PhobiaSocialis.pl
Wyolbrzymianie prawdopodobnie małych rzeczy - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Działy tematyczne (https://www.phobiasocialis.pl/forum-9.html)
+--- Dział: Inne zaburzenia lękowe (https://www.phobiasocialis.pl/forum-12.html)
+--- Wątek: Wyolbrzymianie prawdopodobnie małych rzeczy (/thread-33170.html)



Wyolbrzymianie prawdopodobnie małych rzeczy - Amadea99 - 30 Lip 2020

Od kilku miesięcy mam podejrzenie nerwicy, ale jeszcze się nie przełamałam żeby iść do psychologa, bo podejrzewam u siebie jeszcze fobię społeczną, depresję i urojenia, co bardzo mi utrudnia w ogóle wyobrażenie sobie mojej osoby w gabinecie psychologa. Moje życie jest dość specyficzne i ciągle jestem przekonana że nikt nie ma akurat takiego stylu życia i że nikt nie jest w ten sam sposób pokręcony jak ja i dlatego się bardzo, bardzo wstydzę i boję. Ale weszłam tu dziś głównie po to, żeby się wyżalić/poradzić, bo nie mam nikomu innemu, a wiem że sama tego nie zniosę. Mianowicie coraz gorzej wyolbrzymiam sprawy, bardzo się boję nawet wtedy gdy nie ma czego. Prawdopodobnie dlatego że prawie w ogóle nie znam życia, bo od najmłodszych lat uciekałam w "swój własny świat", żeby uciec przed nudą i smutkami realnego świata (nigdy nie miałam żadnych przyjaciół, w szkole byłam pośmiewiskiem bo byłam nadmiernie zamknięta w sobie i byłam małomównym dziwadłem, a do tego zawsze brakowało pieniędzy więc nie mogłam sobie zwykle pozwolić na to, co inni ludzie mogli sobie pozwolić bez problemu i nadal nie mogę), tak się zamknęłam w tym, że w pewnym momencie nabawiłam się urojeń (nie chce mnie prawie nigdy opuścić przeświadczenie, że wysoce możliwy jest fakt, że mnie pewne osoby obserwują/czytają mi w myślach, kiedyś to były tylko niektóre osoby, a teraz to praktycznie każdy na kim skupiają się moje myśli, nawet postaci z seriali na przykład, albo osoby które mi się podobają) i strasznie mnie to męczy, ale po prostu nie mogę się pozbyć tego przeświadczenia, po tym gdy to przybrało na sile zaczęłam się starać powstrzymywać od myślenia o tych osobach, przez co cierpię bo to była tak naprawdę moja jedyna ucieczka/interesujące zajęcie i prawdopodobnie to był jeden z czynników który wywołał u mnie depresję. Dziś jest mi wyjątkowo źle, bo wczoraj w nocy zaczęłam oglądać nowy serial i on był tak intensywny, że mnie wciągnął na maksa, zapomniałam o bożym świecie, nawet nie czułam głodu chociaż wcześniej nawet trochę czułam, oglądałam go do popołudnia i wymarnowałam na to prawie cały internet (a internet to tak naprawdę jedyne, co tłumi moją depresję, niby już mało mnie w nim cieszy bo i tak muszę go oszczędzac ale zawsze to coś i jest czym zająć myśli żeby nie myśleć o negatywach mojego życia i samopoczucia), ale od tak dawna nie czułam takiej euforii jak gdy oglądałam ten serial że za cholerę nie mogłam się oderwać nawet mając z tyłu głowy myśl że potem nie będę miała internetu, uspokajałam się jedynie myślą że może mama mi dokupi jak się dowie że już nie mam i że mi się należy bo od dawna niczym się tak nie cieszyłam przez depresję, kompletnie nie miałam żadnej siły woli, jedyne o czym myślałam to fabuła serialu (pewnie ktoś z was go kojarzy - BrzydUla, jak ktoś kojarzy to wie jak intensywna fabuła tam jest, a dla takiej osoby jak ja, bez życia, to niemal pułapka, bo ja wtedy tylko o takich pierdołach jak serial ciąglę myślę), a teraz gdy już nie mam na to internetu to dopadła mnie depresja bo nic innego mnie nie cieszy. A do tego zostało mi mało internetu, a mama mi nie może kupić bo nie ma teraz na to pieniędzy, dopiero być może w poniedziałek będzie mogła. Ja w sumie nawet w ogóle nie mogę sobie teraz pozwolić na oglądanie seriali bo to bierze za dużo internetu, ale od dawna chciałam obejrzeć ten i gdy się dowiedziałam że pojawił się za darmo w internecie (być może tylko na moment, bo mogą go zaraz usunąć), to niewiele myśląc po prostu go odpaliłam, nie sądziłam że aż tak mnie wciągnie 😢 I teraz żałuję, ale to w sumie do mnie podobne, bo ja nigdy nie potrafiłam myśleć o przyszłości i konsekwencjach. Ale jeszcze jedna zła rzecz wynikła z tego serialu - tam był taki wątek że ojciec głównej bohaterki zasłabł i trafił do szpitala, i w ogóle ta bohaterka miała tyle problemów, była stale zabiegana, prawie ledwo sobie radziła i to wszystko tak gnało szybko, intensywnie, że to tak na mnie wpłynęło, że tylko wzmogło moją nerwicę. Dziś (a raczej wczoraj bo już po północy) położyłam się spać ok. 17:00, czyli gdy się zorientowałam że już naprawdę mało internetu mi zostało i wtedy opuściła mnie ta euforia a dopadła depresja, i przez jakiś czas nie mogłam zasnąć bo się czułam jak jakiś alkoholik który by sobie jeszcze wypił, ale już nie może, tak analogicznie było z serialem, jednak w końcu zasnęłam. Jakąś godzinę, dwie temu mama mnie obudziła żebym coś zjadła, ale w sumie to nadal nie mam apetytu, za to mi się oczywiście śnił ten serial i oczywiście nic innego czymkolwiek bym się zajęła nie będzie mnie wciągać na tyle żeby nie myśleć o swojej nerwicy & depresji 😢 No i zmierzam do tego, że mama mi obwieściła jak wstałam że boli ją w boku i się przeraziłam właśnie najwyraźniej przez ten wątek z ojcem głównej bohaterki, że jej też się coś może stać, chociaz mi mówiła że to nie jest wielki ból, ale i tak się boję bo mieszkam tylko z nią i jakby coś jej się działo to nawet sobie nie chcę tego wyobrażać, bo bym chyba sama tam zeszła i nie wiedziałabym kompletnie co robić bo jestem nieudacznikem który na niczym się nie zna 😟 W ogóle jestem dziecinna, chociaż mam już 21 lat i nie wiem, czy moje życie ma w ogóle sens 😢 Musiałam to z siebie komuś wyrzucić i mam nadzieję że ktoś to w ogóle przeczyta, napisałam to tak chaotycznie bo jestem ze snu i zrezygnowana i w sumie to zaczęłam teraz nawet płakać... Nawet nie jestem w stanie zjeść do końca i wiem że pewnie przesadzam, ale dla mnie to ciężkie i nie jestem w stanie tego powstrzymać 😕 To chyba tyle, mam nadzieję że niczego ważnego nie pominęłam i ktoś się połapie w tym chaosie który zaraz udostępnię i że w ogóle komukolwiek będzie się chciało czytać do końca...


RE: Wyolbrzymianie prawdopodobnie małych rzeczy - Enigma23 - 30 Lip 2020

Przede wszystkim polecam tą wizytę u psychologa, żeby stwierdził co Ci jest. Przy fobii społecznej dość często pojawia się depresja i nerwica. Możesz mieć na przykład uogólnione zaburzenia lękowe, przez co jak twierdzisz często wyolbrzymiasz a depresja to efekt tego, że zdajesz sobie sprawę z tego, że coś jest nie tak i twoje życie nie wygląda tak jakbyś chciała. Co do urojeń to tylko kontakt ze specjalistą może tu pomóc. Chyba nie ma takiej osoby, która by nie czuła przed tym stresu ale naprawdę nie ma się czego bać, możesz jedynie trafić na nieodpowiednią osobę, ale wtedy po prostu trzeba szukać aż trafi się na tą właściwą Gdyby coś Cię męczyło to pisz, tutaj możesz to z siebie wyrzucić :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:


RE: Wyolbrzymianie prawdopodobnie małych rzeczy - Amadea99 - 30 Lip 2020

(30 Lip 2020, Czw 13:40)Enigma23 napisał(a): Przede wszystkim polecam tą wizytę u psychologa, żeby stwierdził co Ci jest. Przy fobii społecznej dość często pojawia się depresja i nerwica. Możesz mieć na przykład uogólnione zaburzenia lękowe, przez co jak twierdzisz często wyolbrzymiasz a depresja to efekt tego, że zdajesz sobie sprawę z tego, że coś jest nie tak i twoje życie nie wygląda tak jakbyś chciała. Co do urojeń to tylko kontakt ze specjalistą może tu pomóc. Chyba nie ma takiej osoby, która by nie czuła przed tym stresu ale naprawdę nie ma się czego bać, możesz jedynie trafić na nieodpowiednią osobę, ale wtedy po prostu trzeba szukać aż trafi się na tą właściwą Gdyby coś Cię męczyło to pisz, tutaj możesz to z siebie wyrzucić :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Ja sobie nie wyobrażam tej wizyty kompletnie, dla mnie to zbyt surrealistyczne... Z niczym w życiu nie potrafię iść naprzód, nic nie potrafię załatwić, a to to już większy level... Mówić komuś o tym, w co sama nie chcę nawet wierzyć i staram się odpychać, i czego się wstydzę i o czym nigdy nikomu nie mówiłam, cały czas czuję, że nawet nie będę wstanie wydusić tam słowa :Stan - Niezadowolony - Smuci się: No i nie wiem jak sobie mam radzić zanim jakimś cudem ta wizyta może nastąpi (w co szczerze wątpię), to jest teraz moje największe zmartwienie 😟


RE: Wyolbrzymianie prawdopodobnie małych rzeczy - Enigma23 - 30 Lip 2020

(30 Lip 2020, Czw 16:06)Amadea99 napisał(a):
(30 Lip 2020, Czw 13:40)Enigma23 napisał(a): Przede wszystkim polecam tą wizytę u psychologa, żeby stwierdził co Ci jest. Przy fobii społecznej dość często pojawia się depresja i nerwica. Możesz mieć na przykład uogólnione zaburzenia lękowe, przez co jak twierdzisz często wyolbrzymiasz a depresja to efekt tego, że zdajesz sobie sprawę z tego, że coś jest nie tak i twoje życie nie wygląda tak jakbyś chciała. Co do urojeń to tylko kontakt ze specjalistą może tu pomóc. Chyba nie ma takiej osoby, która by nie czuła przed tym stresu ale naprawdę nie ma się czego bać, możesz jedynie trafić na nieodpowiednią osobę, ale wtedy po prostu trzeba szukać aż trafi się na tą właściwą Gdyby coś Cię męczyło to pisz, tutaj możesz to z siebie wyrzucić :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Ja sobie nie wyobrażam tej wizyty kompletnie, dla mnie to zbyt surrealistyczne... Z niczym w życiu nie potrafię iść naprzód, nic nie potrafię załatwić, a to to już większy level... Mówić komuś o tym, w co sama nie chcę nawet wierzyć i staram się odpychać, i czego się wstydzę i o czym nigdy nikomu nie mówiłam, cały czas czuję, że nawet nie będę wstanie wydusić tam słowa :Stan - Niezadowolony - Smuci się: No i nie wiem jak sobie mam radzić zanim jakimś cudem ta wizyta może nastąpi (w co szczerze wątpię), to jest teraz moje największe zmartwienie 😟

No właśnie odpychanie powoduje nasilenie negatywnych stanów ale rozumiem to. Mi osobiście trochę zajęło zanim się otworzyłem przed terapeutką do końc , przyjemne to nie jest, chociaż jest to w większości efekt samonakręcania się. Jednak drogą do odparcia tego wszystkiego jest niestety akceptacja


RE: Wyolbrzymianie prawdopodobnie małych rzeczy - Karol1991 - 30 Lip 2020

Wiem co czujesz w sprawie tego psychologa bo mam tak samo. Seriale tez mnie tak wciągają, ale się ciesze bo wtedy na chwile znika moje życie :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: Nie rozumiem dlaczego musisz dokupić internet? Nie jest lepiej kupić taki domowy żeby się podlaczyc?


RE: Wyolbrzymianie prawdopodobnie małych rzeczy - Amadea99 - 31 Lip 2020

(30 Lip 2020, Czw 17:41)Karol1991 napisał(a): Wiem co czujesz w sprawie tego psychologa bo mam tak samo. Seriale tez mnie tak wciągają, ale się ciesze bo wtedy na chwile znika moje życie :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: Nie rozumiem dlaczego musisz dokupić internet? Nie jest lepiej kupić taki domowy żeby się podlaczyc?

No właśnie ja sie na tym nie znam, żyję tylko z zacofaną mamą i sama jestem zacofana, kompletnie nie wiem co zrobić żeby mieć lepszy/bardziej opłacalny internet, a boję się pytać bo każdy to w tych czasach wie, tylko nie ja :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:

(30 Lip 2020, Czw 17:24)Enigma23 napisał(a): No właśnie odpychanie powoduje nasilenie negatywnych stanów ale rozumiem to. Mi osobiście trochę zajęło zanim się otworzyłem przed terapeutką do końc , przyjemne to nie jest, chociaż jest to w większości efekt samonakręcania się. Jednak drogą do odparcia tego wszystkiego jest niestety akceptacja
Jak tego nie odpychać? Gdy o tym myślę to czuję się głęboko zażenowana i mam wrażenie że nie wolno mi tak myśleć bo to głupie/chore. Akceptacja polega na tym, żebym pozwalała sobie myśleć chore myśli? I co jest efektem samonakręcania się?


RE: Wyolbrzymianie prawdopodobnie małych rzeczy - Żółwik - 31 Lip 2020

(30 Lip 2020, Czw 2:42)Amadea99 napisał(a): Od kilku miesięcy mam podejrzenie nerwicy, ale jeszcze się nie przełamałam żeby iść do psychologa, bo podejrzewam u siebie jeszcze fobię społeczną, depresję i urojenia, co bardzo mi utrudnia w ogóle wyobrażenie sobie mojej osoby w gabinecie psychologa. Moje życie jest dość specyficzne i ciągle jestem przekonana że nikt nie ma akurat takiego stylu życia i że nikt nie jest w ten sam sposób pokręcony jak ja i dlatego się bardzo, bardzo wstydzę i boję.

Cześć, @Amadea99! :Stan - Uśmiecha się:
Akurat w gabinecie psychologa problemy, o których mówisz, nie będą niczym nadzwyczajnym. Ściany tych gabinetów już nie takie rzeczy słyszały.
Niejeden z nas jest nieźle pokręcony i nie we wszystkich aspektach trzeba się "prostować". :Stan - Uśmiecha się:
Tematem na terapię jest znalezienie tych spraw, które warto i potrafisz zmienić.

Będziesz wiedziała, jak technicznie umówić wizytę u psychologa? Na NFZ potrzebujesz skierowania od lekarza (nie musi być od psychiatry).


RE: Wyolbrzymianie prawdopodobnie małych rzeczy - Enigma23 - 31 Lip 2020

(31 Lip 2020, Pią 0:24)Amadea99 napisał(a):
(30 Lip 2020, Czw 17:41)Karol1991 napisał(a): Wiem co czujesz w sprawie tego psychologa bo mam tak samo. Seriale tez mnie tak wciągają, ale się ciesze bo wtedy na chwile znika moje życie :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: Nie rozumiem dlaczego musisz dokupić internet? Nie jest lepiej kupić taki domowy żeby się podlaczyc?

No właśnie ja sie na tym nie znam, żyję tylko z zacofaną mamą i sama jestem zacofana, kompletnie nie wiem co zrobić żeby mieć lepszy/bardziej opłacalny internet, a boję się pytać bo każdy to w tych czasach wie, tylko nie ja :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:

(30 Lip 2020, Czw 17:24)Enigma23 napisał(a): No właśnie odpychanie powoduje nasilenie negatywnych stanów ale rozumiem to. Mi osobiście trochę zajęło zanim się otworzyłem przed terapeutką do końc , przyjemne to nie jest, chociaż jest to w większości efekt samonakręcania się. Jednak drogą do odparcia tego wszystkiego jest niestety akceptacja
Jak tego nie odpychać? Gdy o tym myślę to czuję się głęboko zażenowana i mam wrażenie że nie wolno mi tak myśleć bo to głupie/chore. Akceptacja polega na tym, żebym pozwalała sobie myśleć chore myśli? I co jest efektem samonakręcania się?

Fakt, zbyt ogólnikowo. Chodzi mi o akceptację stanów tego typu, że masz gorszy nastrój/dzień, czy akceptacja tego, że możesz mieć fobię społeczną, czy inne zaburzenia lękowe. Oczywiście chodzi o taką zdrową akceptację na zasadzie "no dobra, mam taki problem, ale próbuję coś z nim robić", a nie akceptację typu "tak było, jest więc musi być zawsze, no trudno". Może to trochę nietrafione, bo u Ciebie dochodzą myśli o których napisałaś, a jedno wiąże się z drugim zapewne, dlatego specjalista nakierowałby Cię lepiej. No samonakręcanie z tą wizytą u psychologa, chyba każdy kto rozpoczynał "formalną" terapię przez to przechodził. Wyobrażał sobie jak to źle będzie i w ogóle, a ja ciągle przerabiam to co nazwałem "samonakręcaniem" w większości sfer życia. Jako osoba z zaburzeniami lękowymi, jeśli tylko przede mną pojawia się nieznana, lub w moim odczuciu niekomfortowa dla mnie sytuacja to ciągle rozmyślam o tym jak będzie, jak się zachowywać itp. Efekt jest taki, że albo szukam sposobu na wykręcenie się z sytuacji albo odczuwam jeszcze większy stres właśnie przez rozmyślanie nad negatywami sytuacji, np. że jak pójdę do kogoś w gości to zrobię z siebie głupka, nie będę miał o czym mówić i wyjdę na gbura siedząc cicho albo nawet, że ktoś dostrzeże mój stres. To ostatnie to już można nazwać "lęk przed lękiem", powstaje wtedy kiedy długo nic się nie robi ze swoim problemem ale pracuję nad sobą, a terapia pozwoliła mi spojrzeć szerzej na sprawę i dzięki terapeutce pozbyć się trochę myślenia, że jestem sam.


RE: Wyolbrzymianie prawdopodobnie małych rzeczy - Amadea99 - 31 Lip 2020

(31 Lip 2020, Pią 6:02)Żółwik napisał(a): Cześć, @Amadea99! :Stan - Uśmiecha się:
Akurat w gabinecie psychologa problemy, o których mówisz, nie będą niczym nadzwyczajnym. Ściany tych gabinetów już nie takie rzeczy słyszały.
Niejeden z nas jest nieźle pokręcony i nie we wszystkich aspektach trzeba się "prostować". :Stan - Uśmiecha się:
Tematem na terapię jest znalezienie tych spraw, które warto i potrafisz zmienić.

Będziesz wiedziała, jak technicznie umówić wizytę u psychologa? Na NFZ potrzebujesz skierowania od lekarza (nie musi być od psychiatry).

Mam skierowanie, ale czy ono jest bezterminowe? Bo dosyć dawno je dostałam, dwa razy nawet mama mnie zapisała, ale z przerażenia w końcu nie szłam.

(31 Lip 2020, Pią 13:37)Enigma23 napisał(a): Fakt, zbyt ogólnikowo. Chodzi mi o akceptację stanów tego typu, że masz gorszy nastrój/dzień, czy akceptacja tego, że możesz mieć fobię społeczną, czy inne zaburzenia lękowe. Oczywiście chodzi o taką zdrową akceptację na zasadzie "no dobra, mam taki problem, ale próbuję coś z nim robić", a nie akceptację typu "tak było, jest więc musi być zawsze, no trudno". Może to trochę nietrafione, bo u Ciebie dochodzą myśli o których napisałaś, a jedno wiąże się z drugim zapewne, dlatego specjalista nakierowałby Cię lepiej. No samonakręcanie z tą wizytą u psychologa, chyba każdy kto rozpoczynał "formalną" terapię przez to przechodził. Wyobrażał sobie jak to źle będzie i w ogóle, a ja ciągle przerabiam to co nazwałem "samonakręcaniem" w większości sfer życia. Jako osoba z zaburzeniami lękowymi, jeśli tylko przede mną pojawia się nieznana, lub w moim odczuciu niekomfortowa dla mnie sytuacja to ciągle rozmyślam o tym jak będzie, jak się zachowywać itp. Efekt jest taki, że albo szukam sposobu na wykręcenie się z sytuacji albo odczuwam jeszcze większy stres właśnie przez rozmyślanie nad negatywami sytuacji, np. że jak pójdę do kogoś w gości to zrobię z siebie głupka, nie będę miał o czym mówić i wyjdę na gbura siedząc cicho albo nawet, że ktoś dostrzeże mój stres. To ostatnie to już można nazwać "lęk przed lękiem", powstaje wtedy kiedy długo nic się nie robi ze swoim problemem ale pracuję nad sobą, a terapia pozwoliła mi spojrzeć szerzej na sprawę i dzięki terapeutce pozbyć się trochę myślenia, że jestem sam.

No to ja też mam to samonakręcanie się we wszystkich sferach życia, nawet gdy muszę zadzwonić do urzędu... Sama na pewno tego nie pokonam, ale muszę jakoś te odruchy oszukać, żeby się w końcu zdecydować na pójście do psychologa :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:


RE: Wyolbrzymianie prawdopodobnie małych rzeczy - Żółwik - 01 Sie 2020

(31 Lip 2020, Pią 21:11)Amadea99 napisał(a): Mam skierowanie, ale czy ono jest bezterminowe? Bo dosyć dawno je dostałam, dwa razy nawet mama mnie zapisała, ale z przerażenia w końcu nie szłam.

Co do zasady "tak długo jak trwa przyczyna skierowania", czyli bez oznaczonego terminu. Mogą krzywo patrzeć na bardzo stare (powiedzmy: sprzed roku). Lepiej już przyjść na termin lub odwołać z wyprzedzeniem, bo chętnych w kolejce nie brakuje.

Na pierwszą wizytę możesz po prostu dać się biernie poprowadzić psychologowi. Na początku będzie jakieś papierki wypełniał, pytał o podstawowe dane z życiorysu. :Stan - Uśmiecha się:


RE: Wyolbrzymianie prawdopodobnie małych rzeczy - Amadea99 - 02 Sie 2020

(01 Sie 2020, Sob 8:44)Żółwik napisał(a): Co do zasady "tak długo jak trwa przyczyna skierowania", czyli bez oznaczonego terminu. Mogą krzywo patrzeć na bardzo stare (powiedzmy: sprzed roku). Lepiej już przyjść na termin lub odwołać z wyprzedzeniem, bo chętnych w kolejce nie brakuje.

Na pierwszą wizytę możesz po prostu dać się biernie poprowadzić psychologowi. Na początku będzie jakieś papierki wypełniał, pytał o podstawowe dane z życiorysu. :Stan - Uśmiecha się:

Może do końca tego roku uda mi się tam pójść... W sumie to chyba nawet muszę, bo czas ucieka i niedługo może być jeszcze gorzej, nie tylko z moją psychiką, ale też ogólnie z życiowymi sprawami. Na pierwszej wizycie powiem chyba tylko o nerwicy, nie wiem czy zdobędę się na cokolwiek innego, a nawet to bym musiała sobie dokładnie przećwiczyć, bo znając siebie zbłaźnię się już na samym początku, jak tylko tam wejdę :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony: A gdzieś czytałam, że psychologowie są różni, niektórzy np. chcą żeby to pacjent cały czas mówił, a oni tylko słuchają... Co, gdy trafię na takiego? To będzie katastrofa :Stan - Niezadowolony - Smuci się:


RE: Wyolbrzymianie prawdopodobnie małych rzeczy - Żółwik - 02 Sie 2020

Spokojnie, jakiejkolwiek szkoły psycholog by nie był, przy pierwszej wizycie osoby, której kompletnie nie zna, nie będzie stosował "frustrujących" metod.
Od kogo masz skierowanie, coś tam więcej napisane oprócz wstępnego rozpoznania (prośba o poradę psychologiczną czy psychoterapię)?


RE: Wyolbrzymianie prawdopodobnie małych rzeczy - Amadea99 - 04 Sie 2020

(02 Sie 2020, Nie 16:41)Żółwik napisał(a): Spokojnie, jakiejkolwiek szkoły psycholog by nie był, przy pierwszej wizycie osoby, której kompletnie nie zna, nie będzie stosował "frustrujących" metod.
Od kogo masz skierowanie, coś tam więcej napisane oprócz wstępnego rozpoznania (prośba o poradę psychologiczną czy psychoterapię)?

Mama ma gdzieś to skierowanie, ale wiem, że było to skierowanie do "Poradni Psychiatrycznej" i było jeszcze wspomniane, że mam (albo podejrzewają u mnie, już dokładnie nie pamiętam) "inne zaburzenia nerwicowe" (albo lękowe, też już nie pamiętam dokładnie) i refluks. Dostałam je, ponieważ najpierw chodziłam do laryngologa i on mnie skierował do lekarza rodzinnego, aby ten z kolei skierował mnie m.in. do psychologa/psychiatry


RE: Wyolbrzymianie prawdopodobnie małych rzeczy - Madmax93 - 09 Sie 2020

Co do twojego internetu, to zapewne jest to internet mobilny, bo one zazwyczaj mają limit transferu danych, że po zużyciu ileś tam GigaBajtów internet jest blokowany, albo jest ograniczona prędkość tak, że praktycznie nie da się korzystać. Nie wiem czy mieszkasz w mieście czy nie, ale po prostu musisz sobie ogarnąć internet stacjonarny bez limitów, albo chociaż ten mobilny bez limitów. Cena internetu bez limitów danych miesięcznie nie jest wcale wyższa, niż tego z ograniczeniem.


RE: Wyolbrzymianie prawdopodobnie małych rzeczy - petysana - 26 Sie 2020

(09 Sie 2020, Nie 0:00)Madmax93 napisał(a): Co do twojego internetu, to zapewne jest to internet mobilny, bo one zazwyczaj mają limit transferu danych, że po zużyciu ileś tam GigaBajtów internet jest blokowany, albo jest ograniczona prędkość tak, że praktycznie nie da się korzystać. Nie wiem czy mieszkasz w mieście czy nie, ale po prostu musisz sobie ogarnąć internet stacjonarny bez limitów, albo chociaż ten mobilny bez limitów. Cena internetu bez limitów danych miesięcznie nie jest wcale wyższa, niż tego z ograniczeniem.

I skąd ogarnąć ten bez limitów?


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.