PhobiaSocialis.pl
Poczucie kobiecości - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Działy tematyczne (https://www.phobiasocialis.pl/forum-9.html)
+--- Dział: Inne zaburzenia psychiczne (https://www.phobiasocialis.pl/forum-42.html)
+--- Wątek: Poczucie kobiecości (/thread-34666.html)



Poczucie kobiecości - empatya - 02 Sty 2023

Hej,

Mam pytania do osób, które utożsamiają się z płcią piękną:
Jak to się stało, że kobieta może czuć się kobietą?
Jakie wydarzenia/wykonywane czynności/itp. itd. sprawiły, że utożsamiacie się z tą a nie inną płcią?
Czy przez to, że jesteście bardziej kobiece, jesteście bardziej akceptowane w grupie?
Czy przez to, że jesteście kobietą/kobiece czujecie się atrakcyjniejsze?
Czy wasza płeć odpowiada temu, jakie macie wyobrażenie o sobie w swojej głowie?
Czy pomimo tego, że jest się nieatrakcyjnym lub wyglądającym jak chłopak/mężczyzna (nie mówię, ze to źle, po prostu pytam), nadal można czuć się kobieco?

Byłabym wdzięczna za jakiekolwiek odpowiedzi na te pytania. : )


RE: Poczucie kobiecości - Roztoczanka - 02 Sty 2023

Nie wiem jak to się stało czuję się kobieta od zawsze. Utożsamiam się z tą płcią bo kobieta jestem, żadne wydarzenia tego nie spowodowały. Na wsi pracę męskie od kobiecych mało się różnią a u niektórych kobiet wcale. Grupa nie patrzy na kobiecość tylko na charakter. Niektórzy mnie akceptują inni nie. Jak byłam dzieckiem kolega przestał się ze mną kolegować bo jestem dziewczyna a on wolał z chłopakiem, ale to się nie liczy taki wiek on miał 9 lat ja 10. Czuję się atrakcyjna ale nie przez to że jestem kobietą po prostu tak mam, są mężczyźni którzy się czują atrakcyjni jak i kobiety które się nie czują atrakcyjne. Moja płeć odpowiada moim wyobrażeniom. Jestem atrakcyjna, wyglądam jak kobieta więc nie odpowiem na to pytanie.


RE: Poczucie kobiecości - empatya - 03 Sty 2023

(02 Sty 2023, Pon 13:40)Roztoczanka napisał(a): Nie wiem jak to się stało czuję się kobieta od zawsze. Utożsamiam się z tą płcią bo kobieta jestem, żadne wydarzenia tego nie spowodowały. Na wsi pracę męskie od kobiecych mało się różnią a u niektórych kobiet wcale. Grupa nie patrzy na kobiecość tylko na charakter. Niektórzy mnie akceptują inni nie. Jak byłam dzieckiem kolega przestał się ze mną kolegować bo jestem dziewczyna a on wolał z chłopakiem, ale to się nie liczy taki wiek on miał 9 lat ja 10. Czuję się atrakcyjna ale nie przez to że jestem kobietą po prostu tak mam, są mężczyźni którzy się czują atrakcyjni jak i kobiety które się nie czują atrakcyjne. Moja płeć odpowiada moim wyobrażeniom. Jestem atrakcyjna, wyglądam jak kobieta więc nie odpowiem na to pytanie.

Dziękuje za odpowiedź. 

"Moja płeć odpowiada moim wyobrażeniom."

Czy mogłabyś mi odpowiedzieć na pewne pytanie? Co było pierwsze: zaakceptowanie faktu iż jesteś kobietą czy wytworzenie w miarę stabilnego wyobrażenia na swój temat (a może coś zupełnie innego)?


RE: Poczucie kobiecości - Roztoczanka - 03 Sty 2023

Nie miałam czegoś takiego jak zaakceptowanie że jestem kobietą. Nigdy nad tym nie rozmyślałam. Od zawsze lubiłam chodzić w sukienkach, używałam kobiecych końcówek '' bylam, chodziłam itp. '', czułam przynależność do kobiet, że dobrze się czułam w towarzystwie koleżanek bo są tej płci jak ja, podobali mi się od zawsze chłopcy, mężczyźni i wiedziałam że się od nich różnię. Nie chciałam chodzić w chlopięcych ubraniach po kuzynie. Ale też nie lubię się zbytnio stroić, nie maluję się, w dzieciństwie wspinałam się na drzewa, nie interesują mnie zawody wykonywane w większości przez kobiety jak np. kosmetyczka, a to jest bardziej spotykane u kobiet. Z drugiej strony nie interesuje mnie wykonywanie zawodów bardziej męskich jak np. mechanik.
Wcześniej miałam wyobrażenie ze powinnam się interesować bardziej jak się przyjęło kobiecymi rzeczami jak malowanie, moda, sprzątanie, gotowanie, wystrój domu, paznokcie.
Teraz moje wyobrażenie jest takie że nie muszę się tym interesować chociaż ludzie zakładają ze tak jest lub że powinnam. A ja mogę np. Ubrać się w sukienkę i trampki bo tak lubię, zamiast piec ciastka, sprzątać to przewieść do kotłowni parę taczek drewna. Jak byłam na stażu w sklepie to koleżanka ciągle poprawiała fryzurę i źle się czuła że ma jakąś tam czapkę, a mi dali jakąś starą bluzę co jeden chłopak też w podobnej chodził i nikt po za nami, jak miałam rozczochrane włosy, czy się wybrudzilam to też nie szłam zaraz tego poprawiać, nie czułam się z tym źle. Bycie sobą to moje wyobrażenie kobiety.


RE: Poczucie kobiecości - ellinois - 03 Sty 2023

(03 Sty 2023, Wto 15:22)Roztoczanka napisał(a): Bycie sobą to moje wyobrażenie kobiety.

:Różne - Serce:


RE: Poczucie kobiecości - empatya - 03 Sty 2023

(03 Sty 2023, Wto 15:22)Roztoczanka napisał(a): Nie miałam czegoś takiego jak zaakceptowanie że jestem kobietą. Nigdy nad tym nie rozmyślałam. Od zawsze lubiłam chodzić w sukienkach, używałam kobiecych końcówek '' bylam, chodziłam itp. '', czułam przynależność do kobiet, że dobrze się czułam w towarzystwie koleżanek bo są tej płci jak ja, podobali mi się od zawsze chłopcy, mężczyźni i wiedziałam że się od nich różnię. Nie chciałam chodzić w chlopięcych ubraniach po kuzynie. Ale też nie lubię się  zbytnio stroić, nie maluję się, w dzieciństwie wspinałam się na drzewa, nie interesują mnie zawody wykonywane w większości przez kobiety jak np. kosmetyczka, a to jest bardziej spotykane u kobiet. Z drugiej strony nie interesuje mnie wykonywanie zawodów bardziej męskich jak np. mechanik.
Wcześniej miałam wyobrażenie ze powinnam się interesować bardziej jak się przyjęło kobiecymi rzeczami jak malowanie, moda, sprzątanie, gotowanie, wystrój domu, paznokcie.
Teraz moje wyobrażenie jest takie że nie muszę się tym interesować chociaż ludzie zakładają ze tak jest lub że powinnam. A ja mogę np. Ubrać się w sukienkę i trampki bo tak lubię, zamiast piec ciastka, sprzątać to przewieść do kotłowni parę taczek drewna. Jak byłam na stażu w sklepie to koleżanka ciągle poprawiała fryzurę i źle się czuła że ma jakąś tam czapkę, a mi dali jakąś starą bluzę co jeden chłopak też w podobnej chodził i nikt po za nami, jak miałam rozczochrane włosy, czy się wybrudzilam to też nie szłam zaraz tego poprawiać, nie czułam się z tym źle. Bycie sobą to moje wyobrażenie kobiety.

Zazdroszczę, serio. Mnie ludzie ciągle i uparcie utwierdzają w przekonaniu, że bycie sobą nie wystarczy, a w szczególności do tego, by móc poczuć się kobietą.


RE: Poczucie kobiecości - Roztoczanka - 03 Sty 2023

Mnie też co niektórzy próbują przekonywać, ale się nie daję. Jeszcze próbuję przekonywać innych żeby się nie dawali. Najgorsi są Ci co myślą po staremu ,stereotypowo.


RE: Poczucie kobiecości - empatya - 03 Sty 2023

(03 Sty 2023, Wto 18:38)Roztoczanka napisał(a): Mnie też co niektórzy próbują przekonywać, ale się nie daję. Jeszcze próbuję przekonywać innych żeby się nie dawali. Najgorsi są Ci co myślą po staremu ,stereotypowo.

Ale powiedz szczerze: Co to Ci daje, że sama myślisz coś o sobie, skoro to np. może nie powstrzymać ludzi od głupich komentarzy lub może sprawić, że dostaniesz feedback nie taki jaki chcesz? Nie mówię, że myślisz źle, tylko jestem ciekawa Twojej opinii na ten temat?
Pewne osoby mi mówią, że nie dostanę pozytywnych reakcji, jak czegoś nie zrobię albo czegoś nie ubiorę i innej opcji nie ma…


RE: Poczucie kobiecości - BlankAvatar - 03 Sty 2023

imo w takich sytuacjach feedbackowych rozchodzi się też o to jak bardzo odbiega się zachowaniem od stereotypu. Roztoczanka nie przejmuję się fryzurą, ale lubi nosić sukienki, więc dostaje różną informację zwrotną. Jakby nosiła tylko męskie ubrania, to negatywnej info zwrotnej byłoby o wiele więcej, co mogłoby (choć nie musiało) wpływać w dłuższej perspektywie na obraz swojej kobiecości. No i oczywiście ważne jak bardzo ktoś reaguje na taki fidbak (ale to już kwestia indywidualna).


RE: Poczucie kobiecości - empatya - 03 Sty 2023

(03 Sty 2023, Wto 18:58)BlankAvatar napisał(a): imo w takich sytuacjach feedbackowych rozchodzi się też o to jak bardzo odbiega się zachowaniem od stereotypu. Roztoczanka nie przejmuję się fryzurą, ale lubi nosić sukienki, więc dostaje różną informację zwrotną. Jakby nosiła tylko męskie ubrania, to negatywnej info zwrotnej byłoby o wiele więcej, co mogłoby (choć nie musiało) wpływać  w dłuższej perspektywie na obraz swojej kobiecości. No i oczywiście ważne jak bardzo ktoś reaguje na taki fidbak (ale to już indywidualna).
Możliwe. Akurat na tych sprawach się nie znam, więc nie potrafię tego ani potwierdzić ani temu zaprzeczyć 

Masz może rady a propos tego fenomenu? Czy trzeba się raczej dostosowywać czy można też wychodzić temu naprzeciw i dobrze na tym wyjść?


RE: Poczucie kobiecości - BlankAvatar - 03 Sty 2023

to jest trudne pytanie, bo odpowiedz zależy od kombinacji wielu czynników np.

Jak konformizm będzie wpływał na czyjąś samoocenę i obraz siebie?
  • jestem konformistyczny i czuję się z tym dobrze, bo przynależę do grupy / pasuję do stereotypu
  • jestem niekonformistyczny i czuję się z tym dobrze, bo jestem unikalny
  • traktuję konformizm instrumentalnie i nie wpływa na mój obraz/samoocenę

Generalnie żadne skrajności nie są dobre, no i myślę, że żadna z tych postaw nie jest w stanie realnie zaistnieć w swojej skrajności: zdecydowana większość ludzi jest w jakimś stopniu konformistyczna i przynależność do ważnej dla nich grupy będzie wpływała na ich samoocenę (niezależnie od tego jak głośno ktoś będzie deklarował, że jest inaczej). Wynikałoby z tego, że nie ma co bać się konformizmu o ile nie będzie on zbyt skrajny (przykład w temacie rozmowy: "zadręczam się wyglądem  i wydaję kupę kasy na kosmetyczkę etc. żeby wpisać się w stereotyp kobiecości").

Ostatnie zdanie pozwala mi płynnie przejść do kolejnego czynnika tj. jakie ktoś ma te stereotypy na temat idealnego JA w głowie. To że ja mam jakieś wyobrażenie kobiecości nie oznacza, że wszyscy je podzielają (choć jesteśmy skłonni tak myśleć). Ktoś nie wyobraża sobie kobiety bez szpilek (butów), a ktoś inny - kobiety przeklinającej (nie chce mi się wymyślać lepszych przykładów).  Trzeba też pamiętać o tym, że stereotypy mogą być dobre i złe (w sensie przystosowawcze). Jak ktoś ma wyobrażenie rodzica jako opiekuńczego i wspierającego, to chyba dobrze - rajt?  Kolejna kwestia to jak bardzo sztywne są te stereotypy (co może zależeć od tego jak ważny jest dla kogoś dany stereotyp, czy wpływa na tożsamość, czy bez niego cały światopogląd się rozpadnie.. ale to też kwestia osobnicza: ludzie różnią się sztywnością w tej kwestii [no i tak na marginesie, ta potrzeba dostosowywania się to też wypadkowa wieku, kultury]). Kolejny problem, to jak bardzo wyobrażenie idealnego JA odbiega od JA realnego (im bardziej tym trudniejsza sytuacja się robi i duże rozbieżności są raczej źródłem patologii np. jeśli jakiś mężczyzna 1,6m uważa, że męskim można być jak się ma powyżej 1,8m, to dostajemy problem nierozwiązywalny). Trudno to jakoś mądrze podsumować, bo nie powiem komuś "weź słuchaj się swoich stereotypów" , bo mogą przecież być ujowe (zakładając że umiem ocenić, co jest dla kogoś dobre). 

Kolejny akapit niestety bez płynnego przejścia, ale dalej w temacie czynników. Środowisko! W różnych środowiskach funkcjonują różne stereotypy i trzeba by sobie zadać pytanie czy mogę zmienić środowisko, które mnie nie akceptuje? Nie mówię tutaj zaraz o totalnej zmianie, ale choćby o uzyskaniu dostępu do takiego, gdzie akceptacji zaznam. A co jeśli dany stereotyp jest częścią kultury danego kraju? Anyway, podpowiedź tutaj byłaby taka, że trzeba szukać złotego środka (dostosowywać się, ale i szukać grupy ludzi, którzy są podobni/akceptujący [znowu zakładając, że dany stereotyp jest OK]).

Ostatni akapit jest o tym, że to były pierwsze czynniki jakie przyszły mi do głowy.


RE: Poczucie kobiecości - Roztoczanka - 03 Sty 2023

(03 Sty 2023, Wto 18:48)empatya napisał(a):
(03 Sty 2023, Wto 18:38)Roztoczanka napisał(a): Mnie też co niektórzy próbują przekonywać, ale się nie daję. Jeszcze próbuję przekonywać innych żeby się nie dawali. Najgorsi są Ci co myślą po staremu ,stereotypowo.

Ale powiedz szczerze: Co to Ci daje, że sama myślisz coś o sobie, skoro to np. może nie powstrzymać ludzi od głupich komentarzy lub może sprawić, że dostaniesz feedback nie taki jaki chcesz? Nie mówię, że myślisz źle, tylko jestem ciekawa Twojej opinii na ten temat?
Pewne osoby mi mówią, że nie dostanę pozytywnych reakcji, jak czegoś nie zrobię albo czegoś nie ubiorę i innej opcji nie ma…

Daje mi to to że nie przejmuję się opinią innych na temat wyglądu, czy zachowania który innym się wydaje że nie pasuje mi jako kobiecie. Nie przyjmuję tego do wiadomości. Bo nigdy nie wiadomo czemu nie miałam z tym problemu. Nie czuję się wtedy z tym źle.
Ale np. jak ktoś komentuje moje zachowanie jako osoby nieśmiałej, fobika, znerwicowanej czy czegoś nie umiem to często mam z tym problem. Nad tym akurat muszę pracować. Tamto daje mi to żeby się nie czuć jak przy tych drugich komentarzach.

(03 Sty 2023, Wto 18:58)BlankAvatar napisał(a): imo w takich sytuacjach feedbackowych rozchodzi się też o to jak bardzo odbiega się zachowaniem od stereotypu. Roztoczanka nie przejmuję się fryzurą, ale lubi nosić sukienki, więc dostaje różną informację zwrotną. Jakby nosiła tylko męskie ubrania, to negatywnej info zwrotnej byłoby o wiele więcej, co mogłoby (choć nie musiało) wpływać  w dłuższej perspektywie na obraz swojej kobiecości. No i oczywiście ważne jak bardzo ktoś reaguje na taki fidbak (ale to już kwestia indywidualna).

Może tak być że dostaję mniej komentarzy na temat wyglądu. Albo bardziej się skupiam na komentarzach na temat charakteru.


RE: Poczucie kobiecości - empatya - 04 Sty 2023

(03 Sty 2023, Wto 21:00)BlankAvatar napisał(a): Kolejny problem, to jak bardzo wyobrażenie idealnego JA odbiega od JA realnego (im bardziej tym trudniejsza sytuacja się robi i duże rozbieżności są raczej źródłem patologii np. jeśli jakiś mężczyzna 1,6m uważa, że męskim można być jak się ma powyżej 1,8m, to dostajemy problem nierozwiązywalny). Trudno to jakoś mądrze podsumować, bo nie powiem komuś "weź słuchaj się swoich stereotypów" , bo mogą przecież być ujowe (zakładając że umiem ocenić, co jest dla kogoś dobre). 

Dziękuję za wyczerpującą odpowiedź! : )

O, to ja mam ten sam lub podobny problem tzn. myślę, żeby moje wyobrażenie o sobie było zgodne z moim JA realnym, musiałabym być w innym ciele. Kolejnym moim problemem jest niezgodność moich wyobrażeń o pewnych zjawiskach kulturowych z tym, co niby wyobraża sobie większość. Ostatnio miałam taką sytuację w sklepie odzieżowym, że spodobały mi się pewne buty i chciałam je przymierzyć, ale druga osoba stwierdziła, że mimo iż podobają mi się one i uważałabym się w nich za dorosłą i kobiecą, to inni ludzie by prawdopodobnie mnie za taką nie postrzegali. No i tu jest pies pogrzebany, bo z jednej strony chce zaznaczyć swoją obecność (czyli chcę się ubierać zgodnie ze swoimi przekonaniami o czymś), a z drugiej strony chcę też, żeby inni mnie w jakiś sposób postrzegali, bo to też jest bolączką mojego życia. I mam teraz takie myśli, że musiałabym w dużym stopniu postępować wbrew temu, jaka jestem (ergo poświęcić samą siebie), żeby "zjeść ciastko". Kolejnym problemem jest to, że nie mam świadomości, jak tak naprawdę wyglądam i co na mnie pasuje, co dodatkowo utrudnia sprawę i generuje dodatkowy ból.

Czy da się to w jakiś sposób realnie leczyć albo zmienić? Czy to w ogóle jest kwestia, która nadaje się do leczenia? Bo mam wrażenie, że to trochę jak uczenie jaskiniowca, jak żyć w cywilizowanym świecie, w którym ludzie mają już wdrukowane w swoją psychikę pewne odruchowe myśli, więc ich tak rzeczywistość nie boli, ale mogę się mylić. xp

Cytat:Kolejny akapit niestety bez płynnego przejścia, ale dalej w temacie czynników. Środowisko! W różnych środowiskach funkcjonują różne stereotypy i trzeba by sobie zadać pytanie czy mogę zmienić środowisko, które mnie nie akceptuje? Nie mówię tutaj zaraz o totalnej zmianie, ale choćby o uzyskaniu dostępu do takiego, gdzie akceptacji zaznam. A co jeśli dany stereotyp jest częścią kultury danego kraju? Anyway, podpowiedź tutaj byłaby taka, że trzeba szukać złotego środka (dostosowywać się, ale i szukać grupy ludzi, którzy są podobni/akceptujący [znowu zakładając, że dany stereotyp jest OK]).

Ostatni akapit jest o tym, że to były pierwsze czynniki jakie przyszły mi do głowy.
A jeśli się okaże, że nie pasuje się do żadnego środowiska? Co wtedy? Czy zawsze trzeba się zmieniać, by gdzieś pasować?

(03 Sty 2023, Wto 22:02)Roztoczanka napisał(a): Daje mi to to że nie przejmuję się opinią innych na temat wyglądu, czy zachowania który innym się wydaje że nie pasuje mi jako kobiecie. Nie przyjmuję tego do wiadomości. Bo nigdy nie wiadomo czemu nie miałam z tym problemu. Nie czuję się wtedy z tym źle.
Ale np. jak ktoś komentuje moje zachowanie jako osoby nieśmiałej, fobika, znerwicowanej czy czegoś nie umiem to często mam z tym problem. Nad tym akurat muszę pracować. Tamto daje mi to żeby się nie czuć jak przy tych drugich komentarzach.
Ja w przeszłości potrafiłam oberwać za to i być wykluczana z różnych grup za to, więc mi raczej na tym zależy. Możliwe, że Tobie to albo nie przeszkadzało, albo inni nie uważali, że należy Cię za to "ukarać" w taki sposób jak mnie.
Mi też przeszkadzają te komentarze o mojej fobii społecznej itp., ale u mnie to tak jakby naczynia powiązane i jeśli uda mi się coś zdziałać pod kątem mojego poczucia kobiecości, to myślę, że moja fobia społeczna zmniejszy się. Może u Ciebie lęki i nerwy wynikają z jakichś nierozwiązanych konfliktów lub z czegoś, czego nie jesteś świadoma?


RE: Poczucie kobiecości - Roztoczanka - 04 Sty 2023

Ja już powoli sobie uświadamiam z czego to wynika tak jeszcze mnie nikt nie wykluczył z niczego z powodu wyglądu czy zachowania. Za to z powodu lęku, dziwnego zachowania tak. Jest u mnie na wsi kobieta gdzie moja sąsiadka obmówiła ją za ubieranie się według niej nie do wieku. Ta kobieta ma ponad 90 i ubiera się tak bardziej młodzieżowo, dla mnie to fajnie, a dla sąsiadki to dziwne. Może właśnie w twoim otoczeniu są takie osoby jak ta moja sąsiadka, która potrafi znaleźć problem we wszystkich. Ja może w takich rzeczach nie widzę nic dziwnego bo lubię takie osoby które są inne niż wszyscy.
Może spróbuj kupić sobie na początek te buty jakie Ci się podobają i zobaczysz czy ludzie Cię tak będę spostrzegać, czy tylko ta jedna osoba.
Byłam raz w miejscu gdzie tylko ja i 4 letnia dziewczynka byłyśmy ubrane na różowo. Nawet spódnice miałyśmy prawie że identyczne. Przez chwilę poczułam się że nie pasuje do tych ludzi, że mogę być dziecinna. Ale potem nie zwracałam na to uwagi, nikt mi nic nie powiedział wszyscy obcy może dlatego ale się na mnie patrzyli pomyślałam wtedy że podoba się im mój ubiór.
Może trzeba jakiegoś kompromisu. Jedna dziewczyna ubierała się w takie bardziej męskie ubrania, ale czasem się malowała i miała taką bardziej kobiecą fryzurę. Ludzie mówili że to chłopczyca ale dalej uważali ją za kobietę, problem miała z tym tylko jej babka.


RE: Poczucie kobiecości - Dalinar - 04 Sty 2023

Empatya pomóc nie pomogę , ale rozumiem  :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2: Mam podobnie z własnym "poczuciem męskości". Jakoś słowo facet czy mężczyzna ciężko przechodzi mi przez gardło. Nie dlatego ,że czuje się kimś innym , ale bardziej zbyt dziecinnie xd


RE: Poczucie kobiecości - BlankAvatar - 04 Sty 2023

(04 Sty 2023, Śro 10:02)empatya napisał(a): Czy da się to w jakiś sposób realnie leczyć albo zmienić? Czy to w ogóle jest kwestia, która nadaje się do leczenia? Bo mam wrażenie, że to trochę jak uczenie jaskiniowca, jak żyć w cywilizowanym świecie, w którym ludzie mają już wdrukowane w swoją psychikę pewne odruchowe myśli, więc ich tak rzeczywistość nie boli, ale mogę się mylić. xp
Jeśli pytasz też o zbyt dużą rozbieżność między ja realnym a idealnym, to - tak, może to być targetem terapii. Samo uświadomienie sobie, że to może być problem może być lecznicze. I nie mam na myśli tutaj tylko skrajnych przypadków, gdy JA idealne jest niemożliwe do osiągnięcia (przykład faceta 1,6m, który chce mieć 1,8m). Im mniej prawdopodobne jest uzyskanie wymarzonego obrazu siebie, tym większy koszt emocjonalny może nieść trzymanie takiego wyobrażenia w głowie. W takiej sytuacji niemal pewne, że w końcu pojawią się natarczywe myśli, frustracja, lęk czy depresja. Tutaj muszę dodać, że nie chcę powiedzieć, że motywacja (do zmiany) wywołana negatywnymi emocjami musi być zła. Jest to raczej coś normalnego, ale ważne jest jak duże są te koszty. 

Jeśli zawęzimy pytanie do mody, to tutaj nie jest potrzebna terapia. Jeśli traktować modę jak formę sztuki (bo czemu nie), to przekazałbym radę, którą powinien usłyszeć każdy niewykształcony artysta: jak chcesz wymyślać nowe reguły, to najpierw dobrze poznaj stare. Oczywiście, nie ma przymusu grania w tą grę (jakby nie było większość ludzi w nią nie gra), ale trzeba liczyć się z konsekwencjami np. takimi, że ludzie nie będą rozumieli reguł, które tworzysz w oderwaniu od reszty. To że uważam kolor żółty za smutny, nie oznacza, że dobrym pomysłem byłoby ubranie się na pogrzeb w żółty garnitur.. Anyway, cała kwestia mody jest dodatkowo skomplikowana, bo różni ludzie mają różne gusta (przykład sąsiadek Roztoczanki), choć istnieją reguły, które ludzie zainteresowani tematem rozpoznają. No i jeśli ktoś chce być oryginalny (a nie tylko iść na łatwiznę i podążać za trendami), to wyrabianie sobie swojego stylu, który będzie zgodny z częścią reguł, a inne sprawnie łamał (+ będzie nam odpowiadał) zajmuje sporo czasu.. Ja bym poszedł na łatwiznę i ewentualnie zadbał o jakieś detale (w najlepszym razie xD), ale ja nie mam potrzeby, żeby mój ubiór jakoś strasznie odzwierciedlał moją osobowość.

(04 Sty 2023, Śro 10:02)empatya napisał(a): A jeśli się okaże, że nie pasuje się do żadnego środowiska? Co wtedy? Czy zawsze trzeba się zmieniać, by gdzieś pasować?
Myślę, że to mało prawdopodobne, bo nie mówimy tutaj o 100% dopasowaniu. Wystarczy środowisko, które akceptuje cię jako człowieka, nawet jeśli czasem jakieś detale się komuś nie podobają. Patrząc realistycznie, nie ma co oczekiwać, że wszędzie trafimy na takie środowisko, np. w pracy, bo to dość przypadkowy zbiór ludzi (z drugiej strony, jeśli bardzo nie pasujemy do kultury danej firmy, to nie ma co się męczyć, jeśli jest możliwość zmiany miejsca pracy). Docelowe,  akceptujące środowisko zawężałbym raczej do rodziny, partnera, przyjaciół czy grupy znajomych.


RE: Poczucie kobiecości - empatya - 04 Sty 2023

(04 Sty 2023, Śro 12:06)Roztoczanka napisał(a): Ja już powoli sobie uświadamiam z czego to wynika tak jeszcze mnie nikt nie wykluczył z niczego z powodu wyglądu czy zachowania. Za to z powodu lęku, dziwnego zachowania tak. Jest u mnie na wsi kobieta gdzie moja sąsiadka obmówiła ją za ubieranie się według niej nie do wieku. Ta kobieta ma ponad 90 i ubiera się tak bardziej młodzieżowo, dla mnie to fajnie, a dla sąsiadki to dziwne. Może właśnie w twoim otoczeniu są takie osoby jak ta moja sąsiadka, która potrafi znaleźć problem we wszystkich. Ja może w takich rzeczach nie widzę nic dziwnego bo lubię takie osoby które są inne niż wszyscy.
To w takim razie muszę przebywać w bardzo pechowych środowiskach, bo dość często trafiam na takich ludzi (może nie komunikują mi tego w tak pośredni sposób, ale nadal to robią).
Cytat:Może spróbuj kupić sobie na początek te buty jakie Ci się podobają i zobaczysz czy ludzie Cię tak będę spostrzegać, czy tylko ta jedna osoba.
Byłam raz w miejscu gdzie tylko ja i 4 letnia dziewczynka byłyśmy ubrane na różowo. Nawet spódnice miałyśmy prawie że identyczne. Przez chwilę poczułam się że nie pasuje do tych ludzi, że mogę być dziecinna. Ale potem nie zwracałam na to uwagi, nikt mi nic nie powiedział wszyscy obcy może dlatego ale się na mnie patrzyli pomyślałam wtedy że podoba się im mój ubiór.
Może trzeba jakiegoś kompromisu. Jedna dziewczyna ubierała się w takie bardziej męskie ubrania, ale czasem się malowała i miała taką bardziej kobiecą fryzurę. Ludzie mówili że to chłopczyca ale dalej uważali ją za kobietę, problem miała z tym tylko jej babka.
Myślę, że ludzie ogólnie tak mnie będą postrzegać, bo dostawałam pewne komentarze nie wiedząc czemu, a ta osoba stwierdziła, że z dużą dozą prawdopodobieństwa to jest ten powód (chociaż uważam, że to bardzo niesprawiedliwe).
Po czym stwierdzasz, że Twój ubiór im się spodobał? A może im się nie podobał? Jestem ciekawa, w jaki sposób tworzysz swoje przypuszczenia na temat jakiejś sytuacji.
Możliwe, że rzeczywiście trzeba dojść do kompromisu, tylko na ten moment sprawia mi to przeogromny ból psychiczny i rodzą się z tego różne dziwne stany typu potężna derealizacja, depersonalizacja, mrowienie w kończynach, poczucie, że osoba, na którą patrzę w lustrze nie jest mną (tto wszystko odczuwam na trzeźwo).

(04 Sty 2023, Śro 12:06)Dalinar napisał(a): Empatya pomóc nie pomogę , ale rozumiem  :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2: Mam podobnie z własnym "poczuciem męskości". Jakoś słowo facet czy mężczyzna ciężko przechodzi mi przez gardło. Nie dlatego ,że czuje się kimś innym , ale bardziej zbyt dziecinnie xd
Obyś również znalazł sposób na rozprawienie się z tym kiepskim uczuciem.

(04 Sty 2023, Śro 13:46)BlankAvatar napisał(a): Jeśli pytasz też o zbyt dużą rozbieżność między ja realnym a idealnym, to - tak, może to być targetem terapii. Samo uświadomienie sobie, że to może być problem może być lecznicze. I nie mam na myśli tutaj tylko skrajnych przypadków, gdy JA idealne jest niemożliwe do osiągnięcia (przykład faceta 1,6m, który chce mieć 1,8m). Im mniej prawdopodobne jest uzyskanie wymarzonego obrazu siebie, tym większy koszt emocjonalny może nieść trzymanie takiego wyobrażenia w głowie. W takiej sytuacji niemal pewne, że w końcu pojawią się natarczywe myśli, frustracja, lęk czy depresja. Tutaj muszę dodać, że nie chcę powiedzieć, że motywacja (do zmiany) wywołana negatywnymi emocjami musi być zła. Jest to raczej coś normalnego, ale ważne jest jak duże są te koszty. 
Czyli tylko pełna akceptacja samego siebie jest możliwym rozwiązaniem? A co z tym, że np. czuję się dorosła i jestem dorosła, ale po wyglądzie tego nie widać i może nie być tego tak łatwo wyperswadować innym ludziom? Czy wtedy się akceptuje stan taki jaki jest, czy stara się coś z tym zrobić, żeby nie czuć ciągłego dyskomfortu psychicznego?

Cytat:Jeśli zawęzimy pytanie do mody, to tutaj nie jest potrzebna terapia. Jeśli traktować modę jak formę sztuki (bo czemu nie), to przekazałbym radę, którą powinien usłyszeć każdy niewykształcony artysta: jak chcesz wymyślać nowe reguły, to najpierw dobrze poznaj stare. Oczywiście, nie ma przymusu grania w tą grę (jakby nie było większość ludzi w nią nie gra), ale trzeba liczyć się z konsekwencjami np. takimi, że ludzie nie będą rozumieli reguł, które tworzysz w oderwaniu od reszty. To że uważam kolor żółty za smutny, nie oznacza, że dobrym pomysłem byłoby ubranie się na pogrzeb w żółty garnitur.. Anyway, cała kwestia mody jest dodatkowo skomplikowana, bo różni ludzie mają różne gusta (przykład sąsiadek Roztoczanki), choć istnieją reguły, które ludzie zainteresowani tematem rozpoznają. No i jeśli ktoś chce być oryginalny (a nie tylko iść na łatwiznę i podążać za trendami), to wyrabianie sobie swojego stylu, który będzie zgodny z częścią reguł, a inne sprawnie łamał (+ będzie nam odpowiadał) zajmuje sporo czasu.. Ja bym poszedł na łatwiznę i ewentualnie zadbał o jakieś detale (w najlepszym razie xD), ale ja nie mam potrzeby, żeby mój ubiór jakoś strasznie odzwierciedlał moją osobowość.
O, to bardzo pomocna rada - rzeczywiście jeszcze nie wpadłam na to, żeby zastosować te rady w kontekście mody. Na jakiej podstawie stwierdzasz, że większość ludzi nie gra w tę grę? Mi się właśnie wydaje, że jest na odwrót, ale może sęk w tym, że większość ludzi jest mniej niż bardzie świadoma, że bierze w niej czynny udział.
No właśnie u mnie problemem jest to, że ja tych metaforycznych "żółtych" kolorów mogę nie wyłapywać i nie rozumieć całej filozofii za nimi ukrytej. Mam nadzieję, że kiedyś ktoś wymyśli jakiś lek na porost neuronów lustrzanych. xD No i to samo tyczy się sprawnego łamania tych reguł, u mnie to najwyżej będzie upośledzone ich nieprzestrzeganie. xp
Ehhh... No właśnie, ja mam silną potrzebę, żeby mój ubiór jednocześnie odzwierciedlał moją osobowość, ale jak widać niestety zwykle ludzie inaczej to interpretują niż ja bym chciała. : (


Cytat:
(04 Sty 2023, Śro 10:02)empatya napisał(a): A jeśli się okaże, że nie pasuje się do żadnego środowiska? Co wtedy? Czy zawsze trzeba się zmieniać, by gdzieś pasować?
Myślę, że to mało prawdopodobne, bo nie mówimy tutaj o 100% dopasowaniu. Wystarczy środowisko, które akceptuje cię jako człowieka, nawet jeśli czasem jakieś detale się komuś nie podobają. Patrząc realistycznie, nie ma co oczekiwać, że wszędzie trafimy na takie środowisko, np. w pracy, bo to dość przypadkowy zbiór ludzi (z drugiej strony, jeśli bardzo nie pasujemy do kultury danej firmy, to nie ma co się męczyć, jeśli jest możliwość zmiany miejsca pracy). Docelowe,  akceptujące środowisko zawężałbym raczej do rodziny, partnera, przyjaciół czy grupy znajomych.

A jeśli nawet w tych środowiskach wymienionych przez Ciebie nie jest się akceptowanym takim jakim się jest? xD


RE: Poczucie kobiecości - BlankAvatar - 04 Sty 2023

(04 Sty 2023, Śro 18:31)empatya napisał(a): Czyli tylko pełna akceptacja samego siebie jest możliwym rozwiązaniem?
No właśnie nie. Dodałem ostatnie zdanie, żeby zniechęcić do takich interpretacji. Całkowita akceptacja samego siebie oznaczałaby brak rozwoju (po co się zmieniać skoro jestem idealny?). Problem pojawia się, gdy ta rozbieżność między mną teraźniejszym (ja realne) a mną w przyszłości (ja idealne) jest zbyt duża (lub jest to zwyczajnie zły wybór).

(04 Sty 2023, Śro 18:31)empatya napisał(a): A co z tym, że np. czuję się dorosła i jestem dorosła, ale po wyglądzie tego nie widać i może nie być tego tak łatwo wyperswadować innym ludziom? Czy wtedy się akceptuje stan taki jaki jest, czy stara się coś z tym zrobić, żeby nie czuć ciągłego dyskomfortu psychicznego?
I tak, i tak. Możesz np. ubierać bardziej dorosłe, profesjonalne ciuchy, zmienić fryzurę jeśli jest bardzo młodzieżowa. Z drugiej strony, powinnaś pracować nad ograniczeniem tego poczucia dyskomfortu, bo nigdy nie będziesz miała pełnej kontroli nad tym jak postrzegają cię ludzie - zamartwianie się tym nie przynosi żadnych korzyści.


(04 Sty 2023, Śro 18:31)empatya napisał(a): Na jakiej podstawie stwierdzasz, że większość ludzi nie gra w tę grę? Mi się właśnie wydaje, że jest na odwrót, ale może sęk w tym, że większość ludzi jest mniej niż bardzie świadoma, że bierze w niej czynny udział.
Większość ludzi ubiera się dość przypadkowo; mają jakieś swoje ulubione kolory i tkaniny, podpatrują co noszą inni i mają jakieś swoje przyzwyczajenia z młodości. Niewiele jest osób, które rzeczywiście znają się na dobieraniu kolorów, fasonów, tkanin czy mieszaniu różnych stylów ubrań.
To jak z fotografią. Każdy umie zrobić zdjęcie, ale mało kto potrafi zrobić dobre zdjęcie, bo do tego potrzeba jest dobrze przyswojona wiedza o kompozycji, teorii koloru czy technikaliach.

(04 Sty 2023, Śro 18:31)empatya napisał(a): No właśnie u mnie problemem jest to, że ja tych metaforycznych "żółtych" kolorów mogę nie wyłapywać i nie rozumieć całej filozofii za nimi ukrytej. Mam nadzieję, że kiedyś ktoś wymyśli jakiś lek na porost neuronów lustrzanych. xD
To nie szkodzi, bo w naszej kulturze mało kolorów ma mocne znaczenie symboliczne. Co tam mamy? Czarny, to żałoba lub strój wieczorowy - ale przecież nikt nie spojrzy się krzywo jak ubiorę czarne spodnie do sklepu. Granatowy -przynajmniej wypadku mężczyzn- kojarzy się z profesjonalizmem, ale to tylko jeśli jest to kolor garnituru, bo granatowe dresy nie sprawią, że ktoś mnie weźmie za prezesa banku. Co tam jeszcze?. Pstrokate kolory nie nadają się raczej do ubioru formalnego... Niektóre oczobitne odcienie różowego kojarzą się (albo kojarzyły się) z niezbyt rozgarniętymi paniami...
Oczywiście, są ludzie, którzy wierzą, że kolor żółty, to coś tam, a czerwony to coś jeszcze bardziej coś tam, ale to mała grupka niegroźnych wariatów.


RE: Poczucie kobiecości - Roztoczanka - 04 Sty 2023

Ja nie wiem właśnie czy się komuś spodobał mój ubiór, jak się na mnie ktoś gapi to sobie myślę lub wmawiam że się im to podoba. Jak nie da się wytłumaczyć tym że dziwnie się zachowałam, czy jestem brudna czy coś to tłumaczę że się podoba ubiór czy ja. Ale może być odwrotnie ludzie mogą myśleć o ubrała się jak dziecko, albo nic do siebie nie pasuje (bo ja nie umiem dobierać ubrań siostra mi to powiedziała, na jej wesele instruowała jaką sukienkę mam kupić, całkiem nie posłuchałam, ale co się nie robi dla siostry). Lepiej mi się z tym żyje jak tak myślę.


RE: Poczucie kobiecości - sittingintheenglishgarden - 04 Sty 2023

Raczej czuję się sobą, niż kobietą. Zdaję sobie sprawę, że jestem identyfikowana jako kobieta, ale nie wiem, co miałoby z tego wynikać. Kobieco czuję się, kiedy otwierają kanał, a ja wyszukuję się na niego jak szczur.


RE: Poczucie kobiecości - empatya - 08 Sty 2023

(04 Sty 2023, Śro 19:37)BlankAvatar napisał(a):
(04 Sty 2023, Śro 18:31)empatya napisał(a): Czyli tylko pełna akceptacja samego siebie jest możliwym rozwiązaniem?
No właśnie nie. Dodałem ostatnie zdanie, żeby zniechęcić do takich interpretacji. Całkowita akceptacja samego siebie oznaczałaby brak rozwoju (po co się zmieniać skoro jestem idealny?). Problem pojawia się, gdy ta rozbieżność między mną teraźniejszym (ja realne) a mną w przyszłości (ja idealne) jest zbyt duża (lub jest to zwyczajnie zły wybór).

(04 Sty 2023, Śro 18:31)empatya napisał(a): A co z tym, że np. czuję się dorosła i jestem dorosła, ale po wyglądzie tego nie widać i może nie być tego tak łatwo wyperswadować innym ludziom? Czy wtedy się akceptuje stan taki jaki jest, czy stara się coś z tym zrobić, żeby nie czuć ciągłego dyskomfortu psychicznego?
I tak, i tak. Możesz np. ubierać bardziej dorosłe, profesjonalne ciuchy, zmienić fryzurę jeśli jest bardzo młodzieżowa. Z drugiej strony, powinnaś pracować nad ograniczeniem tego poczucia dyskomfortu, bo nigdy nie będziesz miała pełnej kontroli nad tym jak postrzegają cię ludzie - zamartwianie się tym nie przynosi żadnych korzyści.


(04 Sty 2023, Śro 18:31)empatya napisał(a): Na jakiej podstawie stwierdzasz, że większość ludzi nie gra w tę grę? Mi się właśnie wydaje, że jest na odwrót, ale może sęk w tym, że większość ludzi jest mniej niż bardzie świadoma, że bierze w niej czynny udział.
Większość ludzi ubiera się dość przypadkowo; mają jakieś swoje ulubione kolory i tkaniny, podpatrują co noszą inni i mają jakieś swoje przyzwyczajenia z młodości. Niewiele jest osób, które rzeczywiście znają się na dobieraniu kolorów, fasonów, tkanin czy mieszaniu różnych stylów ubrań.
To jak z fotografią. Każdy umie zrobić zdjęcie, ale mało kto potrafi zrobić dobre zdjęcie, bo do tego potrzeba jest dobrze przyswojona wiedza o kompozycji, teorii koloru czy technikaliach.

(04 Sty 2023, Śro 18:31)empatya napisał(a): No właśnie u mnie problemem jest to, że ja tych metaforycznych "żółtych" kolorów mogę nie wyłapywać i nie rozumieć całej filozofii za nimi ukrytej. Mam nadzieję, że kiedyś ktoś wymyśli jakiś lek na porost neuronów lustrzanych. xD
To nie szkodzi, bo w naszej kulturze mało kolorów ma mocne znaczenie symboliczne. Co tam mamy? Czarny, to żałoba lub strój wieczorowy - ale przecież nikt nie spojrzy się krzywo jak ubiorę czarne spodnie do sklepu. Granatowy -przynajmniej wypadku mężczyzn- kojarzy się z profesjonalizmem, ale to tylko jeśli jest to kolor garnituru, bo granatowe dresy nie sprawią, że ktoś mnie weźmie za prezesa banku. Co tam jeszcze?. Pstrokate kolory nie nadają się raczej do ubioru formalnego... Niektóre oczobitne odcienie różowego kojarzą się (albo kojarzyły się) z  niezbyt rozgarniętymi paniami...
Oczywiście, są ludzie, którzy wierzą, że kolor żółty, to coś tam, a czerwony to coś jeszcze bardziej coś tam, ale to mała grupka niegroźnych wariatów.

1. Ale że niby jakieś JA idealne z przyszłości? Pewni lidzie nie mają takiego komfortu w życiu, żeby myśleć o tym, że w przyszłości będzie lepiej. Przecież może być gorzej lub może nie być żadnej realnej możliwości poprawy sytuacji. Co trzeba w takim wypadku zrobić? Czy wtedy (tak jak to ująłeś) "spoczywa się na laurach" wiedząc, że na pewne rzeczy nie ma i nie będzie się miało wpływu, czy liczy się mimo wszystko na cud?

2. Trudno mi dobie wyobrazić ten złoty środek. To chyba coś, co warto przepracować z kimś kompetentnym w tym temacie.

3. A no tak, słowa kluczowe: "podpatrują, co noszą inni". Mój mózg się przegrzewa od samego myślenia o tym. XD Anyway, dziękuję za wytłumaczenie mi tego.

4. Nie tylko o kolory mi chodziło (bardziej o wszelakie komunikaty niewerbalne wyrażane przez ubiór), ale dziękuję za wyjaśnienie. : )


RE: Poczucie kobiecości - BlankAvatar - 08 Sty 2023

(08 Sty 2023, Nie 1:46)empatya napisał(a): 1. Ale że niby jakieś JA idealne z przyszłości? Pewni lidzie nie mają takiego komfortu w życiu, żeby myśleć o tym, że w przyszłości będzie lepiej. Przecież może być gorzej lub może nie być żadnej realnej możliwości poprawy sytuacji. Co trzeba w takim wypadku zrobić? Czy wtedy (tak jak to ująłeś) "spoczywa się na laurach" wiedząc, że na pewne rzeczy nie ma i nie będzie się miało wpływu, czy liczy się mimo wszystko na cud?
Na tak ogólne pytanie wolałbym nie odpowiadać. Ale jeśli wrócimy do przykładu ubioru, to JA idealnym może być właśnie takie JA dojrzale ubrane. Nie da się tego zrobić natychmiast, więc można powiedzieć, że jest to JA z przyszłości. Może zdarzyć się tak, że osiągnięcie celu nie będzie możliwe, bo kogoś nie stać na zmianę garderoby lub kolejne zmiany nie przynoszą efektu (ktoś mimo wszystko wygląda bardzo młodo). W takim wypadku trzeba odroczyć osiągnięcie celu lub zdewaluować potrzebę wyglądania doroślej (nie ma sensu zamartwiać się czymś na co nie ma się wpływu)

(08 Sty 2023, Nie 1:46)empatya napisał(a): 2. Trudno mi dobie wyobrazić ten złoty środek. To chyba coś, co warto przepracować z kimś kompetentnym w tym temacie.
To może być dobre rozwiązanie. Pomijając kwestie techniczne (dobór odpowiednich ubrań [w czym może pomóc lektura lub profesjonalista]), problem może być psychologiczny. Jeśli ktoś ma duże kompleksy z powodu młodego wyglądu i jest przewrażliwiony na punkcie (domniemanej) krytyki, to ciężko może być temu komuś wyrobić sobie taki złoty środek. To podobnie jak z fobią społeczną, której nie leczy się przecież tylko treningiem umiejętności społecznych. Dużo pracy poświęca się na zmianę przekonań, które utrudniają rozwiązywanie problemow w zdrowy sposób.
(08 Sty 2023, Nie 1:46)empatya napisał(a): 4. Nie tylko o kolory mi chodziło (bardziej o wszelakie komunikaty niewerbalne wyrażane przez ubiór), ale dziękuję za wyjaśnienie. : )
Kluczem do zrozumienia komunikatów niewerbalnych wyrażanych przez ubrania jest zrozumienie, że ubrania nie niosą takich komunikatów. xp Znaczy, niektórzy ludzie mają nadzieję, że ich ubrania coś tam przekazują, ale nie ma w tym nic tajemniczego. Ubrania wzbudzają pewne skojarzenia, które w większości wynikają z kontekstu w jakim się pojawiają. Jeśli dany ubiór (np.garnitur) pojawia się w pracy biurowej,, to będzie kojarzony z pracą (profesjonalizm). Może też kojarzyć się z wysokimi kompetencjami (bo ludzie noszący garnitury są zazwyczaj profesjonalistami, a nie pijakami spod budki z piwem), albo z autorytetem (bo często przełożeni są ubrani bardziej formalnie). Cechy samego stroju są mniej ważne i niewiele z nich wzbudza uniwersalne skojarzenia - może tylko prostota/ schludność vs chaotyczność (profesjonalizm vs niskie kompetencje  ew. artystyczność [ale tylko wtedy jak noszone często przez artystów) oraz powierzchnia odsłanianego ciała (generalnie im więcej zakrywa tym bardziej formalny strój [choć nie zawsze]). Jeśli przypomnisz sobie w jakiej grupie społecznej pojawia się najczęściej jakiś strój, to rozpoznasz jego "niewerbalny komunikat".


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.