Tłumaczenie się w pracy - Wersja do druku +- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl) +-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html) +--- Dział: Szkoła, studia, praca (https://www.phobiasocialis.pl/forum-20.html) +--- Wątek: Tłumaczenie się w pracy (/thread-15635.html) |
Tłumaczenie się w pracy - babiszon - 02 Wrz 2016 Sytuacja: Mam w pracy do ręcznego wypełnienia trochę papierków. Wypisuje mi się długopis, a w szufladzie z zapasowymi żadnego nie ma. Siedzę, nie wiem co robić, nie mam jak pracować, więc nie robię nic. Dostaję ochrzan, przełożona pyta się, czemu nie pożyczyłam od czterech pozostałych osób, które pracują ze mną w jednym pomieszczeniu i mają zapas. Jak wytłumaczyć szefowi problem, który nie istnieje? Macie takie sytuacje, nawet drobne? Jak sobie z tym radzicie? Re: Tłumaczenie się w pracy - Promyk - 02 Wrz 2016 Mnie się dzisiaj wypisał długopis w bibliotece i poprosiłam panią bibliotekarkę, żeby pożyczyła mi swój Musisz się jakoś zmusić, żeby załatwiać takie sprawy, najlepiej pytaj kogoś o takie rzeczy z rozbiegu, bez zastanawiania się i rozważania wszystkich za i przeciw. Powtarzaj sobie, że Ci ludzie są zajęci swoimi sprawami i dla nich taka sytuacja to nic wielkiego, nie przywiązują do tego wagi, więc nie musisz się martwić, że będziesz w centrum zainteresowania. Jeśli nie jesteś w stanie się do tego zmusić, to trzeba będzie sobie zrobić zapasy sprzętu biurowego :-D Re: Tłumaczenie się w pracy - babiszon - 02 Wrz 2016 Wiem, zawsze sobie tłumaczę, ale biorąc pod uwagę ile mi to daje, to chyba jednak napadnę na sklep i będę nosić kilka kilo długopisów w torbie Re: Tłumaczenie się w pracy - Zasió - 02 Wrz 2016 jej, pytania o długopis chyba bym się nie bał zadać... ale spokojnie, do zis nie odebrałem pożyczonego ode mnie zszywacza... jeśli cię to pocieszy, z perspektywy fobika pytanie o długopis jest zupełnie normalne i nie budzi żadnych złych skojarzeń. nie pomyślałbym czegoś niestosownego o kimś, kto by mi je zadał. skoro nam nie przeszkadza, normalsom też nie powinno. Re: Tłumaczenie się w pracy - Promyk - 02 Wrz 2016 Ja bym miała problem, gdybym musiała zapytać o ten długopis jakiegoś faceta. Pożyczenie długopisu poszło mi gładko, bo to była babeczka, ale kserowanie już tak dobrze nie poszło, bo ksero w tej bibliotece obsługuje facet. Nie wiedziałam, gdzie mam patrzeć, więc udawałam, że jeszcze coś sobie wybieram z pozostałych książek. Gdyby to ksero obsługiwała babka, to pewnie nie miałabym takiego problemu i nie zastanawiałabym się, co ona o mnie pomyśli. Re: Tłumaczenie się w pracy - babiszon - 02 Wrz 2016 Wiem, ale ja raczej nie zwracam uwagi na to, co kto pomyśli albo jak się zachowa. I chyba w tym problem, bo inaczej może umiałabym przestać to robić . A ja po prostu mam blokadę. Re: Tłumaczenie się w pracy - ananas filozoficzny - 02 Wrz 2016 Promyk napisał(a):Ja bym miała problem, gdybym musiała zapytać o ten długopis jakiegoś faceta. Pożyczenie długopisu poszło mi gładko, bo to była babeczka, ale kserowanie już tak dobrze nie poszło, bo ksero w tej bibliotece obsługuje facet. Nie wiedziałam, gdzie mam patrzeć, więc udawałam, że jeszcze coś sobie wybieram z pozostałych książek. Gdyby to ksero obsługiwała babka, to pewnie nie miałabym takiego problemu i nie zastanawiałabym się, co ona o mnie pomyśli. Nie dziwię Ci się! Kobieta pytająca o długopis mężczyznę budzi jednoznaczne skojarzenia. babiszon napisał(a):Wiem, ale ja raczej nie zwracam uwagi na to, co kto pomyśli albo jak się zachowa. I chyba w tym problem, bo inaczej może umiałabym przestać to robić . A ja po prostu mam blokadę. Skoro nie zwracasz uwagi na innych to skąd ta blokada? Sama uważałabyś, że się nieodpowiednio(głupio, smiesznie) zachowałaś? Re: Tłumaczenie się w pracy - babiszon - 02 Wrz 2016 No właśnie, nie mam pojęcia skąd się to wszystko bierze . Stykam się z tym od zawsze, jednocześnie mając całkiem wysoką samoocenę i całkiem optymistyczne podejście do większości spraw . A jednak jak mam odezwać się do nie do końca znanego człowieka, choćby zapytać o ten długopis to od razu mnie skręca w środku i choćbym chciała to nie mogę . Wiele razy myślałam, skąd to mam, ale żyję z tym od zawsze i przez większość życia wmawiałam sobie, że to normalne, więc teraz już nie umiem tej przyczyny określić. Promyk, rozumiem, ja też gorzej się czuję przy facetach . Ale z kobietami też nie idzie. Pracuję w tym samym pomieszczeniu z dwoma babkami i dwoma facetami, więc można wybierać . Re: Tłumaczenie się w pracy - ananas filozoficzny - 02 Wrz 2016 Potrzebna Ci psychoanaliza. Re: Tłumaczenie się w pracy - Ordo Rosarius Equilibrio - 02 Wrz 2016 Juz paru jegomosci na forum gleboka psychoanalize przeprowadzilo, eksperci po prostu. A w pracy masz atmosfere zyczliwa w miare, czy jest takie wzajemne obrabianie sobie tyleczka, podstawianie nog i tym podobne historie? Jesli nie to i tak masz dobrze, lepiej niz wiekszosc fobiczatek. Re: Tłumaczenie się w pracy - babiszon - 03 Wrz 2016 W tej pracy jestem dopiero kilka dni. Reszta towarzystwa jest otwarta, rozgadana, chyba dobrze się znają, więc łapię doła (strasznie samotnie się czuję w takich sytuacjach), ale przez te parę dni nikt nie był jakiś złośliwy ani nic takiego. Nie umiem jeszcze określić, stresuję się, bo często patrzą na to co robię, ale poza tym nic takiego. Uważam, że nieźle trafiłam, więc na to nie narzekam, po prostu zastanawiam się, jak wygląda to u innych, czy też mają takie wpadki Re: Tłumaczenie się w pracy - Zasió - 03 Wrz 2016 "Reszta towarzystwa jest otwarta, rozgadana, chyba dobrze się znają, więc łapię doła" W takich sytuacjach też łapie doła, czasem naprawdę koszmarnego. Swoją drogą, im bardziej sie zastanawiam, tym bardziej stwierdzam, ze moze nie miałbym takiego problemu, żeby nei zapytać o ten długopis, ale pewnie miałbym (i miałem problem, by zapytać o coś, czego nie wiem. Re: Tłumaczenie się w pracy - ananas filozoficzny - 03 Wrz 2016 Zas napisał(a):"Reszta towarzystwa jest otwarta, rozgadana, chyba dobrze się znają, więc łapię doła" Jak tu nie łapać doła? Jest się poza czymś fajnym do czego chiało by się przynalezeć. Czy dlatego, ze jest sie gorszym? Całe pole do radosnych rozważań. Pytać o cos czego sie nie wie to okropność. Wstyd. Dla mnie to jakby przyznanie, ze jestem głupi, nieogarniety itd. Oczywiscie racjonalnie mysląc pytanie nawet wskazane. Nie tylko pomaga nam czegos się nauczyć, ale pokazuje nasza chec do nauki i zaangażowanie. poza tym komuś może byc miło, ze go o cos pytamy bo poczuje się wazny. Re: Tłumaczenie się w pracy - Zasió - 03 Wrz 2016 no, niby to wszystko prawda, a i tak z tego racjonalnego myślenia wychodzi. co prawda sukcesem było dla mnie (swego rodzaju sukcesem) samo pojawienie się takiego myślenia, ale w niczym nie pomogło. o nic nie zapytałem, a miałem tyle pytań Re: Tłumaczenie się w pracy - nori_nediam - 03 Wrz 2016 no dokladnie. jak mnie sie ktos w pracy o cos pyta to od razu sobie mysle co z niego za duren. 'co ty, glupi jestes czy jak? wczoraj sie urodziles, ze nie wiesz?' bo niby dlaczego mialbym sobie pomyslec cos innego? Re: Tłumaczenie się w pracy - ananas filozoficzny - 03 Wrz 2016 nori_nediam napisał(a):no dokladnie. jak mnie sie ktos w pracy o cos pyta to od razu sobie mysle co z niego za duren. 'co ty, glupi jestes czy jak? wczoraj sie urodziles, ze nie wiesz?' bo niby dlaczego mialbym sobie pomyslec cos innego? A ja lepiej myslę o innych niż o sobie. Oni mogą pytać i nie są przez to gorsi. |