ziołolecznictwo/leki naturalne, różnica suplement a lek [oddzielony offtop] - Wersja do druku +- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl) +-- Dział: Pomoc (https://www.phobiasocialis.pl/forum-3.html) +--- Dział: Leki i suplementy (https://www.phobiasocialis.pl/forum-7.html) +---- Dział: OGÓLNIE O LEKACH I SUPLEMENTACH (https://www.phobiasocialis.pl/forum-74.html) +---- Wątek: ziołolecznictwo/leki naturalne, różnica suplement a lek [oddzielony offtop] (/thread-32793.html) |
ziołolecznictwo/leki naturalne, różnica suplement a lek [oddzielony offtop] - Dowolna - 01 Lis 2019 Kurczę, muszę szczerze przyznać, że po paru rzeczach, które napisał @Piesek , zaczęłam przyglądać się tematowi z większą dozą niepewności i to uczucie tylko we mnie urosło. Wspominana wcześniej książka została napisana przez autora zajmującego się w swojej pracy badaniami nad ziołolecznictwem i rozważaniami filozoficznymi... nie jest lekarzem. Strona firmy we współpracy z którą książka powstała tez nie prezentuje się szczególnie profesjonalnie: https://herbaltherapeutics.net No i ja tu nie chcę nikogo odwodzić od pomagania sobie alternatywnymi metodami... Wiadomo, że zioła działają, ale trzeba z nich korzystać z głową. Ja mam bardzo ograniczone zaufanie do tego typu publikacji. Aż ciężko nie wspomnieć, że kojarzą mi się z kontrowersyjnymi polskimi 'medykami' takimi jak Zięba czy Dąbrowska i jej uzdrawiający post. RE: ADAPTOGENY - ashwagandha, żeńszeń, różeniec górski, reishi, cytryniec chiński, jia... - Piesek - 01 Lis 2019 Cytat:Kurczę, muszę szczerze przyznać, że po paru rzeczach, które napisał @Piesek , zaczęłam przyglądać się tematowi z większą dozą niepewności i to uczucie tylko we mnie urosło.I co z tego, że autor nie jest lekarzem? Autor jest zielarzem, etnobotanikiem i zajmuje się badaniami nad ziołami. Więc sorry, ale mam większe zaufanie do niego, niż do lekarzy, który tak naprawdę nie znają się na ziołach, bo w ogóle się o takich rzeczach nie uczą, a już szczególnie polscy lekarze. Zapytaj się pierwszego lepszego psychiatry co wie np. o żeńszeniu i jego wpływie na człowieka. Nie będzie wiedział kompletnie NIC, a jeszcze spróbuj wspomnieć, że masz to zamiar brać, to cię opierniczy. RE: ADAPTOGENY - ashwagandha, żeńszeń, różeniec górski, reishi, cytryniec chiński, jia... - evergreen - 01 Lis 2019 A co niby taki etnobotanik czy inny zielarz moze wiedzieć o dokładnych mechanizmach działania substancji roślinnych na organizm ludzki? Takie rzeczy się udowadnia w badaniach klinicznych. A dużo substancji nie jest w ogóle przebadana pod tym kątem, dowody na działanie się opierają na tym, że są „tradycyjnie uznane”, bo ludzie próbowali się tym leczyć dawno temu i akurat tak wyszło, że nie zdechli. Szczególnie ciężko cokolwiek powiedzieć o tych surowcach, na których temat w ogole nie ma żadnego piśmiennictwa i od niedawna modne jest ich stosowanie. Poza tym w roślinach oprócz tych rzekomo leczniczych substancji mogą być potencjalnie szkodliwe zwiazki, ale przecież nikt tego nie bada. Ponadto, taka fitoterapia wcale nie jest zawsze obojętna dla zdrowia, rośliny zawierają w związków, dużo takich, które dają niebezpieczne interakcje jak ktoś bierze leki. RE: ADAPTOGENY - ashwagandha, żeńszeń, różeniec górski, reishi, cytryniec chiński, jia... - Dowolna - 01 Lis 2019 No właśnie o to mi chodzi. Lekarz nie ma obowiązku posiadać wiedzy o alternatywnych metodach leczenia, a tym bardziej jeśli działanie tych nie jest klinicznie udowodnione lub wystarczająco przebadane, to nie ma prawa zalecić pacjentowi sięgania po takie środki. RE: ADAPTOGENY - ashwagandha, żeńszeń, różeniec górski, reishi, cytryniec chiński, jia... - Piesek - 01 Lis 2019 Oczywiście, że zielarz będzie lepiej znał się na mechanizmach działania ziół od lekarza, bo w końcu tym się zajmuje, ma dostęp do literatury i kończy się w końcu studia, szkołę lub kursy. Nie utożsamiaj od razu zielarza z zielarzem ludowym czy szeptuchą. To w krajach zachodnich od niedawna stosuje się te zioła, a w medycynie chińskiej czy ajurwedyjskiej od tysięcy lat. W Chinach jest dużo badań klinicznych nad tymi ziołami, bo tam takie zioła są zarejestrowane jako leki i leczą nimi lekarze. W Rosji jest sporo jest badań klinicznych np. nad różeńcem czy żeńszeniem syberyjskim i te zioła są uznane za bezpieczne. A co do zachodnich badań klinicznych, to też jest to cienizna, bo w książce jest napisane, że klinicyści źle się za takie badania zabierają. Skupiają się na jednej substancji chemicznej danego zioła, zamiast na całości, a potem zdziwienie, że dane zioło nie działa, lub działa słabo. Zioła to nie leki chemiczne, że jedna dana substancja daje jakieś skutki lecznicze. Żeby zioło działało i miało szerokie spektrum działania, to musi ono mieć wszystkie albo chociaż cześć substancji czynnych i dodatkowych jak polifenole, flawonoidy itd. Jeszcze wspomnę, że w badaniach klinicznych stosuje się albo za niskie dawki, albo zioła niestandaryzowane lub standaryzowane na małą ilość substancji czynnych. Wybaczcie, ale takie badania są bez wartości. Cytat:Lekarz nie ma obowiązku posiadać wiedzy o alternatywnych metodach leczenia, a tym bardziej jeśli działanie tych nie jest klinicznie udowodnione lub wystarczająco przebadane, to nie ma prawa zalecić pacjentowi sięgania po takie środki.W Niemczech lekarze leczą lekkie/umiarkowane depresje dziurawcem i jest tam wiele preparatów zarejestrowanych jako leki. Skoro jest oficjalne udowodnione działanie dziurawca, to dlaczego w Polsce psychiatrzy nie zaczynają od dziurawca, tylko od razu ładują SSRI? RE: ADAPTOGENY - ashwagandha, żeńszeń, różeniec górski, reishi, cytryniec chiński, jia... - Dowolna - 01 Lis 2019 (01 Lis 2019, Pią 16:53)Piesek napisał(a): Oczywiście, że zielarz będzie lepiej znał się na mechanizmach działania ziół od lekarza, bo w końcu tym się zajmuje, ma dostęp do literatury i kończy się w końcu studia, szkołę lub kursy. Nie utożsamiaj od razu zielarza z zielarzem ludowym czy szeptuchą. Nie utożsamiam. Mało tego, ja sama kiedyś poważnie zastanawiałam się nad takimi studiami. Co do dziurawca, to powodów może być wiele, ale pierwsze, co przychodzi mi do głowy, to nastawienie statystycznego pacjenta. Gdy ktoś idzie do psychiatry po raz pierwszy, jest skrajnie zestresowany i ma nadzieję na szybką i fachową pomoc. Zalecenie typu "proszę parzyć sobie herbatki ziołowe rano i wieczorem" zabrzmi dla takiej osoby jak cios pod żebra. @Piesek jeśli cokolwiek, co napisałam w jakiś sposób uraziło cię prywatnie lub ugodziło twoje przekonania, to wybacz. Wyraziłam tylko swoje zdanie i nikogo nie chce przekonywać do tego, że mam rację. : ) RE: ADAPTOGENY - ashwagandha, żeńszeń, różeniec górski, reishi, cytryniec chiński, jia... - Piesek - 01 Lis 2019 Ja mam w planach iść na kierunek zielarstwo, ale nie na studia, a do szkoły policealnej. A ja myślę, że bardziej to wynika z niewiedzy psychiatrów, uprzedzeń i niedowiarstwa. Ja mam lekką nerwicę i lekkie stany depresyjne i zioła na mnie działają genialnie. Waleriana wg. badań klinicznych działa jak valium. No, ale żeby odczuć jej działanie, to trzeba brać wyższe dawki i przez przez kilka tygodni, a nie doraźnie. Wspomniałaś też chyba, że zioła mogą być szkodliwe czy nawet niebezpieczne. Jak dla mnie to jest ostro przesadzone. Zioła, które są legalnie dostępne w sprzedaży, mają niewielkie i zwykle błahe skutki uboczne, głównie reakcje alergiczne i sraczki, w porównaniu do syntetycznych leków, które są przebadane i uznane za bezpieczne. Przecież niemal każdy syntetyczny lek, ma całą plejadę skutków ubocznych od łagodnych, po umiarkowane aż po poważne. Przecież branie takiego żeńszenia czy różenca nie skończy się śmiercią czy uszkodzeniami narządów lub innymi poważnymi schorzeniami. Nie czuję się zaatakowany, ale wyczułem, że chcesz zdyskredytować naturalne leczenie ziołami, tylko dlatego, że nie mają badań klinicznych. Uczyń mnie miliarderem, a otworzę niezależny ośrodek badawczy, zajmujący się ziołolecznictwem i zapewniam cię, że moje badania byłyby rzetelne, profesjonalne RE: ADAPTOGENY - ashwagandha, żeńszeń, różeniec górski, reishi, cytryniec chiński, jia... - Dowolna - 01 Lis 2019 (01 Lis 2019, Pią 18:22)Piesek napisał(a): Wspomniałaś też chyba, że zioła mogą być szkodliwe czy nawet niebezpieczne. Jak dla mnie to jest ostro przesadzone. Zioła, które są legalnie dostępne w sprzedaży, mają niewielkie i zwykle błahe skutki uboczne, głównie reakcje alergiczne i sraczki, w porównaniu do syntetycznych leków, które są przebadane i uznane za bezpieczne. Przecież niemal każdy syntetyczny lek, ma całą plejadę skutków ubocznych od łagodnych, po umiarkowane aż po poważne. Przecież branie takiego żeńszenia czy melisy nie skończy się śmiercią czy uszkodzeniami narządów lub innymi poważnymi schorzeniami. To akurat nie ja pisałam, ale nie przeczę, że też mam takie obawy. Gdy uzbieram przynajmniej te sześć zer na koncie, to chętnie nawiąże współpracę. : ) RE: ADAPTOGENY - ashwagandha, żeńszeń, różeniec górski, reishi, cytryniec chiński, jia... - Żółwik - 01 Lis 2019 Ziołolecznictwo było prekursorem współczesnej farmacji i liczne substancje czynne leków wyodrębniono z roślin. Myślę, że dziś też ziołolecznictwo ma swoje miejsce. Powinno iść w stronę standaryzacji i badania biologicznych mechanizmów działania, metabolizmu, skuteczności, interakcji. Tak jak to się wymaga w "medycynie opartej na wiedzy". Można spotkać w sieci takie badania choćby o dziurawcu np. Ostrzeżenia na ulotkach SSRI przed łączeniem z dziurawcem nie wzięły się znikąd. Możliwe, że preparaty ziołowe działają na zasadzie synergii kilku/wielu związków. Jednak przydałyby się lepsze uzasadnienia niż dość magiczne "zioło ma działać jako całość, bo tak natura chciała i już". Życzę, żeby badania w tej dziedzinie były coraz lepszej jakości. Wiem, że o badaniach leków decydują też względy pozanaukowe. Koncerny farmaceutyczne niekoniecznie będą finansować badania substancji z "ziółek", jeżeli przypuszczają, że nie zrobią na nich biznesu. Za to niektórzy robią biznes na cudownych suplementach, których cudowność rzekomo zataja medycyna. RE: ADAPTOGENY - ashwagandha, żeńszeń, różeniec górski, reishi, cytryniec chiński, jia... - BlankAvatar - 02 Lis 2019 Widać tutaj Piesek, ze wpadles w pulapke myslenia, ze co "naturalne to lepsze": stosowanie ziol nie wiaze sie prawie z zadnymi skutami ubocznymi a leki syntetyczne daja "cala plejade". Skoro natura jest zawsze dobra to moze zrobic sobie napar z wilczych jagod albo muchomora sromotnikowego? Sama natura prosto z lasu. Skad pomysl, ze kazde ziolo z jakiegos magicznego powodu musi byc bezpieczne? Jesli moga byc ziola, ktore dzialaja pozytywnie na ludzki organizm, to i musza byc ktore sa szkodliwe. To chyba racjonalne podejscie? RE: ADAPTOGENY - ashwagandha, żeńszeń, różeniec górski, reishi, cytryniec chiński, jia... - Piesek - 02 Lis 2019 Przecież wyraźnie napisałem o ziołach dostępnych legalnie w sprzedaży. Czy w aptece lub zielarskim kupisz wilczą jagodę lub muchomora? NIE. W takich sklepach nie kupisz ziół wątpliwego bezpieczeństwa (np. kiedyś w kroplach nasercowych była naparstnica teraz tego nie ma), co innego w internecie, ale ja do kupowania suplementów przez internet nie namawiam. Oczywiście, że zioła są znacznie bezpieczniejsze poczytaj sobie ulotkę chociażby Kalmsu, leku ziołowego na uspokojenie. Skutek uboczny jest tylko JEDEN i w dodatku wyjątkowo błahy - zaburzenia żołądka i jelita - nudności, skurcze w jamie brzusznej. Na dodatek częstość występowania jest nieznana. Teraz poczytaj sobie ulotkę każdego psychotropa, skutków ubocznych jest masa i są poważniejsze oraz dużo jest uboków typu "bardzo często", "często" Widać różnicę? Tak samo lek z dziurawca o nazwie Deprim. Skutków ubocznych jest kilka i są one oznaczone jako "rzadko". Tak samo porównaj sobie Prostamol Uno a finasteryd. Dotyczy to z resztą każdego leku. RE: ADAPTOGENY - ashwagandha, żeńszeń, różeniec górski, reishi, cytryniec chiński, jia... - Kiwi - 02 Lis 2019 W przypadku leków pochodzenia naturalnego/ziołowego występują trochę inne problemy, niż w przypadku leków z syntezy chemicznej. Leki syntetyczne można oczyścić często niemal wyłącznie do substancji aktywnej i całkowicie ją przebadać, zarówno pod kątem skuteczności, jak i skutków ubocznych. W przypadku leków naturalnych typu zioła, często występuje więcej niż jedna substancja aktywna (czasem nawet do kilkuset), która ma wykazane działanie lecznicze. Czasem występują problemy z izolacją danej, konkretnej substancji oraz dokładnym jej przebadaniem. Dodatkowo, substancje podawane osobno, nawet w ilości dokładnie takiej, jak w danym ziele, mogą nie wykazywać absolutnie żadnego efektu, a efekt jest wywoływany przez wszystkie substancje podawane jednocześnie, które wchodzą ze sobą w interakcje. Ilość substancji aktywnych w produktach naturalnych (w tym roślinach/ziołach) może znacząco różnić się nawet w obrębie roślin tego samego gatunku, między innymi zależnie od: pory zbioru, gleby (jej kwasowości, zawartości składników mineralnych), dostępności wody oraz słońca. Dodatkowo, różne części roślin (np. liść lub łodyga) mogą zawierać inne związki. Różnice w proporcjach substancji aktywnych mogą powodować znaczące różnice w skuteczności terapii. Tego typu różnice powodują problemy w skutecznym, jednoznacznym ocenianiu skutków ubocznych leków ziołowych. Przy czym zdecydowanie jestem przeciwna stwierdzeniu "leki naturalne nie działają". Przeciwnie - działają. Jednak stopień ich przebadania jest stosunkowo niski, tak samo jak skutków ubocznych ich używania. Należy też zwrócić uwagę, że stężenia związków aktywnych są niskie, prawdopodobnie dlatego niosą mało skutków ubocznych, jednak substancji jest dużo, dlatego mają szansę na efekt terapeutyczny (co ogólnie jest efektem bardzo korzystnym dla zdrowia ludzi - znacznie bardziej niż podanie dużej dawki substancji, która obciąży jeden, wybrany organ, na przykład żołądek czy wątrobę). RE: ADAPTOGENY - ashwagandha, żeńszeń, różeniec górski, reishi, cytryniec chiński, jia... - Żółwik - 02 Lis 2019 (02 Lis 2019, Sob 10:47)Piesek napisał(a): Oczywiście, że zioła są znacznie bezpieczniejsze poczytaj sobie ulotkę chociażby Kalmsu, leku ziołowego na uspokojenie. Skutek uboczny jest tylko JEDEN i w dodatku wyjątkowo błahy - zaburzenia żołądka i jelita - nudności, skurcze w jamie brzusznej. Na dodatek częstość występowania jest nieznana.@Kiwi @evergreen Nie znam się dokładnie, ale to nie jest tak, że procedury rejestracji, badania skutków ubocznych i zatwierdzania ulotek są inne dla leków naturalnych, a inne dla syntetycznych? Syntetyki przechodzą badania kliniczne, gdzie określa się dokładnie częstość skutków ubocznych. Poza tym dla bezpieczeństwa umieszcza się nawet te objawy, które niekoniecznie są swoiste dla danego leku, ale wystąpiły w badanej populacji być może przypadkowo po podaniu leku. A czasem skutek uboczny jest trudny do oddzielenia od objawu leczonej choroby. Na każdym antydepresancie jest ostrzeżenie o możliwości wystąpienia myśli samobójczych (szczególnie u dzieci i młodzieży). RE: ADAPTOGENY - ashwagandha, żeńszeń, różeniec górski, reishi, cytryniec chiński, jia... - Kiwi - 02 Lis 2019 (02 Lis 2019, Sob 18:41)Żółwik napisał(a): @Kiwi @evergreenLeki naturalne i syntetyczne to leki - są pod nadzorem farmaceutycznym, więc jedne i drugie obowiązują te same przepisy. Natomiast niektóre leki ziołowe (nie do końca zgodnie z definicją) podpina się do grupy suplementów, a te z kolei obowiązują przepisy spożywcze, z reguły raczej mniej restrykcyjne. "Suplementy" mające leczyć, albo to sugerujące są generalnie na granicy prawa - mam nadzieję i myślę, że wkrótce (co może spokojnie oznaczać kilka, a może kilkanaście lat..) zostanie to ściślej uregulowane. RE: ADAPTOGENY - ashwagandha, żeńszeń, różeniec górski, reishi, cytryniec chiński, jia... - Żółwik - 02 Lis 2019 Zagadka: to jest lek? https://www.doz.pl/apteka/p2442-Fix_Melisa_2_g_30_szt._Herbapol_Lublin Chyba tak, po na opakowaniu jest numer pozwolenia. Ale na stronie URPL pod tym numerem jest inny podmiot odpowiedzialny "Polpharma", a nie "Herbapol Lublin". http://pub.rejestrymedyczne.csioz.gov.pl/ProduktSzczegoly.aspx?id=14902 RE: ADAPTOGENY - ashwagandha, żeńszeń, różeniec górski, reishi, cytryniec chiński, jia... - Piesek - 04 Lis 2019 Cytat:"Suplementy" mające leczyć, albo to sugerujące są generalnie na granicy prawa - mam nadzieję i myślę, że wkrótce (co może spokojnie oznaczać kilka, a może kilkanaście lat..) zostanie to ściślej uregulowane.Powiedz mi czym różni się witamina C lek a suplement diety? Niczym. To jest jedna i ta sama substancja chemiczna. Zarejestrowanie czegoś jako lek, nie powoduje, że dany preparat dostanie super mocy i będzie miał działanie lecznicze. Tak samo nie podoba mi się, że mówisz, że suplementy nie mają działania leczniczego i nie możesz doczekać się aby karać za to, że suplementy sugeruje działanie lecznicze.. Wyjaśnij mi więc czym jest działanie ochronne na miąższ wątroby ostropestu plamistego, jak nie działaniem leczniczym? Po ostropeście spadają próby wątrobowe i to zioło jest skuteczne w leczeniu chorób wątroby. Czym jest działanie suplementu z monakoliny K, skoro spada choleresterol? To jest także działanie lecznicze. Czymże jest działanie różeńca górskiego na depresję jeśli nie działanie lecznicze? Działanie lecznicze wykazują nawet zwyczajne pokarmy jak żurawina czy karczoch. Nie trzeba tego rejestrować jako lek, aby leczyło. I jeszcze jedno. Koncernom farmaceutycznym nie opłaca się rejestrować suplementów diety jako leki, bo tego nie da się opatentować i jest to dla nich nie opłacalne. Włożą w badania miliony lub miliardy i nic na tym nie zarobią, bo nie będzie się dało tego opantentować, więc nie będą mogli sprzedawać np. różeńca górskiego za 500zł za paczuszkę, bo nikt tego nie kupi. RE: ADAPTOGENY - ashwagandha, żeńszeń, różeniec górski, reishi, cytryniec chiński, jia... - ekstra_intro - 04 Lis 2019 RE: ADAPTOGENY - ashwagandha, żeńszeń, różeniec górski, reishi, cytryniec chiński, jia... - Kiwi - 04 Lis 2019 (04 Lis 2019, Pon 7:30)Piesek napisał(a): Powiedz mi czym różni się witamina C lek a suplement diety?Witamina C suplement diety jest zakwalifikowana poprawnie. (04 Lis 2019, Pon 7:30)Piesek napisał(a): Tak samo nie podoba mi się, że mówisz, że suplementy nie mają działania leczniczegoNie mają - mają uzupełniać normalną dietę o składniki niedoborowe w dany składnik. (04 Lis 2019, Pon 7:30)Piesek napisał(a): Wyjaśnij mi więc czym jest działanie ochronne na miąższ wątroby ostropestu plamistegoNormalna, standardowa dieta nie jest bogata w osteopest plamisty, więc w ogóle odnoszenie tego do suplementów (zgodnie z definicją) to absurd. Nie mówię, że nie działa. Skoro ma działanie lecznicze, to niech będzie lekiem, a nie suplementem. Naciąganie leków ziołowych do "suplementów" to obejście, które jest nieścisłe. (04 Lis 2019, Pon 7:30)Piesek napisał(a): nie możesz doczekać się aby karać za to, że suplementy sugeruje działanie lecznicze..Fajnie, ale nigdzie tak nie napisałam. Z resztą mam wrażenie, że jasno wyjaśniłam temat w pierwszym zdaniu akapitu, który był cytowany: Cytat:Natomiast niektóre leki ziołowe (nie do końca zgodnie z definicją) podpina się do grupy suplementów, a te z kolei obowiązują przepisy spożywcze, z reguły raczej mniej restrykcyjne. RE: ADAPTOGENY - ashwagandha, żeńszeń, różeniec górski, reishi, cytryniec chiński, jia... - Żółwik - 05 Lis 2019 Dzięki za te wszystkie wyjaśnienia. Może doczekamy czasów, kiedy przepisy prawa będą tak precyzyjne jak @Kiwi. RE: ADAPTOGENY - ashwagandha, żeńszeń, różeniec górski, reishi, cytryniec chiński, jia... - Kiwi - 05 Lis 2019 (05 Lis 2019, Wto 17:25)Żółwik napisał(a): Dzięki za te wszystkie wyjaśnienia. Może doczekamy czasów, kiedy przepisy prawa będą tak precyzyjne jak @Kiwi.Dzięki. Ja generalnie odnoszę się do problemów, które spotkały ścierającą się branżę spożywczą i farmaceutyczną. Powstają "suplementy", które zawierają "wyciąg z...", a suplement obowiązują przepisy spożywcze. Przy czym wyciąg czy tabletka, to już nie jest typowa forma żywności. Powinny tu być inne restrykcje, niż przy produkcji kukurydzy w puszce. Większość spożywki to bardzo proste procesy przetworzenia surowca. Mycie, obieranie, rozdrabianie, mycie, roztapianie, formowanie, dozowanie, pakowanie i tak dalej. Na przykład ekstrakty w lekach (/"suplementach") muszą być wyekstrahowane. Nie jest to typowy zabieg dla przemysłu spożywczego. Powstają pytania o warunki ekstrakcji, możliwość ekstrakcji (czyli wyciągnięcia z danej rośliny) substancji prozdrowotnych, ale może też toksycznych? Każda roślina ma w sobie szereg śladowych ilości związków, które mogą mieć różne działanie na organizm. Normalnie występują one w ilościach nie zagrażających, ale co jeśli konkretnym rozpuszczalnikiem zagęścimy wybrane (lub losowe?) związki. Proszkowanie, tabletkowanie, kapsułkowanie też nie są podstawowe w spożywce, dlatego uważam (nie jestem w tym odosobniona), że lepiej postawić wyraźną, jednoznaczną granicę między lekiem a suplementem. To, że niektóre mogą być zakwalifikowane tak i tak jest bardzo niekorzystne, głównie dla konsumenta, który może nieraz nie mieć zupełnie świadomości, że produkt, który kupuje w aptece wcale nie jest pod nadzorem inspektoratu farmaceutycznego, tylko sanepidu (!). A sanepid nie ma czego się czepiać przy produkcji na przykład tabletek, bo tabletki kompletnie nie niosą zagrożenia mikrobiologicznego (są suche, nie wymagają przechowywania chłodniczego...). _____ No to jeszcze dostałam dodatkowe 3 grosze. Ale to już mam nadzieję koniec. RE: ziołolecznictwo/leki naturalne, różnica suplement a lek [oddzielony offtop] - Agnostyk1976Niemcy - 25 Lut 2020 Witam serdecznie. Postanowilem odswiezyc temat i wrzucic tu cos o apiterapi, czyli leczenie produktami pszczelymi. Dodam jeszcze tylko ze apiterapia jest malo znana ale dobrze naukowo przebadana. To fragment filmu w ktorym profesor opowiada jaki wplyw ma mleczko pszczele na nerwice lekowa https://youtu.be/K3LkuWfm_l4 Tu film w calosci https://youtu.be/CPjW09z6bpk A tu kolejny pszczeli produkt ktory w francji jest uzywany miedzy innymi w leczeniu depresji https://youtu.be/YPKWOCudnUs Co zawiera pszczeli pyłek kwiatowy? Pyłek kwiatowy jest bez wątpienia najwartościowszym, odżywczym produktem roślinnym. Zawiera białka i aminokwasy, cukry proste i złożone, tłuszcze, sterole, flawonoidy, karotenoidy, nukleoproteiny, witaminy i sole mineralne. Białko pyłku kwiatowego obfituje w aminokwasy: egzogenne, których nasz organizm nie wytwarza i endogenne, syntetyzowane w ustroju człowieka. Pyłek kwiatowy jest także wielkim rezerwuarem witamin: B1, B2, B3, B6, B12, PP, kwasu foliowego (niezbędnego w wytworzeniu prawidłowego systemu nerwowego u płodu), a także prowitaminy A, witaminy: C, E, kwercetyny oraz bioflawonoidów a więc tzw. przeciwutleniaczy. Co leczy pszczeli pyłek kwiatowy i jaka jest jego skuteczność? Według autorów węgierskich, m.in. prof. dr Zoltana Dinya, to naturalne bioflawonoidy odgrywają największą rolę w zapobieganiu wielu chorobom cywilizacyjnym. Przeciwutleniacze to substancje neutralizujące tzw. wolne rodniki, czyli molekuły powodujące „korozję” komórek naszego ciała, wytwarzane w naturalnym procesie oddychania (oksydacji) oraz jako efekt czynników zewnętrznych – promieniowania UV, dymów, spalin, papierosów, nadmiaru alkoholu, stresu… etc. To właśnie rośliny i wytwarzane przez nie substancje ochronne dosłownie ratują nasze organizmy przed przedwczesną degradacją. Pyłek kwiatowy to w pełni naturalny produkt roślinny. Skuteczność pyłku została zbadana i potwierdzona przez wielu naukowców i lekarzy na całym świecie. Działa on jako środek wzmacniający i poprawiający ogólną kondycję organizmu. Oddziałuje korzystnie na krwiobieg, wzmacnia system naczyniowy, reguluje ciśnienie krwi, zapobiega zawałom serca, u chorych na cukrzycę obniża poziom cukru, z powodzeniem jest stosowany w chorobach wątroby i przewodów żółciowych. Osoby z niedoborem wagi odzyskują prawidłowy ciężar ciała, natomiast osoby z nadwagą tracą na wadze.Zaleca się stosowanie pyłku w zaburzeniach trawienia i przemiany materii oraz w okresie klimakterium. Stosowany jest również w stanach wyczerpania, zmęczenia i w nerwicach, w stanach osłabienia i dolegliwościach wieku starczego (choroba gruczołu krokowego), sprzyja ukrwieniu mózgu, polepsza zdolność myślenia, poprawia wzrok, zapobiega wypadaniu włosów, poprawia ich porost, leczy schorzenia wątłych i anemicznych dzieci, powoduje przyrost czerwonych ciałek krwi, poprawia apetyt, powoduje lepszy wzrost.Jedną z cech współczesnej farmakoterapii jest wzrost zużycia leków stosowanych przewlekle. W tym świetle szczególnego znaczenia nabiera problem toksycznego, polekowego uszkodzenia wątroby. Wątroba jest narządem najbardziej narażonym na bezpośredni kontakt z lekami. Polekowe uszkodzenia wątroby, a szczególnie przebiegające ze stłuszczeniem, bądź z zaburzeniami bilirubiny, urastają do bardzo ważnego problemu współczesnej farmakoterapii. W badaniach wykazano, że pyłek kwiatowy oraz jego ekstrakty mają działanie hipolipidemiczne, hipocholesterelowe oraz hepatoprotekcyjne. Wyniki najnowszych badań nad działaniem ekstraktu z pyłku kwiatowego dowodzą, że wykazuje on wybitne wyważony wpływ na komórkę wątrobową. Dowodzi tego normalizacja poziomów enzymów wskaźnikowych uszkodzenia miąższu wątroby tj. AIAT i LDH. Brak toksyczności bezpośredniej, naturalne pochodzenie oraz wysoka aktywność hepatoprotekcyjna pyłku kwiatowego uprawniają do jego aplikacji w tzw. wybiórczej apiterapii uszkodzeń wątroby. |