Czy to prawda? - Wersja do druku +- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl) +-- Dział: Działy tematyczne (https://www.phobiasocialis.pl/forum-9.html) +--- Dział: Nieśmiałość, Fobia społeczna (https://www.phobiasocialis.pl/forum-11.html) +--- Wątek: Czy to prawda? (/thread-2241.html) |
Czy to prawda? - MaxiKing - 21 Sty 2009 Czy nieśmiali najczęściej wolą uczyc sie jakis przedmiotów ścisłych? niz humanistycznych?? moze to głupie pytanie, ale ja wole cos obliczac niz rozdrabniac sie w jakims wypracowaniu co czuł na przykład jakis henio z jakiejs lektury sie rozpisywac. znam wiele osob niesmialych jak ja, ktorzy tez kochaja matematyke i inne. czy tak jest? sorki, jednak troszke mi sie nudzi , ale jak ktos chce to niech sie udziela Re: Czy to prawda? - Sosen - 21 Sty 2009 Ja nigdy polaka nie lubiałem. Za to np. historie już tak, jeszcze w podstawówce i trochę w gimnazjum. Ze ścisłych zawsze byłem dobry. Ale nie wiem czy to reguła. Re: Czy to prawda? - puremind - 21 Sty 2009 Cos w tym jest. Jako nieśmialy w szkole podstawowej wolałem wlasnie przedmiot typu matematyka, fizyka. Inncze przedmioty tez lubilem - szczegolnie tam gdzie byly jakies cyferki np. geografia, historia. Wypracowania, referaty, sprawozdania, wlasne przemyslenia itp - tego nie lubiłem Z j.polskiego lubialem glownie dyktanda - z tego byłem jednym z lepszzych w szkole podst. W szkole średniej wszystko sie juz zwaliło (zaczela sie fobia) i juz nie bylo znaczenia jaki przedmiot - wszystko mnie przerastało i nie miałem zapału do nauki Re: Czy to prawda? - Sosen - 21 Sty 2009 puremind napisał(a):Cos w tym jest. Jako nieśmialy w szkole podstawowej wolałem wlasnie przedmiot typu matematyka, fizyka. Jakbym czytał o sobie Identyczna sytuacja. Re: Czy to prawda? - magik - 21 Sty 2009 Ja tam nic nie lubiłem i edukacje zakonczylem xD Re: Czy to prawda? - Rock 89 - 21 Sty 2009 A ja ze ścisłych to nigdy rady nie dawałem rady. Moja wiedza z matematyki ogranicza się do podstawowych umiejętności, które mi wystarczają i mnie satysfakcjonują. Bo jak chcę coś dla siebie obliczyć, umiem to zrobić. Z fizyki też potrafię wykonywać podstawowe zadania. Lubię wszystkie języki. Zarówno polski, jak i każdy obcy, jaki mi próbowali wbić do głowy. Czytam książki i fascynuje mnie konstrukcja, budowa zdań, poszczególne jej elementy. Sposoby narracji, myślenie bohaterów, odgadywanie... to jest mój żywioł. Lubię obcować ze słowami. Cyferki mnie przerażają. Byłem na licznych kursach (także prywatnych, ale niektóre oferowała mi szkoła) i nic nie mogę skumać z matmy. Niby mi coś tłumaczą i jak rozwiązują to nawet trochę to rozumiem. Kumam mniej więcej dlaczego tak. Ale jak liczę sam to już zonk. Nie da się. Jak zrobię jakieś zadanie 100 razy to się nauczę i policzę takie samo z innymi liczbami. Ale jak nawias będzie w nieco innym miejscu, jak coś będzie już lekko inaczej, to... nie zrobię. I to nie jest lenistwo, bo masę czasu na tym spędziłem na liczeniu, rozumieniu i nie skumałem. Nie mogę np skumać co to jest trzy pierwiastki z dwóch. Tłumaczyli mi to i nawet czasem rozumiałem. Pierwiastek z 49 - ok. Ale jak może być ileś pierwiastków z czegoś? 100 razy mi to tłumaczyli, a nawet jak rozumiałem, to nie mogłem spamiętać, na czym to polega i już później nie pamiętałem... nie mam zdolności matematycznych. Re: Czy to prawda? - Niered - 21 Sty 2009 Przed założeniem tematu należy zapoznać się z regulaminem. Tytuł tematu musi informować o jego treści. Należy więc unikać uogólniania i starać się przekazać jak najdokładniej to, co mamy do powiedzenia. W szczególności należy unikać tytułów tematów takich jak: "Pomocyy!!!", "Mam problem", "Co to jest?" etc. Proszę stosować się do regulaminu. Brak pewności siebie nie ma tu kompletnie nic do rzeczy. Re: Czy to prawda? - Whisper - 21 Sty 2009 Ja właśnie nienawidzę ścisłych przedmiotów. Jeżeli chodzi zaś o humanistyczne to zawszę uchodziłem za geniusza z historii. Reszty przedmiotów się nie uczyłem na znak protestu(nie pytajcie jakiego bo sam nie wiem). Dopiero w wieku lat 17 moje zainteresowania zaczęły się rozszerzać na inne nauki humanistyczne, szczególnie psychologię(zgadnijcie dlaczego?). Co do języków to dość dobrze znam angielski, ale nie nauczyłem się go w szkole tylko... słuchając telewizji anglojęzycznej. Niemieckiego "uczyłem" się 9 lat i nie umiem praktycznie nic. Nie lubiłem nigdy niemieckiego więc ostentacyjnie go olewałem. Aha i odrobinę umiem łacinę, ale nie polecam jej nauki. Cytat:. Ale jak liczę sam to już zonk. Nie da się. Jak zrobię jakieś zadanie 100 razy to się nauczę i policzę takie samo z innymi liczbami. Ale jak nawias będzie w nieco innym miejscu, jak coś będzie już lekko inaczej, to... nie zrobię. I to nie jest lenistwo, bo masę czasu na tym spędziłem na liczeniu, rozumieniu i nie skumałem. Nie mogę np skumać co to jest trzy pierwiastki z dwóch. Tłumaczyli mi to i nawet czasem rozumiałem. Pierwiastek z 49 - ok. Ale jak może być ileś pierwiastków z czegoś? 100 razy mi to tłumaczyli, a nawet jak rozumiałem, to nie mogłem spamiętać, na czym to polega i już później nie pamiętałem... nie mam zdolności matematycznych. Orwell nazywał to "zbrodnioszlabanem". Jeżeli czegoś nie lubisz to włącza Ci się silny lęk przed tym, tak przenikliwy, że nie jesteś w stanie myśleć o tym, co go wywołuje. Ja też tak miałem z matmą - tak bardzo się jej bałem i tak mocno byłem przekonany o swojej niemożności opanowania materiału, że nie mogłem się skupić nawet na najprostszych zadaniach, które obiektywnie byłem w stanie rozwiązać. Nie znaczy to koniecznie, że nie masz zdolności, ale na pewno świadczy o tym, że przedmiotu nie lubisz. Re: Czy to prawda? - MaxiKing - 21 Sty 2009 dla mnie hista moze byc, wlasnie angileski kocham, ale polaka bardzo nienawidze!!! chyba ze gramatyke, ale literatura lezy.. Re: Czy to prawda? - Kaktus - 21 Sty 2009 Ja jestem chyba człowiekiem Renesansu, jestem wszechstronny. Może nie wszechstronnie utalentowany ( ), żaden ze mnie geniusz : ], ale nie jest tak, że jedne rzeczy mnie interesują i dobrze mi z nimi idzie, a reszty nie jerstem w stanie pojąć. Wprawdzie mam odchył bardziej w strone przedmiotów humanistycznych, ale zasadniczo nie ma przedmiotów, których bym nie trawił, nie rozumiał, bądź nie lubił. Np. matematyka. Ja bardzo lubię matematykę, ale przyswajam ją znacznie wolniej od historii. Wchodzi mi znacznie wolniej niż np. historia, dlatego w szkole nigdy nie nadążałem z matematyką, zrozumiałem temat A, to na lekcjach jest już temat C i dlatego też ciągle bylem z matematyki zagrożony. Podobnie z fizyką, czy z chemią, albo z logiką. Wszyscy których znam, a to w większości tzw "humaniści, psiocza na logikę i nie daja sobie z nią rady. Też mi nie bardzo idzie, bo, ponownie, wolniej przyswajam materiał niż to przewiduje program zajęć, ale przedmiot sam w sobie interesuje mnie tak samo jak cała reszta. Może nawet bardziej? Nie potrafię iść tylko w jednym kierunku, wszystko mnie interesuje, dlatego poszedłem na jedyne słuszne studia dla takich jak ja, hyh. Nie potrafiłbym studiowac jakiegoś bardzo wyspecjalizowanego kierunku, bo co z resztą rzeczy, która mnie ciekawi? Samemu nie zawsze jest czas, bądź możlliwośc sie kompetentnie douczyć - a i tak po sesji mam zamiar sie z wlasnej woli podciągnąć w matematyce ;] Poza tym, podział na humanistów i scisłowców jest nie dość że nieprecyzyjny, to jeszcze niepełny. Co bowiem z ludxmi, którzy njie sa ani ściśli, ani humanistyczni, tylko hm przyrodniczy (?!). Mówię o tych, co najlepiej radzą sobie z chemią, czy i biologią a potem ida np. na medycyne. Chyba najmniej wyraźna grupa, ale tacy też są. |