PhobiaSocialis.pl
Nieumiejętność przyjmowania miłości (miłość neurotyczna). - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html)
+--- Dział: Relacje międzyludzkie (https://www.phobiasocialis.pl/forum-19.html)
+---- Dział: RELACJE ROMANTYCZNE (https://www.phobiasocialis.pl/forum-61.html)
+---- Wątek: Nieumiejętność przyjmowania miłości (miłość neurotyczna). (/thread-2227.html)

Strony: 1 2 3 4


Re: Nieumiejętność przyjmowania miłości (miłość neurotyczna). - kadabra - 13 Lip 2009

Hektor napisał(a):Ja mam tak, że im więcej miłych rzeczy od kobiet słyszę, tym bardziej jestem podejrzliwy. I bardzo dobrze, bo wiele razy mnie to uratowało :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

mi się teraz siekiera w ręce otwiera jak słyszę teraz jakieś pierdoły. Z resztą jestem o doświadczenia nieco wyżej niż wtedy. Chociaż całe życie przychodzi się uczyć na błędach. Czasami jeden błąd dużo kosztuje

wczesniej byłam, ale tylko na chwile, z resztą na etapie poznania się skończyło, może byłam bardziej ostrożna. A ostatnio poszło o moje zachowanie, i o lęk pozostałości po ostatnim związku i zamiast wsparcia dostałam kopa, ale to już inna bajka. I o parę lęków więcej


Re: Nieumiejętność przyjmowania miłości (miłość neurotyczna). - Clarissa - 13 Lip 2009

Hektor napisał(a):
Clarissa napisał(a):czy są to rzeczy, które mogą zniszczyć Miłość?

Myślę, że są takie, które przynajmniej potrafią ją wypatrzyć, zniekształcić, sprawić, aby jedyna droga do niej wiodła przez ból.

Clarissa napisał(a):albo trzeba się przenieść się do wątku, o miłości niespełnionej

W zasadzie, to w takim jesteśmy. To jest wątek o miłości sceptycznej :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2:, szukającej potwierdzeń. A, że nie ma dla niej ładnej nazwy to nazwałem ją po prostu "miłością".


Pewien mędrzec powiedział, że kto zaczyna kochać musi przygotować się na cierpienie.
Cierpienie i miłość są ściśle powiązane. Więcej, miłość jest cierpieniem.
...Filozując uparcie nadal: w zasadzie tu, na ziemi, każda miłość jest niespełniona. 8)
:Stan - Uśmiecha się - Mrugając:


Re: Nieumiejętność przyjmowania miłości (miłość neurotyczna). - kadabra - 13 Lip 2009

Clarissa napisał(a):Pewien mędrzec powiedział, że kto zaczyna kochać musi przygotować się na cierpienie.
Cierpienie i miłość są ściśle powiązane. Więcej, miłość jest cierpieniem.
...Filozując uparcie nadal: w zasadzie tu, na ziemi, każda miłość jest niespełniona. 8)
:Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Zgadzam się tu z Tobą i z tym mędrcem.


Re: Nieumiejętność przyjmowania miłości (miłość neurotyczna). - gradius - 14 Lip 2009

Zapewne i ten mędrzec miał fs. :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:


Re: Nieumiejętność przyjmowania miłości (miłość neurotyczna). - Clarissa - 14 Lip 2009

Francesco Forgione był jednym z najzdrowszych ludzi w historii. :Stan - Uśmiecha się:


Re: Nieumiejętność przyjmowania miłości (miłość neurotyczna). - Kasumi - 14 Lip 2009

soulja napisał(a):Myślę ,że problem największy może być na samym początku znajomości.
Jak już spędzacie ze sobą dużo czasu to chyba poznajesz tą osobę i czujesz czy Cię kocha czy nie.To chyba się czuję.
No właśnie problem chyba jest w tym, że nawet jeżeli cos tam czujesz to twoja głowa mówi "nie, to niemożliwe".

W związku nigdy nie byłam, ale i tak doznawałam zawsze tego wszystkiego o czym piszecie. Wszelkie moje relacje z ludźmi są naszpikowane jakimś takim niedowierzaniem, że ktoś mnie w ogóle może lubić. Paranoja. Nie potrafie utworzyć jakiejkolwiek zdrowej relacji z ludźmi (no dobra, może jedna by sie o dziwo znalazła, ale to takie tam mało ważne, chociaż dobre i to). Zawsze jakoś sobie wmawiam, że jestem "niechciana", albo że "nie powinnam się narzucać bo jak będe to robić to zostane odepchnięta" (już mam niezła obsesje na tym punkcie). W efekcie każda relacja się psuje, albo nie tyle psuje co ja nie daję jej szansy się rozwinąć.

Co do miłości, to odnosząc się do pierwszego postu tego tematu, to nieskromnie powiem, że wydaje mi się, że potrafie szczerze kochać, z tym że uważam za to, że to mnie się nie da kochać, ew w ładniejszej wersji - że trudno jest mnie kochać. W związku z tym myślę sobie zawsze, że tym moim największym problemem jest brak pewności co czuje ta druga osoba, i gdybym to tylko wiedziała to wówczas może wreszcie byłabym w stanie coś w końcu "zbudować". Miałam kiedyś przyjaciółke, to była jedyna relacja w moim życiu, którą nazywam "przyjaźnią", swoja drogą ja to traktowałam jako pewnego rodzaju miłość. Generalnie to się dziwacznie zachowywałam, robiłam jej jakieś sceny zazdrości i wpadałam co jakiś czas w rozpacz, że ona mnie już "nie chce" bo... no właśnie, sama nie wiem w sumie, czasem wystarczyło ze mówiła do mnie mniej niz zwykle i to wystarczyło, żeby zacząć ją "podejrzewać". Zawsze mi jakoś za mało było oznak sympatii z jej strony. Wtedy pomyślałam sobie, że gdyby tak codziennie na 'dzien dobry' mówiła mi np. proste "lubie cie" to wszelkie napady zazdrości i podejrzliwości by ustały, bo miałabym te pewność, ze ona mnie ciągle "chce". Co o tym myślicie? Pisze o tym bo tak, jeżeli już, wyobrażam sobie miłość (oczywiście wszystko hipotetycznie a jakże). Musiałabym być stale zapewniana o tym, że jestem kochana, inaczej by mi odbiło... cóż xP Nie znam sie zbyt dobrze na neurotykach (bo przecież są różni) ale wydaje mi sie, ze takie osoby też mogą kochać jeżeli tylko czują się bezpiecznie, tzn są pewne uczuć tej drugiej strony, wtedy nic sobie "nie będą wkręcać".

Clarissa napisał(a):..."samemu" nie - ale związek to "dwoje" - druga osoba pomaga - jeśli nie, to albo jest coś nie tak z tą miłością, albo trzeba się przenieść się do wątku, o miłości niespełnionej :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:.
Nad związkiem trzeba pracować, trzeba walczyć o niego z, często jego największym wrogiem, własnym ego.
No właśnie, moim zdaniem wszystko się może udać, jeżeli tylko każda ze stron tego bardzo chce, i włoży w to sporo wysiłku. No i bardzo ważne jest, aby nie myśleć tylko o sobie, trzeba troche zdeptać "miłość własną", nauczyć się ustępować itd. Nie każdy musi mieć z tym problem, ale ja tam zawsze na to cierpiałam, posiadam w sobie obfite złoża "dumy". W miłości na coś takiego nie powinno być miejsca... a przynajmniej w moim wyobrażeniu miłości.
Poza tym to chyba jeszcze szczerość jest taką podstawą miłości/związku


Re: Nieumiejętność przyjmowania miłości (miłość neurotyczna). - Whisper - 14 Lip 2009

Kasumi napisał(a):Musiałabym być stale zapewniana o tym, że jestem kochana, inaczej by mi odbiło... cóż xP

No właśnie rzecz w tym, że w moim przypadku to takie syzyfowe prace były z tym. Ten lęk przed odrzuceniem zawsze gdzieś tam głęboko tkwił i zawsze znajdywał jakiś szkopuł w partnerce. Jak dostawałem dowód miłości, to na jakiś - przeważnie krótki okres czasu - był spokój, ale zaraz znowu to powracało.
Z tym, że ja chyba nie jestem modelowym przykładem, a raczej - skrajnym :Stan - Niezadowolony - Diabeł:


Re: Nieumiejętność przyjmowania miłości (miłość neurotyczna). - Piotr - 14 Lip 2009

Kasumi napisał(a):No właśnie problem chyba jest w tym, że nawet jeżeli cos tam czujesz to twoja głowa mówi "nie, to niemożliwe".

W związku nigdy nie byłam, ale i tak doznawałam zawsze tego wszystkiego o czym piszecie. Wszelkie moje relacje z ludźmi są naszpikowane jakimś takim niedowierzaniem, że ktoś mnie w ogóle może lubić. Paranoja. Nie potrafie utworzyć jakiejkolwiek zdrowej relacji z ludźmi (no dobra, może jedna by sie o dziwo znalazła, ale to takie tam mało ważne, chociaż dobre i to). Zawsze jakoś sobie wmawiam, że jestem "niechciana", albo że "nie powinnam się narzucać bo jak będe to robić to zostane odepchnięta" (już mam niezła obsesje na tym punkcie). W efekcie każda relacja się psuje, albo nie tyle psuje co ja nie daję jej szansy się rozwinąć.

Najciekawsza wypowiedź, jaką dzisiaj przeczytałem. Nawet jak kogoś poznałem w swoim życiu i ten ktoś mnie polubił to zawsze pojawiały się wątpliwości. Jeśli raz niezbyt miło się do mnie odezwał czy spojrzał, to już się zastanawiam czy nadal mnie lubi (coś złego robiłem?). A jak staram się przełamać jakieś bariery to od razu zadaje sobie pytanie "czy za bardzo się nie narzucam"? Sądzę, że nawet gdybym był z kimś w związku (a nigdy na poważnie nie byłem) to pewnie myślałbym tak samo. Prawdziwej miłości to pewnie nie uniemożliwia, ale na pewno utrudnia.


Re: Nieumiejętność przyjmowania miłości (miłość neurotyczna). - lili - 15 Lip 2009

Wszystkie moje 'związki' ja musiałam zepsuc,bo włączało mi się "nie,to niemożliwe"...Analizowałam każdą rozmowę,gest,non stop miałam wątpliwosci...

Ja chyba nigdy nie nauczę się ufac=nie nauczę kochac...


Re: Nieumiejętność przyjmowania miłości (miłość neurotyczna). - krys840 - 23 Lip 2009

EDYCJA:
Miłość neurotyczna wiąże się chyba z socjalizacją i lękami przed konsekwencjami przedłożenia społecznego planu nad uczucia. Wymagania życia, według mnie, zmuszają nas do stopniowego wycofania się emocjonalnego z życia społecznego i sprowadzenia go do technicznych kwestii, które same w sobie nie dają obiektywnego wglądu na pożądane rezultaty podejmowanych starań. To proces, który napawa lękiem, że idealizując swoje działania, zgubimy ich rzeczywisty sens. Dlatego cierpimy, bo mniej jest w życiu miejsca na uczucia, które pozwalają rozumieć nasze dążenia. Cynizm, oschłość wobec siebie napawa obawami, że nieokreślone ruchy umysłowe spowodują tragiczną swobodę wyrażania poglądów oraz spowodują nieokreślone tendencje, takie jak rosnące fobie a nawet nienawiść. Skoro neurotyzm i uczucia z nim związane ściśle wiążą się z warunkami życia w środowisku i epoce. Samą pracą nie można określić źródła nasilonych obaw, a technika nie wyzwoli nas sama spod jarzma lęków o życie. Jeśli nie ma bezpieczeństwa w szerokim spektrum, to uczucia nie mają takiego znaczenia i trudno jest mówić o miłości np. nie przez pryzmat technicznych kwestii życia. Dlatego wolimy siać niepokój w postaci afiszowania swobody obyczajowej, która niszczy nasze emocjonalne życie.


Re: Nieumiejętność przyjmowania miłości (miłość neurotyczna). - kadabra - 24 Lip 2009

Dodam jeszcze do mojej wcześniejszej wypowiedzi
neurotyk(ogólnie czy jak ktoś woli fobik)+ neurotyk(ogólnie) Ciężki związek, dużo pracy. Wzajemne lęki obu stron.
neurotyk + osoba pełna zrozumienia :Stan - Uśmiecha się - LOL::Stan - Uśmiecha się - LOL: + full pracy nad związkiem może coś z tego wyjść


Re: Nieumiejętność przyjmowania miłości (miłość neurotyczna). - Whisper - 24 Lip 2009

kadabra napisał(a):neurotyk(ogólnie czy jak ktoś woli fobik)

No właśnie to jest jedna z największych zagadek tego forum, której nie udało mi się jednoznacznie rozstrzygnąć...
Czy każdego fobika można określić mianem neurotyka??? Jestem pewien, że co najmniej kilka osób, ale czy wszyscy? - Tego nie wiem...


Re: Nieumiejętność przyjmowania miłości (miłość neurotyczna). - kadabra - 24 Lip 2009

Ja tego też nie wiem.
Jestem wrednym neurotykiem z fobią społeczną,
jeszcze jakiś czas temu byłam tylko fobikiem
:Stan - Uśmiecha się - Szeroko: :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Przyznaje się bez bicia :Stan - Uśmiecha się - LOL:
Mnie to nie ubliża jak ktoś twierdzi ze nie jest neurotykiem to ok:Stan - Uśmiecha się - LOL:
Najlepiej zostawić to lekarzom niech oni się martwią:Stan - Uśmiecha się - LOL:


Re: Nieumiejętność przyjmowania miłości (miłość neurotyczna). - shakti - 13 Wrz 2010

neurotyzm to nerwica charakteru. pojmuje to b. szeroko np: różnice kulturowe mogą już skutkować objawami. Przyczyną choćby nieelastyczna osobowość.
Fobia może się zawierać w neurotyźmie poniewasz też wywołuje reakcje obronne.

Nie powinniśmy się zbyt podniecać etykietami, tylko szukać konkretnych przyczyn przez analizę wzorców zachowań w rodzinie. W przypadku fobii wypartych doświadczeń traumatycznych.

Są różne poziomy miłości.
Warunkiem jest samotność: "tylko ten może kochać który nie musi koniecznie kochać".
Podstawą rozwoju jest kształtowanie odrębności. Umiejętność niezbędna do miłości bezwarunkowej. To dar rozpuszczenia się w innej osobie.

EDIT:
kadabra napisał(a):Mnie to nie ubliża jak ktoś twierdzi ze nie jest neurotykiem to ok:Stan - Uśmiecha się - LOL:
Prawie każdy z nas jest nim w jakimś stopniu.

Ludzie są słabi. Władza osłabia ludzi jak tylko się da.
Zastanawiające dla mnie co było pierwsze? Słaby człowiek czy władza?
Zło. Wygląda na to że istoty ludzie są słabe w porównaniu do zła.
A zło jest słabe w porównaniu do dobra. Powodzenia...


Re: Nieumiejętność przyjmowania miłości (miłość neurotyczna). - frezja - 25 Gru 2010

Sosen napisał(a):Myślę, że jest w stanie pokochać, ale ta miłość nie koniecznie musi być przyjemna dla jednej i drugiej strony. Lęk to jest olbrzymia blokada, i dodatkowo tworzy się wiele nieporozumień. A gdy kontakt jest kiepski to ciężko cokolwiek ciągnąć.

Wniosek taki, że zakochać się taka osoba może, ale spełnić w tej miłości bardzo ciężko.

Zgodzę się z tym. Osoba w której się zakocha, może w ogóle nie rozumieć FS ani nie potrafić podejść do tego tematu, więc prędzej czy później taki związek się rozleci, a tu trzeba dużo zrozumienia i wrażliwości na drugą stronę. Nie wszystkich można mierzyć tą samą miarą. Tak więc równią pochyłą w dół leci miłość, bo coraz więcej nieporozumień i sytuacji w których ktoś kogoś rani i nie może uwierzyć że tak jest - bo przecież "nic takiego nie powiedział ani nie zrobił". Brak porozumienia. I tak oto miłość umiera :Stan - Niezadowolony - Smuci się:


Re: Nieumiejętność przyjmowania miłości (miłość neurotyczna). - coolstorybro - 25 Gru 2010

dlatego fobicy powinni sie łączyć w pary :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:


Re: Nieumiejętność przyjmowania miłości (miłość neurotyczna). - Luna - 25 Gru 2010

Cytat:dlatego fobicy powinni sie łączyć w pary
No, fobik fobika zrozumie, ale nie jest powiedziane, że na pewno będzie to udany związek.
Nie pamiętam już dokładnie, ale jakiś czas temu jedna dziewczyna pisała o swoim związku na jakimś forum albo na blogu. Obydwoje mieli kłopoty z psychiką - depresja, borderline, fs chyba też. Tyle, że ta dziewczyna chciała iść do przodu, a jej partner to utrudniał, nie chciał się leczyć, próbować nowych rzeczy, męczył ją swoją huśtawką nastrojów, myślami samobójczymi i w końcu się rozstali.

Czyli różnie to bywa.


Re: Nieumiejętność przyjmowania miłości (miłość neurotyczna). - coolstorybro - 25 Gru 2010

roznie, tak samo jak całkiem zdrowi ludzie nie musza stworzyc udanego zwiazku. po prostu chodzi tu o zrozumienie, a tylko fobik fobika moze w 100%z zrozumiec.


Re: Nieumiejętność przyjmowania miłości (miłość neurotyczna). - frezja - 25 Gru 2010

chudy2001 napisał(a):po prostu chodzi tu o zrozumienie, a tylko fobik fobika moze w 100%z zrozumiec.

100% pewnie tak. Ale też nie twierdzę że tylko fobik z fobikiem może :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: wystarczy że ktoś ma wrażliwość i potrafi jakoś ogarnąć przeżycia drugiej istoty, że istnieją różne odczucia bardzo intensywne i realne, których sam nie doświadczył. Tak, zrozumienie, empatia i wrażliwość. Dlaczego tak mało ludzi ma te cechy? :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony: to chyba wywodzi się z różnicy środowisk z jakich pochodzą, jak to mówią, syty głodnego nie zrozumie


Re: Nieumiejętność przyjmowania miłości (miłość neurotyczna). - MHL - 26 Gru 2010

pech macie, ja umiem przyjmowac i to nawet od kilku dziewczyn na raz :Stan - Uśmiecha się:


Re: Nieumiejętność przyjmowania miłości (miłość neurotyczna). - coolstorybro - 26 Gru 2010

ale też fobicy mogą się do siebie przyzwyczaić, więc rozumiem 1-2-3 randki będzie cisza, będzie mało mówienia, a potem moze byc tak, ze zaczniecie sie otwierac i bedzie coraz lepiej. Cierpliwosc - wazna cecha.


Re: Nieumiejętność przyjmowania miłości (miłość neurotyczna). - plamka123 - 26 Gru 2010

Pokochac każdy może ale nie każdy potrafii byc z ta osobą
Jesli ktos sie boi płeci przeciwnej a sie w nim /w niej zakocha to strach i lęk się potęguję czy tylko ja taka dziwna jestem...

Cytat:więc rozumiem 1-2-3 randki będzie cisza, będzie mało mówienia, a potem moze byc tak, ze zaczniecie sie otwierac i bedzie coraz lepiej.

to ejst udowodnnione bo ja tak miałam z moja kolezanka na studiach :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
ale fajne jest takie milczenie.Wtedy jest ten etap obserwowania...


Re: Nieumiejętność przyjmowania miłości (miłość neurotyczna). - Emma - 02 Sty 2011

chudy2001 napisał(a):ale też fobicy mogą się do siebie przyzwyczaić, więc rozumiem 1-2-3 randki będzie cisza, będzie mało mówienia, a potem moze byc tak, ze zaczniecie sie otwierac i bedzie coraz lepiej. Cierpliwosc - wazna cecha.
No nie wiem. Miłość jest dla mnie rozumowo (nie tylko uczuciowo)nakierowana na drugą osobą, na pomoc tej osobie. Żeby pokochać, zrozumieć i zaakceptować drugą osobę ze wszystkimi jej ograniczeniami, musimy najpierw pokochać siebie. Wyjść od neurotycznej postawy: ja i moje problemy na my. Czy fobicy nie są indywidualistami nakierowanymi na ja?


Re: Nieumiejętność przyjmowania miłości (miłość neurotyczna). - coolstorybro - 02 Sty 2011

nie są, może to kierowanie na siebie jest wyższe niż u normalnych (mniej wrażliwych) ludzi, ale potrafią też kochać innych i sie dla nich poświęcać bardziej niż myśleć o sobie i swoich problemach


Re: Nieumiejętność przyjmowania miłości (miłość neurotyczna). - Sosen - 02 Sty 2011

Ja myślę, że dobierać w pary powinny się osoby całkiem inne. Dwie niedojrzałe osoby nic sobie nawzajem nie dadzą, tylko swoją niedojrzałość. Chyba, że obie będą chciały się rozwijać i będą korzystały z pomocy z zewnątrz.


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.