![]() |
Dlaczego akurat autoagresja? - Wersja do druku +- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl) +-- Dział: Działy tematyczne (https://www.phobiasocialis.pl/forum-9.html) +--- Dział: Inne zaburzenia psychiczne (https://www.phobiasocialis.pl/forum-42.html) +--- Wątek: Dlaczego akurat autoagresja? (/thread-33334.html) |
Dlaczego akurat autoagresja? - kyo - 03 Lis 2020 Nie widziałam takiego szczegółowego wątku, więc postanowiłam go założyć. Może niektórym przyda się on zrozumieć co jest powodem ich problemów z aa - przy odpowiedzi na parę pytań. 1.Kiedy zaczął się problem? 2.Dlaczego akurat autoagresja jest tym, po co sięgamy, by sobie ulżyć? 3.Co jest najczęstszym powodem? 4.Jak inni reagują na wasze blizny? 5.(!) Co sprawiło, że wygraliście z autoagresją? RE: Dlaczego akurat autoagresja? - kyo - 24 Lis 2020 To może ja zacznę... (03 Lis 2020, Wto 15:29)kyo napisał(a): .Kiedy zaczął się problem?Problem zaczął się lata temu, w 2011 roku. (03 Lis 2020, Wto 15:29)kyo napisał(a): .Dlaczego akurat autoagresja jest tym, po co sięgamy, by sobie ulżyćPonieważ pozwala mi to rozładować emocje, ukarać się i przypomnieć sobie kim jestem (a raczej kim nie jestem) (03 Lis 2020, Wto 15:29)kyo napisał(a): Co jest najczęstszym powodem?furia, w którą wpadam i której nie potrafię opanować. (03 Lis 2020, Wto 15:29)kyo napisał(a): Jak inni reagują na wasze blizny?Różnie. Jedni patrzą ze strachem, inni z litością lub obrzydzeniem. Nigdy jakoś specjalnie ich nie kryłam i nie czuję takiej potrzeby. (03 Lis 2020, Wto 15:29)kyo napisał(a): 5.(!) Co sprawiło, że wygraliście z autoagresją?Nie nazwę siebie zwycięzcą, ale nadal walczę, by się nie okaleczać i moja mama jest takim moim głównym hamulcem. Gdyby nie ona, nie miałabym żadnych oporów. RE: Dlaczego akurat autoagresja? - Żółwik - 24 Lis 2020 Temat dla mnie na czasie. Rzeczywiście odpowiedź na podobne pytania może komuś pomóc zrozumieć schematy stojące za zjawiskiem. 1. W wieku 16 lat. 2. Bo jest "dostępna" lub na tyle intensywna, że rozładowuje silnie przykry stan psychofizjologiczny. Czasem na tyle spektakularna, żeby wywołać czyjąś reakcję. 3. Nagromadzenie lub przewlekłość przykrych emocji (lęku, złości, niepewności), których nie umiem opanować innymi sposobami. Czasem tak silna apatia, że chcę jakkolwiek poczuć, że żyję. 4. Rodzice przywykli, choć im przykro. Dla personelu specjalistycznego to nic nowego. 5. Nie wygrałem, nie zastąpiłem dojrzalszymi mechanizmami radzenia sobie. RE: Dlaczego akurat autoagresja? - kartofel - 24 Lis 2020 (03 Lis 2020, Wto 15:29)kyo napisał(a): Nie widziałam takiego szczegółowego wątku, więc postanowiłam go założyć. Może niektórym przyda się on zrozumieć co jest powodem ich problemów z aa - przy odpowiedzi na parę pytań.Cytuję, żeby nie pomieszać numerków. 1. Bardzo wcześnie. Miałam około 9 lat. Powodem były bardzo poważne problemy małżeńskie rodziców i znęcanie się psychiczne ojca nade mną i matką. 2. Ponieważ nauczono mnie, że jestem gó...(ciekawe czy te dwie literki też się złapią na cenzurę), które zasługuje na pogardę. To była oczywista dla mnie forma rozładowania nienawiści do siebie i innych. Jestem perfekcyjną ofiarą i źli ludzie to wyczuwają, wyżywając się na mnie. Nie znałam nikogo słabszego od siebie, więc również musiałam wyładowywać się na sobie. Czasem również zadanie sobie bólu fizycznego chwilowo trochę łagodziło cierpienie psychiczne. Zdarzało się, że było "mniejszym złem", kiedy miałam nieodpartą potrzebę (wiadomo, o co chodzi). 3. Ojciec. Alkoholizm w domu. Prześladowanie w szkole. Nieudane zakochanie. Kolejność nieprzypadkowa. Teraz już prawie się nie okaleczam, ale miewam takie ciągoty. Zapalnikiem jest ogólne poczucie bezradności, nienawiści do siebie i chęć ukarania się za coś. 4. Nie mam blizn w widocznych miejscach. Moje okaleczenia to była szeroka gama zachowań, nie tylko cięcie. Nie wszystkie zostawiały rzucające się w oczy ślady. Mam trochę blizn w rzadziej eksponowanych miejscach. Miałam na tyle oleju w głowie, że atakowałam miejsca, gdzie mogą się pojawić rozstępy. Całkiem szczerze - nie umiem powiedzieć, które z tych śladów to naprawdę rozstępy, a które to blizny stworzone własnoręcznie. Mam jakieś trzy wyróżniające się sznyty na udzie. Narzeczony bez problemu łyknął historię, że to przez kota. W sumie są tak paskudne i poszarpane, że prawie sama sobie wnówiłam, że to kot. Ach, no i brzydka blizna przy kostce. Bardzo świeża, bo ma trochę ponad rok. Trochę mnie poniosło i miałam problemy z chodzeniem (zwłaszcza w butach roboczych... Brawo, Kartoflu). Tutaj wymyśliłam wypadek przy goleniu. Też przeszło bez dodatkowych pytań. Od tego czasu nie robiłam sobie kuku. Na przedramieniu dziabnęłam się raz i pytali o to w szkole. Oczywiście wina kota ![]() 5. Raczej jestem na odwyku niż na podium dla wygranych. Powstrzymały mnie chyba głównie związki. Nie jest fajnie się tłumaczyć, skąd się biorą różne dziwne ślady, no i nie wszystko można zwalać na kota albo wypadki w domu (wytłumaczenia tajemniczych siniaków). |