PhobiaSocialis.pl
Problemu u psychiatry/psychologa... - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Pomoc (https://www.phobiasocialis.pl/forum-3.html)
+--- Dział: Profesjonalna pomoc (https://www.phobiasocialis.pl/forum-45.html)
+--- Wątek: Problemu u psychiatry/psychologa... (/thread-365.html)

Strony: 1 2


Problemu u psychiatry/psychologa... - Sosen - 27 Sty 2008

Witam!

Chciałem się dowiedzieć czy macie tak samo jak ja.

Chodzi o to, że od początku od kiedy chodzę od psychiatry nie mogę się z nią dogadać :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami: Tzn. postawiła mi dobrą diagnozę no i niby mnie na to leczy ale chodzi mi o samą rozmowę z nią. Zawsze jestem tak zestresowany, że nie wiem co mówię. W drodze do niej wymyślam sobie co jej powiem, o co ją zapytam itd. Ale jak wejdę do gabinetu to zawsze jest tak samo. Wszystko zapominam, siedzę i czekam aż mnie zapyta: "No i jak Michał?". No i jak zawsze mam problem z odpowiedzią. Doszło do tego, że jak próbuje jej powiedzieć, że jest gorzej albo naprawdę źle to mnie zlewa. Mówi: "Michał ja już Cię znam. Jak ty mówisz, że jest gorzej o 120 % to tak naprawdę jest 20 %". A tak naprawdę to po prostu mam problem z opisaniem mojego stanu :Stan - Niezadowolony - Smuci się: Strasznie mnie to wkurza bo zawsze wychodzę od niej niezadowolony z siebie i z całej wizyty. Macie podobnie :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: ??


Re: Problemu u psychiatry/psychologa... - Sugar - 27 Sty 2008

A nie możesz jej powiedziec tego co napisałeś w tym poście?

To może jest trudne, ale gdybyś dał radę no to moze by to coś zmieniło...


Re: Problemu u psychiatry/psychologa... - iksu88 - 27 Sty 2008

Ja miałem podobnie. Psychiatrka cały czas patrzyła mi się w twarz a ja praktycznie słowa nie mogłem z siebie wydusic


Re: Problemu u psychiatry/psychologa... - Sosen - 28 Sty 2008

Chyba nie chce tego zmieniać(narażać się na niepotrzebny stres). Wydaję mi się, że ona nie za bardzo wie co ja przeżywam i tego nie zrozumie. Tzn. może i wie bo się o tym uczyła ale tego nie rozumie. Podchodzi do sprawy bardzo "profesjonalnie" jak to ktoś kiedyś powiedział. Właściwie to jeżdże do niej tylko po recepty :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:


Re: Problemu u psychiatry/psychologa... - Smoklej - 28 Sty 2008

Myślę, że Sugar Sweet ma rację.

A jak nie możesz powiedzieć, to może jej wszystko napisz. Oczywiście jak będziesz pisał, to nie myśl o tym, że piszesz do niej. Pisz do siebie. Albo do nas :Stan - Uśmiecha się:.

I na górze napisz wielgachnymi literami, żeby to od razu zauważyła: "Nie potrafię tego pani powiedzieć, więc dlatego to napisałem".

Stąd się chyba wzięły listy miłosne, ale tu nie o to chodzi oczywiście. Chociaż stresik podobny. Stresik przed odkrywaniem się. Odsłanianiem.


Re: Problemu u psychiatry/psychologa... - Michał - 28 Sty 2008

No ja mam takie relacje z lekarzami tej specjalności cały czas. Też się kończy na tym, że chodzę tylko po recepty na lekarstwa, których nie chcę, bo wolałbm inne. W moim przypadku, to jest trudna dla mnie sprawa i nie chodzi o nieśmiałość, tylko o to, że po co coś mówić, skoro ktoś z tego nie wyciągnie wniosków? Chciałem inne lekarstwo niż fluoksetyna, bo działa na mnie tylko przeciwlękowo, ale nastrój to mi jeśli nie obniża, to zostawia na zbyt niskim poziomie. A też mówiłem, że mi włosy po tym wypadają. I co? Nic. Włosy mi ponoć wypadają ze stresu. Tylko dziwne, że przed braniem fluo mi tak nie wypadały. Lekarz mówi, że od fluo, to mogłyby się nawet trochę wzmacniać. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Serio. Nie mówiłem na zasadzie: chcę paroksetynę, no bo ten lek bym chciał, żeby nie być mądrzejszym niż lekarz.


Re: Problemu u psychiatry/psychologa... - Sosen - 28 Sty 2008

Dzięki za rady 8)

Sugar Sweet i Smoklej - dobry pomysł z tym listem, szczególnie ten nagłówek mi się podoba :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:

Mam nadzieję, że to wykorzystam.

Ps. mam dzisiaj tragiczny dzień :Stan - Niezadowolony - Płacze: Jak poszedłem na pocztę wysłać paczkę to ręce mi się tak trzęsły, że nie mogłem wypełnić blankietów. A potem w sklepie rozlałem pepsi przy otwieraniu :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Co ten stres z człowiekiem robi... Oczywiście lookałem też na każdego czy się na mnie nie patrzy i byłem bardzo nerwowy. Jakaś mania prześladowcza :Stan - Niezadowolony - W szoku:


Re: Problemu u psychiatry/psychologa... - Gorzka - 29 Sty 2008

sosen_ napisał(a):Witam!

Chciałem się dowiedzieć czy macie tak samo jak ja.

Chodzi o to, że od początku od kiedy chodzę od psychiatry nie mogę się z nią dogadać :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami: Tzn. postawiła mi dobrą diagnozę no i niby mnie na to leczy ale chodzi mi o samą rozmowę z nią. Zawsze jestem tak zestresowany, że nie wiem co mówię. W drodze do niej wymyślam sobie co jej powiem, o co ją zapytam itd. Ale jak wejdę do gabinetu to zawsze jest tak samo. Wszystko zapominam, siedzę i czekam aż mnie zapyta: "No i jak Michał?". No i jak zawsze mam problem z odpowiedzią. Doszło do tego, że jak próbuje jej powiedzieć, że jest gorzej albo naprawdę źle to mnie zlewa. Mówi: "Michał ja już Cię znam. Jak ty mówisz, że jest gorzej o 120 % to tak naprawdę jest 20 %". A tak naprawdę to po prostu mam problem z opisaniem mojego stanu :Stan - Niezadowolony - Smuci się: Strasznie mnie to wkurza bo zawsze wychodzę od niej niezadowolony z siebie i z całej wizyty. Macie podobnie :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: ??
Mam dokładnie identycznie, juz gdzies pisałam,że nawet wstydze się mówić już że mi ten ten cały [szajs] nie pomaga.Biore co mi daje, przytakuję i wychodzę.A czasem przed wizyta to biore nawet Zomiren.Siedzę i mam wypieki na twarzy.Jeny tak mnie to okropnie krępuje...a najbardziej pierwsze pytanie,a raczej nie pytanie, bo jest to "słucham...".I ja wtedy zaczynam coś dukać, jakieś bzdury.


Re: Problemu u psychiatry/psychologa... - Sosen - 29 Sty 2008

Gorzka napisał(a):
sosen_ napisał(a):Witam!

Chciałem się dowiedzieć czy macie tak samo jak ja.

Chodzi o to, że od początku od kiedy chodzę od psychiatry nie mogę się z nią dogadać :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami: Tzn. postawiła mi dobrą diagnozę no i niby mnie na to leczy ale chodzi mi o samą rozmowę z nią. Zawsze jestem tak zestresowany, że nie wiem co mówię. W drodze do niej wymyślam sobie co jej powiem, o co ją zapytam itd. Ale jak wejdę do gabinetu to zawsze jest tak samo. Wszystko zapominam, siedzę i czekam aż mnie zapyta: "No i jak Michał?". No i jak zawsze mam problem z odpowiedzią. Doszło do tego, że jak próbuje jej powiedzieć, że jest gorzej albo naprawdę źle to mnie zlewa. Mówi: "Michał ja już Cię znam. Jak ty mówisz, że jest gorzej o 120 % to tak naprawdę jest 20 %". A tak naprawdę to po prostu mam problem z opisaniem mojego stanu :Stan - Niezadowolony - Smuci się: Strasznie mnie to wkurza bo zawsze wychodzę od niej niezadowolony z siebie i z całej wizyty. Macie podobnie :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: ??
Mam dokładnie identycznie, juz gdzies pisałam,że nawet wstydze się mówić już że mi ten ten cały [szajs] nie pomaga.Biore co mi daje, przytakuję i wychodzę.A czasem przed wizyta to biore nawet Zomiren.Siedzę i mam wypieki na twarzy.Jeny tak mnie to okropnie krępuje...a najbardziej pierwsze pytanie,a raczej nie pytanie, bo jest to "słucham...".I ja wtedy zaczynam coś dukać, jakieś bzdury.

No właśnie :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Zaczynamy coś dukać ale nie jest to to co chcielibyśmy powiedzieć bo przez to skrępowanie przestajemy tak na prawdę myśleć :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Zamierzam zlać moją lekarkę i samemu doprowadzić się do porządku. Tylko, że potrzebna mi jest historia choroby na komisję lekarską żeby dostać "D" :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami: Więc będę musiał się jeszcze trochę pomęczyć...


Re: Problemu u psychiatry/psychologa... - Samantha - 29 Sty 2008

jeśli Wam jest ciężko mówić, to możecie dać oprócz tego kartkę psychiatrze, którą napiszecie w domu, dotyczącą waszego stanu psychicznego... wydaje mi się, że taki sposób komunikacji mógłby być efektywniejszy w niektórych wypadkach...


Re: Problemu u psychiatry/psychologa... - struś - 30 Sty 2008

Też tak zawsze mam. Nigdy chyba nie udało mi się powiedzieć tego co chciałam... Bardziej leczyłam się sama niż oni mnie. I jak ktoś napisał chodziłam po recepty :Stan - Niezadowolony - Brak słów: A z tą kartką to niezły pomysł, chociaż podejrzewam, ze bym się wstydziła nawet kartki dać.... Może poprzedniemu lekarzowi bym dała, ale do tej baby co teraz mnie leczy to nawet mi się chodzić nie chce.... Głucha, głupia i ma mnie w dup*e :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:


Re: Problemu u psychiatry/psychologa... - Gorzka - 30 Sty 2008

Też myślałam, że mój lekarz bardziej się przejmie mną i moją fobią, a tam wszystko jest takie mechaniczne.Jak się czujesz?Jak lepiej to dajemy to samo, jak gorzej to też dajemy to samo, bo musimy poczekać na efekty.Ostatnim razem powiedział, że nawet wyglądam jakbym czuła sie lepiej i jestem bardziej rozluźniona, a to wszystko dlatego, że idac do niego miałam takiego stresa, że wzięłam Zomiren.U lekarza czuję sie jak kretynka, nigdy jeszcze nie powiedziałam tego co na prawdę czuję.


Re: Problemu u psychiatry/psychologa... - Lilith - 30 Sty 2008

Ja trafiłam na super lekarza, ale na początku też miałam opory. Podpowiedział mi, że jak nie wiem od czego zacząć, to żebym mu opowiedziała co przeczytałam, obejrzałam w TV albo po prostu jak minął dzień. I to rzeczywiście pomogło. Często na terapii zaczynałam od jakiejś bzdury i niespodziewanie zaczynałam mówić co tak na prawdę mi dolega. A jeśli chodzi o leki, to napomknęłam mu, że czytałam to i owo o nich i po wspólnej dyskusji przepisał mi to co chciałam


Re: Problemu u psychiatry/psychologa... - Sosen - 30 Sty 2008

Lilith napisał(a):Ja trafiłam na super lekarza, ale na początku też miałam opory. Podpowiedział mi, że jak nie wiem od czego zacząć, to żebym mu opowiedziała co przeczytałam, obejrzałam w TV albo po prostu jak minął dzień. I to rzeczywiście pomogło. Często na terapii zaczynałam od jakiejś bzdury i niespodziewanie zaczynałam mówić co tak na prawdę mi dolega. A jeśli chodzi o leki, to napomknęłam mu, że czytałam to i owo o nich i po wspólnej dyskusji przepisał mi to co chciałam

Lilith zazdroszczę Ci :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Ja też dużo czytam ale jakoś nie udaje mi się z moją lekarką porozmawiać o lekach. Myślę, że po dużej części ten problem jest we mnie, bo jak raz dobrze czułem się po tabletkach to rozmawialiśmy za+:Ikony bluzgi kochać 2:. Ale miałem tak tylko raz...


Re: Problemu u psychiatry/psychologa... - umrzona - 31 Sty 2008

Cześć. Mam podobnie z tą różnicą, że mam złą diagnozę:Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: Kiedy szłam na wizytę miałam 100 spraw do omówienia, ale kiedy już wchodziłam do gabinetu to wszystko mi umykało. Miałam wrażenie, że jednak jest w porządku, nie mam problemów, a to spotkanie jest jedną wielką pomyłką, jedynie w podświadomości miałam świadomość:Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: tego, że to jednak nieprawda. :Stan - Niezadowolony - Smuci się:... Te spotkanie były państwowe, więc wizyty trwały max. 10 min. (z czego połowa o moich włosach), kobieta totalnie mnie lekceważyła, wiec przestałam tam chodzić. Olałam leki, bo i tak były złe... :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Z psychologiem miałam identycznie, (własciwie to mam:Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:), ale pewnego dnia powiedziałam wprost o tym co czuję : że nie mówię tego co chcę, że o wszystkim zapominam, nie wiem, jak zacząć, nie wiem jak coś powiedzieć, boję sie itd. I to mi pomogło, bo odtąd psycholog zaczęła mi sprzyjać i ogólnie wykazywała się nieziemską cierpliwością... kiedy np. przez 10 minut musiała mnie nawiać do mówienia. Najtrudniej jest zacząć, ale jak już się to zrobi, to idzie z górki. Ja np. mam czasami problem z mówieniem, potrafię totalnie się odłączyć i milczeć albo mówić ogólnikowo, że "jest źle, fatalnie, jest ze mną coś nie w porządku", ale boję się przejść do konkretów.
Pomysł z kartką jest świetny sama skorzystałam z tego 2 razy:Stan - Uśmiecha się: i warto, a psychiatra/psycholog zawsze to doceniają:Stan - Uśmiecha się:
Kiedyś musiałam wypisać wszystkie automatyczne myśli, które pojawiają się w stresujących sytuacjach... i lekarz (jedyny dobry psychiatra) czytał je na głos, bo oczywiście ja nie byłam w stanie. Kurcze, pamiętam jak mi sie przykro zrobiło, jak tego wszystkiego słuchałam...
Innym razem wypisałam w punktach wszystko co jest według mnie złe:Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:...
Warto napisać sobie wszystko, bo to układa myśli... nie trzeba tej kartki nikomu dawać, ale można gdzieś mieć schowaną za pazuchą... na wszelki wypadek:Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:


Re: Problemu u psychiatry/psychologa... - magik - 31 Sty 2008

Byłem u dwóch innych psychiatrów zanim trafiłem na tą super. Pierwszy to nie chciał mi w ogóle przepisać żadnych leków, twierdząc, że są niebezpieczne i lepsza by była psychoterapia.
Drugi już przepisał. Może dlatego, że byłem prywatnie. Ale zadawał dziwne pytania i czułem się tam nieswojo. W ogóle dojazd był długi, więc nie było sensu tego kontynuować.
Trzecia babka najlepsza. Mam 100% pewności, że rozumie mój problem. Zadaje zadania do domu - takie jak na przykład podrywanie lasek na portalach randkowych, czy pisanie na kartce po 100 razy JESTEM OK. Dobiera leki, uzgodniwszy to ze mną. To ja mam chyba większy głos w tej sprawie :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: Ostatnio chciała mnie zahipnotyzować ale nie udało się bo weszła w nieodpowiednim momencie recepcjonistka i ją rozproszyła... Nie nie mnie Ją Ja cały czas rozproszony byłem, więc powiedziałem Nie to się nie uda.
Więc w tej sprawie wreszcie udało mi się trafić na kompetentną osobę, tylko, że te leki nie działają ... :Stan - Niezadowolony - Smuci się:


Re: Problemu u psychiatry/psychologa... - insomnia83 - 07 Lut 2008

Trzeba znaleźć właściwego psychologa lub psychiatrę ... czasem może nawet i te dwie osoby. Ja długo szukałam ... ale warto było :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:.

Na początku miałam wielkie problemy żeby cokolwiek powiedzieć .... przeważnie to ona mówiła i zadawała pytania. Ja mało mówiłam i przeważnie półsłówkami ... tak , nie , może itd. itp. ... teraz już tak nie jest i ostatnio usłyszałam że od czasu kiedy zaczęłam się leczyć to zrobiłam wielkie postępy :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: ...


Re: Problemu u psychiatry/psychologa... - sm - 01 Kwi 2008

:Stan - Uśmiecha się - Szeroko:


Re: Problemu u psychiatry/psychologa... - magik - 01 Kwi 2008

jak idziesz prywatnie to wal wszystko z mostu


Re: Problemu u psychiatry/psychologa... - sm - 01 Kwi 2008

:Stan - Uśmiecha się - Szeroko:


Re: Problemu u psychiatry/psychologa... - magik - 01 Kwi 2008

Ja byłem państwowo to dziwnie się zachowywali w stosunku do mnie. Jakby nieufnie. Chyba, że miałem pecha i akurat na takich trafiłem.


Re: Problemu u psychiatry/psychologa... - iksu88 - 01 Kwi 2008

A mnie mój psychoterapeuta całkiem olał. Mówił że ma dużo pacjentów i zadzwoni dzieś za 3 tygodnie a nie dzwoni już 2 miesiące :Stan - Niezadowolony - Smuci się:


Re: Problemu u psychiatry/psychologa... - Neira - 01 Kwi 2008

miks88 napisał(a):A mnie mój psychoterapeuta całkiem olał. Mówił że ma dużo pacjentów i zadzwoni dzieś za 3 tygodnie a nie dzwoni już 2 miesiące :Stan - Niezadowolony - Smuci się:

Może robi to specjalnie, bo ma nadzieję, że to ty się zmobilizujesz, i zadzwonisz do niego, żeby go ochrzanić?

Zresztą nie wiem... Jak miałabym iść do psychiatry, to do państwowego. Boję się, że mnie oleje, albo będzie myślał, że udaję, żeby załatwić sobie jakieś specjalne ulgi, albo żeby wyłudzić leki...

Głupia jestem.


Re: Problemu u psychiatry/psychologa... - Samantha - 02 Kwi 2008

mnie kiedyś jeden prywatnie ochrzanił :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:


Re: Problemu u psychiatry/psychologa... - Neira - 02 Kwi 2008

falaq napisał(a):mnie kiedyś jeden prywatnie ochrzanił :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:

No... ale przecież im nie wolno robić takich rzeczy...


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.