PhobiaSocialis.pl
Taniec, naprawdę trudny czy to wynik fobii? - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html)
+--- Dział: Inne życiowe problemy i sytuacje (https://www.phobiasocialis.pl/forum-22.html)
+---- Dział: IMPREZY, SPOTKANIA (https://www.phobiasocialis.pl/forum-66.html)
+---- Wątek: Taniec, naprawdę trudny czy to wynik fobii? (/thread-13792.html)

Strony: 1 2


Re: Taniec, naprawdę trudny czy to wynik fobii? - ann_1992 - 27 Lis 2015

Uwielbiam tańczyć.
Jak wypiję to tym bardziej.
Generalnie nie mam problemów z poruszaniem się w tańcu, zarówno takim w parze jak i oddzielnie.
Mój taniec na tyle przyciąga uwagę facetów, że podczas imprezy (jak już zdarzy mi się być w klubie) co chwilę ktoś chce ze mną tańczyć (co potrafi być uciążliwe).
Taniec to jest chyba jedyna rzecz, w której uważam się za lepszą od innych.


Re: Taniec, naprawdę trudny czy to wynik fobii? - świr - 01 Gru 2015

jestem zdania ,że lęk ma ogromny na to wpływ. Pamiętam jak ćwiczyłem Capoeirę... matko przenajświętsza... jakbyście na mnie spojrzeli jak wykonuję niektóre ruchy, to byście pomyśleli, że jestem jakiś niedorozwinięty

A w domu jakoś mi szło jak próbowałem ćwiczyć


Re: Taniec, naprawdę trudny czy to wynik fobii? - Fearless - 07 Gru 2015

Ja bardzo lubię tańczyć (tańczyć?), czy też po prostu wykonywać jakieś ruchy rękoma i nogami w rytm muzyki, natomiast tylko samotnie. W parze nie tańczyłem nigdy i jakoś nie jestem w stanie wyobrazić sobie siebie w takim duecie :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:


Re: Taniec, naprawdę trudny czy to wynik fobii? - the.bad.energy - 07 Gru 2015

Hm, u mnie wygląda to w ten sposób, że przeważnie próbuję dostosować się do umiejętności tanecznych osób, w pobliżu których tańczę albo do umiejętności partnera. Jeżeli ktoś jest naprawdę dobry, staram się mu dorównać, pewnie nie zawsze daję radę, ale najgorzej też nie jest. Co zaskakujące, jednocześnie potrafię ruszać się jak ostatnia ciamajda, żeby tylko drugiej osobie nie było przykro, jeżeli nie jest królem parkietu. Koniec końców, przeważnie nigdy nie sprawia mi to przyjemności. No chyba, że mówimy o tych na wpół epileptycznych ruchach przeplatanych walcem wiedeńskim po odpaleniu swojej playlisty i przy szczelnie zasłoniętych oknach. :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.