PhobiaSocialis.pl
Jaka praca dla mnie? - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html)
+--- Dział: Szkoła, studia, praca (https://www.phobiasocialis.pl/forum-20.html)
+--- Wątek: Jaka praca dla mnie? (/thread-33572.html)



Jaka praca dla mnie? - Blue_Rose - 15 Mar 2021

Cześć. Szukam inspiracji, może ktoś mi tutaj coś doradzi lub zainspiruję się czyimś doświadczeniem. Pytanie do osób o nieścislym umyśle, niewygadanych. Gdzie pracujecie? Mam wyższe wykształcenie (nauki społeczne). Pracy w moim zawodzie jest bardzo mało, a jak już są to na pewno nie dla cichych i wycofanych. Pracowałam kilka lat po studiach w placówce medycznej jako asystent pacjenta. Pracę straciłam rok temu (covid i zmiany w przepisach). Teraz mam staż z UP, taki z braku laku. Czuję się tam okropnie. To biuro, gdzie bardziej pracuje się przed komputerem. Maile i telefony. Praca sama w sobie jest ok, ale zespół jest strasznie niemiły, nie tłumaczą mi nic. Właściwie praktycznie pracownicy się do mnie nie odzywają, przez co ja też się zamknęłam w sobie i pytam tylko wtedy kiedy na prawdę nie mogę sobie z czymś poradzić. Najchętniej w ogóle bym tam nie przychodziła, ale boję się konsekwencji zerwania stażu w PUP. Nie wiąże z tym miejscem przyszłości. Ale nie wiem co dalej. Chciałabym się przekwalifikować i zrobić jakaś podyplomówkę. Ale z czego? Gdzie może pracować cicha, raczej introwertywna dziewczyna? Studia techniczne niestety odpadają, nie mam predyspozycji (serio, matma i analityczne myślenie to nie dla mnie). Tłumaczenia i jakieś języki? Pracy z tego co widziałam nie ma za wiele, raczej dla lektorów. Poza tym, to są lata nauki. Fobicy humaniści, co robicie w życiu?


RE: Jaka praca dla mnie? - vesanya - 16 Mar 2021

Wciąż zadaję sobie te same pytania. Szukam oświecenia od jakichś dwóch lat i nadal nic nie wiem.


RE: Jaka praca dla mnie? - Wiśniowa - 16 Mar 2021

Jestem w tym samym miejscu :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony: Pracowałam w Biurze Głównym Towarzystwa Ubezpieczeniowego jako likwidator szkód, ale się wykrzaczyło. Atmosfera mnie wykończyła i odpadłam, była wręcz toksyczna. Zawsze próbowałam podnosić swoje kwalifikacje, ale teraz nie wiem... może powinnam mierzyć siły na zamiary a tych sił po prostu nie mam. Nie wiem, czy już nie mam, czy to minie, ale po raz pierwszy w życiu chyba w ogóle przeszło mi przez myśl, żeby się poddać. Nie walczyć już o nic więcej... nie wiem...
Zastanawiam się bez przerwy od niedawna czym mogłabym się zająć. Miałam jeden pomysł, ale go porzuciłam, bo czuję, że bym nie podołała... problem polega na tym, że chyba w niczym nie czuję się kompetentna...


RE: Jaka praca dla mnie? - kartofel - 16 Mar 2021

Jak u Ciebie z Excelem? Może poszukaj jakiegoś niskiego stanowiska w korpo, gdzie się robi analizy, klepie tabelki i tak dalej. Umiesz obsługiwać SAPa?
Znasz jakieś języki? Na jakim poziomie?
No i przede wszystkim - co chciałabyś robić?


RE: Jaka praca dla mnie? - Blue_Rose - 16 Mar 2021

(16 Mar 2021, Wto 4:45)Wiśniowa napisał(a): Zastanawiam się bez przerwy od niedawna czym mogłabym się zająć. Miałam jeden pomysł, ale go porzuciłam, bo czuję, że bym nie podołała... problem polega na tym, że chyba w niczym nie czuję się kompetentna...
Możesz napisać coś więcej?

Co do mnie, to nie znam żadnego SAPa ani Excela  Excela tylko w teorii, ostatnio używałam jak pisałam pracę, a wyniki i tak obrabiał promotor. Czy kursy online 2 dniowe czegoś mnie nauczą? Co do ofert pracy w korpo to od roku aplikuje na stanowiska związane z hr bo tam się pchają wszyscy po psychologiach, socjologiach, pedagogikach i zarządzaniach. Jestem w tej grupie. Nie mam żadnego odzewu, takie oferty są przeważnie bezpłatne lub dla studentów. Szykam w miescie pow. 500tys. Angielski b2/c1, ale to też wiedzą sprzed 10 lat... ciężko na ten moment mi się porozumieć swobodnie, a i jak słucham lub Czy tam to niektórych słów i zwrotów nie pamiętam.


RE: Jaka praca dla mnie? - vesanya - 16 Mar 2021

(16 Mar 2021, Wto 19:48)Blue_Rose napisał(a): Co do ofert pracy w korpo to od roku aplikuje na stanowiska związane z hr bo tam się pchają wszyscy po psychologiach, socjologiach, pedagogikach i zarządzaniach. Jestem w tej grupie. Nie mam żadnego odzewu, takie oferty są przeważnie bezpłatne lub dla studentów. Szykam w miescie pow. 500tys. Angielski b2/c1, ale to też wiedzą sprzed 10 lat... ciężko na ten moment mi się porozumieć swobodnie, a i jak słucham lub Czy tam to niektórych słów i zwrotów nie pamiętam.
Jeśli interesuje Cię HR, to może spoko opcją byłyby studia podyplomowe związane stricte z tym obszarem. Nie wiem z jakiego jesteś miasta, wiem że na pewno w Warszawie są takie podyplomówki na UW czy SGH. Zawsze to jakiś plus w CV, rekruter zobaczy, że naprawdę się interesujesz tym konkretnym obszarem i masz wiedzę na ten temat. Są też różne kursy z tej tematyki na Udemy, Courserze czy LinkedIn, ale po angielsku i trzeba więcej lub mniej zapłacić. Wydaje mi się, że plusem byłaby też znajomość chociaż jakichś podstaw twardego HR, tzn. prawa pracy.
Co do angielskiego, na pewno warto zainwestować w podszlifowanie go, dobry angielski Ci się przyda niemal wszędzie i pozwoli na trochę większe zarobki.


RE: Jaka praca dla mnie? - TatankaYotanka54 - 16 Mar 2021

Ja po skończeniu nic nie dających studiów humanistycznych też dostawałem oferty pracy z PUPu na stanowiska biurowe ale zorientowałem się że to nie dla mnie, zbyt często musiałem chodzić do toalety ze stresu. Po skończeniu drugiej takiej pracy powiedziałem sobie że nigdy więcej, to był najgorszy okres w moim życiu. Potem znalazłem sobie niewykwalifikowaną pracę fizyczną na produkcji i jest spoko, nie powiem że ją lubię ale nie mam zbytnio co narzekać. Gdy już się wdrożyłem to nie odczuwam żadnego stresu. W tej pracy pracuje też sporo kobiet więc mogę Ci zasugerować żebyś się nie zamykała na pracę fizyczną jeśli masz tak samo jak ja że kompletnie sobie nie radzisz w kontaktach z ludźmi. Tego rodzaju praca też jest opcja do rozważenia. Przeglądając oferty można trafić na takie w których pracownicy szukają wyłącznie kobiet do takich bardziej manualnych czynności wymagających większej precyzji, a kobiety są w nich lepsze.


RE: Jaka praca dla mnie? - vesanya - 17 Mar 2021

Pytanie czy autorka tematu chce niestresującej pracy kosztem możliwości rozwoju i (z czasem) większych zarobków. Niektórzy chcą i są w stanie latami się pchać pod górkę, inni odpuszczają, bo wolą święty spokój. Nie ma lepszej i gorszej drogi, ważne jak kto się czuje ze swoimi decyzjami. Z tego co pisze autorka, wydaje mi się że nie ma bardzo silnej fobii, więc powinna sobie poradzić w pracy biurowej, w którą jak do tej pory celowała.


RE: Jaka praca dla mnie? - Blue_Rose - 19 Mar 2021

(16 Mar 2021, Wto 19:48)Blue_Rose napisał(a): Jeśli interesuje Cię HR, to może spoko opcją byłyby studia podyplomowe związane stricte z tym obszarem. Nie wiem z jakiego jesteś miasta, wiem że na pewno w Warszawie są takie podyplomówki na UW czy SGH. Zawsze to jakiś plus w CV, rekruter zobaczy, że naprawdę się interesujesz tym konkretnym obszarem i masz wiedzę na ten temat. Są też różne kursy z tej tematyki na Udemy, Courserze czy LinkedIn, ale po angielsku i trzeba więcej lub mniej zapłacić. Wydaje mi się, że plusem byłaby też znajomość chociaż jakichś podstaw twardego HR, tzn. prawa pracy.
Co do angielskiego, na pewno warto zainwestować w podszlifowanie go, dobry angielski Ci się przyda niemal wszędzie i pozwoli na trochę większe zarobki.
W trakcie lockdownu rok temu, ponieważ siedziałam 2 miesiące w domu i nie pracowałam, zainwestowałąm 800zł na kurs online z HR. Podstawy, żeby mieć cokolwiek. Oczywiście nic mi to nie dało, chociaż kurs sam w sobie był bardzo przyjemny. Boję się, że studia podyplomowe nic nie wniosą a to są już grube pieniądze. Analizując oferty, na stanowiska juniorskie chcą już min. rocznego doświadczenia, a a od praktykantów i stażystów wymaga się statusu studenta. Ja studia skończyłam 5 lat temu. Wydaje mi się, ze ta droga jest już dla mnie zamknięta.

Co do pracy fizycznej, czasem mam takie myśli. A nawet zdarzało mi się aplikować np na sprzedawcę w galeriach handlowych. Tam też chyba przyjmują samych studentów, bo nie było żadnego odzewu. Potem czułam ulgę, ponieważ wstyd byłoby mi przed rodziną przyznać się, że tak zarabiam. Wśród mojego najbliższego otoczenia są sami lekarze, nauczyciele, inżynierowie i pracownicy korpo. Z drugiej strony na takim magazynie dostałabym pensję, a do pracy biurowej to tylko wymagania i kwalifikacje a nawet na bezpłatną praktykę ciężko się dostać.

Co do mojej fobii, to nigdy się nią jakoś mocno nie przejmowałam. Tzn zawsze byłam bardziej cicha i mniej wygadana w stosunku np do koleżanek, ale też jakiejś wielkiej tragedii nie było. W szkole podstawowej i liceum nie miałąm problemów. Na studiach trochę się czułam samotna, bo inne miasto, daleko od domu rodzinnego, jezdziłąm do domu rzadko. Nie pracowałam tylko same studia, bo rodzice mnie utrzymywali a mnie było wygodnie, że mogę się skupic na nauce. Studia dzienne, zajęć mało ale porozwalane tak, że cięzko byłoby pracować na tygodniu, ale za to w weekedny jak najbardziej, ale że za rachunki i jedzenie płacić nie musiałąm, a byłam na tyle spokojna, że jakichś większych wydatków nigdy nie miałam, to pracę odwlekałąm do zakończenia studiów. Teraz to nie do pomyślenia, więc od razu chyba się przegrywa na niskich stanowiskach z obecnymi studentami? Po obronie oczywiście Urząd Pracy, staż, praca biurowa zgodna ze studiami, byłam tam do marca zeszłego roku, prawie 5 lat. Przyszedł Covid i zmiana przepisów, pracę straciłąm i znowu wylądowałąm w Urzędzie Pracy, znowu na stażu, po którym raczej mnie nie zatrudnią (zaszłyszane z plotkowania bo nikt ze mną otwarcie nie rozmawia, a ja mam taką naturę, że nie narzucam się sama ). Zresztą nawet bym nie chciałą, atmosfera mnie dobija. Nikt mi nic nie tłumaczy, każdy jest zajęty "pracą", a ja nie umiem się uczyć poprzez podchodzenie i zaglądanie komuś przez ramię, jestem skupiona na tym co ja robię i nie pytam czym się zajmują inni. I właśnie teraz wychodzi mój brak 'przebojowości", bo najlepiej to by było, żebym nauczyła się przez obserwację i swoją dociekliwość, niż żeby ktoś mi poświęcił uwagę i mnie przeszkolił. Nie wiem czy to fobia, ale wydaje mi się, że normalna osoba by z takiego miejsca uciekła, z przekonaniem, że to kiepskie miejsce pracy. A ja oczywiście mam poczucie winy, że gdybym się bardziej starała, gdybym to ja była inna to by to inaczej wyglądało. :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony: No i pozostaje pytanie, jak już tam skończy mi się umowa, to gdzie dalej szukać. Urząd pracy chyba już wykorzystałam do cna.


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.