Jestem obiektem drwin - Wersja do druku +- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl) +-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html) +--- Dział: Inne życiowe problemy i sytuacje (https://www.phobiasocialis.pl/forum-22.html) +--- Wątek: Jestem obiektem drwin (/thread-35988.html) |
Jestem obiektem drwin - Phapos - 15 Sie 2024 Hej :-) nie wiem od czego zacząć, może w kilku zdaniach opiszę swoją sytuację. Objawy zaburzeń lękowych i fobii społecznej zacząłem mieć w wieku 14-15 lat, wszystko zaczęło się od tego że wychowywałem się w dysfunkcyjnym domu w którym ojciec nadużywał alkoholu, w szkole miałem przez to masę problemów, dzieciaki drwiły ze mnie z tego powodu przez cały okres szkoły podstawowej, gimnazjalnej, w szkole średniej też się to pojawiało jednak w znacznie mniejszym stopniu. Bardzo unikałem szkoły w gimnazjum przez to wszystko, zaszyłem się w domu, grałem w gry na komputerze, było mi wstyd, za rodzinę, ojca, biedę. Obecnie mam 30 lat, praktycznie nie wychodzę z domu, pracuje dorywczo, nie mam żadnych znajomych - kompletnie ani jednej znajomej osoby, nie mam dziewczyny i nigdy nie miałem. Mieszkam nadal z rodzicami, wyglądam jak siedem nieszczęść, ważę 59 kg, mam zakola, ciągle zmęczoną twarz, i teraz sedno problemu.. mieszkam w małym mieście, 30 tysięcy mieszkańców, chcąc nie chcąc większość osób się tutaj zna, blokowiska. Od pewnego czasu zauważyłem że jestem obiektem drwin na osiedlu, głównie wśród nastolatków, wielokrotnie zdarzyło mi się że grupa nastolatków się ze mnie śmiała, skąd wiem że ze mnie? bo gdy jedziesz rowerem, i widzisz idącą z przodu grupę nastolatków i oni patrzą na ciebie, ty na nich, a nastepnie patrzą po sobie i zaczynają się śmiać albo szyderczo uśmiechać, no to wiesz że to z Ciebie. Ostatnio zdarza mi się to coraz częściej. Wiem że to brzmi jakbym miał paranoje albo sobie "wkręcał" no ale pewnych rzeczy nie da się wkręcić. Nigdy taka sytuacja nie spotkała mnie ze strony starszych osób lub mężczyzn, zawsze są to grupy nastolatków. Takich sytuacji miałem na prawdę sporo. Wyobraźcie sobie że w wieku 30 lat mieszkacie nadal z rodzicami, nie wychodzicie z domu, nie macie znajomych, nie macie dziewczyny/chłopaka, obecnie nie pracujecie, i wyglądacie jak 15 letni chłopczyk z zakolami a nie 30 letni mężczyzna i to wszystko w małym miasteczku w którym jest blok obok bloku i codziennie spotykasz tych samych ludzi, podkarpacie. Czy ja serio sobie wkręcam czy jednak takie sytuacje mają miejsce bo po prostu z racji tego kim jestem i jak wyglądam powoduje u osób śmiech i drwiny (broń boże nie dzieje się to codziennie i to nie jest tak że wychodzę na zewnątrz i nagle wszyscy się ze mnie śmieją bo to już faktycznie brzmiało by jak totalna paranoja) Niektórzy twierdzą że ludzie nie patrzą na innych i nie zwracają nawet na nich uwagi - czy oby na pewno? czy takie coś dotyczy również młodych osób? nastolatków? młodych dziewczyn? według mnie nie. Z jakich powodów mogą się ze mnie śmiać? na pewno nie z jednego, a z kilku naraz co po prostu nakłada się na siebie, 30 lat, zakola, wychudzone ciało, brak znajomych, niewychodzenie z domu praktycznie w ogóle, brak dziewczyny, mieszkanie z rodzicami - jestem skłonny uwierzyć że te powody nakładające się na siebie powodują że jestem na osiedlu obiektem drwin. Jestem również dość pewny że to że jest to małe miasto ma również w tym duży udział, w dużych miastach gdzie codziennie mijasz kogoś innego i gdzie życie kręci się dużo szybciej jest inaczej - nikogo nie interesujesz dopóki nie odwalisz czegoś grubego, w takich małych podkarpackich miasteczkach jest inaczej. Spotkaliście się kiedyś z tym że ktoś z was drwił? Marze o tym żeby przytyć, wyleczyć się z fobii, wyjechać najlepiej za granicę i uciec od tego miasta i tych ludzi i więcej ich nie spotkać, zacząć życie gdzieś indziej, od nowa, od zera. Mam nadzieje że ktoś to przeczyta i odpisze dziękuje. RE: Jestem obiektem drwin - U5iebie - 15 Sie 2024 (15 Sie 2024, Czw 21:01)Phapos napisał(a): Marze o tym żeby przytyć, wyleczyć się z fobii, wyjechać najlepiej za granicę i uciec od tego miasta i tych ludzi i więcej ich nie spotkać, zacząć życie gdzieś indziej, od nowa, od zera.No to możesz zacząć od liczenia kalorii i zarejestrowania się do poradni zdrowia psychicznego. xP Na początek styknie. RE: Jestem obiektem drwin - BlankAvatar - 15 Sie 2024 jesli tak naprawde Cie nie znaja, a Ty nie odwaliles czegos bardzo dziwnego typu spacer nago po miescie po pijaku - to nie przejmowalbym sie na Twoim miejscu. Powod moze byc zupelnie błahy - moze robisz wystraszona mine w oczekiwaniu, ze Cie wysmieja.. az w koncu Cie wysmiewaja. Albo cos jeszcze glupszego - moze im kogos przypominasz z jakiegos filmu. No i nie wykluczalbym, skoro tak sie tym przejmujesz, ze zle odczytujesz sytuacje. Moze nasmiewali sie raz na 10 sytuacji, a w pozostalych smiali sie z czegos innego.. Tak naprawde to nie oni sa problemem, tylko Twoje kompleksy i brak dystansu do siebie. Kto ze zdrową samooceną przejmowalby sie jakimis randomowymi nastolatkami? RE: Jestem obiektem drwin - Phapos - 15 Sie 2024 (15 Sie 2024, Czw 21:14)BlankAvatar napisał(a): jesli tak naprawde Cie nie znaja, a Ty nie odwaliles czegos bardzo dziwnego typu spacer nago po miescie po pijaku - to nie przejmowalbym sie na Twoim miejscu. Powod moze byc zupelnie błahy - moze robisz wystraszona mine w oczekiwaniu, ze Cie wysmieja.. az w koncu Cie wysmiewaja. Albo cos jeszcze glupszego - moze im kogos przypominasz z jakiegos filmu. No i nie wykluczalbym, skoro tak sie tym przejmujesz, ze zle odczytujesz sytuacje. Moze nasmiewali sie raz na 10 sytuacji, a w pozostalych smiali sie z czegos innego.. Zgadzam się w 100% - moja samoocena leży na samym dnie. Natomiast tak jak napisałem powyżej wydaje mi się że powodem naśmiewania się są rzeczy które wypisałem powyżej i małe miasteczko w którym większość osób zna się z widzenia. Nie ukrywajmy wygląd jak dziecko, zakola, mieszkanie z rodzicami, niewychodzenie z domu, brak dziewczyny, brak pracy - to są powody do śmiechu, a jeszcze w takich małych miasteczkach? oni wiedzą kim jestem ponieważ tu się wszyscy znają choćby z widzenia na osiedlu w którym mieszkam. RE: Jestem obiektem drwin - BlankAvatar - 15 Sie 2024 Ale powod jest nieistotny. Mozesz byc pewnien, ze nie jestes tematem ich doglebnych dyskusji. Nie znaja Ciebie, nie znaja Twojego zycia - dla nich jestes randomowym kolesiem, ktorego znaja z widzenia, ktory jest chudy i ma wystraszona minę. Przelewasz wszystkie swoje kompleksy w ich glowy. RE: Jestem obiektem drwin - Boomshaka - 15 Sie 2024 (15 Sie 2024, Czw 21:23)Phapos napisał(a): Nie ukrywajmy wygląd jak dziecko, zakola, mieszkanie z rodzicami, niewychodzenie z domu, brak dziewczyny, brak pracy - to są powody do śmiechu, a jeszcze w takich małych miasteczkach? oni wiedzą kim jestem ponieważ tu się wszyscy znają choćby z widzenia na osiedlu w którym mieszkam.Co ty ludzie tak nie analizują innych, mają swoje zmartwienia, swoje sprawy. Na 100% nie wiedzą, że nie wychodzisz z domu, że mieszkasz z rodzicami, brak dziewczyny, pracy - to sobie wkręcasz. Maksymalnie z czego mogą się śmiać to Twój wygląd, ale wówczas to niezłe z+ nie warte, żeby się nimi przejmować. Może faktycznie robisz coś głupiego odbiegającego od normy. Przykładowo ja miałem kiedyś taki fatalny okres w życiu, że pod wpływem nerwów i stresu przestałem ruszać rękami podczas chodzenia. To naprawdę dziwnie wyglądało i ludzie mieli ze mnie łacha dopóki sam się nie domyśliłem i zacząłem się na nowo przyzwyczajać żeby ruszać rękami RE: Jestem obiektem drwin - Lonely Boy - 15 Sie 2024 W sumie, ciężko coś odpowiedzieć, bo co napisać. Sądzę że ludzie są często niewolnikami własnych i cudzych oczekiwań, które gdyby się nad nimi zastanowić, okazałby się bezzasadne, a zapytani właściwie nie wiedzieliby czego chcą, a jeżeli umieliby wskazać czego chcą to nie umieliby wskazać dlaczego. Więc chyba trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie czego się chce. Jak ktoś chce stworzyć związek, bo tego potrzebuje to trzeba działać w tym kierunku, czyli szukać partnera. Jak się chce szukać znajomych, bo się tego potrzebuje, to się szuka znajomych. Pytanie zasadnicze tylko, czy naprawdę tego potrzebujesz, czy Ci się tylko tak wydaje że potrzebujesz, albo może wydaje Ci się że tego potrzebujesz, dlatego że "tak się przyjęło" że jest taka norma społeczna, żeby mieć konieczne partnera i koniecznie paczkę znajomych, najlepiej hałaśliwych i chodzić na imprezy. Jeżeli tak masz, to nie są to Twoje oczekiwania, tylko cudze, a im nie warto poświęcać czasu. Więc może trzeba zrobić sobie porządek w głowie, odciąć od siebie te najbardziej niszczące samoocenę myśli, czyli zadać pytanie, czy chcę w ogóle mieć partnera, czy teraz chcę go mieć czy później, może to nie jest dobry moment. Jeżeli się jest w nienajlepszej kondycji psychicznej i fizycznej, to może nie jest właściwy moment na takie pomysły. Więc trzeba sobie wyznaczyć jakieś cele, czyli np znalezienie lepszej pracy, chociażby wyjazdy za granicę do prostych prac fizycznych, co jest w miarę opłacalne zwłaszcza dla singli. Potem zadbać o siebie, lepsza dieta, wysypianie się i przede wszystkim aktywność fizyczna, na początek we własnym zakresie, a potem jakaś siłownia, jeżeli będziesz miał lepszą sytuację finansową potem to może jakiś osobisty trener na siłowni, przynajmniej na jakiś czas. Jeżeli mieszkasz z rodzicami, to plusem jest to że jednak to są niższe koszty, nie ma co się porywać z motyką na słońce po to żeby wydawać 2/3 pensji na czynsz i potem biedować, tylko po to żeby mieszkać samemu, bo co z tego Ci przyjdzie, że wydasz większość pieniędzy na mieszkanie, ale ani na lepszy ciuch czy siłownię już nie będzie. Skorzystaj z tego co już masz, jeżeli nie masz awantur w domu a rodziciele nie są jakoś patologiczni, to jest pewien potencjał który trzeba wykorzystać. Jeżeli chodzi o aktywność fizyczną, to sam tak zrobiłem i kupiłem kilka sprzętów za nieduże pieniądze, wypracowałem sobie cykl prostych ćwiczeń i to sobie chwalę. A co do tej osiedlowej młodzieży którą mijasz, to nie ma innego rozwiązania jak nie zwracać na nich uwagi, bo Ty zwracasz na nich uwagę i oni to widzą. Utrzymywanie kontaktu wzrokowego, możesz sądzić że "ukradkiem" ale to i tak widać, może być powodem kłopotów na ulicy, więc tego nie rób, tak samo nie poświęcaj czasu na myślenie co oni myślą. Z moich obserwacji i doświadczeń wnioskuję, że ludzie na ogół mają parszywy charakter albo bardzo często przejawiają takie zachowania i nie warto się tym przejmować. W najlepszym razie ludzie są neutralni, bardzo rzadko można spotkać kogoś życzliwego. W związku z tym znajomych należy szukać ostrożnie i najlepiej nie szukać, tylko żeby znajomość wynikła naturalnie, bo znajomości na siłę są chyba bez sensu. RE: Jestem obiektem drwin - Phapos - 16 Sie 2024 Dziękuje bardzo za wpisy. Macie rację, za mocno to przeżywam, no ale takie sytuacje mocno siadają mi na psychikę a że już i tak mam problem z fobią i niską samooceną to kompletnie mnie to niszczy. Czuje się jak śmieć. A co do tego patrzenia ukradkiem faktycznie, czasami tak robię. Co do tego co napisałeś Lonely Boy że ludzie mają parszywy charakter, przekonałem się o tym że może i faktycznie ludzie nie myślą o tobie przez pół dnia, ba, zapominają o Tobie po 15 minutach, ale potrafią się naśmiewać sytuacyjnie by za 5 minut pewnie rozmawiać o czymś innym, ludzie są podli. Co do tych moich sytuacji, mocno utwierdzilem się w przekonaniu że śmieją się ze mnie po tym gdy to jawnie widzę ale też po tym że nigdy nie zdarzyła mi się taka sytuacja ze strony osób starszych, w wieku naszych rodziców, praktycznie nigdy nie zdarzyło się to ze strony mężczyzn, w 99% przypadków są to nastolatkowie, dziewczyny/chłopaki. RE: Jestem obiektem drwin - Lonely Boy - 17 Sie 2024 Prawdopodobnie mogą się z Ciebie podśmiewać, bo zawsze udaje im się zwrócić Twoją uwagę i w ten sposób błędne koło się zamyka. Nie warto tego ciągnąć bo nigdy się od tego nie uwolnisz. Tak samo, punktem wyjścia żeby się lepiej poczuć, jest przestanie postrzeganie siebie jako śmiecia. To co piszesz, zupełnie nie jest mi obce, ale z nerwicą natręctw, natrętnego myślenia, obsesyjnego zastanawiania się nad tym co inni ludzie itd. nie można inaczej wygrać, jak tylko poprzez pracę nad sobą, czyli walkę z takim myśleniem. Ja z natręctwami zmagam się cały czas i będę się zmagać, ale nad tym idzie pracować. Mi np. pomaga racjonalizowanie sobie czegoś, czyli np. w Twoim przypadku porzucenie zbyt intensywnego myślenia o napotkanych ludziach, bo to jest naprawdę bez sensu, no pomyśl ile czasu i zdrowia poświęcasz nad myśleniem co myślą inni w tak błahej sprawie. Albo coś zmienisz w swoim zachowaniu, albo będziesz się zadręczać. To Ci powie każdy psycholog i psychiatra, jak mi kiedyś powiedział "wie Pan, cudownych tabletek na to nie ma..." Bo nie ma. To co powiem, pewnie tam się komuś nie spodoba prawdopodobnie, ale wedle moich obserwacji dzieci i młodzież są z reguły dość okrutne i brutalne w obyciu, o czym się nieraz słyszy. A jeszcze częściej są bezczelni i aroganccy. Wynika to po części z tego, że dopiero wykształcają się u nich jakieś moralne wzorce postępowania. Jest możliwe że postrzegają Ciebie jako "tego dziwnego gościa" no i tyle, nic nie jesteś w stanie z tym zrobić, więc nie ma co zaprzątać sobie tym głowy, zwłaszcza że to błahostka. Trzeba skupiać się na realizacji jakiś celów, nawet drobnych które poprawią Twój stan. Wyciągnij wnioski na przyszłość z tej sytuacji i kiedy znajdziesz się w nowym środowisku, nie popełniaj tych samych błędów, czyli nie zachowuj się tak jak do tej pory. Jeżeli o mnie chodzi, np. bardzo zniszczony wyszedłem z gimnazjum, ale poszedłem do liceum, zupełnie zmieniłem środowisko, obserwowałem jak zachowują się inni, robiłem to samo... i było całkiem ok. Więc się da. RE: Jestem obiektem drwin - Phapos - 17 Sie 2024 Dzięki wielkie!! RE: Jestem obiektem drwin - happy_face - 18 Sie 2024 Usłyszałem jakis czas temu cytat, który bardzo lubię i myślę, że jest adekwatny do sytuacji: "co inni ludzie o tobie myślą to nie twoja sprawa" ("what other people think of you is none of your business"). Ja bym na twoim miejscu przestał analizować czy oni się śmieją z ciebie, czy nie- bo nie ma to zupełnie znaczenia (jeśli nawet się śmieją, to mają do tego prawo, zostaw im to)- a zajął się tym na co masz wpływ i co ci naprawdę przeszkadza (z zakolami i typem urody raczej nic nie zrobisz, ale z wagą już np tak- ja pamiętam jak byłem wychudzony kiedyś i przez dluzszr czas nie mogłem przytyć, ale zacząłem masowo wpieprzać burgery i teraz mam odwrotny problem można też jakąś siłownię ogarnąć, żebyś mógł temu malolatowi spuścić kiedyś w+ jak sie kiedyś nawinie) i uwierz mi że żyje na tym świecie mnóstwo 30- latkow z zakolami bez dziewczyny którzy mimo wszystko są szczesliwi i realizują swoje pasje i marzenia No i ogólnie mam wrażenie że jesteś inteligentnym gościem i szkoda że sier tak marnujesz ale trzymam kciuki żebyś ogarnął temat RE: Jestem obiektem drwin - Miś Wesołek - 18 Sie 2024 Phapos, współczuję Ci, ale jednocześnie widzę po Twoich problemach i zainteresowaniu ze strony userów Twym postem, że niekoniecznie trafiłem w dobre miejsce. To są nie problemy, a problemiki. Wyobraź sobie3, że Ci ludzie są takimi małymi mniej niż krasnalami i robią takie piskliwe "hi hi hi". U mnie to działa, ale w sytuacjach, gdy mnie ktoś wkvrwia. (15 Sie 2024, Czw 21:14)BlankAvatar napisał(a): Powod moze byc zupelnie błahy - moze robisz wystraszona mine w oczekiwaniu, ze Cie wysmieja.. az w koncu Cie wysmiewaja. Stawiałbym na to, ale nie zgodzę się z nazywaniem tego powiodu "błahym"; głupia mina jako niezbywalny atrybut jego posiadacza może się za nim ciągnąć i uprzykrzać mu całe życie. RE: Jestem obiektem drwin - Phapos - 19 Sie 2024 Dzięki wam za pozytywne wpisy! nie ukrywam że jest mi ciężko funkcjonować, staram się jak mogę. Dobija mnie to jak potoczyło się moje życie, jak wyglądam, jak żyje. Mając 30 lat wyglądam jak chłopiec z gimnazjum albo i gorzej, 60 kg wagi, ciało wychudzone, zakola, i pewnie ta "wystaszona" mina - musi to wyglądać na pewno komicznie. Postaram się coś z tym zrobić, ale czy to się uda.. kto to wie Na pewno duży udział w tym wszystkim ma to że byłem wyśmiewany w dzieciństwie, i to "poryło" mi głowę, dlatego teraz jestem zakompleksiony, mam niską pewność siebie i tak to wszystko przeżywam. RE: Jestem obiektem drwin - Phapos - 19 Sie 2024 Wpadłem na youtubie na taki wpis, zgadzacie się z nim? chodzi o to że ludzie kształtują, wyrabiają sobie zdanie o danej osobie w przeciągu kilku chwil rozmowy z daną osobą, patrząc na jego ton głosu, zachowanie, mimike, posturę, chód, ubiór - i możesz być kozakiem pracującym na budowie i branym za "ciape i nieudacznika" pracując w banku "Bardzo ważną sprawą jest wizerunek jaki dajemy światu, własny wizerunek. Postawa ciała, język niewerbalny - wszytko to co inni w nas widzą, ludzie nie mają czasu się zastanawiać nad prawdziwą przyczyną danej sprawy (np. ktoś się odmiennie zachowuje, nie pasuje do otoczenia, jest samotny z jakiegoś powodu, nie dostosowuje się) i zwracają główną uwagę na wygląd zewnętrzny człowieka, jest nawet takie powiedzenie, które to określa. Zwracają uwagę na to czy dana osoba jest silna (zaradna), bądź słaba (niezaradna) - niezależnie od osiągnięć życiowych. Mało kogo to interesuje (moje osiągnięcia), prędzej to co inni w nas zobaczą z zewnątrz. Jeżeli jesteśmy bardzo skryci, mało rozmawiamy z innymi, nie potrafimy konkretnie odpowiedzieć/odmówić (brak asertywności), nasz język nie jest agresywny - po prostu coś w sobie głęboko nosimy (zranienie, ciężkie przeżycie lub utrata kogoś bliskiego) to ludzie nie będą mieli do nasz żadnego szacunku (tylko przez to co widzą, nikt nie bierze naszego całokształtu, byłem dobry lub komuś pomogłem) - po prostu dajemy sygnał, że się czegoś boimy, jesteśmy bojaźliwi i można nami łatwo manipulować, jeżeli sytuacja jest odwrotna to analogicznie, szacunek się znajdzie tzn. facet jest konkretny, silny, nie da sobą pomiatać, odda jak będzie trzeba, trzymać się od niego z daleka - w sensie szacunku do siły jaką posiada. Jeżeli jesteśmy słabi (np. psychicznie z różnych powodów), to prędzej czy później druga strona zawsze znajdzie coś negatywnego w nas, przeszkodą może być samotność, brak stałego związku (pewnie homoseksualista), mniejszy majątek (nieudacznik życia), brak wyraźnej obrony własnych racji (baba nie chłop) co powoduje automatyczny atak drugiej strony, nawet nieświadomy. Wszystko nas kształtuje, dzieciństwo, zranienia w życiu, negatywne lub pozytywne doświadczenia, inne osoby oraz to co myślimy na swój temat. Zwracajmy na to uwagę, ludzie nie szukają prawdziwej przyczyny, tylko oceniają nas oczami, po wyglądzie - bez głębszych refleksji, budują sobie obraz człowieka na podstawie wizerunku, a nie faktów z jego życia..." RE: Jestem obiektem drwin - blubluskaj - 19 Sie 2024 (19 Sie 2024, Pon 13:55)Phapos napisał(a): Wpadłem na youtubie na taki wpis, zgadzacie się z nim? chodzi o to że ludzie kształtują, wyrabiają sobie zdanie o danej osobie w przeciągu kilku chwil rozmowy z daną osobą, patrząc na jego ton głosu, zachowanie, mimike, posturę, chód, ubiórTak to działa, bo ludzie jednak lubią mieć jakąś opinię na temat drugiej osoby, więc każdy detal może przykuć uwagę, żeby tylko coś dało się o kimś powiedzieć i dana osoba nie była taka nieodgadniona. Jak już się człowiek czegoś "nauczy" to później trudno się tego oduczyć i ludziom trudno później się zorientować, że ktoś jest tak naprawdę inny albo że się zmienił. RE: Jestem obiektem drwin - Ambroży - 24 Sie 2024 zainteresowania jakieś masz? |