PhobiaSocialis.pl
FS a pójście na rozmowę kwalifikacyjną - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html)
+--- Dział: Szkoła, studia, praca (https://www.phobiasocialis.pl/forum-20.html)
+--- Wątek: FS a pójście na rozmowę kwalifikacyjną (/thread-1417.html)

Strony: 1 2


Re: FS a pójście na rozmowę kwalifikacyjną - kate - 14 Gru 2008

chodze na terapie ale juz zniej rezygnuje babka mi nie pomaga,moze ktos inny by pomogl ale nie mam sily i kasy by znow nowych szukac

narazie mysle nad stazem... ale tez znow ciekawych nie widze:Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:


Re: FS a pójście na rozmowę kwalifikacyjną - justi - 14 Gru 2008

Koncówka studiów u mnie wygladala tak że większosc osób na 5 roku juz pracowala bo bylo malo zajec i ludzie szukali sobie czegos by nie nudzic sie w domu. Ja jednak mimo tego ze bylo naprawde malo zajec, 4-5 godzin tygodniowo wolalam siedziec tracic czas i zbijac bąki w domu niż podjąc jakakolwiek prace. Balam sie rozmowy kwlifikacyjnej i tego co bedzie pozniej, pracy wsrod ludzi. Mialam takie mysli ze na samej rozmowie tak naprawde ciągle jestem anominowa i nawet jesli sie skompromituje w jakis sposob, ten ktos o tym zapomni a pracujac wsrod ludzi nie da sie juz nic ukryc, bede musiala codziennie się naginac a oni będą mnie codziennie obserwowac i w koncu przeswietla mnie na wylot, wyjda moje wady itp, pozniej mnie zwolnią i zapamietaja jako ta ktora zwolnili, a potem spotkam kogos na ulicy i bedzie lipa :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony: Takie czarne scenariusze nakrecalam sidziac wtedy w domu. Jednak studia sie skonczyly i tzreba bylo gdzies pojsc ,rodzinka wyganiala do pracy.

Rozmowy mialam dwie. Przed pierwsza oczywiscie nieprzespana noc i czarne mysli. Spytali czym zajmuje sie firma, przeddzien siedzialam pol dnia by dowiedziec sie czegos o firmie a jak zapytali powiedzialam tylko jedno krotkie zdanie, wszytko zapomnialam. Stres na rozmowie byl tak silny ze jak juz stamtad wyszlam to do konca dnia bolala nie glowa i mialam wielki czerwony rumieniec na calej szyji :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony: Nie poszlo mi wtedy najlepiej i nie przyjeli mnie. Potem rozmowa nr 2 tam z kolei bylo juz lepiej, ta pierwsza rozmowa troche mnie udpornila i podeszlam do pewnych spraw z dystansem chodz tez nie bylo rewelacyjnie, myslalam ze wyszlam zle a o dziwo mnie przyjeli. Mysle ze jak poszlam bym na tzrecia i czwarta wiedzialam bym jeszcze wiecej. Generalnie z kazda nastepna rozmowa jest lepiej, grunt to nie zrazac sie po pierwszej nieudanej. Z tych nieudanych rozmow mozna wyciagnac duzo wnioskow, mi ta pierwsza nieudana pomogla gdyz wiedzialalm na co zwrocic szczegolną uwagę. Te pierwsze nieudane rozmowy tzreba traktowac nie jak porazke tylko jak lekcje z ktorej mozna cos wyniesc. No i oczywiscie cos na uspokojenie, bez tego bylo by mi ciezko.


Re: FS a pójście na rozmowę kwalifikacyjną - kate - 15 Gru 2008

justi dzieki za relacje i twoja historie:Stan - Uśmiecha się: postaram sie wziac rady do siebie:Stan - Uśmiecha się - Mrugając: napiszesz gdzie zostalas przyjeta?


Re: FS a pójście na rozmowę kwalifikacyjną - uwiezionag - 15 Gru 2008

kate napisał(a):ja mam inny problem poza rozmowa kw.
mam tak niska samoocene ze do byle jakiej oracy nie chce isc ,i tak wole siedziec w domu by nie brac byle czego:Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:

to też po części mój problem... zaczęłam się zastanawiać czy to (oprócz niskiej samooceny) nie jest tak, że podświadomie wiem, że mniej prawdopodobne jest, że dostanę super pracę niż jakąś "marną" a tak naprawdę jest to obrona przed tą rozmową i tym wszystkim....


Justi mnie też trochę podniosłaś na duchu :Stan - Uśmiecha się:


Re: FS a pójście na rozmowę kwalifikacyjną - justi - 15 Gru 2008

Kate i Uwieziona miło że udało mi sie chodź troche podniesc was na duchu. Powiem moze jeszcze tyle ze najgorsze jest przelamanie się, pojscie po raz pierwszy,pozniej jest lepiej jak odpowiednio sie nastawimy.Dla mnie duzym sukcesem bylo juz samo wyjscie z domu i pojscie na ta rozmowe, mimo ze sie nie udalo cieszylam sie ze odwazylam sie wyjsc i poddac ocenie,usiasc naprzeciwko kogoś, kolejne rozmowy oswajaja tak naprawde. Ja mialam takie uczucie po tej rozmowie ze wiedzialam ze wypadlam beznaziejnie ale cieszylam sie ze odwazylam sie pojsc i to mnie troche podbudowalo. Nie wiem jak to zabrzmi ale najlepiej to wogle wyjsc z zalozenia ze sie nie uda i wypadne nie najlepiej bo w koncu mam fobie i roznie moze sie zdarzyc. Podejsc do tego z dystansem. Albo pojsc nawet na kilka rozmow zeby oswoic sie z ta cala szopka,nawet najgorsze doswiadczenie jest lepsze niz nie miec zadnych, dlatego zawsze warto probowac az za ktoryms razem sie uda, jestem tego pewna :Stan - Uśmiecha się:


Kate,
ja skonczylam studia techniczne i pracuje obecnie w firmie informatycznej, przy komputerze.


Re: FS a pójście na rozmowę kwalifikacyjną - Michal88 - 15 Gru 2008

ja skonczylam studia techniczne i pracuje obecnie w firmie informatycznej, przy komputerze

Nic tylko pozazdrościć
Gdybym to ja miał prace to każdy by sie ode mnie odwalił
Mi sie zdarza nawet zaniedbywać zdrowie kosztem długotrwałego myślenia"kiedy wreszcie zaczne pracować"
Tak miałem w pierwszej swojej pracy...ustawiałem sobie budzik 2h przed pracą,od raz jak wstałem to chciałem w piżamie wyruszać,nawet śniadania mi sie nie chciało jeść ale i tak musiałem :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:


Rozmowa kwalifikacyjna - Pozytywny - 06 Lip 2009

Witam wszystkich FSiowców :Stan - Uśmiecha się: Dzisiaj byłem na rozmowie kwalifikacyjnej. Dopiero wróciłem i jestem jeszcze w szoku więc postanowiłem się wylać na forum :Stan - Uśmiecha się: Umówiłem się na rozmowę telefonicznie. No i poszedłem. Wieczór przed spotkaniem - nerwy, noc przespana tylko w połowie, a rano ścisk w żołądku i mętlik w głowie. Wsiadłem w samochód i do firmy. Nie mogłem jej znaleźć co sprawiło, że spóźniłem się 10min. W mojej głowie wielka panika i stres co sobie o mnie pomyślą i że tak nie ładnie na pierwszy raz. Zestresowany wpadam do biura. Mam poczekać jeszcze 20min, przy stole koło sekretarek. No to czekam... jak na rozstrzelanie. Nie wiem jak ułożyć ręce, jak złapać teczkę, którą miałem, czy siąść prosto czy się oprzeć bo wygodniej, czy patrzeć na ścianę czy na przechodzących ludzi, a najgorsze to czy nie wychodzę na gbura jak tak siedzę cicho. W głowie myślę, spoko nie świruj bo to głupie co teraz robisz... :Różne - Koopa: pomogło :Stan - Uśmiecha się: Wychodzi prezes i i zaprasza do środka. Całą moją uwagę skupiłem na niego. Patrzę, że przyjemny, że dużo gada. Siedzę na fotelu przed nim i pod szklanym stołem chowam ręce bo nie wiem co z nimi zrobić. On coś pyta.. no i wtedy komos. Bełkotam coś, robie biedne oczy bo słysze swój słaby głos i patrze jak on zareaguje. Widze w jego oczach małe rozczarowanie po kilku takich moich skromnych odpowiedziach, ale ciągnie dalej rozmowe. W połowie chce już wyjść. A on trzyma mnie 40 min. Miły facet i konretny, ale ja ob+:Różne - Koopa:. Na koniec mówi, że mam iśc do chłopaka to mnie oprowadzi po firmie. Ja se myśle: "o matko, mam jeszcze gdzieś iść, poznawać kogoś i chodzic z nim po firmie!?" Nic nie mówie.. więc on mówi "chodźmy!". Zaprowadził mnie do kolegi i powiedział, żeby mnie oprowadził. No i wtedy zaczęło się robić lepiej... chłopak który mnie oprowadzał był spooookooojny... leniwie coś mówi i bezstresowo. Zadziałał na mnie jak lekarstwo. Spokojnie bez pośpiechu oprowadził mnie po firmie. W połowie wycieczki się w miarę uspokoiłem. Popatrzyłem co tam mają. Zadałem kilka głupich pytań, żeby wogóle coś powiedzieć. Głównie on mówił. Na koniec podziękowałem i się ulotniłem. Nie wiem jak to wszytko ocenić bo w mojej głowie są negatywnie myśli, ale prezes powiedział, że mam sobie pomyśleć i się do niego odezwać najpoźniej za 2 tygodnie. Wydaje mi się, że nie zabłysłem w rozmowie kwalifikacyjnej, ale widocznie nie jestem tragiczny. Nie trzeba klepać ozorem, żeby dobrze wypaść. Nie byłem wogóle pewny siebie, ani nie byłem błyskotliwy. Mimo mam się odezwać koniecznie. Zobaczymy...


Re: FS a pójście na rozmowę kwalifikacyjną - Whisper - 06 Lip 2009

Ja byłem tylko na jednej poważnej rozmowie kwalifikacyjnej w firmie zajmującej się pakietami funduszy inwestycyjnych. Stresowałem się jak cholera. Czekałem z 15 minut na moją kolej, a rozmowa okazała się raczej wymianą zdań na tematy finansowe i nie tylko, raczej taka niezobowiązująca rozmowa, bardziej dwustronna burza mózgów niż rozmowa kwalifikacyjna.

Po kilku dniach otrzymałem telefon z informacją, że jestem przyjęty, ale nie podjąłem tej pracy z kilku powodów

- System prowizyjny (czyli zarabiam tyle ile mam klientów, a tych sam musiałbym najpierw zdobyć)
- Konieczność założenia własnej działalności gospodarczej i opłacanie składek ZUS z własnej kiejdy
- No i ogólnie FS, co w szczególności wiązało się z myślnikiem pierwszym

Zresztą, z perspektywy czasu dobrze zrobiłem, bo kilka miesięcy później przyszedł krach na giełdzie, a jeszcze później - kryzys, więc raczej bym dużo nie zarobił, choć doświadczenie zdobyłbym pewnie wielki.


Re: FS a pójście na rozmowę kwalifikacyjną - Clarissa - 06 Lip 2009

Już na myśl o rozmowie kwalifikacyjnej robi mi się niedobrze. Można by to inaczej wymyślić.


Re: FS a pójście na rozmowę kwalifikacyjną - dominik - 09 Lip 2009

moze telefoniczna rozmowa przyniesie ulgę? tzn rozmowa w sprawie pracy bezposrednio na telefon z ogloszenia


Re: FS a pójście na rozmowę kwalifikacyjną - uwiezionag - 10 Lip 2009

niestety wsszyscy wymagają rozmowy w cztery oczy:Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:


Re: FS a pójście na rozmowę kwalifikacyjną - dominik - 10 Lip 2009

czasami zdazają się cuda i poważne firmy po przeczytaniu twojego CV już podejmują decyzję że chcą cię mieć :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
wtedy zapraszają na rozmowę, która już jest formalnością. szczerze nie sądzę żeby zdali sobie sprawę w przeciągu 15 minut że masz fobię. prawdopodobnie uznają , że to zwykłe zdenerwowanie przed rozmową w sprawie pracy. tylko nie ożygaj ich :Stan - Uśmiecha się - LOL:


Re: FS a pójście na rozmowę kwalifikacyjną - k.czarny5 - 01 Sie 2009

Trochę tych rozmów już miałem. Silny stres to normalne, w końcu ktoś ma cię ocenić, a jak masz niskie poczucie własnej wartości to próbujesz zapanować nad wszystkim i powiększasz stres.

Mi pomagało zrozumienie po co tam idę. Jeśli ja chciałbym kogoś zatrudnić, to też chciałbym się z nim spotkać i zadać trochę pytań, w końcu mam z nim pracować. Ci po drugiej stronie też się denerwują.

Swangoz częsciej rozmowy są schematyczne, przychodzi młody człowiek z kadr który przeczytał trochę książek, przeszedł jakiś kurs. Zadaje pytania żywcem z internetu, dla mnie to trochę jak by mnie w twarz uderzył, ja się przygotowuję, czytam o firmie, branży a ten leci schematem.

Raz zdarzyło mi się, że w trakcie rozmowy prowadzący kazał mi sprzedać sobie długopis. Co ważne, tak naprawdę nie chodziło o to aby mu na siłę go wcisnąć, tylko zaprezentować siebie w roli sprzedawcy w warunkach stresu. Ciekawe doświadczenie.

Ogólnie rozmowy mogę podzielić na 2: nudne i schematyczne oraz ciekawe i pouczające. Przy każdej występuje stres(u zdrowych też).


RE: FS a pójście na rozmowę kwalifikacyjną - paranormal987 - 26 Kwi 2018

Byłem na wielu rozmowach (o staż). Wypadałem bardzo źle, a jeśli pracodawcy znali pojęcie fobii społecznej, to zapewne domyślali się, że ją mam, a "instrukcje" rozmowy kwalifikacyjnej są dla mnie nie do ogarnięcia i w ogóle porypane. I te częste ostrzeżenie, by nie uzewnętrzniać stresu i ewentualnego braku pewności siebie. Musiałbym sobie przeszczepić mózg, żeby tego nie uzewnętrzniać na rozmowie.
Ale 2 razy udało się, że mnie przyjęli pomimo to, bo było bardzo mało kandydatów.
Raz też przyjęli mnie do pracy, bo miała być rozmowa kwalifikacyjna, ale na miejscu okazało się, że bez rozmowy kwalifikacyjnej.


RE: FS a pójście na rozmowę kwalifikacyjną - MiMała - 26 Kwi 2018

Byłam na naprawdę wielu rozmowach, na początku bardzo się stresowałam,trzęsłam się,głos mi się łamał,gadałam coś w ogóle bez składu i ładu. Po czasie było lepiej, chodzę na rozmowy pewniejsza siebie, uśmiechnięta. Ale nie zawsze,zależy gdzie mam ta rozmowę i jął ona przebiega. Jeśli jest na luzie, i nie zadają głupich pytań to spoko, wypadam na nich dobrze i zazwyczaj mnie chcą. Chociaż to są :Ikony bluzgi grzybek: roboty,wiec każdego tlumana by wzięli. Ale jak jest rozmowa poważniejsza, gdzie siedzi kilka ludzi i zadają te durne pytania to wtedy stres pojawia się. O ile już się nie trzęsę to jednak głos dalej się łamie.


RE: FS a pójście na rozmowę kwalifikacyjną - Maxx - 26 Kwi 2018

Dobrze, że do kiepskich prac nie ma jakoś skomplikowanych rozmów o pracę , tylko na zasadzie"czy chce pan pracować?"


RE: FS a pójście na rozmowę kwalifikacyjną - yoga.cat - 26 Kwi 2018

Rozmowy są dla mnie zawsze mega stresujące, byłam do tej pory w życiu na kilku,zawsze poziom emocji przed, w trakcie i po nadawał się potem do tygodnia wakacji na bezludnej wyspie, żeby zebrać kawałki siebie w jakąś całość. Ale mam wrażenie, że największy problem stanowi to, że mogę zrobić w miarę wrażenie osoby kompetentnej, bo nadrabiam miną i szukam w głowie tego, co ktoś chciałby usłyszeć, ale w środku czuje się jak dziecko ściskające pod biurkiem lizaka w mokrych rączkach i modlące się o to, by pozwolili mi już wrócić do domu...i przejście rozmowy, to jest jedno, ale perspektywa, że mogliby na prawdę mnie zatrudnić, a potem, że czeka mnie funkcjonowanie na co dzień w firmie, że każdego dnia będę musiała się z tym mierzyć, to dopiero jest psychiczny labirynt i tortura...Teraz znów się cofnęłam do poziomu startu i zablokowałam na wysyłanie CV...Rewelacja...:Stan - Uśmiecha się - Mrugając:


RE: FS a pójście na rozmowę kwalifikacyjną - dawiq - 26 Kwi 2018

(26 Kwi 2018, Czw 10:28)yoga.cat napisał(a): Rozmowy są dla mnie zawsze mega stresujące, byłam do tej pory w życiu na kilku,zawsze poziom emocji przed, w trakcie i po nadawał się potem do tygodnia wakacji na bezludnej wyspie, żeby zebrać kawałki siebie w jakąś całość. Ale mam wrażenie, że największy problem stanowi to, że mogę zrobić w miarę wrażenie osoby kompetentnej, bo nadrabiam miną i szukam w głowie tego, co ktoś chciałby usłyszeć, ale w środku czuje się jak dziecko ściskające pod biurkiem lizaka w mokrych rączkach i modlące się o to, by pozwolili mi już wrócić do domu...i przejście rozmowy, to jest jedno, ale perspektywa, że mogliby na prawdę mnie zatrudnić, a potem, że czeka mnie funkcjonowanie na co dzień w firmie, że każdego dnia będę musiała się z tym mierzyć, to dopiero jest psychiczny labirynt i tortura...Teraz znów się cofnęłam do poziomu startu i zablokowałam na wysyłanie CV...Rewelacja...:Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Jeśli można wiedzieć, bierzesz leki ?


RE: FS a pójście na rozmowę kwalifikacyjną - yoga.cat - 26 Kwi 2018

(26 Kwi 2018, Czw 12:15)dawiq napisał(a): Jeśli można wiedzieć, bierzesz leki ?

Nie biorę


RE: FS a pójście na rozmowę kwalifikacyjną - Acj - 26 Kwi 2018

(26 Kwi 2018, Czw 10:28)yoga.cat napisał(a): Ale mam wrażenie, że największy problem stanowi to, że mogę zrobić w miarę wrażenie osoby kompetentnej, bo nadrabiam miną i szukam w głowie tego, co ktoś chciałby usłyszeć, ale w środku czuje się jak dziecko ściskające pod biurkiem lizaka w mokrych rączkach i modlące się o to, by pozwolili mi już wrócić do domu...i przejście rozmowy, to jest jedno, ale perspektywa, że mogliby na prawdę mnie zatrudnić, a potem, że czeka mnie funkcjonowanie na co dzień w firmie, że każdego dnia będę musiała się z tym mierzyć, to dopiero jest psychiczny labirynt i tortura...Teraz znów się cofnęłam do poziomu startu i zablokowałam na wysyłanie CV...Rewelacja...:Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Jakbym o sobie czytał. W poszukiwaniu pracy najbardziej blokuje mnie nie samo szukanie, ale co jak mnie w końcu przyjmą i obnażą moją niekompetencję, brak pewności siebie, brak obycia z ludźmi. Głupotę moją, ogołem. Dziesiątki (minimum) telefonow wykonywanych, a z jednym głupim zabieram się jak pies do jeża.
W poprzedniej pracy musiałem zadzwonić do pewnej renomowanej firmy by mi wycenili element. Na początku niepotrzebnie napomknąłem o ilości elementow jakie by nas interesowały, bo to bardziej detalicznie wyglądało, a firma widać było, że krocie zarabia na ogromnych inwestycjach.
Inżynier sprzedaży zaczął się pytać, "a gdzie ta inwestycja? Jakie jest u Państwa powietrze i czy dobrze się Pan czuje?" Odpowiedziałem, że czuję się przyzwoicie. Odpowiedział tylko "Przyzwoicie, powiada Pan..." i przestał jak dupek się zachowywać i rzeczowo rozmawiać. Ale wyczuł moją niepewność już na starcie i dlatego tak ta rozmowa się potoczyła. Cały tydzień przez to wkurzony pozniej chodziłem i zraziło mnie do kontaktu telefonicznego z firmami w sprawie wyceny. :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:


RE: FS a pójście na rozmowę kwalifikacyjną - Karol1991 - 06 Lis 2019

Mam problem z wymysleniem scenariusza na rozmowe kwalifikacyjna. Mysle czy mam jakies pozytywne strony, no w sumie nie mam za bardzo. Negatywnych jest sporo, ale oni raczej chca takich negatywnych ktore tak naprawde sa pozytywne.

Opowiedziec cos o sobie, tu sa schody gigantyczne. Siedze w domu, nie mam znajomych i zanego hobby, jedynie interesuja mnie jakies nowinki typu nowo odkryta planeta czy jakis fajny gadzet. Nie mam jakiegos wyksztalcenia ciekawego, a jedynie takie ktorego nienawidze.

W dalszym ciagu nie wiem co mam wymyslic ze nie pracuje w poprzedniej pracy. Nie moge powiedziec prawdy bo to nie bedzie im pasowalo. Jak powiem ze byly ciecia itp. to moga to latwo sprawdzic.

Ktos tam napisal w komentarzach ze na takie gownoprace to nie ma za bardzo rozmowy kwalifikacyjnej. Ja zawsze trafiam na powazna rozmowe jak do jakiegos banku czy uniwersytetu :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:

Dodatkowo wszystko to musze wymyslic w obcym jezyku w ktorym jestem slaby.

Pomyslalem ze dla przyszlych przybyszy na forum i dla obecnych i dla mnie, mozna zapisac tu jakies bardzo proste regulki latwe do zapamietania bez wybitnego slownictwa...

Mocne i slabe strony.
Cos o sobie.
Dlaczego chce pracowac.
I co tam jeszcze.

W interentach patrze ale tam zawsze sciana tekstu i malo konkretow.


RE: FS a pójście na rozmowę kwalifikacyjną - czerczesow - 06 Lis 2019

Właśnie wymyślanie scenariuszy jest największym błędem z możliwych. Myślisz, analizujesz, zastanawiasz się, rozważasz i nic z tgo nie wynika. Poza nerwowością niewyspaniem i ogólnym pogorszeniem kondycji umysłowej. Nie jestem specem od rozmów kwalifikacyjnych, ale to co napisałem jest pewne - przesadne myślenie nie pomaga, bo nie sam będziesz układać scenariusz rozmowy.
(06 Lis 2019, Śro 18:13)Karol1991 napisał(a): edynie interesuja mnie jakies nowinki typu nowo odkryta planeta czy jakis fajny gadzet. Nie mam jakiegos wyksztalcenia ciekawego, a jedynie takie ktorego nienawidze.
To możesz powiedzieć, że interesują Cię nowe technologie, bo taka jest prawda. Nie ma ludzi bez zainteresowań, to niemożliwe. Możesz być w głębokiej depresji, mieć strasznie niską samoocenę, ale nie ma ludzi, których zainteresowania to czyta kartka. Ktoś kto tak pisze oszukuje tylko sam siebie.
(06 Lis 2019, Śro 18:13)Karol1991 napisał(a): Nie mam jakiegos wyksztalcenia ciekawego, a jedynie takie ktorego nienawidze.
To co ja mam powiedzieć, albo młodsi od nas którzy np. wyszli z pudła i oprócz braku wykształcenia mają kartotekę, a nie każdy z nich chce się koniecznie realizować w kryminalnym fachu?

Trochę wiary w siebie Karol. Ja się przespałem, odpocząłem i pójdę w sobotę na ten a kabaret, a co mi tam. Najtańsze bilety są po 95 zł. a ja idę w swojej sprawie, zdobycia nowych oświadczeń, możliwości pracy i może poznania ciekawych. W końcu większość ludzi jaka tam będzie to młodzi. Trochę mnie to martwi, bo nie bardzo będę miał się czym chwalić w rozmowie face to face i zapewne wyją jakieś moje braki, ale jakoś to będzie. Na pewno siedząc w domu na krześle czy leżąc na wersalce przed telewizorem nic się nie zmieni na lepsze.


RE: FS a pójście na rozmowę kwalifikacyjną - Karol1991 - 06 Lis 2019

Troche pomogl mi tata, podpowiedzial ze moge powiedziec o tym ze pomagam siostrze przy koniach, mam psy i ze lubie filmy i kino.
Dodatkowo, powiedzial ze nie pracuje bo chcialem inna prace ale jednak nie bylo latwo znalezc czegos innego.

Powodzenia na tym kabarecie czerczesow : )


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.