o afirmacjach i terapii Richardsa - Wersja do druku +- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl) +-- Dział: Pomoc (https://www.phobiasocialis.pl/forum-3.html) +--- Dział: Profesjonalna pomoc (https://www.phobiasocialis.pl/forum-45.html) +--- Wątek: o afirmacjach i terapii Richardsa (/thread-1737.html) Strony:
1
2
|
o afirmacjach i terapii Richardsa - Niered - 19 Lis 2008 emil napisał(a):ważne jest czy nasze myślenie jest adekwatne do rzeczywistości, a przy tej chorobie niestety rzadko tak bywa.jeśli chodzi o samoocenę lub wyobrażenie tego jak jesteśmy oceniani w oczach innych jedynie... za bardzo się nie rozpędzajmy emil napisał(a):Niestety każdy fobik musi sobie w końcu uświadomić, że to jest choroba nieadekwatnego postrzegania i myślenia.choroba to zbyt mocne słowo, zburzenie psychiczne (nieprawidłowość w działaniu lub funkcjonowaniu psychiki) z resztą nawet jak już ktoś uświadomi sobie, że jego sposób postrzegania jest mylny, to niewiele się wciąż zmienia, psychikę mamy jedną i w dalszym ciągu będziemy zmuszeni posługiwać się nią, niewiele nam daje to, że wiemy na czym nasze zaburzenie polega, skoro i tak nie mamy wpływu na sposób tego myslenia/postrzegania, jeśli odbywa się ono w sposób automatyczny jako właśnie wynik tego zaburzenia Wydzieliłem posty nie mające nic wspólnego z tematem "Co myslicie o innych" Niered Re: o afirmacjach i terapii Richardsa - Sosen - 19 Lis 2008 Niered, któryś już raz z kolei piszesz takiego beznadziejnego posta. Nie chodzi o formę tylko treść. Brachu, czy ty już naprawdę w nic nie wierzysz? Przecież jest terapia, która zmienia nasze automatyczne myśli. I ona działa. Więc przestań pisać takie rzeczy, jakbyś się z choinki urwał. Współczuje Ci takiego podejścia. Jak go nie zmienisz to życzę Ci szczęścia w dalszym życiu. I nie chciałem Cię w żaden sposób urazić Re: o afirmacjach i terapii Richardsa - Niered - 19 Lis 2008 Sosen napisał(a):Nie chodzi o formę tylko treść.co masz na myśli konkretnie Sosen napisał(a):Brachu, czy ty już naprawdę w nic nie wierzysz?Super, że jest terapia i że ona działa, akurat ja zakończyłem ją na etapie tych niefortunnych afirmacji, próbowałem obszerniejszych już wcześniej... Jestem żywym dowodem na to, że w niektórych przypadkach ta terapia to zwykły chłam i tylko jeszcze mocniej utwierdza mnie w przekonaniu, że cudów nie ma. Cała terapia w bardzo kluczowych momentach karze dosłownie wałkować afirmacje, ja niestety jestem na to zbyt odporny i nie tak wyobrażam sobie choćby akceptację własnej osoby, nie drogą wmawiania sobie, że coś jest prawdą choćby najbardziej korzystną, to sprzeczną jednak z moim prywatnym wyobrażeniem. Tak wiem, post jest beznadziejny. Sosen napisał(a):życzę Ci szczęścia w dalszym życiu.dzięki, wzajemnie, przydasie Re: o afirmacjach i terapii Richardsa - Sosen - 19 Lis 2008 Nie znam się na afirmacjach i z tego co piszesz to nie chcę się znać. Ja polecam terapię Richardsa, bo wiem że mi pomaga. I wierzę, że może pomóc też innym(Tobie). Re: o afirmacjach i terapii Richardsa - Niered - 20 Lis 2008 Sosen napisał(a):Nie znam się na afirmacjach i z tego co piszesz to nie chcę się znać. Ja polecam terapię Richardsa, bo wiem że mi pomaga. I wierzę, że może pomóc też innym(Tobie).ja właśnie pisałem o terapii Dr Thomasa A. Richardsa "Overcoming Social Anxiety: Step By Step afirmacja po afirmacji ale bez offtopa Re: o afirmacjach i terapii Richardsa - emil - 20 Lis 2008 Niered napisał(a):z resztą nawet jak już ktoś uświadomi sobie, że jego sposób postrzegania jest mylny, to niewiele się wciąż zmienia, psychikę mamy jedną i w dalszym ciągu będziemy zmuszeni posługiwać się nią, niewiele nam daje to, że wiemy na czym nasze zaburzenie polega, skoro i tak nie mamy wpływu na sposób tego myslenia/postrzegania, jeśli odbywa się ono w sposób automatyczny jako właśnie wynik tego zaburzeniaPsychikę mamy jedną, ale myśli wiele. I możemy wybrać co myślimy. Nawet prochy zmieniają to w jaki sposób postrzegamy i interpretujemy rzeczywistość. Terapia nie polega tylko na afirmacjach i na wmawianiu sobie, że jesteśmy jacy NIE jesteśmi. Afirmacje to tylko inny punkt widzenia na rzeczywistość. Pesymista widzi szklankę do połowy pustą, a optymista do połowy pełną. O to tu chodzi, a nie o jakieś samooszukiwanie. Różne są terapie, wielu ludzi tu na forum poleca terapię społeczno behawioralną. Właśnie chodzi o to, że możemy wpływać na swoją psychikę, na to jak się czujemy i co myślimy. Przeważnie ciągle myślimy to samo, bo tak jest najłatwiej, tak funkcjonuje ludzki umysł. Ale w tym schorzeniu właśnie trzeba się nauczyć myśleć inaczej. Jak już ktoś wie, że myśli nie adekwatnie to już jest dobrze. Ważne aby wiedzieć bardzo konkretnie co jest nieadekwatne. A potem trzeba budować inne schematy myślowe. To nie jest łatwe bo cały czas się ma skłonność do powracania do starego sposobu widzenia, ale z czasem zaczyna się myśleć inaczej. Ważne jest aby ktoś podsunął inną perspektywę. Do tego służy terapia. Jest wiele technik terapeutycznych. Poczytaj sobie w sieci. Re: o afirmacjach i terapii Richardsa - Niered - 20 Lis 2008 emil napisał(a):Psychikę mamy jedną, ale myśli wiele. I możemy wybrać co myślimy. Nawet prochy zmieniają to w jaki sposób postrzegamy i interpretujemy rzeczywistość. Terapia nie polega tylko na afirmacjach i na wmawianiu sobie, że jesteśmy jacy NIE jesteśmi.możemy wybrać, zgoda, no chyba, że nie możemy, bo pewne myślenie jest wynikiem zaburzenia i jest to silniejsze od nas, zachodzi podświadomie. Po prochach...no zgoda ale zauważ, że osoba już uzalezniona od prochów na trzeźwo całkowicie, odczuwa chęć spożycia własnie prochów i z reguły ta chęć jest silniejsza od niej, ta uzalezniona osoba chocby zastosowała afirmację: nie potrzebuję prochów, nie chcę ich teraz spożyć, nie mam prochów w tym worku itp. i tak raczej wcześniej czy później zażyje te pieprzone prochy, to oczywiście jeszcze zależy od siły zaburzenia Nie polega tylko na afirmacjach, ale w najważniejszych momentach jako złota recepta podane są właśnie afirmacje, bardzo fajnie ale na mnie to nie działa niestety, dla mnie taka terapia to nie terapia w ogóle, afirmacji jest w necie pod dostatkiem, afirmacje można pisać samemu, gdybym uważał, że tego właśnie mi potrzeba, to sam napisał bym afirmacje dotyczące swojego problemu, każdy by tak zrobił i dawno wszyscy pozbyli by się swoich problemów, ale tak się nie dzieje, jedynie kilka osób zachwala na okrągło ta terapię, bardzo super, każdy powinien spróbować, ale niech nikt mi nie wmawia, że urwałem się z choinki, bo ta terapia działa na każdego jest doskonała i w ogóle cacy emil napisał(a):Afirmacje to tylko inny punkt widzenia na rzeczywistość. Pesymista widzi szklankę do połowy pustą, a optymista do połowy pełną. O to tu chodzi, a nie o jakieś samooszukiwanie.tak, tylko, że obaj muszą uwierzyć poprzez afirmację, że jest pełna, powtarzać dzień w dzień "szklanka jest pełna" emil napisał(a):Różne są terapie, wielu ludzi tu na forum poleca terapię społeczno behawioralną.jeszcze inni polecają medytację, leki a na niektórych leki nie działają choć biorą już długo, komuś innemu do pozbycia się fobii społecznej wystarczyło rzucenie fajek podobno , wiele osób poleca sport... co z tego wynika, że ludzie są różni, każdemu potrzebne jest co innego, ludzie mają różne problemy, potrzebują czego innego żeby zmienić swój sposób myślenia czy rozładować stres czy pozbyć się lęków, oporów czy blokad psychicznych emil napisał(a):Właśnie chodzi o to, że możemy wpływać na swoją psychikę, na to jak się czujemy i co myślimy.czasem tak, czasem nie, jeśli możesz to bardzo dobrze, wpłyń w moim przypadku musieli by wymyślić prochy na samoakceptację bez tego jakoś nie potrafię się zmienić i spróbować ruszyć tą fobię emil napisał(a):Przeważnie ciągle myślimy to samo, bo tak jest najłatwiej, tak funkcjonuje ludzki umysł. Ale w tym schorzeniu właśnie trzeba się nauczyć myśleć inaczej. Jak już ktoś wie, że myśli nie adekwatnie to już jest dobrze. Ważne aby wiedzieć bardzo konkretnie co jest nieadekwatne.a co jeśli okaże się, że to myślenie jednak ma swoje podstawy, że właśnie tak jak sądzimy odbierają nas inni? emil napisał(a):A potem trzeba budować inne schematy myślowe. To nie jest łatwe bo cały czas się ma skłonność do powracania do starego sposobu widzenia, ale z czasem zaczyna się myśleć inaczej. Ważne jest aby ktoś podsunął inną perspektywę. Do tego służy terapia. Jest wiele technik terapeutycznych. Poczytaj sobie w sieci.a jeśli to stare myślenie choć nie służy nam w żaden sposób to jednak jest właściwe? Tylko założenie takie. Choć najczęściej jednak faktycznie fobikom zdarza się wyolbrzymiać czy w ogóle inaczej, niekorzystnie dla siebie interpretować pewne zachowania z zewnątrz Re: o afirmacjach i terapii Richardsa - Sosen - 20 Lis 2008 Niered, przeczytałem tylko początek twojego posta ale widzę już pewną prawidłowość. Zaprzeczasz wszystkiemu i ciężko prowadzić taką dyskusje. Może jakbyś z taką determinacją chciał wyzdrowieć i szukał tej drogi co robisz to w przypadku zaprzeczania wszystkim terapiom, to coś by z tego wyszło Re: o afirmacjach i terapii Richardsa - Niered - 20 Lis 2008 Sosen napisał(a):Niered, przeczytałem tylko początek twojego posta ale widzę już pewną prawidłowość. Zaprzeczasz wszystkiemu i ciężko prowadzić taką dyskusje. Może jakbyś z taką determinacją chciał wyzdrowieć i szukał tej drogi co robisz to w przypadku zaprzeczania wszystkim terapiom, to coś by z tego wyszłojak to wszystkim jak tylko jedną mamy, uniwersalną nie zaprzeczam tylko, chciałbym żebyś mnie oświecił albo przekonał do swojego zdania, żebym uświadomił sobie, że ta terapia jest doskonała Re: o afirmacjach i terapii Richardsa - aneczka36 - 20 Lis 2008 Afirmacje są dobre, tylko ludzie są leniwi. Komu się chce codziennie pisać po sto razy i powtarzać to samo zdanie? Ja na afirmacje mówię 'pozytywne przekonania', powinnam je powtarzać za każdym razem, gdy czuję się źle (złość, przygnębienie), czyli średnio 20 razy dziennie, ale ja nie mam na to czasu, bo pracuję do wieczora. Są chwile dla mnie nie do zniesienia, kiedy przygnębienie sięga dna, wtedy powtarzam sobie te pozytywne przekonania z milion razy, zły nastrój nie mija tak szybko, ale po upływie jakiegoś czasu mniej przejmuję się sytuacją, która wpędziła mnie w dołek. Jak wiadomo dołki mam z powodu własnych złych przekonań na temat ludzi. Jeśli spodziewam się złej oceny, chodzę najeżona i swoim sposobem bycia odpycham innych albo wkurzam. W wielu przypadkach wyobrażam sobie, że ktoś mnie nie lubi i z tego powodu moje poczucie wartości sięga bruku a wystarczy, że ta sama osoba, o której myślę, że mnie nie lubi, jest dla mnie miła, jestem zadowolona. Wkurza mnie to uzależnienie od opinii i zachowania innych, ale przynajmniej zdaję sobie z tego sprawę, to już sukces. Re: o afirmacjach i terapii Richardsa - shade - 20 Lis 2008 nie rozumiem o co chodzi z tymi afirmacjami jeśli będę sobie powtarzać, że jestem fajna, to zrobię się fajna? Re: o afirmacjach i terapii Richardsa - gośćx - 20 Lis 2008 Nie musisz sobie wmawiać Re: o afirmacjach i terapii Richardsa - Sosen - 21 Lis 2008 Tak, staniesz się najfajniejszą laską na świecie. Dodatkowo, jeśli odpowiednio długo będziesz sobie mówić, że masz figurę modelki, inteligencje na poziomie 160, i dwa samochody pod domem, TO TAK BĘDZIE Czy to nie wspaniałe? Re: o afirmacjach i terapii Richardsa - Pete - 21 Lis 2008 Jeżeli faktycznie tak jest, to zalecałbym wizytę u psychiatry Re: o afirmacjach i terapii Richardsa - aneczka36 - 21 Lis 2008 Właściwie ja też nie wiem, co rozumiecie przez słowo afirmacje, dla mnie pozytywne słowa to słowa racjonalne, np. boję się załatwić jakąś sprawę i powtarzam sobie: ,,Jestem odważna, dam radę" albo jestem przed trudną rozmową i boję się, że sobie nie poradzę, wtedy mówię: ,,Umiem rozmawiać, mam dużą wiedzę" idę na randkę i myślę o sobie, że jestem beznadziejna, więc powtarzam sobie: ,,Jestem wesoła, dowcipna, mam dużo do powiedzenia" Bez sensu, aby powtarzała sobie, że będę bogata albo, że zostanę dyrektorem firmy, to nierealne, mówi się to co realne i to, w co się wierzy. Re: o afirmacjach i terapii Richardsa - Sosen - 21 Lis 2008 Terapia Richardsa to na pewno nie takie powtarzanie pozytywnych myśli. Komuś się coś pomyliło jeśli tak myśli Re: o afirmacjach i terapii Richardsa - shade - 21 Lis 2008 ok: jestem fajna, jestem fajna, jestem fajna, jestem fajna, jestem fajna.......... od razu lepiej Re: o afirmacjach i terapii Richardsa - Sosen - 21 Lis 2008 Shade, jeśli bierzesz to na poważnie, to A jeśli to żart to A tak na poważnie, to weź się za terapię, to sama się przekonasz jaka ona jest. Re: o afirmacjach i terapii Richardsa - Niered - 21 Lis 2008 Sosen napisał(a):Terapia Richardsa to na pewno nie takie powtarzanie pozytywnych myśli. Komuś się coś pomyliło jeśli tak myślialbo ktoś nie czyta ze zrozumieniem, ewentualnie jest niewidomy wystarczy sam początek terapii zobaczyć jak wygląda terapia akurat większość afirmacji ma taki odcień neutralny, ale niektóre to już jest szczyt po prostu Lęk nie jest niebezpieczny – jest po prostu nieprzyjemny. Nic mi nie jest. Proces leczenia zaczyna się, gdy zaakceptuję siebie. Akceptuję siebie, dzięki temu mogę się zrelaksować niezłe tam tempo mają, żeby jeszcze jakieś rozwiązania problemów tam były, jedynie kilka rad i te afirmacje, które już sam każdy lepiej by dla siebie wymyślił nikt nie napisze jak to zrobić, jak się zaakceptować dlatego, że nie ma takiej uniwersalnej metody, tak samo jak nie ma metody dla wszystkich na pozbycie się negatywnych myśli itd. jedyne dlatego co oferuje ta 'terapia' to te śmieszne afirmacje...raz jeszcze powtarzam specjalnie dla Sosena, żeby przetarł oczęta Właściwie to trochę zastanawia mnie, że wielu osobom podobno pomaga, ale jaka fobia taka terapia, ze mną tak łatwo nie pójdzie Re: o afirmacjach i terapii Richardsa - emil - 21 Lis 2008 Niered napisał(a):nie zaprzeczam tylko, chciałbym żebyś mnie oświecił albo przekonał do swojego zdania, żebym uświadomił sobie, że ta terapia jest doskonałaSądzę, że nikt tu cię nie będzie przekonywał, że jest doskonała terapia bo takiej jeszcze nie wymyślono. Kierunków psychoterapii jest dużo, każda się trochę różni od innej, a często jedne przeczą innym, ale też uzupełniają się. Ale co z tego. Ja próbuję każdej techniki, która daje mi chodziaż nadzieję. A ty rób jak uważasz. Możesz sobie narzekać. Poza tym nie oczekuj od ludzi, a mam wrażenie że tak robisz, że ktoś cię będzie na siłę wyciągał z tego bagna. Bo ludzie to olewają, każdy ma swoje problemy i ciekawsze sposoby na spędzenie czasu. To tobie powinno zależeć i ty powinnieneć aktywnie szukać sposobów na zmianę. Co do poczucia własnej wartości. Zrób coś wartościowego i z tego bierz poczucie własnej wartości. Jak będziesz czekał, aż inni dostrzegą jaki to jesteś cudowny, to możesz nigdy tego poczucia wartości nie zdobyć, bo nie dasz ludziom szansy aby coś w tobie dostrzegli. Ludzie się dzielą na malkontentów i tych co próbują coś zmienić na lepsze. Jak ktoś jest w czymś bardzo dobry to inni na pewno to docenią. Z fobią społeczną to jest tak, że chcemy aby inni dali nam poczucie własnej wartości, ale nie wiele robimy żeby być w czymś dobrym. Mamy tylko wysokie mniemanie o sobie. I wydaje nam się, że inni nam są winni uznanie. Ale to bez sensu. Społeczeństwo działa według prostej zasady odrzuca to co kiepskie i nagradza to co ma wartość. Więc jak ktoś chce mnieć poczucie własnej wartości to powinien stać się pod jakimś względem wartościowy dla innych, albo umieć dostrzec tą wartość, która już w nim jest i ją rozwijać. Co do afirmacji, nie chodzi tylko o to aby sobie powtarzać jestem fajna, ale żeby ruszyć dupsko z fotela i zrobić coś fajnego. Samo powtarzanie afirmacji pozwala na zmianę perpektywy widzenia. Podobnie jak aneczka36 uważam że afirmacje powinny być w miarę realne. Choć niektórzy im przypisują jakieś oddziaływanie magiczne. Ale ważne jest aby zmienić perspektywę widzenia i myslenia a potem działać. Trzeba myśleć pozytywnie i działać pozytywnie. Dopiero to prowadzi do sukcesu. Re: o afirmacjach i terapii Richardsa - Niered - 21 Lis 2008 emil napisał(a):[quote="Niered"]nie zaprzeczam tylko, chciałbym żebyś mnie oświecił albo przekonał do swojego zdania, żebym uświadomił sobie, że ta terapia jest doskonała emil napisał(a):Sądzę, że nikt tu cię nie będzie przekonywał, że jest doskonała terapia bo takiej jeszcze nie wymyślono.dokładnie emil napisał(a):Poza tym nie oczekuj od ludzi, a mam wrażenie że tak robisz, że ktoś cię będzie na siłę wyciągał z tego bagna.a to na jakiej podstawie wnosisz emil napisał(a):Bo ludzie to olewają, każdy ma swoje problemy i ciekawsze sposoby na spędzenie czasu. To tobie powinno zależeć i ty powinnieneć aktywnie szukać sposobów na zmianę.ja od nikogo niczego nie wymagam człowieku, to bolało emil napisał(a):Co do poczucia własnej wartości. Zrób coś wartościowego i z tego bierz poczucie własnej wartości. Jak będziesz czekał, aż inni dostrzegą jaki to jesteś cudowny,ty tak uważasz? Ja mam niby tak uważać? ocb. emil napisał(a):Mamy tylko wysokie mniemanie o sobie. I wydaje nam się, że inni nam są winni uznanie.hm, ni wydaje mi się emil napisał(a):Ale to bez sensu. Społeczeństwo działa według prostej zasady odrzuca to co kiepskie i nagradza to co ma wartość.oceniając powierzchownie emil napisał(a):Więc jak ktoś chce mnieć poczucie własnej wartości to powinien stać się pod jakimś względem wartościowy dla innych, albo umieć dostrzec tą wartość, która już w nim jest i ją rozwijać.wystarczy pewny siebie, przebojowy, inteligentny, otwarty emil napisał(a):Co do afirmacji, nie chodzi tylko o to aby sobie powtarzać jestem fajna, ale żeby ruszyć dupsko z fotela i zrobić coś fajnego.można robić coś fajnego nie ruszając dupska z fotela? emil napisał(a):Samo powtarzanie afirmacji pozwala na zmianę perpektywy widzenia. Podobnie jak aneczka36 uważam że afirmacje powinny być w miarę realne. Choć niektórzy im przypisują jakieś oddziaływanie magiczne. Ale ważne jest aby zmienić perspektywę widzenia i myslenia a potem działać. Trzeba myśleć pozytywnie i działać pozytywnie. Dopiero to prowadzi do sukcesu.tak jest! ale żeby te afirmacje były w stanie zmienić perspektywę widzenia, żeby nie były to tylko puste słowa, w miarę realne powiadasz, dla mnie stwierdzenie "akceptuję siebie" już jest nierealne Re: o afirmacjach i terapii Richardsa - shade - 21 Lis 2008 Sosen napisał(a):Shade, jeśli bierzesz to na poważnie, to Sosen napisał(a):A tak na poważnie, to weź się za terapię, to sama się przekonasz jaka ona jest.mam taki zamiar.. "od jutra" Re: o afirmacjach i terapii Richardsa - Sosen - 21 Lis 2008 Niered, przemawia przez Ciebie ogromny sceptycyzm. Chyba byłeś uprzedzony do tej terapii i powtarzanie jak to mówisz afirmacji to była dla Ciebie formalność, która miała potwierdzić, że ta terapia jest niczego nie warta. Widocznie jej nie rozumiesz, nie chcesz zrozumieć. Pomaga wielu ludziom, mi także. I to ja radzę Tobie przejrzeć na oczy a nie pisać takie pierdoły. Dla mnie jest to dokładne wytłumaczenie procesów myślowych, które sprawiają, że czujemy tyle lęku. Jest tam opisane krok po kroku jak zmieniać te procesy. Widocznie się nie przykładałeś. Nikt tam nie piszę/mówi, żebyś się zaakceptował i koniec. Do tego też są wskazówki. Samo blokowanie negatywnych myśli jest procesem akceptacji, bo widzisz siebie w lepszym świetle. Edit 2 A poza tym niered mam wrażenie, że oczkujesz od tej terapii tego, że zmieni Cię w tydzień. Jestem ciekawy do którego tygodnia dotrwałeś, że mówisz takie rzeczy. Wydaje mi się, że nie dalej jak do 3 ciego. Więc jakim prawem się o niej wypowiadasz. To nie są głupie afirmacje, wyrywasz z kontekstu i oceniasz. Terapia ma wiele elementów i złączone razem dają efekt. Niektóre stwierdzenia mogą wydawać Ci się głupie, ale to nie znaczy że takie są. Dla mnie ta terapia to mistrzostwo świata. Chwała Bogu, że jest taki Dr Richards i stworzył przewodnik po tym jak to pokonać. Brak mi tylko zrozumienia dla ludzi, którzy narzekają jakie to życie przesrane, a nic nie robią Między innymi Ciebie, i głównie Ciebie. Re: o afirmacjach i terapii Richardsa - Niered - 21 Lis 2008 Sosen napisał(a):Niered, przemawia przez Ciebie ogromny sceptycyzm. Chyba byłeś uprzedzony do tej terapii i powtarzanie jak to mówisz afirmacji to była dla Ciebie formalność, która miała potwierdzić, że ta terapia jest niczego nie warta. Widocznie jej nie rozumiesz, nie chcesz zrozumieć. Pomaga wielu ludziom, mi także. I to ja radzę Tobie przejrzeć na oczy a nie pisać takie pierdoły.jak to mówię... chciałem zauważyć, że jest niczego nie warta w niektórych przypadkach Co mnie rozdrażniło na sam widok afirmacji w tej terapii, tylko to, że ujrzałem czarno na białym wiadomość z której wynikało, że "jeśli sam sobie nie pomozesz, to nikt i nic ci nie pomoże, łącznie z tą terapią" "więc dla własnego dobra lepiej zaafirmuj(wkręć, uwierz) sobie już teraz, że nie masz problemu, wtedy się go pozbędziesz" Sosen napisał(a):mam wrażenie, że oczkujesz od tej terapii tego, że zmieni Cię w tydzień.i tu się mylisz, oczekuje, że w ogóle mnie zmieni Sosen napisał(a):Nikt tam nie piszę/mówi, żebyś się zaakceptował i koniec. Do tego też są wskazówki. Samo blokowanie negatywnych myśli jest procesem akceptacji, bo widzisz siebie w lepszym świetle.blokowanie negatywnych myśli też jest też przedstawione w formie afirmacji ale po co w ogóle o tym wspominać Sosen napisał(a):Jestem ciekawy do którego tygodnia dotrwałeś, że mówisz takie rzeczy. Wydaje mi się, że nie dalej jak do 3 ciego. Więc jakim prawem się o niej wypowiadasz.przeanalizowałem, takim prawem Sosen napisał(a):Dla mnie ta terapia to mistrzostwo świata. Chwała Bogu, że jest taki Dr Richards i stworzył przewodnik po tym jak to pokonać.chwała po trzykroć naiwne strasznie to wszystko ale co poradzisz... Sosen napisał(a):Brak mi tylko zrozumienia dla ludzi, którzy narzekają jakie to życie przesrane, a nic nie robiąpowiedzmy nie znalazłem dla siebie wskazówki być może jeszcze, ale czy zaraz tak narzekam, jedynie stwierdziłem, że nie przekonuje mnie ta cała terapia, bardzo oburzyło Cię to jak widzę Re: o afirmacjach i terapii Richardsa - Sosen - 21 Lis 2008 No nie wiem Niered. Z twoich postów wynika, że my wszyscy jesteśmy jacyś naiwni/głupi, że wierzymy w tą terapię i chcemy sobie pomóc. Cała fobia to jest kłamstwo, o to właśnie chodzi, a afirmacje są po to, żebyś w to uwierzył. Tylko dlatego, że w tej terapii są afirmacje ją odrzucasz? Co w nich złego skoro prowadzą do wyleczenia? Jeśli miałyby Ci wmawiać jakieś radykalne głupstwa, typu że po śmierci dostaniesz 30 dziewic, allah jest mesjaszem. Amerykanie to samo zło, czy islam to samo zło. Nie wiem głupoty pisze. Chodzi o to, żeby zacząć używać inaczej swojego mózgu. Przestać używać tych starych myśli. Wydaje mi się, że ty lubisz swoje negatywne myśli? Wierzysz im? W takim razie ty jesteś naiwny. Obrażasz mnie pisząc że łapię wszystko od razu. Twoim tokiem myślenia nigdy bym z tego nie wyszedł. Więc wybacz ale dalej uważam, że piszesz głupoty. Edit. Wiesz, niektóre myśli są prawdziwe. Np. o tym że ktoś o nas jakoś myśli. Tylko głównie chodzi o to, że my to wyolbrzymiamy. Cała sytuacja wygląda zupełnie inaczej, kiedy analizujesz ją bez lęku. O to właśnie chodzi, żeby obniżyć ten lęk. Co nas interesuje co inni o nas sądzą. Mnie to w ogóle nie interesuje. Gdybym nie trafił na tą terapię, to dalej bym grzązł w tym brudzie. W takim razie ja jestem naiwny, że chce się zmienić i z niej korzystam? Trochę dziwny twój tok myślenia. Edit 2 Na stronie socialanxietyinstitute.com są historie ludzi, którzy korzystają z tej terapii. Jest tam osoba podobna do Ciebie. Która tak jak ty nie wierzyła, była sceptyczna, i trochę tak jak ty uważała innych którzy z niej korzystają za naiwniaków. Ale po jakimś czasie się do niej przekonała. Moja rada dla Ciebie, jeśli chcesz mnie słuchać, jest taka żebyś zaczął terapie i poczekał tych parę tygodni. Przykładał się do niej. Choć trochę uwierzył. Może zaskoczysz po paru tygodniach. Życzę Ci tego. Edit 3 I nie oburzyłem się. Odpowiadam tylko na twoje posty i staram się jednak przekonać ludzi, że terapia jest warta wysiłku. Skoro trafiłem na takiego sceptyka jak ty, to musiałem się trochę rozpisać. Looz. Edit 4 Prawie mnie przekonałeś, że jestem jakiś dziwny i rzeczywiście naiwny że z niej korzystam. "Prawie" Do jutra się podniose |