PhobiaSocialis.pl
Lęk przed ludźmi spowodowany/połączony z ZAWYŻONĄ samooceną i ciągłym poczuciem krzywdy - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Działy tematyczne (https://www.phobiasocialis.pl/forum-9.html)
+--- Dział: Nieśmiałość, Fobia społeczna (https://www.phobiasocialis.pl/forum-11.html)
+--- Wątek: Lęk przed ludźmi spowodowany/połączony z ZAWYŻONĄ samooceną i ciągłym poczuciem krzywdy (/thread-32821.html)



Lęk przed ludźmi spowodowany/połączony z ZAWYŻONĄ samooceną i ciągłym poczuciem krzywdy - aureliaglitter - 22 Lis 2019

Tak jak w temacie. W ten sposób najkrócej chyba udało mi się ująć mój problem na tę chwilę.

Tekst jest długi, ale mam nadzieję, że napisany w przystępny dla odbiorcy sposób. Zapraszam zatem do lektury!

Zacznę od lęku przed ludźmi. Samo przebywanie wśród ludzi sprawia mi ogromny ból psychiczny, a także, rzecz jasna, duży dyskomfort fizyczny. Mam wrażenie, że każda moja aktywność jest źle oceniania. Każda to znaczy każdy najmniejszy ruch, to gdzie patrzę itp. Oczywiście boję się do kogokolwiek odezwać, bo czuję się wtedy tak, jakbym kogoś atakowała i prowokowała do jakiejś negatywnej reakcji np. wyśmiania. Co dziwne, czuję się znacznie pewniej, kiedy ktoś się do mnie odezwie, zapyta o coś albo zada mi jakieś zadanie - wtedy nie boję się tak bardzo, że zostanę wyśmiana czy źle oceniona, bo mam usprawiedliwienie swojej aktywności - czyjaś aktywność wobec mnie np. prośba, pytanie.
I cały czas zastanawiam się, co inni o mnie myślą, czasami nawet wtedy, kiedy już mnie nie widzą albo nawet kiedy piszę coś w internecie i nikt mnie nie zna. Dlatego analizuję każde słowo, które chcę powiedzieć/napisać, każdy gest, wszystko co jest we mnie widoczne. I niezależnie, czy jestem w tłumie czy w małej grupie, wciąż odnoszę wrażenie, że wszyscy o mnie myślą, nawet jeśli tego nie okazują.
Dodam, że to wszystko odnosi się literalnie do WSZYSTKICH ludzi, zarówno nieznajomych na ulicy, jak i wieloletnich nawet znajomych. Choć, rzecz jasna, ja prawie żadnych znajomych nie mam, bo jakoś nikt nie wykazuje chęci, by utrzymywać ze mną znajomość, a ja chyba sama tego nie chcę, skoro czuję się tak źle wśród wszystkich, niezależnie od sytuacji itp. Dosłownie istnieją dwie najbliższe osoby w moim życiu, przy których nie odczuwam lęku i upokorzenia (choć krzywdę jak najbardziej, ale przynajmniej mogę to wyrazić), a wszyscy inni idą do jednego worka, kolokwialnie mówiąc.

Dla mnie najgorsze jest to, że czuję się znienawidzona przez ludzi i czuję jakby ludzie czerpali radość z mojego cierpienia. Jakby każdy w każdej chwili chciał mnie skrzywdzić. Jakby wszyscy wokół byli skupieni na mnie i na tym, jak by tu zrobić mi coś "na złość" i wyprowadzić mnie z równowagi.
A mnie niestety literalnie nie da się wyprowadzić z równowagi, bo choćbym nie wiem jak bardzo chciała ujawnić swoje emocje i przestać się kontrolować to i tak wszystko tłumię w sobie (co daje fatalne skutki zdrowotne) i cały czas zachowuję się potwornie sztywnie, ostrożnie, ultradelikatnie itp. Bardzo boję się, że ludzie widzą moją złość i mam wrażenie, że w odwecie złoszczą się na mnie.
Generalnie, nieustanna wrogość między mną a innymi.

Jednocześnie jednak cały czas czuję, że pragnę uwagi innych, oczywiście takiej która nie byłaby krzywdząca, ale takiej może nieprzyzwoicie nawet pozytywnej, oceniającej mnie jako bardzo wartościową... Co ciekawe, moim - w pewnym sensie - marzeniem jest występowanie na scenie. Jedna część mnie pragnie tego tak mocno, że gdybym dostała taką propozycję to z pewnością bym się zdecydowała, pomimo lęku, który na pewno by mi towarzyszył. Ale, co dziwne, wystąpienie na forum (tylko zaplanowane i ustalone!) wcale nie wzbudza we mnie większego lęku niż choćby siedzenie z ludźmi w poczekalni. Albo po prostu jest to lęk innego rodzaju.
W każdym razie mam wrażenie, że gdyby ludzie poznali prawdziwą mnie, rozumieli by mnie chociaż w jakimś stopniu to naprawdę uznawaliby mnie za bardzo wartościową. Ja jednak cały czas czuję, że mnie nie doceniają, lekceważą i kompletnie mnie nie rozumieją.
 
I w ogóle bardzo często mam takie wrażenie, że ja już wszystko wiem i z kolei to ja mam tendencję do dewaluacji innych, uznaję aktywność innych za mało wartościową i ogólnie prawie nigdy nic mi się nie podoba. I nie zależnie, czy o tym mówię czy nie, czuję się źle, bo albo ktoś rzeczywiście czuje się przeze mnie pokrzywdzony (kiedy powiem, że to co mówi jest bez sensu) i źle się do mnie nastawia albo z kolei czuję, że coś ukrywam i po prostu nienawidzę NIE wyrażać swojego niezadowolenia, bo samo niezadowolenie jest już cierpieniem. A ja czuję nieustanną potrzebę, żeby dzielić się swoim cierpieniem. A to oczywiście nie jest dobrze widziane. 
I to jest też chyba powód, dla którego to wszystko piszę.

Chętnie szukam pomocy, chodzę do psychologów, terapeutów, lekarzy itp. I doszłam do wniosku, że to czego szukam to wcale nie jest specjalistyczna pomoc, tylko zrozumienie.
Ta nieustanna potrzeba bycia zrozumianym tj. bycia ocenianym, widzianym, tak jak ja siebie widzę jest moim wielkim problemem. Bo niezrozumienie jest dla mnie równoznaczne z krzywdą.


Dla tego z góry przepraszam, jeśli np. nie docenię czyjejś rady, ale zapraszam wszystkich do dzielenia się swoimi spostrzeżeniami nt. tego tekstu. Szczególnie cenne będą dla mnie informacje, CZY KTOŚ MA PODOBNIE?? Bo (oczywiście) mam wrażenie, że ten konkretny typ problemu mam tylko ja jedna na całym świecie.


UWAGA! To wszystko co tu napisałam odnosi się do moich własnych, prywatnych WRAŻEŃ i uczuć. Wcale nie TWIERDZĘ, że ludzie mnie nienawidzą itp. Teoretycznie, nie spotkałam się w życiu z żadną większą krzywdą, w oficjalnym znaczeniu tego słowa. Chyba większość ludzi, których w życiu poznałam była wobec mnie życzliwa lub przynajmniej neutralna. I zapewne będzie to niezrozumiałe dla wielu, ale zdaje mi się, że wolałabym już być ofiarą jakiejś oficjalnej przemocy i z tego powodu mieć te wszystkie zaburzenia. Wtedy przynajmniej znałabym ten powód i może czułabym się bardziej zrozumiana...


RE: Lęk przed ludźmi spowodowany/połączony z ZAWYŻONĄ samooceną i ciągłym poczuciem kr... - Karol1991 - 22 Lis 2019

Hej, przeczytalem caly tekst : ) Piszesz ze chcialabys wystepowac na scenie. Mysle ze moze to jest wlasnie ta mozliwosc na wyrazenie twoich uczuc, to by mogla byc prawdziwa sztuka : ) Nie znam sie ale moze istnieja jakies kursy w teatrach? Moze to by tobie pomoglo, widzowie mogliby dac tobie to zrozumienie po obejzeniu twojej sztuki : )


RE: Lęk przed ludźmi spowodowany/połączony z ZAWYŻONĄ samooceną i ciągłym poczuciem kr... - czerczesow - 22 Lis 2019

(22 Lis 2019, Pią 11:55)aureliaglitter napisał(a): Ta nieustanna potrzeba bycia zrozumianym tj. bycia ocenianym, widzianym, tak jak ja siebie widzę jest moim wielkim problemem. Bo niezrozumienie jest dla mnie równoznaczne z krzywdą.
Szczególnie ostatnie zdanie jest mi bliskie. Też kiedyś myślałem podobnymi kategoriami: Ten nie zna się na tym co ja - głupek, prymityw. Co tamten może wiedzieć o to i o tym na czym ja się znam. Prawie nikt mnie nie lubi, oceniają negatywnie, lepiej się nie ujawniać i stać z boku, przynajmniej spokój będę miał.
Skoro chodzisz ido psychologa etc. to chyba wiesz, że Twój problem jest duży, a jednocześnie łatwy do załatwienia. Musisz trochę zaufać ludziom i powoli przełamywać bariery. Co do Twoich marzeń artystycznych, to nie wiem skąd jesteś, bo większe miasta daje tutaj inne możliwości niż wieś, ale czy robiłaś coś w kierunku ich realizacji?


RE: Lęk przed ludźmi spowodowany/połączony z ZAWYŻONĄ samooceną i ciągłym poczuciem kr... - aureliaglitter - 22 Lis 2019

(22 Lis 2019, Pią 12:03)Karol1991 napisał(a): Hej, przeczytalem caly tekst : ) Piszesz ze chcialabys wystepowac na scenie. Mysle ze moze to jest wlasnie ta mozliwosc na wyrazenie twoich uczuc, to by mogla byc prawdziwa sztuka : ) Nie znam sie ale moze istnieja jakies kursy w teatrach? Moze to by tobie pomoglo, widzowie mogliby dac tobie to zrozumienie po obejzeniu twojej sztuki : )
Dzięki, ja też tak poniekąd myślę, albo raczej myślałam, ale to w rzeczywistości bardzo trudne żeby dostać tak wyjątkowy zawód czy choćby występować gdzieś amatorsko i trzeba podejmować bardzo dużo działań, jeździć gdzieś, wydawać pieniądze, a ja niestety dosłownie nie mam fizycznych sił na takie działania. Jak już wspomniałam, samo przebywanie wśród ludzi jest dla mnie trudne i odbiera mi energię...

(22 Lis 2019, Pią 12:11)czerczesow napisał(a):
(22 Lis 2019, Pią 11:55)aureliaglitter napisał(a): Ta nieustanna potrzeba bycia zrozumianym tj. bycia ocenianym, widzianym, tak jak ja siebie widzę jest moim wielkim problemem. Bo niezrozumienie jest dla mnie równoznaczne z krzywdą.
Szczególnie ostatnie zdanie jest mi bliskie. Też kiedyś myślałem podobnymi kategoriami: Ten nie zna się na tym co ja - głupek, prymityw. Co tamten może wiedzieć o to i o tym na czym ja się znam. Prawie nikt mnie nie lubi, oceniają negatywnie, lepiej się nie ujawniać i stać z boku, przynajmniej spokój będę miał.
Skoro chodzisz ido psychologa etc. to chyba wiesz, że Twój problem jest duży, a jednocześnie łatwy do załatwienia. Musisz trochę zaufać ludziom i powoli przełamywać bariery. Co do Twoich marzeń artystycznych, to nie wiem skąd jesteś, bo większe miasta daje tutaj inne możliwości niż wieś, ale czy robiłaś coś w kierunku ich realizacji?
Dzięki, coś w tym jest. Najgorsze jednak, że rzeczywiście to się wydaje łatwe do załatwienia, ale w istocie moja podświadomość i tak robi swoje i za nic w świecie nie chce zaufać ludziom.
Podejmowałam jakieś tam działania w kierunku realizacji marzeń artystycznych, ale nic z tego nie wyszło, a na więcej niestety od dłuższego czasu nie mam siły, bo z moim zdrowiem jest źle i skupiam się jedynie na znalezieniu jakiegoś prostego zarobku, z czegoś w końcu trzeba żyć...


RE: Lęk przed ludźmi spowodowany/połączony z ZAWYŻONĄ samooceną i ciągłym poczuciem kr... - czerczesow - 22 Lis 2019

Zaufanie to jest bardzo szerokie pojęcie. Nie każe Ci być łatwowierną czy naiwną, zaufać możesz swojemu psychologowi albo terapeucie. W tych aspektach, w jakich widzisz sens. Oni coś Ci chyba doradzają? Ja nieszczególnie mam doświadczenie w kwestii rozmów z nimi, dlatego pytam. Mnie sił do życia, wiary w siebie bardzo dodała duchowość. Uważam, że każdy powinien mieć w życiu jakieś wyższe wartości, do których ma respekt, szacunek i może zaufanie. Wtedy jest znacznie łatwiej.


RE: Lęk przed ludźmi spowodowany/połączony z ZAWYŻONĄ samooceną i ciągłym poczuciem kr... - Lapissed - 22 Lis 2019

Hm, a może nagrywanie siebie, jak odgrywasz jakieś scenki i potem wrzucenie tego na YouTube byłoby dobrym pomysłem? Mogłabyś się postarać tam o monetyzację, zawsze jakiś grosz by ci wpadł, wyrzuciła byś z siebie uczucia i pewnie też dobrze się bawiła, wydaje mi się, że to dobry pomysł, jeśli nie miałabyś problemu z pokazaniem swojej twarzy na internetach ; p


RE: Lęk przed ludźmi spowodowany/połączony z ZAWYŻONĄ samooceną i ciągłym poczuciem kr... - Żółwik - 22 Lis 2019

@aureliaglitter, dużo z siebie wydobyłaś w tym tekście. Mam nadzieję, że forum będzie dla Ciebie dobrym miejscem.

(22 Lis 2019, Pią 11:55)aureliaglitter napisał(a): Chętnie szukam pomocy, chodzę do psychologów, terapeutów, lekarzy itp. I doszłam do wniosku, że to czego szukam to wcale nie jest specjalistyczna pomoc, tylko zrozumienie.
Ta nieustanna potrzeba bycia zrozumianym tj. bycia ocenianym, widzianym, tak jak ja siebie widzę jest moim wielkim problemem. Bo niezrozumienie jest dla mnie równoznaczne z krzywdą.
W kontakcie z tymi terapeutami nie czułaś się wystarczająco zrozumiana? Jeśli nie, to dlaczego?
Zrozumienie nie oznacza, że ktoś będzie miał dokładnie taki obraz Ciebie, jaki masz sama. Tak nigdy nie będzie.

(22 Lis 2019, Pią 11:55)aureliaglitter napisał(a): I cały czas zastanawiam się, co inni o mnie myślą, czasami nawet wtedy, kiedy już mnie nie widzą albo nawet kiedy piszę coś w internecie i nikt mnie nie zna. Dlatego analizuję każde słowo, które chcę powiedzieć/napisać, każdy gest, wszystko co jest we mnie widoczne. I niezależnie, czy jestem w tłumie czy w małej grupie, wciąż odnoszę wrażenie, że wszyscy o mnie myślą, nawet jeśli tego nie okazują.
W tym momencie myślę o Tobie, bo chcę się wczuć w Twoją sytuację i odpowiedzieć na Twój wpis najlepiej, jak potrafię. Ale potem przestanę myśleć i Cię oceniać. :Stan - Uśmiecha się:

(22 Lis 2019, Pią 11:55)aureliaglitter napisał(a): Dla mnie najgorsze jest to, że czuję się znienawidzona przez ludzi i czuję jakby ludzie czerpali radość z mojego cierpienia. Jakby każdy w każdej chwili chciał mnie skrzywdzić. Jakby wszyscy wokół byli skupieni na mnie i na tym, jak by tu zrobić mi coś "na złość" i wyprowadzić mnie z równowagi.
Tylko tak MYŚLISZ, ale wiesz, że tak nie jest, prawda? Trzeba by oduczyć się tego myślenia, co nie jest łatwe.

PS. Brawo za rozróżnienie pisowni "jakby" i "jak by" w różnych kontekstach. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:


RE: Lęk przed ludźmi spowodowany/połączony z ZAWYŻONĄ samooceną i ciągłym poczuciem kr... - czerczesow - 22 Lis 2019

Jeszcze mogę tylko dodać w odniesieniu do tego co napisał Żółwik: Trzeba rozróżnić zrozumienie i akceptację. Ja chyba przez długi czas miałem z tym problemem. Zrozumienie jest niby częścią akceptacji, ale z mojego punktu widzenia należy to rozróżnić. To, że coś, kogoś rozumiem, niekoniecznie wiąże się z akceptacją jego osoby, czy jakiegoś stanu rzeczy. Przykładowo doskonale rozumie pobudki i motywacje jakie kierują Prezesem, ale kompletnie nie akceptuję jego działania.


RE: Lęk przed ludźmi spowodowany/połączony z ZAWYŻONĄ samooceną i ciągłym poczuciem kr... - moc.awruk - 23 Lis 2019

(22 Lis 2019, Pią 11:55)aureliaglitter napisał(a): UWAGA! To wszystko co tu napisałam odnosi się do moich własnych, prywatnych WRAŻEŃ i uczuć. Wcale nie TWIERDZĘ, że ludzie mnie nienawidzą itp. Teoretycznie, nie spotkałam się w życiu z żadną większą krzywdą, w oficjalnym znaczeniu tego słowa. Chyba większość ludzi, których w życiu poznałam była wobec mnie życzliwa lub przynajmniej neutralna. I zapewne będzie to niezrozumiałe dla wielu, ale zdaje mi się, że wolałabym już być ofiarą jakiejś oficjalnej przemocy i z tego powodu mieć te wszystkie zaburzenia. Wtedy przynajmniej znałabym ten powód i może czułabym się bardziej zrozumiana...

Pewne zachowania czy sytuacje, w których nie występuje taka "oczywista" przemoc, mogą nadal być tak samo traumatyczne i w takim samym stopniu mogą się przyczynić do powstania poważnych psychopatologii, jak te czynności, w których przekraczanie granic jest bardziej jawne i społecznie uświadomione. Takie deep lore.


RE: Lęk przed ludźmi spowodowany/połączony z ZAWYŻONĄ samooceną i ciągłym poczuciem kr... - Siakistam - 23 Lis 2019

Moc. Zgadzam się z Tobą w 100%. Ale. Autorce chyba chodzi o to, że łatwiej przepracować coś "większego", jawnego. Bezpośrednią agresję, cokolwiek. Coś konkretnego, silnego, nad czym siadam i przerabiam. Przybijam piątkę aureliaglitter, bo tak samo nie mam w pamięci ostrych sytuacji, zachowań wycelowanych we mnie, które mogłyby wpłynąć na moje ... ograniczenia. Ale te są, nie wiadomo skąd i dlaczego.


RE: Lęk przed ludźmi spowodowany/połączony z ZAWYŻONĄ samooceną i ciągłym poczuciem kr... - moc.awruk - 23 Lis 2019

(23 Lis 2019, Sob 2:23)Siakistam napisał(a): Moc. Zgadzam się z Tobą w 100%. Ale. Autorce chyba chodzi o to, że łatwiej przepracować coś "większego", jawnego. Bezpośrednią agresję, cokolwiek. Coś konkretnego, silnego, nad czym siadam i przerabiam. Przybijam piątkę aureliaglitter, bo tak samo nie mam w pamięci ostrych sytuacji, zachowań wycelowanych we mnie, które mogłyby wpłynąć na moje ... ograniczenia. Ale te są, nie wiadomo skąd i dlaczego.

Wiem, chciałam wspomnieć tylko, że nie należy umniejszać wagi tego, co nie jest takie "ewidentne" i co jeszcze nie dostało się do społecznej świadomości. 

Przemoc fizyczna może być rozumiana jako przemoc, która wywołuje psychopatologie, ale również istnieje coś takiego jak "syndrom złotego dziecka". Niby zaniedbanie, nadużywanie pozycji rodzica nie jest takie ewidentne, ale jest równie szkodliwe - dziecko tak naprawdę wtedy może być zauważane tylko, gdy osiąga sukcesy, tylko wtedy gdy wpasuje się w idealną wizję wykreowaną przez rodzica(a co za tym idzie takie dziecko może nie zaistnieć jako autonomiczna jednostka oderwana od rodzica). Takie dziecko może czuć się niewidzialne, gdy nie jest najlepsze według widzimisie rodzica. To wszystko razem zebrane może tworzyć właśnie psychopatologie, które nie są mniej uciążliwe niż te wywołane przez bardziej ewidentną przemoc fizyczną i psychiczną.


RE: Lęk przed ludźmi spowodowany/połączony z ZAWYŻONĄ samooceną i ciągłym poczuciem kr... - Galadriela - 23 Lis 2019

Wspomnę tylko o rodzicielskiej, a raczej głównie macierzyńskiej nadopiekuńczości, jako biernej formie agresji, potrzebie kontroli i dominacji. Która nie jest jakoś szczególnie społecznie piętnowana, a wręcz często spotyka się ze zrozumieniem i aprobatą, a przecież złamała już niejedno życie.


RE: Lęk przed ludźmi spowodowany/połączony z ZAWYŻONĄ samooceną i ciągłym poczuciem kr... - czerczesow - 23 Lis 2019

Ważne jest, żeby chociaż trochę starać się socjalizować z ludźmi, a nie szukać różnić. Posłużę się tutaj fragmentem z pewnej mądrej książki. "Identyfikowanie się polega na próbie dostrzegania podobieństw między mną a ludźmi, którzy mnie otaczają.. Natomiast porównywanie się polega na szukaniu różnic, co zwykle wiąże się z poczuciem wyższości w stosunku do innych."

Ciesze się, że założyłaś ten temat. Zrozumiałem dzięki niemu, że i ten problem o jakim traktuje umieszczony fragment, dotyczył też mnie.


RE: Lęk przed ludźmi spowodowany/połączony z ZAWYŻONĄ samooceną i ciągłym poczuciem kr... - damiandamianfb - 23 Lis 2019

Masz teorie skąd u Ciebie ten strach przed tym, że ktoś Cię wyśmieje? Ja na przykład doświadczyłem tego osobiście i chyba też coś takiego, że nie chce się przekonywac o swoich wadach o których nie wiem, że istnieją. Ale to raczej dla każdej osoby jest przykre.
W ogóle dać się tak ludziom jakby oglądać, obnażyć przed nimi i poddać ocenie. Nie lubię tego bo zazwyczaj ich sluchałem i się starałem zmieniać. Wtedy nienawidziłem siebie.

Skoro masz usprawiedliwienie swojego "włączenia się" gdy ktoś Cie o coś zapyta i czujesz się wtedy odpowiednio, to może warto popracować nad tym, żeby przyswoić myśl, że zawsze masz usprawiedliwienie do tego by się odezwać, powiedzieć coś. Bo dlaczego masz niby cierpieć z tego powodu co masz do powiedzenia? Nie jesteś chyba jakimś "szatanem", że każde Twoje słowo będzie niszczyło, raniło druga osobę :Stan - Uśmiecha się: Dlaczego masz Ty cierpieć w imię innych, a tak bliżej prawdy to dlaczego masz cierpieć w imię swoich blokad? Należy Ci się trochę lżejsze życie.

Z tym co inni o mnie myślą też mam problem, choć niepotrzebny bo prawdopodobnie nic nie myślą, nie jestem dla nich tak interesujący, żeby o mnie myśleli, mają lepsze myśli xd Próbowałaś myśleć, że może tak jest?

Nie wiesz skąd u Ciebie to poczucie, że ludzie Cię tak nienawidzą i chcą krzywdzić ?

"W każdym razie mam wrażenie, że gdyby ludzie poznali prawdziwą mnie, rozumieli by mnie chociaż w jakimś stopniu to naprawdę uznawaliby mnie za bardzo wartościową. Ja jednak cały czas czuję, że mnie nie doceniają, lekceważą i kompletnie mnie nie rozumieją."
Tutaj na pewno masz rację. Ludzie jednak nie rozumieją nas, nie rozumieją tego zaburzenia i nasze zachowania inaczej tłumaczą. To się raczej nie zmieni. Jedynie może Cię zrozumieć ktoś bardziej wrażliwy, albo ktoś co wie o co chodzi z na przykład fobią. Prawdopodobnie uznają nas za kogoś słabego. Można się niby zmienić i zmieni się ich reakcja, ale ja bym nie chciał nawet zadawać się z kimś takim co zaczął mnie doceniać kiedy ją zacząłem być dla niego "lepszy".

Może z tą dewaluacją innych w pewien sposób się odgrywasz bo czujesz, że z Tobą ludzie robią tak samo?
Myślę, że im bardziej sie tłumi wszystko w sobie tym bardziej złość i potrzeba wylania swojego cierpienia może wzrastać.

"Ta nieustanna potrzeba bycia zrozumianym tj. bycia ocenianym, widzianym, tak jak ja siebie widzę jest moim wielkim problemem. Bo niezrozumienie jest dla mnie równoznaczne z krzywdą."
Ja się trochę przyzwyczaiłem, że ludzie nie będą mnie prawdziwego znać, choć to boli co jakiś czas. Mam jednak już co najmniej jedną osobę która mnie zna prawdziwego i to jest super uczucie, tego Ci życzę, żebyś kogoś takiego miała.
Ty widzisz po prostu siebie taką jaka jesteś bez lęku, a inni ludzie zupełnie co innego i nie będą sie nawet bawić w rozkminianie jaka jesteś naprawdę bo to co widzą uznają za Ciebie. Obaj wiemy, że fobia wszystko przykrywa. Wiesz, kiedy sobie z tym poradzisz to ludzie zaczną Cię widzieć inaczej, tak jak Ty siebie widzisz. Chyba jest to realne, żeby się tak odkryć na nowo.

Witaj na forum tak w ogóle :Stan - Uśmiecha się:


RE: Lęk przed ludźmi spowodowany/połączony z ZAWYŻONĄ samooceną i ciągłym poczuciem kr... - Szinuja - 23 Lis 2019

(23 Lis 2019, Sob 3:05)Galadriela napisał(a): Wspomnę tylko o rodzicielskiej, a raczej głównie macierzyńskiej nadopiekuńczości, jako biernej formie agresji, potrzebie kontroli i dominacji. Która nie jest jakoś szczególnie społecznie piętnowana, a wręcz często spotyka się ze zrozumieniem i aprobatą, a przecież złamała już niejedno życie.
Nie bralabym tego jako bierna forme agresji, czasem jako po prostu zle wzorce, zle postrzeganie macierzynstwa czy jakies problemy osobowosci ale nie koniecznie przejaw ukrytej agresji. A w ogole to wspomne jeszcze o jednym  rodzaju takich mniej rzucajacych sie w oczy form patologii bo jeszcze  nie bylo powiedziane. :Stan - Uśmiecha się: Nie pamietam dokladnej psychologicznej nazwy  ale chodzi o mechanizm jednoczesnego dawania niby milosci przy jednoczesnym odrzucaniu dziecka. Ciezko to wytlumaczyc a musialabym przewertowac wiele notatek ze studiow zeby na to trafic ale dosc ciekawy syndrom. Matka daje dziecku opieke, czulaosc, milosc, ale jednoczesnie je odrzuca, zjednej strony je kocha a z drugiej zywi wlasnie jakas ukryta agresje.


RE: Lęk przed ludźmi spowodowany/połączony z ZAWYŻONĄ samooceną i ciągłym poczuciem kr... - aureliaglitter - 23 Lis 2019

(22 Lis 2019, Pią 14:50)czerczesow napisał(a): Zaufanie to jest bardzo szerokie pojęcie. Nie każe Ci być łatwowierną czy naiwną, zaufać możesz swojemu psychologowi albo terapeucie. W tych aspektach, w jakich widzisz sens. Oni coś Ci chyba doradzają? Ja nieszczególnie mam doświadczenie w kwestii rozmów z nimi, dlatego pytam.  Mnie sił do życia, wiary w siebie bardzo dodała duchowość. Uważam, że każdy powinien mieć w życiu jakieś wyższe wartości, do których ma respekt, szacunek i może zaufanie. Wtedy jest znacznie łatwiej.
Ja też nie myślałam o zaufaniu, o którym napisałeś tak stricte, raczej chodzi mi o to, że nie mogę przekonać się do tego, że ludzie nie chcą dla mnie źle, nie próbują mnie zranić itp. A terapeuta to za bardzo nie jest od doradzania jakby co, raczej od zwracania uwagi, ale mi to jak na razie jakoś wyraźnie nie pomaga... Zgodzę się na pewno, że duchowość jest bardzo ważna, dla mnie również, ale niestety nie zawsze rozwiązuje ona problemy emocjonalne...

(22 Lis 2019, Pią 16:42)Żółwik napisał(a): @aureliaglitter, dużo z siebie wydobyłaś w tym tekście. Mam nadzieję, że forum będzie dla Ciebie dobrym miejscem.

(22 Lis 2019, Pią 11:55)aureliaglitter napisał(a): Chętnie szukam pomocy, chodzę do psychologów, terapeutów, lekarzy itp. I doszłam do wniosku, że to czego szukam to wcale nie jest specjalistyczna pomoc, tylko zrozumienie.
Ta nieustanna potrzeba bycia zrozumianym tj. bycia ocenianym, widzianym, tak jak ja siebie widzę jest moim wielkim problemem. Bo niezrozumienie jest dla mnie równoznaczne z krzywdą.
W kontakcie z tymi terapeutami nie czułaś się wystarczająco zrozumiana? Jeśli nie, to dlaczego?
Zrozumienie nie oznacza, że ktoś będzie miał dokładnie taki obraz Ciebie, jaki masz sama. Tak nigdy nie będzie.

(22 Lis 2019, Pią 11:55)aureliaglitter napisał(a): I cały czas zastanawiam się, co inni o mnie myślą, czasami nawet wtedy, kiedy już mnie nie widzą albo nawet kiedy piszę coś w internecie i nikt mnie nie zna. Dlatego analizuję każde słowo, które chcę powiedzieć/napisać, każdy gest, wszystko co jest we mnie widoczne. I niezależnie, czy jestem w tłumie czy w małej grupie, wciąż odnoszę wrażenie, że wszyscy o mnie myślą, nawet jeśli tego nie okazują.
W tym momencie myślę o Tobie, bo chcę się wczuć w Twoją sytuację i odpowiedzieć na Twój wpis najlepiej, jak potrafię. Ale potem przestanę myśleć i Cię oceniać. :Stan - Uśmiecha się:

(22 Lis 2019, Pią 11:55)aureliaglitter napisał(a): Dla mnie najgorsze jest to, że czuję się znienawidzona przez ludzi i czuję jakby ludzie czerpali radość z mojego cierpienia. Jakby każdy w każdej chwili chciał mnie skrzywdzić. Jakby wszyscy wokół byli skupieni na mnie i na tym, jak by tu zrobić mi coś "na złość" i wyprowadzić mnie z równowagi.
Tylko tak MYŚLISZ, ale wiesz, że tak nie jest, prawda? Trzeba by oduczyć się tego myślenia, co nie jest łatwe.

PS. Brawo za rozróżnienie pisowni "jakby" i "jak by" w różnych kontekstach. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Dzięki za Twoje komentarze  :Stan - Uśmiecha się:

Przez psychologów na pewno w części przynajmniej czuję się zrozumiana, ale to mi tak jakby nie wystarcza...
W każdym razie w ostatnim komentarzu widzę zrozumienie, z zaznaczeniem, że to nie jest łatwe, a potwornie trudne, o ile możliwe.

I jeszcze, to jest tak głupie, że aż wstyd mi o tym pisać, ale kiedy piszesz, że forum będzie dla mnie dobrym miejscem, to ja sobie myślę, że będziesz sprawdzał moją aktywność tutaj i oceniał mnie na tej podstawie... Tylko proszę, nie bierz tego do siebie.

(22 Lis 2019, Pią 18:51)czerczesow napisał(a): Jeszcze mogę tylko dodać w odniesieniu do tego co napisał Żółwik: Trzeba rozróżnić zrozumienie i akceptację. Ja chyba przez długi czas miałem z tym problemem. Zrozumienie jest niby częścią akceptacji, ale z mojego punktu widzenia należy to rozróżnić. To, że coś, kogoś rozumiem, niekoniecznie wiąże się z akceptacją jego osoby, czy jakiegoś stanu rzeczy. Przykładowo doskonale rozumie pobudki i motywacje jakie kierują Prezesem, ale kompletnie nie akceptuję jego działania.

Dla mnie zrozumienie to zarówno dosłowne zrozumienie, ale przede wszystkim uznanie tego, co mówię, co czuję, nawet jeśli dla kogoś wydaje się to abstrakcyjne. 
To przynajmniej miałam na myśli, pisząc ten tekst.

(23 Lis 2019, Sob 2:01)moc.awruk napisał(a):
(22 Lis 2019, Pią 11:55)aureliaglitter napisał(a): UWAGA! To wszystko co tu napisałam odnosi się do moich własnych, prywatnych WRAŻEŃ i uczuć. Wcale nie TWIERDZĘ, że ludzie mnie nienawidzą itp. Teoretycznie, nie spotkałam się w życiu z żadną większą krzywdą, w oficjalnym znaczeniu tego słowa. Chyba większość ludzi, których w życiu poznałam była wobec mnie życzliwa lub przynajmniej neutralna. I zapewne będzie to niezrozumiałe dla wielu, ale zdaje mi się, że wolałabym już być ofiarą jakiejś oficjalnej przemocy i z tego powodu mieć te wszystkie zaburzenia. Wtedy przynajmniej znałabym ten powód i może czułabym się bardziej zrozumiana...

Pewne zachowania czy sytuacje, w których nie występuje taka "oczywista" przemoc, mogą nadal być tak samo traumatyczne i w takim samym stopniu mogą się przyczynić do powstania poważnych psychopatologii, jak te czynności, w których przekraczanie granic jest bardziej jawne i społecznie uświadomione. Takie deep lore.

Wydaje mi się tylko, że większości ludzi łatwiej jest zrozumieć czyjąś krzywdę, jeśli wynika ona z jakiejś właśnie społecznie uznawanej przemocy. Ale zgadzam się z Tobą absolutnie.

(23 Lis 2019, Sob 2:35)moc.awruk napisał(a):
(23 Lis 2019, Sob 2:23)Siakistam napisał(a): Moc. Zgadzam się z Tobą w 100%. Ale. Autorce chyba chodzi o to, że łatwiej przepracować coś "większego", jawnego. Bezpośrednią agresję, cokolwiek. Coś konkretnego, silnego, nad czym siadam i przerabiam. Przybijam piątkę aureliaglitter, bo tak samo nie mam w pamięci ostrych sytuacji, zachowań wycelowanych we mnie, które mogłyby wpłynąć na moje ... ograniczenia. Ale te są, nie wiadomo skąd i dlaczego.

Wiem, chciałam wspomnieć tylko, że nie należy umniejszać wagi tego, co nie jest takie "ewidentne" i co jeszcze nie dostało się do społecznej świadomości. 

Przemoc fizyczna może być rozumiana jako przemoc, która wywołuje psychopatologie, ale również istnieje coś takiego jak "syndrom złotego dziecka". Niby zaniedbanie, nadużywanie pozycji rodzica nie jest takie ewidentne, ale jest równie szkodliwe - dziecko tak naprawdę wtedy może być zauważane tylko, gdy osiąga sukcesy, tylko wtedy gdy wpasuje się w idealną wizję wykreowaną przez rodzica(a co za tym idzie takie dziecko może nie zaistnieć jako autonomiczna jednostka oderwana od rodzica). Takie dziecko może czuć się niewidzialne, gdy nie jest najlepsze według widzimisie rodzica. To wszystko razem zebrane może tworzyć właśnie psychopatologie, które nie są mniej uciążliwe niż te wywołane przez bardziej ewidentną przemoc fizyczną i psychiczną.

Brzmi bardzo prawdopodobnie, ale moi rodzice akurat - przynajmniej jedno z nich - byli nadopiekuńczy, a poza tym ja największą traumę zawsze wiązałam ze szkołą, a to z tego powodu, że bałam się cokolwiek zrobić czy powiedzieć, czułam się totalnie zniewolona, wymagałam wręcz ciągłej pomocy, a to dosyć komplikuje sprawę... 
Generalnie sytuacje mogą być bardzo różne, ale dla mnie szukanie przyczyny problemów nie jest najważniejsze.

(23 Lis 2019, Sob 3:05)Galadriela napisał(a): Wspomnę tylko o rodzicielskiej, a raczej głównie macierzyńskiej nadopiekuńczości, jako biernej formie agresji, potrzebie kontroli i dominacji. Która nie jest jakoś szczególnie społecznie piętnowana, a wręcz często spotyka się ze zrozumieniem i aprobatą, a przecież złamała już niejedno życie.

Dokładnie. To właśnie mój przypadek, ale z drugiej strony nadopiekuńczość rodzica nie oznacza też, że wszystkie problemy na pewno z tego się wzięły...


RE: Lęk przed ludźmi spowodowany/połączony z ZAWYŻONĄ samooceną i ciągłym poczuciem kr... - Żółwik - 23 Lis 2019

(23 Lis 2019, Sob 15:55)aureliaglitter napisał(a): I jeszcze, to jest tak głupie, że aż wstyd mi o tym pisać, ale kiedy piszesz, że forum będzie dla mnie dobrym miejscem, to ja sobie myślę, że będziesz sprawdzał moją aktywność tutaj i oceniał mnie na tej podstawie... Tylko proszę, nie bierz tego do siebie.
W porządku, dobrze, że o tym piszesz. Na pewno nie będę kimś w rodzaju trenera oceniającego Twoją aktywność.
Nikt tu nie ma takiej funkcji, za to w społeczności forum próbujemy się wzajemnie wspierać.


RE: Lęk przed ludźmi spowodowany/połączony z ZAWYŻONĄ samooceną i ciągłym poczuciem kr... - aureliaglitter - 23 Lis 2019

(23 Lis 2019, Sob 6:35)czerczesow napisał(a): Ważne jest, żeby chociaż trochę starać się socjalizować z ludźmi, a nie szukać różnić. Posłużę się tutaj fragmentem z pewnej mądrej książki. "Identyfikowanie się polega na próbie dostrzegania podobieństw między mną a ludźmi, którzy mnie otaczają.. Natomiast porównywanie się polega na szukaniu różnic, co zwykle wiąże się z  poczuciem wyższości w stosunku do innych."

Ciesze się, że założyłaś ten temat. Zrozumiałem dzięki niemu, że i ten problem o jakim traktuje umieszczony fragment, dotyczył też mnie.

No właśnie, ja mam niestety absolutną tendencję do porównywania się i ogólnie mam wrażenie jakbym była najbardziej odróżniającą się osobą na świecie, choć niby nie chcę, żeby tak było.

(23 Lis 2019, Sob 16:42)Żółwik napisał(a):
(23 Lis 2019, Sob 15:55)aureliaglitter napisał(a): I jeszcze, to jest tak głupie, że aż wstyd mi o tym pisać, ale kiedy piszesz, że forum będzie dla mnie dobrym miejscem, to ja sobie myślę, że będziesz sprawdzał moją aktywność tutaj i oceniał mnie na tej podstawie... Tylko proszę, nie bierz tego do siebie.
W porządku, dobrze, że o tym piszesz. Na pewno nie będę kimś w rodzaju trenera oceniającego Twoją aktywność.
Nikt tu nie ma takiej funkcji, za to w społeczności forum próbujemy się wzajemnie wspierać.

Zawsze dobrze usłyszeć :Stan - Uśmiecha się:

(23 Lis 2019, Sob 8:44)damiandamianfb napisał(a): Masz teorie skąd u Ciebie ten strach przed tym, że ktoś Cię wyśmieje? Ja na przykład doświadczyłem tego osobiście i chyba też coś takiego, że nie chce się przekonywac o swoich wadach o których nie wiem, że istnieją. Ale to raczej dla każdej osoby jest przykre.
W ogóle dać się tak ludziom jakby oglądać, obnażyć przed nimi i poddać ocenie. Nie lubię tego bo zazwyczaj ich sluchałem i się starałem zmieniać. Wtedy nienawidziłem siebie.

Skoro masz usprawiedliwienie swojego "włączenia się" gdy ktoś Cie o coś zapyta i czujesz się wtedy odpowiednio, to może warto popracować nad tym, żeby przyswoić myśl, że zawsze masz usprawiedliwienie do tego by się odezwać, powiedzieć coś. Bo dlaczego masz niby cierpieć z tego powodu co masz do powiedzenia? Nie jesteś chyba jakimś "szatanem", że każde Twoje słowo będzie niszczyło, raniło druga osobę :Stan - Uśmiecha się: Dlaczego masz Ty cierpieć w imię innych, a tak bliżej prawdy to dlaczego masz cierpieć w imię swoich blokad? Należy Ci się trochę lżejsze życie.

Z tym co inni o mnie myślą też mam problem, choć niepotrzebny bo prawdopodobnie nic nie myślą, nie jestem dla nich tak interesujący, żeby o mnie myśleli, mają lepsze myśli xd Próbowałaś myśleć, że może tak jest?

Nie wiesz skąd u Ciebie to poczucie, że ludzie Cię tak nienawidzą i chcą krzywdzić ?

"W każdym razie mam wrażenie, że gdyby ludzie poznali prawdziwą mnie, rozumieli by mnie chociaż w jakimś stopniu to naprawdę uznawaliby mnie za bardzo wartościową. Ja jednak cały czas czuję, że mnie nie doceniają, lekceważą i kompletnie mnie nie rozumieją."
Tutaj na pewno masz rację. Ludzie jednak nie rozumieją nas, nie rozumieją tego zaburzenia i nasze zachowania inaczej tłumaczą. To się raczej nie zmieni. Jedynie może Cię zrozumieć ktoś bardziej wrażliwy, albo ktoś co wie o co chodzi z na przykład fobią. Prawdopodobnie uznają nas za kogoś słabego. Można się niby zmienić i zmieni się ich reakcja, ale ja bym nie chciał nawet zadawać się z kimś takim co zaczął mnie doceniać kiedy ją zacząłem być dla niego "lepszy".

Może z tą dewaluacją innych w pewien sposób się odgrywasz bo czujesz, że z Tobą ludzie robią tak samo?
Myślę, że im bardziej sie tłumi wszystko w sobie tym bardziej złość i potrzeba wylania swojego cierpienia może wzrastać.

"Ta nieustanna potrzeba bycia zrozumianym tj. bycia ocenianym, widzianym, tak jak ja siebie widzę jest moim wielkim problemem. Bo niezrozumienie jest dla mnie równoznaczne z krzywdą."
Ja się trochę przyzwyczaiłem, że ludzie nie będą mnie prawdziwego znać, choć to boli co jakiś czas. Mam jednak już co najmniej jedną osobę która mnie zna prawdziwego i to jest super uczucie, tego Ci życzę, żebyś kogoś takiego miała.
Ty widzisz po prostu siebie taką jaka jesteś bez lęku, a inni ludzie zupełnie co innego i nie będą sie nawet bawić w rozkminianie jaka jesteś naprawdę bo to co widzą uznają za Ciebie. Obaj wiemy, że fobia wszystko przykrywa. Wiesz, kiedy sobie z tym poradzisz to ludzie zaczną Cię widzieć inaczej, tak jak Ty siebie widzisz. Chyba jest to realne, żeby się tak odkryć na nowo.

Witaj na forum tak w ogóle :Stan - Uśmiecha się:

Dzięki za tak rozbudowaną odpowiedź  :Stan - Uśmiecha się:

Tak jak już pisałam, przynajmniej na końcu mojej wypowiedzi, nie znam przyczyny moich lęków, to fakt że moja mama jest chyba (trochę) nadopiekuńcza, potem już tylko problem pociągał problem, bo ogólnie boję się ludzi dosłownie od zawsze, odkąd mama zostawiła mnie w przedszkolu "na pastwę" obcych ludzi.

Właśnie ze swoimi wadami mam ogromny problem, bo wszystkie swoje trudności widzę raczej jako coś w rodzaju chorób/zaburzeń, które są niezależne ode mnie, więc właściwie nie widzę swoich wad jako takich.

Generalnie zgadzam się chyba ze wszystkim, co napisałeś, ale problem w tym, że ja to wiem, że inni wcale tak o mnie nie myślą itp., ale moje emocje i wrażenia i tak robią swoje.

Oby to było dla mnie realne, pozbyć się tych blokad  :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:

(22 Lis 2019, Pią 15:16)Lapissed napisał(a): Hm, a może nagrywanie siebie, jak odgrywasz jakieś scenki i potem wrzucenie tego na YouTube byłoby dobrym pomysłem? Mogłabyś się postarać tam o monetyzację, zawsze jakiś grosz by ci wpadł, wyrzuciła byś z siebie uczucia i pewnie też dobrze się bawiła, wydaje mi się, że to dobry pomysł, jeśli nie miałabyś problemu z pokazaniem swojej twarzy na internetach ; p

Szczerze mówiąc, to już też przerabiałam. Mam swój kanał na YT i niektóre nagrania są nawet nie tak dawne... Może to dobra okazja, żeby to komuś pokazać, bo niestety za bardzo wstydzę się publikować moją twórczość chociażby na FB, gdzie mnie wszyscy znają.

Oto link: https://www.youtube.com/channel/UCbJenJ1-81s6ArEOWVIMu7Q?view_as=subscriber

N
iestety nie mam szans na zarabianie na moich filmikach, jako że dosłownie prawie nikt ich nie ogląda. W głównej mierze pewnie dlatego, że prawie nikomu nie mówię o nich w realu  :Stan - Różne - Nie powiem:


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.