Studia zaoczne a fobia - Wersja do druku +- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl) +-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html) +--- Dział: Szkoła, studia, praca (https://www.phobiasocialis.pl/forum-20.html) +--- Wątek: Studia zaoczne a fobia (/thread-32490.html) |
Studia zaoczne a fobia - Th0m - 24 Cze 2019 Jestem dłużej niż rok po zakończeniu technikum. Nie poszedłem wtedy na studia, gdyż bałem się, że moja fobia nie pozwoli mi ich skończyć (miałem wielkie problemy w technikum z powodu fobii). Nie wiedziałem też na jakie studia pójść a nie chciałem iść w ciemno. W tym roku planowałem spróbować, ale z planu nic nie wyszło. Zacząłem brać leki dość późno i patrząc na dzisiejszą datę jest za późno by załapać się w tym roku. Nie mam bladego pojęcia jak wyglądają studia. Ale moje pytanie brzmi czy takie studia są trudne dla fobika. Chodzi mi tu o ilość interakcji z innymi - prace w grupie, prezentacje i inne tego typu sprawy. To byłby duży problem na dziennych studiach, ale jak to wygląda na zaocznych? Może spróbuję w następnym roku i mam nadzieję, że nie skończy się tylko na planach, pozdrawiam. RE: Studia zaoczne a fobia - itanimuli - 24 Cze 2019 Podpinam się do tego pytania gdyż moja sytuacja wygląda podobnie jak u Ciebie RE: Studia zaoczne a fobia - Alciapralcia - 24 Cze 2019 Byłam na studiach dziennych prawie 3 lata,teraz jestem na zaocznych, prezentacje to moja zmora, na 3 roku jestem teraz i robiłam tylko jedna prezentację na 4 slajdy ( 6 osób w grupie ) 🤓 A z praca w grupie to różnie, zazwyczaj w 2 osoby się robi,I to też bardzo rzadko, pamiętam może z 2 takie prace grupowe RE: Studia zaoczne a fobia - Tulkas - 24 Cze 2019 Na moich studiach zaocznych prawie każde zajęcia są związane z prezentacją (najczęściej grupową). Jednak dzięki temu mam tam znajomych. Jesteśmy takimi kumplami od prezentacji, poza uczelnią się nie widujemy. Tak się złożyło, że siedzieliśmy obok siebie na pierwszych zajęciach, które wymagały prezentacji grupowej i tak już zostało. Problemem na początku zawsze był stres związany z wygłaszaniem prezentacji, ale zwykle okazywało się, że strach ma wielkie oczy, a kiedy już się zaczęło, stres malał i nawet mówiłem więcej niż przewidywałem. Jakoś się do tych prezentacji przyzwyczaiłem i większym problemem niż ich wygłaszanie, jest ich przygotowanie, przy moich kolosalnych skłonnościach do prokrastynacji. Jedną z technik, która, o dziwo, mi pomogła, było przyjęcie bardziej "wyluzowanej" postawy ciała - Oparcie się ręką o biurko/ławkę, założenie drugiej na biodro i mówienie. Przy prezentacjach jednoosobowych można siedzieć przy laptopie, to jeszcze lepiej |