PhobiaSocialis.pl
Pomóżcie mi, już jestem na końcu liny!!! - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Działy tematyczne (https://www.phobiasocialis.pl/forum-9.html)
+--- Dział: Depresja, dystymia (https://www.phobiasocialis.pl/forum-38.html)
+--- Wątek: Pomóżcie mi, już jestem na końcu liny!!! (/thread-3843.html)



Pomóżcie mi, już jestem na końcu liny!!! - panpanpan - 17 Paź 2009

Cały czas mam mysli samobójcze. Cały czas myślę nad odebraniem sobie życia. tu był tekst o jednym ze sposobów odebrania sobie życia Wszyscy mnie olewają, nie ma kto mi pomóc. Ojciec uważam mnie za lenia i lumpa, a ja jestem po studiach. Po prostu boję sie pracy z ludzmi i przebywania z nimi 8 godzin dziennie. Moje życie to koszmar. Probowalem sie zapisac do psychiatry, to jędza powiedziala ze moze mnie zapisac na rok 2010 a ja nie mam czasu i pieniędzy na prywatną psychoterapie. Nie mam pracy, pieniadzy na rachunki, jeden wielki horror. Czasem mam ataki chęci na zmianę, to wezmę ksiazki do Callana i probuje przypominac angielski. mija 5 minut i zaczynam w złosci i przeklenstwach rzucac ksiazkami po pokoju. Zero motywacji, poniewaz zdaję sobie sprawę z tego, ze to nic nie da Jestem prawie 3 lata po studiach inzynierskich i do tego czasu jeszcze nie pracowałem umysłowo, bo nikt nie dał mi takie szansy. Paniecznie boje sie wysylania cv i rozmow kwalifikacyjnych bo wiem ze i kta z tego nic nie będzie, proszę pomozcie mi. Mam tylko w leczeniu xanaxale i on juz nie daje rady. Xanax przestal mi pogadac. Wycisza lęki, i stresy ale zupelnie nie pomaga mi w motywacji i poukladania sobie zycia. Straciłem mamę 2 lata temu, jestem sam. ojciec kaze mi do pracy iść, jak dla mnie to nie mozliwe, mam blokade wewnętrzna, ktore mnie dołuje. Nawet siostra i szwagier mnie olewają. Tak nie da się żyć, to jest koszmarne. Proszę pomózcie.

Sugar


Re: Pomóżcie mi, już jestem na końcu liny!!! - Sugar - 17 Paź 2009

Ja bym Ci poradziła, żebyś się tak nie nakręcał. Spróbuj gdzieś wyjśc i coś zrobic, idź na spacer włącz muzykę czy film, żeby odwrócic myśli od tego wszystkiego. Nie rób sobie krzywdy.
trzymam kciuki.


Re: Pomóżcie mi, już jestem na końcu liny!!! - gemsa84 - 17 Paź 2009

nie wiem jakie masz relacje z siostrą, ale napewno nie może ci pomóc chociażby finansowo? Pogadaj z nią szczerze co ci dolega...powinna zrozumieć...(mam nadzieje). A jak nie to nie wiem, może masz jakichś znajomych, przyjaciela...


Re: Pomóżcie mi, już jestem na końcu liny!!! - WOLF - 17 Paź 2009

...


Re: Pomóżcie mi, już jestem na końcu liny!!! - panpanpan - 18 Paź 2009

Szczerze powiedziawszy, to jest to bardzo trudne. Czasami mam taką blokadę wewnętrzną, iż próba wzięcia ksiązek Callana, kończy się zazwyczaj szałem. Kiedy kończyłem uczelnię, miałem w sobie wiele energii, bardzo ceniłem się uczyć. Kręciło mnie to. Teraz zupełnie jest inaczej. Podświadomość mi mówi, że p oco to robisz i tak oleją ciebie i nic z tego nie będzie, to najlepiej zabić się. Z moją mamusią nie mogę rozmawiać, ponieważ mamulka umarla. Prawde mowiac to jestem zupełnie sam. Ojciec mi karze iśc do pracy, i to jest glównie jego pomoc dla mnie. Nawet nie pomysli o tym, iż potrzebne są dobre leki, dobry psychiatra, psychoterapeuta. On ma to głęboko w nosie. Jeśli ja nie potrafię spokojnie chodzić po ulicy wśród ludzi, to jak ja mogę w normalny sposób przebywać z nimi 8 godzin na etacie. Zresztą nie oszukujmy się. Wiemy jacy są ludzie. Jedyną rzeczą jaka mnie ratuje jest 0,5 mg xanaxu, ale ile można? Staram się go unikać jak tylko mogę, żeby nie władować się w benzo. Bo słyszalem opowiesci jak ciezko z tego wydostać się. Powiem wam jednym słowem, że mam koszmar. Z moich objaw nerwicowych 2 rzeczy, ktore najbardziej mnie dołują to: brak motywacji, chęci do życia, i lęk, strach przed ludźmi. Już problemy somatyczne(wędrujace bole brzucha, zaburzenia wzroku, bóle szyi, marzniecie kończyn) mogą być, ale problemy psychiczne są zabójcze.


Re: Pomóżcie mi, już jestem na końcu liny!!! - magda0247 - 18 Paź 2009

posłuchaj każdy z nas ma problemy uwierz mi że na prawde każdy z nas.......człowieku nie poddawaj się tak łatwo samobójstwo popełniają tylko tchorze...ja mam cholerne napady lęków w miejscach publicznych banki, urzędfy itp...szczerze powiedziawszy mnie już by nie było na ty świecie gdy by nie kochana córeczka bo z męzem też róźnie bywa....ale jakoś próbuje się ratować...żyje dla niej nie moge jej tego zrobić...tobie najwyraźniej brakuje takiej osoby...motywacji do życia nie rób nic głupiego bo twój los może się drametjalnie zmienić uwierz mi że warto żyć i walczyć....jeszcze będzie pięknie...moja rada jest taka puki co jak nie dajesz rady zmień psychiatre jak nie to zapal sobie....co kolwiek tam masz pod ręką....moje życie byłoby naprawde w tej chwili jakimś koszmarem gdyby nie dobre proszki no i malutka...jak widze jej uśmiech i szczęście jak mnie widzi to od razu chce mi się żyć ale....biore też leki które mi pomagają a tych leków jest od groma na rynku nie każdy lek musi akurat tobie pomóc...trzymaj się chłopaku bo warto.........będzie dobrze.


Re: Pomóżcie mi, już jestem na końcu liny!!! - wenzon - 19 Paź 2009

Skopiuje ci to co ci napisałem w innym temacie, ale nie wiem czy przeczytałeś.


No nie ciekawie...

Panpanpan. Musisz zrozumieć, że blokady, które cię trzymają są tylko i wyłącznie w twoim muzgu.

Zacznij z nimi walczyć. Rób to czego ci nie pozwalają. Trudne do wykonania, ale możliwe. Kiedy będziesz z tym walczył, będziesz cały spocony, czerwony i maksymalnie zdenerwowany ale trzeba to olać i robić to co masz do zrobienia.
Mów sobie. Jeśli dzisiaj to zrobie, następnym razem to będzie łatwiejsze i w rzeczywistości będzie, aż stanie się dana rzecz dla ciebie normalną czynnością.


CHlorek potasu? No co ty? Nie bądź dziecinny! Najlepiej działa ołów wstrzyknięty prosto do żyły! Albo nie, zaaplikuj sobie siarczek magnezu 3. Podobno to najlepsz i najszybsza metoda...

A tak na poważnie to jesteś głupi jeśli myślisz poważnie o samobójstwie.
Masz doła. Trwa on wiele lat, ale to, że tak długo się ciągnie, nie znaczy, że będzie się ciągnął do końca życia! Może za chwile poznasz jakiegoś fajnego lekarza, albo kolege, który pokaże ci jakieś fajne leki, które ci pomogą i będziesz duszą towarzystwa :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Mamy XXI wiek! Medycyna przeżywa swój rozkwit!


Looknij na to i powiększ na 1280 x 960:
http://www.krajobrazy.net.pl/zdjecielato.php

I pomyśl sobie, że za 3 i pół roku przyjedziesz tam ze swoją piękną kobietą na wakacje do wypożyczonego domku. Będziecie tam tylko wy. I nikt więcej.
Pomyśl o tych wszystkich fajnych rzeczach, które będziecie tam robić...



Czy to tylko chore fantazje? A może marzenia, które się niedługo spełnią?

Stary! Jeśli nie masz wsparcia w rodzinie. To ją chrzań! I bierz się za leczenie!

Jak byś chciał pogadać masz moje gg:
11106194

Pozdro!



Jeśli nie będzie otwierać ci się to zdjęcie. To wejdź na niej w dział lato i wybierz 3 zdjęcie od lewej górnej. To z tym jeziorkiem :Stan - Uśmiecha się:


Re: Pomóżcie mi, już jestem na końcu liny!!! - mc - 19 Paź 2009

http://www.krajobrazy.net.pl/foto/tapety1280/o2.jpg :Stan - Uśmiecha się:


Re: Pomóżcie mi, już jestem na końcu liny!!! - tamtam - 20 Paź 2009

Ja również miałam podobne probemy. Bałam sie wysłać CV. Bałam sie pójść do pracy. Niegdzie nie chcieli mnie zatrudnić. Może gsyby ta praca, jakoś bym sie trzymała dzisiaj. Patrząc na to wszystko już z perspektywy czasu, żaluję, że nie podjęłam jakiejkolwiek pracy na sklepie wcześniej bo i tak muszę teraz od tego zaczynać. Jeśli dobrze znasz angielski czy dobrze znasz się na czymś, wierz mi, że wcześniej czy póniej zostanie to zauważone. W każdej firmie można awansować. Niekiedy awans dostają tacy ludzie, że nigdy byś nie powiedział, że są kierownikami. Czasem jest tak, że awans dostaje się za lojalość wobec danej firmy. Niekoniecznie musisz być inżynierem, chyba, że bardzo tego chcesz, na to już nie ma rady. Ale chodzi też o to by nie skończyc pod mostem, a żadne pieniądze nie smierdzą. Minęlo wiele czasu zanim to zrozumiałam. Moje szczęście polegało na tym, że ktoś mi bardzo bliski pochodził ze mną i poszukał tej obojętnie jakiej pracy. Mam tę fobię prawdopodonie, jąkam się niemiłosiernie, ale mam już to chyba gdzieś. PRacuję na premię, bo podstawy mam mało, ale mam na lekarza i szmaty, które poprawiaja mi nastrój. Biorę leki. Ale to dopiero teraz. I bardzo ciężko było zrobić ten krok do przodu. To cholernie trudne. Ale nawet w najgorszym stanie, nie jest to niemożliwe. Mój lekarz kazał mi się użyć życia na bieżąco, tzn. nie martwię się tym, co będzie póżniej, tylko robię najlepiej jak umiem to co trzeba zrobić w danej chwili, czyli teraz kroję cebulę, teraz myje naczynia, teraz śpię itd. Nie czekam na lepsze dni. Staram się być doskonała w tym, czego się ode mnie wymaga w danej chwili. Jeśli czujesz, że nie dasz rady wysłac sam tego CV, poproś osobę zaufaną, by poszła razem z Tobą je zanieść. Jeśli nie masz kogoś takiego przy sobie, ja mogę Ci pomóc, jesli chcesz.


Szczerze z serca wam dziękuję!! - panpanpan - 20 Paź 2009

Bardzo wam dziękuję, że próbujecie mi pomagać i odpisujecie na mój problem. Piszę, więc jeszcze żyję. Najbardziej boli mnie to, że w swoim mieście szukam dobrego psychiatry i nie mogę znaleźć. Wszystko zapisy na grudzien, listopad, troszke mnie to przeraza. Mój stan delikatnie zmienił się. Odwiedziła mnie siostra z córeczką, to dużo pomaga. Chodziłem do jednej psychiatry, ale zrezygnowałem, bo chodziło tylko jej o wypisywanie zwolnień, recepta i do widzenia, a ja tak nie chce. Co to za psychiatra, ktory trzyma mnie w pokoju 5 minut. Chcę wygadać się, jakie problemy. Czasami myslę, iż moje probolemy też mogą mieć charakter somatyczny: jaki guz mozgu, uszkodzenie, SM. Mam już troszkę lat i nieraz zostałem uderzony. Kiedyś trenowałem Judo, będąc nastolatkiem. Więc wiele razy byłem uderzony. Tyle, że w tym kraju dostać skierowanie na tomografię, lub rezonans graniczy z cudem. Wiem, iż to badanie jest drogie i trzeba czekać rok czasu czasami. Jednak uważam, że zupelnym bezsensem jest faszerowanie się lekami(sertralina, xanax, wellbutrin), kiedy nie jest pewnym na 100% eliminacja problemów neurologicznych. Prosiłem lekarza o skierowanie na badanie głowy, to zostałem olany. W jakim kraju my żyjemy. Ja tego nie rozumiem. Jeszcze raz z serca dziękuje za pomoc, papa i pozdrawiam.


Re: Pomóżcie mi, już jestem na końcu liny!!! - Mysza - 20 Paź 2009

panpanpan, dobrze, że trochę lepiej się czujesz.

Ja miałam to szczęście, że trafiłam na dobrego psychiatrę. Poleconego tutaj, na forum.
Fakt, że jeżdżę do niego ponad 100km (do Wrocławia), na prywatne wizyty.
Ostatnio chciałam poszukać kogoś bliżej, może państwowo. Ale wiem, że ten, który teraz mnie leczy, nie ogranicza się do wypisywania recept.
Swoją drogą... płacę i się dziwię, że podchodzi do mnie poważnie... Doszło do tego, że lekarz wykonujący normalnie/solidnie swoje obowiązki jest rzadkością (moim skromnym zdaniem ).

Kogo pytałeś o skierowanie na rezonans lub tomografię? Lekarza rodzinnego?
Jeśli olewa Twoje problemy to lepiej go zmień.
Jeśli nie masz takiej opcji to może wybierz się prywatnie np. do neurologa i powiedź o swoich obawach.


Re: Pomóżcie mi, już jestem na końcu liny!!! - magda0247 - 21 Paź 2009

gdyby nie fobia, chora fobia być może byłabym kimś innym w zupełnie innym miejscu ale nie żałuje Bóg dał mi coś najdroższego na świecie....gdybym tego nie miała nie byłabym człowiekiem szczęśliwym...każde cierpienie człowieka ma swój cel, z czasem zrozumiesz że i twoje smutki miały dobre strony, pomogły ci coś zrozumieć i naprowadzić na odpowiednią drogę....


Re: Pomóżcie mi, już jestem na końcu liny!!! - mc - 21 Paź 2009

magda0247 napisał(a):każde cierpienie człowieka ma swój cel, z czasem zrozumiesz że i twoje smutki miały dobre strony, pomogły ci coś zrozumieć i naprowadzić na odpowiednią drogę....
:Stan - Uśmiecha się:


Re: Pomóżcie mi, już jestem na końcu liny!!! - tamtam - 21 Paź 2009

Ja również myślę że dżwigam swój osobisty krzyż, jak w sumie każdy. Możliwe, że nie jestem w stanie znależć innej pracy niż włąśnie ten sprzedawca, bo coś/ktoś tam na górze chce bym się włąśnie przełamała?
Możliwe, że za mało staram się po prostu? Możliwe, że to nawet takie trudne nie jest, tylko ja głupia jeszcze nie widze drogi? Już kiedyś prawie mi sie udało..


Re: Pomóżcie mi, już jestem na końcu liny!!! - gemsa84 - 22 Paź 2009

magda0247 napisał(a):gdyby nie fobia, chora fobia być może byłabym kimś innym w zupełnie innym miejscu ale nie żałuje Bóg dał mi coś najdroższego na świecie....gdybym tego nie miała nie byłabym człowiekiem szczęśliwym...każde cierpienie człowieka ma swój cel, z czasem zrozumiesz że i twoje smutki miały dobre strony, pomogły ci coś zrozumieć i naprowadzić na odpowiednią drogę....
nie pamiętam już, kiedy ostatnio ktoś pisał na forum w ten sposób o fobii/cierpieniu... :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami: ale podoba mi się. Pozdrawiam


Re: Pomóżcie mi, już jestem na końcu liny!!! - camel - 12 Sty 2010

Cytat:człowieku nie poddawaj się tak łatwo samobójstwo popełniają tylko tchorze.
Cytat:A tak na poważnie to jesteś głupi jeśli myślisz poważnie o samobójstwie.

Upraszczacie sprawę i myślicie bardzo potocznie (nie wiem czy naprawdę tak sądzicie, czy po prostu bardzo chcecie pomóc koledze, a może to ja się mylę :-P), ale nie będę rozwijać tu tego tematu.

a co do panpanpana, o ile jeszcze tu zagląda:Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Pomyśl że życie masz jedno, a skoro i tak będziesz nie-żyć całą wieczność (niezależnie czy umrzesz teraz, czy za 60, czy nawet za milion lat - w końcu nieskończoność minus milion nadal będzie nieskończonością)... to po co się zabijać już teraz. Na czasie właściwie prawie nie zyskasz :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:


Re: Pomóżcie mi, już jestem na końcu liny!!! - klocek - 15 Sty 2010

Ja również byłem w sytuacji, kiedy chciałem popełnić samobójstwo, ale na szczęście dałem radę. Trzeba w tym momencie wykorzystać energię do samobójstwa na energię do pomocy samemu sobie.

Samobójstwo to nie taka prosta sprawa. Trzeba mieć ogromną motywację, determinację i odwagę, żeby podjąć taką decyzję i to zrobić. Z drugiej strony my, "depresanci", zwykle nie mamy na nic siły i ochoty. Kiedy więc nachodzi kogoś ochota na samobójstwo, można to wykorzystać i wyjść na tym dobrze.

Przykład: Nie mam pieniędzy na leczenie. Mógłbym pójść do kogoś i poprosić, ale to wstyd, poza tym nie mam siły. I wtedy przychodzi myśl, żeby odebrać sobie życie. Zatem nic prostszego - najpierw pójdę poprosić o pieniądze. I tak mam się zabić, więc na żadnym wstydzie mi nie zależy. Może zwykle nie mam na to czasu z powodu pracy lub czegoś podobnego. Też dobrze - nie obchodzi mnie w tym momencie żadna praca, więc znajduję czas. Często właśnie takie wyrwanie się z codzienności jest potrzebne.

Wyobraźmy sobie, że nad nami jest niebo a pod nami piekło. Depresja to stan zawieszenia w nicości pomiędzy tymi dwoma światami. Z dołu jest ściana i z góry ściana. Przekonałem się, że taka sama energia jest potrzebna do przebicia zarówno ściany dolnej, jak i górnej. Jeżeli już się ma tą siłę na przebicie się do piekła, to wystarczy ją skierować w górę.

Ja właśnie w ten sposób pokonałem depresję. Potrzebowałem po prostu impulsu, żeby porzucić swoje dotychczasowe życie i pójść w inną stronę.


Re: Pomóżcie mi, już jestem na końcu liny!!! - stap!inesekend - 15 Sty 2010

Klocku, to piękne, co piszesz. Ale... hmm. Wydaje mi się, że to nie zawsze jest taka prosta, 50-na-50-procent sprawa. Czasem obiektywnie przesadzamy, a czasem naprawdę sytuacje bywają beznadziejne...


Re: Pomóżcie mi, już jestem na końcu liny!!! - klocek - 15 Sty 2010

Cytat:Klocku, to piękne, co piszesz. Ale... hmm. Wydaje mi się, że to nie zawsze jest taka prosta, 50-na-50-procent sprawa. Czasem obiektywnie przesadzamy, a czasem naprawdę sytuacje bywają beznadziejne...
W "sytuacje" wplątujemy się sami i mamy też moc się z nich wyplątać. Często tylko nie mamy wyobraźni, żeby to zrobić; wydaje się nam, że tak musi być i koniec. Sytuacja, kiedy się planuje samobójstwo jest komfortowa o tyle, że nic już nas nie więzi. Nie liczy się wstyd, lęk o przyszłość, pieniądze ani w ogóle nic. Trzeba w tym momencie tylko zrobić krok we właściwą stronę.


Re: Pomóżcie mi, już jestem na końcu liny!!! - tears in rain - 15 Sty 2010

klocek napisał(a):Przekonałem się, że taka sama energia jest potrzebna do przebicia zarówno ściany dolnej, jak i górnej. Jeżeli już się ma tą siłę na przebicie się do piekła, to wystarczy ją skierować w górę.

Mylisz się, zapominasz o grawitacji :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:


Re: Pomóżcie mi, już jestem na końcu liny!!! - klocek - 16 Sty 2010

Cytat:Mylisz się, zapominasz o grawitacji
A Ty zapominasz, że mamy skrzydła.


Re: Pomóżcie mi, już jestem na końcu liny!!! - Oxt - 20 Maj 2010

Wdaje mi się że depresji nie da się uleczyć. Jedyne co pozostaje to nauczyć się z nią żyć.


Re: Pomóżcie mi, już jestem na końcu liny!!! - MatAdrath20 - 07 Wrz 2010

Też jestem na końcu liny ale jestem do niej przywiązany heh


Re: Pomóżcie mi, już jestem na końcu liny!!! - Maciej2486 - 06 Gru 2010

Człowieku żyjesz dla innych czy dla siebie , pomyśl o sobie i żyj dla siebie , brak Ci wyobraźni życie może być piękne.Właśnie, posłuchaj sobie dobrej muzy, wyjdz na spacer , pooddychaj świerzym powietrzem , a jak to nic nie da to weź zacznij brać Efevelon SR 75 - bardzo dobry polecam no tylko ze kosztuje jedno opakowanie około 25zł ale to chyba i tak nie tak dużo, bo zdrowier jest najważniejsze.Nie przejmuj się innymi , pokaż im na co cię stać bo napewno nie jesteś głupi skoro jesteś po st€djach , ja mam tylko srednie a nie nażekam , ciesz się z tego co masz i zawze myśl że może być lepiej :-)


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.