PhobiaSocialis.pl
Nic mi się nie chce. Najchętniej zostałabym w domu. - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Działy tematyczne (https://www.phobiasocialis.pl/forum-9.html)
+--- Dział: Depresja, dystymia (https://www.phobiasocialis.pl/forum-38.html)
+--- Wątek: Nic mi się nie chce. Najchętniej zostałabym w domu. (/thread-2742.html)



Nic mi się nie chce. Najchętniej zostałabym w domu. - la_luna_negra - 30 Mar 2009

Od 3 tygodni nic mi się nie chce. I to nie jest zwykłe lenistwo. Siedzę teraz i myślę sobie - "jutro do szkoły". I siedzę bez ruchu dalej, patrzę w ścianę i na myśl, że muszę tam iść, chce mi się płakać, bo najchętniej zostałabym w domu, albo w łóżku. Ale muszę tam iść, i przyjdę, siądę, przesiedzę wszystkie lekcje nie robiąc notatek, licząć minuty to dzwonka.
Wrócę do domu, i resztę dnia przesiedzę w swoim pokoju, przed komputerem, a pod wieczór znowu zacznę myśleć o jutrzejszym dniu. I ciągle liczę, ile dni do weekendu. I do świąt. I do wakacji. I nie mogę się doczekać, aż w końcu będę mogła zostać w domu na cały dzień.

Od kilku miesięcy (dokładnie od listopada 2008), kompletnie nie chce mi się wychodzić ze znajomymi. Wcześniej spacerowałam, oglądałam z nimi filmy, widywaliśmy się kilka razy w tygodniu. I nagle coś we mnie pękło i nie mam siły, ani ochoty wychodzić gdziekolwiek z nimi. Widuję ich w szkole, w autobusach, ale to nic w porównaniu z minionym rokiem. A od nadmaiaru wolnego czasu przemyślałam dokładnie lata znajomości i dochodzę do wniosków, że nie warto się z nimi zadawać, bo (i tu pojawia się długa lista, o której słuszności codziennie mnie przekonują). I nawet już przestali mnie gdziekolwiek zapraszać bo wiedzą, że odmówię. I mają rację. Bo nie chce mi się z nimi nigdzie chodzić. Zaczęło się od samej niechęci dla faktu opuszczania domu, a teraz nie chcę, bo uważam, że nie warto tracić dla nich czasu. Wiem, to brzmi okropnie. Jestem suką.
Ze znajomą spoza tej grupy, spotykam się 2 razy w miesiącu. Zapraszam ją do siebie. Jak mam iść do niej, to średnio mi się chce, no ale idę. Zawozi i przyjeźdża po mnie mama albo tata, chociaż mogłabym przejechać autobusem.

Dalej. Co tydzień, dwa, jeżdżę do brata do Krakowa. Nie specjalnie mi się chce. Jeżdżę, bo go kocham, bo potrzebuje pomocy przy zadaniach, bo chce iść na koncert i nie ma z kim. Więć wsiadam w pociąg i jadę, całą drogę nucę w głowie jedną piosenkę, o niczym nie myślę. Jestem u niego w mieszkaniu, jest spoko. Wychodzimy na koncert - wiadomo, atak lęku, robi mi się niedobrze, no ale idę na ten koncert bez przekonania. Potem wracam do domu. I przytłaczają mnie zeszyty, bo do szkoły jutro. I błędne koło się zamyka.

Nie chcę jeździć na żadne wycieczki. Nie chce mi się. Wiem, że mogę zwiedzić, zobaczyć ciekawe rzeczy, ale mi się nie chce ruszać z domu.

Rezygnuję ze wszystkich dodatkowych zajęć po kolei. Z dodatkowych zajęć z j. polskiego zrezygnowałam, bo to zawsze 2 godziny dłużej w szkole, a tak to wracam do domu przed 15. Na zajęcia z teatru chodzę w kratkę. Jak mi się zachce to idę. Często wychodzę w połowie, tłumaczę się, że mam naukę na jutro.

Nie mam motywacji na robienie czegokolwiek, wychodzenia. Najchętniej zostałabym w domu, przesiedziała w nim cały rok.

Zaczynają mnie przytłaczać myśli, że muszę iść zapisać się na prawo jazdy, ogarnia mnie niechęć jak myślę o zbliżających się osiemnastkach znajomych i mojej. Nie chce mi się niczego robić.

A może, czym dla mnie jest dom. No oczywiście - oazą spokoju, chociaż nie jest w nim ani cicho (mam małe dziecko w domu), ani bezkonfliktowo (drzemy się na siebie wszyscy :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2:). Jednakże - nie lubię go opuszczać, i zawsze tęsknię. Ilekroć byłam na obozach, będąc dzieckiem w 3-6 klasie podstawówki, płakałam po kilku dniach, że chcę do domu, jak byłam starsza - to nie płakałam ale zawsze cholernie tęskniłam. :Stan - Niezadowolony - Brak słów:

Esz.
Wyrzuciłam to z siebie.


Re: Nic mi się nie chce. Najchętniej zostałabym w domu. - sm - 30 Mar 2009

:Stan - Uśmiecha się - Szeroko:


Re: Nic mi się nie chce. Najchętniej zostałabym w domu. - Malutka74100 - 30 Mar 2009

Cytat:Wrócę do domu, i resztę dnia przesiedzę w swoim pokoju, przed komputerem, a pod wieczór znowu zacznę myśleć o jutrzejszym dniu. I ciągle liczę, ile dni do weekendu. I do świąt. I do wakacji. I nie mogę się doczekać, aż w końcu będę mogła zostać w domu na cały dzień.
tak samo


Cytat:Od kilku miesięcy (dokładnie od listopada 2008), kompletnie nie chce mi się wychodzić ze znajomymi.
Cytat:Bo nie chce mi się z nimi nigdzie chodzić. Zaczęło się od samej niechęci dla faktu opuszczania domu,
Cytat:Ze znajomą spoza tej grupy, spotykam się 2 razy w miesiącu. Zapraszam ją do siebie. Jak mam iść do niej, to średnio mi się chce, no ale idę.
identycznie, najchętnie siedziałąbym cały czas w domu, niby już mnie to nudzi, niby chcę wychodzić, ale tak naprawdę jak już gdzieś wychodze to muszę się zmuszać.

Cytat: ogarnia mnie niechęć jak myślę o zbliżających się osiemnastkach znajomych i mojej. Nie chce mi się niczego robić

no u mnie też teraz jest w klasie rok 18, no i chodze na nie, tylko najgorsze jest to, zeby na nie iśc musze się w domu porżadnie nachlać.


Re: Nic mi się nie chce. Najchętniej zostałabym w domu. - ZgarbionyFred - 30 Mar 2009

sm napisał(a):Tak wyglądały cztery lata mojego liceum.

Znaczy się kibla przez to zaliczyłeś?


Re: Nic mi się nie chce. Najchętniej zostałabym w domu. - Sosen - 30 Mar 2009

W czasach sm to chyba były standardowo 4.


Tak, SM to staruch... mój rocznik! :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2: Mysza


Re: Nic mi się nie chce. Najchętniej zostałabym w domu. - sm - 31 Mar 2009

:Stan - Uśmiecha się - Szeroko:


Re: Nic mi się nie chce. Najchętniej zostałabym w domu. - podhalaniec - 31 Mar 2009

mi też sie z domu nie chce wychodzić jak pomyśle o ludziach


Re: Nic mi się nie chce. Najchętniej zostałabym w domu. - Whisper - 31 Mar 2009

Ja wychodzę z domu w następujących okolicznościach:
1)Żeby spalić z kimś papierosa i pogadać
2)Żeby się n****ć(!)
3)Żeby coś kupić
4)Żeby pojechać na rower
5)Żeby coś załatwić

Im wcześniejsza liczba, tym większa częstotliwość :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:

A tak w ogóle to najgorsze jest to, że mam dość wielu znajomych, którzy wiedzą, że cały czas siedzę na chacie i dlatego też często mnie odwiedzają :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
I jak do mnie dzwonią, to nie pytają się gdzie jestem, tylko mówią: "W chacie jesteś? Dobra my jesteśmy na klacie[klatce schodowej]. Czekamy." :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:


Re: Nic mi się nie chce. Najchętniej zostałabym w domu. - la_luna_negra - 31 Mar 2009

Malutka74100 napisał(a):no u mnie też teraz jest w klasie rok 18, no i chodze na nie, tylko najgorsze jest to, zeby na nie iśc musze się w domu porżadnie nachlać.

Ja nie piję. Tzn czasami, ale od wakacji nie upiłam się ani razu. Byłam w tym roku już na jednej osiemastce, to wiadomo, trochę wina, wódki nie lubię, więc nie piję. A ludzie przez ten fakt trochę się krzywyli na mnie. :Stan - Niezadowolony - Brak słów: A teraz czeka mnie spora impreza, za 2 tygodnie, gdzie będzie masa ludzi, i już widzę tłumaczyć każdemu z osobna, że "nie, nie piję wódki" x_X Dżizu.

Dlatego - nie chodzę też nigdzie pić. :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2: Jak chcę, to zawsze mam w romu piwo, Rodzice pozwalają mi wypić, czasami dadzą lampkę wina.
W klubach, barach, o ile już tam będę, nigdy nie piję alkoholu. Bo czuję się dyskomfortowo.

Wracając do tematu, hm... Czasami nie mam ochoty iść na pierwszą lekcję, i specjalnie zasypiam. Tzn budzę się, nasłuchuję, czy rodzice już wstali, jeśli nie, to idę spać dalej. Potem oczywiście się wkurzają, że przecież mam budzik.
Często też wychodzę z ostatnich lekcji, chociaż to po części spowodowane jest planem. Jak mam ostatni w-f, to przecież na nim nie zostanę. :Stan - Uśmiecha się - Chichocze: A że przed nim jest lekki przedmiot, typu religia, to na niego też nie pójdę. No i mam sporo nieobecności na pierwszych i ostatnich lekcjach.


Re: Nic mi się nie chce. Najchętniej zostałabym w domu. - Malutka74100 - 31 Mar 2009

la_luna_negra napisał(a):Często też wychodzę z ostatnich lekcji, chociaż to po części spowodowane jest planem. Jak mam ostatni w-f, to przecież na nim nie zostanę. :Stan - Uśmiecha się - Chichocze: A że przed nim jest lekki przedmiot, typu religia, to na niego też nie pójdę. No i mam sporo nieobecności na pierwszych i ostatnich lekcjach.


no ja też strasznie dużo opuszczam i też zazwyczaj nie ide na pierwsze i ostatnie


Re: Nic mi się nie chce. Najchętniej zostałabym w domu. - magik - 31 Mar 2009

Ja też tak mam. Nie wiem co to jest. Zmęczenie jakieś czy coś. A może depresja poprostu :Stan - Niezadowolony - Smuci się:


Re: Nic mi się nie chce. Najchętniej zostałabym w domu. - shade - 31 Mar 2009

la_luna_negra, myślę że doskonale wiesz, że to może być depresja. i na pewno wiesz też, że trzeba to leczyć.


Re: Nic mi się nie chce. Najchętniej zostałabym w domu. - mc - 31 Mar 2009

wygląda to wręcz na podręcznikowy opis depresji.


Re: Nic mi się nie chce. Najchętniej zostałabym w domu. - la_luna_negra - 31 Mar 2009

shade napisał(a):la_luna_negra, myślę że doskonale wiesz, że to może być depresja.

DEPRESJA?! W życiu bym nie brała tego pod uwagę. x_X (nie mogę mieć depresji, jestem pogodnym człowiekiem, nie mam myśli smaobójczych, nie okaleczam się, mam dosyć wysoką samoocenę, nie straciłam zainteresowań, wręcz przeciwnie - ostatnio sobie jedno znalazłam. :Stan - Uśmiecha się - LOL:)

Co nie zmienia faktu, że muszę iść do psychologa. Albo psychiatry. x_X


Re: Nic mi się nie chce. Najchętniej zostałabym w domu. - shade - 31 Mar 2009

ale nic ci się nie chce, siedzisz, siedzisz, siedzisz, patrzysz w sufit.. nie wychodzisz z domu, przestałaś się spotykać ze znajomymi.
nie jestem psychologiem, ale myślę, że dałoby się to wrzucić do szufladki pod nazwą "depresja".


Re: Nic mi się nie chce. Najchętniej zostałabym w domu. - Zielona Kredka - 02 Kwi 2009

Mi też się ostatnio pogorszyło.
Psychiatra stwierdziła, że to wina przesilenia wiosennego, bo ostatnio ma strasznie dużo pacjentów właśnie z takimi gorszymi stanami.


Re: Nic mi się nie chce. Najchętniej zostałabym w domu. - Koleś - 02 Kwi 2009

Też tam tak mam, nic mi sie nie chce zupelnie nic... a nawet jak sie do czegos zmoblizuje to mnie po jakims krotkim czasie zniecheca. Depresji raczej nie mam, choc w wakacje mialem niezle doly ale od wrzesnia/pazdziernika mi przeszlo. Jedynym takim prawdziwym moim zajeciem jest komputer.

Dodam ze na lekcjach zdarza mi zasypiac, nawet jedna nauczycielka powiedziala ze jestem taki ponury a we wrzesniu gdy przyszedlem do LO bylem bardziej radosny :Stan - Niezadowolony - Obraża się:


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.