Blokada podczas terapii - Wersja do druku +- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl) +-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html) +--- Dział: Inne życiowe problemy i sytuacje (https://www.phobiasocialis.pl/forum-22.html) +--- Wątek: Blokada podczas terapii (/thread-33121.html) |
Blokada podczas terapii - AestheticTanuki - 09 Cze 2020 Jest to problem, który nawiedził mnie już jakiś czas temu. Moja terapia trwa już jakiś czas. Terapeuta jest naprawdę dobry i profesjonalny. Wiem, że mogę mu zaufać jako osobie i jako lekarzowi. Jednak sama nieco utrudniam to wszystko. Już wyjaśniam, czemu. Odkąd mam depresję, nabrałam nawyku, by unikać rozmowy o emocjach i o tym, co się dzieję. Przestałam zwracać na to uwagę i po prostu jakoś szłam dalej z życiem (czy może raczej czołgałam się, ale to inna sprawa). Umiem się zmusić, by powiedzieć o problemach i tym podobne, jednak dopiero po jakimś czasie zauważyłam, że mam problem z pełnym otwieraniem się. Najgorzej jest z mówieniem o sobie, o tym co chcę. Kiedy ostatnio tłumaczyłam, że nie jestem w stanie nawet opisać własnych emocji, zaczęłam płakać, bo... no właśnie. Tego też nie umiem do końca opisać. Można powiedzieć, że w pełni sobie uświadomiłam własną ułomność wewnętrzną. Nawet teraz odruchowo unikam stosowania słów odnoszących się do emocji, bo nie potrafię inaczej. Terapeuta powiedział, że cieszy się rozmowami ze mną i tym, że się staram, ale przez takie, a nie inne okoliczności, jak to sam stwierdził, "brakuje mnie samej" na spotkaniach. Niska samoocena i troska o innych raczej, niż o siebie nie pomagają. I nie za bardzo wiem, jak to przeskoczyć. Co mogłabym zrobić, by terapia była efektywniejsza? Mam dni, kiedy chcę się poddać, czy mam wszystko gdzieś. Ale koniec końców nie podoba mi się mój stan psychiczny i wiem, że gdyby go naprawić, mogłabym w końcu normalnie funkcjonować. Może ktoś ma jakieś rady? RE: Blokada podczas terapii - db - 10 Cze 2020 Bloki w terapii to chyba norma bo nie jest to zazwyczaj praca łatwa i przyjemna i to też świadczy, że terapia w jakimś sensie działa, coś się dzieje, doszłaś z jednego miejsca do innego gdzie dotykasz właśnie tego muru. Trochę znam ten problem z autopsji i jest tu kluczowy raz, że terapeuta (ale tutaj z tego co piszesz nie masz obiekcji?) no i dwa - Ty, Twoje zaangażowanie w terapię i zawierzenie do współpracy no bo terapeuta musi jednak mieć na czym pracować. Ja w sumie w sferze dzielenia się emocjami niby nie miałam problemu, wręcz miałam kompulsywną potrzebę żeby to robić chociaż był to właśnie często chaos i nieumiejętność określenia tego co się czuję, a w sumie terapia po części ma w tym pomóc - nauczyć się rozpoznawać emocje i wyrażać je, nigdzie indziej nie mamy takich komfortowych warunków na to jak w gabinecie terapeuty. Można mu przecież w sumie powiedzieć wszystko a on przyjmie to "na klatę" i jeszcze nam (za założenia) pomoże, a jednocześnie nie musimy "oglądać" się na jego uczucia, powinien być dla nas białą kartą. Dla mnie to była sytuacja idealna i bardzo sobie ceniłam relację terapeutyczną za to wszystko czego nie była mi w stanie dać żadna inna relacja, chociaż też miałam w niej problemy, m.in. z tymi uczuciami właśnie. To co pokazała mi moja terapeutka (za którą tęsknię mocno) to mała wizualizacja - żeby skorzystać z terapii trzeba zrobić ten skok wiary i "odbezpieczyć się", nie stawać tylko jedną nogą, którą możemy w każdej chwili zabrać - trzeba mocno i zdecydowanie zeskoczyć całym sobą, obiema nogami, bo tylko wtedy ma to jakiś sens. Mi ta wizualizacja pomogła w tym otwarciu i zrozumieniu, że niestety odpowiedzialność spoczywa na mnie, terapeutka była tam tylko po to żeby mnie podprowadzić i ewentualnie złapać w trakcie upadku albo podnieść jak już upadłam. I potem nauczyć mnie robienia tego samego dla siebie samej, co jest najtrudniejsze po dziś dzień, ale też konieczne. Generalnie ja ostatnio zainteresowałam się tematem Childhood Emotional Neglect i dużo rzeczy z tego znajduję w sobie i przyglądam się wszystkiemu pod tym kątem, podobno można odwrócić z powodzeniem tego skutki, nauczyć się emocji na nowo a emocje to życie. Zawsze możesz poczytać o tym albo wspomnieć swojemu terapeucie, ogólnie to co ja bym radziła to zawsze mówić wszystko terapeucie, jeśli jest profesjonalistą to sobie z tym poradzi albo po prostu odeśle do kogoś innego, kto to zrobi. |