Mój psycholog - Wersja do druku +- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl) +-- Dział: Pomoc (https://www.phobiasocialis.pl/forum-3.html) +--- Dział: Profesjonalna pomoc (https://www.phobiasocialis.pl/forum-45.html) +--- Wątek: Mój psycholog (/thread-396.html) |
Mój psycholog - Gość - 15 Lut 2008 Wątek ten tworzę po to, by każdy mógł tu pisać o swoich relacjach z psychologiem, o tym, jak się czuje po wizytach, co o nim sądzi, czy pomagają te wizyty, czy widzi nadzieję na wyleczenie się, etc. No to ja zacznę. Byłem dziś trzeci raz u mojej psycholog. I od razu na wjazd pani stwierdziła, że ten "test", który "rozwiązywałem" we wtorek, zrobiłem na odwal się, lub naprawdę bardzo potrzebuje pomocy Nie wiem dlaczego pomyślała, że mógłbym robić sobie z niej jaja i "rozwiązywać test" byle jak nie czytając tych karteczek, jak zasugerowała? Powiedziałem jej, że naprawdę zastanawiałem się nad odpowiedziami, ale zdaje mi się, że nie do końca mi uwierzyła Nieważne, niech se myśli, co chce Oczywiście wyspowiadałem się też ze wszystkich rzeczy, o których wcześniej nie mówiłem. Moja psycholog twierdzi, że mam fobię, bo w dzieciństwie nie doznałem pozytywnych uczuć ze strony bliskich oraz dlatego, że tłumię w sobie negatywne uczucia. Powiedziała mi, że im więcej we mnie agresji, nienawiści, tym silniejsze są moje lęki. Nie wiem czy ma rację, a jeśli, to na ile prawdziwe są jej teorie? Coś chyba w tym jest, bo gdy się tak zastanowię, to rzeczywiście w dni, w których mam dobry humor, moje lęki są nieco słabsze, a w dni pełne złości są jakby silniejsze Kurde, muszę zacząć panować nad emocjami, tylko nie wiem jak? To na razie tyle, będę co jakiś czas pisał w tym wątku Re: Mój psycholog - Sugar - 15 Lut 2008 Ale fajnie, to jak wciągająca książka 8) Re: Mój psycholog - Michał - 16 Lut 2008 Profesjonalny psycholog nigdy nie wyraża swojego zdania. Zadaje tylko pytania (problemy), ew. wymienia możliwe fakty (przyczyny). Re: Mój psycholog - Gość - 16 Lut 2008 A skąd wiesz, jak się zachowują profesjonalni psychologowie : Tak poza tym, proszę mi nie robić offtopu w moim wątku Re: Mój psycholog - Michał - 17 Lut 2008 Ja nie zrobiłem. Obserwuję zachowanie/postawy sporej ilości psychologów już od wielu lat, również pod kątem tego, jaki może ono wywierać wpływ na pacjenta. Re: Mój psycholog - Sugar - 17 Lut 2008 antyk napisał(a):Tak poza tym, proszę mi nie robić offtopu w moim wątku No, właśnie... khm! Re: Mój psycholog - Victor Mancini - 18 Lut 2008 Na ostatnim spotkaniu dostalem prace domowowa do wykonania, tabelka z konkretnymi sytuacjami, w ktore bylem zaangazowany (np z ostatnich dni), do wypelnienia: 1. CZAS i miejsce akcji 2. EMOCJE jakie Ci w tej sytuacji towarzysza, nazwij je i ocen ich intensywnosc od 0 do 100% 3.SYTUACJA - co robiles, z kim? 4. MYSLI AUTOMATYCZNE - co przechodzilo ci porez glowe zanim zaczales sie czuc tak jak w danej sytuacji? co to znaczy? Co to swiadczy o mnie? Czego sie obawiam, ze sie wydarzy w tej sytuacji, jak bardzo wierze w kazda z tych mysli- od 0 do 100% 5.DOWOD KTORY MAM NA POPARCIE MYSLI ( fakty!) 6. DOWODY JAKIE MAM KTORE PRZECZA MOIM NEGATYWNYM MYSLA ( czy moze jakie zdarzenia z przeszlosci ktorymi bylem udzialem, ktore potwierdzaja ze nie zawsze tak sie zle dzieje,moze w peszlosci z sukcesem poradziel sobie w podobnej sytuacji?, Gdyby twoj przyjaciel mial taka mysl co ty bys mu powiedzial?, moze wyciagam pochopne wnioski lub generalizuje?) 7. MYSLI ALTERNATYWNE- czy jest jakis inny sposob na zrozumienie danej sytuacji?, co najgorsze moze mi sie stac w danej sytuacji a co najlepsze, biorac pod uwage wszelkie mozliwe dowody za i przeciw jaki jest najbardziej prawdopodobny rezultat?) 8.REZULTAT- jak teraz oceniam intensywnosc swoich emocji od 0 do 100%, jak bardzo wierze w kazda wczesniejsza ma mysl 0-100%, co moge teraz zrobic? Fajnie sie to wszystko w tych ksizkach do cbt czyta, gorzej to w zycie zaczac wcielac, mam to zrobic na jutro a jescze sie nie zabralem do pracy Re: Mój psycholog - Sosen - 18 Lut 2008 Ciekawe. Chociaż tak jak piszesz pewnie cholernie trudne Re: Mój psycholog - NetkaA - 19 Lut 2008 Dziś byłam pierwszy raz u psychologa.Pan był bardzo miły i w pewnym stopniu wzbudza moje zaufanie.Na tyle,że zdecydowałam się na kolejne spotkania,ale teraz na spokojnie,to nie jestem przekonana czy chcę Na początku miałam opowiedzieć w jakich sytuacjach mam lęki.Gdy już to zrobiłam to przeanalizował/liśmy rozmowę telefoniczną.Trudno mi było mówić o emocjach i uczuciach,bo ja znam może z 5 słówek je określających Przyznałam się też do tego,że myślę,że on myśli,że ja zmyślam i oszukuję i że próbuję w ten sposób usprawiedliwić swój tryb życia,niepowodzenia i brak pracy. W bardzo prosty sposób mi wytłumaczył,że nie może tak myśleć, bo mu jeszcze nie powiedziałam,że nie pracuję i jak wygląda moje życie.Miał w sumie rację. Nie potrafię napisać co on jeszcze mówił,a mówił bardzo dużo.Prawie cały czas. Uprzedził mnie,żebym się przygotowała na to,że spotkania z nim nie zawsze będą dla mnie przyjemne.To żadna dla mnie nowość-spotkania z mało kim są dla mnie przyjemne. A czy jeśli ja nie do końca wierzę,że ta terapia może mi pomóc,to jest sens tam chodzić? Re: Mój psycholog - Gość - 19 Lut 2008 Dopiero co wróciłem od psychologa i jestem trochę wkurzony Przychodzę a pani psycholog mówi bym usiadł na fotelu, za chwile sama usiadła naprzeciwko i powiedziała "proszę mówić o czym pan chce". Jakoś z tego wybrnąłem mimo, że nie wiedziałem, co gadać W końcu opowiedziałem jej o swoich snach, o dziwnych myślach i innych pierdołach. Kurde, jeśli tak ma wyglądać moje leczenie, to wątpię czy przyniesie ono jakiekolwiek skutki Zobaczymy czy w czwartek będzie podobnie, jeśli tak, to chyba się jej zapytam, jak takie gadanie ma mi pomóc Re: Mój psycholog - Michał - 20 Lut 2008 NetkaA napisał(a):... A czy jeśli ja nie do końca wierzę,że ta terapia może mi pomóc,to jest sens tam chodzić?Trochę mniejszy... antyk napisał(a):... Zobaczymy czy w czwartek będzie podobnie, jeśli tak, to chyba się jej zapytam, jak takie gadanie ma mi pomócBędzie tak samo. Zapytanie - takie rozwiązanie Twoich (ale też każdych) wątpliwości jest najlepszym rozwiązaniem. Re: Mój psycholog - Gość - 21 Lut 2008 Dziś byłem u psychologa. Znowu. I dziś też było tak, jak ostatnio, a nawet gorzej. Znowu. Bo przez jakieś 20 minut siedziałem razem z panią psycholog i nic nie mówiliśmy... Powiedziałem jej tylko kilka zdań w tym to, że taka terapia jest bez sensu. Nawet nie słuchałem, co ta kobieta mówi, pogrążałem się w swoich myślach, swojej złości, nienawiści... Re: Mój psycholog - Sosen - 22 Lut 2008 antyk napisał(a):Dziś byłem u psychologa. Znowu. I dziś też było tak, jak ostatnio, a nawet gorzej. Znowu. Bo przez jakieś 20 minut siedziałem razem z panią psycholog i nic nie mówiliśmy... Powiedziałem jej tylko kilka zdań w tym to, że taka terapia jest bez sensu. Nawet nie słuchałem, co ta kobieta mówi, pogrążałem się w swoich myślach, swojej złości, nienawiści... Nie wiem czy teraz nie narobię Ci bidy ale ta lekarka jest du d*py Pies ją ** szukaj kogoś innego. Takie spotkania naprawdę nie powinny tak wyglądać. Co ona sobie wyobraża? Re: Mój psycholog - Michał - 22 Lut 2008 No ja się tam nie znam, ale na naszych spotkaniach grupy, też siedzimy czasem 20 minut bez słowa (a jest więcej osób) i terapeuci milczą, bo co mają powiedzieć? ... Ale fakt, że dobry psycholog, to zrobiłby tak, że ktoś nawet nie zachęcany i bez sugestii na jaki temat, zacząłby mówić. (tak myślę) Re: Mój psycholog - Sosen - 22 Lut 2008 A może ona chce Cię w+** do takiego stopnia, żebyś z tej złości sam zaczął gadać. Dziwna technika terapeutycza Re: Mój psycholog - Gość - 26 Lut 2008 Dzisiaj miałem kolejną wizytę i poruszyłem temat pracy. A ściślej tego, że gdy urząd pracy znajdzie mi jakąś ofertę, a ja ją odrzucę (bo tak na 99.99% będzie), to stracę ubezpieczenie i nie będę mógł się leczyć. A co na to psycholog? Ano to, że mam trzy wyjścia - wybłagać w urzędzie by mi nie znajdowali pracy i powiedzieć, że się leczę i jak coś się poprawi, to dopiero wtedy mógłbym pracować; zrobić 3 miesięczną przerwę w leczeniu, bo po takim czasie można się ponownie zarejestrować w urzędzie; pójść na 3 miesiące do szpitala na leczenie. Kurde, coś będę musiał wybrać, albo zacząć pracować, bo prędzej czy później dostanę ofertę pracy. Szlag by to trafił W sumie to mógłbym iść do tego psychiatryka, ale boję się reakcji rodziny i tego, że np. była klasa się o tym dowie od kumpeli, której matka zna się dobrze z moją matka Re: Mój psycholog - Sosen - 27 Lut 2008 Słuchaj jest takie coś że dajesz w urzędzie pracy zaświadczenie że jesteś niezdolny do pracy. To zaświadczenie możesz chyba dostać od swojej lekarki. Tylko jest z tym dużo . Musisz się dowiedzieć. Ale wiem że tak można bo ostatnio byłem w tej sprawie u kierownika biura pracy. Dlatego, że nie byłem na podpisie. I teraz mam 3 miesiące bez ubezpieczenia Popytaj podzwoń. Albo powiedz rodzicom żeby podzwonili. Powodzenia. Re: Mój psycholog - Gość - 27 Lut 2008 Dzięki, matka ma koleżankę (to moja sąsiadka) w tym urzędzie, więc pogadam z nią albo psycholog i coś z tego będzie Re: Mój psycholog - Gość - 27 Lut 2008 Abo ja wiem? Zapewne psychiatra/psycholog wnioskuje o hospitalizację pacjenta, ale jakie są wymagania i jak to się dokładnie odbywa, to nie wiem Re: Mój psycholog - szwagiersoc - 02 Mar 2008 Antyk super temat, nareszcie jakieś konkretne porady jak się leczyć. Bo jak na razie na tym forum to samo marudzenie, jacy to jesteśmy nie szczęśliwy i opisy objawów. Ja myślę żebyś przyjął ofertę pracy bądź twardy. Dadzą Ci umowę na miesiąc czasu. Przepracujesz ten miesiąc i już nie przyjdziesz. I wrócisz na ubezpieczenie od państwa. Potraktuj tą pracę lajtowo na luzie jako przygodę-ciekawostkę to tylko miesiąc będzie to dla Ciebie lepsza terapia niż pobyt w psychiatryku. Może w pracy spotkasz kogoś fajnego, zarobisz kasę. Rodzina będzie lepiej na to patrzeć . Wszyscy co Cię znają powiedzą o nareszcie się zabrał za siebie. A jak pójdziesz do psychiatryka będziesz się potem tego wstydził. I źle to wpłynie na twoją samoocenę. Chodzenie do psychologa wystarczy. Re: Mój psycholog - Gość - 06 Mar 2008 W ostatni wtorek spóźniłem się na wizytę jakieś 15 minut. Psycholog pod koniec powiedziała mi, że następnym razem nie przedłuży jej jeśli znów się spóźnię. Dziś więc wyszedłem wcześniej. Miałem na 15. Wszedłem do gabinetu o 15:30, bo najpierw jakiś facet siedziała długo, a potem baba, która miała właśnie na 15:30 mówiła, że się źle czuje i chciałaby wejść przede mną. Puściłem ją. Potem psycholog na wjazd powiedziała, że zrobiłem dobry uczynek, bo przepuściłem tą panią. Odpowiedziałem "e tam...". I milczałem. Psycholog pytała, czemu milczę, o czym myślę. Nie odpowiedziałem. Spytała, co czuję. Powiedziałem, że wściekłość. Potem zapytała, czy to przez to, że puściłem tę babę przed sobą. Znowu nic nie odpowiedziałem... I tak wyglądała moja dzisiejsza wizyta. Półgodzinne milczenie podczas którego padło tylko kilka słów... Re: Mój psycholog - Samantha - 06 Mar 2008 antyk napisał(a):I tak wyglądała moja dzisiejsza wizyta. Półgodzinne milczenie podczas którego padło tylko kilka słów...ech Re: Mój psycholog - Victor Mancini - 07 Mar 2008 Moj psycholog zostawil mnie w niedoli i na narty do Francji pojechal na 2 tygodnie. Po 3 odbytych sesjach...Mi sie zycie wali, praca na wlosku wisi, lekow w szafce nadmiar... Re: Mój psycholog - Gość - 13 Mar 2008 Dziś poszło o wiele lepiej, niż podczas poprzednich wizyt Opowiadałem o swojej rodzinie i sytuacji w domu, a babci, która mnie ciągle denerwuje i matce. Powiedziałem też, że chcę iść do szpitala. Bo chcę. Psycholog ma się zapytać psychiatry w tej sprawie i we wtorek powie, co i jak. Pewnie musiałbym czekać kilka miesięcy, bo oczywiście w tym popieprzonym kraju zawsze brakuje miejsc w szpitalach Politycy wolą stawiać kościółki niż potrzebne placówki zdrowia Re: Mój psycholog - Gość - 03 Kwi 2008 Wtorek. Mało co mówiłem. Raptem kilka zdań wypowiedziałem. Czwartek. Czyli dziś. Nic nie powiedziałem nie licząc "dzień dobry" i "dowidzenia". Tak wyglądały dwie ostanie wizyty u mojej psycholog Nienawidzę siebie, jestem śmieciem, , zerem, bo zawsze postanawiam, że będę mówił jej dużo, a gdy już się znajdę w gabinecie, to milczę Jestem jakiś nienormalny. Moja psycholog źle na mnie wpływa. Mogę mieć całkiem niezły humor, ale wystarczy, że pójdę na kolejną wizytę, to automatycznie humor mi się psuje. Dlaczego? Pieprzony mózg się denerwuje bez powodu, ja tego nie chcę... to samo przychodzi, te nerwy podczas wizyt u pani Małgosi Ku*wa, jestem mutantem, niedorobionym, głupim frajerem, pajacem, kretynem, , zerem, niczym |