Zbliża się rzekomo najpiękniejszy okres w życiu (studia) - Wersja do druku +- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl) +-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html) +--- Dział: Szkoła, studia, praca (https://www.phobiasocialis.pl/forum-20.html) +--- Wątek: Zbliża się rzekomo najpiękniejszy okres w życiu (studia) (/thread-3717.html) |
Zbliża się rzekomo najpiękniejszy okres w życiu (studia) - stap!inesekend - 15 Wrz 2009 No właśnie. Niedługo wyjeżdżam do Krakowa, a za pół miesiąca zaczynam studia... (Mam nadzieję, że Mysz mi wybaczy i nie zbanuje, ale póki co nie wiem, jak ująć to, co chcę napisać w słowa, a nie chciałem, by temat mi odpłynął. Jutro obiecuję napisać tego posta.) Re: Zbliża się rzekomo najpiękniejszy okres w życiu (studia) - Jędrek - 15 Wrz 2009 Ja też wyjeżdżam do Krakowa na studia, na jak to ująłeś rzekomo najlepszy okres w życiu. Może się spotkamy, gdzie będziesz studiował? Re: Zbliża się rzekomo najpiękniejszy okres w życiu (studia) - Luna - 16 Wrz 2009 Był gdzieś temat o studiach, ale nie mogę go znaleźć. Swoją drogą, właśnie się dziwiłam, że tegoroczni studenci nic nie piszą na forum Re: Zbliża się rzekomo najpiękniejszy okres w życiu (studia) - Samek - 16 Wrz 2009 Bo pewnie zawarli nowe , ciekawe znajomości i już nie odczuwają deficytu emocjonalnego, który zmusza nas do kontaktu z innymi ludźmi na forach internetowych Re: Zbliża się rzekomo najpiękniejszy okres w życiu (studia) - stap!inesekend - 16 Wrz 2009 Cytat:Bo pewnie zawarli nowe , ciekawe znajomości i już nie odczuwają deficytu emocjonalnego, który zmusza nas do kontaktu z innymi ludźmi na forach internetowych SmileOby dla nich. Ale przecież nikt nas (chyba) nie zmusza, by tutaj pisać. No więc, niedługo wyjeżdżam do Krakowa, a za pół miesiąca zaczynam studia... Dotychczas patrzyłem na to dosyć optymistycznie - bo miasto wielkich możliwości, bo kupa imprez kulturalnych, bo kupa miejsc do łażenia, bo dostałem się na wymarzone studia i wymarzoną uczelnię (cudem, przy bodajże 6 rekrutacji), choć ostatni rok był fatalny, może i najgorszy w moim życiu (no, może ex aequo z 2004/2005 - środek gimnazjum... ale nie chcę do tego wracać), bo okazało się, że są jacyś ludzie, których znam w Krakowie i nie będę zostawiony sam na pastwę losu, bo są świetne dojazdy z Krakowa no i przede wszystkim - że w końcu uwolnię się od swojej nadopiekuńczej matki i kontroli (nie jest tak strasznie, jak w przypadku założyciela tematu "w matni", ale że jest nadopiekuńcza to fakt). Niespecjalnie było mi żal mojego miasta - bo owszem, ładne, ale co z tego, skoro z nim jest związana kupa niemiłych wspomnień... Ale od paru dni już nie jestem takim optymistą, zaczynają się pojawiać wątpliwości. I chociaż niektórzy na forum straszą sesją, to tego prawie w ogóle się nie obawiam. Przede wszystkim zastanawiam się, czy sobie poradzę w Krakowie. Wciąż chociażby gubię się w gąszczu ulic, chociaż w tym roku byłem już tam parę razy. Poza tym, jak już wspominałem kiedyś, w życiu chodziłem parę miesięcy na WF i jestem pod tym względem... beznadziejny. Więc czeka mnie ostra batalia z komisją, a jak się nie uda, to już mogę się zakopać pod ziemią... (Niestety, o takich szczegółach nikt nie myślał, wprowadzając obowiązkowy WF na studiach...). No i imprezy. A ja abstynent. Skoro spotkanie integracyjne ma być z procentami, to strach się bać... Boję się jeszcze jednego. Nawet, gdy było koszmarnie, to wracałem do domu i w którymś momencie rodzice wychodzili (albo już ich nie było), wtedy mogłem się wyciszyć (bądź wyżyć) przy muzyce, uspokoić, przemyśleć parę spraw... albo po prostu się zaszyć. I być w końcu sobą. Teraz, choć i tak będę mieszkał w dosyć spokojnej okolicy, to i tak... boję się, że w pewnym momencie zwariuję. Jako jedynak nie jestem przyzwyczajony do tego, że 24 godziny na dobę ktoś się koło mnie kręci (Dobrze, że nie będzie tam gromadki maluchów, bo chyba bym popełnił zbrodnię). Poza tym jeszcze ostatnio trochę mnie przestraszono, jak to jest niebezpiecznie w Krakowie (oprócz tego powiedziano mi o takich sytuacjach w moim mieście, które mi się jakoś nigdy nie zdarzyły, no ale to szczegół)... Ale już wcześniej parę osób mi opowiadało o naprawdę mrożących krew w żyłach historiach. Normalnie, strach się bać No i - już kończąc - moje wywody - ostatnio zdałem sobie sprawę... że jest mi całkiem dobrze w moim mieście: wszędzie blisko, wszystko znajome... A raczej byłoby, gdyby nie ten cholerny bagaż doświadczeń. I ogólnie mam wrażenie, że ja nie wyjeżdżam. Bardziej uciekam. Ale wiem też doskonale, że te cholerne kamienie nie znikną na raz, dwa, trzy i gotowe i pociągną się za mną (thank you, cholerna podświadomość). Jeśli czwarty raz w moim życiu zacznie się piekło, to już nie wiem, czy się definitywnie nie załamię. A chciałbym, żeby w końcu było dobrze. Zresztą, po tylu cierpieniach należy mi się przynajmniej rok pełnego szczęścia... Pewnie już wszystkich zanudziłem. W sumie nie wiem po co to napisałem. Może po prostu potrzebowałem to wyrzucić z siebie... Cytat:gdzie będziesz studiował?Patrząc po avatarze, to raczej tam gdzie Ty. Re: Zbliża się rzekomo najpiękniejszy okres w życiu (studia) - 7wave - 16 Wrz 2009 Stary, ciesz się. Pełen reset i wszystko od nowa, założę się, że masa ludzi stąd chciałaby tak mieć (albo móc, albo umieć, whatever). Będziesz mieszkać w fajnym dużym mieście, a do tego na studiach powinieneś spotkać ludzi nieco innego sortu niż współskazańców ze szkoły średniej Będzie dobrze, źią. I nie daj się straszyć jakimiś pierdami o "niebezpieczeństwach". Re: Zbliża się rzekomo najpiękniejszy okres w życiu (studia) - stap!inesekend - 16 Wrz 2009 Tak się mówi, że studia to sitko, selekcja i tak dalej, że są tam o wiele mądrzejsi ludzie i tak dalej. Ale jakoś nie do końca to wierzę. Zresztą, sam znam z 2-3 osoby, które są na studiach... no cóż... z powodu mądrych kombinacji. Cytat:Będzie dobrze, źią.Nie cierpie jak ktoś do mnie pisze "źią" Cytat:założę się, że masa ludzi stąd chciałaby tak mieć (albo móc, albo umieć, whatever).No wiesz, ja zdaje sobie sprawę, że są osoby z tego forum, które oblewają rok z powodu lęków, ale... marna to pociecha, szczerze mówiąc. Re: Zbliża się rzekomo najpiękniejszy okres w życiu (studia) - 7wave - 16 Wrz 2009 Nie no, naprawdę. Jeśli są rzeczy, które lepiej wspominam, to wydarzyły się wtedy, kiedy studiowałem. Co prawda zaocznie, ale zawsze . Znajomi z dziennych też nie narzekali. A jeszcze w Krakowie, paaaanie. Głowa do góry. Re: Zbliża się rzekomo najpiękniejszy okres w życiu (studia) - stap!inesekend - 16 Wrz 2009 Oby. To niech teraz inni zaczynający/obecni studenci się wypowiedzą Re: Zbliża się rzekomo najpiękniejszy okres w życiu (studia) - Samek - 16 Wrz 2009 stap!inesekend napisał(a):Niby nieCytat:Bo pewnie zawarli nowe , ciekawe znajomości i już nie odczuwają deficytu emocjonalnego, który zmusza nas do kontaktu z innymi ludźmi na forach internetowych SmileAle przecież nikt nas (chyba) nie zmusza, by tutaj pisać. Ale gdybyś miał sympatycznego kolegę albo koleżankę, która wpadała by do Ciebie wieczorem na pogawędkę albo na kawę i dobry film to miałbyś czas i chęć aby jeszcze pisac posty na forach internetowych ? Re: Zbliża się rzekomo najpiękniejszy okres w życiu (studia) - stap!inesekend - 16 Wrz 2009 Niewiele, ale pewnie bym totalnie nie zrezygnował. Mówię ze swojego doświadczenia z krótkiego czasu, gdy myślałem, że złapałem byka... znaczy się, ludzi, za rogi. Re: Zbliża się rzekomo najpiękniejszy okres w życiu (studia) - Samek - 16 Wrz 2009 Ja też, gdybym się zaprzyjaźnił na forum z użytkownikami, to znalazł bym czas aby zajrzeć w wolnym czasie, i coś im napisać. Generalnie wolałbym rozmawiać z miłymi ludźmi z reala Re: Zbliża się rzekomo najpiękniejszy okres w życiu (studia) - stap!inesekend - 16 Wrz 2009 Ja też. (Bez obrazy dla forum) Re: Zbliża się rzekomo najpiękniejszy okres w życiu (studia) - WOLF - 16 Wrz 2009 ... Re: Zbliża się rzekomo najpiękniejszy okres w życiu (studia) - unwell - 18 Wrz 2009 Ja jestem w podobnej sytuacji. Licencjat zrobilam w innym miescie- nic mnie w nim dobrego nie postkalo, teraz na magisterke do innego. Na poczatku sie cieszylam ze sie dostalam i w ogole, przez chwile wierzyłam ze bedzie fajnie, ze to kolejna szansa zeby w koncu bylo dobrze i normalnie. Teraz jednak jestem pełan obaw. Boje sie,ze nie bede potrafila wykorzystac tej szansy. Przeraza mnie to wszytko. Re: Zbliża się rzekomo najpiękniejszy okres w życiu (studia) - Luna - 18 Wrz 2009 Studia w innym mieście to dobry pomysł, można stać się bardziej samodzielnym i "otrzaskać się" z różnymi sytuacjami. Ja żałuję, że nie studiowałam dziennie w innym mieście, mieszkałabym na stancji no i z konieczności stałabym się (chyba) bardziej samodzielna Też żałuję, że studiuję to co studiuję, gdybym miała jeszcze raz wybierać, zdecydowałabym się na coś innego. Po licencjacie zrobiłam rok przerwy, siedziałam w domu bez sensu, więc postanowiłam, źże pójdę w tym roku na magisterkę, żeby przynajmniej coś robić. Będę studiować zaocznie w Poznaniu Trochę się denerwuję, ale bez przesady, zacznę się dnerwować tak naprawdę na kilka dni przed Nawet wymagań wielkich już nie mam, obym tylko czuła się choć w miarę dobrze na tej uczelni. Re: Zbliża się rzekomo najpiękniejszy okres w życiu (studia) - slawomir - 26 Wrz 2009 mi fobia uniemozliwia studiowanie. na zaocznych byłem 2 razy na zajeciach i zrezygnowałem tak samo ze studium Re: Zbliża się rzekomo najpiękniejszy okres w życiu (studia) - Luna - 27 Wrz 2009 Ja też się zastanawiam nad zrezygnowaniem Zastanowię się jeszcze. Mam przynajmniej licencjat, ale na tej magisterce moje lęki okazują się za silne, do tego jakoś mi się tam nie podoba za bardzo Nie wiem, nie wiem czego chcę i co bym chciała właściwie robić. Pojadę na następne zajęcia i zobaczę, co i jak. Re: Zbliża się rzekomo najpiękniejszy okres w życiu (studia) - Kasumi - 28 Wrz 2009 Też kiedyś, przez chwilke chodziłam na zaoczne Dx To było straszne mówiąc krótko... chociaż to tylko moja "głowa" bo faktycznie stresujące były tylko pierwsze zajęcia (Jesu, i powrót autobusem do domu, i łzy cisnące się do oczu, i cały wieczór spędzony na dygotaniu ze strachu..), natomiast potem już w sumie mogłam przyznać, że ludzie są całkiem sympatyczni i generalnie jest znośnie... no ale tak czy siak, po 2-3im zjeździe uciekłam stamtad xP Teraz zacznie mi sie 2gi rok studiów i też już zaczełam sie denerwować. Pocieszam sie faktem, że sporo wykładowców jest mi już znanych (i to są akurat ci 'niestresowi'), ale paru nowych też będzie : E Przed drugim semestrem miałam wielkiego stracha bo prawie wszyscy mieli być nowi (wiecie, nigdy nie wiadomo czego będa oczekiwać, czy sa wredni itd), też wtedy "umierałam"... okropne chwile : E (i nawet nie ma komu o tym powiedziec...). Najbardziej dobijają mnie jednak moje problemy z uczeniem się. Podchodze do książek ze słowami "i tak się nie naucze" na ustach.... jeśli w tym semestrze się nie pozbieram to mnie z hukiem wywalą <wzdech> Luna, a ty będziesz każdego dnia jeździć na zajęcia czy masz załatwione też noclegi? Będe za ciebie trzymać kciuki, nie rezygnuj bo będziesz żałować ;] No i wiesz, Poznań 8) może się miniemy gdzieś na chodniku Re: Zbliża się rzekomo najpiękniejszy okres w życiu (studia) - stap!inesekend - 28 Wrz 2009 Cytat:No i wiesz, Poznań Cool może się miniemy gdzieś na chodnikuMoże się Hektor z wami na wieczór umówi. Re: Zbliża się rzekomo najpiękniejszy okres w życiu (studia) - Kasumi - 28 Wrz 2009 co za komentarz Re: Zbliża się rzekomo najpiękniejszy okres w życiu (studia) - żelka - 29 Wrz 2009 Mnie się wydaje , że na pewno jak się idzie z kimś na dany kierunek na studia jest o niebo lepiej. Przynajmniej mnie by było...oczywiście z jakimś dobrym / dobrą znajomą. Bo zgruntu jestem dosyć kiepska z otwarciem się... I tak patrzę to połowa moich znajomych tak zrobiła... no a ja cóż. Dyskomfort mam po szkole średniej eh. stap!inesekend i jak tam się masz? Mieszkasz w akademiku ? Re: Zbliża się rzekomo najpiękniejszy okres w życiu (studia) - Luna - 29 Wrz 2009 Cytat:Luna, a ty będziesz każdego dnia jeździć na zajęcia czy masz załatwione też noclegi?Ha, byłoby miło minąć się na chodniku Ja jestem na zaocznych, więc sobie będę dojeżdżać co dwa tygodnie. Na dzienne nie chciałam iść - nie miałam ochoty codziennie być w szkole no i planowałam, że może jakąś pracę znajdę, ale na razie chyba nie Strasznie się stresuję, nie dość, że fobia, to jeszcze sama nie wiem, czy dobrze robię. Te studia nie są moją pasją, ale niestety, nie mam lepszego pomysłu na siebie. Cytat:Mnie się wydaje , że na pewno jak się idzie z kimś na dany kierunek na studia jest o niebo lepiej.Oj tak, to jest w ogóle nieporównywalne! Mam wrażenie, że na tych moich studiach zdecydowana większość ludzi przyszła z kimś znajomym. Mój brat, gdy studiował zaocznie, też poszedł z dwoma kolegami, no i razem jeżdzili, składali się na benzynę, załatwiali od kogoś notatki, byli u jednego promotora itd. Kiedy jest się z kimś, od razu jest lepiej, jest się do kogo odezwać i jakoś tak czuje się większą odwagę. Cytat:stap!inesekend i jak tam się masz? Mieszkasz w akademiku ?Tak, pochwal się, co i jak. Bo jak wpadniesz w wir studenckiego życia, to nie będziesz miał czasu do nas pisać Re: Zbliża się rzekomo najpiękniejszy okres w życiu (studia) - żelka - 29 Wrz 2009 Luna tak jest ze szkołą , pracą ... ale wiadomo bez przesady z pracą... w sumie nie można z nikim ciągle za rączkę. Re: Zbliża się rzekomo najpiękniejszy okres w życiu (studia) - stap!inesekend - 29 Wrz 2009 Miło, że ktoś tu o mnie myśli na tym forum Nie mieszkam w akademiku (Btw., jak wy sobie wyobrażacie przestraszonego ludka i abstynenta w jednej osobie w pokoju pełnym złych, krwiożerczych pijaków? A tak serio, to chyba byłby to dla mnie szok termiczny. Więc... Przynajmniej nie w tym roku. Niech się oswoję.) Mieszkam w pokoju u właściciela z jedną osobą, jeszcze jedna tam wynajmuje w innym pokoju, ale generalnie jest spokój i cisza i nie powinny być z tym problemów Właściciel też podobno w porządku. Więcej obaw mam co do studiów. Po 1, ZBYT dużo dziewczyn to jest wbrew pozorom zły znak. Znów mam obawy, że skończy się tak jak w liceum, że w pewnym momencie traktowaliśmy się z kolesiami jak powietrze, niezbyt fajne... Po drugie... Nie kręci mnie dobrze znane wszystkim "studenckie życie"... a pierwsza impra już za parę dni i komentarze starszaków o "drink teamie" nie napawają optymizmem... Chyba walne zartobliwy komentarz na n-k o tej imprze, bo w koncu najlepsza obrona jest atak. Ja kurczę chciałem coś ambitnego na tych studiach robić, a nie drink team (w tym momencie pewni forumowicze mogą lać ze śmiechu - przynajmniej humor się wam poprawi ) No i wf... Nie wiem, co z tym będzie. Plusem jest fakt, że mamy dosyć dobry plan, chyba tylko jedne zajęcia są trochę później i nie ma żadnych do 20. Chyba pomyśleli o tym, że musimy się zaaklimatyzować Więc ogólnie nerwowo jest, jutro wyjeżdżam... |