PhobiaSocialis.pl
Czy osoba mająca do swojej dyspozycji/na zachcianki bardzo małą kwotą, musi wieść ... - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Działy tematyczne (https://www.phobiasocialis.pl/forum-9.html)
+--- Dział: Depresja, dystymia (https://www.phobiasocialis.pl/forum-38.html)
+--- Wątek: Czy osoba mająca do swojej dyspozycji/na zachcianki bardzo małą kwotą, musi wieść ... (/thread-30041.html)



Czy osoba mająca do swojej dyspozycji/na zachcianki bardzo małą kwotą, musi wieść ... - EasyPeasy - 10 Maj 2017

nudne/przewidywalne/jałowe/ponure życie?

Nie chciałbym tu naciskać na ważność pieniądza, ale powiedzmy, że 1500 zł miesięcznie 550 zł jedzenie 400 zł rachunki 200 zł paliwo karnet siłownia 60 zł dla siebie 100 zł.

No, bo darmowe rzeczy raczej zbyt ciekawe nie są zazwyczaj są związane z możliwością nauki, i dostępem do internetu, np. w internecie jak coś spiracimy możemy przeczytać książkę/obejrzeć film, pouczyć się języka obcego/ programowania, ale czy to ciekawe? Można iść też na dwór sobie pobiegać, rower jak się ma, ale czy to aż tak ciekawe? Popisać po rysować, ale czy to ciekawe? I ile można w kółko te same rzeczy robić?

__________________________________________________________________________________________________________
Np. w tygodniu większość moich dni jest niezbyt ciekawa i raz na jakiś czas zdarzy się ciekawa rzecz. Nie będę wymieniał jak wygląda każdy dzień, ale co zwykle zajmuje mój czas, 


1. od pon-śr/czwartku mieszkam w akademiku z dwoma współlokatorami, własnymi przyjaciółmi z liceum, z którymi znam się od 6 lat, i ogólnie no dużo czasu spędzają przed komputerem, czasami zdarzy się jakaś impreza/domówka w akademiku zwykle w czwartek, w ciągu dnia zwykle zamieniamy kilka zdań (ja jestem zwykle troszkę bardziej zabiegany od nich), a no jak jest impreza/domówka to no rozmawiamy dużo wtedy jest OK

2. codziennie jest nauka angielskiego 1-2h chcę do stopnia komunikatywnego żeby jak będę na wakacjach za granicą i planuję pojechać autostopem móc swobodnie rozmawiać o czymkolwiek zwykle wygląda to tak, że oglądam odcinek serialu po angielsku potem z napisami angielskimi, tłumaczę niektóre zwroty, nagrywam się na telefon opowiadając o odcinku lub o czymkolwiek innym, czasami wstawiam post na bloga po angielsku żeby ktoś sprawdził pisownię. Planuję poszukać osoby do rozmowy przez Skype'a, ale ciężko mi się przełamać, nie mówię, że tego nie zrobię, bo ja mam tak, że jak mi odbije to mam już na wszystko wywalone i to zrobię, ale jest ciężko, chociaż sam nie wiem czemu, może błędnie myślę, że nie będę miał tematów do rozmowy, ale przy poznawaniu kogoś, akurat tych tematów nie brakuje, więc to raczej coś innego.

3. również przygotowywanie posiłków, bo jestem na diecie redukcyjnej i zajmuje mi to trochę czasu z 3h

4. oczywiście wykłady na uczelni jestem na 6 semestrze na Polibudzie i to też trochę czasu zajmuje tak od rana do 13:15, ale od pon-śr, czwartki piątki wolne

5. w te dni również kończę projekt/dokształcam się z programowania, bo niedługo wybieram się do pracy, ale to nie zajmuje dużo czasu od 0.5h-1h

6. co 2 dni naprzemiennie wybieram się także na trening na siłownię oraz biegać lub basen, naprzemiennie, czyli jak idę w poniedziałek na siłownię, to we wtorek biegać lub basen itd.

7. może będziecie się śmiać, ale robię takie ćwiczenia na rozgadanie, tj. nagrywam się na kamerę i streszczam jakąś historię, ćwicząc płynność wypowiedzi, podkolorowując ją trochę, tj. ćwiczę kreatywność, czasami mówię o swoich planach o swoim humorze tzn. wiecie taki videopamiętnik, albo np. wybieram słowo losowe i mówię o nim jak najdłużej nie analizując tego co mówię, albo np. mówię takie rutyny przy podejściu do dziewczyny, ogólnie wszystko kręci się w okół bycia bardziej kreatywnym/wygadnym/polubienia swojego głosu/ ćwiczenia aparatu mowy/ bo jak zresztą widzicie niezbyt wiele rozmawiam z innymi od pn-śr ze współlokatorsami mało jedynie na uczelni, sobie pogadam więcej, a te ćwiczenia zadał mi ogarnięty gość rozmawiałem z nim przez Skype 1h konsultacji 60 zł to jego kanał na YT https://www.youtube.com/channel/UC5zcllZVqSbYfXbIiGh823g a to nagranie przesłał mi po tej konsultacji samemu http://wrzucacz.pl/file/4391494446223/bartek_kons.MP3
jak obejrzycie filmiki to zobaczycie, że gość nie jest  takim sztampowym trenerem uwodzenia, tylko ma luz, jest normalny, po prostu sobie rozmawia i ma zdrowe podejście do tego tematu

8. kiedy nie jestem w akademiku również uczę się gry na gitarze samemu, zajmuje tak od 1-1.5h bardzo to lubię z chęcią robiłbym to codziennie, ale w akademiku w pokoje razem ze mną są 3 osoby i tu nie mam gdzie grać

9. w tygodniu widzę się też z 2 innymi kolegami również z liceum, którzy z tymi moimi współlokatorami również się znają, ogólnie w 5'tkę czasami również się widujemy, ale z nimi rozmawiam dużo, organizuję często jakieś nasze wyjazdy, rzucam propozycjami, oni nie uważają mnie podobnie jak współlokatorzy, za osobę małomówną, to ja czasami jestem w tej grupie, osobą która prowadzi rozmowę, daje tematy, pośród nich czuję się sobą w pełni, i z nimi zwykle w piątki/soboty trenuję na siłowni, wieczorem również się spotykamy, ale oni nie imprezują, tzn. na takie festiwale/koncerty to jeździmy, ale do klubów nie chodzą, alkoholu nie piją | a jeśli nie z nimi widuję się w te dni/wieczory to jestem u mojego kuzyna (w moim wieku, z którym znam się od piaskownicy) z rodziną/wspólnymi znajomymi, jest to grupa, która już dawno przypięła mi łatkę nieśmiałego/małomównego/nieciekawego rozmówcy -> bardziej mam na myśli rodzinę niż wspólnych znajomych -> z nimi nie potrafię być sobą/ czuć się na równi/ rozmawiać, wypowiadać się, być wygadanym tak jak z tą 5'tką przyjaciół z liceum, mam taką blokadę, coś na psychice, takie przekonanie, że choćbym chciał nie potrafię, mam wpojone, że oni mnie za takiego uważają i tak się przy nich czuję -> a więc oni właśnie dużo częściej organizują domówki z alkoholem, mają też dostęp do "innych rzeczy" w skrócie są skrajnym przeciwieństwem tej dwójki osób o których przed chwilą pisałem, alkohol + "inne rzeczy", praktycznie każdy z nich ma parę poza jedną z osób, która jest dużo częściej niż inni, a tamta dwójka nie miała nigdy dziewczyny, ale tak jak mówię jak z nimi jestem to jestem w cieniu, nie mówię, że w ogóle się nie odzywam, choć i tak się zdarza, ale no nie czuję się pewny siebie/sobą, więc i tak źle i tak niedobrze :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: ale za to jakie skrajności widzę i jakie skrajne doświadczenia/ludzi znam cała gama doświadczeń z różnych kręgów.

_______________________________________________________________________________________________________________

może w tym miejscu powinienem powiedzieć jak obecnie wygląda moja sytuacja w strefach miłosnych (jak ktoś nie chce czytać pomija)->         
, a więc nie mam dziewczyny, w liceum byłem tak platonicznie zakochany w jednej i ogólnie to długa historia na inny temat, ale powiedziałem jej osobiście o tym, że coś czuję do niej w cztery oczy, więc aż tak platoniczna nie była, ale to długa, zawiła, bardzo skomplikowana historia, nieważne ::Stan - Uśmiecha się - Szeroko:  Liceum skończyło się 3 lata temu i historia już dawno wymazana z pamięci. Na studiach na Polibudzie takich znajomości w 4 oczy nie było, na kierunku nie ma zbyt wiele kobiet, może z 2 są, nieważne też ::Stan - Uśmiecha się - Szeroko: ważne, że tych relacji w realu nie było, była ostatnio znajomość przez internet i przez telefon, mam nawet dziewczynę w znajomych na facebooku, świeża sprawa, ale po tej znajomości uwierzyłem w siebie, w to, że potrafię zaciekawić dziewczynę, i rozmawiać z nią, prowadzić rozmowę długą przez telefon, mówić i mówić, być sobą, być normalnym, naprawdę to już z 2 miesiące, na początku znajomość była bardziej żwawa, zaangażowana -> ale ona mieszka 250 km ode mnie, ale ona miała wtedy jeszcze nieuregulowaną sprawę ze swoim byłym i no gadaliśmy z sobą nawet i po 2h przez telefon, pisaliśmy mnóstwo przez GG itd. proponowałem jej jechanie ze mną do Wrocławia do Zoo, później autostopem na majówkę ::Stan - Uśmiecha się - Szeroko: ale do spotkania niedoszło, tak miesiąc wstecz, trochę sprawa z jej chłopakiem się skomplikowała i kontakty nabrały mniejszego natężenia, ale nadal mamy siebie w znajomych ostatnio coś tam pisała o mnie, jak po majówce itd. więc nieważne, że tak to się skończyło pozytywnie wpłynęło to na moją opinię o sobie/psychikę i pokazało, że bez problemu mogę zainteresować dziewczynę, bo w tym czasie kiedy natężenie kontaktów nastało, rozmawiałem z drugą przez telefon i to ogólnie była trochę inna sytuacja specyficzna przy poznaniu się :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:, ale po kilku rozmowach gdy zadzwoniłem do niej, żeby odmówić, powiedziała, że mnie już polubiła i szkoda i też przez te dni sporo pisała i dzwoniła i też ciekawie mi się z nią gadało i też gadaliśmy z 1h przez telefon.) 

Problem w tym, że w realu jeszcze tak długiej rozmowy nie odbyłem, tak wiecie żeby można by to oficjalnie nazwać randką, chciałem właśnie spotkać się z tą dziewczyną jak mówiłem we Wrocławiu czy też pojechać z nią razem na wydarzenie "Wyścig Autostopem" i naprawdę ją bardzo lubię ::Stan - Uśmiecha się - Szeroko: to pierwsza dziewczyna, z którą fajnie mi się gadało i którą naprawdę polubiłem, no ale ostatecznie się nie spotkaliśmy, szkoda. Także właśnie o ile czuję się już trochę pewniej w kontaktach przez fb/GG/SMS'y/telefony o tyle w kontakcie w realu, nie. Ale tymi ćwiczeniami staram się to zmienić i myślę, że na wakacjach na studenckim wyjeździe problemu nie będzie, docelowo mam zamiar tak jak ten gość z tego kanału iść do Galerii lub gdziekolwiek podejść i porozmawiać. Jeśli chodzi o mój wygląd to tu raczej problemu nie ma, w liceum było kilka dziewczyn które dawały mi znać, że się im podobam, jedna z klasy i to bardzo, aż do tego stopnia, że na życzenia wigilijne klasowe, powiedziała, że ogólnie to móglbym się w końcu otworzyć i zacząć więcej gadać, ale no w liceum to ja miałem przed oczami tylko jedną platoniczną miłość. Później pierwszy wyjazd pod koniec wakacji do Poznania, na studia, i sama dziewczyna podeszła powiedziała cześć, pogadaliśmy trochę, poszliśmy do klubu do jej znajomych, później zabrakło luzu/wygadania, ale sama zagadała, znam jej nazwisko i jest bardzo ładna. Z tą dziewczyną którą mam w znajomych na facebooku, też wymienialiśmy się różnymi zdjęciami ::Stan - Uśmiecha się - Szeroko: też powiedziała, że przystojny jestem, z tą drugą poznaliśmy się przez wysłanie zdjęć, więc też musiałem jej się spodobać. Więc tu problemu raczej nie ma. Jej, miało być kilka zdań, a wyszła historia na nowy temat, mam nadzieję, że ktoś to całe przeczyta.) 
_______________________________________________________________________________________________________________
I w tym semestrze muszę przyznać, pomimo tego co napisałem, czyli zajęć, które uważam za niezbyt ciekawe dla innych, do tego, żeby być wygadanym, mieć ciekawe życie dla płci przeciwnej, samemu uważać swoje życie za ciekawe -> to muszę przyznać, że no zostaje mi jeszcze trochę niezagospodarowanego czasu, w którym właśnie myśle co by zrobić, żeby życie nabrało smaku -> ciekawości lub też ten czas w jakiś sposób "marnuję". 


Ja myślę, że brakuje mi właśnie jeszcze jednak kontaktu z innymi muszę zapisać się do jakiejś grupy do której będę czuł przynależność i brakuje tż mi dziewczyny, nie napisałem, ale jak wracam z akademika to mieszkam sam w domu w małej miejscowości do tej dwójki osób z liceum dojeżdżam, kuzyn mieszka w tym samym mieście. A więc czasami od czwartku - niedzieli też mam mało kontaktu z innymi, jeśli np. idę do kuzyna. Więc sądze, że musiałbym dołączyć do jakiejś grupy do której będę należał/czuł przynależność i jeszcze poznać dziewczynę, bo jak pisałem tak zaciekle z tą dziewczyną, dzwoniliśmy do siebie, czułem się spełniony, nie myślałem o niczym innym, byłem szczęśliwy, chociaż dni wyglądały tak samo jak i teraz. 

Pytanie tylko jaka grupa/zajęcia i czy uda mi się tą dziewczynę znaleźć tym razem w realu interesowałyby mnie spotkania. Albo czy jakieś inne ciekawe zajęcia -> dla mnie to co sprawiałoby, że dzień uznałbym za ciekawy byłoby np. właśnie przebywanie w takiej grupie nowo poznanej osób we wspólnym celu np. sport walki/rozmowa przez skype z osobą zagranicy do czego nie mogę się przekonać/ jest też w Poznaniu Exchange Club do którego tez nie mogę się przekonać/ z chęcią wybrałbym się na kurs tańca, problem w braku partnerki/ wolontariat tu muszę poszukać czegoś, co nie będzie łatwe/  z chęcią poszedłbym do pracy w ten czwartek i piątek, ale to jest w trakcie realizacji, bo wysyłam CV'ki, ale szukam pracy gdzie będę miał kontakt z innymi czytajcie kelner, dziś wysłałem np. na doradcę w empiku w galerii może się uda, tak to jeszcze czasami inwentaryzacja wskoczy to też można poznać innych :Stan - Uśmiecha się:

tak to jeszcze podróż autostopem najlepiej z kimś, ale samemu też w tą majówkę jak mówiłem chciałem jechać z tą dziewczyną do Włoch, ale wyszło, a samemu mi odradzała, mówiła, że lepiej z kimś, bo samemu na pierwszy raz tak daleko niebezpiecznie i, że jeszcze będzie okazja, ale w wakacje pewnie pojadę nawet samemu, kocham to, jak oglądałem Krzycha Fazowskiego to stwierdziłem, że sam bym tak chciał, po to właśnie szlifuję angielski do poziomu płynnego mówienia, tyle, że muszę się przełamać i jednak gadać z tymi osobami przez Skype lub chodzić na te spotkania do Exchange Club, lub napisać post na fb żeby poszukać partnerkę językową, ja jej polski/angielski ona mi ruski/hiszpański/angielski, wtedy bym załatwił dwie sprawy naraz język i spotkanie w realu z dziewczyną, ale to muszę się przełamać :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:

potrzebuję też sportu w którym będę czuł rywalizację chciałem iść na ten sport walki, mam myślę predyspozycję, ale była akurat majówka, a teraz miejsc nie ma, ale może coś się jeszcze trafi




Ten cały temat jest tak bardziej dla mnie chciałem sobie trochę streścić swoje życie/ jak teraz wygląda/ co muszę zrealizować/ do czego dążyć, bo w myślach to siedzi i się zapomina tak mam to na papierze. Ale to też temat do Was macie pomysły jak uatrakcyjnić szare życie, jakieś pomysły na ciekawe zainteresowanie jakimś tematem/hobby nie wymagające zbyt dużych kosztów? Jakieś przemyślenia na temat mojego życia? Tego co powinienem zrobić? Jak się otworzyć przy rodzinie/wspólnych znajomych i samym kuzynem? Jak się przełamać do rozmowy przez Skype/spotkania w Exchange Club/załatwienia sobie partnerki językowej/zagadania do dziewczyn/ jak poprawić relację z dziewczynami w realu?


/kolorowanie tekstu zastapilem boldem - uzytkownicy z ciemnymi skorkami forum nie byliby w stanie przeczytac ~blank


RE: Czy osoba mająca do swojej dyspozycji/na zachcianki bardzo małą kwotą, musi wieść ... - Zasió - 10 Maj 2017

nie jest z tobą tak źle, skoro uprawiasz sport, uczysz się kilku rzeczy, masz jakichś znajomych, jakieś, choćby minimalne doświadczenie w związkach. chyab nikt za 1500 zł nie oczekuje więcej.


RE: Czy osoba mająca do swojej dyspozycji/na zachcianki bardzo małą kwotą, musi wieść ... - USiebie - 10 Maj 2017

Żyć nie umierać.


RE: Czy osoba mająca do swojej dyspozycji/na zachcianki bardzo małą kwotą, musi wieść ... - EasyPeasy - 10 Maj 2017

(10 Maj 2017, Śro 21:05)Zas napisał(a): nie jest z tobą tak źle, skoro uprawiasz sport, uczysz się kilku rzeczy, masz jakichś znajomych, jakieś, choćby minimalne doświadczenie w związkach. chyab nikt za 1500 zł nie oczekuje więcej.

No minimalne i to tak trochę wirtualnie, bo jednak do spotkania w realu nie doszło, ale rozmowy przez internet/telefon/fb były na początku znajomości bardzo długie/ciekawe/treściwe, ale wyszło jak wyszło :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: I jednak no mam 22 lata i właściwie to była/jest jedna z najdłuższych/najbliższych kontaktów z dziewczyną. I no trochę kiepsko, że w realu nie było, poza tym z liceum, które jest już historią :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: I, że teraz np. z żadną nie piszę, nie spotykam się. Że nie mam takich osobistych znajomości z dziewczynami, koleżanek, przyjaciółek, że właściwie nie mam z nimi kontaktu, poza "koleżankami" z grupy kuzyna i wspólnych znajomych. 

Że jednak współlokatorzy i 2 osób też z liceum też nie mamy. I ogólnie no, że tak mało mówię w ciągu tygodnia, bo pn-śr to z tymi współlokatorami naprawdę mało, na uczelni czasami sobie trochę pogadam, czw-nd, tylko jak spotkam się z 2 osób z liceum, a tak to realizuję w ciągu dnia to co napisałem i wtedy jestem sam w domu. Nie chcę narzekać, po prostu prostuję Twoją wypowiedź, dopisuję szczegóły, jak ja to widzę ::Stan - Uśmiecha się: 
___________________________________________________________________________________________________________
Ale muszę przyznać Tobie rację, myślę, że powoli idzie wszystko w dobrą stronę, że ta znajomość z tą dziewczyną była przełomowa i jednak poznam dziewczynę może w wakacje i, że zacznę podchodzić do kobiet nawet tak jak ta osoba z tego kanału na YT. I cieszę się, że mam nie znajomych, ale przyjaciół, których sam poznałem, będąc w obcej klasie, w obcym mieście, w liceum, w którym nikogo nie znałem, że polubili mnie takiego jakim jestem i, że tworzymy zgraną paczkę. I, że są osoby pośród, których jestem sobą, jestem wygadany, mam poczucie humoru, pośród których czasami ja jestem tą osobą, która prowadzi i tą osobą, która organizuje różne rzeczy. Gdybym ich nie miał myślałbym pewnie całe życie to co wmówiła sobie moja rodzina, wspólni znajomi z kuzynem i sam kuzyn.

Sądze, że jednak przełamię się do tych rozmów przez Skype'a, bo jednak jak się kogoś poznaję zwłaszcza z zagranicy to jednak można mieć pełno tematów do rozmowy i poznać jak się żyje w innym kraju, czy nawet do spotkania w Exchange Club i może zaś z własną partnerką językową. Myślę, że dołączę do tej grupy sztuk walki przy kolejnym naborze. Dostanę pracę, w której będę miał kontakt z innymi co mi jeszcze bardziej pomoże.

W 2018 kończę inżyniera, będę zajęty pracą inżynierską, dość ciekawą dla mnie, więć też OK. A po studiach myślę, że sobie jakoś poradzę, planuję wtedy pojeździć autostopem po Europie, chyba, że namówię współlokatorów i te 2 osoby z liceum, do podróży po Europie samochodem. W te wakacje jadę z nimi na wyjazd studencki może tam kogoś poznam, autostopem pojadę, ale pewnie do jakiegoś miasta w Polsce i ogólnie myślę, że będzie ciekawie. 

I pomimo tego, że nie czuję się sobą i nie potrafię się otworzyć jak jestem z kuzynem i naszymi wspólnymi znajomymi, doceniam to, bo jednak mam bardzo ciekawe czasami doświadczenia i dwie skrajnie odmienne grupy przyjaciół/znajomych, przez co różne doświadczenia i czasami jednak potrzebuję tego kontaktu z nimi pomimo braku otwarcia.


(10 Maj 2017, Śro 21:15)USiebie napisał(a): Żyć nie umierać.

Dlaczego:Stan - Uśmiecha się - Szeroko: ???


RE: Czy osoba mająca do swojej dyspozycji/na zachcianki bardzo małą kwotą, musi wieść ... - Amcio - 11 Maj 2017

to co jest nudne a co nie jest jest subiektywne wiec pytanie jest nonsensem


RE: Czy osoba mająca do swojej dyspozycji/na zachcianki bardzo małą kwotą, musi wieść ... - USiebie - 11 Maj 2017

(10 Maj 2017, Śro 21:20)EasyPeasy napisał(a): Dlaczego:Stan - Uśmiecha się - Szeroko: ???

Bo masz spoko życie. Tylko dziewczynę musisz sobie znaleźć i będzie całkiem spoko.


RE: Czy osoba mająca do swojej dyspozycji/na zachcianki bardzo małą kwotą, musi wieść ... - EasyPeasy - 11 Maj 2017

(11 Maj 2017, Czw 12:36)USiebie napisał(a):
(10 Maj 2017, Śro 21:20)EasyPeasy napisał(a): Dlaczego:Stan - Uśmiecha się - Szeroko: ???

Bo masz spoko życie. Tylko dziewczynę musisz sobie znaleźć i będzie całkiem spoko.

Czy ja wiem, za ciekawe też nie jest. A może ja po prostu jestem taką osobą, która potrzebuje codziennie adrenaliny, żeby poczuć, że żyje :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: Czasami raz/dwa na miesiąc coś ciekawego jest, jak np. w tamtym roku pojechałem z tymi 2 z liceum (w tym jeden ze współlokatorów), na spontaniczną wycieczkę do Trójmiasta, w sobotę, stwierdziliśmy, że nie będziemy szukać noclegu o 3 w nocy byliśmy na molu w Sopocie, wcześnie na Westerplatte, po molo poszliśmy na dworzec, pojechaliśmy do Gdynii, w pociagu byli kibice Arkii Gdynii, którzy jechali z nimi, zdrzemnęliśmy się z 3h na dworcu, a bardzo zimno było ::Stan - Uśmiecha się - Szeroko:eżałem przykryty ręcznikiem i jak się rozjaśniło, wybraliśmy się do portu, w którym chcieliśmy zwiedzić okręt Błyskawica, ale w ten dzień akurat nie było można, zwiedziliśmy inny i później na plaże, była czerwona flaga, bo sinice ja nawet nie wiedziałem co to, pełno dzieci się kąpało i ogólnie dorośli też wszyscy, i też się wykąpaliśmy, zaś jak zobaczyliśmy objawy tego co mogą wywołać sinice to się przeraziliśmy ::Stan - Uśmiecha się - Szeroko: niewydolność nerek itd. ale nic do tej pory mi nie jest, potem powrót pociągiem do Gniezna z 4h i było super, wakacje też były spoko we Władysłałowie i na Helu, bo jedna osoba z tego liceum, jest w grupie rekonstrukcyjnej i na Helu była rekonstrukcja, no super było, nie chcę wyjśc na jakiegoś Sebixa, ale no byliśmy na takiej potańcówie na plaży, pod namiotem dziewczyn pełno, nawet długo z taką jedną rozmawiałem i całowałem się (tak na poważnie czytajcie "z językiem"), więc było OK. 

I takie właśnie rzeczy lubię, lubię gdzieś wyjechać z ludźmi i przeżywać przygodę, chciałbym tak dużo dużo częściej co tydzień/dwa tygodnie, ale tak jak mówię takie coś się zdarza dość rzadko.



I w tygodniu no jest rutyna, robię to samo, spora czasu jak czytaliście poświęcam nauce różnych rzeczy, na gitarze lubię grać, ale tylko jak wracam z akademika, czyli czwartek - niedzieli lub piątek-niedzieli, od pn-śr z współlokatorami no trochę sobie zawsze pogadam, ale nie tak dużo jakbym chciał, ale zawsze obecność osób w domu, bo tak mieszkam sam od czwartku - piątku, atrakcyjność weekendu zależy od tego czy spotkam się z 2 osobami z liceum, czy z wspólnymi znajomymi z kuzynem + kuzynem + rodziną, jeśli to drugie, no to nie potrafię się otworzyć, przy tym jest OK. No i tak sobie moje życie leci, czy jest tak bardzo ciekawe zależy kiedy, ale tak większość roku to powiedziałbym, że nie, ale znów nie chcę jakoś narzekać :Stan - Uśmiecha się:

No dziś i ogólnie w najbliższych 3 tygodniach będzie trochę ciekawie, bo dziś grillowanie UAM, za tydzień też później Juwenalia, ogólnie w maju co chwilę jakieś imprezy plenerowe, więc będę na nich ze swoimi współlokatorami i osoba z akademika, więc będzie ciekawiej niż do tej pory :Stan - Uśmiecha się:

A co do dziewczyny, no to masz rację, jak ja pisałem/dzwoniłem/ do tej dziewczyny, z którą poznałem się dwa miesiące temu, to byłem naprawdę szczęśliwym człowiekiem, byłem przede wszystkim zajęty, nigdy mi się nie nudziło, nigdy nie czułem, że marnuję swój czas, nie czułem rutyny, nigdy bym wtedy nie powiedział, że moje życie jest nudne i nic nie warte/monotonne, jak znajomość zwolniła i teraz jej nie ma, to znów odczułem brak tego czegoś, jednak jak ma się osobę (płci przeciwnej), która interesuję się Tobą, rozmawia z Tobą, lubi Cię, to życie jest dużo dużo atrakcyjniejsze.


I masz rację muszę znaleźć sobie dziewczynę i będzie całkiem spoko, jestem pewny, że będę wtedy szczęśliwym, spełnionym człowiekiem, ale czy mi się to uda, i czy się przełamię do tych podejśc do dziewczyn, i czy będę potrafił być sobą tak jak w rozmowach z tą dziewczyną przez telefon/GG/FB o to jest pytanie ::Stan - Uśmiecha się - Szeroko:  ::Stan - Uśmiecha się:


RE: Czy osoba mająca do swojej dyspozycji/na zachcianki bardzo małą kwotą, musi wieść ... - forac - 11 Maj 2017

fobik potrzebujący adrenaliny ? jakiś heretyk :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2:


RE: Czy osoba mająca do swojej dyspozycji/na zachcianki bardzo małą kwotą, musi wieść ... - Lato - 11 Maj 2017

Ktoś tu pisze o szarym życiu? Boże, to jakim kolorem miałbym opisać swoje.


RE: Czy osoba mająca do swojej dyspozycji/na zachcianki bardzo małą kwotą, musi wieść ... - EasyPeasy - 12 Maj 2017

(11 Maj 2017, Czw 20:35)forac napisał(a): fobik potrzebujący adrenaliny ? jakiś heretyk :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2:


Nigdy nie nazwałbym się fobikiem, nie odczuwam, żadnego stresu przy poznawaniu nowych osób, po prostu przy kuzynie+wspólnych znajomych+rodzinie nie potrafię się otworzyć, przy nowych ludziach potrafię, ale powoli, czasami bywam małomówny zazwyczaj w gronie osób w którym przypieli mi łatkę "nieśmiały", czyli kuzyn+wspólni znajomi+rodzina, w grupie osób ciężej mi się uczestniczy w rozmowie, ale czasami się udaje, ale nigdy przenigdy nie nazwałbym się fobikiem nie odczuwam żadnego stresu przy poznawaniu nowych osób, to jest dla mnie czymś ciekawym, a to, że przy niektórych nie potrafię pokazać swojego "ja" jest sprawą drugorzedną, więc nie jestem fobikiem, mam pewne cechy takiej osoby, ale nim nie jestem.


RE: Czy osoba mająca do swojej dyspozycji/na zachcianki bardzo małą kwotą, musi wieść ... - Promyk - 12 Maj 2017

Ech, no co tu można napisać, masz świetne życie, ja zawsze o takim marzyłam, ale zdaję sobie sprawę, że z Twojej perspektywy wygląda to inaczej. 
Po przeczytaniu Twoich postów odnoszę wrażenie, że Twoi koledzy z liceum i akademika mają coś z fobika (rymło mi się ^P^). Mam na myśli to, że zbyt dużo czasu siedzą na kompie, nie piją alkoholu, nie chodzą do clubów. Dobra i normalsy tak mają, dlatego nie napisałam, że są fobikami, tylko że czasem mają podobne zajawki (oczywiście generalizuję, bo niektóre fobiki też piją alkohol itd.). Sądzę, że trochę się od tych swoich kolegów różnisz. Sam napisałeś, że potrzebujesz więcej wrażeń i najwyraźniej oni Ci tych wrażeń nie dostarczają. Z Twojego opisu wynika, że kuzyn i jego znajomi są tacy "hej do przodu", czyly są trochę bardziej rozbuchani niż Twoi koledzy z akademika, pewnie dlatego w ich towarzystwie czujesz się jako ten gorszy. Niestety tak to już bywa, że nie w każdej grupie można brylować. Pewnie się przyzwyczaiłeś do formy spędzania czasu z tymi kolegami z akademika i lo, i dlatego trudno Ci się jest odnaleźć wśród znajomych kuzyna. Nic na siłę. Jeśli nie czujesz się tam komfortowo, no to nie musisz się z nimi spotykać i fundować sobie kaca moralniaka (czyli myśli w stylu: tego nie powiedziałem, to mogłem zrobić lepiej). Odnoszę wrażenie, że obie grupy znajomych nie są do Ciebie idealnie dopasowane, bo jedni są zbyt do przodu, a drudzy za bardzo w tyle, dlatego dobrze kombinujesz z tym poznawaniem nowych osób. Jednak jak jest naprawdę, to tylko ty wiesz. Z Twoich opowieści wynika, że często masz kontakt z innymi ludźmi, ale chyba coś nie bardzo z jakością tych spotkań. Napisałeś, że nie masz co robić od piątku do niedzieli, a za chwilę, że w piątki i soboty chodzisz z kolegami z lo na siłownię, natomiast w niedzielę zapewne do kuzyna. No nie wiem, jak dla mnie to trochę dużo tych spotkań z innymi ludźmi, ale może Tobie po prostu brakuje jakiejś głębszej więzi emocjonalnej, takiej jaką się ma z dziewczyną. Sam pisałeś, że jak kontaktowałeś się z tamta laską, to czułeś się spełniony i usatysfakcjonowany, czyli to by było najbardziej prawdopodobne rozwiązanie zagadki odczuwanego przez Ciebie niedosytu, mimo dość rozbudowanego życia towarzyskiego. W końcu każdy potrzebuje jakiejś bliskiej osoby i kumple jej nie zastąpią, dlatego należałoby się skupić na poszukiwaniach tej drugiej połówki.

Jeeej, masz całkiem sporo tych zainteresowań, bo siłownia, basen, gra na gitarze, nauka języków obcych, nauka programowania. Fajnie, że masz w sobie motywację do tego, by nabywać te wszystkie umiejętności. Niejeden mógłby Ci tego pozazdrościć. Chciałeś, żeby Ci polecić jakieś ciekawe hobby, heh, aż korci, żeby napisać: " może ty się kufffa jeszcze zajmiesz hodowlą jedwabników co?" :lolo2: To oczywiście żarcik. Może powinieneś się zapisać na jakiś kurs grania na gitarze, kurs języków obcych, wtedy mógłbyś poznać nowych ludzi i ćwiczylibyście wspólnie. 

Heh, tak czytam te Twoje opisy i jak zobaczyłam jaka u Ciebie występuje ogromna potrzeba kontaktu z ludźmi i jak często się z nimi spotykasz, i kiedy jeszcze dodatkowo myślę sobie o tym, że wszyscy normalsi tak mają, to czuję się zatrwożona tym, jak ja od tego odstaję. Ja całymi dniami siedzę w domu, od pon. do niedzieli i jeśli Ty mówisz, że Twoje życie jest nudne i że chciałbyś mieć większy kontakt z ludźmi, to ja w mojej sytuacji powinnam już chyba walić głową w ściany. Też mam potrzebę kontaktu z ludźmi, zawsze chciałam mieć swoją paczkę znajomych, taką jak ty, ale niestety nie mam i już raczej nie uda mi się tego zrealizować.


(11 Maj 2017, Czw 21:52)Lato napisał(a): Ktoś tu pisze o szarym życiu? Boże, to jakim kolorem miałbym opisać swoje.

hah, tesz sobie zadaję to pytanie. Moje jest tak guffniane, że chyba wybrałabym brąz.


RE: Czy osoba mająca do swojej dyspozycji/na zachcianki bardzo małą kwotą, musi wieść ... - EasyPeasy - 14 Maj 2017

(12 Maj 2017, Pią 23:13)Promyk napisał(a): Ech, no co tu można napisać, masz świetne życie, ja zawsze o takim marzyłam, ale zdaję sobie sprawę, że z Twojej perspektywy wygląda to inaczej. 
Po przeczytaniu Twoich postów odnoszę wrażenie, że Twoi koledzy z liceum i akademika mają coś z fobika (rymło mi się ^P^). Mam na myśli to, że zbyt dużo czasu siedzą na kompie, nie piją alkoholu, nie chodzą do clubów. Dobra i normalsy tak mają, dlatego nie napisałam, że są fobikami, tylko że czasem mają podobne zajawki (oczywiście generalizuję, bo niektóre fobiki też piją alkohol itd.). Sądzę, że trochę się od tych swoich kolegów różnisz. Sam napisałeś, że potrzebujesz więcej wrażeń i najwyraźniej oni Ci tych wrażeń nie dostarczają. Z Twojego opisu wynika, że kuzyn i jego znajomi są tacy "hej do przodu", czyly są trochę bardziej rozbuchani niż Twoi koledzy z akademika, pewnie dlatego w ich towarzystwie czujesz się jako ten gorszy. Niestety tak to już bywa, że nie w każdej grupie można brylować. Pewnie się przyzwyczaiłeś do formy spędzania czasu z tymi kolegami z akademika i lo, i dlatego trudno Ci się jest odnaleźć wśród znajomych kuzyna. Nic na siłę. Jeśli nie czujesz się tam komfortowo, no to nie musisz się z nimi spotykać i fundować sobie kaca moralniaka (czyli myśli w stylu: tego nie powiedziałem, to mogłem zrobić lepiej). Odnoszę wrażenie, że obie grupy znajomych nie są do Ciebie idealnie dopasowane, bo jedni są zbyt do przodu, a drudzy za bardzo w tyle, dlatego dobrze kombinujesz z tym poznawaniem nowych osób. Jednak jak jest naprawdę, to tylko ty wiesz. Z Twoich opowieści wynika, że często masz kontakt z innymi ludźmi, ale chyba coś nie bardzo z jakością tych spotkań. Napisałeś, że nie masz co robić od piątku do niedzieli, a za chwilę, że w piątki i soboty chodzisz z kolegami z lo na siłownię, natomiast w niedzielę zapewne do kuzyna. No nie wiem, jak dla mnie to trochę dużo tych spotkań z innymi ludźmi, ale może Tobie po prostu brakuje jakiejś głębszej więzi emocjonalnej, takiej jaką się ma z dziewczyną. Sam pisałeś, że jak kontaktowałeś się z tamta laską, to czułeś się spełniony i usatysfakcjonowany, czyli to by było najbardziej prawdopodobne rozwiązanie zagadki odczuwanego przez Ciebie niedosytu, mimo dość rozbudowanego życia towarzyskiego. W końcu każdy potrzebuje jakiejś bliskiej osoby i kumple jej nie zastąpią, dlatego należałoby się skupić na poszukiwaniach tej drugiej połówki.

Jeeej, masz całkiem sporo tych zainteresowań, bo siłownia, basen, gra na gitarze, nauka języków obcych, nauka programowania. Fajnie, że masz w sobie motywację do tego, by nabywać te wszystkie umiejętności. Niejeden mógłby Ci tego pozazdrościć. Chciałeś, żeby Ci polecić jakieś ciekawe hobby, heh, aż korci, żeby napisać: " może ty się kufffa jeszcze zajmiesz hodowlą jedwabników co?" :lolo2: To oczywiście żarcik. Może powinieneś się zapisać na jakiś kurs grania na gitarze, kurs języków obcych, wtedy mógłbyś poznać nowych ludzi i ćwiczylibyście wspólnie. 

Heh, tak czytam te Twoje opisy i jak zobaczyłam jaka u Ciebie występuje ogromna potrzeba kontaktu z ludźmi i jak często się z nimi spotykasz, i kiedy jeszcze dodatkowo myślę sobie o tym, że wszyscy normalsi tak mają, to czuję się zatrwożona tym, jak ja od tego odstaję. Ja całymi dniami siedzę w domu, od pon. do niedzieli i jeśli Ty mówisz, że Twoje życie jest nudne i że chciałbyś mieć większy kontakt z ludźmi, to ja w mojej sytuacji powinnam już chyba walić głową w ściany. Też mam potrzebę kontaktu z ludźmi, zawsze chciałam mieć swoją paczkę znajomych, taką jak ty, ale niestety nie mam i już raczej nie uda mi się tego zrealizować.


(11 Maj 2017, Czw 21:52)Lato napisał(a): Ktoś tu pisze o szarym życiu? Boże, to jakim kolorem miałbym opisać swoje.

hah, tesz sobie zadaję to pytanie. Moje jest tak guffniane, że chyba wybrałabym brąz.

Dziś wyszło tak, że kuzyn z jego narzeconą (na którym ślubie w czerwcu za rok mam być świadkiem) i wspólnym dobrym znajomym (z którym czasami pogadam), został zaproszony na urodziny, ja nie, a "Ci z liceum" jak to zwykle no niezbyt przepadają za wypadami do klubów/barów/restuaracji gdzie można posiedzieć, pogadać, poznać nowe dziewczyny (tzn. te towarzystwo z liceum jest trochę zróżnicowane, jest jedna osoba, która jest jakby w takim kokonie rodzice mu za wszystko płacą, na wszystko dają i dopiero pośród nas powoli "oswaja się z dorosłością", druga osoba, która kiedyś bardzo dużo piła i robiła inne rzeczy i jest podobną osobowością co ja, ale ta pierwsza o której przed chwilą mówiłem, która nigdy nie piła alkoholu, go przekonała do tego stopnia, że do "ostatnich czasów" był zagorzałym przeciwnikiem alkoholu do momentu w którym nie poszedł na służbę przygotowawczą do wojska i na "odchodne" nie napie... się z kolegami z wojska, i teraz wczoraj np. byliśmy w trójkę ja, ta pierwsza i druga osoba, w takim baro/restauracji, i ta druga osoba, która wcześniej piła z liceum, wczoraj załatwiała mi kierowcę, żebym wypił z nią, ale było już po północy, bo trochę późno dotarliśmy do tego "obiektu" i się odmyśliliśmy, więc tak to wygląda, tą pierwszą osobę wyciągamy z kokonu, który stworzyli mu rodzice, jest jeszcze trzecia osoba, która mieszka ze mną w akademiku, jeden z moich współlokatorów, i która no nie ma takich ograniczeń, jest taki jak ta osoba druga, za "swoich czasów", czyli pije sporo. Także tak to wygląda dziś ::Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: Wypiłem dziś piwa, bo tak nieprzyjemnie być samemu w domu, w sobotę, w pustym domu, bo jak pisałem "lub nie" ::Stan - Uśmiecha się - Szeroko: mieszkam sam, od końca 17 roku życia, dlatego czuję się bardzo "usamodzielnony" w odróżnieniu o których pisałem, a już najbardziej od tej pierwszej osoby, którą również lubię.


I masz rację mają trochę z fobika, tzn. ta pierwsza osoba, tak jak napisałem została tak jakby odizolowana od społeczeńswa przez rodziców i ona wpływa na tą drugę osobę (na tą trzecią nie) i ona ma faktycznie trochę coś z fobika, jak jesteśmy w towarzystwie większej ilości osób jak np. wczoraj szybko wycofuje się do tyłu, stara się "uciekać" i stroni od alkoholu i "tłocznych miejsc". Ale ta druga osoba taka nie jest, ona jest taka jak ja, otwarta i chętna na przygody no i lubi mnie jaraliśmy kilka razy razem, czasami tylko w dwójkę gdzieś idziemy, podobnie jak ta trzecia i no jest przekonana do nas. Nie żebym nie lubił tej pierwszej, jest dla mnie równie ważna jak i reszta i staramy się ją "uspołecznić".

A co do kuzyna, to jest no jeszcze badziej skrajna "otwartość", w towarzystwie kuzyna są z 3/4 parki i ja i jeszcze ten wspólny znajomy o którym mówiłem, że dzisiaj kuzyn/ jego narzecona/ i on (który nie ma dziewczyny) zostali zaproszeni na te urodziny, oni są najbliżsi z tego grona. No i co do nich, to są no jeszcze bardziej otwarci/rozgadni niż znajomi z liceum/akademika o których pisałem tuż przed chwilą. To w ogóle dwa różne światy/zainteresowania/tematy rózmów/atmosfera/dojrzałość przedewszystkim powiedziałbym dojrzałość, jak już mówiłem lub nie wszyscy znajomi z liceum/akademika nie mają dziewczyn i są zależni od rodziców (ta druga osoba z którą jarałem miała raz dziewczynę "ale do niczego nie doszło"), a od kuzyna, no to jak pisałem są 3/4 parki, pracują, a nie studiują, są jakby bardziej samodzielni/dojrzali niektórzy są starsi ode mnie i kuzyna o 2/3/4 lata -> jedna parka ma dziecko, jedna planuje no i tak jak pisałem czuję się przy nich przytłoczony trochę, nieaangażują mnie tak jak tamci w rozmowę, zostaję w cieniu, tylko przed tą osobą, z tego towarzystwa, która ma 25 lat i nie ma dziewczyny, udaje mi się otworzyć gdy nie ma innych, no i oni też mają dostęp czynny do różnych środków (i nie mam na myśli tu zioła, a np. MDMA)". 

I naprawdę trafnie podsumowałaś mnie, potrzebuję właśnie takiej osoby, z którą będę mógł porozmawiać szczerze, spędzić czas, kiedy te dwie grupy znajomych, nie mają dla mnie czasu, lub zajmują się sobą, czyli w skrócie dziewczyny. Potrzebuję bliskości moja mama po śmierci taty, gdy miałem 13 lat jakby no nie spełniła swojego obowiązku, szybko znalazła drugiego faceta, odsunęła się, ja byłem na "działce" dziadków i pradziadka, zabrakło w okresie bycia nastolatkiem rodziców/matki i wyszło jak wyszło. Teraz jak pisałem od 5 lat (teraz mam 22, a zacząłem mieszkać sam jak miałem 17 lat) mieszkam w swoim domu, który no jest pusty, jak jestem w nim i brakuje mi bliskości z kimś, jednak przez te 5 lat sądzę, że z uwagi na to, że mieszkam od końca 17 roku życia samemu dojrzałem dużo bardziej niż moi rówieśnicy (wcześniej było podobnie, bo wpłynęła na to śmierć ojca w wieku 13 lat) i jednak potrzebuję już tej bliskości z kimś/ pewnie też się potrzebnym/kochanym z uwagi na sytuację z matką/rodzicem i znajomymi kuzyna, którzy mi tego nie dostarczają. I naprawdę gdy kontaktowałem się z tą dziewczyną byłem szczęśliwy/spełniony, nie przejmowałem się niczym, byłem najszczęślwszym człowiekiem na tej Ziemii i dlatego sądzę, że to właśnie tego potrzebuję. (A się rozpisałem, cztery piwa robią swoje :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:) :Stan - Uśmiecha się:

A co do walenia głową w ścianę, to szczerze jak ja przebędę/przeżyję powiedzmy w weekend w swoim "pustym domu" od 9 - 15/16 ucząc się np. tych rzeczy, które napisałem, że się ich uczę, to już dostaję szewskiej pasji, że z nikim do tej pory nie pobyłem/pogadałem tak jak np. dziś, że cały wieczór musiałem spędzić samemu, to wypiłem sobie piwa, bo trochę mi to było nie w smak i mnie "zmartwiło"/"zdenerwowało" ja z uwagi na to, że mieszkam sam, bardzo sobie cenię, że w tygodniu od tego pon-śr/ czy tam pon-czw mieszkam z współlokatorami i naprawdę potrzebuję kontaktu albo choćby bycia fizycznie w jednym pomieszczeniu z innymi bardziej niż inni :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:

PS: A co do propozycji kursów grania na gitarzę/języka obcego to jak najbardziej bym chciał tylko, że pieniędzy brak, mam ograniczone fundusze, teraz jak pisałem szukam pracy na "czwartki/piątki", żeby sobie dorobić, ale wiesz takiej pracy, gdzie mam kontakt z ludźmi, czyli tak jak pisałem w Empiku/ lub barman/kelner, ale o to trudno, i naprawdę z chęcią zapisałbym się na kurs grania na gitarze, tzn. uczęszczał do jakiejś nauczycielki/ albo kurs języka, ale pieniędzy brak, miałem w planach kurs ratownika/ no i na te sztuki walki o których mówiłem, ale to zrealizuję akurat, bo pragnę tego, siłownia mnie nie zaspokaja, potrzebuję rywalizacji z "żywym człowiekiem", a nie "obciążeniem", na kurs tańca też bym poszedł, bo szczerze mówiąc tańcowanie mi zbyt nie wychodzi, ale tak jak pisałem nie mam partnerki, pobrałem też sobie aplikację do wymiany językowej/konwersacji po "obcemu" i napisałem do kilku dziewczyn z "zagramanicy" :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: i jestem przekonany, że wkrótce pogadam z nimi przez "Skype'a", bo bardzo bym chciał tego kontaktu i ogólnie poprawić płynność swojego angielskiego, bo w sierpniu, mam z tymi osobami o których pisałem z liceum ta trójka + jeszcze dwie osoby z Wojskowej Akadamii Technicznej, o której również pisałem, że są również z liceum, tyle, że wybrali WAT, a nie polibudę ( na WAT miałem iść z nimi), to też z nami jadą do Chorwacji na wyjazd studencki, więc, dlatego mam motywację do poprawy "kontaktowści" angielskiego :Stan - Uśmiecha się:

A i co do Twojej wypowiedzi, to wydajesz mi się bardzo inteligentną i mądrą dziewczyną/pojętną naprawdę, mało takich, naprawdę nawet nie wiesz jak mało osób potrafiłoby z tego co tu napisałem, wywnioskować tak wiele jak ty, są tak niedomyślni, ty jesteś ich przeciwieństwem, wczoraj jak pisałem, że byliśmy o północy w tym baro/restauracji to były takie puste dziewczyny, że tragedia, a ty jesteś taka "pojętna" więc uwierz w siebie (wiem co czujesz, bo ja też muszę uwierzyć w siebie przy kontaktach z dziewczynami, a z uwagi na "negatywny" wpływ moich przekonań zebranych przy doświadczeniach z "towarzystwem kuzyna" i "nieodpowiednimi/toksycznymi ludźmi/natarczywymi ekstrawertykami" mówiącymi, że jesteś zbyt małomówny/nieśmiały" nie jest to proste, wiem co czujesz) i napewno udałoby Ci się znaleźć tą wymarzoną paczkę znajomych i ją znajdziesz prędzej czy później :Stan - Uśmiecha się:


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.