PhobiaSocialis.pl
Paniczny strach przed śmiercią rodziców - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html)
+--- Dział: Relacje międzyludzkie (https://www.phobiasocialis.pl/forum-19.html)
+---- Dział: RODZINA (https://www.phobiasocialis.pl/forum-64.html)
+---- Wątek: Paniczny strach przed śmiercią rodziców (/thread-15465.html)



Paniczny strach przed śmiercią rodziców - Zenit - 06 Sie 2016

Cześć,

od kilku dni przechodzę bardzo trudny dla mnie okres i muszę się wygadać. Jako że nie mam żadnych znajomych, a na najbliższą wizytę u psychoterapeuty muszę poczekać do poniedziałku, wygadam się tutaj. Mam nadzieję, że ktoś to przeczyta (i coś odpisze).

Mam 30 lat, jestem osobą schizoidalną, od 11 lat nie posiadam żadnych znajomych, od dziewięciu miesięcy nie pracuję. Zanim przejdę do wątku tytułowego, napiszę krótko, jak znalazłem się w obecnym – powiedzmy to wprost – dość przykrym położeniu.

Problemy z nawiązywaniem relacji pojawiły się u mnie w gimnazjum, gdzie byłem przez trzy lata gnębiony psychicznie przez okolicznych dresiarzy. Dodatkowo od dziecka się jąkam, mam wrodzoną wadę uzębienia, przez co byłem i ciągle jestem szczerbaty (dopiero niedawno zdecydowałem się jej pozbyć i rozpocząłem leczenie), a we wczesnym dzieciństwie miałem nie najlepszy kontakt z tatą.

Przed gimnazjum nie byłem może bardzo towarzyski, ale zawsze miałem różnych kolegów i koleżanki. Po gimnazjum udało mi się jeszcze nawiązać jakieś relacje w liceum. Później pogrążyłem się w samotności. Pięć lat studiów upłynęło dość szybko. Chodziłem na zajęcia, a w wolnym czasie trenowałem na domowej siłowni, oglądałem porno, a potrzeby towarzyskie „zaspokajałem” w schizoidalnych fantazjach.

Studia skończyłem w lipcu 2010 roku. O dziwo, już we wrześniu tego samego roku rozpocząłem płatny staż, który sam sobie załatwiłem. Po zakończeniu stażu dwukrotnie (najpierw w 2011, a później w 2013 roku) i również samodzielnie znalazłem sobie pracę. Na pierwszy rzut oka dorosłe życie wychodziło mi nie najgorzej. Wprawdzie byłem nietowarzyskim dziwakiem oraz dalej mieszkałem z rodzicami, ale pracowałem i zarabiałem, czyli wybiłem się na ograniczoną samodzielność.

Kłopot polegał na tym, że z całego serca nienawidziłem branży, do której trafiłem. Po przepracowaniu łącznie 4,5 roku nadszedł dzień, w którym przeszedłem załamanie. Zrezygnowałem z zajmowanej posady oraz powziąłem stanowcze postanowienie, że przenigdy nie wrócę do dziennikarstwa (to ta znienawidzona branża). Od grudnia ubiegłego roku siedzę na bezrobociu. Żyję z oszczędności i pomocy rodziców, z którymi dalej mieszkam.

Doszliśmy wreszcie do zaanonsowanego w tytule wątku śmierci rodziców (mam nadzieję, że ktoś dotrwał do tego akapitu). Rodzice powtarzali mi wprawdzie od dzieciństwa, że muszę się starać, bo jeśli nie będę tego robił, to zginę, gdy ich zabraknie. Niemniej aż do minionego wtorku temat śmierci rodziców był dla mnie suchą abstrakcją. Tzn. zakładałem oczywiście, że kiedyś umrą, ale „kiedyś” nie miało żadnego namacalnego kształtu.

Co stało się we wtorek? W zasadzie nic. Po prostu nagle się „obudziłem” i dotarło do mnie, że tata kończy właśnie 67 lat, a mamie stuknie w grudniu 58. To niesamowite i przerażające uczucie. Czuję się tak, jakbym w wieku 13 lat zapadł w letarg i teraz się z niego obudził. Dopiero teraz poczułem całym sobą, że śmierć rodziców to realna przyszłość. Dodajmy – być może nie taka odległa przyszłość. Szczególnie chodzi tu o tatę, który za zaledwie trzy lata stanie się 70-letnim starcem. Na początku lipca zmarła jego najstarsza siostra. Miała 80 lat.

Od wtorku niemalże codziennie płaczę. Trudno mi się na czymkolwiek skupić. Ciągle nachodzą mnie przyjemne wspomnienia z dzieciństwa. Rodzice są tam o wiele młodsi. Nie mogę znieść tego kontrastu. Dopiero teraz – po tylu latach – poczułem ciężar samotności. Moje relacje z rodzicami (szczególnie z tatą) nigdy nie były głębokie, ale to najbliżsi mi ludzie. Poza nimi nie mam nikogo. Dosłownie nikogo (nie licząc psychoterapeuty, do którego chodzę od stycznia). Obawiam się, że gdy ich zabraknie, to naprawdę zginę.

W moim przebudzeniu najgorsze jest właśnie poczucie samotności. Z upiorną przyszłością mierzę się w wyobraźni sam. Za każdym razem przegrywam i zalewam się łzami. Po raz pierwszy w życiu marzę o nawiązaniu przyjaźni, a pojawiające się od wielu lat fantazje dotyczące życia w związku z kobietą nabrały żywych barw. Zrozumiałem i poczułem, jak ważni są dla mnie inni ludzie.

Na razie powtarzam sobie, że rodzice są w dobrej formie, że przy odrobinie szczęścia obydwoje powinni dożyć do 80. roku życia. Tyle że w tym „optymistycznym” scenariuszu tacie zostało raptem 13 lat życia. O negatywnych scenariuszach wolę nie myśleć.


Re: Paniczny strach przed śmiercią rodziców - Zasió - 07 Sie 2016

Masz rodzeństwo? jeśli nie, to mieszkanie odziedziczysz, Jeśli tak, ktoś ci zawsze pomoże. Pracowałeś, wiec coś też na pewno znajdziesz, rozumiem, że teraz nie chcesz byle czego, ale jeśli będziesz musiał, to przecież sobie poradzisz.
Nie zginiesz...

To tylko przerażenie spowodowane ogólnie przegranym życiem. Jeden forumowicz powiedziałby ci nawet, że jesteś na dobrej drodze, ale wciąż za mało cierpisz, żeby zmienić swoje życie ( i może śmierć rodziców byłaby punktem zwrotnym... taka logiczna konsekwencja tejże filozofii) - ale nie musisz tego brać do siebie. :Stan - Uśmiecha się:

No i potwierdzam, samotność jest koszmarna. Po części jestem w podobnej sytuacji, pracuję, ale pracy raczej nie kocham, w ogóle nie wiem, co kocham, a poza pracą i komputerem nie mam nic. Niestety nie poradzę ci co z tym zrobić, bo sam nie umiem.


Re: Paniczny strach przed śmiercią rodziców - verti - 07 Sie 2016

Wypowiem się w tym temacie, bo mam z nim sporo wspólnego. Mój ojciec w tym roku skończył 60 lat, matka jest parę lat młodsza. Niby ze zdrowiem u nich nie jest źle, ale często mam wrażenie, że ojcu nie zostało tak dużo (chociaż lepiej żebym się mylił). Dlatego, że całe życie ciężko pracował za marne grosze. Po powrocie z pracy dodatkowo zajmował się (i dalej się zajmuje, choć w mniejszym stopniu) pracą na gospodarstwie. Nie chce mi się wierzyć, że takie za+:Ikony bluzgi pierd: latami nie będzie mieć swoich skutków, chociaż życzę mu oczywiście jak najdłuższego życia.

Z rodzicami na stałe nie mieszkam już trzy lata i świadomy tego, że nie chcę i nie mogę wrócić w miejsce gdzie mieszkają, podjąłem działania, które mają na celu moje całkowite usamodzielnienie. Wprawdzie ciągle mam problemy społeczne, nie wychodzę z domu poza pracą i studiami, nie mam znajomych, ale moja pozycja i doświadczenie zawodowe rośnie. Ty musisz podjąć ten sam krok. Jeśli nie lubisz tego co robiłeś, powinieneś poszukać dla siebie innej drogi. W tym wieku musimy (ja jestem dwa lata młodszy) już myśleć głównie pod kątem pewnej ścieżki zawodowej. Czyli wybrać kierunek w którym na pewno nie umrzesz z głodu.


Re: Paniczny strach przed śmiercią rodziców - Zenit - 07 Sie 2016

Dzięki, że odpowiedzieliście. Zawsze to trochę raźniej. Jedyną dobrą stroną tego przebudzenia jest to, że się odrobinę otworzyłem przed rodzicami i staram się teraz spędzać z nimi więcej czasu. Nie wiem, ile nam go zostało, ale chcę wykorzystać ten okres jak najlepiej.

Verti – 60 lat to jeszcze nie tak dużo. Chciałbym, żeby mój tata miał znowu "tylko" 60 lat.


Re: Paniczny strach przed śmiercią rodziców - inferno - 07 Sie 2016

Mnie też czasem nachodzą takie myśli, obawy, że w końcu nadejdzie kiedyś ten dzień. Ze zdrowiem moich rodziców nie jest tak źle, matka ma 54 l a ojciec 52 l. Najgorsze jest chyba to kiedy śmierć kogoś najbliższego przychodzi nie spodzianie mimo że cieszył się dobrym zdrowiem - zawsze może to być jakaś ukryta choroba.


Re: Paniczny strach przed śmiercią rodziców - ananas filozoficzny - 07 Sie 2016

Przeraża mnie to, że moi rodzice tak się postarzeli. Boję się również tego, że będą ciężko chorowali. :Stan - Niezadowolony - Smuci się:


Re: Paniczny strach przed śmiercią rodziców - Pan Foka - 07 Sie 2016

Soundtrack do tematu

Mój ojciec ma takie problemy z wydolnością serca, że równie dobrze może żyć 100 lat, jak i kipnąć dosłownie w każdym momencie. Fajna sytuacja.


RE: Paniczny strach przed śmiercią rodziców - mizar70 - 14 Lis 2018

Zenit * :Stan - Uśmiecha się: Jak ja Ciebie dobrze rozumiem ...:Stan - Uśmiecha się: Jest tylko jeden lek na dalsze życie --> szybko znaleźć dziewczynę i zbudować z nią własnaą rodzinę. Samotność może zabić :Stan - Niezadowolony - Smuci się:  taka jest prawda. Radzi  Ci tem, który pół wieku  nie jest w stanie  poradzić sobie z tym problemem  :Stan - Uśmiecha się:
  Życie w ciągłym smutku to koszmar i ciągła myśl o tym co ma nadejść... Jesteś jeszcze młody masz szansę uratować siebie, z czasem szansa ta maleje. Nidny nie oswoisz sie z samotnościa i lękiem jak nie zrobisz pierwszego kroku, do osoby która Cię uratuje. Ty musisz znaleźć tę osobę, jak będziesz czekał na to, że ona przyjdzie do Ciebie, to prawdopodobnie, nie doczekasz się...
   Ja mam swoje lekarstwo, ale ono ma tylko skutek uboczny i lepiej go nie stosować. Życie jest piękne, szkoda marnować czasu, na ciągłe umartwianie się ::Stan - Uśmiecha się:   Wyjdz do ludzi :Stan - Uśmiecha się:


RE: Paniczny strach przed śmiercią rodziców - Phobos - 16 Lis 2018

Popieram przedmówcę, trzeba korzystać z życia bo na starość jak faja zmięknie nie będzie nawet co wspominać :Stan - Niezadowolony - Smuci się:


RE: Paniczny strach przed śmiercią rodziców - nika32 - 16 Lis 2018

Ja też nie chcę, żeby rodzice umarli, oby żyli jak najdłużej. Tata ma 80 lat, 5 lat temu miał zawał serca, lekarze uratowali mu życie, od tamtego czasu jest zdrowy. Mama jest młodsza od taty o 11 lat, miała złamaną rękę, innym razem znowu miała złamaną nogę, poza tym jest zdrowa.


RE: Paniczny strach przed śmiercią rodziców - yoga.cat - 16 Lis 2018

Też mi ciężko myśleć o tym temacie. Szczególnie, że w tym roku zmarła mi babcia, jako pierwsza osoba z bliskiej rodziny. Oczywiście wiedziałam, że to nastąpi, bo kto nie wie, jak kończy się życie, ale to też było, jak zapalenie się w głowie lampki podpisanej "this shit is real", oni naprawdę będą umierać.
Moja rodzina jest mała, a ja jestem najmłodsza... Najbardziej przeraża mnie wizja wyparowania mojej mamy, z którą wciąż mieszkam, i z którą mam dobry kontakt. Myślę, że po takim wydarzeniu trzeba będzie mnie składać. Ale tu dochodzę do rozważań, które pojawiają się w mojej głowie, że nie wiadomo kto odejdzie pierwszy, że nie wiadomo jaka będzie wtedy sytuacja, że zawsze gdzieś w moim życiu pojawiał się ktoś, albo jakieś okoliczności, które nie pozwalały mi przepaść, przysłowiowy anioł stróż miał swoje pole do popisu. Więc staram się uznać, że być może nie mogę teraz wiedzieć wszystkiego i jak przyjdzie co do czego, to będzie inaczej niż teraz mogę sobie to wyobrazić. Ale są takie dni, kiedy w przyszłości widzę pustkę i otchłań. Na szczęście nie jest to myślenie stałe.


RE: Paniczny strach przed śmiercią rodziców - Żółwik - 16 Lis 2018

Nie boję się panicznie, ale gdzieś ten niepokój jest. Nie wiadomo, jak to będzie. Też mam nadzieję, że okoliczności i jacyś ludzie obok nie pozwolą mi się załamać tak nie do poskładania. Im człowiek starszy, tym bardziej myśli, że przydałoby się jakieś własne życie rodzinne zacząć... Ale z drugiej strony być może nie jestem na to gotowy. Być może na razie sukcesem jest to, że istnieję i sobie piszę na forumku, że nawet mam jakąś pracę. Samotność włącza się wtedy, gdy obowiązki są wykonane i zostaje ten wolny czas. Czuję, że nie wykorzystuję go tak, żebym był szczęśliwy. Ale przynajmniej jestem bezpieczny.


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.