PhobiaSocialis.pl
Nie umiem żyć w społeczeństwie. - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Działy tematyczne (https://www.phobiasocialis.pl/forum-9.html)
+--- Dział: Nieśmiałość, Fobia społeczna (https://www.phobiasocialis.pl/forum-11.html)
+--- Wątek: Nie umiem żyć w społeczeństwie. (/thread-14440.html)



Nie umiem żyć w społeczeństwie. - matsuri123 - 15 Lut 2016

Cześć:Stan - Uśmiecha się:
Piszę, ponieważ mam ochotę się komuś wyżalić. Jednym z moich wielkich problemów jest to, że nie potrafię funkcjonować w społeczeństwie jak normalny,zdrowy,przeciętny człowiek. Swobodnie potrafię się zachowywać tylko w domu i może trochę w szkole, czyli w miejscach, do których przywykłam. No i oczywiście jest to możliwe tylko wśród osób, które są mi już dość dobrze znane. Często, gdy np. muszę coś załatwić w miejscach, w których rzadko bywam, albo jadę do cioci to strasznie się stresuję,mój mózg działa na wolniejszych obrotach i staję się jakaś ogłupiona. Kiedy mam coś zrobić, to robię to w jakiś głupi sposób. Nierzadko się przy kimś wygłupiam. Dzisiaj na przykład poszłam do ośrodka zdrowa na bilans osiemnastolatka. Wcześniej zadzwoniłam do ośrodka, żeby zapytać się,czy mogę dzisiaj przyjść. Spytałam się też, czy wystarczy mi do wizyty tylko kartka do wypełnienia, którą dostałam od pielęgniarki w szkole. Pielęgniarka powiedziała,że tak więc przyszłam do ośrodka i długo czekałam na swoją kolej. Jako,że kolejka była dosyć długa, to poszłam na jakąś godzinę do domu. Później wróciłam do ośrodka zdrowia i okazało się,że jeszcze wiele osób czeka na lekarza i mogłabym wrócić na swoje poprzednie miejsce wśród czekających, ale stwierdziłam,że skoro nie było mnie około godziny, to nie będę się wpychała. Tym bardziej,że w międzyczasie przyszła na przykład matka z dzieckiem. Mieszkam na wsi,więc lekarz dojeżdża do nas tylko dwa razy w tygodniu i nie może być u nas zbyt długo, bo musi wrócić do przychodni w swojej miejscowości. Byłam ostatnia w kolejce i lekarz miał coraz mniej czasu. Pielęgniarka powiedziała,że mam wejść, ale zauważyła, że się nie zarejestrowałam i nie mam swojej karty z ośrodka, a ja myślałam, że nie muszę jej mieć, bo przecież wcześniej pytałam się tej samej kobiety, czy potrzebne mi są jakieś inne dokumenty oprócz tego, co dostałam w szkole. Poszłam szybko się zarejestrować. W tym czasie wszedł do gabinetu ktoś inny, a kiedy byłam już gotowa to powiedział, że nie da rady już mnie przyjąć i przecież miałam wejść wcześniej. Byłam zła, smutna, bo specjalnie przyszłam dzisiaj do ośrodka i czekałam dużo czasu, żeby mieć z głowy ten bilans. Tak się składa,że do tego lekarza można przyjść tylko w godzinach dopołudniowych w czwartki i poniedziałki,więc chciałam pójść w czasie ferii żeby nie tracić żadnego dnia szkolnego, bo jestem obecnie w klasie maturalnej i mam w te dni najważniejsze przedmioty. Chciałam być po bilansie również z tego powodu,że jestem dość wstydliwa i naprawdę nie jest mi łatwo pójść do lekarza. Tym bardziej,że zawsze chodziłam do innego. Tak rzadko bywam w ośrodku zdrowia,że jestem trochę nieogarnięta.Znowu wyszłam na kretynkę. Prawie zawsze wygłupiam się próbując coś załatwić. Często w takich sytuacjach nie potrafię być sobą. Potem płaczę, bo cały czas staram się udowodnić,że coś mogę w życiu osiągnąć i wcale nie jestem głupia. Przez takie sytuacje, jak ta w ośrodku zdrowia odechciewa się nawet żyć, bo przecież człowiek jest stworzony do życia w społeczeństwie. W przyszłości będę musiała się usamodzielnić i zacząć pracować, a ja nie umiem załatwić prostych rzeczy. Czasami czuję, że każdy mówi do mnie w innym języku. Nie mam umysłu ścisłego, więc w przyszłości pewnie będę musiała pracować z ludźmi,coś im załatwiać, rozmawiać z nimi, ale teraz wydaje mi się to niemożliwe... Czasami zastanawiam się po co taki niezbyt utalentowany, nieatrakcyjny, nieogarnięty człowiek został powołany do życia. Mogę tylko przeszkadzać. Na koniec opowiem jeszcze jedną historię, w której wykazałam się niemałą głupotą. W zeszłym roku poszłam na pierwsze wybory w swoim życiu i zamiast włożyć kartę ze swoimi głosami do urny, podałam ją kobiecie z komisji. Wiedziałam, że powinno się ją włożyć do urny,ale ja ze szkolnego przyzwyczajenia chciałam ją komuś oddać... No masakra... Wstyd przed całą gminą. I te miny pełne politowania... "Nie było miejsca dla ciebie..."


Re: Nie umiem żyć w społeczeństwie. - kasia92 - 15 Lut 2016

Uwierz mi, skoro miałaś odwagę zadzwonić do przychodni to nie jest jeszcze tak źle:Stan - Uśmiecha się:

Jesteś jeszcze młoda, byłam taka jak Ty. Nie żebym teraz była mistrzem załatwiania czegoś, też bym się nie wpychała w kolejkę ani z nikim nie kłóciła. Niby to ważne, żeby umieć wszystko załatwić, ale to że nie masz takiej osobowości (możesz tylko zmniejszyć stres) to nie taka tragedia. Może Ci się trafi mąż który będzie walczył o swoje, tak jak mi:Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Uwierz mi, że wiele osób jest takich jak Ty. Im jestem starsza, tym więcej dostrzegam spraw których wcześniej nie widziałam - że ludzie często robią głupie rzeczy, tylko po prostu podchodzą do tego z akceptacją i humorem. Przyzwyczaiłaś się do szkoły, to do pracy też się przyzwyczaisz. Rozmawiałam ostatnio z tatą i z wujkiem, oni prowadzą firmy, są dla mnie wzorem do naśladowania jeśli chodzi o pewności siebie, załatwianie, negocjowanie, a opowiedzieli mi jak jak to wszyscy są przerażeni w pierwszej pracy, oni też byli. Nie wmawiaj sobie, że lęk czyni Cię gorszą, bo wiele osób czuje to samo, a jeśli chodzi o to jeżdżenie do Cioci, to z czasem kiedy będziesz ciągle przekraczać swoja strefę komfortu (czasami nie ma się wyjścia) to wiele lęków złagodzi się lub zniknie. A jak nie to pójdziesz z tym do lekarza.


Re: Nie umiem żyć w społeczeństwie. - matsuri123 - 15 Lut 2016

Dziękuję bardzo za odpowiedź. Podniosła mnie trochę na duchu. :Stan - Uśmiecha się:


Re: Nie umiem żyć w społeczeństwie. - Marzena77 - 16 Lut 2016

To ja mogę dodać ze swojej strony że to co napisałaś jest mi bardzo bliskie i wynika w dużej mierze z braku pewności siebie oczywiście ale przede wszystkim tego że przejmujesz się opinią innych. Życie pod okiem innych to koszmar dla osoby która przejmuje się zdaniem wszystkich dookoła. Tylko wytworzenie dystansu do samej siebie może ukoić ten ból i uchronić nas przed podobnymi wpadkami bo w dużej mierze wynikają one ze stresu. Pozdrawiam i nie przejmuj się bo nie warto. Ludzie i tak zawsze znajdą sobie powód żeby kogoś obśmiać lub obgadać.


Re: Nie umiem żyć w społeczeństwie. - pallinak - 16 Lut 2016

matsuri123 napisał(a):Cześć:Stan - Uśmiecha się:
Piszę, ponieważ mam ochotę się komuś wyżalić. Jednym z moich wielkich problemów jest to, że nie potrafię funkcjonować w społeczeństwie jak normalny,zdrowy,przeciętny człowiek
Jaka masz pewnosc, ze to co zrobilas, bylo glupie? Czy na 100% wiesz, co oni sobie pomysleli w tym momencie? czy myslisz, ze dokladnie analizowali Twoj ruch i oceniali Cie przez to? Moge sie zalozyc, ze Pani w komisji nie myslala o Twoim zachowaniu tylko o powrocie do domu, o tym co kupi w sklepie po pracy itp :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: Jasne, sa osoby, ktore ludzi oceniaja, nie bede ukrywac, ze Ci nie istnieja, jednak Ci, ktorymi chciałabyś się otaczać, napewno by Cie nie oceniali. Ja na przyklad, pewnie bym nawet nie pomyslala o Twoim zachowaniu, to jest absolutnie normalne, ze z przyzwyczajenia oddajemy kartke do osoby w komisji, ja chyba tez tak zrobilam :Stan - Uśmiecha się: Strasznie myslisz negatywnie o sobie! Popracuj nad samo ocena, bo nie moze byc tak, ze myslisz o sobie w kategorii osoby nic niewartej! Poczytaj ksiazki na ten temat, zainteresuj sie psychologia i nie patrz na siebie jak na najwiekszego wroga! Polecam Ci na poczatek Beate Pawlikowska, ona tez byla w takim stanie jak Ty, a teraz, jak pewnie widzisz spelnia swoje marzenia i jest szczesliwa kobieta. Powodzenia.


Re: Nie umiem żyć w społeczeństwie. - The_Visitor - 16 Lut 2016

matsuri123 napisał(a):Cześć:Stan - Uśmiecha się:
Później wróciłam do ośrodka zdrowia i okazało się,że jeszcze wiele osób czeka na lekarza i mogłabym wrócić na swoje poprzednie miejsce wśród czekających, ale stwierdziłam,że skoro nie było mnie około godziny, to nie będę się wpychała.

Skąd ja to znam, jakbym czytał o sobie.

Zabrakło odwagi wrócić na poprzednie miejsce, trzeba było jakoś kombinować tj. zanim poszłaś na tą godzinę do domu powiedzieć osobie przed sobą i za sobą żeby zajęły ci miejsce bo musisz coś ważnego załatwić i po powrocie ubiegać się i powrót do miejsca. Jak nie masz odwagi takich spraw załatwiać to moim zdaniem nie załatwisz nic bo komunikowanie swoich potrzeb na głos to podstawa w załatwianiu spraw gdzie są też inni ludzie. Wtopiłaś po całości nie tyle z tym że poszłaś na tą godzinę do domu co w tym że po powrocie zabrakło języka w gębie żeby się nie tyle wepchnąć co wrócić tam gdzie ci się na leżało. Chyba nie miałaś odwagi wrócić na swoje miejsce bo żeby to zrobić trzeba by było całą kolejkę na głos o tym poinformować, a jak komuś się nie podoba to trzeba pokazać środkowy palec.


Re: Nie umiem żyć w społeczeństwie. - anonim95 - 16 Lut 2016

Jakbym o sobie czytała.
Ostatnio byłam u lekarza po zgodę na studia i też były jaja, ale to też trochę przez pielęgniarkę która zamiast mi odpowiedzieć na pytanie wolała jeść pizze. Tak to unikam lekarzy bo nie wiem co gdzie jak. Kiedyś byłam u dentysty i nie wiem czemu, ale nie zapytałam się kto jest ostatni i potem już mi było głupio spytać jak tyle czekałam i zapamiętałam tylko osobę która przyszła po mnie żeby nie weszła przede mną, a i tak się jakieś dwie baby wryły. Albo kupowałam bilet w autobusie u kierowcy (dojeżdżałam ze wsi do miasta) i też nie wiem czemu ale dałam pieniądze i szybko poszłam usiąść i nie wzięłam tego biletu oO A potem już mi było głupio podejść i go wziąć, modliłam się tylko żeby kanary akurat nie jechały, widziałam tylko jak kierowca się na mnie dziwnie patrzy, potem już zawsze jeździłam innym autobusem :Stare - Zawstydzony mocno:
Ogólnie takie sytuacje to dla mnie codzienność. Często mówię jakieś dziwne, z d*** wzięte rzeczy, ludzie muszą mnie już mieć za niezłą idiotkę
I tak samo się boję o pracę bo w ogóle sobie siebie nie wyobrażam na jakimś poważniejszym stanowisku jak będę się tak nadal zachowywać. Czasem po prostu jak ktoś coś do mnie mówi czuję się jakby mi się mózg zawiesił
Podobnie mam na studiach. Nawet przez pewien czas przygotowywałam się z fizyki zajęcia do przodu, bo tak to zawsze jak szłam do tablicy i miałam zrobić jakieś zadanie z materiału który był przed chwilą na wykładzie to po prostu głupiałam, tak się zdenerwowałam, że nie wiedziałam jak się nazywam i co wykładowca w ogóle do mnie mówi. I podejrzewam że miał mnie za jakiegoś nieuka, dobrze że nie mam egzaminów ustnych bo bym długo nie zagrzała miejsca na studiach


Re: Nie umiem żyć w społeczeństwie. - The_Visitor - 16 Lut 2016

anonim95 napisał(a):Kiedyś byłam u dentysty i nie wiem czemu, ale nie zapytałam się kto jest ostatni i potem już mi było głupio spytać jak tyle czekałam i zapamiętałam tylko osobę która przyszła po mnie żeby nie weszła przede mną, a i tak się jakieś dwie baby wryły

Ogólnie temat tego wątku kręci się wokół strachu do otwierania gęby kiedy widzisz że coś jest nie tak, ale udajesz że wszystko jest ok. W efekcie siedzisz cicho z tą świadomością że coś jest nie tak i każda sekunda tylko pogrąża.


Re: Nie umiem żyć w społeczeństwie. - Sini - 21 Lut 2016

Z powodu lęku łatwo zrobić coś głupiego co nie oznacza oczywiście że jesteśmy głupi. Reakcja lękowa powoduje, że siada nam umysł i racjonalne myślenie i głowę nam zawracają myśli nieodpowiednie do sytuacji.

Też nie umiem żyć w społeczeństwie i czasem zastanawiam się czy to nie jest dlatego, że to społeczeństwo jest po prostu chore i temu winne, a nie ja.


Re: Nie umiem żyć w społeczeństwie. - 123user - 24 Lut 2016

Haha :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: Historia z wyborami rządzi :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: Chciałbym to zobaczyć. Dziewczyno wymiatasz :Stan - Uśmiecha się: A tak na serio to nie ma się co przejmować. Jesteś po prostu pozytywnie zakręcona i tyle :Stan - Uśmiecha się: Moim zdaniem Twoim problemem nie jest to, że coś zrobisz nie tak jak trzeba, tylko to, że się później tym strasznie przejmujesz. Ja też pełno gaf popełniam, ale nauczyłem je zlewać. Dzięki temu życie staje się od razu chociaż trochę łatwiejsze. :Stan - Uśmiecha się:


Re: Nie umiem żyć w społeczeństwie. - fobiczka_1992 - 29 Lut 2016

Dokładnie znam Twoją sytuację. Jako że od roku mam chorobę przewlekłą, do tego się przeprowadziłam, wszystkie sprawy muszę załatwiać sama. Ciężko mi to przychodziło, rejestracja do lekarza, prąd itp. itd. i za każdym razem robię jakąś wiochę. Dokładnie mam też tak, że jak muszę zrobić coś ważnego, wykazać się, nagle mam blokadę w mózgu i koniec, zachowuję się jak otępiała. Każdy boi się nowych sytuacji, nowych miejsc. Ja np. postanowiłam rzucić nielubiane studia i iść do pracy, na co wszyscy moi znajomi reagują, że jestem na prawdę dzielna bo oni boją się dnia, kiedy będą musieli iść szukać pracy np w urzędzie. A są jednak bardziej śmieli ode mnie. Dokładnie jak wyżej zostało napisane, trzeba podchodzić z dystansem i humorem do własnych gaf bo każdemu się zdarzają. Aczkolwiek wiem jak to jest, fobika wszystko trafia dwa razy bardziej :Stan - Uśmiecha się:


Re: Nie umiem żyć w społeczeństwie. - Banita - 01 Mar 2016

Każdy człowiek ma różnego typu wpadki, ale większość zapomina o nich po 1 minucie. Fobicy rozgrzebują każdą sytuację, bardzo się wszystkim przejmują, w efekcie przez jakieś błahostki spada poczucie własnej wartości. Osobiście staram się nie rozgrzebywać spraw, na które już nie mam wpływu, których już nie cofnę. Roztrząsanie takich sytuacji jest bezcelowe, prowadzi jedynie do pogrążania się. Najlepiej jest przyjmować te małe porażki z uśmiechem i jak najszybciej o nich zapominać, nie rozmyślać nad nimi.


Re: Nie umiem żyć w społeczeństwie. - js12 - 06 Mar 2016

matsuri123 napisał(a):Wstyd przed całą gminą. I te miny pełne politowania...

No chyba raczej nie. Gwarantuję ci że pół minuty po twoim wyjściu już nikt nie pamiętał, że w ogóle tam byłaś. Po pierwsze dlatego że tego dnia przewinęło się tam tysiące osób a takich którzy nie wiedzieli co zrobić z kartą było pewnie dziesiątki jak nie setki. Po drugie każdy tam myślał raczej o swoich sprawach i o tym że przed nim jeszcze długie godziny siedzenia w pracy a nie o Tobie. Uwierz mi, pracowałem w takich miejscach, wiem co mówię.
A co do lekarzy to naturalne, że młodzi ludzie często się gubią. Najbardziej w ośrodkach zdrowia oblatani są emeryci i renciści.
Drobne wpadki zdarzają się każdemu, ale tylko w umyśle fobika takie urastają do rangi katastrofy. Z mojego doświadczenia wiem, że trochę zmienia się to z wiekiem. Im więcej człowiek ma doświadczeń za sobą tym bardziej widzi jak bezsensowne jest przejmowanie się takimi drobnostkami.


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.