PhobiaSocialis.pl
Zbliża się rzekomo najpiękniejszy okres w życiu (studia) - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html)
+--- Dział: Szkoła, studia, praca (https://www.phobiasocialis.pl/forum-20.html)
+--- Wątek: Zbliża się rzekomo najpiękniejszy okres w życiu (studia) (/thread-3717.html)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19


Re: Zbliża się rzekomo najpiękniejszy okres w życiu (studia) - Zosia - 17 Lis 2009

No i jak tam na studiach jest? Dajesz radę?
Ja też je dopiero zaczęłam i też różnie bywa.
Raz myślę że nie zdam , nie zaliczę sesji a raz jestem zdeterminowana do nauki.
n
Wkurza mnie taka huśtawka nastrojów i wiary.


Re: Zbliża się rzekomo najpiękniejszy okres w życiu (studia) - stap!inesekend - 17 Lis 2009

z przedmiotow to tylko ekonomii sie boje - ale to jak kazdy humanista :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2:
o wiele wieksze leki dotycza relacji miedzyludzkich. wystarczy, ze nie ma posrod mnie ludzi, z ktorymi juz mam niezle stosunki i juz wskazniki leca w dol.
poza tym, bardzo nie chcialbym, zeby to sie wszystko popsulo... jak wczesniej bywalo...


Re: Zbliża się rzekomo najpiękniejszy okres w życiu (studia) - Embody - 17 Lis 2009

stap!inesekend napisał(a):z przedmiotow to tylko ekonomii sie boje - ale to jak kazdy humanista :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2:

Nie pękaj. Będziesz miał bardzo uproszczoną wersję pewnie, taki ogólny zarys. Czyli w praktyce więcej teorii do nauczenia się na pamięć, niż liczenia. Poradzisz sobie na pewno.


Re: Zbliża się rzekomo najpiękniejszy okres w życiu (studia) - stap!inesekend - 17 Lis 2009

oby :Stan - Uśmiecha się - Chichocze:
ale tego nie mozna byc pewnym...
i okej, moze byc wiecej teorii... jak bedzie 60% teorii i 40% zadan to niezbyt mnie to urzadza...
(co ja mam do licha z tymi trzykropkami?!)


Re: Zbliża się rzekomo najpiękniejszy okres w życiu (studia) - Embody - 17 Lis 2009

Nie panikuj Stap!
Ale jakbyś miał problemy z ekonomią, to pisz. Mogę wytłumaczyć co nieco na odległość :Stan - Uśmiecha się:


Re: Zbliża się rzekomo najpiękniejszy okres w życiu (studia) - stap!inesekend - 17 Lis 2009

Nie panikuję. Jeszcze.


Studia - eric - 28 Lis 2009

Rodzice wysyłają mnie na siłę na studia co opisywałem w innym temacie. Mam 2 opcje - albo studia albo wylecę na ulicę. Po prostu chcą ode mnie żebym zrobił wyższe wykształcenie nie ważne w jaki sposób.

Moim problemem jest fobia i osobowość. Nawet jeśli pozbędę się lęków to ciągle nie koniec, bo ja po prostu nie czuję potrzeby nawiązywania kontaktu z kimkolwiek. Jeśli komuś towarzyskiemu się nie spodobam to może buntować przeciw mnie inne osoby i skończy się zmianą szkoły. Mam rozmawiać na siłę wbrew sobie? Wydaje mi się to odrobinę chore. Do szkoły idę się uczyć, a nie nawiązywać kontakty z innymi, których nie potrzebuję, które mnie po prostu męczą (jako dziecko już tak miałem i to nie była kwestia fobii).

Jakie studia są najlepsze dla takiej osoby jak ja? Może licencjat? wieczorowe? Sam nie wiem, gubię się w tym wszystkim.


Re: Zbliża się rzekomo najpiękniejszy okres w życiu (studia) - Luna - 29 Lis 2009

Dobra, po kolei:

Licencjat to studia 3letnie zakończone egzaminem. Czasem pisze się też pracę dyplomową, ale wydaje mi się, że teraz już się od tego odchodzi. Po ich ukończeniu masz wykształcenie wyższe i tytuł licencjata, który możesz uzupełnić 2letnimi studiami magisterskimi.

Możesz iść też na 3letnie studia inżynierskie i to dotyczy bardziej "technicznych" kierunków :Stan - Uśmiecha się: Po ich ukończeniu masz tytuł inżyniera :Stan - Uśmiecha się: Takie studia to gł. na politechnice, chociaż nie tylko np. mój brat studiował w wyższej szkole zawodowej.

Z tego, co napisałeś w swoim temacie, rozumiem, że wolisz licencjackie (socjologia/zarządzanie/politologia).

Co do trybu studiów (dzienny, wieczorowy czy zaoczny): sam musisz zdecydować, ale skoro nie zależy Ci na integracji, to od razu odpuść sobie dzienne. Zajęcia są prawie codziennie, więc siłą rzeczy musisz się w pewnym stopniu zintegrować. U mnie jakoś poszło, nawet nieźle jak na takiego fobika :Stan - Uśmiecha się - LOL: ale trafiłam na fajnych ludzi w grupie.

Na wieczorowych nie znam się zupełnie.

Radziłabym Ci studia zaoczne. Na ogół masz wtedy zajęcia na uczelni przez 2 weekendy w miesiącu. To naprawdę niedużo. Ja robię magisterkę zaocznie, i powiem, że po 10 zjazdach to tylko parę osób z mojej grupy kojarzę :Stan - Uśmiecha się - LOL: No, ale przygotuj się, że w te 2 weekendy większość dnia spędzisz na uczelni :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Niestety, jest poważny minus: studia zaoczne są płatne i drogie.

A może nawet odważysz się podjąć pracę? Wtedy zaoczne są najlepszym rozwiązaniem, bo masz tydzień wolny.
Pisałeś, że marzysz o byciu kierowcą i ktoś już doradzał Ci urząd pracy. Oni czasem organizują darmowe kursy dla zarejestrowanych bezrobotnych na kierowców, u mnie w mieście coś takiego w urzędzie pracy było. Możesz zapisać się do up nawet jeśli studiujesz zaocznie.

:arrow: Przemyśl, co Cię trochę interesuje i rozejrzyj się po szkołach w regionie. Zajrzyj na ich strony internetowe, przejdź się zobaczyć, jak szkoła wygląda od środka :Stan - Uśmiecha się: Czasem nawet mają wystawione darmowe informatory, koło wejścia albo obok dziekanatu. Przynajmniej na mojej poprzedniej uczelni tak było.

Jakbyś miał jeszcze pytania, to wal 8)


Re: Zbliża się rzekomo najpiękniejszy okres w życiu (studia) - goguś - 29 Lis 2009

studia-dla mnie to temat nie za wesoly,boje sie chodzic na zajęcia a na dodatek gdy sa ćwiczenia i trzeba podchodzić do tablicy umieram ze strachu i siedze cicho jak mysz pod miotłą,a gdy juz podejdę co sie ze mna dzieje trzesą sie rece i nogi robie sie czerwony,tragedia,nie mam prawie wogóle kolegów i znajomych bo jestem tak zamkniety w swej skorupce ze nie chce z niej wychodzic czasami patrze sie na swych rówieśników z zazdroscia jak sie ciesza rozmawiaja a ja jak jakis dzik gdzies z boku


Re: Zbliża się rzekomo najpiękniejszy okres w życiu (studia) - eric - 29 Lis 2009

Co do mnie to licencjat na którzy rodzice chcieli mnie wysłać też jest dosyć drogi. Luna - z tego co piszesz faktycznie najlepszym wyjściem dla mnie byłyby studia zaoczne. Wtedy mógłbym się faktycznie skupić na nauce. Nawet jak przez te 2 weekendy byłby dosyć napięty harmonogram to i tak sporo to lepsze od chodzenia w tę i z powrotem kolejne 3 lata (bokiem mi już to wychodzi).

No, może nie marzę o pracy kierowcy, ale byłaby to praca w której się widzę. Przed jej podjęciem mam jeszcze zamiar wybrać się w kilka tras z kumplem (a konkretnie z jego znajomym kierowcą, który chętnie zabiera go jako pasażera, to i ja bym się dołączył na ostatnie wolne miejsce, żeby poznać to na własnej skórze). Jednak praca na tirach od 21 lat jest możliwa dopiero. Wcześniej chodząc na zaoczne, mógłbym zatrudnić się na ciężarówkach (byle nie kurier). Oczywiście zaoczne pozwoliłyby mi też zrobić prawko na B, C i C+E, bo miałbym dużo wolnego czasu, a tak przy dziennych to nawet z B miałbym problem (chyba, że poświęcając wakacje po liceum i zostając w mieście). Z tymi darmowymi kursami też niezły pomysł, podowiaduję się jak jest w moim mieście, czy jest coś takiego możliwe. Z tymi studiami zaocznymi to nawet całkiem nieźle by było. Dzięki za cenne informacje :Stan - Uśmiecha się:


Re: Zbliża się rzekomo najpiękniejszy okres w życiu (studia) - gośćx - 29 Lis 2009

eric ,
na dziennych też będziesz miał czas na zrobienie kursu ( na B ) ,
to zależy od kierunku.
Jeśli masz możliwość to idź na dzienne.
W ogóle to chciałbym mieć taki problem jak Ty :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2: te kilka lat temu..


Re: Zbliża się rzekomo najpiękniejszy okres w życiu (studia) - taknie - 06 Gru 2009

eric napisał(a):Moim problemem jest fobia i osobowość. Nawet jeśli pozbędę się lęków to ciągle nie koniec, bo ja po prostu nie czuję potrzeby nawiązywania kontaktu z kimkolwiek. Jeśli komuś towarzyskiemu się nie spodobam to może buntować przeciw mnie inne osoby i skończy się zmianą szkoły.

eric, ale dlaczego ktoś miałby buntować przeciwko tobie inne osoby? Na studiach występuje trochę inny poziom kultury niż w gimnazjum na przykład. Możesz być spokojnie nietowarzyski, ja byłam na dziennych taka, i wszystko było w porządku. Teraz tylko żałuję, że przespałam te 5 lat pod względem towarzyskim:Stan - Niezadowolony - Zawiedziony: No cóż, inaczej wtedy nie potrafiłam.

Też jestem tego zdania co PoCo. Jeśli masz możliwość, idź na dzienne. Nie myśl, jak ograniczyć Twoją formę kontaktu ze światem do minimum, gdyż istnieje prawdopodobieństwo, że będziesz później tego żałował.


Re: Zbliża się rzekomo najpiękniejszy okres w życiu (studia) - zyx - 06 Gru 2009

Dokładnie.
Co prawda z moich obserwacji wynika, że w ciągu ostatnich 3-4 lat kultura studentów trochę podupadła - obecny pierwszy rocznik to nieco inni ludzie, niż ci, którzy studiowali razem ze mną - to jednak mimo wszystko jest to spory skok jakościowy w porównaniu z liceum, a tym bardziej z gimnazjum. Nie spotkałem się z buntowaniem ludzi przeciw komukolwiek, ani żadnymi innymi tego typu zachowaniami. Owszem, czasem ktoś komuś podogryza, ale raczej tak przyjacielsko. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Ale pewnie zależy to trochę od kierunku studiów.
Ja jestem raczej wyobcowany i zamknięty w sobie (chociaż nie zawsze), a mimo to na studiach udało mi się odnaleźć i poznać ciekawych ludzi - mimo, że nie bywałem na żadnych typowo studenckich pijackich imprezach. Pod koniec 5 roku aż żałowałem, że już się to kończczy - fakt studiowania i codziennych wyjazdów na uczelnię zmuszał mnie do kontaktów z ludźmi, czego pewnie nie robiłbym sam z siebie. (boję się trochę, że te znajomości wkrótce stracę, bo utrzymywanie kontaktów to nigdy nie było coś, w czym byłbym dobry - niestety druga strona musi zazwyczaj przejawiać nieco więcej inicjatywy, ja po prostu jakoś głupio się czuję choćby proponując wyjście na pizzę, zawsze wydaje mi się, że się narzucam. :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony: )
Eric, idź na dzienne, zobaczysz, że będzie fajnie. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: A w ostateczności zawsze łatwo można przenieść się na zaoczne.


Re: Zbliża się rzekomo najpiękniejszy okres w życiu (studia) - stap!inesekend - 06 Gru 2009

zyx napisał(a):zawsze wydaje mi się, że się narzucam
Mi po pewnym czasie też. Hmm... walić to czy spasować, oto jest pytanie :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:


Re: Zbliża się rzekomo najpiękniejszy okres w życiu (studia) - eric - 08 Gru 2009

Chodzę do liceum gdzie w tym samym budynku są też studia dzienne. Zaglądałem nieraz do sal gdzie studenci czekają na wykłady - co tam widziałem - głośny śmiech wiercący dziury w uszach, wszyscy w jednym miejscu sali przekrzykujący się nawzajem - aż mi się niedobrze robiło. Gorzej niż moja klasa w liceum. Bóg jeden wie, jak taka zgraja zareagowała by na kogoś kto chciałby sobie usiąść po drugiej stronie sali i spokojnie poczekać na wykład.

Czy będę żałował nietowarzyskości? Zastanówmy się... Jako dziecko, kiedy nie wiedziałem jeszcze co to fobia byłem taki sam. Nie potrafiłem bawić się z innymi mimo, że pchano mnie na siłę do zabaw z kuzynostwem i tak dalej. Męczyło mnie to. Najlepiej czułem się sam ze sobą. Dzisiaj jest podobnie. To nie fobia ogranicza moją towarzyskość, tylko osobowość. Kontakty z ludźmi nie sprawiają mi wielkiej przyjemności, a czasami wręcz mnie męczą. Przykład - lubię pojeździć z kumplem rowerem po mieście, ale jeśli on nie chce to świetnie sobie radzę sam i niczego mi nie brakuje.

Ale w końcu ta fobia nie wzięła się z kosmosu! Jeśli pies nas bardzo pogryzie tak że trafimy do szpitala to każdego innego omijamy szerokim łukiem, a jeśli będziemy się na siłę zmuszać żeby podejść to będziemy czuć lęk i strach. Skoro ja byłem tylko nietowarzyski (i taki pozostałem), a z tego tylko powodu (nie robiłem innym nic złego) zostałem potraktowany przez ludzi jak zaraza, to co jest dziwnego w tym że czuję teraz strach, lęk i niechęć. Oczywiście walczę z tym z pomocą terapii dr. Richardsa, ale sama nietowarzyskość, a nawet teraz niechęć i wstręt do ludzi pozostaje, bo tak na prawdę nie są mi oni do niczego potrzebni, tak jak nie byli w dzieciństwie. Cenię sobie wyłącznie bliskie bezinteresowne kontakty (część rodziny, kumpel), płytkich znajomości wynikających wyłącznie z konieczności przebywania z jakąś grupą ludzi nawet nie mam ochoty rozpoczynać.

Dla mnie w tej chwili pozostają i tak wyłącznie studia płatne, bo poszedłem do słabego liceum. Ciekawostka - tam gdzie są te studia o których pisałem na początku, dzienne kosztują 200zł rocznie więcej niż zaoczne. Wybór chyba jest prosty. Poza tym mógłbym podjąć pracę na ciężarówkach, opłacić swoje studia, dołożyć do utrzymania domu, zdobyć doświadczenie i potem łatwiej byłoby mi dostać się na tiry (wolą zatrudniać tych z jakimkolwiek doświadczeniem).


Re: Zbliża się rzekomo najpiękniejszy okres w życiu (studia) - stap!inesekend - 08 Gru 2009

a moze te studia sa tak kiepskie jak liceum i dlatego jest tam motloch? :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: u mnie jest ok, poza momentami, gdy jest troche ludzi i nikogo, do kogo sie odzywam... wtedy sie czuje jakby to byl powrot do przeszlosci
na szczescie takich momentow stosunkowo malo.


Re: Zbliża się rzekomo najpiękniejszy okres w życiu (studia) - eric - 08 Gru 2009

Sam nie wiem, ale czuję że nie potrzebne mi wyższe wykształcenie do niczego, rodzice zmuszają mnie żebym zrobił wyższe, albo wylatuję na ulicę, pisałem już o tym w innym temacie. Także chcę pójść po najmniejszej linii oporu, więc dobre szkoły odpadają (z resztą już teraz jestem w słabym liceum i mam raczej pozamiataną karierę naukową).

Poza tym kto powiedział, że chcę ograniczyć kontakt ze światem? Prawie codziennie chodzę po zakupy, załatwiam różne sprawy na mieście, często jeżdżę do rodziny - trudno to nazwać zerwaniem kontaktu ze światem. Jedyne czego chcę to nie dołączać do żadnych grup. Nie jestem zainteresowany, czuję wstręt.


Re: Zbliża się rzekomo najpiękniejszy okres w życiu (studia) - Luna - 08 Gru 2009

Heh, ja poszłam do świetnego liceum, a na studia płatne też poszłam :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: No, ale nie wiedziałam co i gdzie chcę studiować, więc za namową rodziców zdecydowałam się zostać w domu. Moje studia były w porządku, nawet dużo tam było osób nieśmiałych : )
Teraz jestem na zaocznych na podobno jednej z najlepszych uczelni, ale szczerze mówiąc, to nie widzę różnicy w poziomie nauczania. I znacznie lepiej czułam się na poprzednich studiach, ale cóż, mam nadzieję, że te uda mi się skończyć. I tyle.
Eric, sam musisz zdecydować, czy chcesz iść na dzienne/zaoczne i jaki kierunek. Jakoś to będzie, trzeba tak myśleć :Stan - Uśmiecha się:


Re: Zbliża się rzekomo najpiękniejszy okres w życiu (studia) - eric - 04 Sty 2010

Po długich przemyśleniach i analizowaniu wybieram zaoczne, teraz jestem tego jeszcze bardziej pewny niż przedtem. Może wreszcie odżyję kiedy skończy się wydreptywanie ścieżki do szkoły i z powrotem. Jak wyglądają te zjazdy? Siedzi się na uczelni od rana do wieczora wtedy?

Jak wygląda nauka na zaocznych? Dostaje się materiał który trzeba wykuć samodzielnie i potem się go zdaje? Jest trudniej niż na dziennych?

Co do kierunku to jeszcze się nie zdecydowałem, ale znalazłem wiele ciekawych uczelni w moim mieście i wszyscy praktycznie oferują na danym kierunku tak samo studia dzienne jak i zaoczne. Także jestem pozytywnie nastawiony :Stan - Uśmiecha się: Może kończąc te wymuszone przebywanie w grupach zachce mi się uczyć i zrobię coś jeszcze zaocznie :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: kto wie


Re: Zbliża się rzekomo najpiękniejszy okres w życiu (studia) - zyx - 04 Sty 2010

eric napisał(a):Jak wygląda nauka na zaocznych? Dostaje się materiał który trzeba wykuć samodzielnie i potem się go zdaje? Jest trudniej niż na dziennych?
Tu chyba sporo zależy od uczelni. U nas np. studia zaoczne na części kierunków są prowadzone w formie zjazdów co weekend (parę godzin w sobotę, parę w niedzielę), ale na niektórych specjalnościach jest też system studiów przez internet, i tam chyba przyjeżdża się tylko na egzaminy. Co do trudności - pisałem jeden egzamin ze studentami z zaocznych i mieli nieco niższe wymagania, niż dzienne. Ale to też może zależeć od uczelni.


Re: Zbliża się rzekomo najpiękniejszy okres w życiu (studia) - Luna - 04 Sty 2010

Cytat:Jak wyglądają te zjazdy? Siedzi się na uczelni od rana do wieczora wtedy?
Tak jak zyx mówi, zjazdy są w sobotę i w niedzielę, najczęściej co drugi weekend. No i niestety, najczęściej to jest od rana do wieczora :Husky - Podekscytowany: Jak teraz zajrzałam na przykładowy plan zaocznych studiów I roku, to najczęściej mają zajęcia od 8:00 do 20:00. Czasem krócej, do 18:00 albo 16:00, czasem jest okienko i można iść zjeść obiad albo do domu :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:

Cytat:Jak wygląda nauka na zaocznych? Dostaje się materiał który trzeba wykuć samodzielnie i potem się go zdaje?
Ja w tej chwili się nie uczę :Husky - Podekscytowany: Ale zbliża się sesja (nawiasem mówiąc też się zastanawiam, jak to jest na zaocznych z egzaminami) i trzeba będzie zasiąść do książek.

Zajęcia dzielą się na wykłady i ćwiczenia, obecność na ćwiczeniach jest obowiązkowa (no raz czy dwa można chyba bez problemu opuścić). Na wykłady teoretycznie chodzić nie musisz, ale w praktyce lepiej chodzić, żeby wiedzieć, o czym dany przedmiot w ogóle jest i czego w związku z tym się spodziewać na egzaminie :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Poza tym wydaje mi się, że nauczyciele na egzaminach najczęściej pytają o to, co mówili na wykładzie, więc jeśli ma się dobre notatki to zdaje się spokojnie :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Na każdych zajęciach wykładowca podaje pełno różnych książek i mówi, która z nich jest najważniejsza i warto ją przerobić przed egzaminem. Tak że oprócz notatek dobrze też coś poczytać, czasami wręcz trzeba.

Czyli na egzamin (na ogół) notatki plus ważniejsze z książek wskazanych przez nauczyciela.
Czasem na zaliczenie danego przedmiotu trzeba coś napisać, nie ma tradycyjnego egzaminu z pytaniami. np. ja na jeden przedmiot mam teraz napisać pracę na 6-8 stron, i za to będzie ocena.

Cytat:Jest trudniej niż na dziennych?
Jeśli w ogóle jest jakaś różnica, to raczej jest łatwiej, niż trudniej. A przynajmniej tak mówią dzienni, nigdy nie miałam okazji porównać :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Kiedyś jeden z wykładowców mówił, że ci na zaocznych mają gorzej, bo najczęściej pracują i do tego się uczą, niektórzy mają rodziny itd. więc raczej jak już to idzie im się trochę na rękę.
Ale myślę, że i dzienni i zaoczni mają podobny poziom.


Re: Zbliża się rzekomo najpiękniejszy okres w życiu (studia) - Funia - 19 Sty 2010

eh zbliża sie sesja. Całe szczęście nie mam w niej zbyt dużo egzaminów bo 3 + 1 kolokwium w ten czwartek. Nie wiem jak ogarne materiał z filozofii, facet podał 26 zagadnień tzn. 26 filozofów i trzeba wiedzieć jakie każdy z nich miał poglądy itp. Ledwie starczy mi czasu na to, żeby przeczytać coś o każdym z nich, a nic nie mówie, że tzeba jeszcze co nieco z tego zapamiętać. Nie wiem jak sobie poradze, no i boje sie ekonomii.


Re: Zbliża się rzekomo najpiękniejszy okres w życiu (studia) - Sugar - 19 Sty 2010

Cytat:Jak teraz zajrzałam na przykładowy plan zaocznych studiów I roku, to najczęściej mają zajęcia od 8:00 do 20:00.


ja studiowałam dziennie i też miałam takie kosmiczne godziny - fajnie miałam zajęcia często własnie z zaocznymi razem. lol, cieszę się, że już się tam nie męczę.


Re: Zbliża się rzekomo najpiękniejszy okres w życiu (studia) - Luna - 20 Sty 2010

A ja nadal nie wiem, kiedy jakieś egzaminy i czuję się mocno zagubiona. Oby w ten weekend coś się wyjaśniło, bo oszaleję.

Sugar, czemu właściwie zrezygnowałaś? :Stan - Uśmiecha się:


Re: Zbliża się rzekomo najpiękniejszy okres w życiu (studia) - emka - 21 Sty 2010

A ja chyba się poddam, nie wiem, jestem w kropce :Stan - Uśmiecha się:

Studiuję sobie pierwszy rok, żeby było śmiesznie: zarządzania, tak tak, już widzę siebie w pracy w zawodzie, żarty jakieś. Nie mam pojęcia co mną kierowało przy wyborze. Totalnie nie wiedziałam na co iść, więc stwierdziłam, że to taki trochę ścisły, trochę humanistyczny kierunek, fajne przedmioty więc będzie ok. Okazało się kijowo, ze ścisłych przedmiotów mam tylko matmę, reszta to jakieś niewiadomoco. No i te ciągłe dyskusje na zajęciach, rozkminianie jakiś struktur organizacyjnych, to totalnie nie dla mnie. No i źle się czuję na tych studiach, właściwie czuję przede wszystkim bezsens studiowania tego kierunku, zwłaszcza 200 km od domu, męczę się strasznie, a wykształcenie będzie żadne tak naprawdę. Nie wytrzymuję całego tygodnia w mieście, gdzie studiuję, w każdy weekend wracam do domu, więc to wszystko jest trochę nie tak. Do tego cholerny stres przed każdymi zajęciami, już nie mówiąc o zaliczeniach, czuję się już wyczerpana tym ciągłym zdenerwowaniem. Więc zastanawiam się nad półroczną przerwą, żeby się może skupić na leczeniu; może jakaś drobna praca, chociaż to też jakieś mission impossible. Nie wiem co robić. Są momenty, że jestem przekonana: wracam do domu i próbuję się jakoś wziąć w garść, od przyszłego roku spróbuję znowu, tym razem bliżej rodzinnego miasta. Ale z drugiej strony, nie chcę robić zamieszania, będzie to na pewno jakiś zawód dla rodziców, nie wyobrażam sobie tego tłumaczenia każdemu z rodziny czy znajomych dlaczego, po co. cięęęęęęęężko.


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.