Terapia na dziennym oddziale leczenia nerwic - Wersja do druku +- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl) +-- Dział: Pomoc (https://www.phobiasocialis.pl/forum-3.html) +--- Dział: Profesjonalna pomoc (https://www.phobiasocialis.pl/forum-45.html) +--- Wątek: Terapia na dziennym oddziale leczenia nerwic (/thread-13972.html) |
Terapia na dziennym oddziale leczenia nerwic - adlibitum - 23 Gru 2015 Cześć, Zostałam skierowana na 3 - miesięczną terapię w ramach uczestniczenia na zajęciach grupowych jak i sesjach indywidualnych na dziennym oddziale leczenia nerwic. Mam stwierdzoną fobię społeczną i zaburzenia lękowo - depresyjne. Jakoś przeraża mnie ta forma terapii ( wiecie, ludzie, rozmawianie na forum... ) - zdecydowanie to nie dla mnie, a sama myśl wywołuje jakiś lęk, ale jeśli z drugiej strony może to pomóc... Czy ma ktoś z Was doświadczenia z terapią na takim oddziale? Pozdrawiam! Re: Terapia na dziennym oddziale leczenia nerwic - Renegades87 - 25 Gru 2015 Mi ostatnio lekarz też wspomniał o takim rozwiązaniu, a ja do niego tylko po leki chodzę.... Tragicznie się poczułem po tych słowach. adlibitum napisał(a):Cześć, Wiadomo, że lekko nie będzie i będą poruszane ciężkie dla ciebie sprawy ale może coś pomoże. Dla mnie większym problemem było by się przyznać przed najbliższymi. W pracy też by się nie dało tego ukryć, jak wrócić do normalności po takich "wakacjach"? Wizytę u psychiatry czy psychologa można ukryć a tu? Trzeba się mocno zastanowić nad takim rozwiązaniem, ja jestem zdecydowanie na nie bo będzie więcej minusów niż pozytywów i może to potem ciążyć. Ale nie jestem tobą i nie wiem w jakiej jesteś sytuacji. Uczysz się,pracujesz, jesteś bezrobotna? Masz doświadczenie z terapią indywidualną, ktoś wie o twoich problemach? generalnie to moją opinią się nie przejmuj bo co ja tam mogę wiedzieć na ten temat Re: Terapia na dziennym oddziale leczenia nerwic - Fobiczny777 - 31 Gru 2015 Ja byłem na takiej terapii 6 miesięcy, przez ten cały czas byłem zatrudniony i pobierałem pensję, co miesiąc tylko donosiłem zwolnienia szpitalne do kadr. O dziwo po powrocie ludzie pytali co mi było, gdzie byłem itp. A więc nikt o tym się nie dowiedział (poza kadrami rzecz jasna). Z najbliższej rodziny powiedziałem o tym tylko mamie. |