PhobiaSocialis.pl
Załamany życiem - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Działy tematyczne (https://www.phobiasocialis.pl/forum-9.html)
+--- Dział: Nieśmiałość, Fobia społeczna (https://www.phobiasocialis.pl/forum-11.html)
+--- Wątek: Załamany życiem (/thread-14534.html)



Załamany życiem - Ja Zająć - 01 Mar 2016

Jak tu zacząć? hmmm, może najlepiej od początku. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Ja mam 32 lata.
Jezdiłem na wyścigach,zaczynałem jak miałem 9 latek, jak skończyłem 16 lat to pracowałem dodatkowo, no i jakoś nie było czasu na przyjaciół, ani dziewczyny.
Ten okres wyścigowy trwał w sumie 13 lat.
W tym czasie był tylko ten jeden cel, a reszta mnie omineła.
Jak skończyłem 22 lata to musiałem zrezygnować z wyścigów i w dodatku pracę straciłem. Cały rytm życiowy nagle stanął, a ja wpadłem w dziurę.
Dopiero wtedy pokazało się to że przez brak kontaktów, zaczynałem się bać wszystkiego, a najbardziej ludzi.
Rozmawiałem z kimś kogo znałem, to jeszcze jakoś tak szło, choć też ciągle miałem w głowie że patrzą na każdy szczegół u mnie. Takie głupie myśli "A może zle się ruszam", "może mam coś na twarzy". Cholernie mnie to męczyło, bo nie mogłem nigdy "spokojnie" porozmawiać.
To skutek z tych wyścigów i surowego ojca (KAŻDY szczegół MUSI być perfekcyjny).
Zacząłem w końcu znowu pracować. Mój brat mi to załatwił bo sam pracuję w tej firmie. Ale fobia się pogorszyła, a mimo tego 8 lata mineły migiem, pod stałą presją.
Dostałem zadanie to się spieszyłem jak głupi no bo według mnie ciągle za wolno robiłem (głupota). A jak mieliśmy budowy na których więcej niż 2 osoby pracowały (znaczy ja z kimś) to był dla mnie horror. Nie mogłem ani jeść, ani z nimi siedzieć, no bo przecież każdy patrzy co i jak robię. Masakra :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
No i w końcu dostałem kłopoty z sercem i z żołądkiem, przez tę nerwy i zdecydowałem że pójdę do lekarza. Byłem u niej to oczywiście tak się stresowałem że miałem ciśnienie 195/120, i byłem cały mokry.
A jak to na wsi, to od razu mi przepisała coś na to ciśnienie, i wysłała mnie na Gastroskopie.
Sam jeszcze nie zrealizowałem wtedy że to wszystko w głowie.
Na Gastroskopi omal się nie udusiłem, bo byłem taki spięty, a dopiero tam ta lekarka podejrzewała coś.
W dodatku brałem tę tabletki na to ciśnienie i jakoś dziwnie się czułem, więc sprawdziłem ciśnienie.....Szok! 50/40 :Stan - Niezadowolony - W szoku:.......No i wtedy już Alarm się włączył w końcu.
Muszę dodać że wcześniej nigdy nie chodziłem do lekarza, nie mogłem się przełamać. Więc poszedłem do lekarki i porozmawiałem z nią o tym, było to na prawdę ciężko dla mnie, ale od razu wysłała do psychologa i poradziła bym do psychiatra poszedł. No i tak zrobiłem.
Pani psycholog po pierwszej rozmowie zasugerowała by się facet mną zajął, bo ja jestem baaaardzo miłą i ciepłą osobą, i zawsze bardziej trzymałem się matki bo ojciec był na prawdę surowym człowiekiem. Więc, poszedłem do psychiatra.
Wysłuchał mnie, i jego pierwsze słowa były "podziwiam pana za taką siłę, to cud że pan jeszcze żyję"......bo ja do dziś ciągle myślę o śmierci (tak napisałem bo nie lubię słowa samobójstwo).
No i przepisał mi pierwsze leki. Było to Convulex (300mg) i Kventiax (25mg)....A zapomniałem dodać że od kupę lat nie mogę normalnie spać, myślę i myślę. dwie godziny na dobę to max.
A pracowałem ponad 300 Godzin/miesiąc.
No i zwolnienie lekarskie dostałem wtedy.
To było 4 miesiące temu, i jest troszkę lepiej, choć nadal chowam się w domu, ale mogę iść "normalnie" do sklepu np...
No i leki biorę tę same, tyle że inne dawki. Rano 300mg Convulex, Wieczorem 600mg Convulex i 100mg Kventiax (niedługo się kończy to dostałem Ketrel).
Troszkę lepiej śpię. Nie raz mam jednak dziwne, pomieszane sny.
Teraz muszę spróbować być miedzy ludzmi. Zobaczymy jak to dalej bedzie. Staram się myśleć pozytywnie.
Ale się rozpisałem, czy komuś sie będzie chciało tyle tekstu przeczytać?:-)
W sumie dla mnie najważniejsze by się tego pozbyć. No i póżniej sam przeczytać i zobaczyć to z innej strony ;-)


Dziękuję za wysłuchanie :-)
Pozdrawiam, Andrzej


Re: Załamany życiem - iLLusory - 02 Mar 2016

Jakoś nie napisałeś, Andrzeju, na czym jezdziłeś na tych wyścigach. Domyślam się, że to ojciec miał ambicję, aby wytresować dziecko na kierowcę rajdowego. No i ta tresura właśnie tak się odbiła na Tobie.


Re: Załamany życiem - Ja Zająć - 02 Mar 2016

Wiesz, ja też chciałem, no i też wygrywałem.
Ale jako nastolatek chciałem TEŻ być od czasu do czasu z kumplami. Być "normalnym" dzieciakiem :-)
I tego nigdy nie zrozumiał.

A to takie ważne jakie to wyścigi? ;-)
No ale skoro chcesz wiedzieć, ja jezdziłem na Go-Kartach.
A nie dopisałem tego bo ja nie chce by ktoś myślał że się chcę profilować.
W dodatku to że jezdziłem z ludzmi którzy dziś jezdzą w F1 nic nie zmieni w moim życiu :-)


Pozdrawiam, Andrzej


Re: Załamany życiem - iLLusory - 02 Mar 2016

Byłam tylko ciekawa, nic więcej.
To strasznie przykre, że tak się skończyła Twoja kariera rajdowca-ani sukcesów, które byłyby wynikiem ciężkiej pracy w dzieciństwie, ani zdrowia.


Re: Załamany życiem - Ja Zająć - 02 Mar 2016

Jeszcze bym potrafił się pogodzić z tym jakbym był ciągle z tył np.
Ale ja wszystko wygrywałem, tylko mieliśmy mało kasy,
a bogatym to nie pasowało i robili co mogli by mi życie utrudniać.
No bo jak to wygląda. Oni pakują kupę kasy w to i widzą że ktoś kto ma O WIELE mniej możliwości jedzie z przodu.
To kolejny powód mojej załamki. :Stan - Niezadowolony - Smuci się:

Tak w ogóle to dziękuje za wysłuchanie. To zawsze troszkę pomaga.

Pozdrawiam, Andrzej


Re: Załamany życiem - Zasió - 02 Mar 2016

"W dodatku to że jezdziłem z ludzmi którzy dziś jezdzą w F1 nic nie zmieni w moim życiu"

Może kopsną ci resztę z zakupu jachtu tak po starej znajomości?... Chyba że to ci z Manora, to nie było tematu :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:

Widzisz, gdybyś się nie poddał, posłuchał ojca, nie uwierzył w jakieś miraże o normalnym życiu z kumplami, może dzisiaj zamiast Kubicomanii byłaby inna mania, a prawa do transmisji wykupiłby mimo wszystko Polsat? :Stan - Niezadowolony - Smuci się: Ty jeździłbyś szczęśliwy po świecie, srał forsą i niejedna d*pa pchałaby się do twojego nowego Lambo pod hotelem w Monte Carlo... a ja bym nie płacił 14 zł na miesiąc za Eleven.

A teraz poważnie - jeśli to wszystko prawda, to, k...a, współczuję... :Stan - Niezadowolony - Smuci się:


Re: Załamany życiem - Aloha123 - 02 Mar 2016

Ktoś tu chyba jest spragniony słaawy... :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:


Re: Załamany życiem - Ja Zająć - 02 Mar 2016

Skończyło się bo bogaci nie pozwalali mi dalej wygrywać (w nocy cukier do baku, i inne numery), i raz dwa nie było nas dalej stać na to :Stan - Niezadowolony - Smuci się:

Ja wtedy się poddawałem na 100% sportu.
Tylko DZIŚ mi przykro że teraz przez to mam takie kłopoty.
Ale jak się mówi "Jak człowiek by wiedział że się przewróci to by się położył" ;-)


Było, mineło. Teraz muszę jakoś doprowadzić się do tego by żyć "normalnie :-)


@Aloha123: Sławy na pewno nie. Po prostu było to to co kochałem. Nie mniej i nie więcej. Jakby co, ja NIGDY nie chciałem do Formuły1.
Chciałem jezdzić dalej na tych Go-Kartach. :-)





Pozdrawiam, Andrzej



Pozdrawiam, Andrzej


Re: Załamany życiem - Zasió - 02 Mar 2016

A skoro byłeś taki dobry, to nie znalazł się jakis sponsor, czy coś? Tatuś taki wymagający i nie umiał niczego skombinować? No tak, pewni tylko w domu mocny w gębie...
jak nie do formuły, to lipa. tak czy inaczej musiałbym płacić :Stan - Niezadowolony - Smuci się:

:Stan - Uśmiecha się - Mrugając:


Re: Załamany życiem - Ja Zająć - 02 Mar 2016

W tych czasach to nie takie łatwe. Wszędzie się musi "wkupić.

Czy to był Robert, Vettel, Hamilton Rosberg itd. Wszyscy JUŻ mieli kasę z domu.
Wiem że to ciężko do zrozumienia, ale tak jest :-(

Jakoś już żałuję że się zarejestrowałem tu, bo jestem nie całe dwie godziny i już zaczynają jechać na mnie. :-(




Pozdrawiam, Andrzej


Re: Załamany życiem - iLLusory - 02 Mar 2016

Andrzeju, a może spójrz na to w ten sposób, ze jesteś lepszy od nich wszystkich razem wziętych. Bo zobacz: oni mieli wspomagajkę w postaci kasy, a Ty nie, więc jesteś lepszy, tylko tak się okoliczności niefortunnie ułożyły, że nie dane było tego wykorzystać do samego końca.


Re: Załamany życiem - Zasió - 02 Mar 2016

Oj przecież wiem jak to jest, w niejednym programie opowiadali. Nawet jak nie trzeba się było gdzieś wkupić, to zawody, trening, sprzęt na początku... a teraz i do formuły biorą tego, kto ma lepszego sponsora :Stan - Uśmiecha się:


Re: Załamany życiem - StrasznyFobik - 05 Mar 2016

Zas trochę powagi... Zawsze musisz być taki prześmiewczy?


Re: Załamany życiem - pallinak - 05 Mar 2016

Ja Zająć napisał(a):Jak tu zacząć? hmmm, może najlepiej od początku. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Troszkę lepiej śpię. Nie raz mam jednak dziwne, pomieszane sny.
Teraz muszę spróbować być miedzy ludzmi. Zobaczymy jak to dalej bedzie. Staram się myśleć pozytywnie.
Ale się rozpisałem, czy komuś sie będzie chciało tyle tekstu przeczytać?:-)
W sumie dla mnie najważniejsze by się tego pozbyć. No i póżniej sam przeczytać i zobaczyć to z innej strony ;-)


Dziękuję za wysłuchanie :-)
Pozdrawiam, Andrzej

Mi sie chcialo to przeczytac! Nawet z wielką chęcią! :Stan - Uśmiecha się:
Rozumiem Twoją sytuację i współczuję Ci wychowania w tresurze. Wydaje mi się jednak, że zycie jest za piękne (serio!), a szczególnie jak wyłączysz myślenie, które nie daje Ci spokoju. Leki spowodują, ze mysli napewno troche sie ustatkuja, tego Ci życzę. Teraz moje pytanie- jak bardzo pewny jestes, ze ktos patrzy Ci sie na rece jak pracujesz? Jak bardzo jestes pewien tego, że ludzie sa źli(bo Cię przecież oceniaja, a ocenianie jest nacechowane negatywnie?). jestes przekonany, ze ludzie NAPRAWDE sa zli, czy moze w glebi duszy uwazasz, ze nie sa, a tylko twoje natretne mysli nie daja Ci spokoju? Jesli to drugie, to wyjscie jest zdecydowanie latwiejsze. Daj znac, moze Ci cos poradze.

Widze, ze masz problem z natlokiem mysli, i zrob wszystko, zeby sie nimi zajac. Teraz widzisz, ze one goruja nad Toba, steruja Toba jakbys byl marionetka. Mam wrazenie, ze Ty i Twoje mysli to dwie odseparowane rzeczy- jestes Ty, wrazliwy i wycofany, i sa one- natarczywe, wstretne, nie dajace Ci spokoju nawet w nocy. Jest duzo sposobow na uspokojenie mysli- najlepszym jest medytacja, ale dla Ciebie bylaby ona zbyt duzym szokiem. NAPEWNo musisz uprawiac duzo sportu- zauwaz, ze im wiecej sie czlowiek skupia na oddechu, tym mniej mysli, sprobuj wziasc 5 glebokich wdechow i zauwazysz, ze mysli sie nie pojawiaja, bo Twoja uwaga skupiona jest na oddechu. Sprobuj tego. Basen, bieganie, rower- cokolwiek to bedzie- pomoze Ci poczuc sie lepiej mentalnie i fizycznie.


Re: Załamany życiem - Ja Zająć - 07 Mar 2016

Dzień dobry,

z tym "patrzeniem na ręce" jest tak że ja dokładnie wiem że tak nie jest, a jeśli ktoś patrzy to bardziej z tego powodu że widzi że potrafię to robić. Ale jakiś mały ludzik siedzi w głowie i mówi "ty nic nie potrafisz". I to jest silniejsze niż myślenie o tym że wiem co robię. Paradoks.....

I przyzwyczaiłem się tak bardzo do samotności że ciężko w ogóle do czegokolwiek nabrać motywacje. Wczoraj np. byłem u sąsiada by pismo napisać, i on nalegał bym został potem jeszcze na kawę. Ale była cała jego rodzina i nie mogłem się przełamać.....znowu ten strach, choć ich dobrze znam i wzajemnie się lubimy. Kolejny paradoks....

Wiem że MUSZĘ wyjść z domu, pomiędzy ludzie, ale nie wiem jak to zrobić.
Bo się boje że zostanę wykorzystany kolejny raz. Zawszę jak poznawałem nowych ludzi to im pomagałem jak mogłem, bo na mnie zawszę można liczyć, a oni to wykorzystują (no, oprócz moich bliskich) , a jak ja potrzebuję pomocy to nie ma ich. Jestem za miły. I przez to ta myśl że wszyscy są zli, choć ja próbuję widzieć zawsze tę dobre strony człowieka.

Ja żyje sam z matką, bo po śmierci ojca musieliśmy się wspierać, ale często matka się martwi o mnie, i mnie to też boli, ale jakoś jestem za głupi by cokolwiek zmienić. Każdego wieczoru myślę o tym co w dany dzień straciłem...Kolejną szanse by coś zmienić. Ludzie bliscy chcą mi pomóc, a ja jakbym odrzucał tą pomoc i sam nie wiem dlaczego bo potem strasznie tego żałuję....

Świadomość że się męczę, w sumie niepotrzebnie, męczy mnie najbardziej bo jestem zły na siebie.

Błędne koło.


Pozdrawiam, Andrzej


Re: Załamany życiem - pallinak - 07 Mar 2016

Dobrze, ze masz swiadomosc tego, ze kazdy dzien ucieka i zalujesz, ze nie mozesz go w pelni wykorzystac. oznacza to, ze gdzies w srodku masz przekonanie, ze cos cie ominelo, i chcialbys tego zasmakowac. Niektorzy fobicy nawet nie widza sensu w egzystencji.

Kazdego dnia, postaw sobie male cele- dzis przebiegne kilometr, jutro ugotuje jakas potrawe, ktorej nie robilem nigdy wczesniej itd, i nagradzaj siebie za kazde spelnione zadanie. robiac ciekawe rzeczy staniesz sie interesujacym czlowiekiem dla siebie samego i dla innych. Sprobuj.

Jesli chodzi o innych ludzi- nie oczekuj od ludzi niczego. Badz mily i dobry, nie dlatego, ze oni tego oczekuja, ale dlatego, ze Ty jestes poprostu dobrym i milym czlowiekiem. Wykres oczekiwania wobec innych ludzi i tyle, rob swoje, i nie uzalaj sie pozniej, ze ktos ich nie spelnil. Brak oczekiwan= brak poczucia zawiedzenia.

Postaw sobie za cel wyjscie z fobii. Od tak. Do konca 2016 roku. I rob codziennie rzecz, ktora przyblizy Cie do wyjscia z niej. I zbaczysz jak zycie moze byc fajne.

Masz 32 lata. Nigdy nie jest za pozno, zeby cokolwiek zaczac.


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.