Oddział leczenia nerwic - Wersja do druku +- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl) +-- Dział: Pomoc (https://www.phobiasocialis.pl/forum-3.html) +--- Dział: Profesjonalna pomoc (https://www.phobiasocialis.pl/forum-45.html) +--- Wątek: Oddział leczenia nerwic (/thread-31204.html) |
Oddział leczenia nerwic - Użytkownik 100618 - 11 Cze 2018 Skierowanie na 3 miesiące. Oddział otwarty lub dzienny. Tyle informacji od psychiatry. Ktoś jest w stanie bardziej przybliżyć mi temat? O co w ogóle tam chodzi, co się robi, czy muszę tam być codziennie... Chciałam tylko diagnozowanie pod konkretną rzecz, to lekarz to zaproponował. RE: Oddział leczenia nerwic - USiebie - 11 Cze 2018 Napiszę jak było u mnie, też trzy miesiące, a dokładniej 12 tygodni z możliwością przedłużenia o tydzień, odział otwarty dzienny. Musisz być codziennie, dwie (edit. jednak dwie były, nie trzy ) nieusprawiedliwione nieobecności i wylatuje się z terapii. Pięć dni w tygodniu od dziewiątej do ok 14. W szczegóły co do placówki planu zajęć itd. powinien cię wprowadzić ktoś z grupy. Siadacie sobie całą grupą w okręgu, z wami jest terapeuta lub dwóch i często psychiatra. Dzień zaczyna się od tzw. wypowiedzi z uczuć czyli w ciągu 1,5h albo 1h sesji (już nie pamiętam) wszyscy z grupy wypowiadają się co się u nich aktualnie w emocjach, czy tam życiu dzieje, generalnie dzielą się tym w jakim są obecnie stanie. Następne sesje to zajmowanie się konkretnymi problemami członków grupy, jeśli ktoś wyrazi taką chęć, i rozwiązywanie ewentualnych sporów w grupie. Na koniec każdego tygodnia jest podsumowanie pracy terapeutycznej, czyli każdy gada co mu dał ten tydzień, a jak nic nie dał to też można się tym podzielić. Masz dwa tygodnie na napisanie życiorysu i dostarczenie terapeutom, co tydzień w poniedziałek jest omawiany życiorys jednego członka, czyli musisz w ciągu ok 1h opowiedzieć swój życiorys, po życiorysie, jeśli grupa ma jakieś pytania to ci je zadaje ty odpowiadasz. Potem na następnej sesji terapeuta razem z grupą go omawia, dla wielu osób życiorys i jego omawianie to najgorszy etap terapii. W piątki też jest coś takiego jak "rytuały grupowe", czyli pożegnania wychodzących z grupy i powitania nowych. U mnie nie było żadnych zajęć typu psychorysunek, muzykoterapia itp. To tak mniej więcej. : P RE: Oddział leczenia nerwic - Użytkownik 100618 - 12 Cze 2018 Ach, doktorek mówił mi, że będą mnie diagnozować i miała być indywidualna terapia Trzy miesiące mocno uwiązałyby mnie w miejscu, tego się najbardziej boję, bo chciałam te wakacje spędzić inaczej... Dobra, może walnę konkretami. Chciałam się diagnozować pod kątem borderline. Chyba taka terapia, leczenie wyglądałaby inaczej niż w przypadku depresji, nerwicy. Boję się coś robić we własnym zakresie, w sensie iść do mojej dawnej terapeutki, bo gdy byłam u niej po przerwie, to w sumie po prostu powiedziałam jej co u mnie i tyle. Dobra była do rozwiązywania konkretnych problemów w relacjach. A mnie męczą lęki, lęki przed opuszczeniem (wszystkie przedforumkowe znajomości się skończyły, historia zawsze zatacza koło), lęk przed byciem niewystarczająco dobrą (nie wiem za co ktoś mnie może lubić), lęk przed przyszłością, odpowiedzialnością, zaufaniem. No i to co powodują, czyli chęć ucieczki, zerwania kontaktów. Choć wiem, że jak będę sama, to nie dam sobie rady. Tu już jest progres, bo mniej uciekam. No ale te emocje, to coś, nad czym nie panuję, nie są ode mnie zależne, racjonalizacja nie pomaga. Nie chciałabym wałkować przeszłości, mam taki mechanizm, że odcinam się od wspomnień. Gdy po jakimś czasie o nich opowiadam, to bez emocji. (No i boję się, że przez 3 miesiące odcięłabym się od ludzi i znów została sama) RE: Oddział leczenia nerwic - USiebie - 12 Cze 2018 (12 Cze 2018, Wto 0:32)Czereśnia napisał(a): Ach, doktorek mówił mi, że będą mnie diagnozować i miała być indywidualna terapia Może są indywidualne na dziennym, nie wiem, dowiedz się dokładnie jak to terapia. Ja byłem na grupowej. Była u mnie w grupie dziewczyna z zdiagnozowanym borderline to zresztą nie była jej pierwsza terapia. Na koniec twierdziła, że w jakimś tam stopniu terapia jej pomogła. Zresztą na koniec terapii razem z wypisem dostajesz zalecenia co dalej z leczeniem, no i po trzech miesiącach łatwiej o trawną diagnozę, szczególnie jeśli chodzi o zaburzenia osobowości, których raczej nie stwierdza się po jednej konsultacji. (12 Cze 2018, Wto 0:32)Czereśnia napisał(a): Nie chciałabym wałkować przeszłości, mam taki mechanizm, że odcinam się od wspomnień. Gdy po jakimś czasie o nich opowiadam, to bez emocji.Życiorys też przeleciałem na lajcie, bez emocji, to nie przeszkadza. RE: Oddział leczenia nerwic - Użytkownik 100618 - 12 Cze 2018 (12 Cze 2018, Wto 0:45)USiebie napisał(a): Może są indywidualne na dziennym, nie wiem, dowiedz się dokładnie jak to terapia. Ja byłem na grupowej. Była u mnie w grupie dziewczyna z zdiagnozowanym borderline to zresztą nie była jej pierwsza terapia. Na koniec twierdziła, że w jakimś tam stopniu terapia jej pomogła. Zresztą na koniec terapii razem z wypisem dostajesz zalecenia co dalej z leczeniem, no i po trzech miesiącach łatwiej o trawną diagnozę, szczególnie jeśli chodzi o zaburzenia osobowości, których raczej nie stwierdza się po jednej konsultacji.Właśnie doktorka pytałam, to nic konkretnego nie był w stanie mi powiedzieć. Pewnie to zależy od konkretnego oddziału. Czy na takiej terapii grupowej panują jakieś specyficzne zasady? Od kogoś słyszałam, że nie można się kontaktować z ludźmi z grupy poza terapią. Przy mówieniu życiorysu czułabym wielki wstyd i zażenowanie, nie czułabym takiego bólu jak kiedyś, to miałam na myśli mówiąc o braku emocji. Oj, kiepsko to widzę Ale dzięki za odpowiedzi. Gdyby ktoś był w stanie polecić konkretną placówkę, to byłabym wdzięczna... Boję się, że będę się zafiksowywać, że skończyłam w wariatkowie, że jest ze mną tak źle... wiem, że bym tak nie zareagowała na wiadomość, że ktoś inny jest po terapii na oddziale, ale wiadomo jak to jest wobec samego siebie. RE: Oddział leczenia nerwic - USiebie - 12 Cze 2018 (12 Cze 2018, Wto 1:11)Czereśnia napisał(a): Od kogoś słyszałam, że nie można się kontaktować z ludźmi z grupy poza terapią.Teoretycznie nie powinno się na czas terapii utrzymywać kontaktów z grupą poza terapią, ale chyba nikt tej zasady sobie do serca nie bierze. Chodzi generalnie o to, żeby to co się dzieje między członkami grupy działo się na terapii nie poza nią, terapeucie łatwiej rozwiązać ewentualny konflikt jak wie o co biega, bo był świadkiem zdarzenia, a i reszta grupy wtedy może dorzucić swoje trzy grosze. : P (12 Cze 2018, Wto 1:11)Czereśnia napisał(a): Oj, kiepsko to widzę Ale dzięki za odpowiedzi.Jak napisałem, dla większości osób życiorys jest bardzo ciężki, wsparcia Ci tam raczej nikt nie odmówi, poprzytulają, jak zechcesz. (12 Cze 2018, Wto 1:11)Czereśnia napisał(a): Boję się, że będę się zafiksowywać, że skończyłam w wariatkowie, że jest ze mną tak źle... wiem, że bym tak nie zareagowała na wiadomość, że ktoś inny jest po terapii na oddziale, ale wiadomo jak to jest wobec samego siebie.Podobne myśli ma tam większość osób, a potem niektórzy w grupie się śmiali, że tam jest normalniej niż na zewnątrz. : P Zresztą nerwicówka to nie odział zamknięty, większość ludzi tam chodzących to prawie normalsy, ze znajomymi, partnerami, rodzinami, pracą itd. ed. chociaż z tym przytulaniem i wsparciem to pewnie zależy od grupy, ta do której ja wchodziłem była wyjątkowo zgrana, a atmosfera była wręcz przecieplutka : P, ta z której wychodziłem, mimo, że też była bardzo okej, to już jednak między ludźmi było więcej dystansu. Albo to tylko moje odczucia, w końcu na początku ludzie w grupie raczej opiekują się tobą, na koniec rola się zmienia. : P RE: Oddział leczenia nerwic - Użytkownik 100618 - 21 Cze 2018 Ktoś mógłby się wypowiedzieć na temat oddziału w Rzeszowie? |