panika przed występem publicznym w pracy- pomóżcie - Wersja do druku +- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl) +-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html) +--- Dział: Szkoła, studia, praca (https://www.phobiasocialis.pl/forum-20.html) +--- Wątek: panika przed występem publicznym w pracy- pomóżcie (/thread-2695.html) |
panika przed występem publicznym w pracy- pomóżcie - Atma - 23 Mar 2009 Witam wszystkich ciepło. Jestem tu absolutną świeżynką, znalazłam to forum przed chwilą. A piszę bo mam problem, z którym sobie nie radzę tak bardzo sobie nie radzę, że strach, panika dosłowna mnie wyniszcza od kilku miesięcy. Bliskie otoczenie nie może zrozumieć mnie w moim stresie, radzą wziąć się w garść lub olać myślenie co inni pomyślą i jak odbiorą i wziąć sobie to na luz, przeżyć i mieć za sobą i się cieszyć że się pokonało swoje chore lęki. A u mnie jest to po prostu niemożliwe, aktualnie niewykonalne.Mam imputowane w umysł branie sobie tego totalnie do do serca co inni pomyślą i do głowy i potem traktowanie siebie coraz gorzej bo czuję się coraz bardziej beznadziejna i do niczego. Chodzi o wystąpienie publiczne.Tego wymaga moja praca ostatnio, jestem pedagogiem, robię staż i muszę wygłosić szkolenie, teraz kolejne po ostatnim pół roku temu uprzedziłam się do tego typu rzeczy bez reszty. To ciekawe ale choć jestem osobą z natury nieśmiałą, cichą to w kontaktach 1 na 1 lub ostatecznie na 2 i w kontaktach ze znajomymi bardzo swobodną, otwartą, spontaniczną i pełną empatii. Potrafię zaczepić obcą osobę i zagadnąć i nie nastręcza mi to wielkich trudności, w sumie żadnych. Także w pracy dzieciaki młodsze i starsze bardzo lubią do mnie do gabinetu wpadać na godzinne pogaduchy o ich sprawach bo jestem wprost do tego stworzona by pomagać innym w ich kłopotach.Do mnie zawsze telefony się urywały i wszyscy znajomi robili sobie przede mną swoją psychoanalizę. Problem zaczyna się gdy ja mam mówić do grupy. Za kilka dni na żądanie dyrektorki mam wygłosić przed całą kadrą ok. 60 osób i 3 innymi pomniejszymi dyrektorami zebranymi na sporej auli w mojej szkole wykład o moich doświadczeniach zawodowych pedagoga w tej pracy oraz bardzo naukowo prześledzić konkretne problemy szkolne dzieci jednocześnie podając pomocne im praktyczne porady jak mają z takimi dzieciakami pracować. Problem nie tylko w tym, że nie wiem kompletnie jak to zaprezentować w krótkim czasie bo mam na to z 10,15 minut i całe szczęście. Prawda jest taka, że wolałabym chyba przeżyć operację niż mówić publicznie. Stawanie na środku przed salą pełną ludzi to dla mnie coś koszmarnego. Uprzedzam się do tego coraz bardziej bo zawsze publiczność widzi naocznie jak moje ciało z każdą minutą coraz bardziej odmawia mi wszelkiej współpracy. Występy publiczne powodują u mnie kompletny paraliż, ogromny, przeogromny, totalny stres. Robi mi się słabo,bardzo słabo tuż przed- niedobrze, myślę o haftowaniu. tymbardziej ostatnio kiedy dołączyły mi się poważne kłopoty z żołądkiem wrzody? możliwe Kiedy już zaczynam mówić i wydaje mi się, że z trudem ale opanowałam to, pociągnę do końca bo biorę się w garść, to i tak w ciągu 1, 2 minuty mówienia wysycha mi tak zupełnie ale to zupełnie w ustach, że nie jestem już w stanie normalnie mówić bo nie mogę najzwyczajniej odkleić warg od siebie, języka, mlaskam do mikrofonu na całą salę, tragedia po prostu. Dodatkowo paraliżuje mi tak jakby mięśnie wokół ust,mam niewładną tę mowę, zaczynam bełkotać i mówić bardzo niewyraźnie.To jest walka o wycedzenie każdego pojedynczego słowa. Ja naprawdę nie przesadzam teraz. Ostatnio ostatnie rzędy nauczycieli panów to po prostu chichrały się z tej mojej kompromitacji.A ponieważ słabo mnie znają w tej szkole więc nie jest to taki serdeczny śmiech osób które i tak akceptują. 60 najczęściej starszawych lub przedemerytalnych bab,do których musiałam ostatnio gadać, które to często mają na codzień postawę jakby pozjadały wszystkie rozumy siedziało przede mną a ja musiałam się produkować. Nie raz tego doświadczyłam, co też ja im będę prawić skoro one lepiej wiedzą, że dzieciak to leń śmierdzący a nie ktoś z problemem o wiele głębszym jak to sugerowałam. Kiedy rok temu przemawiała do nich znana i szanowana psycholog jeżdżąca po Polsce z konferencjami, nazwała tę grupę słuchaczy do mojej wiadomości "strasznym ugorem" i zapowiedziała, że nigdy więcej przed tą grupą nie ma zamiaru gadać i nie mam jej nawet prosić o to. Niestety to ostatnie miesiące robienia przeze mnie stażu na kolejny stopień nauczyciela, muszę przez to przejść, nie mam prawa zdezerterować ale całą sobą od kilku miesięcy chcę tego uniknąć, nie wiem rozchorować się, być na zwolnieniu, cokolwiek by nie musieć przez to przechodzić.Mnie to po prostu zabije tym razem, psychikę mam na ostatnich niteczkach. Nienawidzę swojej pracy i chcę z niej zrezygnować bo jak sądzę dyrektorka jeszcze nie raz postawi mnie w takiej sytuacji gadania publicznie. Chyba jednak powinnam wykonywać swój drugi zawód gdzie nie ma miejsca na występy publiczne. Wstaję każdego rana od kilku miesięcy z poczuciem kompletnej beznadziejności, załapuję chyba jakąś deprechę czy co.Płaczę, histeryzuję, nie chcę, chcę od tego uciec.Zachowuję się jak małe dziecko Piszę by wywalić z siebie to wszystko, by ktoś mnie zrozumiał nie nazywał wariatką- ja po prostu mam problem z takimi sytuacjami. Nie chcę potem mijać swoich kolegów i koleżanek z pracy ze wstydem bo bełkocąc minut 15 głosem naćpanej bo tak to brzmiało ostatnio, narażam się na ich niepoważne traktowanie. Jestem bardzo młodą osobą i nie mam niestety w tej pracy wyrobionego autorytetu. Napiszcie mi cośkolwiek co myślicie. Re: panika przed występem publicznym w pracy- pomóżcie - Sosen - 23 Mar 2009 Przykładowe myślenie fobika. Katastrofizowanie, przewidywanie najgorszego. Przypomnij sobie, co myślałaś przed poprzednim występem przed tą grupą ludzi? Czy miałaś podobne myśli? Czy one się sprawdziły? Czy te parę osób z tyłu, które się śmiały to jest cały świat? Czy cała reszta się śmiała? Nie wierzę w to. Zawsze znajdą się takie osoby, i uwierz mi albo nie ale to naprawdę nie jest wielka sprawa. Jeśli chodzi o wysychanie gardła, to weź ze sobą butelkę wody, nawet w programach telewizyjnych zawsze mają wodę, bo się stresują i popijają. Więc i ty możesz. Nawet część z tych katastroficznych myśli się pewnie nie sprawdzi. Tak jest zawsze. Myślimy o najgorszym, a później wychodzi, że nie było wcale tak źle. Kiedy masz ten wykład? Re: panika przed występem publicznym w pracy- pomóżcie - Atma - 23 Mar 2009 No nie wiem. Fakt katastofizuję i ogólnie fizuję ostro w tym temacie. Jednak ostatnim razem poszłam na to z dużo większą odwagą, z przeświadczeniem, że przecież sobie poradzę bo muszę. Poszłam bo chciałam to przełamać. I co nie spodziewałam się że to aż tak źle mi pójdzie. Skoro nawet znana psycholog stwierdziła, ze gadanie do tego grona to "gadanie do ugoru", i mówiła żeby " jej więcej nie zapraszać do tych ludzi" to chyba coś w tym jednak jest. Nie wyobrażam sobie przełknięcia łyka wody wtedy gdy mam tak spięte mięśnie i jest mi niedobrze. A rada z moim wykładem jest zapowiadana od początku marca i choć chodzę i pytam nie znają jeszcze terminu. Więc mogę się dowiedzieć będąc jutro w pracy, że to ten dzień lub kolejny.Nigdy nie mam pewności, który to tydzień będzie. Re: panika przed występem publicznym w pracy- pomóżcie - Mysza - 23 Mar 2009 Witaj Atma. Wydaje mi się, że może inni odbierają Ciebie lepiej niż to opisujesz. Może wcale nie wygląda to jak kompletna kompromitacja. Wiem, piszesz, że nie przesadzasz. Nie twierdzę, że robisz to celowo lub wyolbrzymiasz opisując. Chodzi mi o to, że możesz mieć trochę zniekształcony obraz tego jak Cię postrzegają inni. Ty wiesz jak źle się czujesz podczas wystąpień publicznych, przejmujesz się opinią innych. Tymczasem słuchacze, nawet jeśli zauważą, że kiepsko Ci idzie, to zapomną o tym o wiele szybciej niż Ci się wydaje. Sosen ma rację, opisujesz przykład myślenia socjofobika: widzenie w czarnych barwach, zbyt duże przejmowanie się opinią innych. U mnie fobia zaczęła się nasilać właśnie w pracy. Podobnie jak Ty, przez wiele miesięcy, wstawałam z poczuciem beznadziejności. Po kilku miesiącach gorszego samopoczucia nie potrafiłam normalnie funkcjonować, musiałam isć na zwolnienie lekarskie. Po kilku tygodniach odpoczynku udało mi się dojść do stanu, w którym mogłam robić cokolwiek... i powróciła chęć do życia. Na szczęście mam to za sobą, zmieniłam pracę. Jesteś w takiej sytuacji, że pewnie wolałabyś mieć to wystąpienie "z głowy". Nie unikniesz tego, jeśli chcesz pracować w tym zawodzie. Pytanie tylko, czy samo "wygadanie się" na forum Ci pomoże... Myślę, że powinnaś udać się do psychologa/psychiatry jak najszybciej. Są środki, które działają doraźnie na lęki. (Może ktoś coś poleci? Ja nie brałam. Poczytaj w dziale "leki, leczenie..." ). Będę trzymać kciuki w każdym razie. Re: panika przed występem publicznym w pracy- pomóżcie - Atma - 23 Mar 2009 Dzięki Jasne że wygadanie ma tylko działanie doraźne- takie spuszczenie wentylu z powietrzem w strefie otwartej na słuchanie, znam te mechanizmy. To jedynie źle kanalizuje moją energię,którą powinnam wykorzystać na zrobienie z tym czegoś, wygadam się otrzymam pomoc i na chwilę zapomnę po przeżyciu, że mam z tym stały problem aż do następnego razu. Zrobię coś z tym zrobię. Tylko wstyd mi iść do psychiatry, głupie co? I nie chcę uzależnić się od tabletek ale chyba trzeba będzie. A pracę zamierzam zmienić tylko muszę dociągnąć do końca roku. Re: panika przed występem publicznym w pracy- pomóżcie - Mysza - 23 Mar 2009 No to dobrze, że masz do forum "zdrowe" podejście. ; ) Atma napisał(a):Zrobię coś z tym zrobię. Tylko wstyd mi iść do psychiatry, głupie co? I nie chcę uzależnić się od tabletek ale chyba trzeba będzie. A pracę zamierzam zmienić tylko muszę dociągnąć do końca roku.Zrób jak najszybcej! Nie ma na co czekać. A ja lekarza się nie wstydzę. Bardziej boję się zrobić pierwszy krok. Myślę, że potem dałabym radę. Piszesz, że w kontakicie 1 na 1 nie masz problemów, to dobrze. Spróbuj się wybrać do lekarza. Problem sam nie zniknie. Nie ma się czego wstydzić! Czego się wstydzisz konkretnie? Co do leków, to ja też unikam jak ognia. Boję się skutków ubocznych, uzależnienia. Ale myślę, że majac rozsądne podejscie do tematu, można spróbować takich leków, które stosuje się doraźnie. Nie będę Ci radzić w tym temacie. Sama nie próbowałam, specjalistą nie jestem i na każdego lek działa inaczej. Ale na wizytę u psychiatry lub psychologa namawiam. Re: panika przed występem publicznym w pracy- pomóżcie - Atma - 23 Mar 2009 Czego ja się boję konkretnie w kwestii psychiatry? Zaszufladkowania mnie. Słowo psychiatra w każdym chyba bezwiednie musi wywołać pierwsze specyficzne skojarzenie. W dzieciństwie mój ojciec bardzo lubił w emocjach obrażać mnie poprzez przymiotniki uderzające w mój intelekt: bezmózgowie, debil,kretynka, idiotka itp, wszystkie które znacie sobie wymieńcie i to będzie to. Pójście do psychiatry kojarzy mi się z przyznaniem się, że coś z moją głową jest- nie ok. Dodatkowo mam średnie zaufanie do tego typu specjalistów. Psychiatrów nie znam osobiście ale z psychologami współpracowało się. Bywa z nimi różnie, część jest z prawdziwego zdarzenia, mają powołanie do zawodu, słuchają i chcą pomóc, szanują czyjąś odmienność- niech takich jest jak najwięcej ale znam osobiście także taki typ, który po wyjściu pacjenta z gabinetu mówi- akurat przypadkiem do do mnie: "ale z niej UFO, co?" moja reakcja oburzenia ją tylko dziwi i to jest przykre bo ktoś przychodzi po zrozumienie, po wysłuchanie, po pomoc i widzi serdeczność, doświadcza miłej rozmowy, po wyjściu nie ma nawet pojęcia , że nie był od początku do końca potraktowany poważnie. Re: panika przed występem publicznym w pracy- pomóżcie - Szpulka - 23 Mar 2009 Cytat:Czego ja się boję konkretnie w kwestii psychiatry? Zaszufladkowania mnie. Niestety istnieje dziwne przekonanie w naszym społeczeństwie, że każdy kto się leczy psychiatrycznie jest psycholem, ale nic bardziej mylnego. Przecież to lekarz jak każdy inny i do lekarza idziemy dla siebie a nie dla innych ludzi, zresztą skoro boisz sie zaszufladkowania to nikomu nie musisz mówić że byłaś, że zamierzasz pójść do psychiatry. Cytat:W dzieciństwie mój ojciec bardzo lubił w emocjach obrażać mnie poprzez przymiotniki uderzające w mój intelekt: bezmózgowie, debil,kretynka, idiotka itp, wszystkie które znacie sobie wymieńcie i to będzie to. znam to. ale zobacz, wyrobiłaś się, udowodniłaś sobie i tym samym ojcu, że jesteś kobietą, która coś osiągnie w życiu. Jesteś pedagogiem. a to już wiele. Cytat:Pójście do psychiatry kojarzy mi się z przyznaniem się, że coś z moją głową jest- nie okto może stwierdzić specjalista. Cytat:Bywa z nimi różnie, część jest z prawdziwego zdarzenia, mają powołanie do zawodu, słuchają i chcą pomóc, szanują czyjąś odmienność- niech takich jest jak najwięcej ale znam osobiście także taki typ, który po wyjściu pacjenta z gabinetu mówi- akurat przypadkiem do do mnie: "ale z niej UFO, co?" moja reakcja oburzenia ją tylko dziwi i to jest przykre bo ktoś przychodzi po zrozumienie, po wysłuchanie, po pomoc i widzi serdeczność, doświadcza miłej rozmowy, po wyjściu nie ma nawet pojęcia , że nie był od początku do końca potraktowany poważnie. idź do sprawdzonego lekarza, jeśli jesteś z dużego miasta to popytaj na forach. Zresztą nie wszyscy są bo są. Jeśli raz trafisz na nieudacznika to się nie zrażaj, zmień, szukaj. Re: panika przed występem publicznym w pracy- pomóżcie - dash - 23 Mar 2009 del Re: panika przed występem publicznym w pracy- pomóżcie - kate - 23 Mar 2009 tez mam ta fobie ja przed kazdym wystapiene doraznie bralam leki od psychiatry i potem bylo zadowlonie ze dalam rade ostatnio tylko cos we mnie pęklo i stwierdzilam ze nie ide na to przemowienei przed klasa i nie poszlam bop nie dam rady nawet po wzieciu leku- mam okres wiekszych nerwow wiec trzeba leczyc to albo uciekac przed wyzwaniem do konca zycia rob jak wolisz Re: panika przed występem publicznym w pracy- pomóżcie - jovita - 19 Kwi 2009 Witam Cię Atma i pozostałych. Podobno lęk przed wystąpieniami publicznymi to najczęstrzy z lęków. Ja również na niego cierpię. Ale kilka razy się przelamałam, wymaga tego raz na jakiś czas moja praca. Tyle że mi prócz suchości gardła drży głowa...podobno tego tak bardzo nie widac, mówila mi koleżanka. Ale ogólnie jestem wtedy zupłenie sparaliżowana. Chcę z tym walczyc, bo ogólnie lubię ludzi lubię się dzielic swoją wiedzą, ale się boję... Atma daj znac jak będzie po, trzymam za Ciebie kciuki...może wybierz się wcześniej do lekarza...ja może też w końcu się zdecyduję na wizytę... Pozdrawiam Re: panika przed występem publicznym w pracy- pomóżcie - dash - 22 Kwi 2009 del Re: panika przed występem publicznym w pracy- pomóżcie - failure - 29 Kwi 2009 ja niedlugo ide do nowej pracy. Nerwy strach od kilkunastu ostatnich porankow czuje jakby wszystko fruwalo mi w brzuchu. Za chwile zwariuje ratunku. Jakim chorym zdewiantowanym psyholem musi byc to cos co mnie tutaj trzyma. Ja juz nie wytrzymuje. Z tych nerwow juz mi nawet k***s nie staje a mam 23 lata. Re: panika przed występem publicznym w pracy- pomóżcie - magik - 05 Maj 2009 Co to za praca failure? Re: panika przed występem publicznym w pracy- pomóżcie - milka76 - 27 Maj 2009 Atma i juz po radzie? jak sobie poradzilas? doskonale Cie rozumiem bo tez mam te problemy tylko ze u mnie glowny objaw to drzenie rak i calego ciala w czasie takiego wystapienia. tez (niestety) jestem z zawodu pedagogiem ale nie pracuje w tym zawodzie bo niestety jako pedagog szkolny pewnie dosc czesto narazona bylabym na takie wystepy publiczne. tak wyglada praca w szkole. a to jakis apel, a to jakas rada itp. wiem bo pracowalam jako nauczyciel ale na szczescie nie mialam calego etatu i wychowawstwa wiec omijaly mnie na szczescie tego typu "atrakcje" Re: panika przed występem publicznym w pracy- pomóżcie - Tommy_1597 - 27 Maj 2009 Ja dodam tylko: Just do it Re: panika przed występem publicznym w pracy- pomóżcie - Kramb - 24 Mar 2010 Atma dałaś radę? Napewno Dodam moje najświeższe przeżycia fobiczne... Wydaje mi się, że już całkiem sprawnie radzę sobie w życiu. Zdaję sobie sprawę, że nie jest idealnie, ale coraz lepiej… Dziś jednak dowiedziałem się, że za tydzień przyjdzie mi się zmierzyć z największym moim lękiem w warunkach zupełnie dla mnie nowych - w obcym kraju, między obcymi ludźmi i w obcym języku. Oczywiście chodzi mi o tytułowy lęk przed publicznymi wystąpieniami. Poczułem się jakbym umierał. Dosłownie stałem się całkowicie bezsilny, w głowie widziałem siebie zupełnie nieradzącego sobie z sytuacją – czułem paniczny lęk, chciałem uciec, uwolnić się. Byłem bliski błagania aby pojechał ktoś inny… Po chwili jednak zakiełkowała mi myśl, że podobne emocje czułem jeszcze niedawno na myśl o sytuacjach które teraz dla mnie są prawie rutynowe. A i tak w większości sytuacji rozmówcy nie widzieli mojego strachu, a nawet zbierałem pozytywne opinie na swój temat. Więc dlaczego tym razem miałoby być inaczej? A co z tego, że głos będzie drżał, a ręce będą jak bezwładne? Gdy będę się na tym skupiał to tylko wzmocnię negatywne reakcje. Przecież nieraz widziałem zestresowanych mówców. Jednak w takich sytuacjach nie tyle forma co treść jest bardziej istotna. Każdy się kiedyś stresował i panuje duża tolerancja dla tremy w trakcie takich wystąpień. Nawet jak będę najbardziej ze wszystkich zestresowany - co z tego? Jedyne co mogę w takiej sytuacji dla siebie zrobić to odpuścić. Przygotować się jak najlepiej merytorycznie i nie stawiać oporu swoim emocjom, zaakceptować je. Dlaczego miałoby być idealnie, przecież taka sytuacja to dla mnie nowość, a przyjdzie mi współpracować z ludźmi z wieloletnim doświadczeniem. Dlaczego zamiast skupiać się na lęku, nie skorzystać z ich wiedzy i doświadczenia. Nic gorszego niż kompromitacja nie może się mi przydarzyć. Czy to koniec świata? Nowe doświadczenie, a przecież najgorsze scenariusze nigdy się nie sprawdzają. Przecież taki wyjazd to szansa na zobaczenie kawałka świata, dla mnie zupełnie nowego. Sposobność do nabierania obycia i przełamywanie lęków. Świetna okazja do oswajania się z trudnymi sytuacjami i nabrania pewności siebie. Dlaczego nie mam być sobą, rozwijać się i nie pozwolić lękowi zawładnąć swoim życiem? Tylko dlatego, że ktoś dla mnie ważny wpoił mi w dzieciństwie przekonanie, że wszyscy wokół są lepsi ode mnie? W zasadzie w pracy mam wybór, ale czy mam się ukrywać i nie mieć szansy poczuć, że żyję? Jednak chyba lepiej narazić się od czasu do czasu na duży stres, żeby odczuwać go mniej na co dzień i poszerzać swój obszar komfortu. Przecież wszystko co spotyka nas w życiu jest na miarę naszych sił, choć czasami wydaje nam się, że nie damy rady. I to własnie najtrudniejsze sytuacje mają największy, możliwy do wykorzystania gdy chce się go zobaczyć, potencjał. Powodzenia sobie i Wam życzę Re: panika przed występem publicznym w pracy- pomóżcie - 4 - 22 Kwi 2010 Chyba jak wszyscy tutaj, również mam problem z wystąpieniami publicznymi. Jest jednak pewien wyjątek - wystąpienia/referaty podczas których omawiam tematy bardzo dobrze mi znane a, które są mniej znane publiczności. Świadomość, że ma się zdecydowanie większą wiedzę na jakiś konkretny temat, w dużym stopniu usuwa tremę. Jeszcze swobodniej czuję się gdy widzę, że publiczność jest zainteresowana tym co mówię. Niestety wciąż nie mogę opanować zbyt szybkiego mówienia co świadczy o tym, że stres nie ustępuje całkowicie. Niedawno miałem przyjemność wygłosić referat przed swoją grupą. Niestety mój temat był dość trudny i wymagał przynajmniej podstawowej wiedzy z fizyki, dlatego też jedyną osobą, z którą mogłem podyskutować był prowadzący zajęcia. Pamiętam też, że nigdy nie miałem problemów ze zgłaszaniem się do zadań na zajęciach z matmy. Powód taki sam jak w przypadku wystąpień. Tak więc to są nieliczne przykłady tego, że czasem jestem w stanie normalnie funkcjonować. W każdym innym przypadku nie odbiegam od normy i również sobie nie radzę. Re: panika przed występem publicznym w pracy- pomóżcie - aga_p - 12 Maj 2010 nnn Re: panika przed występem publicznym w pracy- pomóżcie - Kramb - 21 Cze 2010 Jedna osoba zainteresowała się jak mi poszlo - może jeszcze ktoś jest ciekaw? : Co do mojego wyjazdu... żyję I to jeszcze jak... w ten weekend wróciłem z kolejnego i czuję, że już niczego się nie boję Oczywiście przesadzam, ale te delegacje niezwykle pomogły mi w przełamywaniu gólnie pojętego lęku. Nie było idealnie, bo przecież nadal budzą we mnie lęk pewne sytuacje, jak choćby publiczne wystąpienia. Ktoś może nawet powiedzieć, że kiepsko, nie wiem, już mnie to nie interesuje. Ważne, że odczuwany przez mnie lęk jest drastycznie mniejszy i otwieram się na świat coraz bardziej. W nowych dla mnie sytuacjach, miejscach i wśród nieznanych mi ludzi zamiast lęku zaczynam odczuwać przyjemność odkrywania, poznawania i szacunku do siebie. To dla mnie ogromna zmiana w jakości życia. Nie same wyjazdy się do tego przyczyniły, ale dały mi kopa dzięki wcześniejszym zmianom moich schematów myślowych... Najważniejsze, co pozwoliło mi tak wykorzystać tą skrajnie dla mnie stresogenną sytuację? Hmmm... Odrzuciłem perfekcjonizm, pozwoliłem sobie na niewiedzę i niedoskonałość, na bycie po prostu zwykłym człowiekiem. Potrzebę bycia lepszym zastąpiłem poszukiwaniem satysfakcjonującej równowagi. Już wiem ,ze nie muszę być od nikogo lepszy aby odczuwać zadowolenie z siebie. Najpierw intelektualnie a teraz coraz bardziej emocjonalnie przekonuję siebię o tym, że to ja jestem dla siebie najważniejszy. Tylko szanując siebie mogę czerpać zadowolenie ze swojego życia. I nie chodzi o egoizm. Już wiem, że niekochając i nieszanując siebie nie da się kochać i sznować innych. Moje pozytywne podejście do świata zewnętrznego wzrasta wraz ze wzrostem szacunku do samego siebie... I w końcu jestem w satysfakcjonującym związku Poprzednie związki tylko upewniły mnie w tym o czym piszę. Wyszukuję pozytywów zamiast się dołować. Staram skupiać się na chwili, nie myślę o przyszłości, bo zazwyczaj przewidywałem ją bardziej negatywnie niż powinienem, a nawet jeśli pozytywnie to zupełnie innaczej niż okazywało się być. Tylko skupiając się na chwili bierzącej czuję, żę żyję i nejlepiej, najbardziej satysfakcjonująco reaguję na to co ona przynosi. Zmiany nie przyszły i nie przychodzą lekko. Nieraz było baaardzo ciężko i dołki nadal się pojawiają. Jednak każdy kolejny jest mniejszy niż poprzednie a każda "górka" kondycyjna zaskakuje mnie odczuciem życia jakie mogę wieść bez lęku i z mądrością wyniesioną z niełatwego życia. Aaaaa... z prozaicznych spraw: w przezwyciężeniu lęków pomaga zdrowy styl życia: odpowiednia dieta i ruch fizyczny. W sumie to kolejny przejaw dbania o siebie Choć nieraz niestety jestem z tą zasadą na bakier przekonałem się, że to prawda. A wyjazd szczególnie sprzyja dodatkowej dawce ruchu. Będąć w nowych miejscach nie już nie potrafię usiedzieć na miejscu |