Wychowanie a nieśmiałość, jak do niej nie dopuścić - Wersja do druku +- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl) +-- Dział: Pomoc (https://www.phobiasocialis.pl/forum-3.html) +--- Dział: Samopomoc - materiały (https://www.phobiasocialis.pl/forum-8.html) +--- Wątek: Wychowanie a nieśmiałość, jak do niej nie dopuścić (/thread-2038.html) Strony:
1
2
|
Wychowanie a nieśmiałość, jak do niej nie dopuścić - spancz_bob - 25 Gru 2008 Zauważyłem że moja młodsza siostra też robi sie nieśmiała co mnie zaniepokoiło i zacząłem szukać informacji o tym jak temu zapobiec. Jak wiadomo najpierw jest niesmiałośc a później może sie to przerodzić w fobie więc lepiej nie dopuścić do tego. Nieśmiałośc to też nie za ciekawa sprawa. Wydrukowałem to do przeczytania mamie, ojciec nawet nie przeczyta pewnie i oburzony by był bo wg niego "dzieci mają siedzieć cicho i słuchać co sie do nich mówi", obrażenie sie jest u niego jednoznaczne z buntem co jest nie do dopuszczenia. Oni itak swego postępowania nie zmienią Może to Was zaciekawi, mnie zaciekawiło i dało do myślenia, wszystko sie zgadza jeśli chodzi o wychowanie przez moich rodziców- nie ma możliwości by nie mieć fobii czy nieśmiałości. źródło: google, z kilku stron pozbierane informacje i zlepione w całość. Nie dopuścić do nieśmiałości… Czasem spokojne i ciche dziecko, które wszyscy chwalą za to, że jest takie grzeczne, przeżywa koszmar onieśmielenia. Dzieci z natury bywają hałaśliwe, niespokojne, pełne nie zawsze roztropnych pomysłów. Poruszają się niemal wyłącznie biegiem, wszystko muszą powiedzieć natychmiast, nie mają cierpliwości, nie myślą o konsekwencjach, dużo chcą i niewiele mogą. To wszystko jest normalne, naturalne i przypisane każdemu dziecku. Dlatego gdy nasz malec zbyt długo siedzi w swoim kącie i cicho zajmuje się swoimi sprawami - zamiast stroszyć pióra rodzicielskiej dumy, powinniśmy się zastanowić, czy nie boryka się on przypadkiem z jakimś problemem. Przekonanie, że dzieci i ryby głosu nie mają, powinno przejść do lamusa niemądrych sentencji razem z poglądem, że kobiety nie nadają się na pilotów, a mężczyźni nie potrafią się opiekować noworodkami. Dlaczego jest nieśmiałe? Jeśli dziecko urodziło się bardziej wrażliwe, co jest zależne od genetyki, jest wtedy wiele większe prawdopodobieństwo że nieumiejętne wychowanie lub presja środowiska doprowadzi do nieśmiałości. Są dzieci bardziej podatne na rozwinięcie się takiej cechy i jeśli trafią na niezbyt sprzyjające warunki rodzinne - nieśmiałość rozwinie się w pełnej krasie. Na genetykę nie mamy wpływu, ale możemy starać się wpływać wychowaniem na rozwój niektórych cech. Tak jak można nauczyć roztrzepanego malca myć regularnie zęby, tak samo można pomóc "nieśmiałkowi" pokonywać strach przed ludźmi. Wyzwanie dla rodziców Każdy z nas chciałby, by jego dziecko było wesołe, twórcze, samodzielne. By miało swój krąg przyjaciół i dobrze się w nim czuło. Nieśmiałe dziecko nie umie wejść w grupę rówieśników. Przykro patrzeć, jak stoi z boku i traci okazje do zabawy. Kiedy widzisz taką sytuację, możesz się irytować i mieć pokusę, by wywierać na dziecko presję, by jednak zaczęło się bawić. Możesz się martwić i wyobrażać sobie, co to będzie za rok, za pięć lat, jeśli nic się nie zmieni. Oczyma wyobraźni już widzisz swoją córkę w roli starej panny. Możesz czuć się bezradna i pozbawiona pomysłów na to, jak zaradzić tej sytuacji. Pierwsze zadanie, jakie stoi przed tobą, to przyjęcie dziecka takiego, jakim jest. Pogodzenie się z tym, że jest nieśmiałe, boi się obcych i potrzebuje dużo czasu, by oswoić się z nową sytuacją. Słynny amerykański psycholog społeczny Philip G. Zimbardo twierdzi, że większość ludzi uczy się nieśmiałości od swoich nieśmiałych rodziców. Dziecko może również stać się nieśmiałe, jeśli rodzice wyśmiewają jego błędy lub zbyt wysoko umieszczają poprzeczkę wymagań. Czuje się wtedy bardzo zobowiązane - chce odnieść sukces, ale obawia się porażki. Wyjściem staje się wycofanie. W ten sposób niczego nie ryzykuje. Jak radzić sobie z problemem: 1. Przede wszystkim nie nazywaj dziecka "nieśmiałkiem", "dzikusem", nie żartuj z niego i nie powtarzaj wciąż, że jest nieśmiałe. Jeśli maluch uwierzy, że jest nieśmiały, będzie mu trudno rozstać się z taką etykietką. Czasem dorośli noszą etykietki, które otrzymali w dzieciństwie. Łatwo taką etykietkę dostać i trudno się jej pozbyć. Opisując jego zachowanie, starajmy się nazwać je inaczej. Np. zamiast powiedzieć "Ona jest taka nieśmiała, gdy widzi kogoś pierwszy raz", lepiej zrobić to następująco: "Ona potrzebuje czasu, żeby się dobrze bawić". Nazwanie dziecka nieśmiałym działa jak samospełniające się proroctwo. 2. Nieśmiała pociecha potrzebuje dużo wsparcia, akceptacji, wczucia się w jego lęk, a nie ośmieszania czy zawstydzania. Gdy więc dziecko odmawia wyjścia na podwórko, gdzie odbywa się np gra w nogę nie możemy nalegać. Musimy pokazać dziecku że je rozumiemy, pomagamy mu nazwać emocje i znaleźć metody radzenia sobie z nimi. Nie wywieraj presji i nie zmuszaj dziecka do robienia tego, na co nie ma ochoty. Nie wmawiaj mu, że to je tylko zahartuje. To je zniechęci i jeszcze bardziej wystraszy. Staraj się dostosować sposób spędzania wolnego czasu do upodobań dziecka. Wielu rodziców bagatelizuje problem, pomijając spontaniczne odczucia kilkulatka, a jedynie koncentrując się na optymalnym rozwiązaniu sytuacji. Bywa, że wówczas umniejszają lub bagatelizują obawy dziecka słowami: „No nie chowaj się. Powiedz Pani „dzień dobry”. „No nie wstydź się, przecież tu są sami twoi koledzy”, „Podejdź do chłopczyka i poproś o swoje grabki. Nie bój się, przecież to nic strasznego”. W końcu to przecież tylko obawy, które trzeba przełamać, by nauczyć pociechę pewności siebie. Nic bardziej mylnego. Czego uczymy dzieci przez takie wypowiedzi? Żeby porzuciły własne odczucia i intuicje (tu: niepewności, lęku, dyskomfortu) i zawierzyły rodzicom. To rodzic powie bowiem, jak należy się czuć i co robić: „No nie chowaj się…” „No nie wstydź się…”, „…Nie bój się, przecież to nic strasznego”. Dobre intencje przełamania dziecięcego onieśmielenia okazują się w tym wypadku jednak katalizatorem nieśmiałości. Maluch słysząc takie słowa nie odbiera ich jako wsparcia, ale jako kolejną presję, by natychmiast nad odczuciami zapanować i je zmienić. Ta sytuacja paradoksalnie pogłębia niepewność dziecka i osłabia (a nie wzmacnia) jego pewność siebie, bo to, co podpowiada mu intuicja i emocje okazuje się niewłaściwe. Zamiast chwalić się poprzez zachowanie dziecka, jak dobrze je wychowaliśmy i jak dobrymi rodzicami jesteśmy, to być może warto tym razem odpuścić i powiedzieć po prostu: „Widzę, że nie chcesz rozmawiać teraz z Panem. W porządku. Może innym razem.” Wyjdzie o dziecku na dobre, lepiej tak niż zaspakajać naszą chorą ambicję. By pomóc dziecku zrozumieć sytuację, warto później do niej wrócić i porozmawiać o tym, co zaniepokoiło malucha. Nazwanie doświadczeń i obaw daje bowiem dopiero szansę na ich okiełznanie. 3. Zapewniaj malucha o swojej bezwarunkowej miłości. Okazuj ją i mów o niej wprost. Słuchaj dziecka. Poświęcaj mu uwagę, by nie musiało się jej domagać. Czasem dziecko, które czuje się odepchnięte, próbuje zwrócić na siebie uwagę stając się nieznośne, jest to normalne zachowaie. 4. Stawianie zbyt wysokich wymagań, nadmierna surowość, częste krytykowanie- wychowanemu w ten sposób maluchowi trudno zachować dobre mniemanie o sobie. Styl charakteryzujący się surowością i karnością wzmaga nieśmiałość, czułość zaś połączona z konsekwentnością dają lepsze efekty. Rodzice, którzy są bardzo krytyczni i potępiający, mogą spowodować wzrost nieśmiałości u swych dzieci, nawet jeśli ganiące uwagi odnoszą się do innych; atmosfera nietolerancji zawsze będzie miała negatywny wpływ na uczucie pewności siebie. Jeżeli w domu krytykuje się wszystkie błędy, a wymaga doskonałości i postępów, dziecko wychowane w takiej rodzinie nie będzie chętnie podejmowało ryzyka, dlatego też potencjalnie nieśmiałe dzieci unikają rozwijania wszelkich umiejętności, jeśli wiąże się to z jakimkolwiek ryzykiem. Nieraz można usłyszeć: "Nie potrafisz zawiązać buta? Wstydź się!", albo "Popatrz na Zosię, ona tak ładnie namalowała obrazek, a ty? Wstydziłbyś się, tylko pobazgrałeś kartkę...". Jeśli już dziecko ma się wstydzić, to chyba raczej za rodziców, którzy je w to zawstydzenie wpędzają często bez wyraźnej przyczyny (jeśli w ogóle może istnieć powód, dla którego można zawstydzać dziecko!). Nie krytykuj za nieśmiałe zachowanie, ponieważ malec i tak czuje się już źle. Wstyd jest twoim pomocnikiem w wychowaniu dziecka. Jeśli jest umiarkowanie silny, mobilizuje malca do poprawy. Jeżeli jednak będziesz wobec dziecka zbyt surowa, często krytykując je i zawstydzając, zacznie źle o sobie myśleć i jako dorosły będzie obawiał się krytycznych ocen innych ludzi. Gdy zrobi coś złego, zamiast długo utyskiwać: "Jak mogłeś, jak ci nie wstyd!", wskaż, co może zrobić, aby naprawić swój błąd. Wylałeś - idź po ścierkę, uderzyłeś kolegę - przeproś i obiecaj, że to się nie powtórzy. Chodzi o to, aby malec zrozumiał, że gdy popełni się błąd, zrobi coś "nie tak", nie ma sensu pogrążać się w czarnej rozpaczy. Znacznie lepiej jest postarać się, żeby następnym razem zachować się lepiej. Krytykuj zachowanie, a nie malucha. Mów raczej: „Nieładnie popychać kolegę” zamiast: „Ty nieznośny łobuzie!”. UNIKAJ bicia i krzyku. Te metody wychowawcze dosłownie i w przenośni uderzają w poczucie wartości malca. Bity czy ogłuszony krzykiem winowajca, czuje się zbyt przestraszony i zawstydzony, aby analizować to, co zrobił. Zamiast żałować błędów myśli tylko o tym, aby ta awantura jak najszybciej się skończyła. 5. Nieśmiałość jest silnie związana z brakiem pewności siebie, czym więcej i częściej będziesz mówiła o mocnych stronach dziecka, tym szybciej pokona ono nieśmiałość. Jak najczęściej powtarzaj więc, że jest dzielne, ładnie śpiewa, rysuje i buduje wspaniałe pojazdy z klocków. Dodawaj wiary w sukces. Zapewniaj dziecko, iż wierzysz, że mu się uda. Pozwól dziecku popełniać błędy. Uświadom mu, że w ten sposób się uczymy, bo nikt nie jest idealny. Należy uczyć tolerancji dla własnych niedoskonałości - można opowiedzieć dziecku co sami zrobiliśmy źle gdy byliśmy w jego wieku. 6. Nie porównuj malucha z innymi. Stawianie kogoś za wzór nie mobilizuje do zmiany, a zawsze odbiera wiarę w siebie. Nieśmiałe dziecko jest szczególnie wrażliwe na krytykę i rywalizację. Kiedy krytykujesz, gdy "przegrywa" w twoich porównaniach, coraz gorsze ma wyobrażenie o sobie, coraz mniej wierzy w siebie. Takie wyobrażenia o sobie, utrudniają mu kontakty z kolegami. Nie wierząc we własne siły, czując się gorszym, nie można pokonać nieśmiałości. Wspieraj więc dziecko. Zrób wszystko, by uwierzyło, że jest wspaniałą, wartościową osobą i nie wątpiło w swoje możliwości. 7. Dzieci, które wychowały się w geograficznym lub społecznym odosobnieniu mogą cechować się nieśmiałością, gdyż nie miały sposobności do nabycia swobody w kontaktach społecznych. Zadbaj o to, by w domu bywało, jak najwięcej dzieci i dorosłych. Zapraszajmy nowych ludzi do siebie do domu. Na znanym gruncie pociechy są także bardziej pewne siebie. Organizuj dziecięce bale, zapraszaj kolegów i pozwól dziecku bywać u innych dzieci. Stwarzaj okazje do zabaw w grupie, by dziecko mogło poćwiczyć umiejętności społeczne i nawiązać przyjaźnie; grupy powinny być, o parzystej liczbie uczestników, by jedno dziecko (zazwyczaj to nieśmiałe) nie pozostało na boku. Jeśli zapraszasz dorosłych do swojego domu, zadbaj o to, by choć przez chwilę dziecko było z wami. Stwórzmy dziecku okazje do spotykania się z nieznanymi osobami i warunkami. Im więcej ich będzie, tym szybciej poziom przejawianej nieśmiałości się obniży. Najlepiej jednak, by stopniowo zwiększać ich liczbę, "stopień trudności". Jeśli to możliwe, trzeba najpierw dać dziecku czas na oswojenie się z nowym otoczeniem, osobami, zanim delikatnie popchnie się je do nawiązania kontaktu. Rodzic powinien powoli, stopniowo pomóc dziecku uzyskać pewność siebie w jednym nieznanym miejscu naraz. Miejscem takim może być osiedlowy sklep, gdzie dziecko po raz pierwszy samodzielnie kupi ulubiony batonik. Schemat postępowania zawsze musi być taki sam: dziecko wielokrotnie odwiedza określone miejsce, osobę i stopniowo zachowuje się coraz bardziej otwarcie. Dziecko zapoznajemy, oswajamy z tak dużą liczbą osób i warunków, jak to tylko możliwe. Należy często stykać nieśmiałego malucha z młodszymi dziećmi. Jak pokazali badacze, niektóre wstydliwe dzieci są pewniejsze przy młodszych osobach. Ćwiczyć rozmowy telefoniczne - niektórym dzieciom łatwiej jest rozmawiać z nieznajomym przez telefon, niż stanąć z nim twarzą w twarz. 8. Jak najczęściej zabieraj malucha do kina, teatru, na wystawy czy na dziecięce koncerty. Czym częściej dziecko ma kontakty z różnymi osobami, w różnych sytuacjach, tym łatwiej potem nawiązuje nowe znajomości. 9. Nie zmuszaj nieśmiałego malucha do "publicznych" występów w przedszkolu czy przed nieznanymi mu osobami. Twoje nieśmiałe dziecko powinno samo decydować, kiedy i czym chce się pochwalić. 10. W trudnych chwilach pomagaj swojemu maluchowi, ale staraj się go nie wyręczać. Jeśli pokłóci się z kolegą, doradź, jak rozwiązać problem, ale nie proponuj, że rozwiążesz go sama. 11. Wspieraj jego samodzielność. Pozwalaj swojemu nieśmiałemu dziecku decydować wszędzie tam, gdzie jest to możliwe - w co się ubierze, gdzie i z kim będzie się bawiło, jaką zabawkę kupicie koledze na imieniny... Nawet jeśli zapinanie guzików trwa kwadrans, warto to wytrzymać. Jeśli podpowiadasz maluchowi, jak ułożyć układankę, zapinasz za niego kurtkę, nie pozwalasz mu posmarować chleba masłem – dajesz mu do zrozumienia: „Nie poradzisz sobie”, „Nie jesteś wystarczająco dobry”. Dziecko, które nie ma okazji, by cieszyć się z sukcesów, nie może zbudować pozytywnego obrazu własnej osoby. Skoro najbliżsi uważają, że czegoś nie umie, traci wiarę w swoje możliwości, przestaje się starać. Każda sytuacja, w której musi się wykazać, wbudza lęk przed porażką. 12. Zachęcaj malca do pomocy w domu. W ten sposób dziecko zdobywa większą pewność siebie i pokonuje nieśmiałość. Bo nieśmiałość można pokonać i czym wcześniej pomożesz dziecku, tym będzie mu łatwiej. Nieśmiałość bez wątpienia niesie ze sobą ryzyko bycia nieszczęśliwym w przyszłości: odsunięcia się od innych, odizolowania, problemów w szkole, miejscu pracy, w miłości. Lecz ryzyko redukujemy, pomagając nieśmiałemu dziecku powiększać własną sferę bezpieczeństwa, akceptować siebie, czuć się pewnym siebie i skłonnym do przebaczania, zdobyć podstawowe umiejętności społeczne niezbędne do poznawania i znajdowania wspólnego języka z innymi. ----------------------- Inny ciekawy artykuł: Któregoś dnia odwiedziła nas zaprzyjaźniona rodzina ze swoja córeczką. Kilkuletnia dziewczynka stanęła niepewnie w kącie i na powitanie spuściła głowę. Jej rodzice upomnieli ją, by się przywitała, ale ona się wstydziła… Później, gdy już trochę "oswoiła" się z nowym miejscem, nowymi ludźmi - zaczęła się bawić z moim synkiem. Jej Mama jednak co chwilę upominała ją (chociaż wg mnie nie było takiej potrzeby), by była grzeczna, by była cicho. Goście poszli, a ja zostałam z całą masą różnych myśli. Pomyślałam sobie, że chyba wiem już jak wychować nieśmiałe dziecko. Wystarczy: - kazać dziecku być grzecznym - uciszać go - dyrygować nim, narzucać mu dorosły sposób reagowania - nie pozwalać mu na spontaniczne reakcje Zastanówmy się zatem nad swoim dzieciństwem: • czy wymagano od Ciebie, byś był grzecznym dzieckiem? • czy miałeś prawo reagować spontanicznie - śmiać się, płakać, być nieznośnym (gdy miałeś ku temu powody) • czy Twoje problemy były ważne dla dorosłych? Czy miałeś prawo mówić o nich w domu, w szkole? • czy cały czas mówiono Ci jak masz się zachowywać, co masz robić, co mówić, by było ładnie i grzecznie? • czy czułeś, że jeśli nie zachowasz się tak, jak dorośli od Ciebie wymagają - zawiedziesz ich? W efekcie sam nie wiedziałeś jak się zachować. Kiedy Twoje reakcję będą czymś pożądanym, a kiedy zostaną zganione… (czułeś się zagubiony, niepewny) Od kilku miesięcy jestem matką i widzę, że dziecko i grzeczność to dwie sprzeczności. ;-) Małe dziecko nie ma zaburzonych naturalnych reakcji. Nie nauczyło się jeszcze tłumić tego, co czuje. Ma wrodzoną ufność, która pozwala mu na otwarte reagowanie na innych. Jeśli więc kiedyś byłeś "grzecznym" dzieckiem (bo tego od Ciebie wymagano) - bardzo prawdopodobne, że możesz mieć problemy z nawiązywaniem kontaktów międzyludzkich. Z pewnościa to jak wychowują nas nasi rodzice, czego od nas wymagają ma ogromne znaczenie. Niemeniej jednak bardzo ważne są także relacje dziecka z rówieśnikami. Kiedy są nieakceptowane, ośmieszane czy wyśmiewane, a jednocześnie nieśmiałe to takie sytuacje pogłebiają tylko ich sytuacje, która maże mieć fatalne skutki w przyszłości. Re: Wychowanie a nieśmiałość, jak do niej nie dopuścić - Sosen - 25 Gru 2008 Dobry artykuł. Mój bratanek właśnie jest w takim okresie i jest niestety nieśmiały. Inni tego nie rozumieją tak jak ja. Jak mój brat przyszedł z żoną i dwojgiem dzieci(w tym z tym nieśmiałym) to on zamiast do stołu poszedł do mojego pokoju czytać moje gazety. Żal mi się go robi, bo widzę, ze przeżywa to samo co ja. Ale ma mądrą mamę, która robi podobnie jak w tym artykule. Dlatego powinien z tego wyrosnąć. Skopiuje jej ten artykuł. A jeśli chodzi o mnie, to teraz widzę, jaki wpływ miało na mnie moje rodzeństwo i starzy. Ciągłe wypominanie mi, że jestem dzikus. Kiedyś słyszałem, jak gadali o mnie przy stole dorośli, że jestem nieśmiały taki i nic nie mówię. Wtedy bardzo to przeżyłem i chyba właśnie została mi taka etykieta Szkoda, że nie wszyscy rodzice to rozumieją. PS. Terapia behawioralno poznawcza daje nam właśnie to, czego nie dali nam nasi rodzice. My musimy naprawić ich błędy. To my musimy zacząć być dla siebie dobrzy, wyrozumiali, motywujący i wspierający. To my musimy posprzątać naszą głowę z tych wszystkich negatywnych myśli. To my musimy zacząć wierzyć w siebie, nabrać pewności siebie. Nikt tego za nas nie zrobi. Da się to zrobić. Re: Wychowanie a nieśmiałość, jak do niej nie dopuścić - Michal88 - 26 Gru 2008 U mnie w nieśmiałości najbardziej przeszkadza(ła) niezaradność "Nie potrafisz ...? Wstydź się!" W te kropki można tyle rzeczy powkładać że głowa boli A mój tatuś uwielbiał korzystać z powyższego wzoru Matka zaś wysyłała fałszywe komunikaty w stylu"on jest jeszcze mały" "przecie to nasz synek" Za wszystkie fobie i chroniczną nieśmiałość powinni być obarczani rodzice a nie dzieci Re: Wychowanie a nieśmiałość, jak do niej nie dopuścić - wtf?! - 26 Gru 2008 Gratuluję moim rodzicom perfekcyjnego wychowania mnie na osobę nieśmiałą/z fobią społeczną. Jestem pod wrażeniem, że ktoś mógł tak idealnie NIE stosować się do zaleceń z tego artykułu... Re: Wychowanie a nieśmiałość, jak do niej nie dopuścić - nimb - 27 Gru 2008 Powiem tyle - nie wgłębiając się w artykuł, aby wychować osobę śmiałą trzeba po prostu zbudować mu poczucie bezpieczeństwa oraz ogromne poczucie własnej wartości, hartować jego odpornośc psychiczną poprzez stawianie mu stopniowych zadań, dzięki którym będzie mógł poczuć jak smakuje sukces - np. nauczyć go pływać i wypływać z nim coraz dalej aby miał możliwość sprawdzić swoje możliwości - wszystko stopniowo oczywiście. Dziecko musi poczuć się silne, pewne siebie. Kształcić jego zaradność no ale i tak najważniejszy jest oczywiście własny przykład, zrozumienie, miłość i co tu ukrywać dla chłopca - ojciec a dla córki - matka. Nie należy nigdy wyręczać dziecka w tym co może zrobić samemu - bo jak twierdzi choćby Montessori każda niepotrzebna pomoc jest przeszkodą w rozwoju, czyli z jednej strony być troskliwym opiekunem a z drugiej strony stawiać również i wymagania proporcjonalne do możliwości i rozwoju dziecka - tak aby mogło poczuć że coś potrafi - czasem sama miłość i ciepło w domu nie wystarczy by wychować "śmiałego dzieciaka", potrzeba też by dziecko ufało że coś potrafi, że samo sobie poradzi a nie że do wszystkiego potrzebni są rodzice. Jeśli zdublowałem informacje z artykułu przepraszam - późno jest i nie chciało mi się czytać ale to są moje przemyślenia na to jak wychować śmiałego człowieka... Re: Wychowanie a nieśmiałość, jak do niej nie dopuścić - lochfyne - 27 Gru 2008 Dobry artykuł. Wiele z tych niewłaściwych zachowań popełniła moja mama. Mam wątpliwości czy pokazać jej ten artykuł ale chyba jednak to zrobię. U mnie jednak problem jest taki że mną interesowała się praktycznie tylko mama. Ojciec był ojcem tylko "z doskoku". Jak mam więc powiedzieć mamie, która dodatkowo na prawdę zdaje sobie sprawę ze swoich błędów i mocno je w przeciwieństwie do ojca przeżywa, że to moja nieśmiałość czy fobia, to oprócz genów Twoje błedy wychowawcze. Skoro ona lepiej lub gorzej jednak probowała mnie wychować, a ojciec niezbyt się tym interesował No niestety życie jest trudne. Ma różne odcienie szarości. Nigdy nie miałem żalu do mamy o błędy które popełniła, bo starała się wszystko zrobić jak najlepiej, a że czasem robiła to źle to nie do końca jej wina. Żal mam dużo większy do ojca, która teraz próbuje udawać mądrego, o pewne rzeczy obwinia mamę, a gdy trzeba było mnie wychowywać to go "nie bylo". Wszystko to trudne i skomplikowane. Na błędy naszych rodziców, składają się błedy wychowawcze naszych dziadków, a na błedy naszych dziadków, naszych pradziadków. Ja jednak wierzę, że jeśli kiedykolwiek zdecyduje się założyć rodzinę - bo na razie mam pewne wątpliwości czy kiedykolwiek do tego dojdzie - to przerwę tą spiralę błędów! Re: Wychowanie a nieśmiałość, jak do niej nie dopuścić - Sosen - 27 Gru 2008 Lochfyne, daj pyska U mnie była taka sama sytuacja(matka, ojciec). I mam taki sam pogląd na problemy. Ojciec po dziadku, dziadek po pradziadku itd. Trzeba to przerwać i to jest właśnie nasze zadanie, żeby nie przekazać tego naszym dzieciom(ewentualnym). Re: Wychowanie a nieśmiałość, jak do niej nie dopuścić - jaguszka - 01 Sty 2009 no właśnie, wychowanie, moja mama wyznawała zasadę: siedź w kącie a znajdą cię, liczyły się tylko wyniki w nauce, nic więcej, rodzice nie zakorzenili ze mnie poczucia własnej wartości (widocznie nie dostrzegali jej), nie mówili ze jestem mądra śliczna i co tam jeszcze dziecku potrzeba, ale ważne bylo, by się uczyć; o ile ja zdaję sobie sprawę ze źródła mojej nieśmiałości i nieporadności "towarzyskiej" to ona nie chce przyjąć do wiadomości, że popełniła błąd; mam nadzieję, że uda mi się nie popełnić takiego błędu w stosunku do własnyh ewentualnych dzieci Re: Wychowanie a nieśmiałość, jak do niej nie dopuścić - Wafel - 01 Sty 2009 (...) Re: Wychowanie a nieśmiałość, jak do niej nie dopuścić - Ktoś - 12 Sty 2009 A ja sam nie wiem... W dzieciństwie zawsze byłem grzeczny, pewnie wymagano tego ode mnie jednak żadnych środków przymusu nie stosowano, sam byłem taki od siebie. Szanowałem wszystko itp itd jakbym był znacznie dojrzalszy i nie uważam żeby było to złe. No ale całe dziecistwo spełniłem z rodzicami, było fajnie, ale jak poszedłem do przedszkola nie poradziłem sobie. I to chyba tyle... nic dodać nic ująć, od dziecka byłem nieśmiały. Re: Wychowanie a nieśmiałość, jak do niej nie dopuścić - ramirez - 13 Sty 2009 Mam już prawie 23 lata, a matka dalej próbuje mnie kontrolować, wg niej musi wiedzieć gdzie chodzę, wracać przed północą, itp. Na szczęście już dawno zacząłem to ignorować, robię co chcę, wracam kiedy chcę, nie mówię gdzie idę. Nie ma innej drogi, bo jej nie da się przetłumaczyć, że jestem już dorosły. Re: Wychowanie a nieśmiałość, jak do niej nie dopuścić - vivi - 13 Sty 2009 Zapewne wiesz, co piszesz, ramirez... Ja jednak już jakiś czas temu postanowiłam być ostrożna z określeniami w stylu "kontroluje". Moja mama tak się o mnie boi (a jestem w Twoim wieku), że nie może spać często, kiedy mnie nie ma w domu. Mówię jej, gdzie/z kim idę, żeby była spokojniejsza. Ma ze mną kontakt, żeby nie musiała się zamartwiać. W sumie tak czy siak to robi, ale ogólnie jej zainteresowanie nie jest kontrolą czy jej próbą - to po prostu troska i obawy. Moim zdaniem wszystko ma swoje granice oczywiście, ale należy brać pod uwagę macierzyńskie odruchy Na moją nieśmiałość wychowanie wpływu nie miało. Nie bawiłam się na podwórku, bo nie lubiłam. Inne dzieci były jakieś takie durne, więc towarzyszem zabaw był mi starszy brat. Poszłam do szkoły sporo oddalonej - nie do rejonowej - więc nikogo z osiedla nie znałam. Po zajęciach sporo się uczyłam, zatem zupełnie nic nie łączyło mnie z podwórkowiczami. W liceum byłam zafascynowana ilością nowych osób, choć przerażały mnie one. Nie było jednak źle. Poznawanie zupełnie obcych to dla mnie koszmar od lat, ale nie ma z tym wszystkim związku. Pierwszy dzień na studiach na przykład ciężki nie był. W każdym razie nie bardzo Re: Wychowanie a nieśmiałość, jak do niej nie dopuścić - Użytkownik 528 - 18 Sty 2009 W wielu wypowiedziach pojawia sie wątek nadopiekuńczych rodziców, którzy wyręczali nas w sytuacjach społecznych, częstokroć wręcz chronili przed nimi, jakby kontakty z ludźmi były jakimś zagrożeniem. Fobia społeczna może mieć swoje źródła również w czymś zgoła przeciwnym, w braku zaspokojenia potrzeby bliskości w okresie dzieciństwa: dziecko czujące się odtrącone przez rodziców, któremu nie poświęcono dostatecznie dużo uwagi, może uogólnić te doświadczenia na wszystkie relacje społeczne w późniejszym życiu. Re: Wychowanie a nieśmiałość, jak do niej nie dopuścić - Ktoś - 18 Sty 2009 Maloud nie wiem czy masz rację może masz, ale nie w moim przypadku. Moi rodzice poświęcali mi dużo uwagi, tego nie mogę im zarzucić, miałem pod tym względem dzieciństwo piękne. Nie poradziłem sobie jednak samemu wśród innych dzieci. Re: Wychowanie a nieśmiałość, jak do niej nie dopuścić - Prodigy - 18 Sty 2009 Ja też myślę, że moja fobia to sprawka nad opiekuńczej matki, zawsze tylko Pawełek, Pawełek gdzieś na rodzinnym obiadku, cała rodzina ma mnie za ciotę. Kiedyś gadałem tam z babcią i kuzynostwem co chcemy w życiu robić i pytają mi się czy nie chciałbym być policjantem , a babcia na "nie, nie ty jesteś za delikatny na to " Re: Wychowanie a nieśmiałość, jak do niej nie dopuścić - Sosen - 18 Sty 2009 Moja mama nie tyle mnie ukrywała, co sama się bała ludzi. Nie wpojono mi tego naturalnego kontaktu z innym człowiekiem, tylko na zasadzie nerwówki. Dlatego zawsze mi się dobrze gadało tylko z nią, a jak przyszło z kimś innym, to jakoś nie potrafiłem, ktoś musiałby być tak nerwowy jak moja mama Re: Wychowanie a nieśmiałość, jak do niej nie dopuścić - Rock 89 - 18 Sty 2009 U mnie może nikt się w rodzinie za bardzo nie boi. Ale wszyscy się boją okazywać uczucia. Mówić. Działać. Odpowiedzi ojca na pytania matki są proste i lakoniczne. Wieje od nich cynizmem, cwaniactwem. Ojciec nauczył mnie może jak być dobrym człowiekiem, jak być nudnym i niewyróżniającym się i jak ustępować, ale nie nauczył mnie bycia mężczyzną, walki o swoje, nie nauczył mnie cwaniactwa, przebojowości, pewności siebie, humoru i siły ducha. I to sprawia, że czasem go obwiniam za to, jaki teraz jestem. A zachowuję się jak on. Szkoda tylko, że trochę za późno zauważyłem, że nie mogę go w niektórych kwestiach naśladować. Nie umie rozmawiać. Poza tym, jest dobry. Matka jest raczej też cicha, ale już rozmawia lepiej. Jak to kobieta. I tak ich kocham, bo chyba chcieli dobrze, ale coś im nie wyszło. Tacy już są. Re: Wychowanie a nieśmiałość, jak do niej nie dopuścić - Prodigy - 18 Sty 2009 Rok 1989 napisał(a):Ojciec nauczył mnie może jak być dobrym człowiekiem, jak być nudnym i niewyróżniającym się i jak ustępować, ale nie nauczył mnie bycia mężczyzną, walki o swoje, nie nauczył mnie cwaniactwa, przebojowości, pewności siebie, humoru i siły ducha. To dokładnie tak jak w moim przypadku. Re: Wychowanie a nieśmiałość, jak do niej nie dopuścić - fragile - 18 Sty 2009 Ja juz jakis czas temu doszlam, ze czesc moich problemow jest skutkiem takiego, a nie innego wychowania. Bylam wrecz zastraszona przez ojca, balam sie nawet odezwac w jego towarzystwie, czy zrobic cokolwiek zeby nie uslyszec, ze i tak robie wszystko zle. Mama z kolei wymagala ode mnie rzeczy nie na moje mozliwosci, jesli cos mi sie udalo to i tak nie zostalam pochwalona. Malo tego, mam 26 lat, a mama nadal mnie kontroluje, dzwoni codziennie z pytaniami, co robilam, jak sobie wyobrazam dalsze zycie zawodowe itp. Wiec moje poczucie wlasnej wartosci rownalo sie niemal zeru. I wiecie co? Jestem przerazona posiadaniem wlasnych dzieci, ktorych jeszcze nie mam, ich wychowaniem na ludzi pewnych siebie, ale nie chamow i cwaniakow. A artykul ciekawy, na przyszlosc na pewno skorzystam. Re: Wychowanie a nieśmiałość, jak do niej nie dopuścić - Rock 89 - 18 Sty 2009 Mnie także będzie trudno. Zwłaszcza, że rola mężczyzny jest trudniejsza. Muszę sobie znaleźć kobietę, a jako, że jestem wychowany tak jak napisałem wyżej, będzie mi niezmiernie ciężko. Mężczyzna musi być ciekawy i dowcipny, a mnie nie nauczono takim być. Uczę się sam, powoli, ale to już nigdy nie będzie to. fragile życzę Ci, żebyś miała takiego faceta, który zapewni Ci bezpieczeństwo i zajmie się tym, co Tobie będzie przychodzić z trudem. Mam nadzieję, że już go masz. A jak nie, to na pewno poznasz. Mężczyźni z natury lubią naprawiać. Nie tylko przedmioty, ludzi też potrafią naprowadzić, nakierować i generalnie naprawić to, co nie działa najlepiej. Re: Wychowanie a nieśmiałość, jak do niej nie dopuścić - Sosen - 18 Sty 2009 Wcale nie musi być ciekawy i dowcipny, skąd żeś to wytrzasnął? To właśnie ludzie o niskim poczuciu własnej wartości ciągle próbują się w ten sposób dowartościowywać. Człowiek, który ma poczucie własnej wartości nie musi pajacować, wie, że wystarczy, że jest przy drugiej osobie, że ją wspiera i pomaga. Jest taki jaki jest, akceptuje to. Re: Wychowanie a nieśmiałość, jak do niej nie dopuścić - fragile - 18 Sty 2009 Rok 1989, dzieki. Ze wzajemnoscia. Tzn moj maz spelnia wszystkie warunki, zeby byc dobrym ojcem, to ja mam watpliwosci. Sosen, masz racje. Ludzie pewni siebie i inteligentni nie musza nic udowadniac uzewnetrzniajac sie. I za to ich sie ceni. Re: Wychowanie a nieśmiałość, jak do niej nie dopuścić - Rock 89 - 18 Sty 2009 Dzięki fragile. Rozumiem, o co chodzi. Ale ludzie inteligentni i pewni siebie nie pajacują. Oni po prostu mają poczucie humoru, dystans do samych siebie. Nie dowartościowują się, po prostu są zadowoleni. I są ciekawi, bo potrafią przedstawić to, co mają. O to mi chodzi Re: Wychowanie a nieśmiałość, jak do niej nie dopuścić - Sosen - 18 Sty 2009 Ale oni nie są ideałami. Często walą starymi kawałami, albo w ogóle nie śmiesznymi. Tylko, że oni mają w dup*e to, że im nie wyjdzie kawał. Bo tego nie katastrofizują. Tutaj jest problem. Re: Wychowanie a nieśmiałość, jak do niej nie dopuścić - fragile - 18 Sty 2009 Rok 1989, co racja to racja. Tylko, ze ja mam wrazenie, ze w naszych czasach ten kto jest glosniejszy ma racje, bo inni uwazaja, ze ma potencjal. A wracajac do tematu, wychowanie dzieci to niezle wyzwanie, mozna przedobrzyc w druga strone i zamiast dziecka z brakiem poczucia wlasnej wartosci wychowac samoluba traktujacego wszystkich z gory. |