PhobiaSocialis.pl
Problem natury religijnej a fobia - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Działy tematyczne (https://www.phobiasocialis.pl/forum-9.html)
+--- Dział: Nieśmiałość, Fobia społeczna (https://www.phobiasocialis.pl/forum-11.html)
+--- Wątek: Problem natury religijnej a fobia (/thread-259.html)

Strony: 1 2 3 4 5


Problem natury religijnej a fobia - Fanka_Franco - 10 Lis 2007

Witam

Chciałabym Was zapytać, czy macie problemy natury religijnej spowodowane
Waszą fobią. Tzn. np. ja mam - chodzi o to, że tradycyjnie codziennie się
modlę (jako katoliczce wydaje mi się to oczywiste), jednak nie lubię jak
ktoś to widzi. Napełnia mnie lękiem taka sytuacja, że np. jestem na
wycieczce wielodniowej z innymi, pora iść spać a nikt się nie modli. :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:
:Stan - Niezadowolony - Smuci się: "Wychylenie się" może narazić mnie na nieprzyjemności wiadomego
rodzaju,
a zkolei zaniechanie normalnej modlitwy byłoby religijnym tchórzowstwem i
będzie mnie to "obsesjonować" - wiecie pewno, o co mi chodzi.

Też macie takie problemy? Jakieś rozwiązania?

Pozdrawiam Was. :Stan - Uśmiecha się:


Re: Problem natury religijnej a fobia - Sugar - 10 Lis 2007

To módl się po cichu... przecież nie musisz się z tym obnosic. chyba, że uważasz, że tylko głośna modlitwa jest ok. ja znam takie powiedzienie, że Bóg lubi jak się ludzie modlą ale jeszcze bardziej lubią jak sie Mu śpiewa... :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: 8)


Re: Problem natury religijnej a fobia - Michał - 10 Lis 2007

Tak jak mówi Sugar Sweet. Ja akurat pomyślałem, że klękasz i składasz ręce, a przecież to nie jest niezbędne, możesz się modlić jak leżysz.


Re: Problem natury religijnej a fobia - wilku - 10 Lis 2007

Ja bym się bardziej zastanawiał jak dojść do kościoła i tam być spokojnym... No ale to też nie jest konieczne.


Re: Problem natury religijnej a fobia - Gość - 10 Lis 2007

Jestem ateistą i nie mam żadnych problemów związanych z religią, a raczej brakiem wyznania :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:


Re: Problem natury religijnej a fobia - befree - 11 Lis 2007

hmm przychylam sie do tego co Michał napisał, wedle mojej wiedzy to modlitwa to swego rodzaju rozmowa z bogiem, którą mozna wykonywać w kazdej chwili bez narzuconej pozy,
a tak na marginesie, tez jestem ateistą, czy ja mam tylko wrażenie ze przyznanie sie do tego w naszym kraju to jakby powiedzieć ze sie ma aids, dziecko z 10 latką, czy ze jest sie zoofilem, albo chorym na trąd (ekstremisci moga polaczyc)? sporo sie mowi o tolerancji ale szkoda ze sie tylko mowi....


Re: Problem natury religijnej a fobia - luzik - 11 Lis 2007

Osobiście nie lubię się modlić przy kimś klęcząc, jak nie jestem sama to modlę się na leżąco lub na siedząco, bo jak mówi ewangelia poniższa, wejdź do izdebki zamknij drzwi i módl się do Ojca twego...

Mt 6, 6
6 Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie.


Re: Problem natury religijnej a fobia - iksu88 - 12 Lis 2007

A mnie denerwują te wszystkie programy mtv. Jak na to patrze to mam wrażenie że każdy nowoczesny człowiek musi kochac czarnych, byc ateistą i nosic przy sobie kondony


Re: Problem natury religijnej a fobia - luzik - 12 Lis 2007

miks88 napisał(a):A mnie denerwują te wszystkie programy mtv. Jak na to patrze to mam wrażenie że każdy nowoczesny człowiek musi kochac czarnych, byc ateistą i nosic przy sobie kondony
Ale nie Katolicy tak uczą a mtv, miksie nie musisz oglądać.


Re: Problem natury religijnej a fobia - befree - 12 Lis 2007

hmm miks88 czyżbyś sugerował że moje przekonania wzięły sie z nowej mody przywleczonej wraz z mtv?


Re: Problem natury religijnej a fobia - Anomalia - 12 Lis 2007

PoCoMiTo napisał(a):
befree napisał(a):a tak na marginesie, tez jestem ateistą, czy ja mam tylko wrażenie ze przyznanie sie do tego w naszym kraju to jakby powiedzieć ze sie ma aids, dziecko z 10 latką, czy ze jest sie zoofilem, albo chorym na trąd (ekstremisci moga polaczyc)? sporo sie mowi o tolerancji ale szkoda ze sie tylko mowi....

Ja mam odwrotne wrażenie ,
przyznanie się do bycia katolikiem często kończy się stwierdzeniem " moherowy beret "

Ani jedno ani drugie nie jest mile widziane, choć bycie katolikiem niż nie bycie katolikiem jest zdecydowanie milej widziane.
Ja jestem wierząca, ale nie jestem katoliczką. I to też niedobrze, bo katolicy mnie zawsze chcą od razu nawracać na katolicyzm.
Prawda jest taka, że Polakom brakuje tolerancji i wyrozumiałości. Ot co. Stąd te problemy.


Re: Problem natury religijnej a fobia - luzik - 12 Lis 2007

Ja jestem Katoliczka i nawet słucham Radia Maryja i przezywają mnie różnie a ja to mam daleko, daleko, przecież przez te wyzwiska nie zmienię swojej wiary :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:


Re: Problem natury religijnej a fobia - iksu88 - 12 Lis 2007

befree napisał(a):hmm miks88 czyżbyś sugerował że moje przekonania wzięły sie z nowej mody przywleczonej wraz z mtv?

Nie bije tu do ateistów. Tak tylko poruszyłem ten temat bo mnie to denerwuje.
***

A tak przy okazji to mój 100-tny post :Stan - Uśmiecha się - LOL:


Re: Problem natury religijnej a fobia - ion - 12 Lis 2007

...


Re: Problem natury religijnej a fobia - Michał - 12 Lis 2007

Nie ma słów, żeby to skomentować jest mi po prostu bardzo smutno i przykro, bo też tak mam. [Obrazek: smutny.gif]


Re: Problem natury religijnej a fobia - Fanka_Franco - 15 Lis 2007

Niestety... :Stan - Niezadowolony - Smuci się:(


Re: Problem natury religijnej a fobia - Kaktus - 24 Gru 2007

Tak mi przyszło coś do głowy, a'propos tego tematu.
Wprawdzie jestem niewierzący niepraktykujący, ale jak jeszcze bylem niewierzący praktykujący to zawsze mi potworne problemy sprawiała spowiedź :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się: Nie mogłem się przemóc i pójść do tej śmiesznej drewnianej budki, by tam (o zgrozo) opowiadać, co zrobiłem złego. Nie wynikało to stąd, że miałem na sumieniu coś nieprzyjemnego (i tak nigdy wszystkiego nie mówiłem), tylko ze strachu przed opowiadaniem o swoim życiu obcemu człowiekowi.
Koszmar, zawsze się źle czułem przed i po spowiedzi. Księża też mi specjalnie sprawy nie ułatwiali, chociaż z z czasem nauczyłem się wybierać tych najbardziej znudzonych, żeby tylko mieć cały ten kabaret jak najszybciej za sobą.

Zawsze miałem też ostre paranoje przy iściu do komunii, czy posypywania głowy popiołem w Popielec, chociaż tu było lepiej, bo nic nie trzeba mówić.


Re: Problem natury religijnej a fobia - Gość - 24 Gru 2007

Kaktus napisał(a):niewierzący praktykujący

Eee... jak można być niewierzącym i praktykować WIARĘ??? :Stan - Niezadowolony - W szoku:


Re: Problem natury religijnej a fobia - Emperor - 24 Gru 2007

Antyk, dziś ~50% społeczeństwa (liczba na podstawie moich obserwacji) tak naprawdę "praktykuje" wiarę, tak naprawdę ani nie mając pojęcia o istocie wiary, ani nie przejmując się sprawami natury duchowej :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się: Po prostu robią to, bo tak robią inni, bo tak robią znajomi, wreszcie, bo tak każą rodzice, itd.

Więc jakoś można być :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:


Re: Problem natury religijnej a fobia - Kaktus - 24 Gru 2007

Tak jak pisze Emperor, wiara przez tradycję. W takim wypadku już lepiej być już niepraktykującym niż zawyżać statystyki i okłamywać samego siebie.

Trochę mam z tym wszystkim problem, bo chociaż jestem niewierzący, to szalenie mnie pociągają zakony kontemplacyjne. Cale życie w zamknięciu, cisza, spokój, mało ludzi...mmmm....


Re: Problem natury religijnej a fobia - Gość - 24 Gru 2007

O to chodzi... To nie jest praktykowanie, raczej odwalanie "obowiązków", bo praktykowanie to świadome i wynikające ze szczerej chęci danej osoby uczęszczanie na te wszystkie obrządki :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: Mnie nikt całe szczęście nie zmuszał do "praktykowania" wiary, chociaż zmuszano mnie bym był obecny, gdy ksiądz chodzi po kolędzie... Teraz mam gdzieś szantaże i fochy matki oraz babki, niech sie obrażają i drą na mnie, ale ja i tak nie będę udawał, że się modlę w obecności sukienkowego... :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: A jeśli kochane mamusia i babunia mnie w jakikolwiek sposób ukarzą za "nieposłuszeństwo", to jeszcze tego samego dnia się spakuję, zażądam zwrotu pożyczonej forsy i pójdę precz mieszkać gdzieś pod gołym niebem... 8) A co, już kiedyś prawie tak zrobiłem :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Kaktus napisał(a):Tak jak pisze Emperor, wiara przez tradycję. W takim wypadku już lepiej być już niepraktykującym niż zawyżać statystyki i okłamywać samego siebie.

Statystyki i tak zawyżasz, bo zapewne byleś ochrzczony, a to oznacza, że już do końca życia będziesz "katolikiem", tak samo jak ja... bo "katolicy" to wszyscy ochrzczeni, bez względu na to, czy należą do kościoła, czy nie, czy wierzą, czy nie, w statystykach są podawani jako katolicy, bo rodzice ich ochrzcili... Ciekawe, czy można podać starych do sądu za to, że zapisali do kościoła swoje dziecko BEZ JEGO ZGODY I WIEDZY (bo jako niemowlaka)? Mam ochotę zrobić taki prezent moim rodzicom... :Stan - Niezadowolony - Diabeł:

Cytat:Trochę mam z tym wszystkim problem, bo chociaż jestem niewierzący, to szalenie mnie pociągają zakony kontemplacyjne. Cale życie w zamknięciu, cisza, spokój, mało ludzi...mmmm....

Jest jeszcze więzienie... Lub jakaś mała miejscowość na Alasce :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

EDIT DO PONIŻEJ:

Śnieżynka napisał(a):Może dziwnie to zabrzmi ale nigdy nie czułam potrzeby żeby wierzyć w coś/kogoś, nie było to dla mnie ważne.

Chyba każdy ateista tak ma, od dziecka... ja również nigdy nie czułem potrzeby podlegania jakiejś sile nadprzyrodzonej, z czego bardzo się ciesze 8) :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:


Re: Problem natury religijnej a fobia - Śnieżynka - 24 Gru 2007

Dla mnie koszmarem było chodzenie do kościoła. Raz nawet w nim zemdlałam :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Nie jestem osobą wierzącą. Może dziwnie to zabrzmi ale nigdy nie czułam potrzeby żeby wierzyć w coś/kogoś, nie było to dla mnie ważne.
A co do modlitwy, kiedyś uczestniczyłam w rekolekcjach i raz ksiądz mówił o modlitwie. Powiedział że nie trzeba koniecznie modlić się jakąś konkretną modlitwą klęcząc w kościele. Możemy sobie wybrać ustronne miejsce w którym się wyciszamy, używać takich słów jakie chcemy, najlepiej ułożyć własną osobistą modlitwę, klęczenie też nie jest konieczne. Ważne żeby być szczerym.


Re: Problem natury religijnej a fobia - Użytkownik 219 - 25 Gru 2007

Na szczeście nie przypominam sobie by ktoś specjalnie ciągnął mnie do kościółka (btw kiedy jeszcze zdarzało mi się odwiedzać ten przybytek to zawsze rozwalało mnie, gdy ludziska przyprowadzali płaczące dzieciaki, które nie mogły wysiedzieć, biegały, ryczały itd ale rodzicie i tak byli niezmordowani i ciągali je nadal :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: .). W ogóle z KK zawsze miałem troche na bakier, a zaczęło się chyba od tego, że przed 1-szą komunią nie zdałem jakiejś tam modlitwy i zostałem porządnie zlinczowany przez całą klasę („jaaaaa, dziecko niewierzące NIE UMIIII”), przyleciałem do domu z rykiem, następnego dnia bałem się pojawić w klasie (i jak tu nie mieć fobii po takich doświadczeniach :Stan - Niezadowolony - W szoku: ). W czasie gdy miałem bierzmowanie już byłem raczej uświadomiony, ale jakoś balem się powiedzieć, że tego nie chcę, więc i je przyjąłem. Wracając z kościoła paradowałem przez pól miasta z wielkim krzyżem na szyi, nie wiem dlaczego go wtedy nie zdjąłem, rodzice by mnie za to nie zatłukli przecież (Dżizas, ale musialem idiotycznie wyglądać!). Teraz już raczej nie chadzam do „domu bożego”,ale czasem pojawi się jakaś ważna okazja, przy której należy się pojawić. Czy nam się podoba czy nie, nasze życie kręci się wokół kościoła i przędzej czy później pojawi się moment, w którym trzeba doń zawitać (jak nie za życia to po śmierc :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: ). Teoretycznie możemy zwyczajnie się z niego „wypisać” i w ten sposób przestać zawyższać statystyki, ale wiadomo, że tego nie zrobimy, bo presja rodziny i inne podobne powody zwyciężają.


Re: Problem natury religijnej a fobia - Funia - 25 Gru 2007

Lightbulb napisał(a):już byłem raczej uświadomiony, ale jakoś balem się powiedzieć, że tego nie chcę, więc i je przyjąłem. (...) Teraz już raczej nie chadzam do „domu bożego”,ale czasem pojawi się jakaś ważna okazja, przy której należy się pojawić. Czy nam się podoba czy nie

Bez bierzmowania nie mógłbyś zawrzec w przyszłości sakramentu małżeństwa.

Przecież takie chodzenie w twoim wypadku jest bezsensowne i niby po co tam idziesz?


Re: Problem natury religijnej a fobia - Użytkownik 219 - 25 Gru 2007

Funia napisał(a):Bez bierzmowania nie mógłbyś zawrzec w przyszłości sakramentu małżeństwa.
To jest właśnie jeden z kilku powodów, dla których ludzie mentalnie niezwiązani z Kościołem, formalnie pozostają w tej instytucji i przechodzą w niej poszczególne "etapy", takie jak bierzmowanie.
Funia napisał(a):Przecież takie chodzenie w twoim wypadku jest bezsensowne i niby po co tam idziesz?
Oczywiście, że jest bezsensowne, ale trudno chyba sobie wyobrazić sytuację, w której to nie wybiorę się powiedzmy na ślub bliskiej osoby. Tego typu uroczystości odbywają się w kościele no i raczej wypada się wtedy w nim pojawić :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: .


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.