PhobiaSocialis.pl
Freak-out, czyli napady lęków. - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Działy tematyczne (https://www.phobiasocialis.pl/forum-9.html)
+--- Dział: Nieśmiałość, Fobia społeczna (https://www.phobiasocialis.pl/forum-11.html)
+--- Wątek: Freak-out, czyli napady lęków. (/thread-3666.html)



Freak-out, czyli napady lęków. - TheLirium - 04 Wrz 2009

Ekhm...cześć. Mam pewien problem i własciwie nie wiem jak go nazwać. Otóż, jestem typowym odludkiem i nie lubię przebywać za długo z innymi ludźmi. Po prostu się męczę. na dodatek mam tendencję do zbytniego wycofywania się i problemy z wyrażaniem uczuć. I tu stawiam pytanie: czy ktos z was doświadcza czasami napadu lęku lub paniki, że nigdy nie będzie w stanie się z nikim związać, ponieważ sam doprowadził/ła do takiej głupiej sytuacji poprzez unikanie i "odpychanie" innych ludzi? Jak często wam się to zdarza (jeśli w ogóle) i co z tym robicie? Ja często doświadczam takiego stanu, w szczególności przez snem. Niejednokrotnie powoduje to, że nie mogę zasnąć do późnej nocy i tylko przewalam się z boku na bok. Dzięki za każdą odpowiedź.


Re: Freak-out, czyli napady lęków. - slawomir - 04 Wrz 2009

ja miałem cos w tym stylu, ale to było wywołane wieloletnim paleniem marihuany. teraz mi to juz przeszło


Re: Freak-out, czyli napady lęków. - TheLirium - 04 Wrz 2009

heh na szczeście nie miałam nigdy problemów z paleniem czegokolwiek:Stan - Uśmiecha się - Mrugając:, Moze po prostu trzeba wziąć się w garść, jak to mówią. Pozdrawiam.


Re: Freak-out, czyli napady lęków. - Aleksandra - 04 Wrz 2009

Ja mam.Dzięki temu inni uważają mnie za osobę wywyższającą się i ogólnie nie dostępną.


Re: Freak-out, czyli napady lęków. - 7wave - 04 Wrz 2009

Mam coś takiego, ale śpię jak dziecko.


Re: Freak-out, czyli napady lęków. - stap!inesekend - 04 Wrz 2009

Nie mam. Po prostu nie obwiniam siebie. W końcu to ja najczęściej podawałem komuś rękę. A że nie chciał, jego strata... (Choć takie myślenie nie zawsze jest proste).


Re: Freak-out, czyli napady lęków. - TheLirium - 04 Wrz 2009

Aleksandra napisał(a):Ja mam.Dzięki temu inni uważają mnie za osobę wywyższającą się i ogólnie nie dostępną.

To samo, takie błędne koło, trudno mi się z tego wyrwać.

stap!inesekend, może faktycznie podświadomie się obwiniam o to jaka jestem ( chociaz nie powinnam i nikt nie powinien). Próbuje pracować terqaz z afirmacjami, ale co tu duzo gadać, idzie mi to baaaardzo opornie:Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:


Re: Freak-out, czyli napady lęków. - stap!inesekend - 04 Wrz 2009

Wiesz, to nie jest tak, że mnie nie wkurzają te moje lęki i tak dalej, no i są rzeczy, o które się obwiniam, ale akurat nie o to.


Re: Freak-out, czyli napady lęków. - Lupus - 05 Wrz 2009

Mnie uwazają za osobę zamkniętą w sobie,w szkole jestem jakby inna osobą,ktora jest prawie cały czas oziębła i bez uczuc-jak "skała".Nie łacza mnie zadne relacje z rowiesnikami(nie złapalem z nimi kontaktu)w poprzedniej szkole łapałem kontakt z prawie wszystkimi i potrafiłem rozbawiac i gadac na luzie,a nowa klasa jest oziebła w stosunku do mnie i ja rowniez stałem sie oziebły(bez emocji)Moze nie powinienen zadawac tego pytania w tym temacie,ale co powinienen zrobic,bo stałem sie innym człowiekiem przez nowa szkołę,ktora zgasiła moja osobowość.mam nadzieje ze rozumiecie ,o co mi chodzi


Re: Freak-out, czyli napady lęków. - TheLirium - 05 Wrz 2009

Lupus, muszę przyznać, że też mam problem z byciem oziębłą. Być może to jakiś mój podświadomy lęk przed, że się wygłupię (np. kiedy czegoś nie wiem). Na dodatek nienawidzę sytuacji, w których trzeba poprosić o pomoc lub coś w tym rodzaju - momentalnie myślę o sobe jak o jakimś słabeuszu i miernocie. Jestem już na trzecim roku studiów, a podłapałam jako taki kontakt tylko z trzema osobami. Kiedy poszłam na studia też nie umiałam się odnaleźć wśród ludzi i w obcym miejscu. Osoby, z którymi mam teraz kontakt są w pewnym sensie podobne osobowościowo - dlatego potrafimy wybaczyć sobie nasze odchyły. Miałam po prostu szczęscie, że na nie trafiłam. Jeśli wolno mi poradzić - może spróbuj podejsć do jakiejś jednej osoby na początek, kogoś kto też wydaje Ci się osamotniony. Nie musi byc od razu wielka przyjaźń do całego świata (bo tylko się zrazisz) ale małe kroczki - tu pytanie, pożyczenie czegoś, podpowiedź, zaoferowanie pomocy. Może się to wydać płytkie , ale zapewniam,że działa. Mi pomogło i powooooli niektórzy zaczęli się do mnie przekonywać i (o dziwo) ja do nich. Pewnie, nadal mam swoją potrzebę izolacji,chłód, odchyły, problemy z wypowiadaniem się w większym gronie ale zauważyłam poprawę w stosunku do ubiegłego roku:Stan - Uśmiecha się:. Ufff, napisałam się - to już koniec:Stan - Uśmiecha się:


Re: Freak-out, czyli napady lęków. - WOLF - 06 Wrz 2009

...


Re: Freak-out, czyli napady lęków. - stap!inesekend - 06 Wrz 2009

Ja mam problem w dyskusjach z ludźmi. Nie umiem... i też boję się... rozmawiać wtedy w sposób jakiś mocno asertywny... Więc rzadko, bo rzadko, ale czasem wybucham złością. Tak jak dzisiaj. Szczegóły w innym wątku...


Re: Freak-out, czyli napady lęków. - TheLirium - 06 Wrz 2009

Porządni, wartościowi kumple nie są tacy źli:Stan - Uśmiecha się:. Pocieszę was , że w moim dotychczasowym życiorysie, było może z 4 ludzi ( nie licząc rodziny) z którymi udało mi się NAPRAWDĘ porozmawiać ( nie tylko o pogodzie, czy słynnym "co słychać?"). Wyznam, że to czego się boję to chęć izolacji i prywatności z mojej strony. Nie ma co , eskapizm nie jest mi obcy:Stan - Uśmiecha się - Mrugając:. Czasami sobie myślę "Ty dzikusko, wychodziłabyś częściej do tych ludzi i spróbowała coś zrobić, bo to jakieś nienormalne" - wtedy łatwo mi wpaść w panikę, że nie potrafię byc emocjonalna itp itd. Dlatego, jeśli ktoś próbuje wyciągnąć do mnie rękę, UCZĘ SIĘ jej nie odtrącać ,choć to dla mnie trudne (ale w pewnym sensie działa jak terapia:Stan - Uśmiecha się - Mrugając:).
Teraz w październiku znowu się zacznie sytuacja "jak było na wakacjach" - na myśl o tym dostaję gęsiej skórki, ale przeżyję.


Re: Freak-out, czyli napady lęków. - stap!inesekend - 06 Wrz 2009

A ja słyszałem kiedyś w audycji psychologicznej, że jeśli ktoś się dobrze czuje w samotności... To no problem.


Re: Freak-out, czyli napady lęków. - TheLirium - 06 Wrz 2009

Jestem tego świadoma, nawet nie wiesz , jak bardzo...ale cóż życie. Z drugiej strony może niektórzy po prostu rodzą sie do samotności.


Re: Freak-out, czyli napady lęków. - damio - 07 Wrz 2009

Cytat:A ja słyszałem kiedyś w audycji psychologicznej, że jeśli ktoś się dobrze czuje w samotności... To no problem.
a ja słyszałem ze człowiek to zwierze stadne,normalny człowiek,czytaj zdrowy - odrzucenie społeczne odczuwa jako jednoznaczny ból/nieszczęście i jest to bardzo stary instynkt,tacy ludzie to kompletna rzadkość.Większość samotnych może sie oszukiwać ORAZ przyzwyczajać na tyle że ten stan będzie ZNOŚNY.

Dla mnie lęk opisany w temacie to coś podobnego do cienia i jest ze mna na dobre i na zle,taki lęk o przyszłość ale nie mam zadnych napadów paniki...jak nie potrafie stanu rzeczy zmienic na ten moment to to po prostu mam gdzieś,czas tylko niestety leci do przodu....


Re: Freak-out, czyli napady lęków. - TheLirium - 07 Wrz 2009

Przez krótki okres bardziej przypominało to napady paniki, ale z czasem się przeobraziło i teraz jest to w pewnym sensie zalew uporczywych myśli np. o swojej ekscentryczności, nieprzystosowaniu itd. Doświadczałam tego mniej więcej przez rok, teraz zdarza sie to coraz rzadziej i pracuje nad osiagnięciem równowagi.Dodam jeszcze, że ja NIE przyzwyczajałam się nigdy do samotności, gdyz to mój naturalny stan i jest mi w nim dobrze. Poszłam na studia i tam dopiero zaczęłam się zastanawiać nad sobą. Ehh, co te szkoły robią z człowiekiem:Stan - Uśmiecha się - Mrugając:


Re: Freak-out, czyli napady lęków. - damio - 07 Wrz 2009

ja mam na mysli samotnosc doslowną czyli jestes 24h sam powiedzmy przez 95% czasu albo jak wyobrazasz sobie kompletna izolacje? nie wydaje ci sie to przykre? moim zdaniem nawet jak ktos ma dosc ludzi to po dluzszym czasie bedzie mial dosc samotnosci na dluzsza mete bedzie to prowadzilo raczej do pewnego rodzaju cofania sie w rozwoju a juz napewno wszystkiego co zwiazane z komunikacja expresją słowną niewerbalną i rzeczami powiazanymi...jesli pisze oczywiste rzeczy to sorki :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

edit: dla mnie izolacja i osamotnienie to zle zjawisko,zle mi sie to kojarzy,ale mozna tez wsrod ludzi,majac powierzchowne albo udawane kontakty czuc sie tak samo samotnym.


Re: Freak-out, czyli napady lęków. - stap!inesekend - 07 Wrz 2009

Cytat:a juz napewno wszystkiego co zwiazane z komunikacja expresją słowną niewerbalną
fakt, widzę to doskonale po sobie.


Re: Freak-out, czyli napady lęków. - TheLirium - 07 Wrz 2009

damio napisał(a):ja mam na mysli samotnosc doslowną czyli jestes 24h sam powiedzmy przez 95% czasu albo jak wyobrazasz sobie kompletna izolacje? nie wydaje ci sie to przykre? moim zdaniem nawet jak ktos ma dosc ludzi to po dluzszym czasie bedzie mial dosc samotnosci na dluzsza mete bedzie to prowadzilo raczej do pewnego rodzaju cofania sie w rozwoju a juz napewno wszystkiego co zwiazane z komunikacja expresją słowną niewerbalną i rzeczami powiazanymi...jesli pisze oczywiste rzeczy to sorki :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

edit: dla mnie izolacja i osamotnienie to zle zjawisko,zle mi sie to kojarzy,ale mozna tez wsrod ludzi,majac powierzchowne albo udawane kontakty czuc sie tak samo samotnym.


Jestem sama może w 80- 85% czasu, ale nie izoluję się kompletnie. Rozwijam własne zainteresowania, pasje i odkrywam nowe. Uczestniczę normalnie w rozmowie, jesli ktos ma na nią ochotę, ale po zajęciach i obowiązkach z ulga wracam do swoich spraw i zainteresowań. To oznacza mniej więcej tyle, ze w towarzystwie pojawiam sie i znikam, jeśli wiesz o co mi chodzi. Nie robię z siebie jakiejś męczennicy typu "oooo jaaka jestem samotna, a to wszystko wina tych wrednych ludzi" - mnóstwo ludzi ukrywa się , za takim podejściem i wydaje mi się to śmieszne, W szczególności obwinianie kogos za własne położenie.Dla mnie ważne jest żeby złapać balans i nie przeginać w żadną stronę - a jeśli mam świadomość swoich tendencji to punkt dla mnie, mogę nauczyc się nimi operować. Nie sądzę, żeby samotność prowadziła do cofania sie w rozwoju - chyba, że tego chcesz. Moim zdaniem samotność ma wiele odmian i odcieni , ale jedną z jej mocnych stron jest ukazywanie prawdy o człowieku. A gdy spotkasz swoje własne "ja" nie masz żadnej gwarancji , że Ci sie spodoba - dlatego niektórzy ludzie wolą żyć w grupach. Często w oczach innych, w ich uznaniu, widzą odbicie swojej wartości i jest im to potrzebne jak woda. I nie widzę w tym nic złego - potrzebujesz koło siebie kogoś , w porządku. Ja spotkałam w swoim życiu kilku wspaniałych ludzi, z którymi mam głębokie relacje, a że jestem na początku dorosłego zycia, wierzę , że będzie dobrze. Potrzebna jest tylko cierpliwość , praca nad sobą i zdobywanie wiedzy. Gdyby ludzie, zyli bardziej wg zasady "zaraz, nie wszystko naraz" byliby o niebo szczęśliwsi. Uważam, że jest jeszcze różnica pomiędzy byciem samotnym a osamotnionym - to pierwsze to wg mnie bardziej świadomy wybór człowieka, a to drugie to po prostu niewygodne położenie. Dlatego zgadzam się , osamotnienie nie jest czymś przyjemnym , ale samotności nie uważam juz za coś negatywnego. Wielu ludzi sądzi , że osoby samotne sa smutne , przegrane , czy złe. A ja uważam ,że to jednostki zaradne i samowystarczalne. Bardzo przyjemnie się z takimi ludźmi rozmawia. Nie uznaję powierzchownych i udawanych kontaktów, wolę ich nie mieć ,niz się niepotrzebnie męczyć. Istnieje kilku ludzi, którzy maja dla mnie wielkie znaczenie i z którymi nadaję na tych samych falach. Z resztą np grupy utrzymuję przyjazne stosunki, akceptując ich, bez żadnych sztuczności. Przez ostatnie 1,5 roku nabrałam trochę doświadczenia, choć nie obeszło sie bez upadków,nałogów i ogólnie narowistości umysłu:Stan - Uśmiecha się - Mrugając:. Myślę, że kiedy człowiek dojrzewa wewnętrznie, umysł może płatać nam wtedy różne figle np . atakami złych myśli czy lękami. Jeśli chodzi o to ,polecam świetny artykuł , naprawdę warto przeczytać:

http://zenforest.wordpress.com/2008/06/30/ciemna-noc-duszy/

Nie czujcie się czasem obrażeni moją obcesowością, drodzy forumowicze, nie mam złych intencji:Stan - Uśmiecha się:

Pozdrawiam i niech budyń kawowy będzie z wami:Stan - Uśmiecha się:


Re: Freak-out, czyli napady lęków. - Whisper - 07 Wrz 2009

Samotność samotności nierówna. Najgorsza jest samotność wśród ludzi.


Re: Freak-out, czyli napady lęków. - TheLirium - 07 Wrz 2009

"Wśród ludzi jest się także samotnym" - jak powiedział Exupery. Więc po co udawać, ja stawiam na autentycznosć:Stan - Uśmiecha się:


Re: Freak-out, czyli napady lęków. - stap!inesekend - 07 Wrz 2009

Cytat:Pozdrawiam i niech budyń kawowy będzie z wami:Stan - Uśmiecha się:
Ja chcę taki :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:


Re: Freak-out, czyli napady lęków. - TheLirium - 07 Wrz 2009

Żaden problem - nasypać do szklanki nie zmielonych zairen kawy dodać mleko w proszku, wziać w paszczę, pogiąć:Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:. W razie czego splunąć - bardzo dobrze robi na mózg:Stan - Uśmiecha się - Mrugając:. Naprawdę żałuję , ze nie ma takiego....chlip:Stan - Uśmiecha się - Mrugając:


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.