PhobiaSocialis.pl
Gubienie się we własnym hobby (właściwie prokrastynacja) - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html)
+--- Dział: Inne życiowe problemy i sytuacje (https://www.phobiasocialis.pl/forum-22.html)
+--- Wątek: Gubienie się we własnym hobby (właściwie prokrastynacja) (/thread-31831.html)



Gubienie się we własnym hobby (właściwie prokrastynacja) - Wolfia - 26 Gru 2018

Witajcie,
jeśli chodzi o zaburzenie to stale towarzyszy mi lęk w sytuacjach społecznych (przede wszystkim zawzięty na kontaktowanie z rówieśnikami), i już minie rok, odkąd miałam stwierdzoną nerwicę lękową, ale poza paroma wizytami u psychologa, kiedy to zrobiono mi testy i coś tam doradzono, się nie leczyłam. Jakoś żyję, szukam w internecie czegoś, co mnie oświeci, społecznie cudów nie ma, ale mam wrażenie że zwalczyłam to wykańczające napięcie nerwowe. Majstrowanie w swoich myślach pomaga, ale ,,normalna" to ja nadal nie jestem. Choćby myśli o praktykach w drugiej klasie technikum (hotelarskie xD) wywołują we mnie niepokój.
Zatem, do rzeczy, problem mam z braniem się za to, co chciałabym zrobić. Wygląda to na lenistwo/prokrastynację. Takim moim własnym polem do popisu jest pisanie i z rok już się biorę za opowiadanie. I nie mogę, zawsze coś mnie odciągało i rozpraszało. Choćby zamiast pisać to myślę, jak to muszę jeszcze poplanować, bo inaczej będzie źle. I odłożę to planowanie, a jak już to robię, to mam małe wrażenie, że mnie to przerośnie i nie mam siły myśleć (kupa zamiast mózgu? xD). Ale teraz zrobiłam inne podejście, pisałam i koniec. Coś tam napisałam, ale mam z tym problem, bo w głowie totalny rozgardiasz i mocno mnie coś odpycha od kontynuowania. Na okrągło się zastanawiam, czy to hobby wogóle jest dla mnie. Może mi się wydawało, a tak naprawdę, jeżeli tak dziwnie do tego podchodzę, to tak naprawdę nie powinnan się za to brać? Bo właściwie żadnego opowiadania nie skończyłam.
Ale oczywiście, to że chciałam to napisać ciągle za mną chodzi, bo wrzucenie się w tryb ,,oby dożyć do trumny" wywołuje wyrzuty sumienia. Nieco śmiesznie to wygląda, bo nawymyślałam sobie od dawna, że chcę twórczo robić jakieś ciekawe, poruszające rzeczy z ideą, a tymczasem prowadzę jednak żywot lękliwego lenia.
Jeszcze dodam, żeby oddać obraz mojego stanu myśli nad kartką czy ekranem-chyba nie mogę się skupić, myśli uciekają, pewnie też problem w tym że ja już mam przed oczami coś dużego a przy tym czeka mnie dużo pracy i nie ma co wybiegać w przyszłość, a z tym mam problemy. Psycholog mówiła, że trzeba przestać przeżywać przeszłość i przyszłość, bo najważniejsze jest tu i teraz, czy coś takiego.
Tak właśnie mam swoje marzenia, ale jestem w durnym punkcie, bo nie potrafię czegoś przeskoczyć. Dlatego tutaj to piszę, żeby się dowiedzieć, czy to jest użalanie się nad sobą z lenistwem level hard, czy kwalifikuje się pod konkretny problem i da się coś zaradzić...
Hehe, i w tej chwili nawet książka mnie do siebie zniechęca, bo przypomina o pisaniu. Cudnie.
Można to nazwać prokrastynacją, ale mam wrażenie, że praca nad nią mi nie pomoże. Ale kto wie.
To co myślicie?


RE: Gubienie się we własnym hobby (właściwie prokrastynacja) - Szary - 26 Gru 2018

Powiem Ci, że mam tak samo z pisaniem, dlatego biorę się za krótsze formy - poezję, bo ona nie wymaga aż takich przygotowań. A do swojej pierwszej prozy to ja się zbieram od klasy maturalnej, czyli jakieś pięć lat. To dopiero prokrastynacja.


RE: Gubienie się we własnym hobby (właściwie prokrastynacja) - Wolfia - 26 Gru 2018

Jak zwykle dobrze wiedzieć, że nie jest się samemu. Niby wielu piszących też się z czymś zmaga, ale jakoś jadą. A dla nas ta proza najwyraźniej jest taką górą lodową. Z poezją też mam dużo styczności, ileś tam wierszy jest napisane, racja z mniejszym wymogiem planowania...masz impuls i lecisz. Muszę jeszcze o tej prokrastynacji pogadać sama ze sobą-chyba za dużo w tym moim myśleniu o przyszłych opowiadaniach wzniosłych wizji i chęci zebrania atencji. Są jakieś wnioski, zrobię postęp, heh.


RE: Gubienie się we własnym hobby (właściwie prokrastynacja) - Noele - 26 Gru 2018

Ojej, to brzmi zupełnie jak moje podejście do pisania magisterki. Rozumiem więc co czujesz. Miliony przygotowań, by po pięciu minutach od rozpoczęcia pisania stwierdzić, że to :Różne - Koopa:, na nic mądrego nie wymyślę i baj baj. Do widzenia magisterko. Nie mogłam sie patrzeć na otwarty plik w wordzie. Nie mogłam słuchać o tym, że ktoś sie już obronił ode mnie z kierunku. Jak nie pisałam magisterki, ciągle myślałam o pisaniu. Jak by to najlepiej ugryźć, od czego zacząć, jakich słów użyć, czy ten plan jest dobry? Jak nie pisałam, miałam wyrzuty sumienia, ze nie pisze. Jak siadałam do pisania - miałam kupę zamiast mózgu.
Ale. Udało się, wiesz.
Po pierwsze, gonił mnie NAPRAWDĘ OSTATECZNY termin. Może o to chodzi, może gdybyś wyznaczyła sobie termin do napisania jakiejś części?
Dalej. Pisz, Pisz, nawet jakby to nie miało składu i ładu. Później przeredagujesz. Aby zapisać wszytko, co ci siedzi na dany temat w głowie. Na tym etapie tworzenia nie chodzi przecież o to, żeby bylo dopracowane w każdym calu. Może dość banalne rady, i pewnie zdajesz sobie sprawę z nich, ale piszę po prostu co się u mnie sprawdziło.
No i jeszcze, że chłop pisał w tym samym czasie - trochę rywalizacji było. Ale zdrowej rywalizacji.

Próbowałaś może z jeszcze innym hobby? Może potrzebujesz na pewien czas jakiejś zmiany?


RE: Gubienie się we własnym hobby (właściwie prokrastynacja) - Wolfia - 27 Gru 2018

Termin...przyznam, że działa w przypadku prac do szkoły, chociaż i tak zdarzyło się olać, ale to nie studia, więc inna sprawa jeśli nie jest się zafiksowanym miłośnikiem średni. Nie próbowałam sobie go wyznaczyć od tak do opowiadań o.O. Ha, to pewnie pomaga przy publikowaniu na Wattpadzie. Autor pomarudzi, ale coś wrzuci (jeszcze mu w dodatku mogą truć o to dupę czytelnicy!).
Co do banalnych rad, jak tak teraz myślę to nie są takie banalne. Bo niby oglądałam parę filmików na you tubie (you tube to mój nałóg, ale odstawiam <>.<>-bo szukam na nim wszelkiej mądrości, ze 4h dziennie przelatują, a ja i tak tylko siedzę na dup*e) o złych wpływach perfekcjonizmu, hołdowałam im, a jednak odbiło się jak od ściany, bo w rzeczywistości kiedy coś mi się w tym co zaczynam nie podoba, przechodzi wszelki zapał. Dopiero jak teraz o tym myślę i patrzę na siebie z boku, i mi to napisałaś, to zauważam. Pamiętam, że raz miałam coś takiego, że jak pisałam to pędziłam jakbym miała tylko scenariusz napisać, i mi to nie pasowało, bo pasowałoby od razu to rozpisać. Może jednak nie?
Rywalizacja, hehe. Zazdrościłam przyjaciółce, że o wiele okazalej działa w swojej pasji i pewniejsze jest, że coś osiągnie. Jak staram się zaakceptować moje położenie, to mi przechodzi-nie motywowało mnie raczej. No i jej pasja to nie są opowiadania.
Inne hobby-kiedyś rysowałam. Potem się jeszcze zdarzało, swego czasu też miałam z tym małe plany, ale odechciało się ćwiczyć i od dawna nic na poważnie nie narysowałam. Jak teraz podchodzę do rysowania, to bywa bardzo podobnie jak przy pisaniu. Stwierdzenie ,,i tak rysownikiem to ja nie będę", a potem co? Jeszcze gorsze katowanie przy pisaniu xD
A jednak jak bazgram byle co to dobazgram (no, łapy wilkowi utnę), tylko że to tylko bazgranie bez ładu.
I miałam nagrywać grę z moim komentarzem, ale sprzęt mnie odwiódł. Może jak go zmienię D=.
Poza tym myślę, że niekoniecznie byłoby lepiej przy próbowaniu jeszcze innego twórczego hobby. Raz z d*py dostałam ataku rozkminy na temat pewnych bohaterów anime i rozpisałam sobie o nich wywód na jakieś cztery strony zeszytu. Działanie z d*py działa...
Dziś stwierdziłam, że rzucę te opowiadania, ale już nie jestem pewna, skoro mogę coś jeszcze w mózgu poprzestawiać...Obraziłam się dziś na to, co w nocy napisałam. Jedno moje przekombinowane zdanie mnie dobiło XD.


RE: Gubienie się we własnym hobby (właściwie prokrastynacja) - Hello - 27 Gru 2018

Ech, prawda jest taka, że jeśli nigdy się do tego pisania nie zabierzesz, to na pewno pisarzem nie zostaniesz. Tak to wygląda - dobry pisarz różni się od kiepskiego tym, że ten dobry potrafi codziennie chociaż na tę godzinę usiąść przed komputerem i pisać. Nie czeka aż przyjdzie wena czy jakaś inspiracja, bo wie że ona pojawia się dopiero po tych pierwszych kilku słowach czy zdaniach, które pisze. Jeśli nie będziesz pisać, najlepiej codziennie, to nigdy się nie poprawisz.

Nie mam jakiejś super metody na motywację, ją po prostu musisz znaleźć sama. Ale jeśli marzysz o tym, żeby pisać fajne rzeczy, to jest na to tylko jeden sposób, przy którym większość domoroslych pisarzy polega - trzeba pisać.

Nawet jeśli chcesz pisać opowiadania, myślę że warto je sobie trochę rozplanować, to może pomóc uniknąć słomianego zapału. Dodam link do przykładowej metody, może Ci pomoże: https://www.advancedfictionwriting.com/articles/snowflake-method/

Dodam jeszcze tylko, że jeśli pisanie sprawia Ci frajdę, to pisz, nie rezygnuj z tego zbyt szybko. Jeśli zrezygnujesz, tak naprawdę nigdy tego na poważnie nie próbując, to będziesz żałować, a to nie jest przyjemne. Chodzisz jeszcze do szkoły, pewnie masz sporo wolnego czasu, wykorzystaj go na pisanie i będzie dobrze. Dasz radę. Despacito.


RE: Gubienie się we własnym hobby (właściwie prokrastynacja) - Wolfia - 27 Gru 2018

Prawda, nie łudzę się że bez praktyki dzieją się z tym cuda. Nawet nie jestem za mocnym wenowiercą, bo wiem że już miałam masę czasu na pisanie, i jak się za to nie wzięłam to nie ma sensu mówić o jej brakach. A inspiracji to się szuka. Czy chcę być pisarzem, to nie jestem pewna. Mam wrażenie, że dotychczas nie brałam się za to pisanie rozumnie. Nerwica zryła mi mózg. Muszę trzeźwiej do tego podejść.
Nie miałam przez cały ten czas problemu z motywacją, tylko właśnie ciągle mnie coś odciągało, jak pisałam w pierwszym poście. Istna prokrastynacja, bo wiesz co masz robić, a nie robisz.
Jest nadzieja, coś dziś napisałam (jakieś 300 słów, jak dla mnie ok, chociaż z tym liczeniem słów to lepiej nie wariować).
Zajrzę do tego sposobu, może się przyda.


RE: Gubienie się we własnym hobby (właściwie prokrastynacja) - Noele - 27 Gru 2018

O, wiem, przypomniało mi się, co mi czasem jeszcze pomaga. Na chaos w głowie, więc pewnie na chaos w głowie przed pisaniem też pomoże. Rozpisywanie się - pisanie wszystkiego co siedzi w glowie. Bez składu i ładu, aby wyrzucić to z głowy. Mnie to pomaga, gdy np. nie mogę zasnąć i mam milion myśli na różne tematy.

https://www.aniamaluje.com/2015/08/prosty-myk-na-pozbycie-sie-stresu.html?m=1

Podsyłam link, bo od Ani wzięłam ten pomysł.


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.