Mózgowe porażenie dziecięce+padaczka+fobia społeczna, lęk. - Wersja do druku +- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl) +-- Dział: Działy tematyczne (https://www.phobiasocialis.pl/forum-9.html) +--- Dział: Pozostałe problemy zdrowotne (https://www.phobiasocialis.pl/forum-40.html) +--- Wątek: Mózgowe porażenie dziecięce+padaczka+fobia społeczna, lęk. (/thread-1590.html) |
Mózgowe porażenie dziecięce+padaczka+fobia społeczna, lęk. - Nulunia_23 - 03 Lis 2008 Witam! Jestem po mózgowym porażeniu dziecięcym pod postacią niedowładu czterokończynowego piramidowego - porażenie prawej strony. W dzieciństwie miałam padaczke, dokładnie od 1992 r. Na II roku studiów nagle idąc ulicą złapał mnie lęk, nie mogłam dać kroku, potem bałam sie przechodzić przez ulicę, iść w tłumie ludzi, przechodzić obok grupy ludzi. Po prostu boję się, że upadnę - dodam, że poruszam się o kuli. Kiedyś chodziłam bez niczego, jak poszłam na studia zaczęłam chodzić. I tak te lęki trwają do dzisiaj. Byłam z tym u wielu lekarzy, nawet psychiatrów i nic nie pomaga. Zastanawiam się czy to nie jest znowu nawrót padaczki, chociaż EEG nie wykazało czynności napadowych. Ale skąd te paraliże, drżenie całego ciała? Nie mogę sama wejść do Kościoła, pójść do Komunii, bo cała się trzęse. Jak mam sobie pomóc? Co zrobić? Czy jest jakiś lek, który jest w stanie szybko mi pomóc? A może to padaczka, taka dziwna ukryta? Już sama nie wiem. Wszyscy mówią, że ja sobie to wmówiłam i muszę sama sobie poradzić, ale ja próbowałam i nie daje rady. Neurolog mi powiedziała, że musze zaakceptowac swoją niepełnosprawność i wtedy to wszystko minie. Ale to nie jest takie proste. Teraz nawet zaczełam sie zastanawiac nad kupnem balkonika by móc stabilniej chodzić. Ale lekarze mnie straszą ze moge potem wylądowac na wózku, bo tak sie do tego przyzwyczaje że nie bede mogła bez tego funkcjonowac. Ze chce zrobic z siebie kaleke i nie wiem co zrobic? Co o tym wszystkim sądzicie? Poradźcie prosze. Pozdr. Re: Mózgowe porażenie dziecięce+padaczka+fobia społeczna, lęk. - mc - 03 Lis 2008 Cytat:Co o tym wszystkim sądzicie? Poradźcie prosze.Nie jestem w tej kwestii zbyt kompetentny, ale uważam też, że nie powinnaś kupować tego balkonika. Po prostu lepiej chodzić z problemami, ale o własnych siłach, niż przy pomocy czegoś takiego. Jeżeli zaczneisz chodzić z tym balkonikiem to pewne mięśnie odzwyczają sie normalnie funkcjonować i później będzie ciężko je na nowo przyzwyczaić. To powinna być swego rodzaju ostateczność. Cytat:Czy jest jakiś lek, który jest w stanie szybko mi pomóc?Jeżeli Ci lekarz o tym nie powiedział, to ja tym bardziej nie wiem. Cytat:Na II roku studiów nagle idąc ulicą złapał mnie lęk, nie mogłam dać kroku, potem bałam sie przechodzić przez ulicę, iść w tłumie ludzi, przechodzić obok grupy ludzi. Po prostu boję się, że upadnę - dodam, że poruszam się o kuli. Kiedyś chodziłam bez niczego, jak poszłam na studia zaczęłam chodzić. I tak te lęki trwają do dzisiaj. Byłam z tym u wielu lekarzy, nawet psychiatrów i nic nie pomaga. Zastanawiam się czy to nie jest znowu nawrót padaczki, chociaż EEG nie wykazało czynności napadowych. Ale skąd te paraliże, drżenie całego ciała? Nie mogę sama wejść do Kościoła, pójść do Komunii, bo cała się trzęse. Jak mam sobie pomóc?Mi się wydaje, że problem leży w dużej mierze w głowie. Kiedyś miałem może inny problem, ale trochę podobny. Bałem się pewnych reakcji mojego ciała (np. przyśpieszonego bicia serca) i tego, ze umrę. Na tego typu doznanie fizyczne, reagowałem nieuzasadnionym, wyolbrzymionym lękiem, i wkręcałem sobie później różne inne objawy. Nauczyłem się zmieniać reakcje na te doznania i co za tym idzie na lęk. W zasadzie wyzdrowialem kiedy zrozumiałem, że reaguje na to wszystko w sposób automatyczny, kiedy po prostu otworzyłem się na lęk okazało się, żę tak naprawdę nic za nim wielkiego sie nie kryje - ot pewne uczucie. W zrozumieniu tego pomogła mi medytacja, dzięki niej rozpoznałem, że te wszystkie moje nieuzasadnione reakcje wynikały z niezrozumienia tego jak działa mój umysł. Dzięki temu moje myśli i doznania fizyczne, nie sterują mną tak jak wcześniej, potrafię sie do nich bardziej zdystansować. Podobnie z uczuciem przygnębienia, nie robi już na mnie większego wrażenia, jeśli się pojawia, to akceptuje je i dzięki temu ono szybciej odchodzi. Myślę też, że jakiś dobry psychoterapeuta mógłby Ci pomóc. |