PhobiaSocialis.pl
Wesele, czyli masakra jakich mało - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html)
+--- Dział: Inne życiowe problemy i sytuacje (https://www.phobiasocialis.pl/forum-22.html)
+---- Dział: IMPREZY, SPOTKANIA (https://www.phobiasocialis.pl/forum-66.html)
+---- Wątek: Wesele, czyli masakra jakich mało (/thread-2925.html)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13


Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - nicolaus94 - 02 Cze 2012

Ja miałem być na weselu, które właśnie trwa, ale trochę się strułem wczoraj, więc się ucieszyłem, że nie pójdę, bo mam wymówkę, ale dla rodziców i siostry to nie był żaden pretekst, mówili mi, że mam iść. W końcu powiedziałem, że nie pójdę, bo się źle czuję i koniec. Udało się, chociaż jutro są poprawiny, nie wiem jak się będę czuł, a najgorsze jest to że wszyscy myślą, że ja symuluję.
Ps.: Niedawno doszło do mnie to, że muszę mieć fobię społeczną i nie wiem jak mam sobie pomóc:Stan - Niezadowolony - Smuci się:


Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - ZgarbionyFred - 05 Cze 2012

Najprawdopodobniej w tym roku mój kuzyn (rok młodszy ode mnie), którego nota bene nie widziałem 8 lat będzie się żenił. Parę miesięcy temu zrobił dzieciaka (oczywiście przez przypadek) i teraz będzie musiał odpokutować za swój czyn. Szczerze mówiąc nie mam ochoty iść na żadne wesele (mimo, że lubię kuzyna), ale jak zaprosi to raczej nie będę miał wyjścia. Zobaczymy zresztą.


Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - Zasió - 05 Cze 2012

Tak, od razu nie będę miał wyjścia... ach, bo sie rodzina śmiertelnie pogniewa :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:


Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - MarszałekFoch - 05 Cze 2012

Kuzynka mieszkająca w Danii (ma 23 lata) będzie miała wesele w sierpniu. Strach się bać. Co jest najgorsze na weselach?

- pytania ciotek w stylu "Czy masz już dziewczynę?"
- kwestia tańca
- popisy wujków wygłaszających oracyje godne Ameliniowego Amigo, te czasem są zabawne
- głośna muzyka; basy "przeszywają" mnie na wylot
- kontrola rodziców (parę lat temu pierwszy raz w życiu uchlałem się na weselu <piwem, panu młodemu się nie odmawia :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:>, jako że jestem starszy i jestem w wieku ponadgimnazjalnym będę musiał liczyć się ze strofowaniem matki :Stan - Niezadowolony - Brak słów:
- oglądanie siebie na filmie po fakcie

Poprzednie wesela przeżyłem dzięki częstemu wychodzeniu na dwór. W czasie jednego z wesel, które odbywało się 3 km od domu udało mi się wyprosić wyjście i pod eksortą brata przeszedłem na pieszo 3 km do domu. Na szczęście noc była jasna. Te wesele będzie na nieznanym mi terenie (jakieś 30 km od domu), więc będzie lipa z możliwością ucieczki.


Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - trash - 05 Cze 2012

Skoro masz się tam tak męczyć, to może lepiej ładnie przeprosić i wykpić się jakąś dobrą wymówką :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: ?


Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - Zasió - 05 Cze 2012

Wesele - piekło fobika :Stan - Uśmiecha się:
Nie, serio, jakoś wybitnie mi sie źle kojarzą, mzoe dlatego, ze wiekszosć rodziny mam ze wsi? Ale były i ze dwa-trzy miejsckie wesela... niby lepiej, ale w sumei tylko forma trochę inna, treść ta sama...

Jeśli kiedyś będę normalny, znajdę dziewczynę itp - mam nadzieje, ze też nie będzie chciała tej szopki.


Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - ZgarbionyFred - 06 Cze 2012

Zas napisał(a):Tak, od razu nie będę miał wyjścia... ach, bo sie rodzina śmiertelnie pogniewa :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Nie, po prostu nie wypada odmówić. Ze zwykłej, ludzkiej grzeczności.


Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - Luna - 06 Cze 2012

Właściwie zależy komu. Wiadomo, że nie odmówiłam swojemu bratu (choć nie zostałam do końca), ale kuzynowi już tak. I jeśli znowu ktoś z kuzynów zaprosi mnie na swoje wesele, co jest zreztą bardzo mało prawdopodobne, to raczej nie pójdę. Wiadomo, różne są sytuacje, sama też mogę ostatecznie zdecydować inaczej, ale trzeba znać swoje możliwości. Jak ktoś ma kiepskie stosunki z rodziną, nie ma z kim iść i wesele będzie wyglądać tak, że przesiedzi całe popołudnie i noc za stołem, to chyba nie o tochodzi, państwu młodym też niekoniecznie są potrzebni tacy malkontenci :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:


Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - jackie - 06 Cze 2012

to może ja się wypowiem. Ogólnie nie wychodziłam z domu przez bardzo długi czas i dla tej dalszej rodziny starałam się nie istnieć. Nadszedł czas ślubu i wesela (już nieistotne czyjego), gdy ta część rodziny przybyła by wręczyć zaproszenie, ja zamknęłam się w łazience (jak głupio by to nie brzmiało), na wesele jednak "nie wypadało" nie pójść (jak i nie wypadało udawać, że się nie istnieje). Oczywiście wszystko skończyło się tak, że bardzo się upiłam i było mi później tylko wstyd (nadal jest, kompletna żenada), tym bardziej, że wesele to zostało urządzone w bardzo "wykwintnym" stylu, a ja słaniałam się krzywo z kąta w kąt. Nigdy więcej.


Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - trash - 07 Cze 2012

Luna napisał(a):Wiadomo, że nie odmówiłam swojemu bratu (choć nie zostałam do końca), ale kuzynowi już tak. I jeśli znowu ktoś z kuzynów zaprosi mnie na swoje wesele, co jest zreztą bardzo mało prawdopodobne, to raczej nie pójdę.
Gdyby mnie [tfu tfu !] zaprosił kuzyn, czy ktokolwiek z dalszej rodziny to wiem że bym mnie poszedł. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Fobia raz, a dwa - klimat wesela śmierdzi mi czymś strasznie buraczanym, dennym, ociekającym wódą i okropnie "wieśniackim" brrrrr. Tym bardziej, że od jakiegoś czasu rozpanoszyła się moda na masowe spędy, gdzie nie dość że przyłazi cała rodzina (w tym piąte, siódme i dziesiąte wody po kisielu) to jeszcze koledzy, koleżanki, koleżanki koleżanek, znajomi koleżanek koleżanek ... :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:
Moda rodem z krajów trzeciego świata, gdzie zaprasza się przysłowiowe pół wioski a wesele spłaca się latami :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Zastaw się a postaw się ! :Stan - Uśmiecha się - LOL: A wszystko dla tych kilku godzin w "przepięknym" domu weselnym, ociekającym plastikowym przepychem, styropianową elewacją, wspaniałą blacho dachówką (a czasem nawet wieżyczkami i pseudo-podcieniami w "cygańsko-rumuńskim" klimacie ) bo tak chyba wygląda większość tych koszmarnych "domów weselnych" które widziałem na oczy :Stan - Uśmiecha się - LOL:


Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - Luna - 07 Cze 2012

Też słyszałam różne historie o rodzinnych weselach :Stan - Uśmiecha się - LOL: Ale na tych dwóch, na których byłam, to akurat była pełna kulturka - elegancki lokalik, żadnych dziwacznych zabaw czy pijackich ekscesów. Właściwie do weselnej atmosfery nic nie mam, ale to mnie nie bawi, po prostu :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: A już kompletnie nie rozumiem urządzania wesela, jak ludzi nie stać, i poźniejszego spłacania kredytu latami :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami: Zresztą, niech każdy robi jak uważa, grunt, że brat już się ożenił i nie grozi mi więcej wesel :Stan - Uśmiecha się - LOL:


Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - uno88 - 07 Cze 2012

Powinienem iść na wesele ,które odbędzie się niebawem. Jednak nie pójdę bo mam kompleksy i nie mam z kim, co również do kompleksów się zalicza. Nie zamierzam cierpieć z uśmiechniętą miną "bo tak wypada". Pie*dole nie robię.


Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - Siri - 07 Cze 2012

Lubie wesela i wszelkie imprezy ze względu na ilość ciekawych osób, a zarazem się ich boje. I wesel i ludzi. :Stan - Uśmiecha się:
W gruncie rzeczy pewnie dużo zależy od towarzystwa...


Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - ZgarbionyFred - 07 Cze 2012

Luna napisał(a):Jak ktoś ma kiepskie stosunki z rodziną, nie ma z kim iść i wesele będzie wyglądać tak, że przesiedzi całe popołudnie i noc za stołem, to chyba nie o tochodzi, państwu młodym też niekoniecznie są potrzebni tacy malkontenci :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
To brzmi jak szukanie wymówki. Akurat rodzina docenia sam fakt pojawienia się na takich uroczystościach jak i zwykłych spotkaniach przy kawie, nawet jak siedzisz i nic nie gadasz. Co do młodych to aż mnie zatkało, mam nadzieję, że nie mówiłaś tego poważnie.


Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - Luna - 08 Cze 2012

Cytat:Akurat rodzina docenia sam fakt pojawienia się na takich uroczystościach jak i zwykłych spotkaniach przy kawie, nawet jak siedzisz i nic nie gadasz
O, z tym się zgadzam. Tylko, że i tak czasem znajdzie się ktoś, kto wytknie ci małomówność.

Cytat:Co do młodych to aż mnie zatkało, mam nadzieję, że nie mówiłaś tego poważnie.
Wiesz, na weselu ludzie powinni się bawić. Siedzenie za stołem z nieszczęśliwą miną w środku imprezy jest trochę słabe. Akurat na jednym z wesel mój kuzyn tak przesiedział większosć wesela, i potem ciotki się nad nim litowały, jaki to on biedny, że nie miał z kim iść. O mnie na pewno mówiły to samo :Stan - Uśmiecha się - LOL:

Właściwie fajnie, że poczuwasz się do obowiązku względem rodziny. Ja mam trochę inne zdanie, akurat wesele jest dla mnie tak mocno niekomfortową sytuacją, że zdecydowanie wolę z tego zrezygnować zwłaszcza, że z nikim zżyta nie jestem (ani nikt ze mną). Nie mam podejścia, że wesele to coś obowiązkowego. A życzenia i prezent mogę dać przy innej okazji.
Tak sobie myślę, że dobrym wyjściem jest też pobyt tylko w kosciele i na samym początku wesela, ale wiadomo, że nie zawsze tak można : )


Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - krist - 08 Cze 2012

to w sumie tez zalezy od rodziny jak bylam troszke mlodsza kuzyni czy kuzynki jeszcze nie mieli drugich polowek to jakos dalo sie wytrzymac nawet fajnie bylo a bylo to w szkole sredniej ,ale jak mialam bodajze w tamtym roku kilka wesel z jednego tylko sie wykrecilam, to na jednym totalna kicha praktycznie prezsiedzialam przed stolem a ze niektorych ludzi pierwszy raz widzialam to nawet balam sie cokolwiek zagadac :Stan - Uśmiecha się - LOL: ale znow na innym dalo sie wytrzymac nawet kilka razy zatanczylam ale mysle ze troche racji z tym markotnym bo co to za frajda zaprosic kogos kto przesiedzi caly wieczor przed stolem :Stan - Różne - Zaskoczony:

a najgorsze te spojrzenia i pytania a czemu sama przyszlas? a to nie masz narzyczonego? ble...a teraz raczej sam nikt nie przychodzi nawet jak ktos nie ma pary to sobie bierze kumpla, czy kumpele :Stan - Uśmiecha się - LOL: wiec jestem dziwny przypadek heh...i prawda z tym przepychem na kradyt ale wazne to co ludzie powiedza...a ze sie pozniej bedzie splacac coz ale zabawa byla...jeszcze te otrzepny bawimy sie razem, i do koleczka a moze "jedzie pociag z daleka..." a teraz panie do koleczka i lapiemy welon :Stan - Różne - Zaskoczony: na kazdym weselu modlilam sie bym czasem nie zlapala :Stan - Uśmiecha się - LOL: bo poznniej trzeba tanczyc przy wszystkich z panem ktory zlapal "muszke" teraz tez mi sie szykowalo kolejne wesele ale na szczescie wzieli cywilny to nie prosili :Stan - Uśmiecha się - LOL:
wszystko takie falszywe na codzien nikt sie nie widuje a naweselu nagle jak wielka grecka rodzina :Stan - Uśmiecha się - LOL:

gdybym kiedykolwiek miala stanac na slubnym kobiercu w zyciu takiego cyrku nie zrobie :Stan - Uśmiecha się - LOL:


Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - Zasió - 08 Cze 2012

Iff.. wiec są ludzie myślący podobnie? :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:


Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - Devil`sReject - 14 Cze 2012

Gdy byłam mała to z wesel pamietam jedynie spoconych, czerwonych na twarzy wujków, od których uciekałam i pamietam dziwne seksualne konkursy. Jako nastolatka odmawiałam udziału w weselach, wydawały mi sie zupełnie niepotrzebne, kojarzyło mi sie to głównie z podnoszeniem frekwencji. Poza tym wszystkie te osoby, które tak bardzo spieszyły sie do małżeństwa obecnie sa po rozwodzie, lub w trakcie a wszystko to doprawione historiami niczym z Mody na Sukces.
Kilka lat temu brałam udział w weselu mojej kolezanki, z która byłam dosc "blisko", miałam pojawic sie z osoba towarzyszaca (kolega), ale on w ostatniej chwili spanikował, nie wiedziałam co mam zrobic, zadzwoniłam do kolezanki i powiedziałam, ze nie wiem czy przyjde, wiedziałam, ze wiele dla niej to znaczy, zeby ta uroczystosc była udana. Sama nie miała łatwego zycia i marzyła o mężu i dzieciach, ludzie maja rózne marzenia takie było jej marzenie. Zdecydowałam, ze jednak pójde, na weselu była grupka samotnych dziewczyn czy jak tam ktos woli singielek. Wszystkie przerazone, traktowane z pewna pogarda w oczach par i pobłazliwie ze strony mezczyzn. Moje oko nie wychwyciło tzw. weselnych napalenców wiec dziewczyny były zostawione same sobie. Kazda chciała byc kulturalna i skromna i mi tez to sie udzieliło, ale jak dłuzej posiedziałam w tym towarzystwie to zauwazyłam, ze tak byc nie powinno. Nie wiem jak to jest na innych weselach, ale na tym polewali wyłącznie mezczyzni, butelka była w dosc słabym obiegu wsrod dziewczyn bo wszystkie czekały na faceta siedzacego niedaleko az on raczy je zauwazyc. W koncu złapałam butlke sama, bo nie lubie jak ktos za mnie decyduje i zaczełam polewac, nikogo nie zmuszałam do picia.
Atmosfera sie rozluzniła. Moze to smutne, a moze nie, ale alkohol mi pomógł. Nawet wziełam udział w konkursach, pewnie dlatego, ze wcale nie były oblesne.
Pamietam jeszcze jedno, i tu mam troche problem, nadal nie wiem co mam o tym myslec i troche sie wstydze. Otóz na takich uroczystosciach zdaje sie, ze jest jakas ksiega, gdzie goscie cos tam wpisuja, na tym weselu wciaz była pusta, ludzie podchodzili i odchodzili, nikt nic nie pisał. Taki rejsowski problem, kto zacznie pierwszy, nie myslac długo postanowiłam zadziałac, a ze nie mam doswiadczenia w takich sprawach i na ogół robie na opak tak i było tym razem. Podeszłam do ksiegi zaczełam cos wypisywac w bardzo przyjacielskim tonie, opatrzyłam to odpowiednimi rysunkami, reszta grupy, która wczesniej deklarowała sie dokonac wpisu zrezygnowała i uciekła. Nie pamietam dokładnie co napisałam, ale pewnie dla wiekszosci był to jedynie jakies pijackie bazgroły. W momencie gdy to pisałam czułam sie jak dzieciak, miałam ochote cos zrobic i zrobiłam bez wzgledu na konsekwencje, wydawało mi sie to smieszne a dla innych było to koronnym dowodem, ze pewnie mam powazny problem alkoholowy.


Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - Luna - 14 Cze 2012

krist napisał(a):wszystko takie falszywe na codzien nikt sie nie widuje a naweselu nagle jak wielka grecka rodzina
Jakby się zastanowić, to większosć członków rodziny widzimy na ślubach albo pogrzebach :Stan - Uśmiecha się - LOL: Niektórych kuzynów nie widziałam z 8 lat, nie wiem, czy poznałabym na ulicy, ale na wesela przychodzą. W sumie to nawet fajne, ale jednocześnie trochę śmieszne :Stan - Uśmiecha się - LOL:

Devil's Reject, bardzo fajnie się zachowałaś. Tamta księga była chyba po to, żeby goście się wpisywali, czyli jako jedyna zachowałaś się jak trzeba. Nie powinnaś mieć do siebie pretensji : )


Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - krist - 15 Cze 2012

hah faktycznie Luna masz racje :Stan - Uśmiecha się - LOL: ale dla mnie to smieszne, pamietam jak kilka lat temu w pewna niedziele ktos puka...jakis gosc z dziewczyna okazalo sie ze on jest chrzesniakiem mojej mamy :-P ja go 1 raz na oczy widzialam zreszta jego matka to mamy kolezanka z dawnych lat i jego tez lata nie widziala ale jak wesele bylo to jakims cudem adres zdobyli :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: .


Devil's Reject przynajmniej byly jakies singielki, bylam na kilku weselach i na zadnym nie bylo osoby ktora by sama przyszla oczywiscie od 18+ bo wtedy daja zaproszenie z osoba towarzyszaca. i tez u mnie faceci "polewali" i faktycznie czasem bylo tak ze kolejki mnie omijaly :Stan - Uśmiecha się - LOL: bo jakos mi bylo glupio sie odezwac raz jak siedzielismy przy jednym stole z takimi kuzynami jak "polowek"jeszcze nie mieli to sami sobie polewalismy, co do ksiego faktycznie to Ty zachowalas sie jak nalezy w koncu po to byla zeby sie wpisac u mnie takiej tradycji nikt nie mial ale nie masz sie czym przejmowac, a na weselu kazdy pije.


Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - aghra - 17 Cze 2012

dzieci lubią wesela, bo są w centrum zainteresowania; pamiętam, że jak byłam mała, to je lubiłam, potem ostro protestowałam, ale byłam zmuszana by chodzić z całą rodziną, aż do kolejnego wesela, gdzie pozwolono mi zostać samej w domu; nie obyło się jednak bez pretensji
Ostatnio na weselu byłam 7 lat temu z obowiązku bycia świadkiem. Myślę jednak, że wesele nie musi być męczarnią, jeśli ma się kogoś zaufanego, kto wiesz, że też będzie.

Inne jest też nastawienie gości weselnych do osób samotnych na weselu na wsi a inne w mieście. Gorzej jest na tym pierwszym, bo tam będąc sama będziesz obmawiana i torturowana pytaniami. W mieście jest inne podejście, tu ludzie jakoś mniej obawiają się tego, że będą sami, ale to chyba sprawa indywidualna.


Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - zapomniananazawsze - 17 Cze 2012

Ja byłam na jednym wielki weselu i jednej małej kameralnej impezie. Na te wielkie wesele to pojechałam z tatą i bratem z 400 km za moje miasto, tata mnie prosił, to pojechałam. Nie znałam tam nikogo, zero, null nill. A to była wieś więc wiadomo, tłum ludzi ok 500 osób zaproszonych. Tyle ludzi obcych, to był koszmar. Siedziałam tylko przy stole, czasami z bratem zatańczyłam, zdjęcia zrobiłam i to wszystko. Ale było koszmarnie, nikogo tam nie znałam, brat i tata mnie zostawili, bo wiadomo, poszli do innych gości... obiecałam sobie, że nigdy więcej wesel. A na tym kameralnym lepiej nie było, odkąd umarła moja babcia, nic już nie będzie takie samo, z rodziną od strony mojej mamy nie ma nawet co rozmawiać bo oni tylko mnie krytykują, że jestem dzikuska. Dlatego ja osobiście nigdy więcej wesel...


Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - Wiedźma - 21 Cze 2012

"Opuściłam" dwa wesela rok po roku, kuzyna i kuzynki. Przez ciotkę (matkę obydwojga) zostałam prawie wyklęta i po raz kolejny okazało się że czarną owcą w rodzinie jestem ja, ale...dobrze mi z tym. Dobrze mi z tym że mam własne zdanie, własne przekonania i bronię się uparcie przed robieniem czegoś, do czego zmuszają mnie inni. Idę pod prąd, ale myślę, że jest to akurat typowe wśród socjofobików


Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - ZgarbionyFred - 11 Lip 2012

ZgarbionyFred napisał(a):Najprawdopodobniej w tym roku mój kuzyn (rok młodszy ode mnie), którego nota bene nie widziałem 8 lat będzie się żenił.
Na szczęście ślub i wesele najwcześniej za 2 lata. Mam nadzieję, że do tego czasu zdążę kopnąć w kalendarz.


Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - Władzia - 05 Sie 2012

ja mam to nieszczęście że mam dużą rodzinę i moje rodzeństwo jest w zbliżonym wieku więc teraz nie ma wakacji żeby nie było jakiegoś ślubu.

Osobiście nie odmawiam zaproszeń, nie chce żeby pomyśleli że jestem obrażona na całą rodzinę czy coś ale zwykle to wygląda tak, że się zwijam z wesela po 2 godzinach.... najdłużej wytrzymałam w tym roku na ślubie brata - wyszłam około 23... ale oni wszyscy wiedzą jaka jestem więc nie naciskają żebym została.

Grunt to w ogóle się pokazać i dać do zrozumienia ze mi zależy na kontakcie z rodzina, chociaż nie jest to kontakt najłatwiejszy...

Ogólnie nie bawię się zbyt dobrze na takich imprezach, nie ma z kim pogadać, stres jest duży, raczej skupiam się na darmowym żarciu.

Dodam jeszcze ze nie jest to fajne uczucie siedzieć i patrzeć jak moi bracia i siostry zakładają rodziny i chwalą się swoimi dziećmi przed wszystkimi, podczas gdy ja na kolejne wesele przychodzę sama... wiec uciekam stamtąd jeszcze zanim ludzie zaczną pic i pokładać się na stołach..

Stąd wesela to dla mnie bardzo smutne uroczystosci


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.