Białej. Jazda jest naprawdę świetna, tak jak ktoś wyżej wspomniał, jadąc przez miasto czuję się pewnie, przeciwnie do tego co czuję, gdy idę pieszo. W wieku 16 lat zdałem prawko a1 na motocykle do 125, za 2 podejściem praktyka, teoria za 1. To mi dodało pewności siebie. Motocykl to jest coś, co odrywa od rzeczywistości.


RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - Ketina - 04 Mar 2019

Gratuluję wszystkim zdanych egzaminów i dziękuję za szczere przemyślenia.  :ci-platki: :ci-platki: :ci-platki: 


:Tuzki - Tadam:


RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - Dowolna - 07 Kwi 2019

Prawko mam, zdałam nieco ponad rok temu. Musiałam mieć wtedy jakiś niesamowicie dobry dzień, albo srogo wy+:Ikony bluzgi kochać 2:, bo jakimś cudem zdałam za pierwszym razem i to nawet bez większego przypału. Kurs za to robiłam przez 3 lata, bo bałam się instruktora/jazdy autem/uczestniczenia w ruchu drogowym albo wszystkiego na raz i tak to szło pod górkę.
Latem kupiłam auto, bo potrzebowałam do dojazdów na praktyki studenckie - robiłam dziennie ponad 100km, więc niby powinnam się jakoś przyzwyczaić, obyć z jazdą po mieście, ale... jak kupiłam furę, to najpierw była podjarka, potem konieczność korzystania, a dopiero potem przypomniałam sobie jak bardzo się boję i zaczęło mnie to paraliżować najpierw za kółkiem, a potem na samą myśl o prowadzeniu. Auto juz ponad 4 miesiące stoi w garażu i boję się nawet pójść sprawdzić czy odpala - bo na 90% umarł akumulator - ale chyba w końcu na dniach to zrobię... -.-


RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - nika32 - 17 Kwi 2019

Szkoda, że nigdy nie zrobiłam prawa jazdy, w młodości najważniejsze dla mnie były imprezy i alkohol, nie myślałam wtedy o prawie jazdy, w sumie cała trójka mojego rodzeństwa ma prawo jazdy, tylko ja nie mam, tak naprawdę bardzo bałabym się być kierowcą, ten strach jest tak silny, że wolę jeździć autobusami.


RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - Szary - 17 Kwi 2019

(17 Kwi 2019, Śro 2:24)nika32 napisał(a): Szkoda, że nigdy nie zrobiłam prawa jazdy, w młodości najważniejsze dla mnie były imprezy i alkohol, nie myślałam wtedy o prawie jazdy, w sumie cała trójka mojego rodzeństwa ma prawo jazdy, tylko ja nie mam, tak naprawdę bardzo bałabym się być kierowcą, ten strach jest tak silny, że wolę jeździć autobusami.
Byłaś imprezowa?


RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - Ciasteczko - 17 Kwi 2019

Moim zdaniem prawko jest dla ludzi zdecydowanych, pewnych, u ktorych ta potrzeba plynie z wewnatrz a nie z nacisku otoczenia. Takim ludziom latwiej sie zmotywowac nawet mimo fobii. Ja tak nie mialam. Nie lubie i nigdy nie lubilam samochodow. Dla mnie byly generatorami cwaniactwa i agresji, zwlaszcza gdy widzialam jak moja rodzina zachowuje sie zs kolkiem. Darcie mordy, przeklenstwa, walenie w kierownice i jakies grozby w strone kogos kto np. droge zajechal. Albo wkurzalo mnie (i wkurza nadal)  zachowanie kierowcow w stosunku dp pieszych na pasach. Problem z zatrzymaniem grata mimo ze gosciu grzeje dupe w cieple i na miejsce zajedzoe w 10 minut. A ty czekaj laskawie w dessczu az takich 20 typa przejedzie i nikt sie nawet nie zatrzyma. Zdarzalo mi sie tez, ze samochod we mnie wjechal, chyba z 3 razy tak mialam mimo ze szlam przepisowo na zielonym i nawet raz taksowka by mnir przejechala na pasach. Ale wracajac do tematu. U mnie w rodzinie bylo silne parcie na prawko, dzisiaj wszyscy w domu maja (6 osobowa rodzina) poza mna i czesto odnosze wrazenie, ze jestem przez to gorsza. Ja mialam kurs za darmo bo jestem z rodziny zastepczej wiec tym bardz8ej rodzinka nalegala bo za darmo, bo szkoda nie skorzystac mimo, ze ja jakos w dup*e mialam samochody, nie i nteresowalo mnie to  nigdy ale od biedy podeszlam. Od poczatku bylo zle. Na samych badaniach przed prakiem lekarka powiedziala, ze mam wyjatkowo slaba koordynacje, sekundy na jednej nodze nie potrafie ustac ale i tak wystawila pozytywna opinie. Jak sid okazalo ten brak koordynacji na drodze bardzo mocno dawal sie we znaki. Pomimo skonczpnego kursu noe pptrafilam prosto jechac po drodze, albo na sasiedni pas zjezdzalam albo na pobocze, bylo to tak uciazliwe, ze na kursie nawet nie zdazylam przerobic parkowania, zawracania i innych rzeczy bo po prosty mimo wyjezdzonych godzin wciaz bylam za slaba nawey na samo prowadzenie auta. Mam problemy tego typu, do tego dochodzi impulsywnosci i problemy z koncentracja, ktore mialam nasilone zwlaszcza w tamtym okresie. No i brak logocznegp myslenoa bo ja jedtem czesto tepawa i wiele rzeczy rpzumiem doslownie np. jezdzilam kropka w kropke jak na tych obrazkacj z teorii, lacznoe z tym, ze jak ktos nadjezdza z prawej to trzeba ustapoc to ja czelalam az samochody pojada mimo, ze byly bardzo daleko ode mnie. Prawko nie jeey dla mnie  jezdzenie nie bylo przyjemne, do dzosoaj mnie sciska jak widze tych ludzo w godzinach szczytu na rondach, ja bym nie potrafila logicznie obczaic jak sie zachowac w takiej sytuacji. Nawet teorii nie zdaalam z pierwszym bi nie mialam mottwacji i zostalam okrzyczana w domu i zwyzywana od roznych, cos w stylu, ze jak to ja tak moge nie zdawac, jakim ja nieudacznikiem jestwm bo wszyscu zdaja. Na praktyce nawet z placu nie wyjechalam, oblal mnie bo maski nie umialam otworzyc (stres+ to co pisalam, ze przez moja zla kazde nie wszystko przerobilam na kursie tak jak powinnam). Wiecej nie podchodzilam bo szkoda mi kasy i nerwow. Najbardziej draznia mnie inni ludzie jak nie mam prawka i mowie wprost, ze to nie dla mnie  bo jest albo ocenianie w stylu, ze jak to? I udawanie wielce zdziwionuch bo przecoez "wszyscy maja prawko i debilem trzeba byc zeby nie miec". Nawet jak kiedys z jedna osoba z tej stroby soe spotkalam, czyli z fobikiem to nie traktowal mnke powaznie jak powoedzialam, ze prawka nie mam i na sile namawial zebym podchodzila dalej. Widac bylo to zdziwienie i jakas przesmiewczosc wtedy. Fajnie, bo ja nikogo nie dyskryminuje bo do kasjerki wstydzi sie zagadac... Druga reakcja to namawianie mnie  a prawko, takie natarczywe i wmawianie mi, ze nie zdalam bo nir wierze w sieboe wiec musze podejs  jeszcze xxxx razy. Ludziom we lbacj sie chyna nie miesci, ze nie kazdy ma mokre sny o jakis zlomach, ze mozna miec totalnie wywalone   na te jezdzace kawalki blachy. Teraz moj facet ma prawko, ale nie samochod. Bedizemy za pare lat pewnie kuppwac bo niestety zycie wymusilo ale chlop bedzie kierowca, na pewno nie ja.


RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - l1a1o1 - 18 Kwi 2019

Za problem z otwarciem klapy silnika? Ano można, ale to tylko kolejny przejaw draństwa. Przy naszym stanie przepisów, wszystko jest jednakże możliwe. W 30 godzin można nauczyć się jeździć, można zapamiętać nawet milion pytań na egzamin teoretyczny, ale za Chiny ludowe doświadczenie nie będzie na poziomie, jaki niektórzy egzaminatorzy chcieliby zobaczyć. Dlatego ciekawym rozwiązaniem, byłoby poszerzenie znaczenia tzw. "listka", który miał według planów oznaczać świeżego kierowcę. Dzisiaj świeżak ma okres kontrolny, który przypomina pójście do kasyna. Sprawdza się, czy uda mu się je opuścić z - co najmniej - nienaruszonym portfelem. Tymczasem okres kontrolny powinien takiej osobie dawać szansę zdobycia brakującego doświadczenia. Zamiast stworzyć warunki rozwojowe dobrego kierowcy, powiększa się system penitencjarny
O tym natomiast, co dzieje się z większością posiadających uprawnienia, a którzy nagminnie łamią przepisy zdrowego rozsądku i fair play, niewiele mógłbym rzec. To wygląda tak, jak gdyby po odebraniu plastiku pewni ludzie wyrzucili z siebie wszystko to, czego się uczyli. Tak jak gdyby ktoś wyprał im mózgi. To przejeżdżanie przez zamknięte przejazdy kolejowe (coraz popularniejsze), to wyprzedzanie na zebrze, zajeżdżanie, hamowanie, chamstwo w stosunku do pieszych, którymi sami przecież byli... Mordercy pokrótce. Człowiek, który kieruje rozpędzone metalowe pudło na przechodnia, to morderca - albo gwiazda kina akcji.

Wracając do "draństw" egzaminacyjnych, mogę jeszcze ostrzec zdających w Krk, że tamtejszy ORD jawnie kpi w żywe oczy. Mają wielki hol służący do robienia pieniędzy. Kolumna okienek (z czego większość jest zazwyczaj nieczynna), sklepy, lotto, jakieś ubezpieczenia chyba... No jest to zaprojektowane, aby przechodzący przezeń jegomość stracił na wadze.
Biorą od łebka 140zł za egzamin praktyczny, na który wyznaczają termin, którego nie potrafią nawet dotrzymać. O punktualności nikt tam nie słyszał - a ludzie w poczekalniach się irytują. Po co to? No bo łebek mógł się zawczasu wyciszyć i przygotować, więc trzeba mu dać czas... Trzeba go trochę podgotować. W końcu im bardziej podgotowany, tym więcej razy będzie musiał przejść przez hol. Maszynka się kręci, kasa ciągle otwiera, zamyka...
Podgotowywanie wynika z jeszcze jednego powodu... Stale zatłoczony ośrodek, pełen żywych skarbonek, nie ma nawet porządnego placu manewrowego. Kilkanaście samochodów, z czego większość sobie stoi, a reszta współdzieli łuk i "górkę" :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:. Ale to Krk, miasto, w którym nie ma nawet placu manewrowego dla uczniów, więc każda firma ma własne (czasem sekretne) miejsca.
Dalej mamy ichnie samochody, które jak dla mnie są zmanipulowane. Niby mają być te same, co na kursie (Hyundai...), ale różnic ciężko nie zauważyć. Jeśli na kursie pedały były czułe na nacisk, tak samochód egzaminacyjny przypomina miernik ciśnienia. Kompletnie inne uczucie :Stan - Uśmiecha się:. Zdający powinien mieć obuwie o miękkiej podeszwie - nie mówię, że tylko do egzaminu, ale do niego samego szczególnie.

Prawo do jazdy warto mieć, ale czy trzeba? Zależy od sytuacji i potrzeb. Jasnym jest, że nasze drogi nie potrzebują większej ilości pojazdów. Ale czy robi się cokolwiek, aby zmienić fundamentalnie sposób komunikacji? Otóż nie. Porando jeno kopiuje (czasem) czyjeś rozwiązania. Porando skazane jest na ruch rodem z Włoch czy Hiszpanii - sprzed dwóch dekad.


RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - wallizka - 22 Kwi 2019

Prawko mam już dobre kilka lat. Dawno nie siedziałam za kółkiem, ale teraz będę musiała dojeżdżać do pracy. Nie czuję się pewnie za kierownicą. Mam nadzieję że z czasem się przyzwyczaję i będzie łatwiej, bo mimo tych paranoicznych myśli i katastroficznych wizji związanych z jazdą, chcę być kierowcą bo to daje niezależność, a ja nie lubię prosić o pomoc zw. z podwózką itp. bo czuję się głupio. No i mieszkanie na wsi niestety tego wymaga.


RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - Szary - 05 Cze 2019

Mam pytanie. Przedłużał już ktoś może terminowe prawko? Czy trzeba wyciągać jakieś skierowania, druki, zeszłe badania na badanie lekarskie lekarza? Czy czepiają się jeżeli występuje się z wnioskiem "trochę" po terminie ważności dokumentu?


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.