Jestem dziwny, trudny w rozmowach, znajomościach - Wersja do druku +- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl) +-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html) +--- Dział: Relacje międzyludzkie (https://www.phobiasocialis.pl/forum-19.html) +---- Dział: ROZMOWA (https://www.phobiasocialis.pl/forum-62.html) +---- Wątek: Jestem dziwny, trudny w rozmowach, znajomościach (/thread-4259.html) Strony:
1
2
|
Jestem dziwny, trudny w rozmowach, znajomościach - Moonlight - 19 Lut 2010 Szczerze? Mimo fobii chciałbym jakoś funkcjonować. Jednak to, co za chwilę opiszę, mam w zasadzie od 10 roku życia. Mam problemy z rozmową z kimkolwiek, na np. określony temat. Nie chodzi o to, że czasem brakuje słów, ale dosłownie NIE WIEM co powiedzieć. Przykład, zaczynamy rozmawiać o motoryzacji. Kolega potrafi mówić o niej przez pół godziny nie nudząc nikogo, ja natomiast zmuszam się do tego żeby cokolwiek przekazać. Takie wymuszane pytania "a jesteś pewien", "o to fajnie, ale jak zrobisz" przecież każdy wyczuwa. Walkę z egoizmem (jezu, straszne czasy), nieuprzejmością stoczyłem i jakoś można sobie poradzić. Co do rozmów z kimkolwiek w realnym świecie (chociaż i wirtualnie) no to już klapa. Chciałbym móc rozmawiać tak jak inni, choćby i o dup*e marynie, a po prostu nie umiem. Nie wiem, czy jestem trudny, czy rzeczywiście nikt w tym kraju nie lubi uprzejmości. No wyobraźcie sobie taką sytuację (ja "P"): -Hej, co słychać? P-No nic ciekawego -Naprawde? Bo ja wczoraj montowałem bla bla i zrobiłem bla bla, tylko musze jeszcze bla bla P-Aha, no to jak ci pójdzie? -No chyba dobrze P-To OK (cisza przez minutę) -Dobra ide P-(mruczenie "aha") Mały zasób słów? Raczej nie, z wypracowaniami, listami nie ma żadnego problemu. To jest naprawde problematyczne, powiedzmy musisz iść z kolegą po szkole do domu, droga zajmuje 20 minut a ty co minute na siłę mówisz coś żeby nie zanudzić znajomego Już zupełnie odrębną sprawą jest nienaturalność, "gram" kogoś kim nie jestem. To prawdziwe "ego" jest naprawdę do d*py. Wśród innych niby fajny, wesoły. W domu nawet przez 5 godzin potrafię się nie odzywać. Pisanie na komputerze, np. tak jak teraz to żaden problem, prawie jakbym był cholernie rozgadany. Komputer stał się ucieczką od świata. Pewnie za kilka lat spojrzę w temat, stanie się powodem do wyśmiewania (jeśli ktoś będzie potrafił zindentyfikować po stylu pisania, nicku, danych) samego siebie. Czy to jest dziedziczne? Zdaje się po tacie mam dziwną cechę śmiania się z nieszczęścia, nerwów, z byle głupoty. Nawet odgłos kropel wody w PRL-owskiej toalecie czasem mnie rozśmiesza. Zupełnie niezrozumiałe. Wylewanie żalów? Tak. Również jesteście ludźmi, ale to miejsce nie zmusza nikogo do czytania tematów. Z braku znajomych co mam innego robić? Jak to jest, że nawet w tak młodym wieku zaczęły się problemy? Rówieśnicy normalnie sobie bla bla bla, titirutu ple ple, ja cisza albo wymuszane fatyczne teksty. Niezrozumiałe, nie do pojęcia, głupie i denerwujące bogu ducha winnego człowieka. Re: Jestem dziwny, trudny w rozmowach, znajomościach - soulja - 20 Lut 2010 ... Re: Jestem dziwny, trudny w rozmowach, znajomościach - Moonlight - 20 Lut 2010 Dzięki za odpowiedzi Problem jest nawet z tematami które znam i lubię, nie umiem opowiadać o nich tak jak znajomi. Ale narzekać na wszystko (tak jak teraz ) = zero problemów. Pozostaje wkuwanie wielostronicowych książek o samochodach, motorach i szpanowanie wiedzą 8). Przynajmniej nikt nie zdechnie z nudy. Ot taka dziwna przypadłość. Re: Jestem dziwny, trudny w rozmowach, znajomościach - ZgarbionyFred - 20 Lut 2010 Moonlight napisał(a):mam w zasadzie od 10 roku życia. Ja chyba nawet wcześniej. Raczej już o tym pisałem, ale nie mogę znaleźć tego postu, więc napiszę jeszcze raz. Jak byłem mały (mniej niż 10 lat) poszedłem z rodzicami na spotkanie rodzinne do dziadków. Oni rozmawiali, ja siedziałem w drugim pokoju, po pewnym czasie zacząłem się zastanawiać jak to możliwe, że potrafią nawijać przez tyle godzin i się nie męczyć. Po chwili stwierdziłem "a zresztą, pewnie jak dorosnę, to też będę umiał rozmawiać tak jak oni". Niestety, do dziś się nad tym zastanawiam. Cytat:Zauważ ,że nierozłącznie podczas rozmów ludzie odwołują się do własnych doświadczeń, historii lub historii bliskich sobie osób (np. historia mojego znajomego itd..) No właśnie. Musi się coś dziać w tym życiu (nawet znajomego), aby potem było co opowiadać. A jak się nie ma kolegów lub nie utrzymuje z nimi kontaktu, siedzi po 12h przed kompem i zamula, no to raczej nie ma co liczyć na cuda. Re: Jestem dziwny, trudny w rozmowach, znajomościach - Moonlight - 20 Lut 2010 Z tymi spotkaniami rodzinnymi - święta racja. Jak sobie dadzą w szyje (wiadomo, okazja, trza sie napić), jest jeszcze gorzej. Oni pieprzą trzy po trzy i nikt się na nich nie wnerwia, ja coś powiem to zaraz cisza w pokoju jakby zmarły się odezwał W życiu dzieje się bardzo dużo, bo choć większość dnia (głównie zimą) spędzam przy PC, to powoli przestaję traktować to jak coś dzięki czemu zatracam orientacje we świecie. Duża część tego co w życiu się przydarza to nieprzyjemne rzeczy (DDA), a przecież nie będe o tym z nimi rozmawiał, straszne z nich paple. Nikt (w otoczeniu) nie interesuje się foto, kompami, video, Dr House, The Simpsons, 13 posterunek. A nawet gdyby się interesował, to za długo nie pogadalibyśmy Re: Jestem dziwny, trudny w rozmowach, znajomościach - toro - 20 Lut 2010 Pomijając real, ja nawet na forum nie wiem o czym pisać, a większość czytanych tutaj postów utożsamiam ze swoimi odczuciami i zachowaniami. Re: Jestem dziwny, trudny w rozmowach, znajomościach - Snufkin - 21 Lut 2010 Cześć Moonlight! Ja też jestem niełatwym partnerem do rozmów. Znam chyba tylko ze 3 osoby, z którymi potrafię jako tako poskładać konwersację bez większej żenady (w tym jedna osoba, która chyba też ma pewne problemy). Spory problem mam z rozmowami o tzw. dup*e marynie. Jakoś nie potrafi mnie natchnąć do rozmowy to, że Małysz skoczył pierdylion metrów, pan prezydent obraził się na pana premiera, na polu (tak jestem z Krakowa) śnieg topnieje, czy że Doda z Nergalem zakładają Dodomoth Jak słucham tego, o czym rozmawiają ludzie, to przeraża mnie moja pustka w głowie. W takiej gadaninie mogę brać tylko pasywny udział - przytakiwać, uśmiechać się, odpowiadać jakimiś monosylabami. Są też rozmowy o życiu, doświadczeniach, znajomych, anegdotki z codzienności. Tu też ciężko mi rozewrzeć paszczę. No bo jak się nie ma zbyt wielu ciekawych doświadczeń, znajomych i ogólnie w życiu wieje nudą i stęchlizną, to o czym tu gadać? Soulja słusznie zauważył, że to może wynikać z izolowania się od ludzi. Ja mam właśnie takie wrażenie, że jestem trochę "zdziczały" Jedyną szansą na poskładanie jako takiej "rozmowy" jest dla mnie partner, który sam jest gaduła i zadowala się przytakiwaniem, grzecznościowymi pytaniami i krótkimi uwagami. Nie potrafię podtrzymać konwersacji, która nie zmierza do jasno określonego od początku celu. Jedynie o tematach związanych z moim zawodem potrafię nie tylko swobodnie mówić, ale nawet dyskutować. Jak myślicie, w jaki sposób możemy nad sobą pracować? Re: Jestem dziwny, trudny w rozmowach, znajomościach - soulja - 21 Lut 2010 ... Re: Jestem dziwny, trudny w rozmowach, znajomościach - girlfriendinacoma - 21 Lut 2010 a mnie z kolei drażni ta cała grzecznościowa paplanina, kurtuazyjne rozmowy w windzie, bo komuś cisza przeszkadza. nie potrafię w ten sposób rozmawiać, ale nie uważam tego za swoją wadę. najbardziej irytują mnie ludzie którzy mają coś do powiedzenia na dosłownie KAŻDY temat, choć gadają straszne pierdoły, ani to ciekawe, ani śmieszne. omijam takich ludzi jak tylko się da. Re: Jestem dziwny, trudny w rozmowach, znajomościach - anikk - 22 Lut 2010 A ja już w dużej mierze pozbawiłam się małomówności w sytuacji, gdy rozmawiam z jakąś osobą, a raczej gdy ona wprowadza swój temat. Mnie stresuje samo przebywanie z kimś, więc staram się opanować zdenerwowanie, bo inaczej nie mogę słuchać, nie wiem, co dokładnie ktoś mówi, więc nie mogę udzielić normalnej odpowiedzi. Jak już mogę słuchać, to mogę też odpowiadać. Kilka razy jak się nieumiejętnie odezwałam, to przemyślałam sprawę, co powinnam powiedzieć i na tej podstawie wytworzyłam sobie gotowe scenariusze, no może nie do końca gotowe, ale jak ktoś dajmy na to mówi o swoim problemie (że coś zgubił, nie może znaleźć sali, nie zdał egzaminu czy cokolwiek innego), to staram się skupić na tej osobie, dowiedzieć się "jak", "gdzie" i co może zrobić. Albo gdy ktoś wchodzi na temat, który mnie nie interesuje i się nie znam, to otwarcie o tym mówię, ale zadaję jakieś pytanie, żeby wykazać zainteresowanie - ta osoba, albo wyjaśnia albo kończy ten temat. Ustalam sobie jakieś właśnie podstawy, żeby nie być bardzo zaskoczoną. Teraz mam raczej problem ze składnym mówieniem, no ale to już mniej mnie martwi. Swoją drogą często nie wiedziałam co odpowiedzieć na jakieś takie zdanka niekonkretne, co nie wiadomo po co ludzie mówią, ale młodzież znalazła odpowiedź: "spoko" z adekwatną do tego intonacją Re: Jestem dziwny, trudny w rozmowach, znajomościach - Moonlight - 24 Lut 2010 No i kolejna porażka... Normalna wizyta z mamą u znajomych. Jest nas 4 w pokoju (mama, znajoma, ja i córka). Mama i znajoma (już się nie powtórzę ) normalnie nawijają, gadają o czym tylko się da. Kiedy ja mam coś powiedzieć, wychodzi z tego straszny bełkot, na tyle nudny, że przerywają mi. Starałem się nie odzywać się podczas rozmowy np. wtrącając się do tematu, bo i głos się zmienia, tonacja, składnia zdania. Głupie pytanie "a jak tam twoje oceny?" - twarz zmienia kolor na buraczany Przesiedziałem całe 5 godzin w bezruchu, nerwowo tuptając nogą (taki już tik dziwny). W ciągu całej dyskusji powiedziałem może 5-6 zdań. Słuchało się naprawdę fajnie, gorzej już z gadaniem. Kiedy już wychodziliśmy (córka była z chłopakiem), usłyszałem taki szeptany dialog: Chł - to on? Cór - (olewackim tonem) no, szkoda gadać... chodź Oboje w cichot. Możecie nie wierzyć, w domu lub będąc przy koledze którego znam od dzieciństwa jestem okropnie gadatliwy! To ta cholerna blokada zabrania normalnie się wypowiadać. Naprawdę chętnie poszedłbym do psychologa, niech sprawdzi w ilu % umysł jest normalny, tylko barierą jest: dojazd, zasobność finansowa, do tego wiedza o tym u rodziców. Lepiej, by się o tym nie dowiedzieli, ze względów osobistych. Re: Jestem dziwny, trudny w rozmowach, znajomościach - eric - 24 Lut 2010 Dla mnie to jasne - fobia społeczna wyzwala instynkt samozachowawczy - urojone zagrożenie powoduje że mózg przestawia się na obronę lub ucieczkę. Nie można wtedy normalnie myśleć, rozmawiać, wszystko leci jak w kanale. Pomyśl co by było jakbyś spotkał się z tygrysem w środku dżungli - czy potrafiłbyś opisać cokolwiek z jego wyglądu czy nawet wydać z siebie słowo... no właśnie. A że jest się ocenianym po ilości wypowiedzianych słów i liczbie znajomych (czasami nawet tych na NK ) to już inna sprawa. Ja się od tego odciąłem dawno temu i mam święty spokój, rozmawiam tylko z tymi którzy mnie rozumieją, ufają mi i ja im ufam. Wszystko też się ładnie zazębia - przy nich nie mam blokady. Re: Jestem dziwny, trudny w rozmowach, znajomościach - soulja - 24 Lut 2010 ... Re: Jestem dziwny, trudny w rozmowach, znajomościach - Moonlight - 24 Lut 2010 W wieku 15 lat kierowca? Chciałbym Stwierdziła, że "nie zostawi mnie samego w domu". Co można było zrobić? Ona ma 14, wiem że młoda, nawet nie o to chodzi. O sam fakt, że tak o mnie powiedziała Ale nawet jeśli o coś się pytają, to nie mogę normalnie odpowiedzieć. Eric trafił w sedno sprawy. Re: Jestem dziwny, trudny w rozmowach, znajomościach - soulja - 24 Lut 2010 heh to ojej sprawę nie masz się co przejmować. ą tez się nie przejmuj dobrze ,że tak wcześnie uświadamiasz sobie problem ,żałuję ,że ja nie miałem takiego farta Re: Jestem dziwny, trudny w rozmowach, znajomościach - Moonlight - 24 Lut 2010 No tu jest problem. Nie potrafię "nie-przejmować-się". Nie wyjdę z głupim aparatem żeby porobić zdjęcia w terenie, bo zaraz w głowie budzi się "a co ludzie powiedzą?", "a będą komentować pewnie", "a jeszcze mnie pogonią że nie mam prawa robić zdjęć", "a będą obgadywać" itd itd itd. Jak fobia wyskoczy z głowy, to jej normalnie łeb ukręce Re: Jestem dziwny, trudny w rozmowach, znajomościach - eric - 24 Lut 2010 To myślę mam dla Ciebie dobrą wiadomość Kilka lat temu też mówiłem że nie potrafię się nie przejmować, a teraz się z tego śmieję Ty też będziesz się pewnie z tego śmiał. Jednak wymaga to bardzo długiego okresu pracy nad sobą (u mnie będzie już z półtora roku czasu). W tej chwili Twoja podświadomość myśli za Ciebie - dlatego nie jesteś w stanie się nie przejmować. Mózg myśli na płaszczyźnie do której nie masz świadomego dostępu. Wiesz ja pozbyłem się tego w dużej mierze zmieniając samemu swój sposób myślenia, ale dużo pomogła terapia Richardsa. Ściągnij ją sobie (link gdzieś na forum jest) i spróbuj ją wykonać - tam dowiesz się jak "nie przejmować się". Oczywiście musisz długo to ćwiczyć, tam jest dokładnie opisane co i jak. Ja sam nie wytrwałem do końca, w pewnym momencie terapia każe na siłę wychodzić do ludzi, nawiązywać znajomości, poruszać się w towarzystwie i to niby ma wykończyć fobię. W moim przypadku dalem sobie siana - ja chcę pozbyć się lęku a nie zawierać znajomości, bo mi jest świetnie samemu i nie chcę tego zmieniać. Ale sama terapia do tego momentu naprawdę otworzyła mi szeroko oczy na cała sytuację. Re: Jestem dziwny, trudny w rozmowach, znajomościach - Jas - 25 Lut 2010 Ja się też nie nadają do rozmów (chyba, że do wysłuchania kogoś, to tak - do tego mnie zawsze wykorzystywano Bo tak w sumie... ja też nie potrafię opowiadać. Zwłaszcza o zainteresowaniach, to się akurat nie zmieni nawet gdyby fobia przeszła, mam rzadkie zainteresowania. No i racja z tym: Zgarbiony Fred napisał(a):No właśnie. Musi się coś dziać w tym życiu (nawet znajomego), aby potem było co opowiadać. A jak się nie ma kolegów lub nie utrzymuje z nimi kontaktu, siedzi po 12h przed kompem i zamula, no to raczej nie ma co liczyć na cuda.więc ja się czasem łapię, że mówię albo chcę powiedzieć: "a u tego co z nim gadam przez internet..." i rzadko to mówię, bo to brzmi niepoważnie (takie mam wrażenie), choć przecież większość moich znajomych jest internetowa (co ja mówię "większość", raczej "prawie wszyscy"). Re: Jestem dziwny, trudny w rozmowach, znajomościach - eric - 25 Lut 2010 Ja sie nawet nie zastanawiam czym zainteresować znajomych bo ich nie mam i nie potrzebuję. Jak gadam z kumplem, babcią, rodzicami to zawsze jakoś się kręci, byle temat jest dobry. Z innymi rozmawiać nie potrzebuję to nie rozmawiam, proste. A że nie miałbym o czym... to już mnie nie interesuje. Re: Jestem dziwny, trudny w rozmowach, znajomościach - toro - 25 Lut 2010 eric, w każdym temacie to powtarzasz Re: Jestem dziwny, trudny w rozmowach, znajomościach - eric - 04 Mar 2010 Bo to prawda. Szkoda mi tych wszystkich osób którzy bez ludzi nie potrafią żyć, albo społeczeństwo im tak nastawiło mózgi i sami ciągle sobie wkręcają że bez ludzi wszystko nie ma sensu, że nie mają prawa istnieć. Współczuje im. Nie potrafię zrozumieć dlaczego tak jest, może dlatego że sam jestem "uboższy" o instynkt stadny. Ja utrzymuje kontakt na codzień z 3 osobami, rzadziej z babcią i potrafię być szczęśliwy. Boli mnie to trochę że inni nie potrafią szczęścia znaleźć w nich samych. Re: Jestem dziwny, trudny w rozmowach, znajomościach - anikk - 04 Mar 2010 Nie pomyślałeś, że może inni są.... inni? Niektórym potrzeba kontaktu z drugim człowiekiem, np. dlatego, że lubią rozmawiać o swoich problemach, chcą iść potańczyć, chodzić do pubu, przytulać się... cokolwiek, powodów może być wiele. Re: Jestem dziwny, trudny w rozmowach, znajomościach - eric - 29 Mar 2010 No właśnie nie bardzo potrafię zrozumie co to znaczy "potrzebować ludzi", bo nie posiadam tej cechy. Ludzi potrafię polubić, ale ich nie potrzebuję. Nie "opłakuję" starego kumpla tylko dlatego że postanowił mnie wystawić do wiatru, tylko zapominam o nim. Myślę że to dla mnie spory plus, nie tylko ze względu na fobię... Re: Jestem dziwny, trudny w rozmowach, znajomościach - Empty Space - 29 Mar 2010 Też tak miałem eric, do czasu. Teraz potrzebuję ludzi, choć faktycznie nie tak wielu jak inni. Re: Jestem dziwny, trudny w rozmowach, znajomościach - stap!inesekend - 31 Mar 2010 Ericu, oczywiście, że nie trzeba być z ludźmi 24/h, ale wg mnie samotność na dłuższą metę jest naprawdę męcząca. Ale rozumiem, jeśli ktoś ją lubi. P.S. Dzięki, że Ci mnie szkoda Bo ja akurat uwielbiam wszelkie spotkania z ludźmi... ludźmi, których lubię, oczywiście |