PhobiaSocialis.pl
Nieumiejętność przyjmowania miłości (miłość neurotyczna). - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html)
+--- Dział: Relacje międzyludzkie (https://www.phobiasocialis.pl/forum-19.html)
+---- Dział: RELACJE ROMANTYCZNE (https://www.phobiasocialis.pl/forum-61.html)
+---- Wątek: Nieumiejętność przyjmowania miłości (miłość neurotyczna). (/thread-2227.html)

Strony: 1 2 3 4


Re: Nieumiejętność przyjmowania miłości (miłość neurotyczna). - Emma - 03 Sty 2011

chudy2001 napisał(a):nie są, może to kierowanie na siebie jest wyższe niż u normalnych (mniej wrażliwych) ludzi, ale potrafią też kochać innych i sie dla nich poświęcać bardziej niż myśleć o sobie i swoich problemach
Czy ludzie, którzy są dojrzali emocjonalnie są mniej wrażliwi? Szczerze wątpię, dopiero dojrzały człowiek może zaakceptować ograniczenia drugiej osoby i próbować jej pomagać, rozumieć ograniczenia, chwiejność emocjonalną. To wcale nie jest takie proste. A dzieci? One potrzebują dojrzałych rodziców, przynajmniej jednego. Empatia wynika z wrażliwości...to cecha fobików?


Re: Nieumiejętność przyjmowania miłości (miłość neurotyczna). - coolstorybro - 03 Sty 2011

nie wiem, wiem jaki ja jestem, a jestem empatyczny. i mam duzy stopien fobii.


Re: Nieumiejętność przyjmowania miłości (miłość neurotyczna). - Emma - 06 Sty 2011

chudy2001 napisał(a):nie wiem, wiem jaki ja jestem, a jestem empatyczny. i mam duzy stopien fobii.
Sympatyczny gaduła...nie można Cię nie lubić czytając posty. To informacja dla wszystkich forumowiczów z wyjątkiem chudego. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:


co myślicie o tym zwiazku - grzeg27 - 28 Sty 2011

Witam szkoda że tak późno trafiłem na ten watek.Pokrótce opowiem wam moją historie.Mam 36 lat jestem po rozwodzie mam dwie córki 12 i 13 lat,z żona rozstalismy sie bo nie byliśmy szcześliwym małżeństwem ale nasze stosunki są poprawne moje córki też na tym nie ucierpiały zbyt mocno bo nadal czują sie kochane przez mnie. 10 miesięcy temu poznałem
Age pokochaliśmy sie na prawde było nam ze sobą dobrze i byliśmy ze soba szcześliwi ja nigdy jeszcze nigdy nie byłem tak szcześliwy jak z nia a jej nigdy nie było z nikim tak dobrze jak ze mną.Wszystko układało sie dobrze ale ona miała czasami dziwne stany bała sie przedstawic mnie rodzicom, niechciała żęby wiedzieli o nas w jej pracy i niechaciała żadnych niespodzianek, bała sie ze rodzice mnie nie zaakceptuja bała sie gdy kiedys czekałem na nia po pracy wieczorem koło jej domu i no i w koncu zaczało sie wszystko psuć pewnego dnia odeszła mówiac żę bardzo mnie kocha ale nie widzi ze mna przyszłóści bo jest zazdrosna o moje córki troche sie zdziwiłem bo myśląłem ze je zakceptowała one tęz ja bardzo polubiły pierwszy raz życiu widziały jak byłem uśmiechniety i szczęśliwy... minoł tydzień starałem sie jej unikac dać czas na przemyslenia pojechała do warszawy zadzwoniłem do niej powiedziała że bardzo teskni i z emnie kocha... Poźniej znowu cisza w spotkaliśmy sie w piatek znowu byliśmy razem powiedziała że mnie bardzo kocha i postanowiliśmy nastepny wieczór spędzić u niej w domu pierwszy raz po pół roku rodziców nigdy nie poznałem tylko chwile widziałem ojca,było fajnie ale
nastepnego dnia znowu cisza i znowu zaczęła mnie unikać, nie wytrzymałem i w czwartek pojechałem do niej powiedziała że nie widzi ze mna przyszłości nie rozumie dlaczego jestem dumny ze swoich córek i ze mam sobie szukać szcześcia gdzie indziej.Nie wytrzymałem wtedy wszystkie moje emocje które nagromadziły się w mnie musiały znaleść ujście byłem na nia taki zły że tak bardzo mnie zawiodła,żę tak bardzo ja pokochałem a ona mnie odzuciła... czułem jak zero zaatakowała moje córki które sa najlepszymi uczennicami w całej szkole... w złości spościłem jej powietrze z kół i sie zaczeło....
Nastepnego dnia że chce ją zabić paranoja nigdy bym jej nie skrzywdził, bardzo sie z tym źle czułem miałem takie wielkie poczucie winy bardzo cierpialem wpadłem w taki stan że wiedziałem gdzie jestem... i popelniłem następny bład wyladowałem w szpitalu zeby pokazac jak bardzo cierpie i wzbudzic litość ....
Teraz wiem ze to był szantaz emocjonalny i mój największy bład.Ona bardzo to przeżyła ja też
Po wyjsciu ze szpitala zrozumialem co było powodem mojego zachowania poczucie niskiej wartosci samego siebie duzo nad soba pracowałem i to zmieniłem.I duzo innych jeszce rzeczy w sobie zmieniłem jak dobrze jest mieć swiadomośc samego siebie zmienić wzorce zachowania.Spotkalismy sie po jakiś 2 tygodniach powiedziala że nigdy mi nie wybaczy i nigdy nie bedziemy razem po jakimś czasie spotkaliśmy sie na imprezie i zaczelismy sie ze sobą bawić było fajnie pozwoliła sie nawet odwiesć do domu i przytulić powiedziała że nie jestem jej obojetny... Nastepnego wieczoru znowu spotkalismy sie na imprezie i zaczelismy sie ze soba bawić i było znowu miło dopóki niechciała zmienić klubu chcciałem iść z nią a ona że nie i żebym spie...
dalem spokój.. nastepny miesiąc znowu walka na sms na spokój że ona sie mnie boi itd... Po świetach spotakliśmy jakoś ja ubłagałem żeby porozmawiać przyjechała powiedziała że mnie juz nie kocha i żę jak ja naprawde kocham to żebym pozwolił jej odejść no to pozwoliłem dałem spokój zero kontaktu przez 3 tygodnie w była u mnie w tamtym tygodniu było naprawdę fajnie tak jak kiedyś jak byliśmy ze sobą nawet zaczęliśmy sie ze sobą droczyć przekomarzać siłować prawie wylądowaliśmy w łóżku i nagle znowu to przyszło że co ja robie żebym siebie za duzo nie wyobrażał i że żle sie to dla niej skończy... próbowałem z nia znowu nawiazac kontakt zeby o tym wszystkim co dzieje sie wiedzy nami porozmawiac ona na to że daje mi palec a ja chce cała rękę chce żeby mi znowu zaufała a ona że raz miałem szanse...... Dużo czytałem teraz wiem że jest neurotykiem ma wiekszość tych cech....Boi sie mi zaufać.Wszystkie przejawy miłóści traktuje jako atak na siebie... Teraz znowu jesteśmy na etapie że ja bardzo chce miec z nią kontakt a ona bardzo niechce znowu wojna... Wiiem żę bardzo ja skrzywdziłem ale zmienilem zrozumiałem przyczyny mojego zachowania i je zmieniłem
Co myślicie o tym wszystkim czy nasz związek można reanimować?Ma jakieś szanse na przyszłość.


Re: Nieumiejętność przyjmowania miłości (miłość neurotyczna). - MHL - 28 Sty 2011

Zakladajac ze czas udanego zwiazku po 10 miesiacach znajomosci w twoim przedziale wiekowym ma rozklad normalny i ze sukces to zblizenie sie do wartosci sredniej dla 37 latkow to zeby policzyc wasze szanse musisz policzyc calke z tego:

[Obrazek: 76f2a2c45e5619aef2717d523ff7f037.png]


w granicach od t do nieskonczonosci, gdzie t oznacza dni bez klotni. Musisz tez zebrac dane statystyczne innych 37 latkow i zobaczyc jak u nich wyglada sytuacja. Jezeli wyjdzie powyzej 80% mysle ze bedzie dobrze. Mialem malo zajec ze statystyki wiec zastrzegam mozliwosc popelnienia bledu w zalozeniach.


Re: Nieumiejętność przyjmowania miłości (miłość neurotyczna). - &chimera - 30 Sie 2011

nie wiem czy potrafie kochać, czasem przeraza mnie moja obojętność


Re: Nieumiejętność przyjmowania miłości (miłość neurotyczna). - Smart - 09 Wrz 2011

chyba, ja jestem również neurotykiem :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:
jaka szkoda, nie potrafię pokochać siebie :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:

Piękne zdanie:
Cytat:Uzależniamy zbyt często miłość od czynników zewnętrznych, a miłość przecież mieszka głęboko zakorzeniona w nas. Zwróćmy się więc do naszych wnętrz i pokochajmy siebie bezwarunkowo, zamiast wciąż oskarżać całe otoczenie, że nikt nas nie potrafi kochać. Pokochajmy siebie bezwarunkowo i dzielmy się tą miłością ze światem.



Re: Nieumiejętność przyjmowania miłości (miłość neurotyczna). - Sugar - 09 Wrz 2011

Smart napisał(a):
Cytat:Uzależniamy zbyt często miłość od czynników zewnętrznych, a miłość przecież mieszka głęboko zakorzeniona w nas. Zwróćmy się więc do naszych wnętrz i pokochajmy siebie bezwarunkowo, zamiast wciąż oskarżać całe otoczenie, że nikt nas nie potrafi kochać. Pokochajmy siebie bezwarunkowo i dzielmy się tą miłością ze światem.

Prosty klucz do wszystkiego. Zapomniany.


Re: Nieumiejętność przyjmowania miłości (miłość neurotyczna). - Maximan - 10 Wrz 2011

Powiem tylko jedno. Każdy z nas potrafi kochać, każdy z nas potrafi czuć miłość, każdy z nas ma prawo do miłości którą na pewno kiedyś ujrzy. Ci którzy traktują ludzi jak śmieci nigdy nie będą czuć to co my tutaj czujemy, nigdy nie będą mieć prawdziwych przyjaciół bo takowych prawdopodobnie kupują i nigdy, prze nigdy oni nie będą nikogo kochać. Takie jest moje zdanie


Re: Nieumiejętność przyjmowania miłości (miłość neurotyczna). - Gość - 11 Wrz 2011

Maximan- no to jak w końcu? każdy z nas- forumowiczów, czy każdy z nas- każdy jako człowiek ma prawo? Każdy jako człowiek ma prawo, bo gdzieś mi się obiło o uszy, że miłość zmienia człowieka na lepsze- a może na gorsze hm. jeszcze pozostaje tylko jedno- nie każdy potrafi miłość przyjmować, ciekawe czym to jest spowodowane. (przepraszam za powtarzane w kółko "każdy", jeszcze mój mózg nie pracuje na najwyższych obrotach <oj aż "czekam" aż ktoś napisze: "jak to nie"... :-D>)


Re: Nieumiejętność przyjmowania miłości (miłość neurotyczna). - styku - 11 Wrz 2011

miłośc nie jest emocją! nie można jej przysięgać jest próbą czasu, wzajemnym uzupełnianiem się ,budowaniem wspólnego świata. Co mam jeszcze napisać ,tak jest,

dopisaę - "„Nie każdy ją może przyjmować” - tylko wykształceni z dużych miast? Czy ci leczący się?


Re: Nieumiejętność przyjmowania miłości (miłość neurotyczna). - &chimera - 11 Wrz 2011

mi sie wydaje,że miłość jest zespołem emocji


Re: Nieumiejętność przyjmowania miłości (miłość neurotyczna). - styku - 11 Wrz 2011

Emocje – to gniew ,pożądanie itd.- miłość to coś co buduje się przez całe życie ,współpracując,porządkując kompromisy to my ,jako rodzina,czy można tworzyć jedno – myślę że tak – jako idealista.


Re: Nieumiejętność przyjmowania miłości (miłość neurotyczna). - Maximan - 11 Wrz 2011

julka chodziło mi o to że my tak jak i wszyscy ludzie na tym świecie zasługujemy na to żeby kochać i być kochanym ale też są ludzie którzy nigdy nikogo nie pokochają i będą wszystkich w koło traktować jak ostatnie śmieci
styku, &chimera mi sie wydaje że miłośc nie jest emocją lecz uczuciem którym darzymy inne osoby


Re: Nieumiejętność przyjmowania miłości (miłość neurotyczna). - styku - 11 Wrz 2011

Spójrz w górę ,ten sam text


Re: Nieumiejętność przyjmowania miłości (miłość neurotyczna). - dominik - 11 Wrz 2011

a ja podzielę się ze swojej strony historią którą opowiedziała mi pani pewna psycholog (z którą rozstałem się po 2giej wizycie hehe) że jej koleżanka po fachu zakochała się w pacjencie z nerwicą i wzięli później ślub...a jednak możliwe.
nawiasem mówiąc tytuł "miłość neurotyczna" kojarzył mi się z bardziej ciężkim tematem


Re: Nieumiejętność przyjmowania miłości (miłość neurotyczna). - SVR - 16 Wrz 2011

Och, a koleżanka mojej dentystki obsługiwała gościa, który miał brzydkie, chore, żółte zęby - powiedziała mu, że jego sytuacja jest fatalna, ale poleciła mu najnowszą pastę Colgate. Podobno wrócił na przegląd po półrocznej przerwie... z aparycją Krzysztofa Ibisza! Zakochali się, wzięli ślub i żyli długo i szczęśliwie w pięknej willi z gromadką dzieci i psem!

Nie no, takie rzeczy są możliwe. Różnie bywa. Nie każda nerwica czy fobia wiąże się z jakimś mizantropicznym stosunkiem do życia i z jakąś niechęcią do kontaktów z ludźmi. Wiadomo, że ciężej w takim wypadku spotkać odpowiednią osobę, nie mówiąc już w ogóle o nawiązaniu odpowiedniej relacji... Wiadomo też, że wszystko zależy od natężenia choroby... Ale różnie bywa. Z reguły to częściej drugie osoby mają problem z pokochaniem kogoś z FS, niż odwrotnie... Czyż nie? :Kitty - Uśmiecha się cwaniacko:


Re: Nieumiejętność przyjmowania miłości (miłość neurotyczna). - Taur Achas - 18 Wrz 2011

SVR swietna puenta na koncu!
Czesciej ta druga osoba ma wieksze problemy z akceptacja i moze nie byc zainteresowana zwiazkiem..
Jednak juz Einstein powiedzial, ze wszystko jest mozliwe, tylko trzeba znalezc spsob. A do tego potrzebna jest praca, praktyka, test.


Re: Nieumiejętność przyjmowania miłości (miłość neurotyczna). - Wiedźma - 22 Sty 2012

Sosen napisał(a):Ja myślę, że dobierać w pary powinny się osoby całkiem inne. Dwie niedojrzałe osoby nic sobie nawzajem nie dadzą, tylko swoją niedojrzałość. Chyba, że obie będą chciały się rozwijać i będą korzystały z pomocy z zewnątrz.

Przyznaję sto procent racji! Jestem osobą neurotyczną, impulsywną, do wszystkiego podchodzę niesamowicie emocjonalnie. Na szczęście mój chłopak (prawie 7 staż) jest zrównoważony, "poukładany", jest dla mnie ostoją spokoju. Dzięki niemu uczę podchodzić z dystansem do tego, co czuję i jak odbieram świat. To on sprawia, że myślę bardziej "normalnie". Mówi mi, "ok, wiem, że dla ciebie jest to cholernie trudne, ale jeśli chociaż spróbuj, może nie będzie tak źle". Prowokuje mnie do działania, dziki jemu racjonalnemu podejściu zabrałam się za coś, co według mnie było nieosiągalne. Zdaje sobie sprawę, że dla niego bycie ze mną, "książkowym" socjofobem, jest nie lada wyczynem, ale myślę,że i ja wnoszę coś do jego życia. Daję mu prawdziwe, trochę"ułomne" emocje, szczerość i oddanie. Nasz związek (póki co) jest żywym przykładem, ze przeciwieństwa się przyciągają, chociaż nie ukrywam, że czasem jest cholernie ciężko, zwłaszcza jemu.


Re: Nieumiejętność przyjmowania miłości (miłość neurotyczna). - vergissmeinnicht - 03 Maj 2012

W przeciwieństwie do przedmówców i na własnym przykładzie niestety muszę przyznać, że istnieją fobicy z nerwicą lekową, którzy do miłości czy wiekszego uczucia nie są zdolni. Żeby pokochać, trzeba zaufać i pozwolić siebie zaakceptować. Jeśli nie ma tych dwóch czynników, nic z tego nie będzie. (pomijając zupełnie znikome prawdopodobieństwo bycia kochanym jako fobik, generalnie ludzie wola otwartych, wesolych i pieknych ludzi a nie zamkniętych i smutnych gburów, stąd jestem naprawdę pelna podziwu dla fobikow, ktorzy sobie kogos znalezli i z kimś są). Myślę że dla wielu fobików jedyna możliwą do osiągniecia miłością jest miłość platoniczna - zakochujesz się w jakiejś osobie dla samego zachwytu nad nią, lubisz jej obecność ale masz świadomość, że dana osoba nigdy się o tym nie dowie, ba! Nawet się nie domyśli. Ona żyje sobie spokojnie i Ty jesteś w siódmym niebie - spokojny, bez zobowiązań, bez złamanego serca. :Stan - Uśmiecha się:


Re: Nieumiejętność przyjmowania miłości (miłość neurotyczna). - BlankAvatar - 03 Maj 2012

Cytat:Żeby pokochać, trzeba zaufać i pozwolić siebie zaakceptować. Jeśli nie ma tych dwóch czynników, nic z tego nie będzie.
jedyne sensowne zdanie z twojej wypowiedzi


Re: Nieumiejętność przyjmowania miłości (miłość neurotyczna). - vergissmeinnicht - 03 Maj 2012

Blank_Avatar, możesz rozwinąć, co masz na myśli? Podałam swój przykład jako zaprzeczenie teorii jakoby każdy fobik z natury był zdolny do miłości. Przykład z życia, nawet nie opinię. Jeśli nazywasz to bezsensem - cóż, przykre.


Re: Nieumiejętność przyjmowania miłości (miłość neurotyczna). - BlankAvatar - 03 Maj 2012

vergissmeinnicht napisał(a):W przeciwieństwie do przedmówców i na własnym przykładzie niestety muszę przyznać, że istnieją fobicy z nerwicą lekową, którzy do miłości czy wiekszego uczucia nie są zdolni.
neurotycy to nie psychopaci, sa jak najbardzioej zdolni do milosci lecz czasem maja z tym problemy, ze wzgledu na nieuporzadkowane emocje, klopoty z budowaniem wiezi (zaleznosc badz dystansowanie sie). wszystko kwestia do przepracowania

vergissmeinnicht napisał(a):pomijając zupełnie znikome prawdopodobieństwo bycia kochanym jako fobik, generalnie ludzie wola otwartych, wesolych i pieknych ludzi a nie zamkniętych i smutnych gburów,.
myslenie czarno-biale, blad logiczny

vergissmeinnicht napisał(a):Myślę że dla wielu fobików jedyna możliwą do osiągniecia miłością jest miłość platoniczna - zakochujesz się w jakiejś osobie dla samego zachwytu nad nią, lubisz jej obecność ale masz świadomość, że dana osoba nigdy się o tym nie dowie, ba! Nawet się nie domyśli. Ona żyje sobie spokojnie i Ty jesteś w siódmym niebie - spokojny, bez zobowiązań, bez złamanego serca. :Stan - Uśmiecha się:
mhmm, tak jak dla wielu fobikow jedynym mozliwym sposobem na zycie jest zamieszkanie w lesie z dala od ludzi. proponowane rozwiazanie po prostu powala



'twoj przyklad' nic nam nie mowi. nie wiemy, co sie stalo - znamy tylko twoja opinie na ten temat


Re: Nieumiejętność przyjmowania miłości (miłość neurotyczna). - vergissmeinnicht - 04 Maj 2012

BlankAvatar napisał(a):neurotycy to nie psychopaci, sa jak najbardzioej zdolni do milosci lecz czasem maja z tym problemy, ze wzgledu na nieuporzadkowane emocje, klopoty z budowaniem wiezi (zaleznosc badz dystansowanie sie). wszystko kwestia do przepracowania

Ludzie niezdolni do miłości to psychopaci? Ciekawe poglądy. I to ma być forum pomocne dla osób z fobią. ?

BlankAvatar napisał(a):myslenie czarno-biale, blad logiczny
Czyli sugerujesz, że fobicy nie są przez sporą część spoleczeństwa traktowani jako nienormalni, wyalienowani i nieatrakcyjni? Obrosłeś w piórka po wyjściu z choroby i to niestety widać po Twoim sposobie wypowiedzi.

BlankAvatar napisał(a):mhmm, tak jak dla wielu fobikow jedynym mozliwym sposobem na zycie jest zamieszkanie w lesie z dala od ludzi. proponowane rozwiazanie po prostu powala

Tego nawet nie będę komentować, mówi samo przez się o Twoim sposobie pojmowania niektórych spraw. Trochę empatii, koleś. Odrobinę.


Re: Nieumiejętność przyjmowania miłości (miłość neurotyczna). - BlankAvatar - 05 Maj 2012

no dobra, troche za ostro

vergissmeinnicht napisał(a):Ludzie niezdolni do miłości to psychopaci? Ciekawe poglądy. I to ma być forum pomocne dla osób z fobią. ?
nie zrozumialas

vergissmeinnicht napisał(a):Czyli sugerujesz, że fobicy nie są przez sporą część spoleczeństwa traktowani jako nienormalni, wyalienowani i nieatrakcyjni? Obrosłeś w piórka po wyjściu z choroby i to niestety widać po Twoim sposobie wypowiedzi.
po pierwsze, czesto albo nie sa (wyolbrzymiaja sobie to w glowach), albo daja sie tak traktowac, gdzie 'zabezpieczenie sie' przed takimi sytuacjami to minimum wysilku (co sie fobikowi w glowie nie miesci, ze to nie takie trudne).

po drugie,
generalnie ludzie wola otwartych, wesolych i pieknych ludzi a nie zamkniętych i smutnych gburów =/= zupełnie znikome prawdopodobieństwo bycia kochanym jako fobik
blad logiczny

vergissmeinnicht napisał(a):Tego nawet nie będę komentować, mówi samo przez się o Twoim sposobie pojmowania niektórych spraw. Trochę empatii, koleś. Odrobinę.
to byla ironia

szczerze mowiac, to chcialbym ci pomoc: wybic z glowy te dziwne wnioski na temat rzeczywistosci, ale jak czytam podobne wpisy na forum, dzien za dniem, to jakas zlosc we mnie wzbiera i wylazi arogancja.


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.