Wesele, czyli masakra jakich mało - Wersja do druku +- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl) +-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html) +--- Dział: Inne życiowe problemy i sytuacje (https://www.phobiasocialis.pl/forum-22.html) +---- Dział: IMPREZY, SPOTKANIA (https://www.phobiasocialis.pl/forum-66.html) +---- Wątek: Wesele, czyli masakra jakich mało (/thread-2925.html) |
Wesele, czyli masakra jakich mało - soulja - 23 Kwi 2009 ... Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - Ilsa - 23 Kwi 2009 Byłam parę lat temu na weselu kuzynki, do tego jako świadek (przez co nie mogłam się wymigać w ostatniej chwili) i mam identycznie odczucia. Wieczne wyciąganie do tańca (kiedy tańczyć nie potrafię) przez coraz bardziej pijanych weselników, zabawy grupowe i co za tym idzie macanie i obłapianie (nienawidzę kiedy dotyka mnie obca osoba lub taka której nie lubię), wmuszanie alkoholu (pijam wyłącznie piwo i to bardzo rzadko). Wujek usilnie starał się mnie nakłonić żebym poszła porozmawiać z pewną dziewczyną której praktycznie nie znałam, "bo ona jest bardzo fajna", widocznie uznał że czuję się samotnie siedząc tak ciągle przy stole sama. Miejscówkę przy stole też miałam kiepską bo przy samej młodej parze, na dodatek po tej stronie stołu gdzie siedziała rodzina męża kuzynki, w ogóle tych ludzi wcześniej nie znałam, a na weselu nie przypadli mi do gustu. Przez większość czasu chcialo mi się wyć, zniknąć, rozpłynąć w powietrzu, marzyłam wręcz żeby do sali wpadł jakiś terrorysta i wysadził się w powietrze wraz z całym budynkiem, byleby się ten koszmar już skończył. Przysięgłam sobie że już nigdy więcej, ktokolwiek by się nie żenił. Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - la_luna_negra - 23 Kwi 2009 Ogólnie, byłam w życiu na 2 ślubach. Jak miałam koło 5 lat, i ze 4 lata temu. Wtedy jeszcze nie miałam fobii, byłam calkiem zdrowym dzieckiem. ;] (Wydaje mi się, że fobia wykształciła mi się na skutek innych chorób, które u mnie wykryto) Dlatego nie był to żaden problem. Natomiast od 2 lat, mając już fobię, tzn zauważam z perspektywy czasu dużo objawów już wtedy, byłam chyba na 2 komuniach, 3 chrztach, i kilku innych imprezach rodzinnych. Ogólnie - strasznie je lubię. Jestem strasznie rodzinna. xD Zawsze siedzę z kilkoma kuzynami i kuzynkami, z połową ciotek i wujków nie zamieniam słowa, a co tu mówić o obcych ludziach. Bardziej niż imprezy rodzinne, stresują mnie imprezy z rówieśnikami. Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - WOLF - 23 Kwi 2009 ... Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - Zygmund - 23 Kwi 2009 jak byłem ostatnio na weselu chyba to było w 2007 albo 08 było nawet fajnie, wypatrzyłem fajna pannę, potańczyliśmy, pogadaliśmy ok fajnie na poprawinach rozmowa nam się nie kleiła, ale z jej winy teraz w lipcu mam gnać na wesele siory, ciągle mi trują o osobę towarzyszącą, a ja nikogo nie mam i nawet nie chcę mieć, umrę tam, zginę Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - soulja - 23 Kwi 2009 post usunięty przez autora Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - WOLF - 23 Kwi 2009 ... Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - soulja - 23 Kwi 2009 post usunięty przez autora Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - jovita - 24 Kwi 2009 Nie lubię wesel, czuję się wtedy wyobcowana. W sumie na weselach, które byłam byłam solo, tym gorzej, albo się siedzi samemu przy stole, albo z jakimś nieźle wstawionym krewnym wywija...no i jeszcze te niby śmieszne zabawy...zdecydowanie nie....za dużo ludzi, za dużo obcych, nie lubię bawic się pod presją Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - mc - 24 Kwi 2009 Ja ostatnio odmówiłem przyjścia na wesele, dostałem zaproszenie, ale się nie zjawiłem... Nie znoszę takich imprez, za duży stres dla mnie i przeraźliwa nuuuda. Człowiek się tylko modli, żeby to wszystko się już skończyło. Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - belial - 24 Kwi 2009 Jak mc. Z tydzień albo dwa temu, było jakieś tam wesele, rodzice od razu tym chajtającym się zapowiedzieli, że na moją obecność nie ma co liczyć (oficjalnie jestem w rodzinie okrzyknięta dzikusem), ale i tak było "Ale dlaczego Ani nie było!?!" Jakoś w maju są te pierwsze komunie i kuzyna córkę święcą. To też jezu, tragedia, a jeszcze ta mała to tak DURNE i u+ dziecko ...od dłuższego czasu szukam jakiejś sensownej wymówki Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - Sosen - 24 Kwi 2009 Podobnie jak mc, dla mnie koszmar. Odliczanie sekund, modlitwa, żeby nikt nie zagadał, a później dół, że nikt nie zagadał Niezbyt lubię wesela, kiedyś parę razy dobrze się bawiłem na dyskotece i osiemnastce(swojej), ale weselicha od zawsze masakra. Może dlatego, że jak jeszcze nie było tak ze mną źle to byłem za młody żeby pić, a jak już mogłem to było ze mną tak źle, że nie pomagał Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - Malutka74100 - 24 Kwi 2009 Ja jak poszłam na wesele musiałam przed sobie porządnie wypić. Ale i tak się szybko zmyłam, bo nie miałam co tam sama robić. Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - Rumbajło - 24 Kwi 2009 z ostatniego wesela mnie wynieśli tak to jest, jak się siedzi tylko przy stole i pije kieliszek za kieliszkiem Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - Alice - 24 Kwi 2009 Raz byłam na weselu. Nudziłam się jak nie wiem. Siedziałam cały czas przy stole, z nikim nie rozmawiałam. Robiłam tylko trochę zdjęć. Gdy ktoś zaprosił mnie do zabawy, odmówiłam. Oto cała ja. Więcej nie idę na żadne wesele. Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - soulja - 24 Kwi 2009 post usunięty przez autora Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - Sosen - 24 Kwi 2009 Miałem tak na połowinkach. Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - Luna - 25 Kwi 2009 Wesele, o rety Gdybym miała "normalne" stosunkki z rodziną i osobę towarzyszącą, na pewno byłoby inaczej, ale cóż... Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - ZgarbionyFred - 25 Kwi 2009 http://phobiasocialis.pl/forapl_redirect/radzenie-sobie-i-powodzenie-w-zyciu,12/wesele,20.html Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - mc - 25 Kwi 2009 Ja byłem kiedyś na weselu mojego wujka jak miałem pięć lat. Pamiętam, że wracałem do domu z moją siostrą nieźle wstawiony. Musiałem wypić kilka lampek wina. Nigdy później tyle nie wypiłem na weselu Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - Dragons86 - 26 Kwi 2009 Ostatni raz jak byłem na weselu to miałem ok 19 lat.Nie wspominam tego jakoś źle.Siedziałem obok brejdaka ciotecznego.Może tylko z raz zatańczyłem.A tak to napruci ciągle z wesela wychodziliśmy połazić, i wracaliśmy na kielonka. Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - alves - 26 Kwi 2009 Ja za pół roku bede swiatkiem na slubie mojego brata Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - Enter - 29 Kwi 2009 Wesele to dla mnie patologiczna impreza Podpici wujkowie próbują cię wyswatać, ciotki po kilku głębszych chcą z tobą tańczyć... I te sztywne tańce z członkami rodziny (lub z poza rodziny), "bo wypada", żeby troche się poruszać, a nie tylko siedzieć przy stole (bo zaczną się swaty na siłe). Ktoś mógłby powiedzieć "wypij se chłopie, będzie się lepiej tańczyć, gadać". A ja powiem "taak, a później oglądaj siebie na filmie co wyczyniałeś będąc pod wpływem?". I tak źle i tak niedobrze. Szkoda nawet myśleć. Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - Sugar - 29 Kwi 2009 byłam raz na weselu w 2005 roku chyba a teraz w czerwcu idę na następne, oba zaproszenia były z os. towarzyszącą, teraz szukam takiej osoby, może byc dziewczyna, jacyś chętni? Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - Fitella - 25 Maj 2009 Nie znosze wesel, omijam szerokim łukiem. Nie przyjmuje zaproszeń na wesela. Raz w zyciu byłam na weselu i nikt mnie wiecej nie zaciagnie na tą żenade. |